Komentarze
Kemono no Souja Erin
- Czy tylko mi się to kojarzy z Nausicą? : KarolSz : 9.09.2017 20:29:15
- Po 8 latach... : Nanami : 6.04.2017 11:19:12
- 9 : Chmura : 26.02.2016 23:16:41
- Nahoko Uehashi : Taur : 18.08.2013 12:42:46
- Re: Znakomite : blob : 27.03.2013 13:32:01
- komentarz : minos1991 : 27.03.2013 11:03:37
- Kemono no Souja Erin to dobry tytuł : gilgamesz2 : 16.02.2013 14:37:18
- Re: Znakomite : Chessman : 18.05.2012 20:11:14
- Znakomite : Sezonowy : 14.04.2012 20:40:46
- Dobre fantazy : Tablis : 28.03.2012 22:28:53
Czy tylko mi się to kojarzy z Nausicą?
Główne minusy to słaba mało szczegółowa kreska, jakby rysowana grubymi kredkami i dwie debilne postacie, których jedynym zadaniem jest rozśmieszanie widza w głupkowany slapstickowy sposób, albo opowiadanie tego co się przed chwilą wydarzyło, najczęściej w krytycznych dramatycznych momentach. Przecież widzę że kliknij: ukryte matka Erin zaraz zginie, nie musicie mi o tym wprost mówić, psujecie tylko atmosferę.
To wszystko jednak da się przeżyć, ale jestem bardzo rozczarowany zakończeniem. Przy tak dobrej fabule spodziewałem się jakiegoś wstrząsającego, wgniatającego w fotel zakończenia, a dostałem coś co nie trzyma się kupy.
kliknij: ukryte Erin użyła gwizdka na Lilan, Lilan się obraziła i już jej nie lubi – ok. Ale jakimś cudem staje się jeszcze bardziej posłuszna, pozwala na sobie latać, a w dodatku w niepojęty sposób wie dokąd Erin chce lecieć. „Leć do nowej królowej, ale tak żeby nikt nie zauważył” – no bez przesady, skąd Lilan ma to wiedzieć, a samo wyprowadzenie z szopy i lot tak gigantyczną bestią i lądowanie kilka kroków od królowej nie może ujść uwadze.
Sama końcówka też się nie trzyma kupy. Erin leży trafiona strzałą w plecy, ma pewnie przebite płuco, biegną do niej toudy, a Lilan ratuje ją biorąc Erin w zęby i odlatując. Strzała w plecach magicznie znika, nawet już nic nie krwawi. Poza tym czemu Lilan nie użyła swojego głosu paraliżującego toudy?
Akcja toczy się dość powoli, ale nie przynudza, za to pozwala dobrze poznać Erin. Akcja jest dość przewidywalna, ale kilka rzeczy mnie zaskoczyło i naprawdę wstrząsnęło. W szczególności kliknij: ukryte śmierć matki po sielankowym wstępie, śmierć pszczelarza, oraz to jak Lilan odgryzła palce Erin.
Mimo tej słabej końcówki, uważam że to bardzo dobry serial, wciągający i warty obejrzenia. Siła ducha Erin, jej oddanie swoim przekonaniom, niezłomność, cenienie zwierząt bardziej niż ludzi – to wszystko wplecione w dorastanie i rozwój charakteru wyszło genialnie. Nie tylko widzimy jaka jest Erin, ale również wiemy jak to się stało że taka jest, jakie wydarzenia to spowodowały. Dorosła Erin przypomina mi z charakteru Nausicę z Doliny Wiatru, a to wielki komplement.
Postaram się dotrzeć do mangi.
Po 8 latach...
Niby dla dzieci, a jednak niezbyt dla dzieci. Niby te żarciki o puszczaniu bąków i cenzura przemocy, a z drugiej strony jest bardzo życiowe, śmierć nie pomija nikogo i trudno nazwać je dziecinnym. Przemyca też mnóstwo pozytywnych treści – zaciekawienie otaczającą przyrodą, ciekawe spojrzenie na bestie, zachęca do samodzielnego myślenia.
Wprawdzie przeskakiwałam te kolejne powtarzające się wprowadzenia i wypychacze, ale ogólnie historia nadal mnie zaciekawiła, rozbawiła i wciągnęła. Mrrrrr.
Nadal niezmiennie 9/10.
9
Nahoko Uehashi
Grafika była prawdziwym szokiem, po feerii kolorów, urodzie i plastyce wcześniejszej realizacji Kemono no Souja Erin objawiła mi się jak marny żart. Jednak nie można oceniać książki po okładce i wraz z czasem spędzonym na rozwoju historii Erin moje podejście zaczęło się zmieniać, tak drastycznie, że zaprezentowana oprawa plastyczna bardzo mi się spodobała. W sumie ciężko by mi było obejrzeć tę historię w wersji na miarę Serei no Moribito. Z pozoru taki wybór grafiki sugeruję historię dla młodszego widza i pod wieloma względami tak jest w istocie. Nawet rodzice bardzo rygorystycznie nastawieni do poziomu przemocy w filmach, które oglądają ich dzieci tutaj powinni być zadowoleni. Grafika skutecznie maskuje w sumie dość krwawą historię, sceny ekstremalnej przemocy to tylko schematyczne przedstawienia, dla dorosłego oczywiste a dla młodszego widza wystarczająco szokujące. Realizm obrazu zastąpiono kolorem i umownością przekazu. Jednocześnie postacie są rysowane bardzo ładnie i starannie, oczywiście nie mamy tu przedstawień realistycznych ale ich uproszczone odpowiedniki, rysowane jednak z troską o proporcje.
Podobał mi się sposób przedstawienia retrospekcji, Zamazany wyszarzony obraz, jedyne czego czasem bardzo mi brakuję to przedstawienie wspomnień oczyma osoby, której dotyczyły. Wspomnienia Kiruku i Iala oraz samej Erin przedstawiają ich samych na tle wydarzeń, nie widzimy ich oczyma, jesteśmy tylko zewnętrznym obserwatorem, troszkę tak jak by reżyser uznał, iż koniecznie musimy widzieć całą scenę a nie rzeczywisty obraz wyryty w pamieć bohatera.
Muzyka jest przyjemna i poprawnie wkomponowana do obrazu i treści, jednak tylko melodie z openingu i endingu mogą zapaść w pamięć, cała reszta jest tylko odpowiednia.
Fabularnie historia wiele zyskuję dzięki temu, iż pierwowzorem jest książka, nawet nie manga ale właśnie kompletna historia przekazana słowem pisanym. Dzięki temu przedstawiony świat jest znacznie bardziej logiczny a bohaterowie umotywowani. Jednocześnie rozwój sytuacji pozostanie dla widza znacznie bardziej zagadkowy i ciekawszy. Bohaterowie wplątani są w historie dalece ich przekraczającą, Erin staje się pionkiem sił, których nie rozumie, jej prostoduszność i wielokrotnie podkreślane w opowieści „czyste serce” pcha ją do zachowań zaskakujących, czasem wręcz głupich, ale emocjonalnych.
ja osobiście w końcówce serii przez kilka chwil byłam wręcz zirytowana postępowaniem Erin, jej prostodusznością, naiwnością, ale na przykład dla w jej wieku może być to jedynym rozsądnym sposobem radzenia z sytuacją. Świadomością, że oto znalazła się w niebezpieczeństwie ale dokładna natura zdarzeń jest dla niej ukryta.
Komentarz rozrósł się do prawie pełnowymiarowej recenzji, ale trudno mi oddać w kilku słowach te elementy anime, które są dla mnie szczególnie ważne i warte podkreślenia.
Kemono no Souja Erin to dobry tytuł
Znakomite
Swoją drogą, potencjał tkwiący w tej historii i jej bohaterach jest tak wielki, że gdyby za realizację wersji fabularnej adresowanej do dorosłego widza wzięło się HBO, nieco inaczej rozkładając akcenty, z naciskiem na wątki polityczne, sensacyjne i dramat historyczny, otrzymalibyśmy przebój na miarę „Rzymu” skrzyżowanego z „Grą o tron”.
Treść Kemono no Souja Erin można opowiadać dzieciom na dobranoc jak najlepszą, a do tego pouczającą bajkę, albo dorosłym nieanimemaniakom jak intrygującą sagę fantasy. To historia uniwersalna, która nie zestarzeje się za lat pięć, dziesięć czy pięćdziesiąt, co samo w sobie stanowi najlepszą rekomendację.
Dobre fantazy
Więcej uwag mam do realizacji. W celu uczynienia serialu przystępnym dla wszystkich wykastrowano wiele scen z dramatyzmu, na który zasługują, czego najgorszym przykładem jest para idiotów, łażących za główną bohaterkę i komentujących głupio wszystkie wydarzenia. Ich wpływ na fabułę jest zerowy, tylko przeszkadzają. Złe wrażenie robią również ciągłe retrospekcje i uwagi narratora, przypominające rzeczy, które doskonale wiemy, bo działy się 1,2 odcinki temu.
Wykonanie graficzne jest poprawne, ale nie więcej. Nie ma żadnych wyraźnych błędów, ale i wodotrysków, a te przydałyby się przynjamniej do scen walk, które są, a jakby ich nie było.
Poza tą nieco mylącą wyliczanką wad to przemyślane, często zaskakująco rozsądne anime, nie do przegapienia dla miłośnika fantazy.
8/10
10/10
Bardzo podobał mi się pierwszy opening. Druga wersja tej piosenki początkowo mnie odrzuciła (pewnie z powodu przyzwyczajenia do tej pierwszej), ale stopniowo przestawała mi przeszkadzać i w końcu nawet wpadła w ucho. Jakoś nie chce mi się pisać o drobnych wadach, które posiada ta seria, bo w porównaniu z całokształtem stają się one mało istotne.
Wspaniale
Generalnie mimo to dam solidne 10/10, wiem ze zgodnie z opisem ocen anime z taka ocena nie powinno mieć żadnych wad.. ale po prostu nie mam serca żeby takiej wspaniałej serii dać mniej niż 10 oczek. Tak szczerze mimo ma aż 50 odcinków nie obraziłbym bym się jakby miało ich 2x więcej, gdyż naprawdę zal mi było się rozstać z czymś tak sympatycznym i jednocześnie interesującym.
Cudo!
Nawet nie chodzi o fabułę, bo już połowy odcinków nie pamiętam, a wiem, że oglądałam dzieło. Tu chodzi o klimat. Poza tym seria miała jakiś przekaz. Nie można było się wprost od tego oderwać. Co prawda oglądałam w częściach czekając na napisy, ale jak tylko znajdę wolny czas zamierzam zrobić seans. Naprawdę warto.
9/10
Naprawę niesamowite
Coś pięknego
Można się zakochać w tym Anime, i ja się zakochałem xD. Całe życie które jest tu przedstawione, jest tak jak napisała recenzentka niesamowicie spójne. A muzyka jest świetna. Opening, i Lalalila po prostu urzekają.
Ciesze się że nie dostałem powtórki Serei no Moribito. Ponieważ każde z tych anime miało swoje użekające piękno.
Mam nadzieje że każda ekranizacja Nahoko Uehashi będzie właśnie taka, piękna, urzekająca, i na zawsze zostająca w pamięci.
BYLE TAK DALEJ!!! XD
10/10
ps. Ciesze się że nie zrobiono go na podstawie mangi. Pokazanie jej życia było świetnym pomysłem i jakiekolwiek okrojenie tego anime było by beznadziejnym pomysłem.
;P
Anime ciekawe, wciagające.
W istocie perełka
Więcej takich anime.
Nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji, ale spokojna, płynna i ciekawa historia. Faktycznie, czasem bywa troszkę leniwie, ale niekoniecznie musi to być wadą. Jak dla mnie idealne anime żeby trochę odetchnąć od sensacji. Ok, powtórki i retrospekcje mogą być męczące, można je jednak ominąć. To są raptem dwa albo trzy odcinki.
A kreska? Na początku miałam do niej obiekcje, ale z czasem się przyzwyczaiłam a później dostrzegłam jej piękno :D dobra, trochę przesadziłam. Ale grafika jest naprawdę bardzo ładna, choć nietypowa.
Ach… i uważam że Erin można spokojnie maratonować. Trzeba tylko mieć odpowiednio dużo wolnego czasu ;)
Cóż my tu mamy...
„Widownia jest jasno określona i paranoidalny wręcz zarzut co do brutalności niektórych scen skomentuje uśmiechem.”
Widownia jest określona? cieszę się że o tym nie wiedziałem ponieważ to anime jest bardziej dojrzalsze od tzw. dojrzałych filmów.
„Cenzura” też specjalnie mi nie przeszkadzała, a jestem fanem bezpośredniego przedstawienia wszelkich scen.
Oczywiście seria ma wady(co ich nie ma) Przede wszystkim to nieszczęsne „komediowe” duo. Nie mam pojęcia po co w ogóle zostało włożone do serialu. Oprócz tego kreska na początku słaba dość(od połowy wydaje mi się lepsza) i za częste retrospekcje. Ale to tam drobne wady, gdyby nie te 2 debilne postacie to dałbym 10/10, tak to jakieś 9/10 :) Każdy powinien zobaczyć.
Bardzo dobra serja dla młodszych widzów
Idealna propozycja na dobranockę :)
:)`