Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 9/10 grafika: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,50

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 22
Średnia: 7,77
σ=1,41

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tennis no Ouji-sama OVA Another Story: Kako to Mirai no Message

zrzutka

Wizyta w klubie Shitenhouji, sportowe podboje młodego Atobego, a także ambicje Kirihary. To i znacznie więcej w kolejnej odsłonie przygód japońskich nadziei tenisa.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: moshi_moshi

Recenzja / Opis

Korty zakryte, medale i puchary odebrane, czas na chwilę refleksji. Mistrzowie kraju z Seigaku przyjmują zaproszenie od kolegów z Shitenhouji. Jest to okazja nie tylko do wspólnego treningu i wycieczki do regionu Kansai, ale przede wszystkim test dla drugoklasistów, którzy wkrótce przejmą dowodzenie. Dorównanie Tezuce może być bardzo trudne, tak jak utrzymanie wysokiego poziomu sportowego klubu, zwłaszcza gdy większość składu odchodzi, a Echizen już od jakiegoś czasu przebywa w USA. Wszystko to sprawia, że zarówno Kaidou, jak i Momoshiro są nieco sfrustrowani. Czy wycieczka i koleżeński pojedynek z Shitenhouji pomogą im rozwiać wątpliwości?

W drugiej części OAV cofamy się w czasie, by zobaczyć początki tenisowej potęgi akademii Hyoutei, czyli przybycie do szkoły jej obecnego idola, Keigo Atobe, oraz jego największego klubowego rywala, Yuushiego Oshitariego. Scenarzyści przybliżają nam także młodziutkiego Akayę Kiriharę, który wyzywa na pojedynek tenisowy Sanadę, Yanagiego oraz Yukimurę, nieświadomy ich nieprzeciętnych umiejętności. Serię kończą dwa krótkie komediowe odcinki z bohaterami w formie super­‑deformed.

Anime stanowi wyjątkowo miły dodatek do reszty cyklu i ukłon w stronę wiernych fanów. Dzięki mniejszej ilości sportowych rozgrywek, możemy obserwować bohaterów w bardziej codziennych sytuacjach i zobaczyć, jak zmienili się na przestrzeni dwóch lat. Zwłaszcza dwuodcinkowy epilog z udziałem uczniów Seigaku i Shitenhouji zwraca uwagę zgrabnym zamknięciem niektórych wątków. To wyjątkowo ciepły i nieco spokojniejszy prezent dla wiernych widzów, którzy po tak ogromnej liczbie odcinków zapewne zdążyli się mocno zżyć z bohaterami. Oczywiście tenis jak najbardziej jest obecny, ale nie w tak absurdalnym wydaniu, zwłaszcza że mecze treningowe uczniów z regionu Kansai nie należą do szczególnie poważnych. Natomiast w przypadku odcinków o przeszłości, zawodnicy po prostu nie wypracowali jeszcze wielu ze swoich genialnych technik, więc ich gra ma znacznie więcej wspólnego z prawdziwym sportem. Poza tym, co tu dużo mówić, młodsze wersje Atobego i Kirihary są po prostu diablo urocze!

Cóż można napisać o bohaterach? W przypadku dwóch pierwszych odcinków nie bardzo jest co, gdyż żaden z panów nie przeszedł nagłej zmiany charakteru, a i kolejne odcinki nie zaskakują. Tyle że dzięki nim wiemy, skąd wzięło się niesamowite wręcz uwielbienie dla Atobego w akademii Hyoutei oraz dlaczego Akaya marzy o pokonaniu starszych kolegów. Natomiast szalenie podobał mi się Sanada, niezmiennie surowy i poważny, który bardzo starał się nie okazywać zainteresowania i troski o Kiriharę, ale jakoś mu to nie wychodziło. Poza tym (tu pisk fangirla), młodziutki Ootori pytający Hiyoshiego czy pójdzie się do niego pobawić, ilość słodyczy w tym momencie przekroczyła wszelkie dopuszczalne normy!

Wizualnie seria prezentuje się wyśmienicie, jest nawet lepiej niż w przypadku wcześniejszych OAV. Projekty postaci są śliczne, zwłaszcza młodsze wersje bohaterów zwracają uwagę dużymi oczami i pełnymi buziami. Także zastosowane proporcje sylwetki sprawiają dobre wrażenie, zwłaszcza że rysunek dziecka jest jednym z trudniejszych, gdyż jego budowa ciała znacznie różni się od dorosłego, a wszelkie niuanse są niełatwe do uchwycenia. Kolorystyka jest bardzo żywa, a tła bogatsze niż zwykle, widać, iż sensownie wykorzystano fundusze. Również animacja nie zawodzi – kolejne pojedynki potrafią zaskoczyć dynamizmem i efektownym oddaniem tenisowych technik, zawodzą za to (nie po raz pierwszy) sztuczne wstawki komputerowe.

Muzycznie jest bardzo przeciętnie, ścieżka dźwiękowa to znane wszystkim widzom kompozycje z wcześniejszych części, czyli średnio ciekawa elektronika. Czołówka (Brand­‑New HEAVEN), śpiewana przez seiyuu, co także należy do tradycji cyklu, nie wyróżnia się na tle innych piosenek wykorzystanych w Tennis no Ouji­‑sama. Kolejny przykład słodkiego, poprawnie, lecz nie rewelacyjnie wykonanego j­‑popu, który zapomni się wkrótce po seansie. Ciekawostką są natomiast aż trzy utwory towarzyszące napisom końcowym, czyli Iroasenai Ano Sora e, Sakamichi no Hate e oraz Owaranai Ai, również śpiewane przez aktorów podkładających głosy bohaterom, ale prezentujące się nieco lepiej niż opening. Ot, standard dla tego cyklu, nieszczególnie jest się nad czym rozwodzić, posłuchać można, uszy raczej nie zwiędną, ale na odkrycie na miarę George’a Michaela nie ma co liczyć.

Tennis no Ouji­‑sama OVA Another Story: Kako to Mirai no Message to z pewnością udana produkcja, którą z przyjemnością obejrzą wszyscy fani przygód Echizena. Należy jednak pamiętać, że o ile odcinki będące powrotem do przeszłości można bez żadnej szkody obejrzeć gdzieś między finałami mistrzostw kraju, o tyle z wyprawą na trening do Shitenhouji lepiej poczekać do zakończenia właściwej serii. Ostatecznie to epilog i chociaż nie zawiera większych nawiązań do finału, to jednak jako podsumowanie serialu sprawdza się najlepiej.

moshi_moshi, 21 marca 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: M.S.C.
Autor: Takeshi Konomi
Projekt: Akiharu Ishii
Reżyser: Shunsuke Tada
Scenariusz: Fumiyo Sakai, Mitsutaka Hirota
Muzyka: Cheru Watanabe