Tanuki-Anime

Rally Vincent i Minne­‑May Hopkins łapią zbiegłego z więzienia handlarza bronią. Pech chciał, że akurat tego przestępcę wypuściła policja, ponieważ miał doprowadzić stróżów prawa do grubszych ryb w tym interesie. Plan A bierze w łeb, ale od czego są plany awaryjne? Do sklepu z bronią, prowadzonego przez wspomniany niezawodny duet, przychodzi Bill Collins – agent ATF, z propozycją nie do odrzucenia. Rally ma skontaktować się z handlarzem i zaproponować mu transakcję… Dziewczyny mogą odpowiedzieć tak albo tak, ponieważ przy zakładaniu sklepu zapomniały o pewnym drobnym szczególe – pozwoleniach. I tak oto, po niezbędnych przygotowaniach, wyruszają uporać się z zadaniem.

W trzech odcinkach serii bohaterki wykonują dwa zlecenia. Pierwszym jest przymknięcie handlarzy bronią, drugim – złapanie rosyjskiej superzabójczyni Natashy Radimov. Nie spodziewajcie się wyszukanej fabuły, choćby ze względu na wymogi gatunku. Tu liczy się akcja i twórcy stanęli na wysokości zadania. Pościgi, strzelaniny, napięcie – wszystko zrobione w dobrym stylu. Zresztą nic w tym dziwnego, autorem jest Kenichi Sonoda, autor mangi o tym samym tytule, odpowiedzialny m.in. za projekty postaci w Bubblegum Crisis. Dla miłośników kina akcji – bomba (choć może trafniej byłoby powiedzieć „granat”).

Jak na serię akcji przystało, bohaterowie są wyraziści, chociaż dużo się o nich nie dowiemy. W sumie to dobrze, bo głębokie retrospekcje w stylu „przeżycia z dzieciństwa Minnie, które wpłynęły na jej miłość do granatów” pasowałyby tutaj jak miś Colargol do Godzilli. Mogłyby mieć ewentualnie uzasadnienie, gdyby seria była dłuższa, ale ponieważ nie jest, wystarczy, jeśli mamy po prostu do czynienia z dwoma maniaczkami militariów i cwaniakowatym agentem.

Grafika stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Sceny pościgów i strzelanin są świetne. Dokładność, z jaką zostały odwzorowane poszczególne rodzaje broni, cieszy oko. Muzyka niby jest, ale niezbyt ciekawa, za to efektom dźwiękowym nie można nic zarzucić.

Gunsmith Cats mogę polecić każdemu miłośnikowi dobrej akcji – na pewno nie zawiedzie się na dziele Sonody. Drażnić może ewentualnie wspomniana przeze mnie dawka humoru, ale to już zależy od preferencji widza. Mnie osobiście anime się podobało, chociaż jestem wobec filmów i serii akcji raczej obojętny. Osiem dla miłośników, sześć plus dla obojętnych, trzy dla zagorzałych przeciwników. Ja daję siedem.