Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 4/10

Ocena redakcji

3/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 3,33

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 346
Średnia: 5,58
σ=2,24

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (moshi_moshi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Arcana Famiglia

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2012
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • アルカナ・ファミリア
Gatunki: Przygodowe, Romans
Widownia: Shoujo; Postaci: Przestępcy; Pierwowzór: Gra (otome); Miejsce: Europa; Czas: Współczesność; Inne: Męski harem, Supermoce
zrzutka

Felicita jest córką szefa mafii, który pewnego dnia postanawia urządzić turniej, mający wyłonić jego następcę bla, bla, bla… Reverse harem na podstawie gry – i wszystko jasne!

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Felicita nie jest przeciętną nastolatką, wręcz przeciwnie. Jej ojciec to przywódca organizacji Arcana Famiglia, sprawującej rządy na wyspie Regalo. Owszem, dobrze się domyślacie – rzeczona „rodzina” podejrzanie przypomina starą dobrą mafię, tyle że w tym przypadku, ta organizacja pełni rolę rycerza w lśniącej zbroi, który dba o porządek i dobrobyt mieszkańców Regalo. Ale pewnego dnia Mondo (bo tak ma na imię tatuś bohaterki) postanawia przejść na zasłużoną emeryturę, co wiąże się z wyborem nowego szefa. Ponieważ w rodzinie nie brak utalentowanych młodych ludzi, Mondo decyduje, że kolejnym przywódcą grupy zostanie zwycięzca turnieju Arcana Duello – bonusową nagrodą ma być ręka Felicity, która nie wydaje się tym faktem zachwycona. Na szczęście wśród członków „rodziny” Arcana są osoby gotowe bronić jej wolności, a należą do nich między innymi przyjaciele dziewczyny, poważny Nova oraz energiczny Liberta.

Atrakcyjności turniejowi dodaje fakt, że biorący w nim udział poza umiejętnością posługiwania się różnymi rodzajami broni posiadają także inne moce. Poszczególnych panów łączy kontrakt z różnymi kartami tarota, dającymi im niezwykłe zdolności. Także główna bohaterka ma swoją kartę, która pozwala jej czytać w myślach, ale podobnie jak młodzi przyjaciele, jeszcze nie do końca panuje nad swoją mocą, co nie zawsze okazuje się przeszkodą, ale zazwyczaj bywa kłopotliwe. Założenia fabularne Arcana Famiglia są interesujące, a Felicita w pierwszym odcinku pokazuje się z naprawdę dobrej strony, ale czy można liczyć na wypełnioną akcją serię shoujo, nakręconą na podstawie gry? Jak pokazują kolejne odcinki, nie do końca. Mamy główną heroinę znajdującą się w bardzo przykrym położeniu, a także stadko sympatycznych i szarmanckich bishounenów, zawsze gotowych służyć jej pomocą, dlatego scenarzyści zamiast skupić się na wspomnianym we wstępie turnieju, raczą nas scenkami rodzajowymi mającymi przybliżyć nam harem dziewczyny. Cóż, widzieliśmy to nie raz, nie dwa – ostatnio w całkiem popularnym Uta no Prince­‑sama: Maji Love 1000%, schemat fabularny zawsze ten sam, takoż zestaw przystojniaków, zmieniają się tylko dekoracje. Jednak w przeciwieństwie do wspomnianego wyżej anime, przypadkowe i raczej niegodne „mafii” zadania w rodzaju opieki nad kotkiem szybko ustępują miejsca tragicznym przeszłościom i długo skrywanym traumom. Każdy z panów ma przysłowiowego trupa w szafie, który niechcący zostaje wyciągnięty na światło dzienne. Co prawda kolejne dramaty nie są nadmiernie przesadzone, jak to często w podobnych serialach bywa, ale za to sprawiają, że z ekranu wieje nudą. Niestety Arcana Famiglia cierpi na przegadanie – ilość rozważań egzystencjalnych jest wręcz przytłaczająca, a biedni smutni bishouneni niezbyt przekonujący w swoim cierpieniu.

Czy seria posiada jakieś fabularne plusy? Owszem, nawet kilka. Po pierwsze, dość szybko pojawia się coś na kształt wątku głównego, a melancholijne wspomnienia panów mimo wszystko lepiej pasują nastrojem do ogólnych założeń niż kiepskie komediowe wstawki z pierwszych odcinków. Po drugie, przedstawione wydarzenia łączą się w całość całkiem logiczną, acz średnio interesującą. Po trzecie i najważniejsze, dostajemy spójną, skończoną historię, która nie wymaga dopowiedzeń i następnych dwóch sezonów, by zaspokoić ciekawość widza. Tak, wspomniany we wstępie turniej ma miejsce, chociaż trudno nazwać go widowiskowym i satysfakcjonującym. Równie dobrze można by wyświetlić planszę z wynikami, zwłaszcza że z biegiem czasu Arcana Duello przestaje być tak istotne, jak na początku się wydaje, a fabułę napędza inny, bardziej palący problem, właściwie główna przyczyna samej idei turnieju. A wady? Przede wszystkim jedna, charakterystyczna dla tego typu serii – złe zakomponowanie całości. Scenarzyści tracą czas na przedstawienie historii każdej postaci, wplatają w opowieść nadmierną ilość zbędnych dialogów i humorystycznych przerywników, by pod koniec upchnąć najważniejsze rzeczy i zaprezentować je z prędkością światła. Tak jakby nagle przypomnieli sobie, że serial ma tylko trzynaście, a nie dwadzieścia sześć odcinków.

Mimo to jest jeszcze jedna rzecz, za którą chciałabym pochwalić Arcana Famiglia – podczas seansu nie miałam wrażenia, że oglądam dodatek do gry. Gdyby nie świadomość, co było pierwowzorem, anime równie dobrze mogłoby uchodzić za dzieło oryginalne lub nakręcone na podstawie mangi (kiepskiej, ale zawsze). Duży wpływ na takie, a nie inne wrażenie ma zgrabne ukazanie relacji łączących bohaterów. Wśród stada przystojniaków tylko dwóch (Liberta i Nova) jest w wieku Felicity i tylko oni wydają się nią zainteresowani romantycznie, podczas gdy reszta pełni rolę opiekunów lub starszych braci. Naturalnie, ich zachowanie bywa prowokujące i dwuznaczne, ale ani przez chwilę nie można ich awansów traktować poważnie. Zresztą sama Felicita nie zdradza żadnych oznak zakochania, zwłaszcza w starszych członkach rodziny.

Generalnie dziewczyna trochę rozczarowuje, po pierwszym odcinku spodziewałam się osóbki nieco bardziej charakternej, ale i tak pozytywnie się wyróżnia na tle „koleżanek” z pokrewnych produkcji. Potrafi walczyć i nie wymaga ciągłego ratowania z opresji, już sam fakt, że nie ma zamiaru pozwolić, by tatuś decydował, kto zostanie jej mężem, jest godny pochwały. Mimo to bohaterka nie zdradza oznak silnej osobowości i ma przykry zwyczaj zamartwiania się, a także wszelkie predyspozycje do zostania kolejną zbawczynią świata. Zdecydowanie zbyt dużo czasu poświęca na przemyślenia typu, co by tu zrobić, żeby wszyscy się kochali i żyli w zgodzie, ale cóż, uroki gatunku. Na pewno nie jest źle, choć mogłoby być znacznie lepiej i ciekawiej.

Panowie? Tu uczciwie muszę przyznać, mam problem. Chociaż stadko jest pokaźne, scenarzyści skupili się głównie na perypetiach trójkąta Nova­‑Felicita­‑Liberta, traktując resztę jako tło. Niby poznajemy ich przeszłość, traumy i urazy, ale nadal pozostają płascy niczym kartka papieru, zapisana jednostronnie wybranymi i najbardziej klasycznymi cechami charakteru. Z jednej strony jest to dobry wybór, gdyż udało się wyłamać ze schematu „jeden odcinek/jeden bishounen”, z drugiej strony postacie poboczne (mam na myśli żarłoka Pace, opiekuńczego Lukę oraz bawidamka Debito) wypadły całkiem sympatycznie i chętnie dowiedziałabym się o nich czegoś więcej. Na tym właśnie polega mój problem z bohaterami – niby otrzymujemy kolejne szablony, ale w przeciwieństwie do tych z Uta no Prince­‑sama: Maji Love 1000%, dające się lubić. Być może wynika to z faktu, że twórcy postawili na relacje – ciepłe i przyjacielskie, zamiast podkreślać indywidualizm i „zajedwabistość” każdego z panów? Osobiście stawiam właśnie na takie wyjaśnienie, ponieważ jedyna postać, u której uwydatniono te cechy, czyli prowadzący różnego rodzaju badania Jolly, wypadł wyjątkowo słabo i antypatycznie na tle innych.

Na pewno zawiodła mnie jedna rzecz, a mianowicie oprawa audiowizualna. Jak na ekranizację gry, grafika prezentuje się przeciętnie – projekty postaci są ładne, ale tylko przy zbliżeniach i ujęciach statycznych. Kiedy kamera odsuwa się, kreska robi się toporna i kanciasta, a o jakichkolwiek szczegółach nie ma co marzyć. Wystarczy spojrzeć na Felicitę, która z bliska wygląda naprawdę ładnie (acz mam wątpliwości czy miniówka to idealny strój do biegania za przestępcami i uprawiania sztuk walki), ale w oddaleniu jej nogi zawsze przypominają filary mostu. Równie niechlujnie prezentują się panowie; odziani w garnitury, sprawiają wrażenie psu z gardła wyjętych. Wielka szkoda, gdyż z bliska to prawdziwe cukierki dla oka, na dodatek wierne oryginalnym projektom. Tła są mało efektowne, na dodatek utrzymane w dość krzykliwej kolorystyce – co gorsza, jedno ujęcie bywa wykorzystane wielokrotnie. Co prawda dynamiczne sceny nie wypadają źle, ponieważ twórcy nie unikają pokazywania walki, ale jest ich bardzo mało. Cóż, ograniczenia budżetowe zdecydowanie dały o sobie znać, co widać również w ścieżce dźwiękowej. Muzyka jest, ale funkcjonuje gdzieś na trzecim planie, pełniąc jedynie rolę tła, niezbyt wyrazistego i ledwo słyszalnego. Dominują raczej kameralne utwory, będące połączeniem dźwięków różnych klasycznych instrumentów, przede wszystkim smyczkowych i strunowych, chociaż nie zabrakło i mocniejszych akcentów w postaci fletu. Gdyby dokładnie się wsłuchać, okazałoby się, że kompozycje są bardzo przyjemne i subtelne, mają w sobie coś południowego, acz giną wśród dialogów i innych odgłosów. Nieźle wypada energiczny opening, Magenta Another Sky w wykonaniu Hitomi Harady, przyzwoicie zaśpiewany i wzbogacony odpowiednio kuszącą animacją, ale nie jest to piosenka, którą zapamięta się na dłużej. Utwór towarzyszący napisom końcowym (Pieces of Treasure), śpiewany przez seiyuu Liberty (Jun Fukuyama) i Novy (Tsubasa Yonaga) jest przeciętny i zupełnie nie wyróżnia się tle setek podobnych. A skoro przy seiyuu jesteśmy, warto ich pochwalić, gdyż wykonali kawał dobrej roboty (chociaż włoskie wtrącenia brzmiały raczej zabawnie). Szczególne brawa należą się wspomnianemu wyżej Junowi Fukuyamie oraz Hiroyukiemu Yoshino, grającemu Debito, którzy wlali sporo życia i charakteru w swoje płaskie postacie. Najsłabiej wypadła Mamiko Noto (znana między innymi z roli Sawako Kuronumy w Kimi ni Todoke) jako główna bohaterka – cały czas miałam wrażenie, że Felicita zaraz zemdleje albo zamilknie na zawsze, ponieważ mówienie to dla niej zbyt duży wysiłek.

Arcana Famiglia nie jest złą serią, chociaż powiela błędy poprzedników. Mimo przegadania i nie najlepszego rozplanowania wydarzeń, scenarzystom udało się uniknąć pułapki nijakości. Niezbyt interesującą fabułę ratują udane, choć schematyczne postacie. Mimo wszystko podziwiam twórców, którzy przesłodzili i polali lukrem mafię, a to rzadka sztuka, która nie udała się nawet osobom pracującym nad Kateikyoushi Hitman Reborn!. Czy oglądać? Trudne pytanie – ostatecznie istnieją anime dużo lepsze, gorzej, jeżeli już się je widziało. Cóż, głupota nas nie zabije, jest się na co pogapić i czego posłuchać, a bohaterka jakiś tam szczątkowy charakter posiada. Nawet jeżeli seria się nie spodoba, można ją bez żalu porzucić po kilku odcinkach. Jak to mówią, na bezrybiu i rak ryba, a produkcja o tyle przyjemna, że można podczas seansu szydełkować, robić szalik na drutach albo łuskać orzechy. Nawet jak stracimy wątek na pięć minut, nic się nie stanie!

moshi_moshi, 1 listopada 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: J.C.STAFF
Autor: HuneX
Projekt: Mai Matsuura, Yomi Sarachi
Reżyser: Chiaki Kon
Scenariusz: Masanao Akahoshi
Muzyka: Yasuhiro Misawa