Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 8/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 126
Średnia: 6,29
σ=1,72

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (JJ)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Antique Bakery

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2008
Czas trwania: 12×30 min
Tytuły alternatywne:
  • 西洋骨董洋菓子店 ~アンティーク~
  • Seiyou Kottou Yougashiten ~Antique~
Postaci: Kucharze/cukiernicy; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shounen-ai/yaoi
zrzutka

Coś dla pań – ciacha dosłownie i w przenośni, czyli cukiernia prowadzona przez czwórkę bishounenów. Nierówna seria, która mogła być bardzo dobra, ale, na własne nieszczęście, próbuje być dramatyczna.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Keiichirou Tachibana ma pomysł na życie – chce otworzyć cukiernię. Nie byłoby to takie dziwne, gdyby nie fakt, że pochodzi z całkiem zamożnej rodziny i powinien zajmować się raczej poważnym biznesem w wielkich firmach, niż sprzedawaniem ciast. Trudno powiedzieć, jakie motywy kierują nim, kiedy porzuca dotychczasową pracę – być może ma to jakiś związek z porywaczem, którego ofiarą padł w dzieciństwie i który nigdy nie został aresztowany? Młody Tachibana zachował z tamtego okresu tylko jedno, bardzo wyraźne wspomnienie…

Yuusuke Ono ma niezwykły talent do przyrządzania ciast, co wcale nie ułatwia mu znalezienia pracy – wszędzie, gdzie zatrudniano go do tej pory, wpadał w kłopoty z powodu romansów z mężczyznami, zwykle kończących się niedobrze dla wszystkich w nie zamieszanych. Tytułowa Antique – cukiernia Tachibany – to kolejne miejsce, w którym próbuje szczęścia, ale wiele wskazuje na to, że znajdzie pecha. Okazuje się, że obaj panowie znają się już z czasów licealnych, kiedy to Keiichirou był zdecydowanie bardziej impulsywny i dużo mniej tolerancyjny, a Yuusuke dał się ponieść młodzieńczym namiętnościom nieco bardziej, niż powinien – i wyznał Tachibanie miłość.

Eiji Kanda ma słabość do słodyczy. Młody bokser właśnie znalazł się na życiowym zakręcie – diagnoza lekarska zmusza go do porzucenia ringu i sportowej kariery. Chikage Kobayakawa od dawna służy rodzinie Tachibany i kiedy ten postanawia się usamodzielnić, z polecenia jego rodziców rusza za nim, choć, jak się szybko okazuje, na opiekuna raczej się nie nadaje. Czwórka bishounenów zabiera się za prowadzenie cukierni – czy to nie doskonały pomysł na serię dla pań?

Po pierwszym odcinku Antique Bakery zapowiada się dobrze – jest wprawdzie miejsce na trochę schematyzmu, ale to, co wydawałoby się starymi jak świat motywami: trauma z dzieciństwa, tolerancja wobec cudzych odmienności i zderzenie młodzieńczego marzenia z oczekiwaniami społeczeństwa, zostaje przedstawione nienachalnie, z lekkością i humorem. Tragiczna przeszłość Tachibany daje o sobie znać wyraźnie, ale bez bzdurnych, nudnych napadów depresji połączonej z użalaniem się nad sobą, typowych w takich przypadkach – wręcz przeciwnie, Keiichirou cały czas sprawia wrażenie spokojnego i wyluzowanego. Jego rodzice z kolei nie serwują nam kolejnej kłótni z cyklu „konflikt pokoleń”, zamiast tego rozsądnie przyzwalając na pomysł syna. Choć wątek shounen­‑ai zostaje wyraźnie zarysowany, w pierwszym odcinku wydaje się, że przedstawiono go w sposób, który nie powinien przeszkadzać niekoniecznie przekonanym do gatunku. Brzmi obiecująco – spokojna seria z dojrzałymi bohaterami i odrobiną humoru, za to bez niepotrzebnych egzaltacji, taniego melodramatyzmu – ale czy ta obietnica zostaje spełniona? Po części tak, po części nie.

Nie mam pojęcia i nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego do historii takiej jak Antique Bakery, która świetnie sprawdzałaby się jako niezbyt poważna, pogodna opowieść „o niczym”, ktoś postanowił dodać stężony dramatyzm i tragizm, na dodatek nie rozkładając go równomiernie, co sprawia, że tego typu momenty jeszcze bardziej odstają od całości. Kiedy seria zabiera się za poważniejsze tematy, wyraźnie widać, że coś zaczyna się psuć – i nie chodzi tylko o to, że wolałbym, żeby rzecz była bardziej komediowa (bo właśnie w weselszych momentach Antique Bakery radzi sobie najlepiej). Seria ma, przynajmniej teoretycznie, wszystko, czego potrzeba do stworzenia dobrego tytułu – ciekawy pomysł i miejsce akcji, czwórkę czarujących bishounenów, którzy zadbają o przyciągnięcie pań przed ekran, a na deser całkiem interesujący wątek kryminalny – ale, używając cukierniczej metafory, gdyby do upichcenia prawdziwego smakołyku wystarczyły wymieszane w odpowiednich proporcjach składniki, nikt nie potrzebowałby mistrzów w swoim fachu, takich jak Yuusuke Ono. A Antique Bakery przydałby się nie tyle mistrz, co zwyczajny belfer, swoim budzącym powszechną grozę czerwonym długopisem podkreślający i biorący w kółeczko niedociągnięcia scenariusza, wszystkie fragmenty, które można by było wykonać lepiej – jest ich niestety całkiem sporo. Mimo to, trudno odmówić serii przyjemnego klimatu, w większości odcinków górującego nad niezrozumiałą dla mnie potrzebą wprowadzenia do fabuły niezbędnej dawki tragizmu. Pozytywnie zaskoczyło mnie zwłaszcza zakończenie, w bardzo zwyczajny i pozbawiony przesadzonego dramatyzmu sposób rozwiązujące kryminalny wątek przeszłości Keiichirou.

W tego typu tytułach, nieposiadających głównego wątku fabularnego, zadanie przyciągnięcia i utrzymania uwagi widza spada przede wszystkim na postaci. Pod tym względem Antique Bakery wypada lepiej niż przyzwoicie – może osobowości panów z Antique nie są przesadnie „głębokie”, ale i tak dają się polubić. Tachibana, z reguły wyluzowany i wesołkowaty, może nawet nieco niedojrzały, od razu został moim ulubieńcem – choć czasem, kiedy to potrzebne, potrafi też nabrać powagi odpowiedniej dla sytuacji. Duet Ono­‑Chikage opiera się na prostym pomyśle – pozory mylą, wyglądający na delikatnego romantyka Ono okazuje się prawdziwym Casanovą, a Chikage, na pierwszy rzut oka twardziel w czarnym garniturze i okularach, to w rzeczywistości niezbyt rozgarnięty wrażliwiec. Eiji wnosi do tej czwórki więcej młodzieńczego entuzjazmu, choć pasja, z jaką podchodzi do szkolenia pod okiem Ono, może wydawać się wręcz dziecinna – ale czy potraktuje się to jako wadę, czy jako zaletę, zależy wyłącznie od widza.

Oprawa graficzna z początku może denerwować, jest bowiem dość nietypowa – płaskie sylwetki poruszają się na przeciętnie wykonanych trójwymiarowych tłach, nieco zbyt wyraźnie się od nich odcinając. Opening, w którym ten pomysł doczekał się znacznie lepszej realizacji, sugeruje, że to zabieg jak najbardziej celowy. Kreska może nie zachwyca, ale nie jest też brzydka, to raczej kwestia przyzwyczajenia – kiedy oglądałem kilka odcinków Antique Bakery pod rząd, podobało mi się to, jak wygląda seria, a kiedy pojedynczy odcinek był przerwą między kolejnymi nowościami – specyficzna grafika irytowała. Muzyka to w większości proste utwory instrumentalne (rozpoznałem nawet jeden „standard”, którym zamęczano początkujących pianistów w czasach, kiedy sam byłem uczniem podstawowej szkoły muzycznej), dobrze uzupełniające wydarzenia na ekranie, i choć nie jest to raczej jedna z tych ścieżek dźwiękowych, które bronią się słuchane niezależnie od anime, można powiedzieć, że stoi na całkiem przyzwoitym poziomie. Piosenki towarzyszące czołówce i napisom końcowym niestety nie przypadły mi do gustu, ale nie brzmią też specjalnie źle – niewykluczone, że spodobają się innym.

Antique Bakery nie jest tytułem dla każdego, grupę docelową zawęża już wyraźna obecność wątków shounen­‑ai i specyficzny gatunek „okruchów życia”, na którego urok pewna część widzów jest po prostu odporna. Jakby tego było mało, wielką wadą serii jest średnio skonstruowany scenariusz i nieumiejętność, z jaką wprowadzono do niego poważniejsze, w zamyśle mające dodawać historii dramatyzmu, wątki – chociaż nie wiem, czy powinienem za to obwiniać twórców anime, czy to kwestia zgodności z mangą, na podstawie której powstało. Mimo to, serię da się oglądać dla sympatycznego (przynajmniej w lepszych momentach), pogodnego klimatu, humoru i postaci. Trochę szkoda zmarnowanej szansy na dużo ciekawszy tytuł, ale Antique Bakery można, a być może nawet warto obejrzeć – nie nastawiając się jednak na arcydzieło.

JJ, 31 maja 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Nippon Animation
Autor: Fumi Yoshinaga
Projekt: Akio Uchino
Reżyser: Yoshiaki Okumura
Scenariusz: Natsuko Takahashi
Muzyka: Takefumi Haketa