Komentarze
Shiki
- Całkiem dobry horror psychologiczny : gilgamesz2 : 22.10.2023 15:47:13
- Spoiler? : Serene : 13.12.2021 11:21:07
- Shiki po 22 + 2 odcinku (koniec) : Shorexen : 29.11.2021 11:45:06
- Arcydzieło : Celestyna : 17.02.2021 05:22:06
- Re: ulubiona scena : espada : 27.12.2020 15:02:25
- Re: dobre.... : espada : 27.12.2020 14:51:31
- Re: Stronniczość twórców : Aedion_pl : 15.10.2018 21:11:11
- Re: Coś nie pykło. : Aedion_pl : 15.10.2018 21:07:32
- Re: Motywy działania Shiki : Aedion_pl : 15.10.2018 21:04:22
- komentarz : Patka : 15.10.2018 21:03:56
Całkiem dobry horror psychologiczny
Ciekawe postacie oraz rozwiązania każdej z nich, dobrze sobie poradzili z wielością postaci. Podobała mi się zamiana ról dominacji wampirów a ludzi a później rzezi ludzi na wampirach i pokazanie że ludzie nie są bezbronni oraz bezwzględność człowieka.
Muzyka naprawdę spoko, jeżeli chodzi o animację to nie jestem wielkim fanem ale pasowała do klimatu.
polecam tylko fanom goru, sam nie jestem więc raczej nie wrócę do tytułu.
Shiki po 22 + 2 odcinku (koniec)
Świetna, tajemnicza, niesamowicie wciągająca, pełna grozy i niepokoju, a zarazem prawie bezbłędnie poprowadzona historia, bardzo dobrze dopełniona przez dwa dodatkowe epizody, które są obowiązkowe i uderzają chyba jeszcze bardziej pod względem wyjaśnień i emocjonalnym niż końcówka serialu telewizyjnego.
Solidna, a nawet rzekłbym bardzo dobra jak na tamte czasy oprawa wizualna. Animacji nie było za wiele, ale stylistycznie i klimatem na pewno nadrabiała braki w innych elementach. Mnie z pewnością kupił taki styl.
Pięknie napisane postaci, których jest od groma i prawie każda przedstawia innych sposób myślenia, a także działania w odpowiedzi na dziejące się wydarzenia. Nie można też za bardzo się z nikim zżyć, ani komuś kibicować, bo może to się dla nas źle skończyć.
Perfekcyjna muzyka, za którą jest odpowiedzialny Takanashi Yasuharu. Myślałem, że ten gość już mnie pozytywnie nie zaskoczy po fantastycznej muzyce do Shippuudena, a tu proszę, jakie miłe zaskoczenie po latach. Nie będę tu dużo pisał, bo w gruncie rzeczy kwestia to subiektywna, ale mnie taki klimatyczny ostów kupił w 100%. Pasował w każdym calu do klimatu i tematyki historii, a cała playlista, jaka w tym serialu występowała z miejsca wylądowała w mojej bibliotece ulubionych. A dzieję się to tak w przypadku tylko tych serii, które na to, według mnie, zasłużyły.
Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko wyjaśnień co się stało, kliknij: ukryte po tym jak prawdopodobnie doszczętnie spłonęła cała Sotoba, bo wątpię, że zastępy straży zdołały to powstrzymać. Co z pozostałymi mieszkańcami, którzy zdołali uciec na czele z doktorem Ozakim, bo przecież straż na pewno znalazła multum ciał, oni też cali we krwi, więc musiały być jakieś pytania innych ludzi, przesłuchania, rozprawy sądowe itd. Po prostu zabrakło mi wstępnej konfrontacji z ludźmi z zewnątrz, z poza Sotoby. Co z mnichem i Satoko? Wiemy, że zwiali, ale co planowali dalej? Chciałem zobaczyć jakieś ich pierwsze decyzje po tych wydarzeniach. No i… skąd Natsuno wziął dynamit?! – nie no, czepiam się. :P
Podsumowując, niezapominany dla mnie tytuł, który z miejsca staje się jednym z moich ulubionych i do którego na pewno będę wracał wspomnieniami za każdym razem, jak odpalę muzykę jaka tu występowała, a ostatnio dzieję się to praktycznie non stop.
Arcydzieło
To naprawdę wspaniała seria, bardzo refleksyjna i niemal filozoficzna. Ukazuje, że nic nie jest czarne ani białe, nikt dobry ani zły, wszystko, cały świat i większość sytuacji, są po prostu szare. Nie było łatwo wziąć w ,,Shiki” żadnej ze stron. Obie miały swoje powody, ale i swoje winy, obie krew na rękach. Anime to pokazuje też, jak brutalne potrafi być życie, jak ciężkie decyzje trzeba czasem umieć podjąć dla większego dobra. Oczywiście w tym ,,prawdziwym życiu” wampirów nie ma, ale, jak wiemy, to metafora.
kliknij: ukryte Zakończenie również było szare. To smutne, że wampiry zostały wymordowane. Żaden w końcu nie prosił o to, by stać się jednym z nich, żaden tego rzeczywiście nie lubił, przez większość czasu po prostu cierpieli, tęskniąc za swymi rodzinami (i nie mając nawet gwarancji, że owe rodziny dołączyłyby do nich po hipotetycznym ugryzieniu), zmuszeni pić krew swoich dawnych przyjaciół i sąsiadów, by zwyczajnie przeżyć, będąc bezgranicznie nienawidzeni i niezrozumiani przez ludzi, na których im nadal zależało. To jest niesamowicie przykre. Po prostu.
To, co przydarzyło się ludziom z Sotoby, jest jednak równie smutne. Wampiry pojawiły się znikąd, burząc dotychczasowy spokój życia niewinnej, prowincjonalnej społeczności, zabijały ich i ich bliskich, musieli żyć w ciągłym strachu, nigdy nie wiedząc, na kogo padnie następnym razem. Paradoksalnie, aby zabić ,,potwory”, musieli wyzbyć się własnego człowieczeństwa. To w końcu, jak już ustaliliśmy, byli wciąż ich dawni znajomi, a co najważniejsze czujące, wrażliwe istoty. Sytuacja już wcześniej wymogła na nich zresztą częściowe szaleństwo, by uchronić przed całkowitym; by jakkolwiek odnaleźć się w swoim chorym położeniu, musieli uprościć sobie widzenie rzeczywistości i ujrzeć w wampirach bestie, nie myśleć o ich cierpieniu ani niczym, co mogłoby poruszyć serce. Tak było łatwiej, inaczej nie byliby w stanie ich powybijać, a to, niestety, było jedynym wyjściem. Nieważne, jak smutna jako widz byłam, widząc, jak umierają w cierpieniach, to była konieczność, inaczej zabici i przemienieni zostaliby kolejni ludzie, potem kolejni i kolejni, aż w końcu, zapewne, cały świat. I teraz patrzcie – trzeba było zrobić coś takiego, żeby się uchronić, widz to wie. Widz nadal płacze nad losem wampirów. Mimo to, widz patrzy na nich palących się w świetle dziennym, krzyczących, męczących się, i z łzami cieknącymi po policzku mówi; ,,tak trzeba…”... no złoto.
Uwielbiam scenę, gdy po tym całym szalonym masowym mordzie wampirów Chizuko brała sobie onigiri. Jej dłoń pokryta była krwią, z czego zdała sobie sprawę, wyciągając ją po jedzenie – i na krótką chwilę prawdopodobnie zdała sobie sprawę również z tego, co tak naprawdę uczynili. Cofnęła rękę, ale w końcu sobie ten nieszczęsny ryż wzięła – przerażona okrucieństwem tego, co zaszło, zdecydowała kontynuować moralne dystansowanie się od sprawy, żeby po prostu nie oszaleć. Ta scena była idealna, cudownie napisana, tak głęboka, jak się dało, naprawdę dziwię się, że nie należy do tych znanych, ,,ikonicznych” scen z anime.
I tak, jak zazwyczaj mam w nosie, kiedy ktoś jedzie po którejś z moich ulubionych serii i w myśl słów ,,Dooobraaa, weź tam, ty tracisz, nie ja” przewijam takie komentarze, tak opinii, jakoby ,,Shiki” było płytkie, nieudane czy jakkolwiek złe, nie umiem zdzierżyć, chociaż nawet nie jest tym moim najulubieńszym anime. Polecam każdemu, nawet jak nie lubi wampirów – i tak prezentuje zupełnie inne spojrzenie na nie, niż się ogólnie przyjęło, więc nie ma większego sensu się tym sugerować
Od momentu kiedy przyjaciel głównego zakończenia stal się shiki anime zaczęło tracić klimat… zamieniło się to w wojnę miedzy dwoma gatunkami. W późniejszym etapie scena z zabiciem żony przez ozakiego była spoko, ale to tyle. Fabularnie też nie wypada za dobrze, dużo nie do powiedzeń. Mogli bardziej rozwinąć historie Sunako. Zakończenie bez konkretnego podsumowania skończyło się na wybiciu Shiki z wioski… Pochwalam anime za dramaturgie, pokazuje to, że shiki też mają uczucia – może nie cierpią fizycznie, ale odczuwają ból psychiczny i też pragną żyć, nie mając wyboru polując na ludzi… Seria bardzo fajnie pokazuje ludzkie zachowania i rozterki, wybory moralne.
Zamaskowano spoiler. Serio…
Moderacja
Niby tak, tylko że jak dla mnie ludzie którzy ożywali byli dalej sobą. Zaczynali zabijać, bo ktoś wyżej powiedział im że mogą i jest to teraz w porządku. Niektórzy przecież nie chcieli zabijać to byli szantażowani że ich rodzina zostanie zabita lub ze oni sami zostaną zabici lub umrą z głodu (a ze byli tylko ludzmi w ciele potwora to robili to ze strachu i swoich słabości, to takie ludzkie…), niektorzy byli po prostu samolubni i nie chcieli być sami, wiec stwierdzili ze przecież mgą żyć tak jak wcześniej ze swoja rodzina wiec ich pozabijają i może odrodzą się (Nao ewidentnie miała problemy sama ze sbą i nie mgła sbie poradzić z traumatycznym dzieciństwem, wolała zabić swoje dziecko, boo może akurat odrodzi się ono takie samo jak ja i nie bde juz sama i bde miała dalej szczęśliwą kochającą rodzinkę, ale tak jak mówie to ona już jako człowiek była psychiczna, a nie przez naturę shiki). Zresztą jak ktoś miał silne morale za życia jak pielęgniarka Ritsuko to i po przemianie wolał umrzeć niż kogoś zabić. I mimo przemiany potrafiła być wierna swoim wartością. No i w ostatnich odcinkach pokazali, ze nie trzeba przemiany w wampira, żeby pokazać, ze ludzie maja okropną naturę. Gdy uwierzyli, ze walczą za wioskę i mgą zabijać wszystkich jak leci, łącznie z ludźmi którzy zostali jak na razie tylko ugryzieni czy na podstawie samych podejrzeń o bycie po stronie shiki. Tak troszkę odchodząc od anime, były robione eksperymenty na studentach. Na miesiąc połowa uczestników eksperymentu była więźniami w więzieniu o zaostrzonym rygorze, a druga polowa ich „katami”. Na początku haha hihi to nasi koledzy i byli i tak dla nich mili, ale po niecałym miesiącu naukowcy musieli interweniować bo niektórzy „więźniowie” o mało nie zostali zakatowani przez ich „opiekunów”. Coś jak psychologia tłumu. Także jak dla mnie obydwie rasy tak naprawdę ukazywały słabości ludzkie, a śmierć shiki była po prostu lepiej ukazana, żebyśmy mogli lepiej ich psychikę zrozumieć i motywy.
Shiki i odwieczny problem z zabijaniem
Motywy działania Shiki
Coś nie pykło.
- Ludzie w wiosce umierają, reakcja innych jest niesamowicie irytująca, nikt z tym nic nie robi, każdy odbiera to jako „Ah, meh no jakoś tak wyszło”. Natomiast gdy giną Shiki – wielkie oburzenie ;_;.
- Niby Shiki nie może wejść do domu, chyba że zostanie wcześniej zaproszony (Raz otworzone drzwi dla Shiki zostają otwarte na zawsze) kliknij: ukryte Dlatego głupstwem dla mnie było gdy Tokujirou krzyczał, że nie chce być umieszczony w klinice podczas gdy kilka dni wcześniej Kyouko zaprosiła do środka Tatsumiego (W końcu wkroczył do kliniki by zabrać Setsuko, żonę Tokujirou) więc nie byłoby problemu by wejść do kliniki…
Ale nic nie równa sie z hiprokyzją Seishina, który odwraca się od swojego najlepszego przyjaciela tylko dlatego, że ten kliknij: ukryte zrobił sekcję i zabił swoją żonę, która została przemieniona w Shiki mówiąc, że zabijanie kogokolwiek czy to Shiki czy Człowieka z jakiegokolwiek powodu jest złe a tymczasem wiedział, że Shiki zabijają ludzi dla własnej zachcianki…
Mimo, że anime ma tylko 26 czy 27 odcinków niesamowicie się dłuży i po połowie odcinków akcja stoi w miejscu Niby Ozaki, Natsuno i inni wiedzą co sie w ich wiosce dzieje, ale nic z tego nie robia aż do ostatnich odcinków, gdzie mogliby już dawno wziąć sprawy w swoje ręce ale nie lepiej jeszcze poczekać aż więcej osób w wiosce zginie…
Ogólnie powiem tak, do 10 odcinka oglądało się super wchłoniłem z zainteresowaniem lecz później zaczęło się męczenie i irytowanie. Można obejrzeć ale lepiej nie oczekuj, że jest to wybitne dzieło…
Aspekt medyczny
W dodatku anemię wymagającą hospitalizacji i bezwzględnych przetoczeń krwi dzieli w czasie od śmierci co najmniej kilka dni. Niemożliwość wykonania badania morfologii krwi na poczekaniu w najmniejszych choćby szpitalu i wyniki na drugi dzień to też fikcja, mają tomograf za miliony a nie mają prostego aparatu za kilka tysięcy? Nawet jeśli byłby zepsuty, wystarczy mikroskop i płytka do ręcznego liczenia. Ozaki raz czy dwa wspomina, że chce wysłać pacjentów z nieznaną chorobą do instytutu czy kliniki uniwersyteckiej, jednak nigdy tego nie robi. To jest chyba naturalna myśl w przypadku gdy młodzi zdrowi pacjenci umierają na dziwną chorobę którą rozpoznaje na pierwszy rzut oka, jednak każda próba diagnostyki czy leczenia jest nieskuteczna. „Poprzednich 20 pacjentów miało te same objawy i umarło, hmm, dam witaminy i niech leży w domu w łóżku, może się poprawi”. W żaden sposób nie jest uzasadnione złamanie wszelkich procedur i pominięcie oczywistych opcji terapeutycznych. Wydaje mi się że autorka chciała osadzić akcję we współczesności, zbyt późno orientując się że taki poziom odcięcia od świata jest w dzisiejszych czasach po prostu niemożliwy.
Stronniczość twórców
Nie rozumiem też, jak można mieć jakąkolwiek wątpliwość co do moralności działań shiki. Czy mogę zabić innego człowieka jeśli potrzebuję jego wątroby, serca, nerki, bo bez nich umrę? Oczywiście że nie. Więc dlaczego w ogóle zastanawiamy się, czy można zabić dla „narządu” krwi?
"Śmierć jest bezstronna", ale autorzy już nie...
Najgorsza jak dla mnie jest postać Seishina, który kliknij: ukryte porzucił swojego przyjaciela, dlatego że ten „zabił” swoją zmarłą żonę. Potem powiedział, że zabijanie jest złe, nieważne czy ludzi czy shiki, podczas gdy ta jego mała faworytka Sunako wyssała życie już z niejednego człowieka. Pomimo, że wiedział że oni odbierają życie to stanął po ich stronie. Czy to nie czyni z niego największego hipokryty w całym anime? No mogłabym to przeboleć, gdyby był tylko tak ukształtowany jako postać, no bo kliknij: ukryte sympatyzuje z shiki, bo czuje, że też jest „porzuconą przez Boga istotą”, ale nie, autorzy wyraźnie chcą nam przekazać, że zgadzają się z poglądami Seishina, podczas gdy Ozaki zostaje pod koniec przedstawiony jako kliknij: ukryte bezwzględny morderca, który zaczyna wbijać kołki „biednym” shiki.
Najgorsze jak dla mnie jest to, że kliknij: ukryte o ostatnich odcinkach dopiero mówimy jako o rzezi. Dopiero wtedy kiedy zaczynają ginąć shiki. Bardzo irytowało mnie, że śmierci mieszkańców często nie zostały przedstawione jako wielkie tragedie dla ich rodzin, ale czasem potraktowane po macoszemu: ano umarł sobie, poubolewajmy trochę nad jego śmiercią, ale to nic takiego. A za to śmierci shiki zostały pokazane jako wielkie tragedie. Tak jakbyśmy mieli się okropnie smucić, gdy umierają istoty które odbierały życia, ale śmierci zwykłych porządnych ludzi nie traktować jako niczego wielkiego. Kiedy ludzie umierają ze zwykłej anemii to nie jest wcale takie ekscytujące, ale kiedy zaczyna się wbijanie kołków i odcinanie głów to nas to ma szokować. Teraz się pytam gdzie ta bezstronność w śmierci? Przecież wyraźnie widzimy, że śmierć przez wyssanie ostatniej kropli krwi nie jest tak straszna jak śmierć przez przedziurawienie komuś serca. Abo przynajmniej takie mam wrażenie oglądając to anime.
Oprócz Seishina ogromną hipokrytką staje się Sunako. kliknij: ukryte Na początku, gdy ją poznajemy niezwykle nonszalancko wypowiada się o śmierci innych ludzi. Ze stoickim spokojem przyjmuje śmierci mieszkańców wioski. Mówi, że nie ma nic złego w zabijaniu i każdy przecież umrze. Ha, Ha! Dobry żart, najwyraźniej nigdy przedtem nie stanęła w obliczu własnej śmiertelności i tylko dlatego może tak się wypowiadać, tylko dlatego, że jej to po prostu nie dotyczyło. Jednakże kiedy zakołkowano Chizuru to swoje poglądy wyrzuca do kosza i nagle, kiedy dotyka jej to osobiście, to zabijanie wcale nie jest w porządku. Czyli najwyraźniej można zabijać, ale tylko osoby, które nie są ze mną w żaden sposób powiązane, wtedy to jest okej.
Z powyższych powodów, pomimo iż na początku klimat wydał mi się interesujący a gdzieś w środku serii naprawdę mnie wciągnęło, to jednak ostatnie odcinki mnie niesamowicie irytowały i wytrwałam tylko dla postaci Ozakiego i Natsuno, które na szczęście mnie nie zawiodły. Konsekwentnie doprowadziły do końca to co sobie zamierzyły i to w co wierzyły.
PS Pomimo, że na początku myślałam, że Megumi będzie mnie strasznie irytować, to jednak tak nie było. Ta nigdy nie ukrywała jak samolubna i pokręcona była. Za tę szczerość u mnie zapunktowała.
Tak się tylko zastanawiam...
Z ustaleń Ozakiego wynikało, że pierwsze kliknij: ukryte ugryzienie nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, dopiero podpijanie przez 4 lub więcej razy z rzędu ma śmiertelne skutki. Dlatego w mieście można by codziennie bez przeszkód kliknij: ukryte pożywiać się inną osobą. Nawet w przedstawionej w serii wiosce nie stanowiłoby to problemu. Sotoba miała chyba około 1300 mieszkańców, więc cała rodzina Kirishiki wraz ze służącymi mogłaby spokojnie kliknij: ukryte na niej pasożytować gryząc jedną osobę raz w miesiącu lub rzadziej. Prędzej czy później każdy z mieszkańców zostałby choć raz ugryziony przez co, dzięki kontroli nad umysłami ofiar, wieś stałaby się bezpiecznym schronieniem bez konieczności przemieniania lub zabijania wszystkich mieszkańców. Oczywiście wioska złożona z samych shiki byłaby dla nich znacznie przyjemniejszym miejscem do życia, ale cóż…
Cudo godne polecenia
Pierwsze 2, 3 odcinki kazały mi się mocno zdystansować do serii, pomimo pozytywnych opinii. Nie na tyle, żeby myśleć o zrezygnowaniu, ale jednak mój entuzjazm trochę ostygł. Zaczęło się to powoli zmieniać gdzieś koło czwartego odcinka, a nim dotarłem do połowy tego anime, to już byłem wciągnięty nie na żarty.
Zastanawiałem się nad negatywnymi aspektami „Shiki”, ale jeśli mam być szczery, to raczej ich nie dostrzegam. Nie dlatego, że to arcydzieło stulecia i jest takie Och! i Ach!, co to to nie (choć prawda, że jest to anime z tych wyższych półek- bez dwóch zdań). Po prostu mam wrażenie, że seria ta została stworzona z dużą pieczołowitością i dokładnością, aby wszystko było na miejscu. Nie znalazłem tutaj zbędnych elementów (choć niektóre z początku takie mi się wydawały), gorszych pomysłów, czy niepasujących do siebie koncepcji.
To, co mnie zawsze najbardziej interesuje i zwracam na to najwięcej uwagi, to bohaterowie. Nawet jeśli dane anime nie do końca się klei, ale postacie są dobrze skonstruowane, to jestem w stanie powybaczać co poniektóre mankamenty serii. W „Shiki” bohaterowie są stworzeni naprawdę cudownie i zostałem nimi oczarowany. Nawet jeśli niektórzy działali mi na nerwy, to absolutnie nie mógłbym ich zaliczyć do nieudanych projektów.
Zdecydowanie na największe wyróżnienie zasługuje tutaj doktor Toshio Ozaki- choć o tym przekonałem się prawie na samym końcu. Jest to bohater wielowymiarowy i bardzo skomplikowany. Nie oznacza to bynajmniej, że jest zaskakujący czy nieodgadniony- co to, to nie- już po kilku odcinkach możemy wyrobić sobie o nim konkretne zdanie i jego postawa/osobowość do samego końca raczej się nie zmieniają. Pomimo tego jednak trzeba przyznać, że jest to gość, nad którym trzeba dłużej się zastanowić i przyciąga dużo uwagi. Posiada ogromną dozę charyzmy i wielopoziomowości.
Co do bardziej rozbudowanych i ciekawych postaci, zaliczyłbym również Sunako, Seishin'a i Masao. Pierwsza- to bohaterka kilku twarzy- nie mam na myśli oszukańczej natury, a raczej kilka różniących się od siebie elementów jej osobowości. Z jednej strony jest świadoma tego kim jest i akceptuje swoją naturę, czemu daje wyraz w postaci swojej opiekuńczości i pouczeń „mniej doświadczonych” Shiki i poszukiwań dlań i siebie świata w którym będą mogli wieść „normalne” życie. Z drugiej jednak strony mamy małą dziewczynkę, pełną obaw, wyrzutów sumienia, poszukującą katharsis i odpowiedzi na sens swojego cierpienia, ponieważ nie może go dostrzec, zrozumieć. Z jednej strony mamy osóbkę naturalnie stosującą duże dawki czarnego humoru, lubiącą się przekomarzać i będącą ciekawą świata, z drugiej strony bardzo dojrzałą bohaterką, mającą unormowany pewien system wartości i wyrobione poglądy na sprawy trudne i skomplikowane, na przykład dotyczące życia i śmierci.
Masao jest niezwykle ciekawym i bardzo wyrazistym przykładem człowieka toksycznego. Jego przerażająco niskie poczucie własnej wartości jest odreagowywane w postaci okrutnej ironii, egoizmu i całkowitej obojętności na ludzkie cierpienie. Jeśli już występuje u niego jakaś dawka wrażliwości, to jest ona filtrowana poprzez własne ego i samopoczucie. Postać niby niezbyt skomplikowana, a jednak warta uwagi. kliknij: ukryte Żałuję tylko, że po przemianie w Shiki odszedł na dalszy plan.
Seishin jest bardzo trudny do oceny i podsumowania. Nawet na końcu serii, a może nawet szczególnie na jej końcu. Choć początkowo wydaje się człowiekiem o wyrobionym światopoglądzie i ideologii, to jednak okazuje się, że nie są one tak jednoznaczne, jak mogłoby się wydawać. Szczerze powiedziawszy Seishin irytował mnie przez większość serii, co jednak nie sprawiało, żebym go „olał”. Mimo wszystko siedział mi w głowie i nie bez przyczyny, jak się później okazało.
Moją całkowicie subiektywną uwagę przyciągali również: Tooru- z nim dość szybko się zidentyfikowałem i kliknij: ukryte uważam, że ciut za szybko przeszedł na „złą stronę mocy”. Ritsuko- która może i do wybitnych postaci nie należy, ale jej idealizm i wierność samej sobie były naprawdę fajnie wykreowane (i jako jedyna podtrzymywała mnie w wierze w ludzkość), oraz Yuuki (ojciec Natsuno), który posiadał ciekawą kombinację wrażliwej duszy romantyka z ubogim duchowo racjonalistą.
Pomysł na fabułę, choć nie jakoś szczególnie oryginalny, został dość wyjątkowo (jak na anime) poprowadzony. Ogromne brawa za konstrukcję i dobrze poprowadzoną akcję, ponieważ zostało to zrobione po mistrzowsku- z rozsądkiem, umiarem i dużą dokładnością. Wszystko trybiło jak w szwajcarskim zegarku.
Kreska nie bardzo mnie ujęła, ale też nie była odpychająca. Ta stylistyka jest dość niecodzienna, ale uważam, że jak najbardziej w granicach normy. Nie można też zarzucić twórcom jakiegoś pójścia na łatwiznę, bo absolutnie nie można tu mówić o uproszczonych projektach postaci, czy słabych tłach. Co do wspomnianych w recenzji fryzur- osobiście jestem fanem takich „bajkowych” włosów, jeśli tylko nie mają one na celu zamaskowanie mdłych projektów postaci.
Soundtrack uważam za dobry, mam jednak drobniuteńkie zastrzeżenia; klimat tła muzycznego jest bardzo melancholijny, z mała dawką grozy, dlatego w dłuższej perspektywie był dość ciężki do strawienia. Zabrakło mi tutaj lżejszych kompozycji, które w zwyczajnych scenach trochę rozluźniałyby tę mocno przytłaczającą atmosferę.
Wracając do pierwszego akapitu mojej wypowiedzi: uważam, że „Shiki” opowiada o ludzkich granicach. Czym są granice moralności, słuszności, ideałów i poglądów? Co grozi za przekroczenie tych granic? Czy człowiek może pozostać tym kim był, jeśli przejdzie tę nieprzekraczalną linię? Kiedy mamy prawo podejmować takie decyzje i czy w ogóle mamy?
Doktor Toshio przekracza granicę jako pierwszy z ludzi. Kieruje się troską o swoją wioskę i poszukiwaniem sprawiedliwości w poczuciu beznadziei. Dokonuje kontrowersyjne decyzje, które nie są pozbawione uzasadnień. Czy ma jednak do tego prawo?
Przemienieni Shiki poprzez fizjologię i szantaż psychiczny zostali zmuszeni do mordu na, niejednokrotnie, swoich bliskich i przyjaciołach. Było to tłumaczone zaspokajaniem naturalnych potrzeb, choć dobrze wiemy, że było w tym, oprócz nielicznych przypadków, sporo dobrej zabawy i zupełnego zrelaksowania. Czy Shiki mieli prawo do dokonywania swoich czynów?
kliknij: ukryte Czy mieszkańcy miasteczka naprawdę postąpili słusznie rozpoczynając polowanie na Shikich? Czy nie przekroczyli granicy między sprawiedliwością i słusznością, a zemstą i zwierzęcą wściekłością? Czy mieszkańcy Sotoby będą mogli kiedykolwiek wrócić do normalnego życia, po tej masakrze, która się odbyła przy pomocy ich własnych rąk?
A co najważniejsze: gdzie właściwie przebiegają te granice? Kto jest zdolny określić kiedy kończy się pierwsze, a zaczyna drugie?
Czy odwrócenie się od problemu i przyjęcie postawy neutralnej (Seishin) jest dobre, złe, a może gorsze od tego, co dokonali inni?
Są to fajne kwestie do namysłu i dyskusji. Seria godna dziesiątki. Początkowo chciałem wystawić bardzo mocną ósemkę, jednak 2, 3 ostatnie odcinki przekonały mnie, żeby wystawić dziewiątkę. Nie wystawiłem dziesiątki z prostego powodu- nie jest to mój gatunek, w którym się lubuję i jest to dla mnie seria bardziej do stymulująca intelektualnie i moralnie, niż dobra rozrywka i łechtanie moich estetycznych i ideowych smaków. Z tego i tylko z tego powodu nie będzie dychy, która dla mnie jest równoznaczna z dodaniem do ulubionych.
„Shiki” polecam każdemu lubiącemu ambitne serie i nie są mu straszne cięższe klimaty.
Miasteczko otoczone śmiercią
Shiki = "zło konieczne o dobrym sercu" :?
Zdecydowanie najmocniejszą stroną Shiki jest jej dwuznaczność, drugie dno, znajdziemy w serii pełno metafor (opowieść o Kainie i Able może być przykładem).
Fabularnie seria wypada niestety tylko dobrze, ponieważ zdarzają się wpadki, tutaj wolę odesłać do postu Fey i dodam, że jeśli by prześledzić całość serii to znajdzie się ich o wiele więcej. Samo podłoże psychiczne też jest dość mocno naciąganie, już pomijam ostateczną rzeź, ale samo podejście ludzi do dziejących się wydarzeń jest raczej zbyt naiwne i tak jakby obojętne, nazbyt bierne. Tyle, że nie pasuje tylko narzekać to muszę stwierdzić, że ukazanie natury ludzkiej oraz natury Shiki wyszło dosyć ciekawie. Oboje mieli wspólny cel – chęć przeżycia, przy czym na Shikich trwało fatum – musieli żywić się ludźmi, więc z tego wynika, że współistnienie nie miało prawa zaistnieć; taki już jest los gdy pośród dwóch ras, jedna nie potrafi przeżyć nie krzywdząc drugiej. Właśnie dzięki temu dostajemy takie czy nie inne zakończenie, z metaforycznym zatracaniem się ludzkości we własnym kodeksie moralnym (Martwi nie należą już do świata żywych, więc zwróćmy ich do należytego miejsca). Niemal miałem taki uczucie, że iż więcej krwii pojawiało się na człowieku, tym mniej stawał się on ludzki. Zabijał shiki, ponieważ racjonalność jak i jego światopogląd (ludzki) traktował shikich jako zło, demony czy wygnańców, którzy utracili spokój duszy. „Shiki zniszczyły równowagę świata życia a śmierci, więc ją przywróćmy pozbywają się ich!”.
Natomiast stawiając się po stronie wampirów widać ich desperację, czują oni odrzucenie (wielokrotnie uświadamia nam to Sunako), mimo tego chcą dalej żyć z nadzieją dalszą egzystencję w świecie żywych, jakby nie godzą się, ze śmiercią i pragną wierzyć, że ich rodzina do nich dołączy. Zyskują wolność, a ich prawdziwa natura zostaje odkryta.
Mogę śmiało stwierdzić, że bohaterowie są główną siłą tej serii.
Bohaterów jest pełno i każdy odrywa swoją część roli. Osobiście mi jednak brakło lepszego uzasadnienia ich decyzji (wewnętrznych rozterek) przez co trzeba samemu się domyślać, dlaczego ów bohater wybrał właśnie taką drogę. W szczególności tutaj bohaterów można oceniać po czynach oraz nastawieniu przez co okazale niektórych się znienawidzi, a innych polubi. Bowiem większość odnosi się wprost symbolicznie zachowaniem względem „wampiryzmu” – wszyscy widzą w tym „przekleństwo”, ale każdy inaczej na nie reaguje (najlepiej widać to na przykładzie, doktor<->młody kapłan). Wskazując ulubioną postać anime niezaprzeczalnie była by to Megumi, ze względu , że mam słabość do yandere (*.*) (szczególnie podobał mi się jej ubiór z pierwszego odc. z parasolką). Z tych nielubianych to zapewne Natsuno, od początku do końca nie lubiłem gościa.
Graficznie było dość średnio, karykatury ludzi trochę szły mi na oczy, ale przynajmniej ubiory bohaterów były ładne, przy czym postacie potrafiły się „przebierać” w trakcie serii.
Muzycznie openningi ani endingi nie były jakoś wybitnie przepiękne, wpadały w ucho, ale żadnych większych emocji nie odczułem przy słuchaniu, jednak jeśli chodzi o klimatczyność względem serii to wydają się być odpowiednie. Dźwięki w tle były nieco ponad przeciętną, ale to nie ten poziom by mnie zachwycić.
Za całokształt wystawię słabe 9/10, ze względu, że seria mi się spodobała i raczej doszukiwałem się głębszego dnia, co mi się niezbyt często zdarza. (Możliwie, że dokonałem własnej nadinterpretacji, ale przynajmniej to świadczy, że coś wyjątkowego zauważyłem w tym anime).
Arcydzieło
To anime to arcydzieło, istny majstersztyk, takiego czegos brakuje na rynku anime! 10/10
Muzyka
Nawet tym, którzy nie zamierzają się za Shiki zabierać polecam poświęcić kilka minut i przesłuchać sobie z ost'a np. „Day and Night” albo „Shi‑ki”. Dla mnie eargasm.
Bardzo dobre i
Openingi są cudne, ale jeszcze lepsze endingi.
Fryzury- dziwaczne, to fakt, ale wryły się w pamięć. Dzięki temu Shiki też. :)
8/10
Idealne pod każdym względem.
Nie mam słów, by opisać jak bardzo Shiki na mnie wpłynęło. Na pierwszy rzut wydawać by się mogło, że to tylko niczym niewyróżniający się horror o oklepanym temacie jakim są wampiry.
Czy aby na pewno?
Ja sama nie spodziewałam się niczego zaskakującego, a tym bardziej wybitnego. Ot co, niewielka wioska na drugim końcu świata i seria tajemniczych zgonów coraz bardziej uszczuplająca jej populację. Ale siła tkwi w szczegółach…
Bohaterowie jak na dobre anime przystało, to najsilniejsza zaleta całej serii. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo kibicowałam komukolwiek w jakimkolwiek serialu. Natsuno – długowłosy outsider od razu skradł moje serce. kliknij: ukryte A gdy powrócił do świata żywych jako wilkołak (od niepamiętnych czasów mam do nich wielką słabość) pokochałam go jeszcze bardziej. Jednak nie jest on jedynym moim faworytem. Toshio i Seishin to jeden z lepszych duetów jakie było mi kiedykolwiek dane oglądać. Uwielbiam ten motyw przyjaciół z dawnych lat, których podzieliła wybrana przez każdego droga. I którzy mimo dzielących ich różnic, złączyli się razem ponownie, tym razem w trudnej sprawie. kliknij: ukryte Cały przebieg ich relacji jest niezwykły. Został on poprowadzony tak, aby podkreślić różnice w ich światopoglądzie. Nic dziwnego, że pod koniec ponownie się rozstali, co również przyznam szczerze, przypadło mi do gustu.
Fabuła też nie jest prosta, jak mogłoby się wydawać na początku. Na początku jasno mamy wyznaczonego antagonistę, jakim są wampiry. Z czasem jednak się to zmienia i nie wiadomo która strona tak naprawdę jest tą „lepszą”.
Mam również wrażenie, że każdy dialog, każde głębokie spojrzenie, każde ważniejsze wydarzenie zawiera w sobie jakiś ukryty artyzm, dwuznaczność. kliknij: ukryte Na przykład zderzenie się dwóch aut, gdzie Toshio po raz ostatni spogląda na chłodnego wobec niego Seishina. Majstersztyk!
Nie mam pojęcia, co jeszcze mogłabym dodać, to po prostu trzeba zobaczyć. Niezwykle klimatyczne i uzależniające anime, praktycznie pozbawione jakichkolwiek wad. Grzechem byłoby przejście obok niego obojętnie.
10/10
Szczerze mówiąc, ciężko znaleźć horror anime, który potrafi przerazić i nie wywołać przeciwnej reakcji, czyli wybuchu śmiechu. Czy „Shiki” się to udało? Niezupełnie.
Pierwsze moje wrażenie było pozytywne. Mała wioska, nowi lokatorzy, tajemnicze zaginięcia i zgony… To, co się może wydarzyć dalej nasuwa się samo, mnie jednak zachęciło do odkrywania kolejnych wydarzeń. Poza tym zachwyciła mnie bardzo grafika. Wygląd postaci, którego nie spotkałem wcześniej w anime, żywe kolory włosów oraz dziwne ich formy w połączeniu z muzyką, nadawały świetny klimat tej serii, jako horrorowi. Włosy imo są świetnym rozwiązaniem, bo łatwo wpadają w pamięć i „charaktery” się potem nie mylą.
Pomimo tych elementów, każdy z kolejnych pierwszych odcinków jakoś niespecjalnie mnie do oglądania zachęcał. Dopiero potem, kiedy już zaczęło się coś dziać i przestali siedzieć na miejscu, to się wkręciłem. Przed samym końcem niestety wszystko zaczęło hamować, a trochę szkoda…
Może zacznę od tego, co mi się nie podobało. kliknij: ukryte O ile przez te kilka pierwszych odcinków było m.in. przedstawienie postaci, budowanie klimatu, następnie eskalacja przejmowania wioski przez shiki, tak pod sam koniec klimat zanikł, a rozpoczęła się już tylko bezmyślna rzeź. Dobrze, że mnich i Sunako temu zaradzili.
Z drugiej strony podziwiam autorkę, że z początku znienawidzonych przeze mnie shiki udało się zrobić ofiary, na których śmierć przyszło mi potem patrzeć z żalem. Aż się ucieszyłem kiedy zobaczyłem zdrowego mnicha z walizką. Pierwsza moja reakcja wobec Sunako to było – „Idź i znikaj stąd chore dziecko”. Może to brzmi zabawnie, ale podobne odczucia miałem wobec innych postaci. Na przykład z doktorem, ale on niestety przeszedł odwrotny proces (od lubienia do nienawiści…).
Nie podobało mi się też to, że autorka chyba sama nie widziała co zrobić z niektórymi postaciami. Tak, część miała ogromne znaczenie dla fabuły, a były to nawet te, po których bym się nie spodziewał takiej roli. Jednakże niekoniecznie fajne było to, że jedne z postaci kliknij: ukryte (głównie Natsuno) były kreowane na jedne z głównych bohaterów przez kilka pierwszych odcinków, tylko po to, żeby potem pojawić się praktycznie wyłącznie na końcu. Z częścią nie wiadomo co się w ogóle stało kliknij: ukryte (na przykład Nao, chociaż pokazali jej historię i liczyłem od niej na coś więcej od niej…), niektórzy tam sobie byli, żeby sobie być kliknij: ukryte (na przykład Matsuo – po co autorka go tam w ogóle wpychała), a o reszcie nie wiadomo natomiast nic kliknij: ukryte (wilcza służąca lub Seishirou – wydawał się być ważną postacią, ale nie wyjaśniono jak się spotkał z Sunako, ani dlaczego z nią jest – bo chce i ją akceptuje, ok…).
kliknij: ukryte Jeśli chodzi o samą fabułę to naprawdę nie rozumiem momentami zachowania tych ludzi. W 4. odcinku zginęło już 20 ludzi, podejrzewali epidemię, z którą nie mogą sobie poradzić (nie znali przyczyny zgonu nawet), a oni nie zrobili nic i nie poprosili o pomoc kogoś z zewnątrz. Niech sobie ludzie giną dalej. Nie rozumiem też zachowania ludzi z wioski. Później, właściwie to codziennie ktoś ginął, ale oni nie robili sobie z tego nic. Czy w Japonii taka znieczulica społeczna to coś normalnego? Zresztą ta wioska jakoś bardzo na końcu świata nie było, skoro wybudowali tam ładną i nową klinikę :p (dla mnie to już coś…). Nie mówiąc już o tym, że najpierw mieszkańcy nie potrafili uwierzyć dzieciakowi (a nawet dwójce), że shiki istnieją, a potem doktor nie potrafi znaleźć przyczyny tych wszystkich śmierci i dzięki spotkanemu przez przypadek chłopcu dostaje olśnienia, że za wszystkim stoją złe wampajry!
Cóż, nie jestem w stanie idealnie oddać wszystkich swoich przeżyć i przemyśleń związanych z tą serią, ale na pewno jej nie zapomnę. To już jakiś plus. Ponadto fabuła momentami jest świetna. Było kilka chwil, które mnie przeraziły – jak na anime to wielki sukces. Szkoda, że sama historia jest nierówna, a przedostatnie odcinki pozostawiają niesmak.
Każdy na pewno znajdzie swoją ulubioną postać. Dla mnie byli to Tatsumi, Sunako i Megumi. Na temat grafiki pisałem już wyżej, a o muzyce pisał zapewne każdy przede mną, ale powtórzę – jest boska.
10/10
A po obejrzeniu dostałam oświecenia. Przez tydzień nic innego mi się nie podobało, bo nic nie dorównuje Shiki. 1 opening jest wspaniały. Muzyka w tle, kreska, bohaterowie, wszystko składa się we wspaniałą całość.
Zastanawianie się czy oglądać czy nie jest grzechem. Naprawdę, cudo, cudo.
O tak o.
- po pierwsze – shiki nie mogły wejść do domu nie zaproszone, zatem jak Megumi weszła do domu Thoru i go zabiła?
- po drugie – shiki podobno w dzień śpią i nic nie jest w stanie ich obudzić – więc jak Sunako mogła stać w dzień w oknie, albo reszta wampirów w ciągu dnia uciekała przez te tunele? Jeśli powinni spać?
- po trzecie – właściwie jak brak Kaori się uwolnił? Bo tego nie wyjaśniono, albo przeoczyłam.
- po czwarte – jako osoba zainteresowana psychologią ludzką muszę powiedzieć, że anime BEZNADZIEJNIE oddało stan ludzi po stracie bliskich. Tak, na początku tragedia, przeżywanie płacz ale po paru dniach „jakoś z tym żyją”. Ludzie, żałoba potrafi ciągnąć się latami. Szczególnie jeśli straci się dziecko. Bywa, że ludzie zamykają się na miesiąc w domu, nie wychodzą do świata, popełniają samobójstwa z żalu. Tutaj niczego takiego nie było. Był pierwszy szok i żal, potem jakoś się żyło i dopiero przy wielkim mordowaniu shiki znowu obudził się w nich żal.
Ktoś powie – wokół umierało mnóstwo ludzi więc nikt nie miał prawa zbyt przeżywać żałoby. Guzik prawda. Oddali to beznadziejnie i nikt mnie nie przekona że było inaczej.
Jeśli chodzi o postaci – było kilka świetnych jak doktor(mój faworyt) lubiłam też tą pielęgniarkę(Ritsuko) chociaż irytowało mnie to, że po zobaczeniu Nao absolutnie nic z tym nie zrobiła. Podobała mi się Kaori(szczególnie jej przemiana pod koniec) i jej młodszy brat. Natsuno czy jakoś tak tez ostatecznie zyskał moją przychylność.
Natomiast zdecydowanie irytował mnie mnich(rozmemłany filozof, który zdradził swój gatunek), Sunako która niby była kobietą uwięzioną w ciele dziecka i irytowała się gdy ktoś ją jak dziecko traktował, a mimo to cały czas jak dziecko się zachowywała. I te jej pseudofilozofie też tego nie zmieniły – kto ma często do czynienia z dziećmi wie, że one też zastanawiają się nad sensem świata i zadają różne ciekawe pytania. I taka Nao – zabiła całą swoją rodzinę, w tym synka… Dla mnie mastka, która krzywdzi własne dziecko nie zasługuje na żadne współczucie, nie ważne jakie były jej powody.
Kreska – nie była tragiczna, ale nie wiem co ćpał człowiek od fryzur.
I na koniec irytuje mnie postawa widzów – szkoda shiki, ludzie źli. Być może została pokazana brutalność i potworność natury ludzkiej(trochę przerysowana jak dla mnie) ale i tak opowiedziałabym się po stronie ludzi. „Shiki tylko chcieli przeżyć”, ktoś powie. Zatem wyobraź sobie, że przyjdzie ci taki i zabije kogoś z rodziny, bo tylko chciał przeżyć, nie miej mu za złe… Zabójstwo to zabójstwo. Dla mnie byli tylko mordercami, którzy udawali ludzi.
Muszę natomiast zdecydowanie pochwalić serię jeśli chodzi o muzykę. Genialna.