Komentarze
Usagi Drop
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : Avellana : 11.01.2019 09:14:42
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : Donia : 11.01.2019 03:43:39
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : Donia : 11.01.2019 03:41:39
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : chi4ko : 11.01.2019 01:29:38
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : chi4ko : 11.01.2019 01:25:24
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : Donia : 11.01.2019 00:37:41
- Re: miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : chi4ko : 10.01.2019 22:12:12
- miłe, może ktoś dać namiar na coś podobnego : Adela : 10.01.2019 22:02:31
- Re: spoiler do mangi : -Puzzle : 3.03.2018 09:49:27
- Re: spoiler do mangi : HitoKirai : 3.03.2018 03:20:36
Aż cieplej na serduchu
Swoją drogą, nie znam mangowego pierwowzoru, ale ogromnie zaskoczyło mnie, gdy przeczytałam tutaj o tym, że można aż tak popsuć tak cieplutką serię. Wiem już przynajmniej, że na pewno nie zapoznam się z mangą i mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy ekranizacja dalszej jej części. Zakończenie anime było fajne, bo jak inaczej skończyć opowieść o codziennym życiu i wychowaniu dziecka? Wydaje mi się, że po prostu nie da się tego jednoznacznie zamknąć i dlatego otwarte zakończenie jest tu jak najbardziej na miejscu.
Miła odskocznia...
Naprawdę dobre anime, żeby poprawić sobie humor.
Wspaniałe
Bardzo dobre
Dużym plusem jest również muzyka. Ending jest naprawdę wspaniały.
Gorąco polecam. 9/10
Mam nadzieję, że będzie drugi sezon. kliknij: ukryte Liczyłem na to, że matka dziewczyny będzie chciała ją odzyskać, albo jakiś dramat na końcu, że mała umrze lub coś w tym stylu.
Jest nieźle...
Obejrzałem wcześniej dość niezłe Aishiteruze Baby i wygląda na to, że Usagi Drop idzie w podobnym kierunku. „Tylko” podobnym, gdyż nawet i lepszym. Jest bardziej słodko, a zarazem pewne rzeczy są bardziej stonowane, harmonijne i spokojne.
Jak na razie kandydat na 10/10, ale dokładniejsza ocena dopiero po obejrzeniu całości.
naj, naj, najlepsze
Moim zdaniem anime nie jest przesłodzone jest akurat tak jak być powinno.
100% pozytywnych emocji. Polecam wszystkim.
Zadowolony po anime, zniemaczony po mandze.
Niestety po kilku odcinkach postanowiłem przeczytać mangę. Był to wielki błąd, bo wypaczył moje zdrowe podejście do anime. Naprawdę jestem „pod wrażeniem”, jak autorka oryginału zmarnowała cały potencjał swojej historii i zredukowała jej poziom do tych durnych japońskich komiksów klasy C.
Mam nadzieję, iż twórcy animacji oszczędzą nam przykrego drugiego sezonu. Czy naprawdę warto niszczyć widzom ojcowski obraz typową japońską psychozą?
Szczególne
Jeśli wczujesz się w klimat pierwszego i drugiego odcinka, to gwarantuje zabawę do samego końca. Jeśli nie, to lepiej sobie daruj.
Co do drugiego sezonu… Jak ktoś spróbuje zekranizować dalszą część mangi, to osobiście napisze list do jakiegoś araba z prośbą o zamach terrorystyczny.
A… jeszcze jedno, niektóre zwroty (np. daj linijkę) po seansie zmieniają swoje znaczenie ;)
po namyśle...
Jeśli jednak drugi sezon miałby wyglądać tak jak manga to podziękuję.
chcę drugi sezon -__-
Zupełnie mi to obojętne, że Rin to dziecko idealne. Jest kochana, uwielbiam jej miny jak się złości na Daikichiego. On sam zaś ma uroczą skwaszoną minę. Jego twarz i krzywe nogi: nawet takie szczegóły mnie cieszą jak oglądałam to anime. Kouki jest niesamowicie prawdziwy. Natomiast Reina to dziecko takiego typu, które zawiesiłabym za włosy na klamerkach od prania na sznurze.
Miłe były także dowcipy sytuacyjne z końcówek epizodów. Dlaczego to jest takie krótkie? Chcę zobaczyć jak Rin dorasta ;(.
Słodko. Mogę jeść taki miód łyżkami.
A nawiasem mówiąc ja nie znosiłam lalek (wolałam kamyki i pluszaki), a gdy byłam z mamą w sklepie szczytem chciwości było poprosić (samym wzrokiem) „mamo czy mogłabym dostać lizaczka?”
Troszkę za słodko.
Oto mamy Rin- dziecko tak cudowne i mądre, że aż można się przestraszyć. Niby ma w sobie jakąś dziecięcą iskrę, ale litości! Czy normalne dziecko w jej wieku wszystko by tak łatwo znosiło? Naprawdę wątpię. Może znane mi przykłady są nazbyt rozpieszczone, ale Rin to naprawdę jakieś dziecko cud i moim zdaniem twórcy aż nazbyt zabrnęli w tą jej idealność. Kto by nie chciał mieć siedmioletniej córki która specjalnie nie grymasi, nie chce lalek barbie, pomaga gotować, a w dodatku ma przy tym taaaaaakie dobre serduszko?
Podobnie wypada Daikichi. Mamy tu samotnego mężczyznę, który z godziny na godzinę decyduje się przygarnąć dziecko, wychować je, zrezygnować z lepiej płatnej pracy i poświęcić się wychowaniu swej nowej latorośli całą duszą. Jest przy tym niesamowicie miłym facetem chyba dla wszystkich, łącznie z matką swojego nowego dziecka, która przecież je porzuciła. Hm… jak dla mnie bardzo ciekawy przypadek.
Na szczęście seria pełna jest dobrych postaci drugo planowych. Gdy patrzyłam na Koukiego i Reine uśmiech kwitł na mojej twarzy. W końcu normalne dzieci, które nie święcą swą przykładnością na kilometr. Takie zwykłe, małe potworki, które rozumieją pewne rzeczy, ale na niektóre są niestety jeszcze za małe. Pełne energii i rozszalałe. Cała rodzina Daikichiego była dla mnie też bardzo pozytywna. Oni miewali wątpliwości, a ich przywiązanie do Rin nie było natychmiastowe.
Jeżeli chodzi o mamę Koukiego to był najprawdopodobniej dla mnie zbyt japońska. Niby nic do niej nie miałam, ale czasami aż przerażała mnie swą grzecznością i delikatnością.
Kończąc już narzekanie, wspomnę o mniej ważnych dla mnie rzeczach.
Śliczne, delikatne kolory naprawdę u mnie zapulsowały. Nie było praktycznie żadnych jaskrawości i wyglądało to naprawdę przyjemnie. Rysunki postaci też bardzo mi się podobały. Wszyscy wyglądali tak jak w swoim wieku wyglądać powinni. Daikichii jest tu małym wyjątkiem, bo dałabym mu coś koło czterdziestki, ale nie uważam to za jakiś minus. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że nie był gładki i wypucowany.
Muzyka, mimo iż nie była hitem, bardzo miło się jej słuchało. Spokojna, ale wesoła- idealna dla tematyki serii.
Marudziłam, ale i tak polecam. Nie jest to ideał, ale na pewno może zainteresować. Samo to, że tematyka jest taka, a nie inna ,powoduje, że warto poświęcić te kilka godzin i obejrzeć „usagi drop”.
Dla mnie bomba.
Mam wrażenie, że to jeden z tych tytułów, które w ciemno można polecać osobom nie mającym kontaktu z anime albo wręcz nastawionym negatywnie do całego gatunku. Np. rodzicom, którzy dają ci szlaban na anime i posługują się przy tym argumentami w rodzaju „nie będziesz mi tu oglądał durnych japońskich bajek dla zboczeńców”.
Ojcostwo się we mnie odzywa...
Dzwonki.
kliknij: ukryte Minus za zakończenie, moim zdaniem urwane w połowie historii, do której papierowej wersji aktualnie nie mam czasu się zwrócić. Liczyłam na coś więcej między Daikichim a mamą Koukiego – akurat w tym przypadku romans by mi nie przeszkadzał ;)
Niby nic...
Absolutny lider
Walory serii to bardzo sympatyczni bohaterowie, dobrze skomponowana fabuła, każdy odcinek skomponowany jest wokół jednego wątku jednak kolejne odsłony układają się w logiczna całość. Anime ściśle odpowiada jednej kategorii tematycznej czyli jest to historia obyczajowa dziejąca się w świecie współczesnym łatwa do przeniesienia na miejski grunt polski, bez udziwnień i niewiarygodnych dodatków, czytaj supermoce, supertechnologie itd…
Z moich obserwacji wynika ze bohaterowie borykają się z takimi samymi problemami jak żywi ludzie, koledzy z pracy i połowa osób, które spotkam w metrze, a na które nawet nie zwrócę uwagi.
Zastrzeżenia, punk dodany wyłącznie dla czepialskich.
Gdzie na wszystkich bogów można upolować takiego faceta ?!
Kto chce wiedzieć dlaczego, niech serie obejrzy. Bezgraniczny optymizm, tu wszystko na pewno dobrze się skończy. Dai i Rin wygrali od życia szczęście w ilości przewidzianej dla populacji całego globu. Natrafimy tu na życzliwych współpracowników, życzliwego szefa, rodzinę, która zawsze okaże ostatecznie pozytywne nastawienie, ludzkie żale, lęki i nieszczęścia bledną w obliczu rodzinnej solidarności. Zawiść i ludzka małostkowość to coś czego nie uświadczysz.
Po tym przydługim wywodzie oświadczam ze tytuł to absolutna perełka, którą żal przegapić, masz handrę, obejrzyj.
Uwagi na temat technikaliów, kreska jest dość niedbała, postacie wydają się odrobinę kanciaste. Ścieżka dźwiękowa idealnie wkomponowana wkomponowuje się w klimat serii, opening to klasyczna słodka pioseneczka, samodzielnie słuchana nie wzbudzi zachwytu ale do anime pasuje jak ulał.
Ocena dziesięć na dziesięć.
cudeńko
^ ^
Jeszcze chwila !!!