Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 8/10 grafika: 10/10
fabuła: 8/10 muzyka: 10/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 19 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,63

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 355
Średnia: 7,18
σ=1,78

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Cossette no Shouzou

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2004
Czas trwania: 3×38 min
Tytuły alternatywne:
  • Le Portrait de Petite Cossette
  • Petite Cossette
  • コゼットの肖像
Tytuły powiązane:
Gatunki: Horror
Postaci: Artyści, Duchy; Rating: Przemoc; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Malowana szkarłatem opowieść o miłości, nienawiści i poświęceniu, gdzie prawda miesza się z iluzją, a granica między światem ludzi a duchów zdaje się coraz bardziej zacierać.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Japończycy już od wielu lat udowadniają, że talentu do tworzenia opowieści grozy im nie brakuje. Gatunek ten w znacznym stopniu zdominowany został przez produkcje aktorskie, gdzie – ku uciesze widzów – różnego rodzaju duchy lub demony wesoło straszą i mordują, co im tylko w ręce wpadnie. Czasami jednak i na rynku anime pojawia się serial, któremu nie sposób odmówić miana dobrej opowieści z podgatunku horroru czy opowieści z dreszczykiem. Jedną z takich produkcji jest recenzowany tu Cossette no Shouzou. Krótka (całość trwa około 110 minut) OAV, będąca wyjątkowo udanym połączeniem romansu i horroru.

Zgodnie z szintoistycznymi wierzeniami, człowiek po śmierci może stać się kami, a jego dusza może przyjąć materialną formę, zwaną shintai. Oznacza to, iż ludzka dusza może rezydować w przedmiotach, które za życia silnie oddziaływały na zmarłego. Szinto jako religia regionalna zarezerwowana jest jedynie dla rodowitych Japończyków, którzy – zgodnie z wierzeniami – jako jedyni posiadają predyspozycje do stania się kami. Twórcy Cossette no Shouzou nawiązują do szinto, lecz znacznie wykraczają poza sztywne ramy religii, tworząc w ten sposób opowieść, w której mieszają się elementy różnych kultur: współczesnej japońskiej, osiemnastowiecznej europejskiej, z pogranicza epok oświecenia i romantyzmu, oraz dwudziestowiecznego surrealizmu, który został pięknie wyeksponowany podczas scen wewnątrz świata Cossette.

Historię „Małej Cossette” przyjdzie nam oglądać oczami Eiriego, młodego studenta sztuki, który poza zajęciami na uniwersytecie i spotkaniami od czasu do czasu z przyjaciółmi zajmuje się prowadzeniem antykwariatu należącego do jego podróżującego po świecie wuja. W antykwariacie, poza antykami skupowanymi od mieszkańców Tokio, znaleźć można sporą kolekcję przedmiotów pochodzących z różnych zakątków świata, które odwiedził wuj. Monotonia i rutyna życia Eiriego, który do tej pory prawie bez reszty poświęcał się obowiązkom szkolnym i pracy, zostaje zachwiana w dniu, w którym do antykwariatu przychodzi kolejna paczka, zawierająca dzieła sztuki pochodzące z XVIII­‑wiecznego francuskiego dworu. Eiri odnajduje w paczce pewien wyjątkowy kielich à la façon de Venise, zrobiony z różnokolorowego weneckiego szkła. O jego wyjątkowości świadczy nie tylko kunsztowne wykonanie, ale również sekret, który skrywa od trzech wieków. Ten z pozoru zwyczajny przedmiot był świadkiem dokonanego przed dwustu pięćdziesięciu laty morderstwa, którego ofiarą padła młoda Cossette d'Auvergne. Zamordowana dziewczynka pochodziła z dobrego i wpływowego domu, który niejednokrotnie finansował prace znanego w owym czasie malarza, Marchello Orlando. Cossette była ulubienicą malarza, który portretował dziewczynkę w każdej wolnej chwili, zachwycając się przy tym jej niezwykłą urodą. Jeden z jego portretów, wraz z kielichem, trafił właśnie do antykwariatu.

Gdy tylko Eiri spogląda na kielich, dostrzega w nim obrazy z przeszłości. Za każdym razem inne, ale zawsze ukazujące tę samą osobę. Prawie tak, jak gdyby oglądał film opowiadający o codziennym życiu jasnowłosej dziewczynki, żyjącej w ogromnej europejskiej posiadłości. Chłopiec oczarowany jej urodą zaczyna spędzać każdą wolną chwilę na patrzeniu w kielich, ze szkicownikiem w ręku, powoli zatracając przy tym poczucie rzeczywistości. Po pewnym czasie zjawa przestaje być tylko wizją w kielichu i zaczyna pojawiać się świecie ludzi. Zmusza przy tym Eiriego, by zawarł z nią pakt, który może być dla niego śmiertelny w skutkach. Aby dusza Cossette mogła zaznać spokoju, musi odnaleźć kogoś, kto będzie zdolny pokochać ją tak bardzo, by przyjąć na siebie brzemię jej mordercy i dopełnić krwawego rytuału. Co jednak, jeśli duchowi zacznie zależeć na losie Eiriego?

Fabuła jest skondensowana i pozbawiona dłużyzn czy wątków pobocznych. Na ekranie oglądamy jedynie to, co jest istotne dla wątku głównego, tudzież dla rozwoju postaci. Krótki czas ekranowy uniemożliwił nakreślenie jasnych i wyrazistych profili bohaterów, niemniej najważniejsze rzeczy zostały pokazane lub zasugerowane. Sporo o Cossette i Eirim dowiadujemy się poprzez analizę ich zachowań, czy wysnuwając wnioski na podstawie rozmów. Jedną z najbardziej wymownych scen jest ta, w której Eiri udaje się do lekarza, a ostatecznie zasięga rady zaprzyjaźnionej spirytualistki, szukając przyczyn wizji w chorobie, tudzież działalności świata duchów. Ukazuje to jego podejście do otaczającej rzeczywistości jako osoby, która prędzej uwierzy we własne szaleństwo niż biernie zaakceptuje niezwykłe zjawisko jako dzieło sił nadprzyrodzonych. Z kolei obserwując Cossette, już po samym sposobie, w jaki się porusza czy mówi, można z łatwością stwierdzić, iż pochodzi z dobrego domu, a jej rodzice nie szczędzili pieniędzy na dobre wychowanie córki.

Graficznie seria prezentuje się wręcz perfekcyjnie. Mimo iż anime liczy sobie w chwili obecnej niemal sześć lat, nadal zachwyca jakością grafiki i animacji. Projekty postaci – zwłaszcza Cossette – zachwycają szczegółowością i różnorodnością strojów (Cossette występuje zarówno jako słodkie dziewczątko w niebieskiej sukience, jak i w kreacjach, których nie powstydziłaby się żadna gothic lolita). Scenografia cieszy oko mnogością detali: bogaty wystrój zagraconego antykwariatu, surrealistyczny świat Cossette, gdzie ma miejsce rytuał; nawet pusty dom klienta, do którego Eiri sprowadza zabytkowe meble z domu d'Auvergne, zawiera szczegóły, takie jak wzory na dywanach czy gdzieniegdzie stojące przedmioty. Uważny widz może też w zwykłym księżycu dostrzec ukrytą trupią czaszkę, lub zauważyć obraz jednoklatkowego ujęcia wklejonego między sceny.

Oprócz strony wizualnej Cossette no Shouzou wyróżnia się również niebagatelną oprawą muzyczną, za którą odpowiada – w moim osobistym przekonaniu – najlepsza japońska kompozytorka, Yuki Kajiura. Ścieżkę dźwiękową, biorąc pod uwagę, iż komponowana była do trzyodcinkowej OAV, można nazwać dość bogatą. Składa się na nią osiemnaście utworów, których łączna długość w przybliżeniu stanowi połowę czasu trwania całego anime. Na uwagę, poza motywem głównym, zasługuje utwór Love Pain oraz piosenka Houseki, śpiewana przez seiyuu Cossette, Marinę Inoue. Pozostała część ścieżki dźwiękowej to w większości utwory stworzone pod konkretne sceny. Słucha się ich bardzo przyjemnie, lecz dopiero z obrazem można w pełni docenić ich walory.

Dodatkową ciekawostką jest osoba reżysera, którego obecnie znamy głównie z serii o pewnym ekstremalnie pesymistycznym nauczycielu czy homoseksualnej studentce katolickiej akademii dla dziewcząt, oraz jej przygód z niejakim/ą Marią. Elementy charakterystyczne dla jego stylu pojawiają się także w Cossette i z łatwością można domyślić się, iż stoi za tym projektem ta sama osoba, która ostatnio popełniła Bakemonogatari. Jednakże Akiyuki Shinbou pamiętał, iż pracuje nad horrorem, który ma straszyć, a nie zmieniać się w groteskę. Efekt końcowy wyszedł wręcz wyśmienicie.

Cossette no Shouzou to anime przemyślane, aczkolwiek o fabule stosunkowo prostej – niemniej wymagającej przynajmniej dwukrotnego obejrzenia, gdyż historia została tak skonstruowana, aby widz oglądając serię ponownie mógł spojrzeć na nią z zupełnie nowej perspektywy. Nie tylko wiedza z zakończenia przydaje się do zrozumienia motywów, jakimi kierują się bohaterowie, ale również samo zakończenie staje się bardziej zrozumiałe, jeśli spojrzy się na nie z perspektywy kilku wcześniejszych scen, do czego ponowne obejrzenie anime bardzo się przydaje. Jeśli, drogi czytelniku, lubisz opowieści grozy z wyraźnym wątkiem romantycznym, a także nie przerażają Cię brutalne sceny, to zachęcam do sięgnięcia po Cossette no Shouzou. Produkcja ta zdecydowanie warta jest uwagi każdego, kto ceni sobie dobre kino, nawet jeśli nie jest zagorzałym fanem japońskiej animacji lub nawet nigdy wcześniej nie miał z nią nic wspólnego.

Seaven, 11 lutego 2010

Recenzje alternatywne

  • Avellana - 14 lutego 2005
    Ocena: 8/10

    Duch zamordowanej przed wiekami dziewczynki, uwięziony w weneckim kielichu… Niezwykle piękna i stylowa opowieść grozy. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Doumu
Autor: Asuka Katsura
Projekt: Hirofumi Suzuki
Reżyser: Akiyuki Shinbou
Scenariusz: Mayori Sekijima
Muzyka: Yuki Kajiura

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Cossette no Shouzou na forum Kotatsu Nieoficjalny pl