Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 7 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,57

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 45
Średnia: 6,33
σ=1,99

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (IKa)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Shinkyoku Soukai Polyphonica

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Polyphonica
  • 神曲奏界ポリフォニカ
Postaci: Artyści; Pierwowzór: Gra (bishoujo); Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Magia
zrzutka

Na kontynencie Polyphonica istoty nadprzyrodzone i ludzie żyją w zgodzie… A ja sądzę, że zgodzimy się, iż seria jest przyjemna, acz do bycia arcydziełem jej daleko.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Dantyści – ludzie, którzy mogą grać „świętą muzykę” (przynajmniej jeśli władza udzieli im pozwolenia…). Jest ona specyficzna, gdyż jej istotą wcale nie są dźwięki, a ludzkie uczucia. Z tego powodu żadna maszyna nie może jej skopiować, a melodie grane przez dantystów oddziałują na nadprzyrodzone istoty. Stało się zresztą regułą, że człowiek posiadający odpowiednią biegłość zawiera z taką istotą specyficzny pakt. Corticarte Apa Lagranges, zwana również Szkarłatną Anhilatorką, oraz jej dantysta, Phoron Tatara, tworzą jedną z par złączonych mistyczną przysięgą.

Taki wstęp powinien już rozwiać wszelkie nadzieje na anime wielkiego formatu. Niemniej Shinkyoku Soukai Polyphonica obejrzałem bez jakiejkolwiek niechęci. Ba! – czerpałem z tego przyjemność. Inna sprawa, że gdyby nie pewien zbieg okoliczności, nigdy bym po ten tytuł nie sięgnął. I wcale bym tego nie żałował. Ot, dzieło to jest ciepłe i ogląda się je przyjemnie, ale jest dużo lepszych serii.

Fabuła przez większość czasu trzyma się w solidnej przeciętnej. Tak, przez większość czasu. Ostatnie dwa odcinki to zupełnie inna sprawa – polecałbym je omijać szerokim łukiem. Reszta fabuły, jak już wspomniałem, prezentuje zgoła inny poziom. Jej główną cechą charakterystyczną jest jednak duża epizodyczność, gdyż seria koncentruje się głównie na pracy bohaterów w organizacji niejakiej Tsuge. Zadania stawiane przed bohaterami mają to do siebie, że właściwie nigdy nie trwają dłużej niż jeden odcinek. Prowadzi to do sytuacji, w której większości postaci nie będzie nam dane lepiej poznać. Co gorsza, wymusza to porzucenie pewnych wątków, które zdają się zarysowywać podczas rozwoju fabuły. Na przykład na samym początku dane będzie nam dowiedzieć się, że Szkarłatna Anhilatorka na polu jednej z bitew omal nie położyła trupem władcy pewnego państwa, który wspomina ją jako okrutną wojowniczkę. Po cóż tworzono tę scenę? Aby zapowiedzieć nowy wątek? Cóż, wedle recezenta zwyczajnie zostało pół minuty zbędnego czasu antenowego…

Poszczególne epizody fabuły zresztą nie należą do oryginalnych. Teoretycznie organizacja Tsuge może zajmować się szeroką paletą zleceń: od pomocy w rozbiórce budynków do odnajdowania zaginionych kotów… Wychodzi jednak na to, że w swej ofercie nie przewidują niczego oryginalnego. Cóż, bywa. Najwyżej kiedyś wygryzie ich konkurencja… Dobrze przynajmniej, że fabuła generalnie trzyma się kupy. Generalnie, bowiem kiedy np. w jednym z dalszych odcinków działanie jednej z nadprzyrodzonych istot w kilka sekund robi kompletne „zaciemnienie” i przemianę dnia w noc, nikogo to nie dziwi. Takich „kfiatków” znalazłoby się więcej, ale pozwolę sobie je przemilczeć.

Należałoby wspomnieć teraz o tych, którzy wykonywaniem zleceń się zajmują. Phoron to typ człowieka uczynnego i chętnego do pomocy. Właśnie on przez większość serii inicjuje jakieś działania spontaniczne, polegające na pomocy potrzebującym. Zupełnie inna jest jego towarzyszka, Corticarte. To twardy babochłop, dbający głównie o własne interesy. Szefuje im nieco apodyktyczna Tsuge Eufinley, od której notorycznie obrywa po głowie związany z nią przysięgą Yardio Voda Munagoul. Z kolei Psyche Renbart, zawsze pogodny i uśmiechnięty dantysta, często pomaga Phoronowi w kłopotach. W biurze pracują również siostry Yugiri: energiczna Perserte i cicha, nieśmiała Prinesca. Tyle, jeśli idzie o bohaterów. Wyznam szczerze, że recenzent miałby trudności, aby powiedzieć o postaciach coś więcej. Bohaterowie są… Nieskomplikowani i przeciętni. Ich główną zaletą jest to, że można ich polubić.

Od czasu do czasu na drodze staje im Dirrane Akatsuki wraz z towarzyszącą mu Mailreit. Cóż, o nim rzec można tyle, że jest przesiąknięty nienawiścią i amoralny. Przez ekran przewija się dużo więcej postaci… Jednakże co z tego, skoro ich charakterystyki składają się z jednej cechy dominującej oraz (czasami) retrospekcji? Należy tu podkreślić jedno – nie są oni szczególnie irytujący czy idiotyczni… Tylko dostają zbyt mało czasu, aby mogli naprawdę zaistnieć.

Tyle o wydarzeniach. Jak zaś spisał się rysunek? Ano, jak na swój wiek seria wygląda zaskakująco staro. Recenzent myślał o niej jako o anime niemłodym, podczas gdy Shinkyoku Soukai Polyphonica powstała w roku 2007… Dobrze jednak, że produkcja nie wygląda jak anime brzydkie, ale zwyczajnie stare. Projekty postaci także nie sprawiają wrażenia dzieła z 2007 roku. Ten styl rysowania również ma swój urok, więc źródeł zła szukać można gdzie indziej. Choćby zdarzyło mi się obserwować pewną istotę śpiewającą… podczas gdy jej usta wskazywały dobitnie, że śpiewa najwyżej z playbacku. Mankament mały, niemniej może napsuć człowiekowi krwi, jeśli scena ciągnie się dobrą minutę. Niestety takich błędów jest więcej – co wyklucza wysoką ocenę za grafikę. W obronie serii powiem jednak, że zdarzają się momenty, kiedy animacja prezentuje się zaskakująco dobrze. Seria traktująca o „muzykach” teoretycznie powinna posiadać duże walory muzyczne… Tak jednak nie jest – melodie grane przez bohaterów wprawdzie uszu nie ranią, lecz nie porywają. Analogicznie, czołówka i ending nie zachwycają ani animacją, ani muzyką.

Ogólnie więc anime strasznie traci z powodu niedopracowania. Gdyby dobrze rozwinięto kilka wątków… Gdyby postarano się załatać kilka absurdów w fabule… Gdyby animacja nie szwankowała w pewnych momentach… Gdyby wszystkie odcinki nie były w gruncie rzeczy „wypełniaczami”... Gdyby nieco rozbudowano wizję świata… Jestem pewien, że z czystym sumieniem postawiłbym nawet dwa punkty więcej. Niemniej, w ostatecznym rozrachunku, więcej niż sześć postawić nie mogłem.

Inna sprawa, że anime to mimo wszystko polecam. Serię będzie oglądać się dość przyjemnie, przynajmniej osobom niezwracającym uwagi na detale. Jednakże moją powinnością jako recenzenta jest zwracać uwagę na „diabła w szczegółach”, więc wysoko ocenić niniejszego tytułu nie mogę.

Velg, 26 maja 2009

Recenzje alternatywne

  • wa-totem - 5 lipca 2009
    Ocena: 6/10

    Pełen uroku, choć daleki od technicznej perfekcji zbiór historii, osadzonych w ciekawym i przemyślanym świecie, stworzonym przez Ichiro Sakakiego na potrzeby serii interaktywnych opowiadań ze studia Ocelot. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Ginga Production
Autor: Ichirou Sakaki, ocelot
Projekt: Hiroyuki Horiuchi
Reżyser: Jun'ichi Watanabe, Masami Shimoda
Scenariusz: Ichirou Sakaki
Muzyka: Hikaru Nanase