Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 13 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,54

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 195
Średnia: 5,51
σ=2,14

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Loko)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Gyo

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 70 min
Tytuły alternatywne:
  • ギョ
Tytuły powiązane:
Gatunki: Horror
Widownia: Seinen; Postaci: Zwierzęta; Rating: Przemoc, Seks; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Inwazja niezwykłych istot na kraj inny niż Stany Zjednoczone? Nie do wiary? A jednak. Konfrontację z mrożącymi krew w żyłach realiami czas zacząć.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Grisznak

Recenzja / Opis

Siła przyciągania krótkich tytułów jest niesamowita. Trzeba wszakże przyjąć czasem jakieś kryterium, poszukując animacji, która ma umilić wolny wieczór. Tym razem nie padło na przypadkowość, która zazwyczaj podsuwa co ciekawsze ochłapy rodem z Kraju Kompotu z Wiśni. Gyo to anime powstałe na kanwie dwutomowej mangi pod tym samym tytułem, a jego realizacja przypadła niejakiemu Ufotable. Na swoim koncie nie mają wielu znanych projektów. Czy zatem obiekt niniejszej recenzji ma szanse zaistnieć, tudzież zapewnić im większy rozgłos? Zapewne odpowiedzieliście sobie na to pytanie szybkim łypnięciem w kierunku oceniaczki. Ja do tego dokładam swoje: jest nieźle, a nawet lepiej.

Historia opowiedziana w czasie dość niedługim, bo wynoszącym równe 70 minut, rozpoczyna się absolutnie niepozornie. Zdziwione twarze rybaków, którzy dostrzegli coś nietypowego w swoich sieciach, mówią tak naprawdę niewiele. Po tym konfudującym wstępie przychodzi pora na zapoznanie się z trzema bohaterkami filmu. Otóż przyjaciółeczki wyruszają do domku położonego nad oceanem. Ciepełko daje się we znaki, pogoda jest naprawdę piękna, nic nie wskazuje na to, że lada chwila zacznie robić się naprawdę dziwnie. Kaori, Aki i Erika wewnątrz domku konfrontują delikatne nozdrza ze smrodem tak gęstym, iż można go kroić (z nieludzkim trudem) kuchennym tasakiem. Pod ich nogami przemyka dziwne stworzenie, które dzielna Kaori miażdży szafką. Pierwszy bluzg juchy mamy za sobą. Okazuje się, iż była to nadpsuta ryba, poruszająca się żwawo za sprawą pajęczych odnóży. Dziwadło trafia do śmietnika, a dziołchy zdają się przechodzić nad tym do porządku dziennego.

Cisza przed burzą zostaje przerwana i tak naprawdę film co kilka minut wyciąga coś nowego z przepastnego worka pełnego niespodzianek. Kraj przeżywa prawdziwy zalew morskich stworzeń wyposażonych w dodatkowe odnóża, a ciągnący się za nimi smród dociera w każdy zakamarek. Kaori decyduje się wrócić do miasta, by odnaleźć swojego chłopaka, Tadashiego, Erika i Aki zostają natomiast w domku. Ta pierwsza zapewni trochę radochy miłośnikom nagich kobiecych ciał, bowiem trochę go waćpanna odsłoni, a i też z dwoma chłopcami zbliżenia zazna. Zakompleksiona Aki, pozostawiona sama sobie, nie potrafi pozbierać myśli, podczas gdy pewna siebie, atrakcyjna Erika, przekonana o swojej urodzie najwyższej próby, będzie musiała z pewnych względów zrewidować poglądy na temat własnej aparycji. Od momentu separacji zaczyna się robić naprawdę gorąco. Kaori stara się przeżyć inwazję wraz z napotkanym reporterem i odnaleźć swojego chłopaka, a dwie pozostałe panny… Cóż, to po prostu musicie odkryć sami, bowiem, jako się rzekło, w niewielkim czasie trwania Gyo dzieje się naprawdę sporo.

Im dalej w las, tym bardziej przestawałem postrzegać projekcję jako krwawe rozrywkowe kino, bowiem umysł zaczął mi podsuwać pewne myśli, które zaczęły układać się w przeświadczenie, iż Gyo ma do powiedzenia coś więcej. Gdy usłyszałem ostatnie słowa jednego z bohaterów filmu, byłem wręcz przekonany, że to żadne pijackie delirium, a prawdziwe przesłanie, jakie niesie ze sobą ta animacja. Nie zamierzam jednak tego Wam zdradzić. Zresztą, nietrudno domyślić się, o co w tym chodzi, może też tak naprawdę to, co mi się wydaje przesłaniem, w istocie nie jest jedyną możliwą interpretacją. Z drugiej strony, być może sam starałem się patrzeć na seans ze zbyt szerokiej perspektywy i moje głębokie przemyślenia są niewiele warte. Tak czy kwak, nie jest to nudna bajeczka, o której da się zapomnieć w kilka dni po jej obejrzeniu.

Wydaje mi się, że kilka słów warto poświęcić aspektom wizualnym. W końcu dobrze by było, gdyby fabułę ubrano we w miarę przyzwoitą szatę graficzną. Na szczęście tak też się stało. Gyo od tej strony zostało zrealizowane należycie. Rysunki postaci wpisują się w dzisiejszy trend, że tak powiem, niskodetalizowany, jaki zaobserwować można w niejednej w miarę nowej japońskiej animacji. Zresztą, nie o samych ludzi w Gyo chodzi, bowiem kluczową rolę odgrywają tutaj sunące masy cuchnących stworzeń, które zalewają ulice, uliczki i zaułki, a sceny, w których obserwować można setki śmigających po ekranie paskud, jakoś tak mimo wszystko potrafią zadziałać u co wrażliwszych na ich żołądki. Ergo, efekt został osiągnięty, w końcu nie są to słodziutkie mahou shoujo o piskliwych głosikach. Mamy tu jeno prawdziwą apokalipsę pochłaniającą coraz to większe połacie terenu.

Gyo jest filmem, w którym moim zdaniem nie ma happy endu. W sumie zależy to od tego, co kogo ucieszy. Jednakże na drodze do konkluzji całej historii oglądający (w tym przypadku niżej podpisany) minuta po minucie wraz z bohaterami odkrywa przyczyny piekielnego stanu rzeczy, jednocześnie stwierdzając, że nieźle się wciągnął. Gyo jest bez dwóch zdań kierowane do dorosłego widza, ze względu na kilka sekund golizny oraz seksu, ale także ze względu na przemoc i generalny wydźwięk, który nijak nie pasuje do tego, jaki znają dzieci z przeznaczonych dlań opowiastek. Ze swojej strony polecam każdemu, kto ma ochotę na ciekawą OVA, a przy tym może także pochwalić się dowodem osobistym. Zawiedzony będzie chyba tylko stary wyga, co to wszystko już widział, wszystko zna i generalnie jest panem świata. Reszta miłośników ostrej jazdy, szczególnie oglądających coś okazjonalnie, niespaczonych wspomnianym syndromem, może spędzić w towarzystwie Gyo całkiem udany wieczór.

Kaishonachi, 15 maja 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Ufotable
Autor: Junji Itou
Projekt: Takurou Takahashi
Reżyser: Takayuki Hirao
Scenariusz: Akihiro Yoshida, Takayuki Hirao
Muzyka: Gou Shiina