Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

3/10
postaci: 3/10 grafika: 7/10
fabuła: 1/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 6
Średnia: 5,33
σ=3,04

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Altramertes)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

To Heart 2 Dungeon Travelers

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 2×27 min
Tytuły alternatywne:
  • ToHeart2ダンジョントラベラーズ
Widownia: Shounen; Pierwowzór: Gra (bishoujo); Miejsce: Rzeczywistość wirtualna; Czas: Współczesność; Inne: Magia
zrzutka

Cycki, widzę cycki, cycki widzę! A fabuły nie.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Antanaru

Recenzja / Opis

Dungeon crawler – termin ten w niektórych z was, drodzy widzowie, wzbudzi zapewne miłe wspomnienia. Godziny spędzone na przemierzaniu bezkresnych lochów z grupą wykreowanych bohaterów w poszukiwaniu coraz potężniejszych przedmiotów, które to z kolei służyły do eksterminacji coraz niebezpieczniejszych potworów zamieszkujących głębiny penetrowanych przez graczy podziemi. Ci, którzy mieli okazję zasmakować tego typu rozrywki, wiedzą doskonale, jak bardzo uzależniająca i wciągająca ona była pomimo relatywnie prostej koncepcji. Lęk o swoje postaci, podniecenie w chwili odkrycia nowego skarbu czy wreszcie zimny pot oblewający całe ciało w trakcie wyjątkowo ciężkiej walki. Wszystko to składało się na absolutnie niezapomniany klimat, wskrzeszany dziś przez wiele produkcji, głównie gier komputerowych. Jednak, jak się okazuje, tematyka ta znana jest również mieszkańcom Kraju Kwitnącej Wiśni, którzy postanowili wykorzystać ją do produkcji anime będącego spin­‑offem adaptacji popularnej gry randkowej. Wielu z was zapewne myśli sobie teraz: „to się nie mogło udać.” No i się nie udało.

Fabuła To Heart 2: Dungeon Travelers jest tragiczna. Doskonale nam znani bohaterowie serii telewizyjnej trafiają do świata wirtualnego i próbują się z niego wydostać poprzez przemierzanie lochów położonych w pobliżu świątyni/miasta/hotelu, w którym się zatrzymali. Robią to, bowiem wieść głosi, że w środku znajduje się przedmiot mogący ich wyzwolić z cyfrowego więzienia. Brzmi znajomo? Owszem, koncepcja znana jest fanom anime z tytułów typu .hack//SIGN czy równolegle do tej OAV emitowanego Sword Art Online. Zapomnijcie jednak o jakimkolwiek klimacie. Brak tu bowiem choćby odrobiny poczucia zagrożenia, osamotnienia czy uwięzienia. Wprost przeciwnie, wszyscy wydają się świetnie bawić i traktują niemożność powrotu do rzeczywistości jako drobną uciążliwość, a nie palący problem wymagający natychmiastowego rozwiązania. Oba odcinki podane są w formie bardzo lekkiej i niestety nieśmiesznej komedii, w której główne miejsce zajmuje fanserwis. Owszem, nie spodziewałem się po tym tytule cudów, ale przynajmniej średniej zabawy i porządnego wykonania. Ciekawą koncepcję, jaką stanowił dungeon crawling, wykorzystuje się głównie do prezentowania momentami niebezpiecznie skąpych strojów haremetek i ich wdzięków. Nie, żeby było coś złego w odrobinie golizny, jednak jeśli właśnie na tym opiera się większość akcji, przy okazji ignorując potencjał na naprawdę wciągającą fabułę, i specjalnie „skretynia się” postaci tylko po to, by męska część widowni mogła się ślinić na widok niemal rozebranych ulubienic, to definitywnie mamy problem. Tylko pogłębiają go słabe i powtarzalne gagi obejmujące „rytualne mierzenie cyca” czy rozbierania głównego bohatera do rosołu przed tłumem dziewczyn na zasadzie „bo czemu nie?”. Jeśli zaś liczycie na jakikolwiek wątek przewodni, to srogo się zawiedziecie. Niby za czymś tam bohaterowie ganiają i niby są zdesperowani, żeby to zdobyć, ale większość odcinka nadal zajmują cycki.

O postaciach rozpisywać się nie będę, bowiem nie ma tu za wiele do powiedzenia. Praktycznie nikt z obsady nie zmienił charakteru, choć dość wyraźnie widać, że część pań, z przewodniczącą samorządu Sasarą na czele, chciałaby się dobrać do zawartości spodni głównego bohatera. Cóż, zgaduję, że nakręcenie zwykłego hentai nie przyniosłoby tak dużych zysków, jak ten niewiadomo czym będący gniot. Jedynym miłym akcentem jest to, że anime zawiera chyba wszystkie postaci, jakie do tej pory seria wydała na świat, i każda z nich ma chwilę czasu antenowego, co powinno ucieszyć ich fanów.

Graficznie To Heart 2: Dungeon Travelers nie odstępuje od tego, co znamy z reszty OAV z tego cyklu. Animacja jest przyzwoita, choć nie można mówić o wybitnej jakości, jako że podczas nielicznych scen walki nie wygląda ona imponująco. Porządnie prezentują się jedynie projekty postaci – widać, że spędzono nad nimi nieco więcej czasu niż nad resztą aspektów graficznych. Każda krągłość jest odpowiednio podkreślona, a same stroje zasługują na osobny komentarz. Oczywiście, jak można się spodziewać po anime o grze RPG, pełne ono będzie pancerzy i innych zbroi, które, niczym z rasowego japońskiego RPG, odsłaniają więcej niż zakrywają i stanowią istny cukierek dla oka. Z drugiej jednak strony dość łatwo można poznać, jaką klasę posiada dana postać i jak to współgra bądź kontrastuje z jej charakterem. Jedyną bolączką grafiki są tła, bowiem widzimy głównie identyczne tunele i komnaty, co jednak jest elementem wspomnianych już przeze mnie dungeon crawlerów. A co do fanserwisu… Cóż, jest go dużo. Bardzo dużo. Nie dochodzi co prawda do takiego poziomu, jaki prezentują niektóre współczesne serie, jednakże nadal dane nam będzie oglądać niezwykle skąpo odziane i doskonale zbudowane postaci żeńskie, a czasem nawet zobaczymy je nago (oczywiście bez ukazania lokacji strategicznych). Seks dosłownie wylewa się z ekranu, co tym bardziej drażni widza, bowiem nie pokazuje mu się niczego, czego tak naprawdę wcześniej nie widział. Co się zaś tyczy udźwiękowienia, ponownie wykorzystano ścieżkę dźwiękową z serii telewizyjnej, czyli ni ziębi, ni grzeje, ale do sielankowej atmosfery anime pasuje jak ulał. Opening, Niji­‑iro no Mirai, to optymistyczna piosenka, której przekaz wlatuje jednym uchem, a drugim wylatuje. Ending natomiast stanowią dwa utwory. Tada Hitotsu no Hoshi, śpiewane przez Renę Ueharę, brzmi bardzo spokojnie i jest niezwykle melodyjne, co sprawia, że słuchałem tego utworu z nieskrywaną przyjemnością. Niestety, tego samego nie mogę powiedzieć o Kono Sekai ni w wykonaniu Akari Tsude, które jest absolutnie typowym j­‑popem traktującym o miłości i tym podobnych rzeczach.

Jest to produkcja przeznaczona wyłącznie dla fanów serii i to tych, którym nie straszne kompletny brak fabuły i porzucenia klimatu na rzecz przytłaczającego fanserwisu. To zdecydowanie najgorsza OAV, jaka do tej pory wyszła pod szyldem cyklu To Heart 2, a widzom polecam poprzednie, o kilka klas lepsze i śmieszniejsze produkcje. Chyba że oglądacie to wyłącznie dla cycków, co też jest zupełnie w porządku…

Altramertes, 4 września 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Chaos Project
Autor: AQUAPLUS
Projekt: Hisashi Kawata, Ken'ichirou Katsura, Masahide Yanagisawa, Misato Mitsumi, Takeshi Nakamura, Tatsuki Amazuyu, Yasuhisa Katou
Reżyser: Jun'ichi Sakata
Scenariusz: Takamitsu Kouno