Anime
Oceny
Ocena recenzenta
8/10postaci: 8/10 | grafika: 6/10 |
fabuła: 9/10 | muzyka: 8/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Kaze no Yojimbo
- Bodyguard of the Wind
- 旋風の用心棒
Skrywające mroczne sekrety miasteczko i tajemniczy przybysz. „Wybaczcie… Ale jakiś czas tu zostanę”.
Recenzja / Opis
Niewielkie, prowincjonalne miasto Kimujuku najlepsze dni ma dawno za sobą. Kopalnie miedzi, które od wieków zapewniały mu utrzymanie, są zamknięte z powodu wyczerpania złóż. Okolica, choć malownicza, nie jest szczególnie atrakcyjna, więc na pieniądze od turystów też raczej nie można liczyć. Wpływy w mieście podzielone są pomiędzy dwóch nienawidzących się lokalnych magnatów – właściciela kopalni Tanokurę i szefa firmy Ginzame Industries, Shirogane. Sytuację można określić mianem zbrojnego rozejmu – obie strony ograniczają się do niewielkich utarczek, na które miejscowa policja nie reaguje.
Jednakże ta równowaga zostaje pewnego dnia zachwiana. W końcu października do miasta przyjeżdża młody mężczyzna. W Kimujuku „obcy” nie są mile widziani, szczególnie, jeśli wypytują o jakiegoś człowieka, który piętnaście lat temu wyprowadził się stąd i słuch o nim zaginął. Niestety, ta informacja nie zadowala przybysza, który zatrzymuje się w mieście. Niewiele o nim wiadomo. Posługuje się z pewnością nieprawdziwym imieniem i nazwiskiem – George Kodama. Korzystając ze swoich nadzwyczajnych umiejętności w walce wręcz, rozpoczyna niebezpieczną grę, wynajmując swe usługi na zmianę obu potentatom. Czego szuka? Co takiego zdarzyło się w Kimujuku pewnej zimowej nocy, piętnaście lat temu?
Anime zostało luźno oparte na filmie Akiry Kurosawy Yojimbo – znanym w Polsce pod tytułem Straż przyboczna. Z dzieła mistrza kina japońskiego zaczerpnięto tylko motyw przewodni – miasta, podzielonego na dwie frakcje oraz przybysza, który staje się katalizatorem ostatecznej rozgrywki. Straż przyboczna jest jednak opowieścią o wędrownym samuraju, dziejącą się w czasach historycznych. W Kaze no Yojimbo mamy do czynienia ze współczesnym filmem sensacyjno‑kryminalnym (pozbawionym motywów nadprzyrodzonych – rzecz w anime na tyle rzadka, że warto o niej napisać).
Powiedzmy uczciwie: nie jest to pozycja dla każdego. Intryga rozwija się powoli, w początkowych odcinkach dzieje się bardzo niewiele. Dopiero później fabuła zaczyna się „zagęszczać”, by wreszcie dotrzeć do niesamowicie wciągającej i trzymającej w napięciu do ostatniej chwili końcówki. Tego typu opowieści kryminalne wymagają cierpliwości – jeśli ktoś nie znajduje przyjemności w powolnym dopasowywaniu elementów układanki, prawdopodobnie znudzi się tą serią, natomiast amatorzy kryminałów znajdą tu prawdziwą ucztę.
Bardzo mocną stroną tego anime są postaci – wiarygodne, solidnie umotywowane, a jednocześnie – jak prawdziwi ludzie – nieprzewidywalne. Właściwie mało kto może tu budzić jednoznaczną sympatię, prócz może osób zbyt młodych na to, by życie zdążyło uczynić je cynicznymi. Jedynym słabym punktem, tak psychologicznym, jak scenariuszowym, jest to, że – biorąc pod uwagę brutalność miejscowych gangów – trudno zrozumieć, dlaczego bohater w okolicach trzeciego odcinka nie wylądował na dnie pobliskiego bagna w betonowych kapciach. Sam zresztą George wzbudził najwięcej moich wątpliwości. Jest w nim coś ujmującego, sposobem bycia przypomina bardzo Spike'a z Cowboy Bebop. Jednocześnie jednak jest zbyt tajemniczy i enigmatyczny – po prostu trudno w pełni sympatyzować z bohaterem, którego myśli i emocje pozostają przed widzem do tego stopnia ukryte.
Kreska jest przyjemna i realistyczna, a pejzaże naprawdę piękne, mam jednak mieszane uczucia co do animacji. Dla miłośników wyrafinowanych efektów technicznych ta seria może być nieznośna. Postaci pojawiają się pojedynczo, a jeśli w tle widać inne osoby, są one nieruchome. Często zresztą tło rozmywa się jak obraz w zepsutym telewizorze, pozostawiając tylko sylwetkę któregoś z bohaterów… Niby typowy zabieg oszczędnościowy, tu jednak nie raził o tyle, że pozwalał wydobyć wyobcowanie i zdystansowanie bohatera wobec reszty świata. Walki – zdarzające się dość często – są pokazywane w zasadzie wyłącznie za pomocą zatrzymanych ujęć. Jeszcze raz podkreślam – nie stanowiło to absolutnie żadnej wady i nie przeszkadzało w oglądaniu, jeśli jednak dla kogoś dynamiczna animacja ma podstawowe znaczenie, powinien zostać uprzedzony. Muzyka robiła na mnie bardzo „westernowe” wrażenie, prawdopodobnie z powodu dużej ilości gitary i gitarowych ballad otwierających i kończących odcinek. Pasowała idealnie, doskonale podkreślając charakter historii, która faktycznie mogłaby być wyjęta z dobrego westernu.
Kaze no Yojimbo z pewnością jest skierowane do widzów starszych. Nie tylko ze względu na brutalność niektórych scen, przede wszystkim dlatego, że wciągnięcie się w tę opowieść wymaga cierpliwości i – jak sądzę – pewnej dojrzałości. Z tym właśnie zastrzeżeniem gorąco polecam!
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Studio Pierrot |
Projekt: | Takeshi Itou |
Reżyser: | Hayato Date |
Scenariusz: | Akatsuki Yamatoya, Daisuke Yajima, Michiko Yokote, Satoru Nishizono |
Muzyka: | Tsuneyoshi Saitou |