Anime
Oceny
Ocena recenzenta
8/10postaci: 7/10 | grafika: 10/10 |
fabuła: 8/10 | muzyka: 8/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Koushoku Ichidai Otoko
- The Life of an Amorous Man
- The Sensualist
- 好色一代男
Film głównie o seksie, który nie jest pornografią? To se ne da! A może jednak?!
Recenzja / Opis
Yunosuke jest bogatym kupcem, który powoli, ale nieubłaganie starzeje się. Pewnego dnia odwiedza go Juzo, jeden z jego krawców, człowiek naiwny i poczciwy. Otóż wybiera się on do Edo, by tam przespać się ze znaną kurtyzaną, Komurasaki. Nie jest to jednakże jakiś kaprys, zachcianka, ale przymus związany z zakładem, na jaki zgodził się Juzo po pijanemu. Stawka jest wysoka; jeżeli wygra, w nagrodę otrzyma rezydencję, ale jeżeli przegra, straci swoją męskość. Yunosuke uświadamia biedakowi, że padł ofiarą okrutnego żartu, gdyż kobiety o takiej pozycji jak Komurasaki nigdy nie zgadzają się na pójście do łóżka z klientem na pierwszym spotkaniu, zwłaszcza jeżeli jest nim ktoś o tak marnej pozycji społecznej. Ponieważ mężczyźnie żal jest krawca, postanawia udać się z nim do stolicy i przynajmniej umożliwić mu spotkanie z kurtyzaną.
Koushoku Ichidai Otoko jest oparte na powieści XVII‑wiecznego pisarza japońskiego, Saikaku Ihary, którego można uznać za kronikarza swojej epoki. Taki jest też charakter tej opowieści – może nie do końca dokumentalny, ale na pewno dający niezły obraz ówczesnego życia warstwy kupieckiej. Fabuła jest bardzo prosta i obejmuje krótki wycinek czasu, a mianowicie podróż mężczyzn do Edo i wizytę w herbaciarni. W międzyczasie możemy też poznać dosyć zaskakujące fakty z życia Yunosuke, który, jak się okazuje, sam jest wielkim miłośnikiem kobiecych (i nie tylko) wdzięków. Chociaż przegrany zakład może Juzo drogo kosztować, film został utrzymany w pogodnym tonie i właściwie widz od początku jest przekonany, że jakoś to będzie. Dlatego ze stoickim spokojem obserwujemy kolejne wpadki poczciwego krawca, który choć koszmarnie głupi, okazuje się też szalenie sympatyczny w swojej prostocie. Ta produkcja to nic innego jak podszyta erotyzmem impresja, która ma zawrócić w głowie klimatem i wspaniałą oprawą graficzną, co świetnie jej wychodzi. Mimo iż została wypełniona po brzegi aktami seksualnymi, w żadnym momencie nie przekracza granicy między tym, co poprawne, a tym, co niesmaczne i wulgarne. To zdecydowanie nie jest film, którego celem jest wzbudzenie podniecenia czy zaprezentowanie szeregu pozycji łóżkowych. Seks został tu pokazany w sposób poetycki i malarski, czasem przesadnie alegoryczny, co może sprawiać wrażenie komiczne, zupełnie niezamierzone przez twórców.
To dzieło to także graficzny hołd złożony japońskiej szkole drzeworytniczej, a zwłaszcza popularnym w okresie Edo ukiyoe (obrazy o tematyce rodzajowej), ze szczególnym uwzględnieniem youjo (portrety kurtyzan) i shunga (sceny pornograficzne). Poszczególne sceny to często gotowe obrazy wprawione tylko w ruch lub wzbogacone o jakiś ruchomy, abstrakcyjny element. Rysunek postaci, zwłaszcza mieszkanek dzielnicy czerwonych latarni, jest bardzo klasyczny i realistyczny. Wszystko, od rysów twarzy począwszy, przez strój i fryzurę, na ozdobach kończąc, jest jakby żywcem wyjęte z tradycyjnego japońskiego malarstwa. Zadbano o każdy detal i drobiazg – wzory na kimonach, szkatułkach czy parawanach zachwycają misternością i dopracowaniem. Kolorystyka jest bogata, szlachetna i bardzo wyszukana. Znajdziemy tu również nawiązania do kultury europejskiej. Wytrawne oko bez problemu dostrzeże zapożyczenia z Gustava Klimta, Edwarda Muncha czy secesyjne motywy dekoracyjne. Muzyka, chociaż nie tak zachwycająca jak oprawa graficzna, także prezentuje wysoki poziom. Dominują utwory wykonywane na tradycyjnych instrumentach z Kraju Kwitnącej Wiśni, subtelne i nastrojowe. Niestety ktoś wpadł na chybiony pomysł, by wcisnąć gdzieniegdzie odrobinę elektroniki, bardzo współczesnej, kiczowatej i wyjątkowo niepasującej do całości.
O postaciach nie ma co się zbytnio rozpisywać, to nie jest film, który próbuje związać z nimi widza emocjonalnie. Jesteśmy tylko biernymi obserwatorami, którzy cieszą oczy widowiskiem, ale w zasadzie nie dbają o to, co się stanie z bohaterami. Tak jakbyśmy oglądali sztukę w teatrze i wiedzieli, że to wszystko nie jest na serio, a pan, który tak rewelacyjnie zagrał Makbeta, oczywiście żyje i ma się świetnie. Starszy kupiec pełni rolę przewodnika po intrygującym i wciągającym świecie zmysłów, niczego nie ocenia i w delikatny sposób pomaga krawcowi, którego jest mu żal. Natomiast kurtyzana to tajemnicza i piękna kobieta, która zdaje sobie sprawę z własnej wartości. Przez mężczyzn jest traktowana raczej jak rzadki i niezwykły przedmiot, który warto zdobyć za wszelką cenę. Yunosuke i Komurasaki są zbyt dalecy i „baśniowi” by móc z nimi sympatyzować. Co innego Juzo, człowiek prosty i nieskomplikowany, ale bardzo honorowy. Lubimy go, lecz na takiej zasadzie, na jakiej lubi się klauna w cyrku. Człowieka, który tak okrutnie z niego zakpił, nie poznajemy i uważam to za zaletę, ponieważ do tej produkcji nijak nie pasuje „czarny charakter”.
Koushoku Ichidai Otoko nie jest filmem pornograficznym, chociaż jego fabuła praktycznie w całości opiera się na seksie, nie jest to także przewodnik po życiu japońskich kurtyzan. Ot, pocztówka z epoki, wyjątkowo stylowa i nieco niepoważna, ale przecież i życie ówczesnych ludzi nie składało się tylko z trosk. Rzecz zdecydowanie warta polecenia, głównie osobom zainteresowanym kulturą Wschodu, ale także miłośnikom pięknej kreski i nietypowej, ambitnej animacji.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Groupier Productions |
Autor: | Saikaku Ihara |
Reżyser: | Yukio Abe |
Scenariusz: | Eiichi Yamamoto |
Muzyka: | Keiju Ishikawa |