Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 18
Średnia: 7,56
σ=1,8

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Zettai Karen Children OVA: Aitazousei! Ubawareta Mirai?

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 25 min
Tytuły alternatywne:
  • Absolutely Lovely Children OVA: Changing Love! Take Back a Stolen Future?
  • 絶対可憐チルドレン OVA 〜愛多憎生! 奪われた未来?〜
Gatunki: Sensacja
Widownia: Shounen; Postaci: Policja/oddziały specjalne, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Przyszłość; Inne: Supermoce
zrzutka

Dramatyczny epizod z dziejów BABEL, czyli balon próbny przed planowaną drugą serią.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Gregory111

Recenzja / Opis

Pewnego pięknego dnia zajmująca się sprawami esperów organizacja BABEL zostaje nieoczekiwanie zaatakowana… Nie byłaby to szczególnie niezwykła sytuacja, gdyby nie to, że tym razem agresorem okazuje się Kouichi Minamoto, czyli opiekun zespołu The Children, który powinien był wyjechać na kilka dni w sprawach służbowych. Czy to pomyłka? Iluzja? Niestety nic na to nie wskazuje – najwyraźniej nieprzyjaciel, organizacja Black Phantom, może nim manipulować podobnie, jak podległymi sobie esperami. Jak się bronić w tak trudnym przypadku? Czy The Children – obecnie już gimnazjalistki – poradzą sobie z takim wyzwaniem?

Szczerze mówiąc, jestem pod wrażeniem. Zazwyczaj mające długość pojedynczego odcinka OAV służą wyłącznie temu, by wysłać bohaterów na plażę, do gorących źródeł lub w dowolne inne miejsce pozwalające na rozegranie paru scen komediowych i pokazanie ekipy (a zwłaszcza dziewcząt) w nowych strojach. Taki drobiazg ma na celu podkarmienie wyposzczonych fanów słodką przekąską – tyleż apetyczną, co nietrwałą. Twórcy Aitazousei! Ubawareta Mirai? poszli jednak zupełnie inną drogą. Widać, że poważnie przymierzali się do kolejnej serii telewizyjnej, a wypuszczona półtora roku po zakończeniu emisji Zettai Karen Children OAV miała wybadać rynek i na nowo rozbudzić zainteresowanie fanów cyklu. Ta decyzja miała dobre i złe strony – trudno powiedzieć, z przewagą których.

Akcja przenosi się o dwa lub trzy lata do przodu w stosunku do końcówki serii telewizyjnej, w okres, gdy Kaoru, Aoi i Shiho chodzą już do gimnazjum. Ponieważ jest to zgodne z biegiem czasu w mandze, scenarzyści nie musieli na nowo wymyślać świata – po prostu wykorzystali odpowiednie realia z papierowego pierwowzoru. Jeśli ktoś – tak jak ja – go nie zna, na początek zostanie poważnie zaskoczony. Główna ekipa jest na miejscach, ale dlaczego do klasy z bohaterkami chodzi młodsze pokolenie podopiecznych organizacji PANDRA? Kim właściwie są wysłannicy Black Phantom i jakie tak w ogóle cele im przyświecają? Skąd i dlaczego wzięły się rozmaite nowe pomysły i gadżety? Uczciwie przyznam jednak, że odpowiedzi na te pytania z jednym wyjątkiem nie są niezbędne – w sumie większość postaci znamy, a zastana sytuacja nie wydaje się całkowicie nieprawdopodobna. Ten wyjątek jednak jest dość istotny: cała intryga wydaje się prywatnym planem jednej z członkiń Black Phantom, brak jednak danych zarówno o niej samej, jak i jej motywacji. To zaś sprowadza ją do sztampowego czarnego charakteru, który czyni zło dla samego zła, po to tylko, by na ekranie coś się działo.

Największą bolączką tej OAV jest jednak skromny czas ekranowy. Jasne, dzięki temu wydarzenia toczą się szybko i generalnie do samej akcji nie mam poważniejszych zastrzeżeń. Więcej: doceniam i chwalę bardzo to, że bohaterowie radzą sobie z problemem, układając plan i stosując się do niego, a nie szarżują na oślep, by ocalić przyjaciela siłą miłości. Jeśli jednak wybieramy tak mocny (a przy tym w sumie ograny) motyw jak to, że jeden z bohaterów pozytywnych nieoczekiwanie odnajduje się „po ciemnej stronie”, musimy mieć czas, żeby go odpowiednio rozegrać. Pokazane tu wydarzenia doskonale sprawdziłyby się, rozpisane na dwa lub trzy standardowe odcinki i umieszczone na przykład jako kulminacja w połowie serii telewizyjnej. Dwadzieścia pięć minut najzwyczajniej nie pozwala na „wyciśnięcie” dramatyzmu całej sytuacji – wydarzenia toczą się zbyt wartko, by mieć czas się zastanowić poważniej nad wyborami bohaterów i ich możliwymi konsekwencjami. W dodatku, jak łatwo zgadnąć, ofiarą cięć pada humor – w obecnym kształcie wstawki komiczne pasowałyby tu jak pięść do nosa, więc dobrze, że je sobie darowano, ale z mojego punktu widzenia seria telewizyjna była przede wszystkim przeuroczą komedią. Ta OAV ma zadatki na dobrą serię akcji, jednak to nie to samo.

O bohaterach i seiyuu pisać nie warto – jeśli znamy ich z serii telewizyjnej lub mangi, wiemy, czego się spodziewać (a jeśli nie, nie należy ruszać tej OAV). W przydzielonym czasie ekranowym i tak nie mają się specjalnie okazji popisać, choć twórcy zdążyli w telegraficznym skrócie pokazać kilka interesujących starć. Podrośnięcie młodszej ekipy jest łatwo zauważalne od strony wizualnej, ale od strony charakterów to praktycznie te same dziewczęta, które pamiętamy – inna rzecz, że nie ma tu czasu na pokazanie ewentualnych zmian. Jeśli mnie coś raziło, to chyba to, że Kaoru w kilku scenach, szczególnie pod sam koniec, zaczyna wyglądać (i zachowywać się) zdecydowanie zbyt dorośle – szkoda, to do niej zwyczajnie nie pasuje (choć jest do pewnego stopnia uzasadnione wydarzeniami).

Grafika pozostała bez większych zmian w stosunku do końcowych odcinków serii telewizyjnej – nie będę chwalić twórców za ładne wymyślenie starszych wersji dziewcząt, bo komplementy należą się tutaj Takashiemu Shiinie, czyli autorowi mangi. Całość prezentuje się ładnie, ale wciąż jest to po prostu solidna przeciętność. Oprawa dźwiękowa jest w większości znana z serii telewizyjnej. Zrezygnowano z czołówki, ale w tle pojawia się piosenka ...Out of Control, śpiewana przez Yuuichiego Nakamurę, Kishou Taniyamę i Koujiego Yusę, czyli odpowiednio seiyuu Kouichiego Minamoto, Shuujiego Sakakiego i Kyousuke Hyoubu. Z kolei przy napisach końcowych usłyszymy Seventh Heaven w wykonaniu seiyuu The Children, czyli Ayi Hirano, Ryouko Shiraishi i Haruki Tomatsu.

W jednej z nielicznych scen komediowych postaci wprost informują widzów, że powstanie drugiej serii telewizyjnej Zettai Karen Children zależy od wyników sprzedaży tej OAV. Najwyraźniej nie były one tak dobre, by zagwarantować dalszą ekranizację, ponieważ jednak manga nadal pozostaje popularna, nie przekreślałabym całkiem szans na to. Kiedy piszę te słowa, na rok 2013 została zapowiedziana seria telewizyjna – spin­‑off poświęcony Kyousuke Hyoubu. Czy zyska popularność i czy dzięki temu ponownie zobaczymy na ekranie członkinie The Children? Czas pokaże.

Avellana, 22 listopada 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Synergy Japan
Autor: Shin'ichi Inozume, Takashi Shiina
Projekt: Takahiro Kagami
Reżyser: Keiichirou Kawaguchi
Muzyka: Koutarou Nakagawa