Tanuki-Anime

Mówiąc krótko, jest to jeden z najlepszych kinowych Dragon Balli, być może nawet najlepszy. Na Ziemię przybywa dziwny starzec z tajemniczą skrzynką. Zwraca na siebie uwagę Son Gohana i Videl, którym opowiada o dzielnym wojowniku Tapionie, zamkniętym w tejże szkatułce z pozytywką. Twierdzi też, że Ziemi grozi wielkie niebezpieczeństwo, któremu zapobiec może tylko Tapion. Starcowi udaje się namówić drużynę „Wielkich Saiyaninów” i resztę bohaterów, aby użyli Smoczych Kul w celu oswobodzenia Tapiona. Shenlong ostrzega ich przed otwarciem skrzyni, a sam Tapion nie jest zadowolony z tego, że wydostał się na wolność. Skrywa on pewną tajemnicę: została zdeponowana w nim połowa potwora Hildegarna, który – gdy odnajdzie swoją drugą połowę – będzie w stanie zniszczyć Ziemię. Więcej nie zdradzę, żeby nie psuć zabawy.

Skoro film jest dobry fabularnie, graficznie nie może być źle – w końcu to Dragon Ball Z, więc animacja i zastosowane techniki są podobne. Pod tym względem ta produkcja niewiele różni się od swoich poprzedników, toteż nie można jej nic zarzucić. Ci, którzy lubią ten styl, nie będą narzekać. Ci, którym nie odpowiada (a wbrew pozorom są tacy), nie będą zachwyceni.

Spotykamy tutaj starych znajomych z serialu: Son Goku, Bulmę, Son Gohana i Videl (jako nastolatków), Vegetę, Kuririna… Poznajemy też nowych bohaterów: Tapiona i jego brata Minoshę, a także potwora Hildegarna. Kto oglądał serial Dragon Ball Z lub poprzednie filmy, wie na co stać poszczególnych bohaterów. Do tego jest tu trochę smaczków dla fanów – pojawia się na przykład znany miecz Trunksa. Nic dodać, nic ująć.

Dragon Ball Z: Ryuu Kobushi Bakuhatsu!! Goku ga Yaraneba Takaga Yaru jest jednym z dwóch pełnometrażowych Dragon Balli, które trafiły do polskich kin. Było to w czasach, kiedy Polacy podzielili się na dwa obozy: fanów Pokémonów i fanów Dragon Ball. Jedni kupowali chipsy Lay's, żeby znaleźć żeton z pokémonem, inni Chio Chips, żeby znaleźć kartę z bohaterem Dragon Balla. Wojna przeniosła się także na dystrybutorów – do polskich kin trafiło kilka filmów o pokémonach, musiał pojawić się też Dragon Ball. Zapewne gdyby nie ten konflikt pomiędzy fanami, nigdy nie mielibyśmy (wątpliwej) przyjemności obejrzenia tego filmu w kinie. Film nosił tytuł Dragon Ball Z, a złożyły się na niego dwie ostatnie kinówki Dragon Ball Z (Fukkatsu no fusion!! Goku to Vegita oraz Ryuu Kobushi Bakuhatsu!! Goku ga Yaraneba Takaga Yaru właśnie). Niestety, do kin trafiła wersja ocenzurowana, w której zabrakło np. Hitlera! Ponieważ liczono na dzieci, film został zdubbingowany. Ciekawym doświadczeniem było oglądanie Goku czy Bulmy, mówiących po polsku, nie tylko głosem lektora z RTL7. Ciekawym, aczkolwiek nie rewelacyjnym. Głosy aktorów miejscami pasowały do postaci, ale zabijały trochę atmosferę filmu.

Trzynasty i ostatni kinowy film Dragon Ball Z to pozycja obowiązkowa i świetna rozrywka dla fanów serii. Znani bohaterowie, znana i lubiana animacja, ciekawa fabuła, dobre pojedynki – czegóż chcieć więcej od Dragon Balla? Na pewno nie jest to film zasługujący na miano kultowego, ale jest dziełem doskonale uzupełniającym świat stworzony przez Akirę Toriyamę – kto lubi te klimaty, będzie zadowolony.