
Komentarze
Hyouka
- re-watch po 12 latach : Navigator : 19.01.2025 21:39:31
- komentarz : ZSRRKnight : 16.05.2024 18:37:04
- Re: Anime : Bez zalogowania : 2.04.2022 14:41:34
- 8/10 : Bez zalogowania : 2.04.2022 10:27:01
- Zarysy romansu, szkolne okruszki i zagadki logiczne : Anonimowa : 1.04.2022 23:38:26
- Do 17ego : Bez zalogowania : 1.04.2022 11:39:31
- Historia pewnego królika : Bez zalogowania : 31.03.2022 22:07:26
- Lekkie i przyjemne : Haruhi1234567 : 18.02.2018 16:27:13
- Sherlock w szkole : Orihimcia : 18.06.2017 01:13:58
- komentarz : muhomorniczy : 27.11.2016 17:19:21
re-watch po 12 latach
12 lat mineło a sądzę że tytuł jest zrobiony lepiej niż niektóre najnowsze produkcje i fabularnie też daje radę.
7/10
Ogólnie miejscami może być to trochę wolne, być może nudnawe anime, jeśli ktoś oczekuje od podobnych klimatów większego napięcia, ale ogląda się to naprawdę przyjemnie, głównie ze względu na bohaterów. Nawet Chitanda, która na pierwszy rzut oka jest uosobieniem moe ma parę ciekawszych cech i warstw charakteru. No i oczywiście dla samej animacji warto zerknąć, ale przy produkcjach KyoAni to taka oczywistość, że aż głupio o tym wspominać xd
I w sumie skojarzyło mi się to ogólnie trochę z serią Monogatari, nie tylko ze względu na podobną (aczkolwiek bardzo inną) przynależność gatunkową, ale też na swego rodzaju rozłam, jaki wzbudzają w widzach podobne anime. Zaliczam to bowiem do kategorii „kochaj albo nienawidź” i ja akurat lubię takie anime xd
Zarysy romansu, szkolne okruszki i zagadki logiczne
Z jednym wyjątkiem nie jest to też seria z tajemnicami.
Za to możemy oglądać pomalutku rozwijające się uczucie dwójki licealistów wzajemnie na siebie oddziałujących.
A całość w niestandardowej oprawie szkolnych okruchów, z wieloma zagadkami logicznymi i możliwością samodzielnej dedukcji lub indukcji. Albo z przyjemnością czerpaną z obserwacji wnioskowania głównej czwórki bohaterów.
Zalety w tej serii (według mnie) :
Główny bohater, outsider, i jego powolny, ale sensowny rozwój, spójność charakteru i działania, oraz intelekt (przy jednoczesnej skromności)
Brak nachalnego fanserwisu
Naturalny rozwój relacji między postaciami
Sposoby rozwiązywania zagadek przypominające mi serial z por. Colombo, albo książki A. Christie, czy A. Conan Doyle.
Elementy występujące tradycyjnie w szkolnych seriach w większości ukazane w ciekawszy sposób.
Nawet kliknij: ukryte szkolny festiwal pokazany ciekawiej niż w większości tego typu seriali.
Płynność animacji, spójność grafiki
Minusy w serii:
Niespójna postać głównej bohaterki. Z jednej strony najlepsza uczennica, potrafiącą błysnąć myśleniem koncepcyjnym, czy dojrzałością, a z drugiej strony infantylizm i naiwność kilkuletniego dziecka. To mi po prostu nie grało. Zwłaszcza, kiedy wymagała łopatologicznych wyjaśnień w prostych kwestiach (nie mylić tego z prośbą o uzasadnienie tez i koncepcji).
Niejednorodność poziomu zagadek. Jedne bardzo zaawansowane, inne zupełnie proste i absurdalne.
Co mi się najbardziej spodobało? Odcinki 4 i 5 kliknij: ukryte muszę przyznać, że sposób opowiedzenia historii z wujkiem wywarł na mnie spore wrażenie kliknij: ukryte a zwłaszcza społeczny motyw kozła ofiarnego i skutki traumy oddziałujące na późniejsze życie uczestnika zdarzeń.
Także cała część dotycząca kliknij: ukryte festiwalu.
Oraz czysto logiczny proces wnioskowania na podstawie jednego zasłyszanego zdania.
Także spokojne otwarcie i sensowne domknięcie serii.
Polecam wyłącznie osobom lubiącym szkolne okruszki ze szczyptą (niewielką) romansu. I z mnóstwem „główkowania” :)
Historia pewnego królika
Na szczęście spotyka bardziej moe (i jednocześnie inteligentną) wersję Akebi chan.
Wydarzenia płyną lekko leniwym nurek, do momentu odkrywania historii. Wujka
Lekkie i przyjemne
Sherlock w szkole
hm, wydawało mi się, że Ibara ma talent do rysowania, ale miała kompleksy przez porównywanie swoich prac z komiksami starszych koleżanek o:
Seria nie ma wiele wspólnego z Oregairu (może poza niektórymi cechami głównego bohatera), ale że zaczęłam je oglądać jedna po drugiej, siłą rzeczy muszę się odwołać, ale tylko odrobinę. Wiec nie zrozumcie mnie źle, nie o typowe porównanie mi tu chodzi.
Podczas gdy „Yahari…” jest wychwalane, lubiane, i takie niby głębokie, Hyouka zbiera dużo gorsze opinie. Może i nie porusza poważnych problemów. Ale tu na scenę wkracza kwestia gustu, i kiedy nie mogłam się zmusić do dokończenia Oregairu, na kolejne kilka odcinków Hyouki czekałam z niecierpliwością kilka dni roboczych. Niestety przez godziny pracy nie mogę cieszyć się anime na co dzień.
Co jednak ważniejsze, Hyouka jest jednym z tych anime, gdzie nie gnębi się głównego bohatera za to, że jest inny, że nie chce żyć typowym życiem licealisty, a to właśnie ma miejsce w Oregairu. Wręcz przeciwnie, inność Orekiego jest w zasadzie gloryfikowana, pomimo że czasem nazywa się go dziwakiem, ale traci to na sile z każdym odcinkiem. I tu kończę porównywać.
Zagadki – czytając opinie spodziewałam się pierwszej klasy badziewia (jak niektóre zagadki z Neuro :D), ale jednak byłam mile rozczarowana. To prawda, że nie wszystkie były dobre, zdarzały się naiwności (scena w szopie), czy coś mniej interesującego, ale ogółem mogłam to oglądać bez pukania się w czoło i oceniam na plus. A po Mouryou no Hako czy Monsterze oczekiwania względem zagadek mam dość wygórowane. Tyle, że w tym anime te zagadki i tak były tylko jednym z elementów, które mnie przyciągnęły.
Chitanda – bardzo się boję takich postaci, bo zawsze mam wrażenie, że będą mnie irytować. A tu niespodzianka. Polubiłam ją. Owszem, głos był może nieco za wysoki, można to było stonować, ale już jej charakter bardzo mi spasował, nie miałam z nią żadnego problemu. Chyba nawet doszłam do tego, że irytuje mnie nie tyle sam głos i słodycz, co zachowywanie się jak urażona panienka, „urocze”, wymuszone denerwowanie się za drobne żarty – tego naprawdę nienawidzę – czy w końcu gnębienie przytykami głównego bohatera, czego Chitanda nie zrobiła ani razu i chwała jej za to. Orekiego uwielbiam, Ibara też była całkiem przyjemną postacią, w dodatku niegłupią.
Ale widzę, że sporo osób ma problem z Satoshim. Nie wiem dlaczego niektórzy tak na niego reagują, ale rozumiem, że to ponownie kwestia gustu.
Dla mnie Satoshi był od początku największą zagadką tej serii.
Wybaczcie, jeśli kogoś teraz urażę, ale trzeba naprawdę nieuważnie, żeby nie napisać bezmyślnie oglądać, żeby nie zauważyć już w pierwszych odcinkach, że chłopak ma/miał ze sobą spory problem. Kyoto Animation dość ładnie pokazuje takie rzeczy poprzez kolory czy cienie. Można znaleźć kilka takich scen, gdzie Satoshi, mówiąc o szkolnym, barwnym życiu jest dziwnie przygnębiony kliknij: ukryte (scena z jazdą na rowerze do domu Chitandy), lub kiedy Oreki z kolei w rozmowie z Satoshim mówił o tym, że też chce być taki kolorowy (droga powrotna) – i tu piękna scena, bo osobą stojącą w słońcu jest właśnie Oreki, a to Satoshi, mający niby być tym kolorowym, tkwi w plamie cienia, z wypisanym na twarzy brakiem jakiegokolwiek entuzjazmu, wręcz… bezbarwnie. Takie sceny pojawiały się później jeszcze ze dwa razy, zazwyczaj z wykorzystaniem cienia i zmiany w barwie jego głosu.
Już wtedy nie odbierałam go jako energicznego nastolatka, a raczej dobrego aktora, kliknij: ukryte choć jak dowiadujemy się na końcu, nie tyle o grę tu chodziło, co o pracę nad sobą. I było mi go jakoś żal. Może, jak i Oreki, nie do końca rozumiałam jego motywy, ale czy muszę? Pomimo że ten konkretny problem jest mi obcy, to i tak pewne osoby dość łatwo mogą się z Satoshim utożsamić.
Czy jego reakcje były zbyt dramatyczne, to też kwestia postrzegania. Ja odniosłam takie wrażenie tylko w scenie z odcinka, w którym kliknij: ukryte odkrywali kto jest złodziejem 10 znaków, kiedy prawie krzyknął na Orekiego, oczekując odpowiedzi. Ale po chwili to wrażenie minęło, bo powiedział coś, co znowu dało mi do myślenia nad tą postacią. Powiedział, że to nie tak, że chciał z Orekim wygrać w tej sprawie, ale kiedy cały czas spogląda się tylko w górę… - no właśnie. Wiem jednak, że nie każdy będzie w stanie zrozumieć, co to miało znaczyć, i nie jest to żaden przytyk, a kwestia doświadczeń.
Uff… te sprawę chciałam skomentować najbardziej. Odniosłam też wrażenie, że jeśli tytuł anime można odnieść nie tylko do samej sprawy z Hoyuką, ale i do innych, to właśnie Satoshi troszkę tu pasuje. Czy jestem jedyną, która go polubiła?
Zachwytów nad animacją nie będę już powielać, co do muzyki, ta oryginalnie skomponowana może nie zapada w pamięć, natomiast Bacha czy Fauré plumkaniem nie nazwę, piękna sprawa.
Sama się sobie dziwię, że ostatnio coś wzięłam się za szkolne serie i jeszcze mi się podobają, ale taka jest prawda. Hyouka wybitna nie była, ale też zbyt dużo elementów zmuszających do przemyśleń czy refleksji się tam pojawiło, żeby nazwać ją tyko wydmuszką. Czy nie ma nic do zaoferowania, ponownie, kwestia gustu i doświadczeń. Nie jest to anime, o którym szybko zapomnę.
Seria lekka i przyjemna, potrafi zaciekawić i cieszy oczy
Co z realizacją? Jak dla mnie dobrze wykonane anime. A nawet bardzo dobrze. Muzyka, często klasyczna, bardzo na "+". Kreska‑śliczna! KyotoAnimation jak zwykle dobrze się spisało. Bohaterowie‑sympatyczni, łatwo ich polubić, nawet sposób bycia Chitandy, choć czasem nieco irytujący, można uznać za uroczy. Jej wpływ na Orekiego jest sprawą wręcz zagadkową ;D
Podsumowując, seria lekka i przyjemna, potrafi zaciekawić i cieszy oczy. Polecam !
Seria (nie)godna uwagi
Podobnie sprawa ma się z postaciami – z głównej czwórki nikt poza Mayaką w żaden sposób mi się nie spodobał, a Eru była wręcz irytująca i tak nudna, jak cała Hyouka. Postać bez wad, w dodatku nieprzebojowa i sztucznie miła to najgorszy i najbardziej nużący typ bohatera.
Z drugoplanowych bardzo polubiłam Fuyumi i Misaki, które jednak pojawiały się bardzo rzadko.
Ostatecznie przebrnęłam przez czternaście odcinków i podziękowałam za coś takiego.
Reasumując, Hyouka, choć pozornie dobra i warta obejrzenia, tak naprawdę jest niezwykle nieciekawą serią ze zmarnowanym potencjałem.
Nie wystawiłam oceny, albowiem bez zapoznania się z całą serią byłoby to nie fair, ale w tej chwili byłoby to co najwyżej 5.
Jestem obecnie przy odcinku 8 i… Nie wiem, czy to dlatego, że strasznie nie lubię postaci Satoshiego (jest dla mnie jak wredny szczur*, ukrywający się za maską fałszywego uśmieszku >/), czy dlatego, że od pierwszego odcinka kibucuję parze Chitanda x Oreki – nie widzę (nie chcę zobaczyć?) jak dotąd żadnej chemii pomiędzy tymi dwoma chłopcami (to nie jest zarzut, czy próba wszczęcia kłótni, tylko komentarz, żeby nie było ^^')
Samo anime – graficznie śliczne, piękne, dopracowane i szczegółowe, większość kadrów z pierwszego openingu mogłabym używać jako tapety na pulpit, ale przyznaję się do przewijania co niektórych tłumaczeń zagadek, ale to być może dlatego, że w trakcie oglądania przypominają mi się rozwiązania.
*Przepraszam w tym momencie wszystkie szczury które mogły poczuć się urażone tym porównaniem, nie jesteście tak paskudne jak Satoshi, spokojnie
Hyouka
Właśnie kończę oglądać całą serię po raz trzeci. Piękna sprawa.
Nie rozumiem, ale nie muszę.
Tutaj jednak miałam do czynienia z czymś nowym.
Może przez wzgląd na poruszane przez bohaterów kwestie, które w innych seriach praktycznie nie występują. Może przez postaci które polubiłam – TAK polubiłam wszystkich łącznie z panną Ciekawą. Dla mnie seria ma „to coś”. Nie jest jakoś wydumana, ani wydłużona do granic możliwości.
Dla mnie jest jaka miała być.
Bardzo prawdopodobne, iż moja ocena jest zawyżona z powodu morza chłamu który się panoszy dookoła, w skutek czego człowiek wychwala lekko przeciętne, a nie wybitne pozycje. Jeżeli moja refleksja nad tym tytułem ulegnie zmianie, oczywiście napisze sprostowanie.
Drugi punkt to zagadki… Hm… Niektóre z nich, zwłaszcza te rozłożone na kilka odcinków, były całkiem ciekawe. Zwłaszcza podobał mi się film i festiwal. Ale niektóre pojedyncze zagwozdki były tak… idiotyczne i błahe, że po prostu przewijałam odcinek…
Ogólnie oceniam serię na 7, ale podwyższam o jedno oczko za piękną, szczegółową animację. Niewątpliwie jest to miła, niewymagająca myślenia rozrywka na ciepłe letnie popołudnia.
Po opisie, grafikach, wyglądzie postaci miałam duże oczekiwania co do tej serii, niestety sromotnie się zawiodłam.
W serii nie zauważyłam (ewentualnie śladowe ilości) dynamiki, niewiele się działo a jak już to było to pokazane w tak nudny i statyczny sposób, że wręcz zniechęcało.
Postaci są naprawdę sympatyczne i próbują ratować tego gniota i tylko żal mi ich do takiej serii. 1 wielkie rozczarowanie, daję 5/10, nie daje mniej (chociaż mnie kusiło) tylko i wyłącznie dzięki bohaterom.
Muzyka średnia jeden utwór mi wpadł w ucho ale nie mam pojęcia co to. Bardzo często leciał w tle i jakby ktos wiedział co to to byłoby miło gdyby podzielił się tą informacją
6/10 - mogło być niebo lepiej.
Irytująca ułożona panienka z grzyweczką wiecznie krzycząca podskakując „chce wiedzieć” przyprawiała mnie o wymioty. Po prostu po kilkunastu odcinkach miałam już tak dość tego pisku, że zaciskałam pięści próbując nie wyrzucić telewizora przez okno.
Reszta na plus. Same postacie, niestety niezbyt. Główny bohater był nudny i mozolny. Jeśli chodzi o uczucie między nim a wyżej wymienioną dziewczynką, to okropnie mnie to irytowało.
Co innego jeśli chodzi o jego przyjaciela i ciut normalniejszą dziewczynę z krótkimi włosami, to poprawiali cały klimat. Gdyby nie oni, anime opierałoby się na piszczeniu i jęczeniu „nie chce mi się”.
Fabuła była ciekawa. Naprawdę wciągały te w gruncie rzeczy małe, groteskowe zagadki. Ale robiło to klimat i aż sama przyłapałam się na myśleniu jak to jest – ani razu nie trafiłam, co też jest na plus.
Grafika bardzo przyjemna i ładna.
Momentami chwytało za serce i chciało się oglądać, i oglądać… Ale w gruncie rzeczy, ułożona panienka wszystko psuła.
Niestety do pewnego momentu, a konkretniej do 18 odcinka.
Co tu dużo mówić końcówka jest po prostu słaba.
Co do oceny, gdybym miał oceniać tylko do 18 odc. dałbym 10/10 – Ulubione.
Ale oceniając za całokształt ( zostaje w Ulubionych ) mogę dać 8/10.
Niemniej mogę z czystym sercem Polecić Wam to Anime.
Na temat recenzji
OMG. Chyba nikt z was profesjonalnej recenzji nie czytał.
Recenzje na tanuki nawet nie sięgają poziomu amatora.
Nie potrafią dobrze uzasadnić sowjej oceny, a co dopiero wystosować jakieś argumenty.
Całe te ściany tekstu to są prywatne odczucia recenzenta,
co na publicznym portalu nie powinno mieć miejsca.
Bo nas użytkowników, nie obchodzi, co dany recenzent ma na żołądku, my chcemy w miarę prosty sposób dowiedziec się,czy damna bajka jest zdatna do oglądania. Ocena powinna być subiektywna. Nie:„To jest gówno, omijajcie to szerokim łukiem” lub „10/10, ale się napaliłem oooooooooooo, ta seria wymiata oooooooooo, must watch”
Większość recenzji jest taka w mniejszym lub większym stopniu. Dajcie nam recenzje, nie widzimisię ;)
Z Bogiem
Pierw plusy:
-Ładne OP i ED, nie podobał mi się tylko 2 ED
-Bardzo ładna grafika, jedna z lepszych i tuta nie ma się co kłócić.
-Oreki Houtarou, który jest bardzo do mnie podobny (z reguły też mi się nic nie chce i wolę siedzieć w domu oglądając głupie ''chińskie bajki'')
-Muzyka, która bardzo dobrze pasuje do wydarzeń, cicha, instrumentalna, bez żadnych mocniejszych basów.
Minusy:
-Fabuła i zagadki, które nie są tutaj mocną stroną. Myślałem, że dostane jedną zagadkę albo dwie na całą serie, a dostałem ich ponad pięc, sześć, a ciekawe były tylko dwie (z wujkiem Chitandy i filmem),a reszta takie jak: Czemu Chitanda zdenerwowała się na nauczyciela, czy z nauczycielem i helikopterem są całkowicie bez sensu i nie dają widzowi nic co mogłoby go zainteresować.
-Postacie, które czasami miały swoje 5 minut, ale marne i niewykorzystane. Chitanda, która niby była mądra (dobre oceny), nie posiadała żadnych szarych komórek. To samo tyczy się Satoshiego, który uzupełniał tylko tło, a jego działania np: kliknij: ukryte ukradnięcie ciasta, czy też chęć pokazania, że jest lepszy od Houtarousą tak głupie jak on sam. Na koniec została nam Mayaka, której po prostu nie znosiłem. Najgorzej wykreowana postać w tym anime. Raz była miła, a raz potrafiła zrównać z błotem głównego bohatera i potem znowu być miłą.
-Zakończenie, którego tak właściwie nie ma albo ja go nie widzę.
Ostatecznie ocena to 6/10 ze względu właśnie na świetnego według mnie Orekiego Houtarou. Znowu to powtórzę, że gdyby nie to zakończenie albo chociaż drugi sezon to byłoby lepiej. Według mnie jest to anime do obejrzenia, ale nie ma co liczyć na szybką dynamiczną akcję i super bohaterów. Zamiast tego dostajemy trochę wolną akcje, ale ciekawą, której towarzyszą mało ciekawe postacie, ale do przełknięcia. Szczerze powiem, że po obejrzeniu wszystkich odcinków w głębi serca chciałbym zobaczyć jeszcze jakieś zagadki. Po każdym anime czuję hmmm… nostalgie? i potem nie wiem co robić przez resztę dnia.
Dobra zabawa :)