Komentarze
Black★Rock Shooter [2010]
- komentarz : ShoriChan : 21.04.2015 22:51:20
- 6/10 : Yennefer : 5.12.2014 21:37:03
- komentarz : Affek : 7.11.2013 17:31:44
- komentarz : IndridCold : 6.11.2013 18:54:42
- Mogło być świetnie - było tylko dobrze : Lory : 25.02.2013 20:47:15
- Black ★ Rock Shooter : Orihime-chan : 24.12.2012 13:55:44
- A mi się podobało : @leksy12 : 28.10.2012 07:22:08
- Wakaranai... : Cziorro : 30.06.2012 19:34:42
- orz : Easnadh : 9.03.2012 09:46:31
- komentarz : Edi : 9.03.2012 03:12:07
Jeśli zaś chodzi o świat fantastyczny w obu wersjach, to przedstawia się on podobnie, ale nie identycznie. W serii mniej więcej tłumaczą nam, jakie powiązanie ma świat fantastyczny i doczesny. kliknij: ukryte Mianowicie, okazuje się, że alter ega bohaterek mają swoje własne imiona, lecz znoszą ból dziewcząt do nich przypisanych tak, żeby im było łatwiej sobie poradzić. W taki sam sposób przedstawia się życie codzienne bohaterek rzeczywistych. Jeżeli w życiu Mato panuje spokój jej alter ego – tytułowa Black Rock Shooter – podróżuje po swoim świecie, nie napotykając nikogo na swojej drodze. Jednakże kiedy Mato zostanie zraniona – dajmy na to – przez Yomi, ich alter ega rzucają się do walki ze sobą. Podobna koncepcja jest w OAV. Mato nieświadomie zraniła Yomi dlatego ich alter ega toczyły pojedynek. Końcówka anime i OAV jest bardzo podobna, jednak inaczej do niej doprowadzono. kliknij: ukryte W serii, po zniszczeniu świata fantastycznego, wszystko wraca do normy, a alter ega bohaterek już ze sobą nie walczą. W OAV natomiast wygląda to trochę inaczej. Odniosłam wrażenie, że Black Rock Shooter zniszczyła Dead Master (alter ego Yomi) i w ten sposób uwolniła ją od bólu. Potem zaś Mato i jej druga osobowość spotkały się ze sobą, po czym stoczyły krótką rozmowę. Wtedy nastąpiły napisy końcowe. Ciekawa jednak jestem ile obejrzało to, co po nich nastąpiło – powrót do normalności, jakby nic się nie stało. Stąd mam wrażenie, że zakończenia są podobne.
A kończąc część o fabule, przejdę do porównania grafiki. W obu wersjach animacja i kreska były ładne, lecz istnieje kilka szczegółów, na które zwróciłam uwagę:
*W serii postacie z fantastycznego świata są zrobione komputerowo w trójwymiarze, co nie zawsze ładnie wygląda. Mimo to walki są bardzo efektowne. W OAV wszystko jest narysowane i bardziej mi to odpowiada.
*Włosy obu bohaterek przedstawiają się inaczej. Zacznijmy od Yomi. W serii jej fryzura wygląda ładnie i naturalnie, lecz w OAV wypada okropnie dziwacznie. Jeśli chodzi o Mato, to w serii pominięto jej specyficzny sposób robienia swoich kucyków. W OAV czesała je tak, że jeden był mniejszy od drugiego, co w pewien sposób pokrywa się z fryzurą Black Rock Shooter.
Oprawa dźwiękowa w OAV nie przykuła we właściwie żadnym stopniu mojej uwagi, lecz to tylko dowodzi, że muzyka w tle była bardzo dobrze dobrana i wpasowująca się do sytuacji. Seria pod tym względem przedstawia się równie dobrze. Opening śpiewany przez Hatsune Miku Black Rock Shooter jest bardzo miły dla ucha i energiczny, a klip pasuje do piosenki. Z tego, co pamiętam ani razu go nie przewinęłam. Ending w wykonaniu supercell – Bokura no Ashiato wypada mniej spektakularnie, ale jest piękny i poruszający.
Podsumowując, pod wieloma względami OAV jest lepsze od serii telewizyjnej i było miłą odskocznią po przesiąkniętej absurdami fabule anime.
6/10
Fabuła jest jedną wielką tajemnicą i jest dość osobliwa. Niby mamy trochę odpowiedzi, ale jeszcze więcej pytań.
Dałem tej serii 7/10, z powodu bardzo ładnej grafiki, efektownych pojedynków i tego, że po prostu przyjemnie się oglądało.
Polecam.
Mogło być świetnie - było tylko dobrze
Od strony technicznej anime prezentuje wysoki poziom szczególnie ze względy na scenografię, która nadaje całości specyficznego, trochę mrocznego klimatu. Niektórzy mogliby się przyczepić do tego, że w niektórych momentach postaciom brakuje płynności ruchów, jednak ten fakt można jakoś przeboleć.
Dla osoby takiej jak ja męczący zapewne będzie wątek psychologiczny, wiele sytuacji nie jest do końca wyjaśnionych i trzeba się domyślić o co dokładnie chodzi w tym anime żeby zrozumieć jego sens.
Innymi słowy – Anime całkiem dobre, jednak nie polecam go osobom ze zbyt wygórowanymi wymaganiami oraz tym lubującym się w czystej akcji – dla takich osób lepsza będzie 8‑odcinkowa wersja przygód dziewczyny o błękitnych oczach.
Black ★ Rock Shooter
Grafika: Nie jestem osobą, która z powodu małej estetyki graficznej obniża opinie o produkcji. W tym anime mroczne odmiany osobowości bohaterów były ładniejsze i dysponowały lepszą sylwetką od ich codziennych osobowości.
Bohaterowie: W tym podpunkcie mogłabym się rozpisać. Osobowość niektórych osób uważam, za wyjątkowo udane np. pani psycholog lub niezrównoważonej psychicznie przyjaciółki Yomi.
Muzyka Nie była istnym dziełem sztuki, ale dało się ją posłuchać.
Black Rock Shooter nie jest tytułem wybitnym, ale uważam, że ma swoich zwolenników, których ciekawi przedstawiony świat. Do tych osób śmiało zaliczam siebie. Anime przypadnie do upodobania; zależnie od gustu.
A mi się podobało
Wakaranai...
Dopóki nie minęły sceny wieńczące historię miałem nadzieję na jakąś super‑pointę i wyjaśnienie całej sytuacji od A do Z i byłem gotów wystawić wysoką notę w okolicach 7/10 ale po słowach „Jestem Black Rock Shooter” cały mój zapał runął szybciej niż Najman w walce z Pudzianem. No naprawdę…?
Jaki był sens pokazywania na przemian świata zwykłej szarej codzienności gdzie dwie koleżaneczki wiążą się i rozstają oraz areny na której dwie cyber‑lolity bezustannie mierzą do siebie z broni(?) ? Jak dla mnie powiązania między jednym a drugim zupełnie nie ma. Ani tyci tyci. Oczywiście próbowano tu zrobić jakieś połączenie między jednym i drugim ale w trakcie seansu brakuje jakiegokolwiek sygnału, że coś z czymś się w jakiś sposób je.
Jedyną rzeczą która ratuje ten film od wystawienia mu miernej oceny jest design BRS i Dead Master oraz grafika świata alternatywnego idealnie nadająca się na tapetę pulpitu (np ja teraz z takowej korzystam). Jakaś firma robiąca dobre gry akcji powinna wykupić licencję na obie te postacie i zrobić rzeźnicką grę w stylu Max Payne + Tomb Raider Legend.
Ponieważ wszystko inne włącznie z muzyką czy nawet animacją leży i kwiczy!
Jakże mainstreamowymi ścieżkami musiał kroczyć umysł, który wymyślił zawiłą fabułę tego dzieła!
Moe slice of life w stylu K‑ONa + zawsze modna nawalanka + oczywiście j‑popowa piosenka, która choć stworzona przez fanów, jest równie odmóżdżająca co dzieło dowolnego japońskiego sztabu do spraw najnowszej gwiazdeczki. To się nie mogło nie udać! Takie połączenie po prostu musi skruszyć nawet najbardziej zatwardziałe serca japońskich otaku.
I pewnie tak się stało. Niestety BRS ma pecha, bo mi pod każdym względem daleko do tego gatunku miłośnika animacji.
Powiem krótko: ani to dobre, ani pożyteczne(choć morał jest: dbaj o swoich przyjaciół, bo inaczej nawet ostra mordobitka w krainie marzeń nie pomoże waszej przyjaźni). Postacie do bólu neutralne (poza przedszkolaka z klubu koszykówki – zdecydowanie irytujący), fabułą w moim wieku nie da się wzruszyć…..
Generalnie jest to kolejne anime z gatunku „Im bliżej ci do wczesnego gimnazjum, tym większa szansa że zakochasz się w nim i wzruszysz”.
Oceniam BRS na 5. Choć i tak pewnie jest najbardziej przyswajalne z zestawu: OAV, seria TV i piosenka.
Żadko tak mówię
Za mało Black Rock Shooter, za dużo Mato.
Przede wszystkim alternatywny świat, tła, jakie można tam było zobaczyć, no i projekty tamtych postaci (szczególnie mojej ulubienicy – Dead Master). Przyjemna była też muzyka, jaką można było też usłyszeć w scenach walk, które same w sobie były moim zdaniem bardzo dobre, choć specjalistką nie jestem. Ale niestety, to, co mi się najbardziej podobało w „Black Rock Shooter” pełniło tu chyba funkcję zapychacza, gdyż na główny plan przebijała się dosyć oklepana historyjka przyjaźni dwóch słodkich uczennic. Chwilami sceny z udziałem tych dwóch były tak nudne, że zasypiałam przed komputerem!
No i jeszcze coś, co mnie dosyć zirytowało – połączenie między światami, a raczej jego brak. No przepraszam bardzo, ale Yomi kliknij: ukryte znikająca z naszego świata i pojawiająca się nagle tam na miejscu Dead Master, Mato łącząca się z BRS… Nie, to za dużo na moje nerwy. Żeby to chociaż miało jakieś sensowne wyjaśnienie, ale przecież po co to komu.
Mimo to wystawiłam ocenę 8/10, właśnie za ten równoległy wymiar, który pozostawił we mnie lekki (co najmniej!) niedosyt. Oby w serii TV było więcej Black Rock Shooter, a mniej wkurzającej Mato.
Swoją drogą, oglądając tą OAV zadawałam sobie w kółko jedno pytanie – „gdzie do licha jest piosenka, na której oparto cały film?!”.
KURCZE!
Muzyka
Cieszę się, że (z tego co wiem) w zimie 2011/2012 ukaże się TV.
Jedna, wielka zagadka
I tu trzeba postawić jeden wielki znak zapytania.
Właściwie to o fabule tego anime nie wiadomo nam praktycznie nic, po jego obejrzeniu czujemy ogromny niedosyt, co jest bardzo irytującą sprawą. Miejmy nadzieję że już niedługo pojawi się kontynuacja tego anime i zostaną wyjaśnione niektóre wątki. Moja ocena tego anime to 8/10. Podobały mi się walki dwóch (tajemniczych) bohaterek. Nie polecam (no chyba że pojawi się kontynuacja anime to wtedy jak najbardziej).
Niby, ale...
Do tej pory mam mieszane uczucia.
Nie da się ukryć: grafika świetna, bohaterowie też niczego sobie, a jeżeli chodzi o FABUŁĘ, to jest ona na pewno…osobliwa.
Tak jak inni szukałam drugiego dna. Oczywiście trudno jest je znaleźć, kiedy nie wszystko jest wyjaśnione. Nic więc dziwnego, że brak kontynuacji niebywale mnie zasmucił, bo bez wątpienia by się przydała. No ale cóż… ogólnie nie uważam, że zmarnowałam 52min swojego życia, niemniej nie jest to arcydzieło!
Ma w sobie coś świeżego i intrygującego, ale ewidentnie czegoś brakuje.
Jednakże to tylko moja subiektywna opinia.
Pewnego wieczoru po prostu szukałem czegoś do oglądania, znalazłem reckę, nie czytałem jej, tylko spojrzałem na screeny – wygląda przyzwoicie. ova – dodatkowo obejrzę i nie będzie się za mną ciągnąć dalsze oglądanie :)
Tak więc do dzieła – obejrzałem.
kliknij: ukryte Mniej więcej po chwili gdy klasa bohaterek została podzielna, zrozumiałem o co chodzi z alternatywnym światem. Upewnił mnie całkiem moment, gdy Yomi zajrzała do klasy Mato i gdy odchodziła było widać czarny, poszarpany „cień” (?)
A myślałem, że doszukałem się sensu gdzieś, gdzie go nie ma, jednak skoro inni także mają podobne spostrzeżenia do moich, wszystko jest ok :)
SUPER!