Komentarze
Midori no Hibi
- Mile i przyjemne - komedia i romans w uroczym stylu. : Anonimowa : 18.08.2020 12:46:09
- komentarz : myszahihi : 17.06.2015 19:29:01
- komentarz : PWL : 31.01.2014 18:06:30
- miłe zaskoczenie : jarek180888 : 29.12.2012 21:46:29
- komentarz : Nikodemsky : 18.07.2012 02:53:03
- komentarz : Subaru : 20.04.2012 12:58:16
- Midori znaczy zielony ! : Kanaria. : 28.12.2011 18:07:14
- komentarz : Tamago-chan : 24.05.2011 20:06:02
- komentarz : ania : 13.02.2011 14:10:59
- komentarz : ;) : 29.09.2010 14:40:34
Śmieszne i sympatyczne.
W późniejszych odcinkach jest już różnie, wahają się od bardzo dobrych – jak ten z siostrą, czy też ten z planem Ayase :P – aczkolwiek jest też kilka mniej udanych. Tym niemniej dzięki temu, że serię zmieszczono w 13 odcinkach udało się uniknąć zmęczenia widza konwencja i z zainteresowaniem można śledzić losy bohaterów aż do końca. No właśnie, bohaterowie. Nie są to może najlepsze z postaci jakie pojawiły się kiedykolwiek w anime, ale są autentycznie sympatyczne. Zwłaszcza duet Seiji i Midori sprawdza się doskonale i od razu wzbudził moją sympatię.
Generalnie jest to doskonały sposób na poprawienie sobie humoru po nieudanym dniu.
Po obejrzeniu
Jednak „Midori no chibi” nie należy do moich ulubionych. Mimo „fuzji” panienki z rozrabiaką, jest to serial o chuliganach z podmiejskich blokowisk. Rynek amerykański daje nam tego typu produkcje aż w zbyt wielkiej ilości. Z resztą, gdybym lubiła takie klimaty, to bym nie ogladała anime, tylko całe dnie przesiadywała pośród bloków.
Pewnie zaraz sie znajdą „Znawcy”, którzy mi zaczną tłumaczyć, że to jest prawdziwe życie. Owsze, ale po co opisywać to co i tak mamy na co dzień. Ja w każdym razie, jak już napisałam, poi filmie oczekuje czegoś więcej niż jałowe powielanie otaczającego świata.
8\10
XYZ
Żałosne
Raz słyszałam, że podobno Japończycy tworzą większość anime specjalnie dla ludzi z zachodu. Jeżeli tak, to autor tego anime musiał nas darzyć WIEEEEEEELKĄ pogardą.
Niby wszystko w porządku, a jednak czegoś brak.
Jak dla mnie przede wszystkim bohaterowie. Zarówno Seiji jak i Midori wydali mi się bardzo sympatyczni. Zazwyczaj ani pierwszego typu ( zbuntowany młody gniewny, który wszystko rozwiązuje siłą ) ani drugiego ( cicha, skromna, ułożona, potulna, dobra i słodka panienka)żywiołowo nie cierpię. Tutaj postacie nie były skrajne. Tzn Seiji okazał się całkiem sympatyczny i naprawdę go polubiłam. Midori za to wcale nie była aż tak nieśmiała i okazało się że miała charakter, a że zakochana była i świata poza Seijim nie widziała ? Nie jej wina. Dla mnie bardzo sympatycznie zrobione postacie.
Jak się tak zastanowić ( ja nie mam obycia w komediach romantycznych dla panów ) to była to nietypowa seria, począwszy od pomysłu. Co ciekawe dzięki takiemu zabiegowi z pozoru banalny i oblatany na wszystkie strony motyw był zupełnie do przyjęcia i było w tym coś nowego.
Jeśli chodzi o humor. Hmm dla mnie był specyficzny. Dlaczego ? Bo pierwszy raz znalazłam się w sytuacji w której coś mnie śmieszy tylko dlatego, że taka a nie inna muzyka towarzyszyła danej sytuacji ( vide w odcinku 9 około 16:30, to najlepiej zapamiętana przeze mnie sytuacja w której popłakałam się ze śmiechu tylko przez muzykę ). Ogólnie byłam zachwycona humorem. Cały odcinek 8 przekwiczałam ( no, może poza końcówką ), samo pojawianie się Takamizawy ( i zawsze identyczna reakcja Midori i Seijiego ) było absolutnie śliczne. Pomijam już drobiazgi czyli np reakcje Seijiego na wyznawanie miłości przez Midori, albo głupie pomysły w postaci filmów ( co mi przypominało pierwszy odcinek Suzumiyi ).
Dopiero jak się dzisiaj zastanowiłam to stwierdziłam, że to anime jednak jest dokładnie takie jak to określił wa‑totem. Mimo prostoty w gruncie rzeczy jakoś tak cieplej się robiło, jak się patrzyło na tą dwójkę. Co mnie cieszy, nie było żadnych scenek typowo romantycznych. A widać było co się między Midorim a Seiji dzieje. Nie wiem jak to określić. W każdym razie podobało mi się, że ...hmm… nie eksponowano ich miłości za pomocą pokazywania kontaktów fizycznych ( chociaż to by ciekawe było, obściskiwać się z własną prawą ręką… ). kliknij: ukryte Zakończenie mi się też podobało, mimo że motywu z utraconą pamięcią nienawidzę ninawiścią szczerą i ogromną. „Yeah” Seijiego było dla mnie znacznie bardziej satysfakcjonujące niż jakiekolwiek inne zakończenie.
Mimo że w zasadzie wszystko mi się podobało ( kreska ! kreska ! śliczna kreska ! chociaż Midori była trochę przesłodzona )to coś mnie powstrzymuje przed daniem 10, którą bez wahania dałabym Ouran. Ale zostanie to na pewno jednym z bardziej lubianych przeze mnie komedii tego typu.
jak sen
Kilka dni z Midori Polecam
A tu niespodzianka :) Sam pomysl glównej postaci ( czyt. prawej reki ;) ) byl przezabawny, nowatorski i nawprawde zwariowany. Seria nie jest przeslodzona i nie ma czegos takiego jak inne tytuly tego gatunku ze od samego patrzenia na intro bola zeby.
Jesli chodzi o sprawy techniczne to kreska i postacie sa na zadowalajacym poziomie. Muzyka dobrze tworzy tlo, a liczba odcinkow oraz jaka nam zafundowano jest wystarczajaca. Nic na sile nie bylo zrobione. Duzy plus.
Polecam wszystkim zwlaszcza tym ktorzy sa uprzedeni do romansow, albo chca poprawic sobie humor….
Moja ocena: 8
(dla milosnikow gatunku 9 a moze 10 :))
Postacie: 8
Muzyka: 8
Fabula: 9
Grafika: 8
Świetne! Chociaż...
Animowana wersja MnH jest naprawdę dobra. Zwłaszcza podoba mi się głos Seji‑kuna, jego seiyuu ma niesamowite możliwości wokalne (odpadłam ze śmiechu przy jego „Love‑love roll cabbage!!!”). Midori jest słodziutka, Rin powalająca jak tornado, Takki kompletnie pochrzaniony, a w Ayase nieodmiennie toczy się bój pomiędzy jej dwoma „ja”: kobietą i feministką ;)
Chociaż… Cóż, jeśli porównamy anime z mangą, to wychodzi na to, że to pierwsze nie jest tak śmieszne jak powinno być. Pominięto wieeeele wątków i postaci, które przyprawiały mnie o śmiechową czkawkę i ogólne krztuszenie się. No ale z drugiej strony gdyby uwzględniono wszystko to, co było w mandze, otrzymalibyśmy tasiemca na miarę Fushigi Yuugi.
Podobała mi się też oprawa muzyczna, dobrze komponowała się z tym, co akurat się działo. Ending jest naprawdę prześliczny, po prostu NIE MOGŁAM go przewijać. Z kolei opening jest trochę za słodki – przez chwilę miałam bardzo złe przeczucie, że z anime zrobiono kolejne romansidło dla dziewcząt (a manga jest bardziej przeznaczona dla płci męskiej).
Midori no Hibi
fajniusie
Kyaaa! *-*
Gorąco polecam to anime wszystkim,zarówno dziewczynim,jak i chłopakom!
"TO JEST JAK WE ŚNIE, NAWET TERAZ"!!!!
Midori no Hibi
Polecam
kyaaa~~ kawaii... *^__^*
Dawno się tak nie obśmiałem jak przy oglądaniu Midori no Hibi, a piosenka kończąca jest absolutnie wspaniała, i wyśmienicie dopasowana do głównego wątku serii – nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się nie przewinąć endingu ANI JEDNEGO RAZU. To pewnie wyjaśni czemu przetłumaczyłem tą piosenkę w pierwszej kolejności <_<;;
Tak na dobrą sprawę, nie mogę wymyślić niczego czego mógłbym się czepiać, nawet jeśli nie ma tu żadnego mecha… (za to są meido *__*) Całość jest bardzo harmonijna i przemyślana, nawet jeśli to co historia ma „kłaść widzom do głowy” to rzecz z pozoru oczywista i prosta jak konstrukcja cepa. I właśnie za to wystawiam 10.