x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
gilgamesz2
21.07.2024 13:58 Jakieś to wszystko naciągane
Pierwszy świat historia były w porządku, postacie takie sobie a cała ta miłość między Asuną a Kirito(Yamato) jak dla mnie było drewniane. Wkurzyło mnie tylko że twórca tego świata nie przewidział przerw w dostarczaniu internetu czy prądu. Drugi świat to porażka historii(stawki), postaci którzy zachowują się jak by świat gry był jedyny i realny chyba że były to boty nie wiem. Graficznie wygląda dobrze zwłaszcza świat ale jest komputerowo wykonany a nie kreską. Animacja ok ale styl rysowanych postaci których nie jestem fanem. Muzyka podobała mi się. 6/10
Według mnie, anime legenda – albo ktoś ma mieszane odczucia, albo je uwielbia. Ja z jakiegoś powodu jestem w grupie drugiej. Żałuje jedynie, że zabrałem się za oglądanie serii tak późno.
Wszystko co pisze to oczywiście moja opinia, lecz uważam, iż zostały niesamowicie szczerze zekranizowane uczucia, byłem pod wrażeniem jak twórcy wiarygodnie oddali to, co czują względem siebie główni bohaterowie – Asuna i Kazuto. Brak sztuczności (może oprócz kilku momentów). Te kilka przeuroczych odcinków, gdzie para była już razem na ich ‘miesiącu miodowym’ stworzono naprawdę solidnie, wczułem się w te połączenie młodzieńczego zauroczenia i już dorosłych planów na przyszłość – szkoda że niewiele jest tak ciekawie skonstruowanych romansów, bo ten wywarł na mnie naprawdę pozytywne uczucia (każda scena z tą dwójką robiła mi ciepło na sercu). Bałem się nieco końcówki, na szczęście niepotrzebnie, gdyż koniec końców wszystko skończyło się kliknij: ukryte happy endem.
Fabularnie zdecydowanie moje klimaty (akcja, i to jeszcze w świecie MMO + romans). Ogólnie rzecz biorąc świat przypadł mi do gustu, ciekawa koncepcja, z wykonaniem różnie to wychodziło. Niektóre, dość istotne elementy były mocno .. kiczowate i wymyślone na siłę, ale jak przymknąć na to oko, da się żyć. Najważniejsze, że anime nie traciło na spójności, każdy odcinek był wciągający i to się liczy. Bohaterowie pozytywni i dający się lubić, z antagonistami – to inna historia. Zdecydowanie zbyt przerysowani, szczególnie drugi typ, któremu chciało się włożyć sztylet w klatę na miejscu. Najprawdopodobniej taki był zamysł, ale ostatnia scena z nim aż otworzyła mi oczy, być może lekka przesada.
Graficznie i muzycznie SAO wypadło bardzo dobrze – walki nie kulały, animacje wypadły dobrze a widoczki również chwilami zapierały dech w piersiach. Soundtrack przeważnie zawsze budował niesamowite napięcie i klimat (oba openingi będę wspominać długo, polubiłem mocno).
Dla samego wątku romantycznego, czyli o dziwo najważniejszego aspektu anime, daje 9/10, reszta dopełnia ocenę, bo stoi na bardzo wysokim poziomie. Bardzo przyjemnie spędzony czas, nie żałuje ani sekundy.
NotLikeThis
4.03.2018 09:19
Nie mam nic do twojej opinii, ale wróć tutaj za 2 lata, kiedy zobaczysz więcej chińskich bajek. Gwarantuje ci, że zmienisz zdanie o SSAO :P
Nie no, nie uważam SAO jako wybitne, ale romans wyszedł według mnie całkiem dobrze. A troszkę się już ich naoglądałem, być może – niestety – szczególnie tych słabych ;d
Ale oczywiście wezwę uwagę do serca, dziękuje.
Saarverok
4.03.2018 19:30
Ja Tobie mogę powiedzieć, że widziałem całkiem dużo chińskich bajek i mimo to SAO ma u mnie specjalne miejsce właśnie za pairing. Chyba nie znam bardziej udanej pary w anime. No, może jeszcze Toradora! przekazuje uczucia bohaterów na tym samym poziomie. A tak osobiście mi się mega podobała parka w Oreshura, ale to pewnie przez moją słabość do bohaterek o białych włosach. O gustach się (niby) nie dyskutuje ;P A odnośnie samego SAO – dobry pacing do 12 odcinka, potem jest gorzej. Przykro mi, że tak świetny świat potraktowano po macoszemu, bo na moje mogliby pociągnąć sam arc Aincradu na 40 odcinków. Niestety, zabrakło paliwa, jedna LN‑ka nie wydoiła.
Zapowiadała się świetna seria przygodowa w świecie gry komputerowej, a wyszła kiepska mieszanka dramatu i romansu. Anime jest pozbawione logiki w wielu miejscach, antagonista serii jest komiczny i jego działania nie mają sensu, realia gry MMO zostały pokazane bardzo pobieżnie i bez uwzględnienia realiów (gdzie trolle, boty ?), przy okazji bez potrzeby pojawia się tu wymuszony patos (chociaż to akurat typowe dla takich serii). Pomijam to, że rola świata wirtualnego została ograniczona do tła rozterek sercowych bohaterów, ale ile tu głupot! Główny bohater niczym Casanova podbija serca wszystkich dziewcząt jakie się tylko pojawiają. I dałoby się to nawet znieść, gdyby nie kliknij: ukryte moment kiedy zakochuje się w nim własna siostra, co było totalnym przegięciem. Zabawa w dom z Asuną i komputerowym skryptem pod postacią dziewczynki też mnie rozbawiła. Miałem wrażenie że momenty kiedy widz miał się zasmucić wychodziły zawsze na odwrót, pewnie przez ten cały patos i sztuczność. Nie mówiąc że widoki na tyłki bohaterek były niesmaczne, bo z reguły wprowadzane w momentach kiedy to było po prostu nie do śmiechu (ktoś umiera więc pokażemy wszystkim tyłek!). Sceny bieliźniane też zbędne, można się było obyć bez takich tanich sztuczek. Z drugiej strony akcja jest dość wartka i nawet mimo takiej ilości wad czeka się na zakończenie (swoją drogą kiepskie). Ogólny wydźwięk anime jest z pewnością pozytywny, walki są bardzo fajnie pokazane, a pomysł na samo anime na pewno zaskakujący (do pewnego momentu). Grafika i udźwiękowienie na bardzo wysokim poziomie, a kawałki na początek i koniec odcinków wpadają w ucho.
Tak więc na koniec, anime z początku zapowiadało się bardzo fajnie, ale autorzy widocznie zgubili gdzieś pierwotny zamysł serii i zamiast iść w stronę przygodówki z dodatkiem romansu, zrobili na opak. Pewnie największą wadą anime jest właśnie niewykorzystany potencjał, bo tego chyba tu najbardziej szkoda.
6/10.
A
Jagienna&Ala
27.09.2016 22:56 Warto obejrzeć
Bardzo romantyczne i sympatyczne anime. Kiedyś wydawało mi się nawet wybitne. Niesamowicie wciągające, ale mimo tych wszystkich zalet istnieją jeszcze lepsze anime.
A
Dinozaur
13.05.2016 00:33
Ahh ten czas kiedy człowiek był zafascynowany anime, nie zauważał licznych błędów, i przy byle średniaku potrafił przeżywać skrajne emocje. Sao jest jednym z tych anime które oglądałem w stanie błogiej niewiedzy, i słysząc OP Crossing Field, mam ochotę wszędzie dyszki powystawiać, ale też nie chcę, aby sentyment o wszystkim decydował, trudny orzech do zgryzienia mam z tym SAO.
Jak teraz odpalam anime, to widzę wszystkie błędy jak na dłoni, jestem czepialski i podchodzę często sceptycznie, a kiedyś to człowiek potrafił się przy głupiej haremówce ubawić, a następnie przez tydzień zastanawiać się nad losami bohaterów, bo tak się z nimi zżył, i powiem wam, że to było wspaniałe, później już nigdy nie trafiłem na hobby które potrafiłoby, mieć tak wielki emocjonalny wpływ na mnie.
Wszyscy się tak tym anime jarają, że zaraz będzie ogólnopolski pożar londyński. Ale czemu? To anime jest tak słabe, jak tylko może być. Dziury logiczne na dziurach logicznych. Antag 1 kliknij: ukryte i jego motywacja „zapomniałem? Srsly?! Antag 2 z kompleksem Boga, tylko jakoś nieogarniętego skoro kliknij: ukryte stworzył klatkę na szyfr, zamiast po prostu zaprogramować niewidzialną ścianę . Bohaterowie kliszowi i płytcy. Fabuła zniknęła po 3 odcinku i zaczęło się haremowanie. Plot Armor twardszy od Adamandium. kliknij: ukryte nie da się wyzwolić z paraliżu? Asuna doesn't give a shit! wątek kazirodzczy? Nie było już pomysłów? W ogóle to są wszystkie gatunki anime połączone w jedno. Tylko szkoda, że za ilością nie idzie jakość. A najbardziej się wkurzyłem kiedy kliknij: ukryte wprowadzono wątek z gwałtem. Nie dość, że słabo rozwinięty, to jeszcze tak poważna tematyka w tak dziecinnej bajce? Komuś się na mózg rzuciło. A jak już był ktoś tak mądry, to czemu nie znał się na konstrukcji gier MMO? Konsola admina jako pokój? Wyżej wspomniana klatka? kliknij: ukryte zbuntowany fragment kodu walczący że swoim twórcą?!2/10 bo dźwięk był niczego sobie, a niektóre postacie miały zalążki charakteru. Olso ładna kreska.
Mi się podobało ale zdecydowanie wolę pierwszą cześc anime.
Przy drugiej miałam wrażenie że dodali skrzydła trochę inny wygląd a reszta była bardzo podobna. Nawet panel opcji wyglądał tak samo a ubranie Kirito również niewiele się różniło niż to w SAO.
Bohaterowie jak najbardziej na plus. Kirito nie był sierotą co nic nie potrafiła zrobic a Asuna nie była kolejną słabą płcią którą trzeba by było ratowac za każdym razem.
Grafika ok Jeśli się nie mylę to nie było prześwitujących włosów.
Op 1 mi się najbardziej podobał reszta średnio.
Ode mnie 7/10 za drugą częśc która mi się mniej podobała.
SAO II sobie odpuść. Cała pierwsza połowa jest rozwleczona w większym stopniu niż filler w Naruto. Pseudotrauma Sinon jest śmiechowa, niekończące się rozmowy w jaskini, mało akcji i ogólna nuda.
Zdecydowanie nie warte uwagi. Tak jak chi4ko wspomniała, pierwsza część dłuży się w cholerę, o tyle część druga to są same fillery. Zupełnie nie powiązane ze sobą niczym fillery. Równie dobrze seria mogłaby zakończyć się po 12 odcinkach, ale trzeba było rozciągnąć, bo $$$$$$$. MOŻE w ewentualnej kontynuacji (na którą nie liczę) będzie coś godnego obejrzenia, bo w kliknij: ukryte 'nowym świecie SAO' powrócono do korzeni i brak w nim pseudo romantycznych wątków.
A ja tu stanę w opozycji i napiszę, że drugi sezon warto oglądać w takim samym stopniu, co pierwszy, bo oba reprezentują podobny poziom. Różnica jest taka, że ten poziom w pierwszym rozkłada się w miarę równo, a w drugim ma wyraźnie lepsze i gorsze momenty.
SAO i ALO prezentują się identycznie (ludzi od „ALO słabe, bo wróżki” proszę nie słuchać – projekty postaci i fabuła nie mają wiele ze sobą wspólnego) z tą różnicą, że w SAO mamy praktycznie same wątki poboczne sprawiające wrażenie ciągle czegoś nowego, a w ALO fabułą jest raczej liniowa. GGO stanowiące pierwszą i najdłuższą część drugiego sezonu, rzeczywiście jest słabszym arciem ze względu na rozciągniętą akcję i pojedyncze potknięcia (typ rozrywki i złożenie fabuły nie ulega zmianie). Za to następny arc, Callibur, powraca stylem do początku historii, a kolejny, Mother's Rosario jest wyjątkowo dobry, jak na standardy serii – moim zdaniem to najlepsza część. I nie, z tego co mi wiadomo, nie było tu fillerów, może poza pojedynczymi przypadkami – wszystkie wydarzenia były tak przedstawione w light novel i anime trzymało stałe tempo ekranizowania.
Zdecydowanie drugi sezon jest lepszy od drugiej połowy, bo zawiera najlepszą część całej sagi, czyli Mother Rosario. Właściwie to samo MR warto obejrzeć, a resztę SAO można sobie odpuścić.
Garto
21.09.2015 14:49
Kirito zdecydowanie nie był „sierotą, która nie potrafiła nic zrobić” – był przeciwieństwem, niepokonanym badassem, który potrafił zrobić wszystko bez najmniejszego wysiłku.
Natomiast Asuny faktycznie nie trzeba było ratować, bo zajmowała się głównie siedzeniem w kuchni i gotowaniem dla Kirito, kiedy ten rozwiązywał z palcem w nosie wszystkie problemy. Doprawdy silna postać kobieca, co?
W moim odczuciu bohaterowie są najsłabszą częścią tego anime.
Kirito badassem? Koleś tępo leci przez świat nie patrząc przed siebie, bo zawsze w sytuacji awaryjnej pomoże 'niewidzialna ręka Boga' i nada mu prawa administratora, w imię miłości i heroizmu – oh, takie to romantyczne, takie to mężne, takie mądre.
Szczególnie niepokonany był pod koniec pierwszego sezonu, gdy został zabity przez Kayabe, ale ponownie – 'niewidzialna ręka Boga', aka plot armor.
Szczególnie bez wysiłku pokonał tego niebieskiego, rogatego bossa, gdy zostało mu ledwie parę %HP.
Fakt, Asuna rzeczywiście miała wpływ na to, że ten koleś w drugiej części pierwszego sezonu ją 'porwał'. Tam też na 100% gotowała obiadki dla Kirito – nagotowała ich tam tyle, że chłopak do końca swojego wirtualnego życia nie musiał w kuchni przebywać.
Panie, czy my oglądaliśmy to samo anime? Ale tak szczerze?
PS. Na przyszłość – nie myl badassa z idiotą posiadającym plot armor ;)
Przecież tak właśnie napisałam że nie był sierotą.
Co do Asuny to rzeczywiście gotowała ale nie cały czas. Niektóre bohaterki przez całą serią kompletnie nic nie robią oprócz użalania się nad sobą i czekaniem aż ktoś im pomoże.
Przeciętniak. Niestety, znowu nie mogli się powstrzymać i dali zmoderowano za głównego bohatera, który jest (oczywiście) popychadłem bohatera płci przeciwnej (i nawet nie muszę tego oglądać do końca, żeby wiedzieć, że się w sobie zabujają pod koniec). Anime przeciętne raczej, efekty fajne, czasami dają fajne smaczki dla graczy MMORPG, czy w ogóle nawet fanów zwykłych RPG. Tak, nie obejrzałem całego, obejrzałem zaledwie 5 odcinków, bo dalej już nie mogłem znieść naszego „duo”.
Eh…co by tu powiedzieć?
Zacznijmy od tego, że początek kiedy był on samotny, w czarnym płaszczu i walczył był spoko. Podobało mi się strasznie. Elementy takie jak walka, wirtualny świat, wściekły bohater umieszczony w ,,pułapce” chcący się wydostać. To było coś. Nie twierdzę, że zmarnowano potencjał tego anime, tej mangi, ale już zaczęło mi coś nie grać w momencie kiedy Asuna z upartej dziewczyny zmieniła się w taką potulną, miłą małżonkę. Momenty kiedy Kirito walczył o nią bądź walczył z nią były spoko- widać było, że pomiędzy nimi iskrzy ale jak dla mnie aż przesadzili..Żeby od razu się żenić. Pomyślałam sobie ,,Okej, może jakoś to wyjdzie” i poszło niestety średnio, jak na moje oko..To, że byli małżeństwem jakoś przeszło mi przez gardło, pomimo tego sądzę, że twórcy za szybko polecieli z tym wszystkim i nie dali nawet chwili się przyzwyczaić. No ale spoko bo ich małżeństwo nie było tak często nadużywane. Potem pojawia się dziewczynka, która zostaje ich przybraną córką…Oni wciąż mają 17 i 16 lat..Będąc szczera, chciałam aby ta córka nie występowała dalej. Przypominała mi ona tylko jak bardo twórcy się zagalopowali. Po za tym skończenie z tym światem i nowym światem wróżek nie było najgorsze ale też nie najlepsze. Rozwalało mnie też całkiem jak główny bohater na luzie rozmawiał z twórcą SAO…no ale cóż..Najmocniejszym uderzeniem była dla mnie miłość ,,siostry” do Kirita..Wtedy to po prostu zaliczyłam zdezo..Przez całą serie mamy wątki poboczne, potem dziewczynę bohatera, która oddaje mu się całkowicie *nawet kiedy mówi jej, że chce spędzić z nią wieczór..matko* siostrę która się w nim kocha i kolejnego psychola. Nie zapominajmy o cudownych zbliżeniach przy płakaniu postaci na biust czy przy przytulaniu na tyłek! Czasami to było aż za bardzo denerwujące.
Pomimo tego SAO jest dosyć spoko anime. Sądzę, że trochę zmarnowany potencjał już na początku anime ale trudno. Seria jest fajna, niestety nawet nie wiem jak ją ocenić..Może 7/10 albo 8/10.. I tak chyba oceniam ją za bardzo wysoko ale to z sentymentu do głównego bohatera na początku anime. Cóż, lecę oglądać 2 część. Dużo ludzi jej nie poleca ale to się zobaczy :)
Jeżeli ktoś nie oglądnął SOA i patrzy na mój komentarz to niech się nim nie sugeruje. Może ktoś będzie miał inną opinię ale na razie moja to 8/10 :)
A
hardu
6.07.2015 13:00
Ciężko mi uwierzyć, ale 25 letni chłop zakochał się w tej serii? nadal nie wierze, chyba jeszcze cuda się zdarzają :)
moim zdaniem, skoro anime nazywa się SAO, to cała akcja powinna się dziać w tej grze lub do niej mocno nawiązywać, ale twórcy rzeczywiscie popełnili duży błąd w dodawaniu ALO lub GGO, później w ogóle zapominamy o tym, co to była za gra, ale oprócz tego bardzo fajne, 8.5/10
A
Nird
4.04.2015 19:54
Często widzę, że porównują tą serie do LH, to jest błąd, obie serie mają tylko tematykę mniej więcej podobną, ale nie całą resztę. Jeśli jednak miałbym wybierać, która bardziej mi się podobała, to wybrałbym SAO z czystym sumieniem i to sporo bardziej z ważywszy na bardziej poważne sytuacje i klimat. O wiele bardzie z tych powodów mi się podobało SAO, nie mówię, że LH jest złe, wręcz przeciwnie, obejrzałbym z wielką przyjemnością kolejny sezon, ale gdy już miałbym wybrać, to o wiele bardziej wyczekuje kolejnego sezonu SAO : )
Ogólnie Sword Art Online, prezentuję się całkiem nieźle. Oprawa graficzna, jak i muzyczna utrzymywały bardzo dobry poziom. Nie rozpisując się seria ta zasługuję ode mnie na 8/10, chociaż muszę przyznać, że mogło wypaść lepiej.
A
Jun
25.12.2014 14:53
Obejrzałem pierwszy jak i drugi sezon pod rząd. Bardzo mi się podobało, choć klimatycznie najlepiej wypadał początek pierwszej serii, ale nie zmienia to faktu, że ogólnie bardzo mi się podobało. Byłem przykuty do TV, tak że zapomniałem o rzeczywistości i całkowicie skoncentrowałem się na oglądaniu. Nie mogę się doczekać kontynuacji, szkoda tylko że w Polsce nie idzie kupić kompletu blu‑ray.
SAO zapowiadało się ciekawie, ale niestety, według mnie, nie było aż tak dobre. Początek fajny, akcja, walki, potem zrobiło się trochę nudnawo, ale wciąż nie było źle. Ale kiedy przenieśliśmy się do ALO wszystko się sypnęło. Znikło widmo śmierci, a za to pojawiły się wróżki. Dla mnie to była tragedia i męczarnia przy każdym kolejnym odcinku. Dodatkowo Leafa, która strasznie mnie irytowała. Do końca trzymał mnie chyba tylko fakt, że skoro tak wielu ludzi chwali ten tytuł, to musi zdarzyć jeszcze coś ciekawego. Zawiodłam się, szczególnie na drugiej części, ale potencjał, nawet jeśli niewykorzystany, trzeba docenić: 7/10
Z tego co pamiętam to chyba 4, ale chronologia wydarzeń jest ogólnie nieco inna ^^
Mina
11.12.2014 10:26 Re: LN
Właściwe to chronologia w anime jest prawidłowa. Po prostu autor najpierw napisał główną historię, a później w kolejnym tomie dopisał kilka historii, ktore działy się wcześniej. W anime tak to poukladali żeby wszystko było po kolei. I potwierdzam, ze pierwsza seria konczy sie na 4 tomie (przy czym chyba 2 historie są wzięte z 8 tomu), natomiast seria druga skończy sie na tomie 8.
Sef
11.12.2014 15:06 Re: LN
Z 8 tomu jest tylko jedna historia (A Murder Case in the Area) za to drugi odcinek to mocno skrócona Aria in the Starless Night.
Mina
12.12.2014 18:48 Re: LN
Ano rzeczywiście, dzięki za poprawkę Sef ;) Sama nie czytałam nowelki. Po prostu powtarzam to, co przeczytałam na różnych forach.
A
JaaaToJaaa
12.10.2014 20:38
Nie podoba mi się że w każdej kolejnej serii zmieniają grę
Wszystko ładnie w tym anime wygląda jednak te zmiany wpływają według mnie na to wszystko .Na dodatek w pierwszej serii i drugim sezonie (pierwszej serii) było to wszystko na Asunie bardziej skupione a teraz w 2serii ta postać zmalała w tym wszystkim (chodzi mi o jej rolę)
ta postać zmalała w tym wszystkim (chodzi mi o jej rolę)
I dobrze.Irytująca laska.Sinon jest o wiele lepsza ;)
A
Samek
29.09.2014 22:35
Seria, która z progresem się stacza – pierwsze 6‑7 odcinków i ostatni odcinek arcu SAO były nieziemskie. Nie wiem co zaćpało się twórcom by stworzyć w taki sposób ALO i tak beznadziejnie poprowadzić fabułę.
A
d21
8.09.2014 19:33 Muzyka
Za muzykę 6? Powinno być co najmniej 8, recenzent chyba nie uważnie słuchał!
Everyday life, Survive the Swordland,March Down i wiele innych świetnie oddających klimat ost zawiera to anime, a ty dajesz 6? Kolego proszę powiedz że żartujesz, albo że nie potrafisz się wsłuchiwać w ost i walisz ocenki na ślepo.
Odpowiedź: obie są równorzędne, tylko jedna z nich lepiej wyeksponowana. Równie dobrze d21 mógł napisać recenzję, umieścić swoją ocenę. Recenzja nie jest i nie ma być odbiciem oceny innych komentujących.
Recenzent nie pluje się, że inni widzowie mają czelność inaczej niż on oceniać dany tytuł. Komentujący robią to notorycznie.
Mam takie pytanko do obeznanych ;D Chyba trochę nieuważnie oglądałam, ale nie zrozumiałam za bardzo jednej kwestii… Mianowicie – kliknij: ukryte czy osoby, które zginęły w grze umarły także w prawdziwym życiu?
Jeżeli skończyłaś oglądać bodajże do 13 odcinka to możesz czytać. kliknij: ukryte Ja też nie rozumiem czemu Kirito przeżył mimo tego, że zginął. Zagadka do końca życia.
Barks
12.08.2014 16:45
Spoiler odnośnie śmierci MC. kliknij: ukryte Z tego co pamiętam, to „wypalanie mózgu” następowało 10(?) sekund po śmierci w grze, ale Kirito, używając swojego plot armor, zdołał w tym czasie wykończyć ostatniego bossa.
kliknij: ukryte To w takim razie powinien zginąć, pokonując bossa, no ale to główny bohater, a z reszta była dopiero polowa serii, wiec raczej pewne było ze nie zginie
kliknij: ukryte Śmierć w prawdziwym życiu była inicjowana równo 10 sekund po śmierci w grze – w ten sposób osoby, które umarły, mogły zostać przywrócone do życia jak choćby przy pomocy świątecznego itemka. Kirito umarł, jednocześnie pokonując ostatniego bossa, czyli kończąc grę. Zasady gry nie obowiązują, gdy została ona ukończona, więc i on w zasadzie przeżył.
Denerwuje mnie, że SaO mogło być na prawdę fajną przygodówką, a zmienili to w dziwny dramatoromans. Zamiast skupić się na walce, którą się bardzo przyjemnie ogląda (poza faktem, że Kirito jest półbogiem) i fabule dostajemy trochę taką zabawę w dom. Szczególnie boli to w przypadku Asuny, która zapowiadała się na ciekawą postać, a została ostro spłycona.
kliknij: ukryte Co więcej, od momentu wyjazdu „na wakacje” pary głównych bohaterów w prawie każdym odcinku ktoś płacze”
Z postaciami pobocznymi ciężko się zżyć, bo w większości dostają bardzo mało czasu. Ogólnie akcja strasznie pędzi. Zdarza się nawet, że w jednym odcinku kogoś poznajemy, a już w tym samym albo następnym on ginie.
Mocną stroną za to jest humor. Nie wiem czy śmiałem się tylko tam, gdzie zaplanowali to twórcy, ale momentów wywołujących banana na twarzy jest sporo.
Kreska była w porządku, ale bez rewelacji. Podobnie z muzyką, chociaż ze 2 kawałki rzeczywiście mają moc.
W sumie ogląda się to całkiem przyjemnie. Lekkie, bez spiny, ale arcydzieło to to nie jest. 6/10
Do któregoś odcinka dobry klimat i poziom tej serii utrzymywał się, i to bardzo mocno. Naprawdę podobała mi się fabuła, kreska, grafika, ścieżka dźwiękowa i postacie. Po prostu miało w sobie ,,to coś,,. Jednak gdy zaczęła się dziać akcja z ALO… To anime kompletnie straciło swój urok. No bo co tu powiedzieć; ze ,,świata miecza,, przechodzimy nagle do słodkiej krainy wróżek? To się nie mogło dobrze skończyć, nie wspoinając o postaciach. Zachowania Leafy były dziwne i denerwujące, zielonowłosy pamperek który był kompletną sierotą i zakochał się w wyżej wymienionej… Nie wspomnę już o Oberonie, który swoimi zachowaniami i wyglądem wywoływał u mnie odruchy wymiotne. A Kirito? Zmienił się z charakteru nie do poznania. Asuna też była jakaś inna…
Co mogę więcej powiedzieć? Seria ogólnie była bardzo dobra, ale niestety tylko do którgeoś momentu. Mimo to zachęcam wsyztskich do obejrzenia SAO.
Nadal na serio mnie zastanawia, skąd pomysł, że świat wróżek musi być „słodki”...
A
nefelin
25.06.2014 12:49 Szok i niedowierzanie
Tyle się nasłuchałam na temat tej serii – że świetna, że oryginalna, że super fabuła. Obczaiłam oceny i komentarze – mnóstwo zachwytów. Ocena na mal – ponad 8. No więc co, oglądam! Lubie shouneny, lubię akcję, lubię fantastykę, lubię gry, cóż mi się może nie spodobać? Po obejrzeniu paru odcinków musiałam sprawdzać jeszcze raz te wszystkie informacje, bo jedyne wytłumaczenie jakie mi przychodziło do głowy to „Eeeee… to na pewno ta seria co trzeba? Może coś pomyliłam?”. No cóż, zamiast zachwytów – zażenowanie. Nie pamiętam kiedy byłam ostatnio tak zażenowania przy oglądaniu. Najpierw mnóstwo epizodów zupełnie bez sensu, bez fabuły, bez akcji. Potem nagle jakaś akcja upchnięta w paru odcinkach. kliknij: ukryte W 1 części sztuczna inteligencja jako mała dziewczynka, która do bohaterów mówi per „mamusiu” i „tatusiu”, traktowana jak ich rodzona córka. Główny bohater to emo, które zmienia się dopiero pod wpływem szaleńczej miłości. Możemy oglądać takie pełne akcji momenty jak łowienie ryb, jedzenie kanapek, spoglądanie sobie w oczy. Druga część to już mnie kompletnie zabiła – Laska zamknięta w wieży (prawie) niczym ptaszek w złotej klatce przez bad guya (najgorzej skomponowany antagonista w historii – jest głupi, jego działania są bez sensu i jedyne co można o nim stwierdzić, że jest tak bardzo BAAAD), który chce ją poślubić wbrew jej woli i zakochany książe, który biegnie na ratunek! Jakbym miałm 6 lat to taki scenariusz by mnie uwiódł (prawie jak królewna śnieżka w końcu) ale cóż… teraz mam trochę więcej. Księciu pomaga siostra (tak naprawdę ledwie kuzynka) zakochana w nim na zabój. Oczywiście to pierwsza postać jaką ksiąze spotyka w grze (ledwo 10 000 graczy, co to za problem wpaść na siostrę) i decyduje mu się pomóc nie wiedząc kim on jest (co z tego, że jego nick to ledwo przerobione nazwisko a gęba taka sama). Musiałam wyrzucić z siebie te emocje, bo jest mi bardzo przykro, że zmarnowałam tyle czasu na taki szajs!
Gawron
25.06.2014 19:11 Re: Szok i niedowierzanie
Jeszcze przez całą bajkę nie poznał głosu własnej siostry.
Jakbyś spojrzała na komentarze osób bardziej doświadczonych (np. redakcji) to byś wiedziała, SAO zachwycają się (oraz piszą większość komentarzy) osoby głównie młodsze, i nie zwracające uwagi na dziury fabularne oraz skopane kreacje bohaterów.
Przynajmniej w moim przypadku SAO sprawdziło się jako niezła komedia (szczególnie 2 połowa), ale sadzę że za zabawne miałem momenty, które według twórców miały być poważne.
Za to jestem ciekawy jak będzie wyglądał 2 sezon, który niedługo wyjdzie. Mam nadzieje że będzie równie bzdurny i kiczowaty, i dostarczy mi równie dużej porcji śmiechu i politowania nad nieudolnością twórców.
nefelin
25.06.2014 21:09 Re: Szok i niedowierzanie
No cóż, mój błąd. Nie jestem jakimś masterem anime i nie do końca się orientuje również w stronach o takiej tematyce. :P Więc czytam te opinie które się pierwsze rzucają w oczy. Do tej pory się jakoś szczególnie nie nacięłam, to mój pierwszy raz. Więc od dzisiaj będę poddawać te opinie uważnej selekcji.
Odnośnie tych poważnych momentów muszę się zgodzić, bo jak bohaterowie rzucali się na ziemię i krzyczeli w rozpaczy też zdarzało mi się zaśmiać. I coś w głębi duszy mówi mi, że 2 sezon nie będzie odbiegał jakością od pierwszego.
Ale muszę jeszcze zauważyć, że jak zaraz po SAO puściłam sobie 2 sezon Mushishi to aż się rozpłynęłam przed laptopem. Po seansie SAO wszystko zyskuje.
No cóż. Na pewnej stronie SAO dostało w głosowaniu zarówno tytuł najlepszego jak i najgorszego anime roku, więc w przypadku szukania opinii o akurat tym tytule trzeba zachować szczególną ostrożność. Chociaż z doświadczenia wiem, że często najbliższą prawdy jest średnia ocena redakcji.
Natomiast w 2 sezonie mam nadzieje że bardziej powstrzymają zapędy haremowe,czyli nie będzie tych bezsensownych odcinków w stylu „Kirito pomaga zabłąkanej niewieście” na które narzekałaś (czyli te bezsensowne odcinki w pierwszej połowie).
Anime o MMORPG gdzie jedynym dobrze oddanym elementem z gier MMO jest interface… Cała reszta leży, równie dobrze można MMO przerobić na klasyczne fantasy.
Plusy:
+ MUZYKA! (Yuki Kajiura i wszystko jasne)
+ walki
+ udźwiękowienie (VA, odgłosy)
+ wkomponowanie interface'u rodem z gier MMO
+ poruszony wątek „życie wirtualne, a świat realny”. bardzo pobieżnie niestety.
Minusy:
- kompletnie niepotrzebne epy haremowe
- skacząca akcja w pierwszej części
- to ma być MMO, a jest raczej Singiel/Coop w 2 osoby…
- beznadziejny trójkąt/czworokąt miłosny
- strasznie przerysowany „bad guy” w drugiej części
- brak tempa w drugiej części
- nieciekawy główny bohater – bohaterki są o niebo ciekawsze
- brak logiki kliknij: ukryte np: podejście do gildii PK
Raczej za ciekawe one nie są. Wszystkie one to sztampa, a siostra Kirito to już jakieś totalne nieporozumienie zupełnie nie z tego typu anime.
Co do epów haremowych: musieli zapełnić te parę odcinków jakimś fillerem.
A
MiyuMisaki
18.04.2014 18:06 Wszyscy piszą SrAłO, SrAłO...
... A mi się podobało.
8/10
Jestem typowym Noł Lajfem i uwielbiam MMORPG. A to miało praktycznie wszystko. Niezbyt lubiłam Asune. I Kirito sam w sobie nie był zbyt okay. Lubiłam natomiast jego siostrę. I myślę, że żeby nie narzekać, trzeba by postawić się w sytuacji postaci. kliknij: ukryte Utknęli w grze. Po 2 latach to oczywiste, że traktują ją jak życie. Ale adopcja dziecka (które było nieżywe) i te wielkie płacze Asuny nad tym dzieckiem to była już paranoja. I tak, bez sensu było, kliknij: ukryte gdy wszyscy wstawali bez problemu po 2 latach. Jeszcze fakt, jak jedli i się wypróżniali można sobie dorobić.
Wreszcie ktoś, kto się zna i nie ubóstwia SSAO jakby było najlepszym dostępnym tytułem. Dzięki Tobie wróciła mi wiara w to community :)
Noirman
8.07.2015 19:35 Re: -->
A co ma jedno do drugiego? SAO to SAO, LH to LH nie ma ze sobą nic wspólnego, bo za tym, że to świat wirtualny. jedno to romans drugie, to typowe fantasy. Jak można porównać te dwie serie? XD to jak porównać one piece do clannad xD
Zaczęłam oglądać owe anime przez wzgląd na liczne porównania do Shingeki no Kyojin, miałam nadzieję na coś na porównywalnym poziomie.
I tak pomijając głupotę kliknij: ukryte (chociażby 2 letnia śpiączka, wstaje z łóżka bez problemu i nikt w szpitalu tego nie zanotował), braki logiki i odczuwany momentami „atak klonów” (czemu wszyscy mają chwilami taką samą twarz?) nie jest to zła seria. Bohaterowie są co prawda niczym bogowie, ale mimo wszystko są sympatyczni i nie są stadem bezmyślnych i mało inteligentnych typów. Ostatecznie gry RPG mają to do siebie, że przy wysokim poziomie postaci gra staje się łatwa nawet na najwyższym poziomie trudności.
Ciężko mi było SAO jednak ocenić. O ile pierwsza połowa wywarła na mnie całkiem niezłe wrażenie, o tyle druga była momentami niczym parodia pierwszych czternastu odcinków. Może jestem mało wrażliwa, ale niektóre sceny zamiast smutku czy ekscytacji (w sensie wow, jakie to epickie) wywoływały u mnie śmiech.
I tak za odcinki 1‑14 daję ocenę 8, za odcinki od 15 wzwyż 5, czyli średnia 6.5, a z racji tego, że połówek wystawiać nie można wystawiam notę 7. Taki mały bonus za nieucięte zakończenie, na zasadzie aby wiedzieć co było dalej zajrzyj do mangi i ogólną koncepcję.
W prawdzie pierwotnie „Sword Art Online” to powieść, a nie manga, tak w woli wyjaśnienia. Ciekawa jestem, czy zamierzasz oglądać rozpoczynającą się w czerwcu kontynuację?
Przepraszam mój błąd, choć raczej miałam na myśli ogólną tendencję (np Hataraku, Pandora Hearts). 7 w 10 stopniowej skali to nie jest zła ocena i na dzień dzisiejszy sądzę, że mimo wszystko będę oglądać drugą serię.
Tak jak zaznaczyłam w komentarzu, bohaterowie są sympatyczni, a sam koncept ciekawy i dający duże pole do popisu. Na pewno dam szansę drugiej serii, choćby z ciekawości, żeby zobaczyć który poziom będzie trzymać.
Gdybym miał podsumować Sword Art Online jednym, krótkim zdaniem to powiedziałbym: „Aincrad rządzi”. Wszyscy inni mogą sobie mówić, że całe to anime jest niespójne, że brakuje mu tego i tamtego, bo w końcu takie mają prawo. Jednak ja nie potrafię wskazać zbyt wielu rzeczy, które mogłyby mnie odepchnąć od obejrzenia SAO raz jeszcze. Nigdy wcześniej nie oglądałem czegoś tak dobrego. Wciąga jak wielgachna czarna dziura, wsysająca w siebie wszystko znajdujące się w najbliższej odległości, a niekiedy nawet sięga po to, co oddalone o kilkaset kilometrów.
Każda postać w Aincradzie, jeżeli ktoś to zauważył miała swój przypisany kolor, jakby jego barwa odzwierciedlała charakter i osobowość. kliknij: ukryte Kirito oczywiście, jako samotny gracz, niemal wygnany przez innych zawsze przedstawiany jest w czerni, Asuna niczym jego przeciwieństwo nosi się z bielą przy każdej nadażające się okazji, Egil i zieleń idealnie do siebie pasują, podobnie jak wybuchowy Klein i płomienna czerwień, Lizbeth – romantyczka i jej róż oraz błękit Piny w towarzystwie Silici. Jeśli ktoś się głębiej nad tym zastanowi to te barwy naprawdę wiele mówią o ich właścicielach. Poza oczywiście samym pomysłem życia w wirtualnym świecie, a konkretniej mówiąc w grze mmorpg, na dużego plusa zasługuje również ścieżka dźwiękowa. Openning pod tytułem „Crosing Field” wciąż znajduje się na mojej liście utworów i nadal słucham tego z ogromną chęcią. Kreska jak najbardziej zasługuje w mej opinii na uznanie, zaś sceny walki naprawdę są na wysokim poziomie. kliknij: ukryte W mojej ocenie prym wiodą walka Kirito z niebieskookim demonem oraz Kirito vs przywódca Salamandrów. Te dwa pojedynki chyba nigdy mi się nie znudzą. Kończąc swoją wypowiedź. Mówcie sobie co chcecie, ale ja daję SAO 9,5/10 i ani punktu mniej:)
Aż mnie duma rozpiera, gdy czytam Twój komentarz, w końcu pojawił się ktoś kto zapałał do „Sword Art Online” tak bezgraniczną kliknij: ukryte miłością, jak ja. Pewnie wiesz, że kliknij: ukryte 27.06.2014r. rusza kontynuacja w postaci drugiego sezony. Właśnie obejrzałaś już „Sword Art Online – EZTRA EDITION”?
Pojedynki w SAO nie były złe, jeśli jednak chodzi o ich widowiskowość to zdecydowanie polecam Fate/Zero. Fabularnie też stoi na bardzo wysokim poziomie.
.
+świat gry(że w ogóle gra)
+koncepcja
+związek Kirito i Asuny(mimo uproszczeń i naciągania)
+że się pocałowali xd (wyjaśnienie niżej)
+pomysł ze związkiem z jego „siostrą”
-bohater to chodzący ideał, perfekcja, bóg w jednym, i za cholerę nie waż się tego kwestionować, bo Kirito cie znajdzie(zmaterializuje się w naszym świecie) i dojedzie
-bardzo naciągana fabuła
-bardzo dużo się dzieje w krótkim czasie…(a jeszcze więcej w 2giej części)
-...przez co nie wszystko się klei, ani tym bardziej jest wiarygodne (żeby powiedzieć, że cokolwiek jest?)
-2gi złoczyńca to śmiech na sali, stara rurka z kremem xd, i jeszcze obrzydliwy jest
-wspominałem niespójności, brak konswekwencji, związków przyczynowo skutkowych, logiki, eh
Prawdopodobnie gdyby dano temu anime jakiś 2krotny czas emisji, to może by to było bardziej poskładane, a nie jak ser szwajcarski. / Plusem jest to, że się pocałowali, bo jak w wielu głupich komedyjkach, ecchi i innych, pomimo różnych scen, to do niczego nie dochodzi(nie chodzi mi o sex xd), ale chociaż ten głupi pocałunek pff xd / Napromieniowany sporo dawką głupoty i braku logiki, poważnie wziąłem pod uwagę, że pod koniec: kliknij: ukryte Gdy Kirito napada ten oblech z nożem, to oblech go zabije(no ale jak to tak boga zabić xd?), albo że Kirito go zabije).......... Kirito go „obezwładnia” po czym upuszcza nóż przy nim i 'se idzie' jakgdyby nic(wiem, że mógł wezwać policję i że potem jest pojmany, ale nie jest to pokazane), gdzie jesteś logiko? Po tym jak 'se idzie' do Asuny, to również brałem pod możliwość, że nagle CO ZA SZOK, by on wyskoczył znowu na niego z nożem i go dźgnął(no ale znowu, jak zabić istotę doskonałą)eh / Wiele scen miało nas chwytać za serce, ale czas antenowy, złe wykonanie, pośpiech itepe Żadna mnie nie a kupiła, i już w ogóle chyba największym wyciskaczem łez miała być kliknij: ukryte śmierć ich córki, na co ja tylko patrzyłem się z facepalmem i z zażenowaniem; no dobra sczerze tylko jedna miała jakiś(słowo kluczowe)potencjał: kliknij: ukryte kiedy Kirito budzi się z Sao; fajny ost wtedy, wstaje i wypowiada imię Asuny parę razy / gdyby wszystkie powyższe wady były naprawione, podejrzewam, że to byłaby jedna, jeśli nie najbardziej wzruszająca scena w tym anime, a przynajmniej dla mnie
Pewnie miałbym jeszcze wiele do powiedzenia, ale czy to warte mego czasu, i jescze oglądnąłem to jakieś 3 tyg temu.
Zapowiadało się naprawdę dobrze. Pierwsza połowa, chociaż nie była jakoś specjalnie porywająca, dawała przyjemność z oglądania. Do czasu… Niestety, w drugiej połowie oglądanie stało się męczące, zupełny brak uroku. Naprawdę starałam się polubić głównych bohaterów, ale zwłaszcza po 14 odcinku Kirito i Asuna tak bardzo mnie irytowali, że aż obniżyło to moją ocenę. Nie jestem fanką romansów w ogóle, lecz ten był wyjątkowo niestrawny. Muzyka i grafika są przeciętne. Mimo to nie daję niskiej oceny, a 7, gdyż był potencjał, wykorzystany na początku, później zmarnowany.
Tak, to pewne pojawiły się już oficjalne zapowiedzi mówiące o tym, że 27 czerwca rusza „Sword Art Online II”, ogłoszone też, że w postać głównej postaci kobiecej wcieli się Sawashiro Miyuki powszechnie znana z roli Himeko z „Kokoro Connect”.
Yuki Asakawa
12.01.2014 19:39 Re: Mogło być lepiej
O, to świetnie! Bardzo lubię tą seiyuu. Dzięki za info. ;3
Jestem naprawdę zafascynowany tą serią, po tytule spodziewałem się czegoś lżejszego ale SOA właściwie dostarczył mi wszystkiego, co potrzebowałem od dramy w MMO, przede wszystkim nieco większego powagi w tego typu sytuacji(czego brakuje mi trochę w Log Horizon). Każdy obejrzany odcinek, to był naprawdę bardzo miło spędzony czas i cały czas ciągnęło mnie do przodu.
Początkowo byłem przekonany, że będą chcieli zrobić przy tym nieco bardziej rozwinięty wątek romansu, jednak ukierunkowanie w niewielkie rozterki miłosne chyba wyszedł na lepsze, bo w przeciwnym wypadku czuję, że zrobiłoby się zbyt dramatycznie(w obecnym stanie utrzymał się odpowiedni balans). Fabuła jest też podzielona jakby na dwa człony, niektórzy wspominali, że powinna już zakończyć się na pierwszym – uważam, że byłaby to dobra opcja ale materiał z drugiego wcale nie był gorszy, choć już opierał się na czymś innym.
Doszukałem się również więcej odniesień do fantasy, niż w większości innych serii, które są określone w tej kategorii, co prawda wszystko w oprawce mmo i panujących tam zasad(choć gołym okiem widać, że jest to uniwersum mmo w zachodnim typie) ale też nie przynudzano regułkami panujących tam zasad(bardziej podstawy i dobrze, przy rozległym tłumaczeniu układów, stylu walki itd. stracono by zbyt wiele czasu). Brakowało mi właściwie tylko jakieś odpowiednie skategoryzowanie używanych ekwipunków – postacie na niskich poziomach wyglądały bardzo podobnie do tych na wysokich poziomach i ciężko było odczuć różnicę( kliknij: ukryte przykładowo w przypadku kazuto przy pierwszych 50 poziomach jak jeszcze był w SAO), nie było to jednak nic poważnie drażniącego.
Postaci również przypadły mi do gustu, charakteryzacja może nie była jakoś specjalnie skomplikowana ale w tej historii każdy miał swoje miejsce i nie mogę nic zarzucić.
Ode mnie 10/10 – było kilka pomniejszych szczegółów, do których mógłbym się przyczepić ale od dawna nie byłem w stanie znaleźć serii, przy której tak dobrze bym spędził czas, na pewno pozostanie mi w pamięci i będę kiedyś powrócę. Szukałem czegoś podobnego do Log Horizon i miałem nadzieję znaleźć coś w podobnym klimacie, co prawda LH jeszcze cały czas jest emitowany ale w tym momencie SOA wybrałbym z miejsca bez zastanowienia.
No i w tym roku kontynuacja, nie mogę się doczekać :)
Tak, jest to przypomnienie najważniejszych faktów w dużym skrócie plus około 20‑25 minut nowych scen niezwiązanych z główną fabułą(standardowy materiał jak w przypadku OVA). Generalnie nie zaliczałbym tego jako „obowiązkowego” do obejrzenia po głównej serii.
Zgadzam się, ale i tak świetnie się bawiłam, ponieważ ja oglądałam „Sword Art Online” w okresie kiedy ono wychodziło, czyli półtora roku temu, więc to było miłe przypomnienie. Dzięki temu skusiłam się na ponowne obejrzenie całego anime.
Ja osobiście uważam że pierwsza część zasługuje na dobre 9/10 (jedynym minusem jest „super‑duper‑siła” głównego bohatera który w pojedynkę rozwala raid bossów (dla kogoś kto grał w jakiekolwiek mmo to całkowita głupota)...
Niestety druga część gorsza bo do cna w sumie wykorzystuje schemat „damy w opałach” oraz stara się wepchnąć „siostrzyczka podkochuje się w braciszku” i dostaje raprem 6/10
Reasumując 8 albo 7 na 10 odemnie ale dałem osiem bo całość zaskoczyła mnie dość „konkretnym” wątkiem romantycznym jak na serie shonenową co musi iśc ewidentnie na plus do niektóre serie tłoczą po 3 sezowy 24 odcinkowe a zakończeniem wątku romantycznego jest co najwyżej „pocaunek” ...
Romans jest nie jest on jednak zapychaczem w pierwszej części, w drugiej niestety już jest ale mimo to anime warte obejżenia…
Polecam również log Horizon w bardzo podobych klimatach chodź zapowiada się na coś jeszcze leprzego :)
Szczerze wiem, że „Log Horizon” może i oferuje lepszą zabawę, ale wydaje mi się, że jest ono typowo skierowane do fanów MMO, co dla mnie zupełnego laika w tym klimacie jest ciężkim orzechem do zgryzienia. Po za tym relacje bohaterów opierają się na zupełnie innych zasadach. W „Sword Art Online” świat gry, był tak na prawdę planem dla żeby nie przesadzić „ludzkich dramatów” tu mi tego brakuje, bo głównym członem jest właśnie sama gra.
Co do log Horizon, masz racje relacje bohaterów opierają sie na innej zasadzie. Ponieważ w log horizon relacje są bardzo mocno nakierowane na przyjaźń, na związkach między graczami a nie na „rozwalającym- wszystko w powietze kitiro”, powiem to tak walki w sword art online to jakieś 60% 50% czasu antenowego podczas gdzy w log horizon może 20 :P
Druga rzecz, rozumiem że „pewne” relacje mogły byc w SOA nie dokońca pokazane ( w końcu kliknij: ukryte niby 3 odcinki a oni już 3‑4 miesiące siedzieli w grze), ale relacje w log horizon wyglądaja na bardziej „realne”, rozwijaja się powoli pod wpływem przeżyć i nie są oparte na zasadzie „bo tak” są realne i interesujące, nawet zwykła przejażdzka „Gryfami” oddaje więcej emocji niż niejedne popisy kirito.
W SOA mamy doczynienia z głownym bohaterem samotnikiem który w pewnym momęcie dopuszcza do swojego serca „dziewczyne”, w log horizon mamy osobę która była towarzyska ale lubiała równiez niezależnośc dlatego nie wiązała się z więkrzymi skupiskami ludzi ...
Argumentacja log horizon czyli „cała drużyna + taktyka” przemawia za mną bardziej niż „wszech mocny kirito”, nie tylko dlatego że jest dużo bardziej „realne” ale dlatego że daje pole do popisu przez wszystkie aspekty związków między ludźmi, po prostu log horizon jest bardziej opowieścią „towarzyską” pod czas gdy SOA popisem jednej maks dwóch postaci ..
Dodatkowo taki mały prawdopodobny spiler
kliknij: ukryte W SOA postacie mogły umrzeć lecz wciąz były one w „GRZE” mmo, pod czas gdy prawdopodobnie postacie z Log Horizon nie mogą umrzeć to jednak tracą „część” siebie w wyniku wskrzeszenia i prawdopodobnie nie są w grze mmo a prawdziwie fantastycznym świecie co ciekawe :P
Pewnie i tak dam serii szansę, ale poczekam do jej ukończenia, pozostało jeszcze jakieś 10 tygodni. Fakt do „SAO” ciągnęło mnie, a do „Log Horizon” na razie nie mam zdania, pewnie dla tego, iż to nie mój świat, lecz jak już wspomniałam obejrzę serię, ze względu na temat fantastyki, którą lubię.
Niesamowicie mi się podobało, co racja, nie przepadałam za wróżkowym arcem, ale i tak anime świetne <3 Już chcę drugi sezon :D
8/10 <bo wróżki :c >
A
thorn
30.12.2013 22:42 Kapitanie, mielizna na horyzoncie.
Ciężko mieć pretensje do autorów za stworzenie sympatycznej i zasadniczo całkiem wciągającej serii przygodowej, okraszonej różnymi smaczkami dla fanów gier MMO, doprawionej jeszcze uczuciowymi rozterkami i kliknij: ukryte nieco zbyt przesłodzonym i przewidywalnym zakończeniem. Bo wyszła z tego rzecz całkiem strawna i przy okazji dość oryginalna. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że takie sformułowanie historii jest dla niej w rezultacie najmniej korzystne. Zamiast zwyczajnego odklepania wątku kliknij: ukryte ratowania ukochanej, z którego robi się ostatecznie trzon całej historii, momentami aż prosi się o chwilę przerwy w akcji i jakąś głębszą refleksję.
Jaka jest rzeczywista wartość życia „w realu”, w sytuacji, gdy postęp techniczny oferuje tak wygodne formy ucieczki ? Czy dokonania w obu wymiarach można w ogóle ze sobą porównywać? Do czego to może prowadzić? Co z rzeczy i doświadczeń niedostępnych w realu może nam zaoferować VR? I na odwrót- czego nigdy nie uda się tam stworzyć/przenieść? Naprawdę nie obraziłbym się, gdyby twórcy, choćby i topornie, spróbowali odrobinę wciągnąć widza w metafizyczne rozkminy i zostawić w jego umyśle bodaj najmniejszą zadrę, która nie dałaby mu tak łatwo przejść do porządku dziennego i prowokowała do myślenia „A gdyby?” . Odbiło by to się na pewno na klimacie całej historii, który stałby się nieco poważniejszy. Ale serii, jak sądzę, wyszło by to w rezultacie na dobre. Niby Kirito stara się snuć na boku jakieś ogólnikowe porównania obu „wymiarów”, ale dzieje się to wyłącznie na użytek tworzenia jego postaci.
Teoretycznie można by też i pójść w drugą stronę: olać delikatną próbę stawiania widza przed dylematami moralnymi i skoncentrować się na tym, aby świat przedstawiony był jak najbardziej MMO‑like. Skoncentrować całą historię w świecie jednej gry, zadbać o jak najwierniejsze przeniesienie różnych gierkowych schematów i smaczków, lepsze posplatanie ze sobą wątków pobocznych, więcej czasu antenowego przeznaczyć na prawdziwe eksploatowanie Aincradu. W tym była by już głowa twórców, aby całość wyszła na tyle różnorodna i wciągająca, żeby widz nie musiał zerkać na zegarek czekając na finał.
Nie dostaliśmy więc ani poważniejszej interpretacji tematu ucieczki w wirtualną rzeczywistość, ani też serii przenoszącej realia gier MMO na grunt anime w sposób całościowy i kompletny (choć pewnie co zatwardzialsze nerdy dorzucą do ostatecznej oceny serii punkcik albo dwa w górę). Taktyka „trzeciej drogi” średnio tutaj wyszła.
Było to chyba moje 4 czy 5 anime. A jednak to te a nie Naruto zapamiętałam najlepiej. Opening 10.10 grafika 8.10 a fabuła na 5.10. Jak dla mnie jest to najlepsze anime EVER.
ja1
18.12.2013 22:09
Fabuła 5/10 i najlepsze anime ever? nie rozumiem… swoją drogą nie rozumiem też tego fenomenu serii.
Muzyka‑Jak pierwszy opening sprawiał wrażenie przyzwoitego, tak drugi nawet nie próbował. Na endingi nie zwróciłam uwagi, zatem były.. znośne. Soundtrack ogólnie jest taki sobie. Dupy nie urywa.
Fabuła‑W pierwszej serii fabuła była nawet ciekawa, przeleciałam przez nią od razu, jak strzała! Gorzej było z drugą, która.. z czasem przemieniła się w jakiegoś pseudo‑hentaia! kliknij: ukryte mówię tu o przed ostatnim czy przed‑przed ostatnim odcinku. Do tego miłość siostry Kirito, co tam że przybranej, do niego samego?! Dosyć, mój mózg więcej nie zniesie!
Postacie- Na pewno Kirito zasługuje na plusa, Yui i ta różowowłosa kowalka. Asuna wydawała mi się momentami żenująca i nieznośna. Ah, i zapomniałabym, mój osobisty faworyt, gość od dzika! XD Imienia, niestety, nie pamiętam.[mowa o 1 odcinku]
Grafika- Graficznie było w miarę. Momentami twarze były powykrzywiane, tzw. przeze mnie „krzywica ryja”. Za to na pewno mogę pochwalić tła. Doprawdy zacnie wykonane.
Oficjalnie anime nie dostanie ode mnie wyższej noty od 7,5/10.
Barks
17.10.2013 20:51 SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
To chyba najbardziej przecenione anime w historii, jakie w ogóle istnieje. Przecież fabuła to jakiś nieudany żart z widza, zwłaszcza od 14 odcinka. Zakończenie wątku w Aincrad woła o pomstę do nieba, podobnie zresztą jak całe ALO Online.
W skrócie: zmarnowany potencjał, mocno przereklamowane. Odradzam, zwłaszcza po 14 odcinku.
Zmoderowano wulgaryzm. Moderacja
Barks17.10.2013 22:29:30 - komentarz usunięto
kaszana
12.11.2013 12:28 Re: SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
Popieram, Seria ze względu na pomysł mogła sięgnąć NGE ale po co ?Twórcy z gamingiem mieli chyba tyle samo wspólnego co moja babcie ;(
Hiromi
12.11.2013 21:38 Re: SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
Fabuła opiera się dosyć ścisło na swoim pierwowzorze, którym jest light novel, więc twórcy nie mogli za wiele kombinować.
Keeper
26.11.2013 02:33 Re: SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
Nie potrafię opisać swoich uczuć, które czułam każdego tygodnia, gdy wyczekiwałam pojawienia się kolejnego odcinka. Pełna przygód i uczuć opowieść, ucząca, że, jak czegoś pragniemy możemy wszystko osiągnąć.
Sii
23.02.2014 19:00 Re: Mój ulubieniec
„ucząca, że, jak czegoś pragniemy możemy wszystko osiągnąć”
Jak każda bajka/anime/manga/film itd. itp.
Nic nadzwyczajnego.
Chyba najbardziej przecenione przez młodą widownie animu w historii japońskiej animacji. Japończycy tego nie kupują, studio zarobiło na tym tak mało, że nie wiadomo czy powstanie zapowiedziana kontynuacja.
Moja ocena:
-animacja jest średniej klasy, nic nadzwyczajnego
-fabuła kierowana do młodzieży/nastolatków, prócz zarysu romansu jest to typowy shonen.
-muzyka niczym się nie wyróżniająca
-starali się wcisnąć nawet incesta kliknij: ukryte ale jako, że nie chcieli tego robić bezpośrednio to pod koniec się uratowali jakże nam znanym „Niespodzianka! Nie jesteście biologicznym rodzeństwem” co tylko obrzydziło mnie jeszcze mocniej.
Krótko mówiąc nawet funserwis nie uratował tej produkcji, nieudany wełgug mnie remake Hack'a dla nastolatków.
Zamaskowano spoiler.
No name
18.12.2013 21:55 Re: Przeceniony glut
Dzięki za spoiler. Naprawdę. Teoretycznie obejrzałam całe anime, ale w miejscu dwóch ostatnich odcinków mam dziurę w pamięci, a od 16 do rzeczonej dziury bardzo bym chciała też nic nie pamiętać. To rozwiązanie jest tak oklepane, że widząc je na ekranie utraciłabym całkowicie wiarę w japońską animację. W sumie dobrze, że mi tego oszczędzono
A
sasukeuzumaki222
11.10.2013 19:13 uwielbiam
genialne anime ze świetnym klimatem. nie rozumiem jak może się komuś nie podoba i jak można je tak krytykować. w sumie się zgadzam, że druga część z elfami wszystko trochę popsuła ale anime nadal jest super świetne i polecam je każdemu.
10/10 i polecam jeszzcze shingeki no kyojin bo ma podobny klimat i jest tak samo fajne
Sii
23.02.2014 19:03 Re: uwielbiam
Masz racje. Najlepsze anime ever (oczywiście pod warunkiem jeśli na koncie masz tylko jedno) :)
Piękne anime. Świetna grafika, bohaterowie, fabuła. Byłaby ocena 10/10.
Szlak mnie trafił kiedy pojawiło się to coś ze z skrzydłami, spiczastymi uszami i z krzywą mordą ( dobra! powiedzmy że to były wróżki…)
Szkoda. Zniszczyli fajne anime. Fabuła się zawaliła. Nienawidzę wróżek, więc bohaterowie jak dla mnie też przepadli. 8/8 :[
Bardzo podobało mi się to anime! Baardzo ciekawa fabuła, nie mogłam przestać oglądać :) Już pierwsze odcinki były ekstra, a jak kliknij: ukryte Kirito i Asuna zostali razem to już w ogóle cud, miód i maliny. Pierwsza część tego anime była cudowna, druga już troszkę mniej. Nie przypadła mi do gustu kliknij: ukryte (tak jakby) siostra Kirito – Sugu. I szkoda, że kliknij: ukryte od początku wiedzieliśmy, że Sugu jest tą wróżką z którą Kirito się zaprzyjaźnił. Sądzę, że lepiej byłoby tego nie wiedzieć i dowiedzieć się dopiero w momencie gdy on się tego dowiedział, byłoby ciekawiej. W ogóle nie przypadła mi do gustu postać Sugu ; ; Najbardziej chyba polubiłam Asunę :3
Ogółem : anime ciekawe od początku do końca, dobra fabuła, spoko bohaterzy, chciałoby się drugi sezon <3
Polecam!
Pojawienie się drugiej serii to tylko kwestia czasu, po za tym „Gun Gang Online” – nie wiem dokładnie, jak pisało się tytuł, ale zapowiada się nieco inaczej odejdziemy od walki białą bronią kliknij: ukryte na rzecz broni palnej. Dostaniemy troszkę mniej Asuny, bo ktoś inny jest główną bohaterką, ale bez obaw Kazuto pozostaje wierny. Będą problemy z matką Asuny, nie godzącą się na ich związek ze względu na różnice klasowe, ale to już inna część historii.
A
v.
13.09.2013 18:40
nie jestem fanką tego anime. koncept fajny, pierwsze odcinki także,kreska spoko, no i ogólnie było to bardzo dobrze zapowiadające się anime, było…
bardzo drażniło mnie to, że kirito był praktycznie jedynym bohaterem, który umiał się ogarnąć i walczyć, podczas gdy reszta była po prostu bandą nieudaczników.
mamusia, tatuś i ich słodkie dziecko awwww~ serio? nie wiem czy nie był to jeden z najgorszych wątków romansowych e v e r! można by było sobie to odpuścić i zamiast tego wprowadzić jeszcze więcej akcji, ale nie‑lepiej puścić trochę głupiego pitolenia i się nie wysilać.
no i w końcu to o czym wszyscy mówią, czyli akcja po odc 14… wszystko co było dobre w sao zostało po prostu zniszczone! kolejny romans (znów WTF?), no i bohater z dobrego fightera zmienia się we wróżkę… a szkoda, bo to anime naprawdę miało potencjał.
Rozumiem może nie lubisz romansów itp. Ale jednak było do przewidzenia, że fabuła potoczy się w ten sposób. Co do braku akcji trochę się zgodzę bo sama trochę nie byłam tym pocieszona. No i faworyzowanie Kirito to też nie było najlepsze (co prawda lubię takie rzeczy ^^) Jednak to tylko szczegóły i powinnaś patrzeć na całokształt, a nie na bezsensowne rzeczy. Owszem akcja po 14 odcinku nie była za dobra, ale myślę, że spotkałaś się z takimi komentarzami przed obejrzeniem anime i mogłaś mieć tego świadomość. Równie dobrze mogła byś zaprzestać dalsze oglądanie i wystawić ocenę za akcje do 14 odcinka. Każdy któremu nie podobałoby się i nie byłby ciekawy co dalej (po 14 odc) by tego nie oglądał. Jeśli w pewien sposób cię uraziłam przykro mi i przepraszam. To nie tak, że zwracam ci uwagę, ale chcę byś lepiej spojrzała na to anime.
Bez sensu nakłaniać kogoś do tego, by „lepiej spojrzał na anime” bo każdy ma inne spojrzenie. Najwyraźniej to, co wymieniła jest dla niej faktycznie wadami i tym samym obniża ocenę. I nie ocenia się anime „do któregoś odcinka”. Ocenia się całokształt, razem ze wszystkimi drobiazgami i mankamentami, a nie tylko wybiórczo to, co było dobre.
Skoro akcja po 14 odcinku była dobra logicznym jest, że to wpływa na obniżenie oceny.
Skoro uważa, że romans był kiepsko poprowadzony logicznym jest, że to także (swoją drogą nie zauważyłam, żeby wspomniała, że nie lubi romansów w ogóle :))
„Jednak to tylko szczegóły i powinnaś patrzeć na całokształt, a nie na bezsensowne rzeczy.”
O to chodzi, że na całokształt składają się właśnie szczegóły i ignorowanie ich w ocenie bo ktoś inny uważa, że tak się robić powinno, chociaż nam to przeszkadza, jest błędem. Skoro uznała to za wady i jej się to nie podobało, ocena poleciała w dół. To normalne i logiczne.
To nie tak, że coś do Ciebie mam, ale próba wpłynięcia na to, jak ktoś ocenia anime, jest bez sensu, bo tak naprawdę każdy ma swój własny system i należy go zaakceptować. Ty ignorujesz jakieśtam wady, inni nie.
Tego nie powiedziałam, myślałam bardziej, że pokazanie pozostałych części pozwoli spojrzeć całościowo i zniweluje niektóre dziury fabularne i niedociągnięcia.
Dobrze znam pierwowzór i sadzę, że dalsze części będą w stanie zrekompensować niektóre braki.
Trochę tak, ale zauważ, że nie rozdzielałam tego, choć wiem, że w anime sporo wycięto, lecz spodobało mi się ono i to dzięki obejrzeniu kilku pierwszych odcinków zainteresowałam się jego książkowym pierwowzorem.
Dla mnie to anime skończyło się na 14 odcinku, który jest świetnym zakonczeniem, i do niego właśnie uważam je za jedno z lepszych w tej tematyce, porównanie z //hack nasuwa się samo. Wszystko poza nim to strzał w stopę anime, naprawdę, 14 odcinek to idealne zakończenie tej serii. Gdyby tylko poprowadzić akcję trochę wolniej, anime było by jeszcze lepsze i może oszczędzono by nam tej przygody z elfami, sic! Bohaterowie, mimo iż trochę płytko przedstawieni, są sympatyczni. Drażni tu tylko potraktowana po macoszemu kwestia ich życia w realu, uważam to za zmarnowany potencjał na kolejnych kilka odcinków. Jeśli ktoś jest fanem walk, turniejów i gier mmo, to anime jest dla niego. Polecam, i szczerze odradzam oglądanie odcinków po 14 epizodzie!
który jest świetnym zakonczeniem, i do niego właśnie uważam je za jedno z lepszych w tej tematyce,
Zaiste jedna z lepszych deus ex machina w historii anime i może byłaby najlepsza, gdyby nie fakt, że końcówką anime zdeklasowało samo siebie w tej kategorii, utylizując motyw bóstwa kończącego przedstawienie niemalże w klasycznej, greckiej formie.
To co jest po 14 odcinku może i jest inne ,ale nie jest takie złe. Pamiętaj ,ze mogło być gorzej.
ReAi
19.08.2013 22:26 Re: So-so
Zgadzam się całkowicie! Po pierwsze, akcja faktycznie toczyła się za szybko.. Nie zdążyłam się przywiązać ani do drugoplanowych bohaterów, ani dobrze zaznajomić z sytuacją, a tu już ten 14 odcinek i szlag by to trafił. Potem ten cały motyw, tak jak mówisz, był moim skromnym zdaniem beznadziejny. Mogli pociągnąć to życie w SAO nieco dłużej i zakończyć tak właśnie jak w tym 14 odcinku.
Idealnie tempo akcji widać w tych jedno‑dwu odcinkowych epizodach, w których przedstawiano relacje Kirito z innymi bohaterami właśnie. Sama historia tego jak zdobył nowy miecz mogła by zająć 5‑6 odcinków, a jego historia z gildią min.10
A
tuste-chan
30.06.2013 14:32 Kochać czy nienawidzić?
Na początku miałam wielkie nadzieje. Tak też było!!! Bardzo mi się podobało ,ale po 3 odcinku byłam zła ,że tak szybko z tym lecą i nie jest pokazany dzień po dniu. Później wraz z rozwijaniem się fabuły coraz bardziej kochałam to anime. A kiedy kliknij: ukryte Asuna i Kirito zaczęli być razem to już wo gule . Później przejęła mnie historia o Yui i tu się popłakałam oczywiście w 14 odcinku płakałam jak dziecko. Było tyle fragmentów w których płakałam… No ,ale potem oglądam kolejny odcinek i z niedowierzaniem widzę ,że kliknij: ukryte Kirito żyje!! Co prawda myślałam ,że to się inaczej potoczy ,że będzie rozprawa dotycząca SAO itp Wszystko super gdy nagle widzę ... opening? (to takie z muzyczką) I WTF? No ,ale jak to miało być najlepsze anime jakie oglądałam więc się nie zniechęcam. Zaczęłam oglądać dalej i byłam zła ,że kliknij: ukryte Asuna się nie obudziła i miała wyjść za mąż za jakiegoś typa. Zaczęłam ignorować to co było w openingu i uznałam to jako szczegół. Ale wraz z kolejnymi odcinkami dowidziałam się o kliknij: ukryte krainie wróżek ^^ I normalnie wszystko padło. Jak mogli to zrobić?! No ,ale nic oglądam dalej… kliknij: ukryte trudno wróżki może nie będzie takie złe? Dobra może autor był zdesperowany… ^^" No cóż taka świetna historia, pomysł, fabuła, kreska wprost idealne anime! Gdyby nie to g**no! No ,ale obejrzeć trzeba do końca… -.- Następnie ta jego siostra… No nic dalej jakoś przeżyłam nie było aż tak źle ^^" Nie mogłam doczekać się końca tego anime i czekałam z niecierpliwością kiedy Kirito kliknij: ukryte uratuje Asune A tu ta jego siostra -.- nie dzieliłam ją sympatią XD (Gdy tak płakała to ja się z niej śmiałam)Fajniej by było gdyby oglądający od początku nie wiedział ,że Sugu jest tą kliknij: ukryte wróżkąByłby element zaskoczenia no ,ale to nie powód do zniechęcania się gdy w końcu uratowali Asune i wszystko było piękne mogłam nareszcie po zerwanej nocy odpocząć. Anime było świetne gdyby nie te wróżki no ,ale mogło być gorzej. W samym anime była świetna muzyka i dobra kreska. Może fabuła na początku nie była dopracowana ,ale zaczęła się rozwijać. Co do samego pomysłu SAO muszę powiedzieć ,że autor musiał być geniuszem by wymyślić coś tak świetnego (pomijam fakty po 14 odcinku). Trzeba jeszcze przyznać ,że bohaterowie byli dopracowani i wszystko było wspaniałe. Tylko autor chyba chciał przeciągnąć serie (nie potrzebnie -.-). Jeśli aż tak zależało autorowi na przeciągniecie to mógł zrobić więcej wątków w SAO bo tych dla mnie było za mało. To jest jedyny minus do 14 odcinka. Po owym odcinku zrobił się słodki bałagan z takim przesadzonym bohaterstwem. Sama wystawiam ocenę za samo anime do 14 odcinka bo uważam ,że zasługuje na 10. Polecam ,ale może nie koniecznie ciąg dalszy (po 14 odcinku). Myślę ,że dużo osób uważa tak jak ja ,że anime zostało zniszczone! Ale dało się do tego przyzwyczaić bo sam początek i pomysł gry i psychopatycznego twórcy wydaje się świetny
Hiromi
30.06.2013 14:42 Re: Kochać czy nienawidzić?
Osobiście nie mogę narzekać, ponieważ doskonale znam fabułę całej historii, wiec oglądając ekranizacje przeczytanych już tomów light novel wiedziałam czego mam się spodziewać. Cała historia nie rozczarowała mnie wcale.
tuste-chan
30.06.2013 18:01 Re: Kochać czy nienawidzić?
Mnie także ,ale trochę byłam zła na to co z tym zrobili… Ale no cóż zrobili to co chcieli.
Hiromi
30.06.2013 18:22 Re: Kochać czy nienawidzić?
A znasz początki powstania całej historii? Zaczęło się od bloga gzie autor powieści publikował kolejne rozdziały, wszystko nabierał kolorytu, a fani napierali , zachwalali, aż powstała myśl kontynuacji całości, bo pierwotnie „Sword Art Online” miał zamknąć się jako oneshot, czyli jeden tom, wtedy powstał problem, jak zadowolić fanów, a że świat „Sword Art Online” uległ zniszczeniu autor musiał coś wymyślić, czyli przeniósł Asune do innej gry, był to zabieg dość nie udany, ale tak podyktowali mu fani. Kolejne tomy to olejne gry, z różnymi rodzajami broni i nie zawsze Asuna gra w nich skrzypce głównej bohaterki u boku Kirita, ale ich związek wciąż idzie na przód mimo sprzeciwu matki Asuny.
tuste-chan
30.06.2013 18:44 Re: Kochać czy nienawidzić?
Pewnie tam to dopiero się dzieje, ale Ci którzy nie czytali light novel tego nie zrozumieją.
g
11.10.2013 19:14
Przepraszam, ale wypowiadam się pod anime, więc komentuje anime. Nie light novel. Nie czytałam i pewnie nie przeczytam, dlatego nie obchodzi mnie jak bardzo jest wybitne. Obchodzi mnie to, że spieprzyli serial.
Obejrzałam SAO pochłaniając odcinek za odcinkiem. Lubię serie fantasy z wątkiem romantycznym, więc spodziewałam się czegoś ciekawego. Seria miała swoje wzloty i upadki i ogólnie oceniłam ją całkiem dobrze. Zastanawia mnie po prostu skąd takie duże zainteresowanie tą serią? Czy była intensywnie reklamowana? Trudno nazwać ją wybitną, czy szczególnie oryginalną. Szlachetni wojownicy, wątki romantyczne, walka o życie, przecież to już wszystko gdzieś było, prawda? Np. InuYasha też trzyma się w koncepcje przygody/fantasy/romansu do tego dostał naprawdę pozytywne noty, a otrzymał 10‑krotnie mniej komentarzy. Nawet na festiwalu fantastyki Pyrkon, odbyła się prelekcja o Asunie i Kirito. Skąd taka popularność, czy ktoś mi to może wytłumaczyć?
chemik89
6.06.2013 00:31 Re: Skąd ta popularność?
MMO – ten fakt wystarczył, niewiele jest godnych uwagi produkcji skierowanych *głównie* do graczy/no‑life'ów.
Niestety, niestety, niestety, niestety. Już od dawien dawna przymierzałam się do SAO i… ech. Szkoda. Wielka szkoda. Nie wiem czy może byłam zbyt wymagająca, ale w końcu na shindenie zostało najlepszym anime 2012 roku. Oczekiwałam wielkiego bum, które zmiecie mnie z powierzchni ziemi, dostałam to co dostałam. Niechętnie je dokończyłam, dla świętego spokoju. Może to dlatego, że jest ono nudniejsze od tytanów? Mniej ekscytujące? Ja nikomu nie odradzam, wielu twierdzi, że jest epickie. Przepraszam fanów, nie chciałam nikogo urazić. Oglądajcie jak chcecie. Macie swój rozum nie?
Tak. Swoje wycierpiałam, straciłam cenny czas i już nigdy nie zaufam tym zmoderowano stronką. Niech gniją. Oczywiście, że inny gatunek, ale i tak miałam nadzieję, że mnie zaskoczy. Zaskoczyło. Swoją nudnością.
... napisał gość będący stałym współpracownikiem redakcji, z oficjalną legitymacją współpracy w postaci nicka na kremowym tle itp.
Jak to było z tym ptakiem, co to własne gniazdo… ? :)
Nie łudź się, Slova, dla szeregowych użytkowników internetu jesteś już równie Zuy jak Demoniczna Redakcja, bo skoro grasz w Drużynie Ciemności (sam nazwałeś Tanuki Złem, więc…). :)
Demoniczna Redakcja z szalonym zainteresowaniem śledzi tę wymianę zdań, ale musi jednak przypomnieć, że komentarze zasadniczo służą omawianiu serii i/lub recenzji, a nie podłości świata w ogóle, a Tanuka w szczególności…
Owszem, shindenowi userzy wybrali Sword Art Online na „Najlepsze anime 2012 roku”, ale SAO wygrało też w kategorii „Największe rozczarowanie 2012 roku” i osobiście skłaniam się bardziej ku temu drugiemu.
A
Mikerson
13.05.2013 15:29 ***
Zastanawiam się nad jednym szczegółem : W jaki sposób kliknij: ukryte zginęła Asuna podczas walki Kirito z kliknij: ukryte Akihiko Kayabą skoro sam twórca gry (jak obiecał) tuż przed walką okrył Asunę ochroną systemową (pojawiła sie ikona „Changed into immortal object”). Dlaczego zginęła?
michas
13.05.2013 22:26 Re: wywalcie ten spoiler z tytułu Oo
Serio kliknij: ukryte pojawił się znaczek „Changed into immortal object”? Oo Aż muszę obejrzeć odc jeszcze raz.
michas
13.05.2013 22:28 Re: wywalcie ten spoiler z tytułu Oo
Zobaczyłem…i stwierdzam kliknij: ukryte , że to albo błąd…albo dotyczy Kayaby -> Gdy napis znika on staje się śmiertelny. W końcu widniał nad nim, a nie nad Asuną.
Daerian
15.05.2013 02:20 Re: wywalcie ten spoiler z tytułu Oo
Dotyczy kliknij: ukryte Kayaby – zdjął swoją nieśmiertelność. Japończycy po prostu pomylili angielskie słowa i stąd cały problem.
kliknij: ukryte Nie wiem co zrobiono w tej pseudo‑adaptacji, ale w oryginale wszyscy poza Kirito byli pod wypływem paraliżu, a Asuna po prostu go w jakiś sposób przełamała, na co zwrócił uwagę sama Kayaba Akihiko.
Po obejrzeniu tego anime powiem tak pierwsza część (tak do 8 odcinka) zaciekawiła mnie choć nie jestem fanem takich anime, fajna akcja dobrze wykonana fabuła ciekawe postacie.Od 8‑15 odcinka Jeszcze może być a dalej nie ma co wspominać. Powiem tak anime zaciekawiło mnie ale tylko na początku z odcinka na odcinek anime słabło. Wiem że wielu się ze mną nie zgodzi ale nie polecam tego anime. Jest wiele ciekawszych anime niż SAO.
R
Porarzka
11.04.2013 22:37 Brawo za recenzję
Brawa!!! Świetna recenzja, jak przy niektórych recenzjach czytam i zasypiam tak przy twojej siedziałem zapatrzony w monitor. Recenzja jest rzeczywiście odzwierciedleniem prawdy o anime. SAO ma bardzo duży potencjał niestety nie wykorzystany, ale mam nadzieje, że trzecia seria która wydzie na 80%, będzie lepiej dopracowana i będzie miała więcej odcinków. Trzeba przyznać, że mimo tak ograniczonego czasu seria przyciągała, sam obejrzałem ją w jeden dzień, a z niewieloma anime o tej samej długości nie wytrzymywałem i przestawałem oglądać, albo oglądałem kilka dni.
Nie było drugiej serii, lecz niektórzy uważają ALO za drugą serię, pomimo kontynuowania w nim wydarzeń z SAO, zmiana gry i okoliczności równa się dla nich z kolejną serią. Prawdą jest, że Pojawienie się GGO jest tylko kwestią czasu, ale nie spodziewam się go jeszcze w tym roku kalendarzowym, powiedzmy, że pojawi się na wiosnę przyszłego roku.
Jest to jedno z moich ulubionych anime, świetne połączenie komedii, przygody jak i wątku dobrego romansu. Na prawdę myślę że każdy znajdzie tam cos dla siebie. Świetna kreska, doskonała muzyka, wciągająca fabuła!
Niby nic dodać nic ująć, jednak… Jak każde ma swój minus który nie stawia go na absolutnie pierwszym miejscu. Wg mnie anime mogło i powinno było się skończyć na 15 odcinku.. z pozostałych można byłoby dorobić jakieś serio OAV bądź 2 serie anime. Po oglądnięciu ep1‑15 stało się ono moich ulubionym anime bijącym na głowę wszystkie inne. Jednak po całej serii jest ten niedosyt..
W każdym razie polecam wszystkim SAO jako bardzo dobre anime, za niesamowitą pierwszą cześć i trochę gorszą drugą 9/10 !
Jestem świeżo po skończeniu SAO i zachwyca mnie jedna rzecz. Jaki to ma potencjał! Strasznie bym chciała (ale raczej na pewno pozostanie w sferze moich marzeń) obejrzeć serię/dodatek, w której zawarłyby się różne psychologiczno‑dramatyczne warianty zachowań ludzi w grze oraz w rzeczywistości (np. pokazanie sytuacji z punktu widzenia rodzica albo mediów, przyozdobione takimi małymi rzeczami jak np. to, że ktoś zostawił pranie w pralce albo nie ma kto nakarmić zwierzątka gracza. O! Albo historia kogoś, kto zdjął bliskiej osobie nevergeara, bo nie wiedział, że nie wolno. Może to głupie, ale to właśnie przyszło mi do głowy ;)). Oczywiście w anime pojawiły się takie wątki, ale moim zdaniem, nie wykorzystały całego swojego potencjału. Jak np. historia kliknij: ukryte Griseldy i jej męża. Na początku bardzo ciekawa, ale brakowało mi tu mocniejszego akcentu. :)
Czekam na alternatywną recenzję, ale coś się nie mogę doczekać. Nie, żebym coś miała do obecnej! Po prostu spodziewałam się ich zatrzęsia, a tak – SAO przyszło, poszło, emocje się zmyły, a wraz z nimi rzesza fanów. Nikt już o tym nie gada, chociaż ponad pół tysiąca komentarzy jest imponującą (dołującą?) liczbą, zważywszy na to, że wybitne produkcje mogą sobie pomarzyć o takim zainteresowaniu.
SAO... nie jest złe. Do pewnego momentu, zaznaczę. Przemilczę dyskusyjną kwestię ''drugiej'' części, bo nie chcę się rozwodzić nad jej beznadziejnością. Zakończenie sprawiło, że zastanawiałam się, co ja do cholery oglądam, a jeżeli widz zaczyna mieć takie myśli, to znaczy, że jest naprawdę źle. ( kliknij: ukryte Oczywiście biega o scenę arcy‑złego szalonego naukowca, który w końcowych odcinkach wywołuje wiekie 'wtf' na twarzy widza. I traumę przy okazji. Aż chce się krzyczeć: ''Mamusiu, boję się, ten straszny dziadek‑elf z wytrzeszczem przyjdzie do mnie w nocy''!).
Dobra, szydercze kpiny na bok. Chociaż, dlaczego? To anime również momentami kpi z widza. Łamie ustalone wcześniej zasady logiki. kliknij: ukryte Ludzie nie zmartwychwstają. Jak się ich przebije mieczem, a hp spadnie do zera, you're dead. Kaputt. Ale Kirito jest tak niesamowity, że łamie system. Oklaski dla rycerza z mieczem, twórcy chyba go lubią. Wątek kazirodczy mogłam ścierpieć, ale jak łódka o nazwie Fabuła zadryfowała na mhroczniejsze rejony zwane Powielanymi Schematami i Fanserwisem, skapitulowałam. kliknij: ukryte Wszyscy źli chcą tylko 'zabawić się' z Asuną, zgwałcić Asunę, rozebrać Asunę, obmacać Asunę. Mnie to rozdrażniło. Jeżeli chciałabym obejrzeć facetów napastujących pannicę, włączyłam ecchi, a nie dramat, który wydawał się z początku inteligentny.
Wystawiłam 8, bo chociaż zjechałam ALO <dobrze?>,to jednak mi się podobało SAO. Potencjał wykorzystany, smutne momenty kliknij: ukryte jak np. odcinek świąteczny i śmierć całej gildii wzruszały, cukierkowaty romans nie raził po oczach, przygoda niezła i to coś, chociaż nie umiem tego nazwać. Ciekawie się oglądało. Moment zaskoczenia wbił mnie w fotel. kliknij: ukryte Nie sądziłam, że w połowie wyjdą z tej gry. To było świetne. Szkoda tylko, że nie uzasadnili logicznie zmartwychwstania Kirito, więc wszystkie nabite punkty stracili w następnych odcinkach.
Podobnie jak jeden z poprzedników pisze z perspektywy prawie 30‑latka i z dużym stażem. Widziałem w tym anime co najwyżej mocno nieświeżego kotleta. Jedne elementy przypominają te z Hack//Sign, inne z Gits, inne jeszcze z czegoś innego. Druga połowa jest znacznie słabsza i gorzej przemyślana. Pamiętam, że w którymś momencie pomyślałem, że tam brakuje jeszcze tylko księżniczki uwięzionej w wieży. Rzecz w tym, że później autorzy naprawdę ją zafundowali.
Na początku wszystko mi się podobało myślałam że seria będzie krótsza i że kliknij: ukryte Kirito i Asuna obudzą się w tym samym momencie. Ale bardzo mnie rozczarowało to, że się tak nie stało i pojawił się wątek siostry zakochanego w braciszku. Anime miało potencjał ale niestety je utraciło. Zamaskowano spoilery. Moderacja
Anime ma tyle dziur ile szwajcarski ser, po prostu pędzi za szybko, jest całkowitym przeciwieństwem potworków typu One Piece, Naruto czy Bleach. Plusy i minusy + animacje + dużo ciekawostek i smaczków dostrzegalnych dla fanów mmo + 1 część serii + spójny i ciekawy świat (tylko 1 połowa) + ciekawe walki + spora grupka fajnych bohaterów drugoplanowych (znów 1 połowa tylko) + wątek romantyczny rozstrzygnięty jednoznacznie w połowie serii + zaskakujące zwroty akcji (1 połowa tylko)
- 2 część serii - dziurawa fabuła w całym serialu (wynik zbyt dużego tempa) - niewykorzystanie postaci drugoplanowych w większym wymiarze, znów związane z tempem anime - wątek z „adopcją” buhuhu (kto oglądał ten wie o co biega) - magiczna klatka dla elfów z klawiaturą numeryczną - „rywalka sercowa” w 2 części której nie powinno być
W sumie 7/10 – jak fan mmo dodałem ekstra 1 za smaczki i humor związany z tym rodzajem rozrywki. Gdyby 1 część rozbudować bardziej o wątki poboczne w 24 odcinkach był by hicior. 2 część powinna zostać oddana do przemiału z mnóstwa różnych względów, choć sam świat mi nawet odpowiadał, grało się elfami w końcu.
A
Tarvil
1.03.2013 00:13
Anime ma u mnie 6/10. Już wyjaśniam dlaczego:
+ Bardzo ładna oprawa (kreska, animacja, muzyka trochę mniej ale też nieźle) + Większość walk na wysokim poziomie + Pierwsze 5 odcinków naprawdę czuć niezwykłość położenia bohaterów (gra w której naprawdę giniemy? miodzio)
- Tragicznie słaby wątek romansowy, przesłodzone to to, jeszcze wątek adopcji biednego programiku + nagła zabawa w nieśmiałych japończyków pod koniec serii mimo przeszło dwuletniej znajomości (c'mon, jakiś wybuch romantyzmu, cokolwiek?) - Wypranie dwójki głównych bohaterów z ich charakterów i powolny dryf przez 24 odcinki w stronę totalnej sztampy - Pozbawienie gry emocji w 2 części (ale doszła presja czasu, więc jest ok) - Głupotki fabularne i logiczne - w odcinkach 6‑12 i 15‑23 zdarzało mi się sprawdzać pocztę podczas oglądania. Nudy.
Ogółem polecam obejrzeć, anime naprawdę może się podobać przy daniu mu pewnych „forów”.
A
Veon
8.02.2013 20:24
Sword Art Online jest kolejnym anime ze zmarnowanym potencjałem. Po świetnym 1 odcinku mamy spory przeskok w czasie który można by wypełnić odcinkami wyjaśniającymi pewne zasady gry. Bo choćby sprawa pojedynków PvP. kliknij: ukryte Najpierw traktowane jako złe bo można podczas nich zabić przeciwnika a tu nagle Kirito walczy w 2 pojedynkach i nic się nie dzieje/nikt nie umiera.
To wszystko nie znaczy jednak że następne odcinki są złe. Od 2 do 13 akcja jest całkiem niezła a odcinki te ogląda się całkiem przyjemnie.
Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci odcinek 14. Którego akcja kompletnie mnie zaskoczyła. Nie pamiętam by którykolwiek odcinek jakiegokolwiek anime tak mnie zaskoczył. kliknij: ukryte Heatcliff (czy jakoś tak) zdrajcą. Po przemyśleniu nawet by pasowało, ale to jak potoczył się pojedynek Kayaby i Kirito to już przeszło wszelkie granice. Tuż przed pojedynkiem postawiłbym wszystko na to że Kayaba wygra i oszczędzi Kirito bo chcę się z nim zmierzyć na 100 piętrze. A tu nagle koniec gry już na 75 piętrze.
I tu niestety kończy się świetne anime a zaczyna przeciętne. Bo o ile cały ten nowy świat byłem w stanie przełknąć o tyle akcja w nim była najzwyczajniej nudna (dotrwałem do końca cały czas mając nadzieje że anime wróci na dawny poziom. Niestety nadzieja matką głupich). Postacie w drugiej części też są zrobione słabo/bez charakteru.
A tak będąc przy postaciach. Postacie w SAO kliknij: ukryte (Nie w ALO) były całkiem niezłe. Agil i Klein wypadli świetnie i aż szkoda że nie było specjalnych odcinków poświęconych na te właśnie postacie. Harem głównego bohatera (bo inaczej tego nazwać nie można :P) również wypadł całkiem ciekawie. Co do pozostałych postaci świetnie wypadło to jak każdy inaczej przyjął wiadomość o uwięzieniu w świecie SAO (jedni z nich się bali,inni chcieli się wydostać za wszelką cenę,jeszcze inni pogodzili się z sytuacją, a niektórzy nawet dalej uparcie twierdzili że to tylko gra) brakowało tylko odrobiny szaleństwa (choć możliwe że za dużo spędziłem czasu przy Bleachu i postaciach typu Kenpachi, Grimmjow czy Nnoitra :P). Asuna też początkowo wypada wspaniale, ale trochę straciła w moich oczach gdzieś koło 10 odcinka (a może wcześniej ?). Jednak najbardziej straciła przez drugą połowę kliknij: ukryte gdzie stała się księżniczką zamkniętą w zamku.
Kirito niby taki inny a nadal posiada 2 najczęstsze cechy japońskiego bohatera: Chęć ochrony wszystkiego co się rusza oraz kompletny brak zrozumienia kobiet i niewykorzystanie możliwej sytuacji (którą każdy normalny facet by wykorzystał).
Leifa kliknij: ukryte Siostra Kirito wypada nieco gorzej od wyżej wymienionych choć z pewnością wyróżnia się na tle pozostałych postaci z 2 części. Których kompletny brak charakteru pominę milczeniem.
I ostatnie zdanie (jako podsumowanie) na temat postaci: kliknij: ukryte Charakter ludzie pokazują tylko wtedy gdy mogą stracić życie.
Ocena za pierwsze 14 odcinków: 10/10 Ocena za kolejne 11 odcinków: 6/10 Średnia: 8.24/10
kompletny brak zrozumienia kobiet i niewykorzystanie możliwej sytuacji (którą każdy normalny facet by wykorzystał).
Nie za bardzo rozumiem o czym tutaj mówisz, zwłaszcza w drugiej części. Kirito akurat zachowywał się całkiem sensownie jak na męskiego bohatera pod tym względem i jakby nie patrzeć skończył z dziewczyną, jeszcze przed połową serii co jest olbrzymim wyczynem jak na standardy anime.
A było gdzieś powiedziane, że później się nie przespali? Spędzili w końcu razem dwa tygodnie, a tego konkretnego wieczoru Kirito naprawdę nie był w nastroju na takie rzeczy. To, że nie pokazano tego na ekranie nie oznacza, że do tego nie doszło.
Um, i przepraszam, ale w którym momencie ich obraziłam? Bo przeczytałam mój post kilka razy i nie mogę dojść.
Choć nie miałam zupełnie żadnych oczekiwań do tego tytułu, jestem niesamowicie rozczarowana. I czuję się obrażona. ^^ Pierwsze 14 odcinków ogląda się bardzo płynnie i przyjemnie, w okolicach szóstego pojawiło się wrażenie, że ma się za sobą dwa razy tyle epizodów. Fajna, ale nie wybitna rozrywka, miło spędzony czas, dla mnie to ważne. Jednak już kliknij: ukryte powstanie i człapanie Kirito z kroplówką mogło zwiastować katastrofę w drugiej części. Nie spodziewałam się tylko, że będzie to tak totalny i bezwstydny pogrom. Druga część to zło, coś, co nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego tym bardziej, jeśli poprzedziła ją dość dobra historia. Tyle tandety, głupoty, fabularnej fuszerki i chamstwa wobec widza naprawdę się nie spodziewałam. To było jeszcze gorsze niż szycie w zakończeniu Death Note. Asuna zarówno w pierwszej części jak i w drugiej nie jest nawet muśnięta wyraźniejszą osobowością, charakterem. To tylko panna, która potrafi wywijać mieczem, ale jeśli jej go zabrać, jak na dłoni widać, jak miałka z niej koza. Szkoda Kirito, który mógł być zapamiętany jako kliknij: ukryte prawdziwy bohater SAO a zamiast tego wypycha ten obraz wizja kliknij: ukryte bohaterskiego wybawcy panienki uwięzionej w wieży. Tfu, w klatce.
Niczego nie oczekiwałam a jednak rozczarowanie trzyma się mnie już przeszło tydzień.
Jakoś nie potrafię zrozumieć tych arce wielkich oczekiwań i późniejszych żali niektórych osób po seansie „Sword Art Online” ja jestem oczarowana tą serią mimo, że ostatni odcinek widziałam zaraz po jego premierze, czyli 25.12.2012r., ale jest jeszcze jedna sprawa,która może tłumaczyć moje zafascynowanie, a mianowicie należę do naprawdę mikroskopijnego grona osób, które zapoznały się z light novel. Wydaje mi się, że to właśnie stąd moja wiara i ogromna odwaga, by bronić tego tytułu, zapierając się rękoma i nogami, wciąż krzycząc ludzie nie zrażajcie się po obejrzeniu anime, a przeczytajcie jego literacki pierwowzór. Pewnie pomyślicie, że anime powinno bronić się samo i być osobnym dziełem, lecz w tym przypadku, przynajmniej moim skromnym zdaniem stanowi ono uzupełnienie historii przedstawionej bardziej szczegółowo i realistycznie w książkach, więc jeśli macie jeszcze choć odrobinę chęci i samozaparcia zabierajcie się za czytanie.
Powinnaś jednak inaczej wypozycjonować swoją wypowiedź, bo trochę dziwne wygląda twoje pierwsze zdanie przy moim pierwszym i ostatnim. Niespecjalnie widzę sens w tym co mówisz. Ja akurat mam w planach lekturę oryginału właśnie dlatego, żeby sprawdzić, co dokładnie zostało zmienione i zepsute. I tak, anime powinno bronić się samo, bo jest osobnym dziełem. Bez znaczenia jest fakt, że to jakieś uzupełnienie oryginału. Nie pierwszy raz wersja pierwotna jest lepsza od filmowej interpretacji, nie ma żadnego powodu, żeby tak usprawiedliwiać miernotę animowanej wersji.
Gdy słyszałem zachwyty nad tą serią, już wiedziałem, że nie warto spodziewać się zbyt wiele, choć może będzie ciekawie? Mimo to jestem rozczarowany, bo aż na takie zainteresowanie ta seria nie zasługuje.
Jest kilka kardynalnych zasad każdej mangi, powieści, anime; jedną z nich jest: nie łamać zasad ustanowionych przez samego siebie. Czyli: nie naginać logiki wydarzeń. A tak się niestety w SAO dzieje. Kirito kliknij: ukryte umiera i żyje, pomimo wielokrotnego powtarzania zasad obowiązujących w grze. Logika często idzie się kopać także w przypadku spraw zwyczajnych, a raczej zwyczajnie pod każdym względem niedopuszczalnych, typu zawieranie kliknij: ukryte ślubu, gdy jedna ze stron leży w śpiączce. Mistrzostwo.
Ale muszę przyznać, że mniej więcej do połowy serii było dobrze, momentami nawet bardzo, nie odniosłem wrażenia nudy, choć nie znoszę klimatów RPG, nie trawię i już. Było dobrze, póki trzymano się głównego wątku i jakiegoś sensu. Po skończeniu kliknij: ukryte pierwszej z gier, co miało być kompletnym zaskoczeniem dla widza i czymś oryginalnym, twórcy zupełnie się pogubili. Kolejna zasada: jeśli robisz taki przełom i kończysz ważny wątek przed czasem, to upewnij się, że będzie równie atrakcyjny, a nawet atrakcyjniejszy dla widza. Nie podołali.
Absurd goni absurd, wprowadzenie zakochanej w głównym bohaterze kliknij: ukryte siostry budziło we mnie na zmianę śmiech i obrzydzenie. No i te wyobrażenia, że są… rodzicami. Chryste, coście zrobili z fabułą?! Poziom słodkości momentami przyprawia o mdłości, bardzo niekorzystnie to wpływa na główny wątek i tak plastikowej miłości.
Zakończenie – bez komentarza. Szkoda się pastwić.
Grafika ładna, ale tylko tyle.
Podobno nowelka o wiele lepsza. Możliwe, ale ocena anime na chłodno – jest chłodna właśnie.
Fakt mając 0 HP zabija kliknij: ukryte Final Bossa i Kończy grę. Asuna zmarła poniżej minuty przed tym wydarzeniem, więc przetrwanie tej dwójki nie powinno dziwić (przypomnę – w jednym z wcześniejszych odcinków Klein otrzymał resurect item, jeśli użyty do 3 minut od zgonu. Wniosek – opóźnienie spięcia musi wynosic co najmniej 3 minuty.przetwanie wszystkich zmarłych do 3 min przed zabiciem Final Bossa jest więc wciąż akceptowalne (choć możliwość zabicia bossa posiadając 0 HP to ewidentny bug w grze, być może spowodowany zbyt częstymi zabawami przy kodzie:P)
Tak samo było w powieści, choć nieco inaczej przedstawiono moment śmierci kliknij: ukryte awatara Kirito. Nie można nic w tym przypadku zarzucać twórcom anime, ewentualnie można spytać o wyjaśnienie Rekiego Kawaharę.
Możliwe, moim zdaniem wytłumaczenia faktu kliknij: ukryte przeżycia Asuny: 1. Po ukończeniu przez Kirito SAO, gra automatycznie kliknij: ukryte przeszła w wymuszony tryb administracyjny. Może wcześniej była już częściowo w takim trybie? Nie wiadomo, co stało się ze wszystkimi, którzy zginęli od momentu rozpoczęcia kliknij: ukryte pojedynku Kirito z Heathcliffem. Może zostali oni wylogowani? 2. Po tym, jak Kirito poprosił Kayabę o kliknij: ukryte uniemożliwienie Asunie popełnienia samobójstwa, wstrzymał on zasadę dotyczącą jej śmierci po osiągnięciu 0 HP.
Bardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak pierwsze rozwiązanie, z następującym rozszerzeniem. Gdyby Kirito przegrał, osoby, które zginęły, zginęłyby naprawdę, tak jak gracze wcześniej, a do momentu rozstrzygnięcia pojedynku nic nie mogli zrobić, ale wciąż żyli.
A
Orihime-chan
25.01.2013 17:38 How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
Proszę zwrócić uwagę iż piszę ten komentarz po 14 odcinkach.
„SAO jest świetne musisz to obejrzeć!”- czytając tego typu wypowiedzi, postanowiłam obejrzeć tą wspaniałą historie. Można było wywnioskować z zapowiedzi i obietnic innych widzów, że szykuje się świetna zabawa; ale czy naprawdę tak było? Moja odpowiedź brzmi NIESTETY NIE. A miało być tak pięknie.
Najgorszą wadą jak dla mnie w SAO była nieumiejętnie poprowadzona fabuła. Wszystko zbyt szybko się działo i zanim zdążyłam się przyzwyczaić się do jakieś sytuacji po niecałych 5 min. ktoś zginął albo inne cholerstwo przerwało jakiś wątek. I tak przez całe 14 odcinków. -.- Bardzo często odcinki do siebie nie nawiązywały i ogólnie wszystko było jakieś nie spójne. A fakt, że Kirito zaczął kozaczyć o 3/4 odcinka, niemiłosiernie mnie irytował. Większość rzeczy wydała mi się naprawdę wciśnięta byleby była kliknij: ukryte np. w czwartym odcinku cztery razy był atak na Silice. Jak dla mnie SAO w fabule było nudne, przewidywalne i kiedy zaczynało stawać się interesujące oczywiście, wtedy postawiano na inną historie. GOOD WHY? Najdziwniejsze jest to, że dzięki SAO odnalazłam osobę, którą nie lubię w anime. Gratulacje Sword Art Online! Tą osobą była Asuna. Wydała mi się okropnie sztuczna, zbyt idealna i fantastyczna. Nie przekonała mnie do siebie ani nie zyskała mojej sympatii. Podczas kliknij: ukryte jej wspaniałomyślnego oddania życia za Kirito tak naprawdę ziewałam i mruczałam pod nosem „Umrzyj wreszcie”.
Okey kiedy wylałam całą gorycz i żółć mogę przyznać także kilka dobrych stron SAO; niniejszym są to postacie drugoplanowe np. Klein(mają głos Bona z Ao No Exorcist*o*) i Lizbeth. Przyznaję się iż, wolałabym by ona była z Kirito. Pewnie jestem wyjątkiem ale co tam. Zaletą tego anime są na pewno tła. Celowo napisałam tylko tła, ponieważ postacie były prosto narysowane a 3D w walkach ze smokami itd. kulało. Wspaniała była też muzyka, ale nie chodzi mi tu o wycie z openingu czy z endingu(ten był nawet dobry:)) lecz o soundtrack.
Podsumowując sama koncepcja SAO nie jest zła jednakże została źle potoczona moim zdaniem. Generalnie nie polecam, ale pewnie i tak znajdą się tacy, którzy uznają tą serie za coś wspaniałego. Są różne gusty i guściki, cóż poradzę? Ja osobiście kończę swoją przygodę z Kirito i Asuną w 14 odcinku. Szkoda, ponieważ miało być tak pięknie…
kabashi
13.08.2015 02:25 Re: How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
Nie jestem fanem tego anime ale jak zobaczyłem ten komentarz o tym że Asuna jest sztuczna , zbyt idealna i fantastyczna a osoba to pisząca ma nick Orihime czyli najbardziej miałkiej i wkurzającej postaci ever no to ja was proszę :D
gnom
28.08.2024 11:47 Re: How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
Orihime przynajmniej jest sympatyczna, wspierająca a nie wredna i wpatrzona w siebie jak Asuna
A
Mizu
11.01.2013 00:49
I co to za łzy?
Naprawdę jest kilka lepszych tytułów. Wybierajcie do woli!
Nie ma co się mazać: „Co oni zrobili z tym anime po 14 ek.! Ja już nie będę oglądać! Co to za wróżki do ^%#&*!”
Ludziki osobiście myślałem że zaraz zasnę przy SAO siedemdziesiąty któryś poziom a tu już jakiś superbosu połączenie truposza i krewetki, a w perspektywie jeszcze dwudziestu takich (jedyne co przyszło do głowy to „O Jeżu, daleko jeszcze?”)
Szast Prast i pozamiatane! ( twórcy dostali w tym momencie dużego plusa ode mnie) Pojawił się ALO i nieszczęśliwa miłość pewnego serduszka (dostali minusa) I tyle.
Prawda jest jednak taka że w napływie miernoty anime było może nie perełką ale kolorowym okruchem w bajorku szarego błota (a większość z komentujących pewnie czekała z niecierpliwością na kolejny odcinek).
Dlatego może nieśmiało zaproponuje doglądajcie do końca (tak dla zasady) otrzyjcie swe zły, spróbujcie znaleźć sobie kolejną ulubioną serię co wcale łatwym może się nie okazać gdyż sezon Zimowy 2012/2013 zapowiada się cienko jak przysłowiowe zakończenie pleców węża!
A
vito
10.01.2013 18:00 Sword Art Online z perspektywy starczego widza 8)
Z braku jakiegoś ambitnego kina postanowiłem wrócić do oglądania Anime . Mam już swoje lata ( prawie 30 na karku ) ale co jakiś czas lubię pooglądać jakieś dobre Anime. I tak się zetknąłem z SAO . Początek wydał mi się świetny , uwięzienie w grze online a na szali życie własne i kilku tysięcy osób , w dodatku epicka sceneria i muzyka oraz to co jest najlepsze w SAO upływ czasu oni siedzieli w tej grze 2 lata !!! Jednak nie jestem zwolennikiem romansów więc to całe bawienie się w dom poddało w wątpliwość początkową fascynację .
Jednak zmieniło to coś co ( jak widzę po komentarzach ) zniechęciło wiele osób do serii . To co że po 14 epie są tam wróżki cała historia nabiera innego znaczenia . Minęły 2 lata niby koniec historii a tu Bohater z SOA jeszcze raz musi wejść w świat online aby odnaleźć dziewczynę którą kocha . I w jaki sposób to robi to dla mnie bomba , a cała otoczka nowego świata dodaje temu epickości . No nie wiem takie jest moje zdanie .
Nie liczę na kontynuację bo to by było głupie ale mam nadzieję że zobaczymy kiedyś coś z tego Universum .
Pozdrawiam wszystkich miłośników Anime i SAO 8)
M.
14.01.2013 23:01 Re: Sword Art Online z perspektywy starczego widza 8)
Kontynuację raczej zobaczysz, gdyż przy takiej fali zainteresowania prędzej czy później na pewno przeniosą na mały ekran dalsze tomy light novel.
Przyznam, że strasznie długo się za to zabierałam. Trochę się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam ocenę na początku, jeszcze przed obecną recenzją, bo tak, z jednej strony bardzo, bardzo słaba ocena redakcji i recenzenta, z drugiej ponad 1000 ocen najwyższych od czytelników… No trochę dziwne. Ale to w sumie nie miało znaczenia w tym, że się tak guzdrałam, po prostu czekałam na pełną ilość odcinków. Przyzwyczaiłam się do trochę „dziwnych” ocen ze strony redakcji, czy też recenzenta, więc przykro mi przyznać, ale nawet nie zwracam na nie szczególnej uwagi. Hmm, hmm jeśli chodzi o samo SAO… To cóż… Grafika? Postacie mnie nie powaliły na kolana… Ale tła? Nie potrafię wyrazić słowami, jedno wielkie WOW. Wracając do postaci… Pomimo tego, że wiele razy widziałam lepiej dopracowane, to myślę, że te jednak tam doskonale pasowały, miały ten swój urok. I każda była zupełnie inna, nie tak, jak w niektórych anime, kiedy to jedyną rzeczą jaką różnią się bohaterowie są włosy i ubrania. Charaktery postaci, też jak najbardziej na plus. Kirito bardzo pozytywny, Asuna, Klein… Wszyscy ok. Muzyka dobrze dobrana. Openingi i Endingi były według mnie w porządku. Zawsze je przewijam, ale tu często ich słuchałam. Fabuła genialna, miło się oglądało, nie nudziło się w ogóle, nawet po 10 odcinkach z rzędu. Sama gram w MMORPG, więc dla mnie było to coś szczególnie wyjątkowego, doskonale wczułam się w akcje. Hah, te walki z bossami… Jeśli mam być szczera, to nigdy jakoś nie przepadałam za walkami w anime, nudziły mnie. Te jednak były emocjonujące i ciekawe. Aż sama byłam autentycznie zdziwiona. Gdyby była tylko taka możliwość grania, jak oni mogli… uch!
Do 13 odcinka było to istne odzwierciedlenie idealnego anime (dla mnie), ale po 13 odcinku z przykrością muszę stwierdzić – już nie było tak fajnie.
kliknij: ukryte ALO już nie było takie och i ach, było ok… Ale wiecie… To już nie to samo. Ten wątek miłości Sugu do Kirito… Coś strasznego! To nie o to chodzi, że nie lubię jej postaci. Jest w porządku, ale i tak mnie to trochę odrzucało. W kwestii Alfheim zgadzam się z Dragwen… Bo ja też chciałam, aby cała akcja odgrywała się w SAO, można, by tyle rzeczy tam jeszcze zrobić… Ale nie! Muszą być słodkie wróżki. Choć nie chciałam, aby kończyło się na 13 odcinku. O nie, już bym zniosła to całe ALO, tylko po to, aby jeszcze nie rozstawać się z całym światem.
Daje 10/10… Pomimo tego, że ALO mi się już tak nie podobało, to sądzę, że to ocena w pełni zasłużona :D
Komentarz napisany po obejrzeniu szesnastu odcinków.
Mimo kilku wpadek Sword Art Online oceniam 8 na 10, ponieważ nawet jeśli wydawało się nieco 'puste' to mnie nieźle wciągnęło, a grafika stała na dość wysokim poziomie, ładne było również udźwiękowienie. Według mnie najlepiej by było, gdyby anime skończyło się w czternastym odcinku. kliknij: ukryte Bardzo fajne zakończenie, opuścili sobie grę i teraz mogą się szczęśliwie odnaleźć w realu i żyć razem. I on tak fajnie szedł tym korytarzem z kroplówką XD
Piętnasty odcinek. Zaczyna się opening, widzę bohaterów w realnym świecie, wydawać się mogło że następne odcinki rozgrywane będą 'u nas', co by było na pewno bardzo ciekawe. A gdzie tam, nagle zaczynają latać jakieś wróżki rodem z 'Barbie' albo 'Dzwoneczka' czy innych produkcji dla dziewczynek w wieku 3‑10…
Dokąd wydarzenia działy się w realu, było bardzo przyjemnie. Ale gdy nasz główny bohater zatracił się w Alfheim Online wszystko w mgnieniu oka runęło w gruzach. Yui 'Dzwoneczkiem'? Latające wróżki bijące się w powietrzu? Niestety nie dam rady tego oglądać, to przecież tak naprawdę całkowicie inne anime (za które na pewno bym się nie zabrał) i według mnie SAO powinno być podzielone na dwie różne produkcje (lub całkowicie odciąć to całe Winx) – Sword Art Online które powinno mieć na pewno więcej odcinków niż te czternaście ( a zamiast Alfheim o wiele chętniej oglądałbym próbę odzyskania Yui w realnym świecie lub po prostu przygody podczas rozgrywki – całe dwadzieścia pięć odcinków SAO) i Alfheim Online, jednak serie powinny być jedynie powiązane, a przygoda z wróżkami nie powinna pod żadnym pozorem być kontynuacją.
Jestem pewien, że nie zabiorę się za resztę odcinków. Szkoda trochę tego anime, bo mogło być naprawdę dobre.
Wróżki niczym sie nie różnią od SAO – poza tym , że tym razem to w 100% gra. A to że walki dzieją się w powietrzu… właściwie niewielka różnica – jakby nie patrzeć są toczone w grze, czyli środowisku odrealnionym niejako z definicji.
A
Tokusa
5.01.2013 21:15 A miało być tak pięknie
Na wstępie powiem, że wypowiadam się po tylko 15 odcinkach.
Nic nie zmusi mnie do obejrzenia odcinków 16+. Dlaczego? Opening. To jedno wystarczyło by całkowicie mnie przerazić, i to na tyle, abym krzyknęła i zrobiła znak krzyża. Elforyje attack. Jakaś blondie kliknij: ukryte (zgaduję, że jego siostra? Bo jeśli znalazł sobie nową babkę to to… no śmiech na sali xD) oraz rozmiękła Asuna.
Ekhm. Ale dobra, dość o uprzedzeniach, przejdźmy do SAO.
To co mi się nie podobało: Całkowicie wymuszone i totalnie niepotrzebne przyspieszenie wszystkiego. Raz- nienaturalny związek Asuny i Kirito, nagle z flirtującej parki przejść do „spędź ze mną noc” a następnie do małżeństwa, kończąc na „jesteś dla mnie wszystkim, żyć bez ciebie nie mogę”. ZA SZYBKO jak na te 14 odcinków. Niby były pomiędzy nimi przeskoki w czasie, ale i tak widz nie odczuł tego jakoś naturalnie. A przynajmniej na nie odczułam. Dwa- pokonanie kliknij: ukryte twórcy gry. No… Kurde. To było takie na siłę „chcę was pomęczyć… Oh, ale nagle wpadłem na to, że nie chcę was dłużej męczyć, więc dam wam szansę, aby to zakończyć, czemu? Sam nie wiem, bo tak chcą twórcy”.
Co jeszcze… To o czym wszyscy wspominali. Tyłkowe kadry. I tego raczej rozwijać nie trzeba.
I najgorsze, na siłę wpakowany patos właściwie we wszystko. Na początku jeszcze było ok, przyznam nawet, że mi oczy zwilgotniały jak zmarł chowaniec, Pina. Ale im dalej w las, to sama już nie miałam pojęcia, czy mam być wzruszona czy raczej krzywić twarz na widok niektórych scen. I „śmierć” Yui… No na litość boską. „Tato, mamo…” yeee, zabawa w dom. Szkoda tylko, że to niewypał. Ogółem, ciężko z tym.
To co mi się podobało: Główny bohater. Kirito od początku mi się spodobał. Uroczy a jednocześnie zamknięty w sobie i uparty oraz z tym czymś, przy czym nie był irytujący. Do czasu… Aż twórcy nie skopali jego i Asuny (zbytnie rozmiękczenie charakteru).
Świat gry. Kolorowy, pełen zagadek, niebezpieczeństw, dotykowego (?) ekranu użytkownika… Aż sama, mimo zagrożenia śmiercią, chętnie bym w to zagrała XD
Postacie drugo/trzecioplanowe, i mam na myśli tutaj dwóch panów. Znajomego wielkiego sprzedawcę Kirito (zapomniałam imienia ;_;) i oczywiście Klein'a. Sympatyczni, przyjaźni, ciekawi, aż szkoda mi było, że Kirito nie przyłączył się na początku do Kleina i jego małej gildii…
Ogółem anime to jest daniem średnim. Nie powala swoim smakiem, ale też nie sprawia, że po spożyciu go mielibyśmy wymiotować. Ot miłe kilka odcinków (1‑14) do obejrzenia z kilkoma dziurami.
Gdyby fabułę z tych 14 odcinków rozciągnęli na 25 pewnie wyszłoby dużo lepiej. Byłyby łagodniejsze przejścia w zmianie charakteru niektórych postaci, oraz byłoby nieco ciut logiczniej i ciekawiej, a nie (jak już wspominałam) kliknij: ukryte „nagle uznaliśmy, że masz pokonać największego bossa teraz, bo tak”.
Osobiście polecam, bo złe nie jest, ale od razu mówię, że nie należy się nastawiać na hit wszelkich animców.
vicca
9.01.2013 21:30 Re: A miało być tak pięknie
cóż, przynajmniej nie oglądałaś najgorszego.
Tokusa
19.02.2013 15:07 Re: A miało być tak pięknie
I się bardzo z tego powodu cieszę <3
Gnosis.
17.01.2013 18:54 Re: A miało być tak pięknie
Opening. To jedno wystarczyło by całkowicie mnie przerazić, i to na tyle, abym krzyknęła i zrobiła znak krzyża.
Rozwaliło mnie to stwierdzenie. Śmieszne, a jednocześnie tak idealnie odzwierciedlające moją reakcję na nowy op! Tyle tylko, że doszło do tego wielkie the fuk na twarzy.
Tokusa
19.02.2013 15:07 Re: A miało być tak pięknie
Spokojnie, the fuk na mojej twarzy też było xD Z tym, że przerażenie pierwsze.
Chciałbym na prawdę chciałbym dać temu anime 9‑10/10 i zrobiłbym to gdyby akcja inaczej się rozwinęła. Później było już tylko gorzej, mianowicie po 15 odcinku,nudni,płytcy bohaterowie, żenujący świat, no i skupienie się głównie na najważniejszym wątku który był tak zwyczajny,że aż kiepski. Co prawda na początku byłem skłonny pokusić się o ocene 9 mimo paru oczywistych wad (średnia muzyka,golryfikacja głównego bohatera etc) ale to miało to coś, to czego nie posiada większość animców, mogłem nie odklejać głowy od monitora i tylko siedzieć i patzeć i siedzieć i zachwycać się ciekawym,baaaardzo ciekawym pomysłem na anime. Potem,juz tylko się denerwowałem ,i mimo ,że te późniejsze odcinki miały swoje wzloty, pomimo ogromnego spadku poziomu. To nie odratowały całości SAO tak jakbym chciał. Ogólnie 7 na 1o.
SAO to dla mnie faktycznie ciekawa pozycja. Co jakiś czas przeglądałam komentarze o SAO na Tanuki. Wielu negatywnym opiniom muszę przyznać rację. Spodziewałam się innego prowadzenia wątku głównego, nie przewidywałam takiego rozwinięcia wątku miłosnego, który niewiadomo kiedy przejął dowodzenie nad fabułą. Po rewelacyjnym pierwszym odcinku miałam wrażenie, że potencjał został zmarnowany. Ale jednak gdy przychodziło do następnego odcinka, oglądałam go z zapartym tchem, nie mogąc się oderwać od ekranu monitora… Co prawda te uczucia mijały zaraz po zakończeniu odcinka, a jeżeli seria naprawdę chwyci mnie za serce, taki stan utrzymuje się u mnie dużo dłużej. SAO nie jest według mnie pozycją wybitną, co nie zmienia faktu, że dostarczyła mi wielu pozytywnych wrażeń i na pewno będę ją miło wspominać, chociaż pewnie nie będę jej oglądać po raz drugi.
A
Aarjelin
3.01.2013 12:49 co to jest to ALO ??? :(
proszę, niech mi ktoś wyjaśni co to za skrót to ALO ??? :(
Ciągle się na niego natykam a pojęcia nie mam co ten skrót oznacza. Czy to inna nazwa tego anime „Sword Art Online”
(rozumiem, że to SAO) ??? Albo może jakaś inna seria… ?
Niech ktoś będzie tak miły i rozwieje moje wątpliwości, bo próbowałam już znaleźć jakieś informacje przez Google ale nic nie wyszukało :(
Slova
3.01.2013 13:09 Re: co to jest to ALO ??? :(
Skrót ALO pojawią się w drugiej połowie anime i jest nieoficjalną jej nazwą – to skrót nazwy nowej gry, w którą gra Kirito – Alfheim Online.
Aarjelin
3.01.2013 13:16 Re: co to jest to ALO ??? :(
Ach… czyli to jakby taki fanowski podtytuł drugiej serii „Sword Art Online” :) ok dziękuję bardzo za szybkie objaśnienie :)
Aarjelin
3.01.2013 13:20 Re: co to jest to ALO ??? :(
tfu drugiego sezonu xD ( tak, tak już wszystko rozumiem samą tylko wypowiedź uwierzytelniającą to rozumienie pokręciłam ;p )
Slova
3.01.2013 13:51 Re: co to jest to ALO ??? :(
Nie drugiego sezonu, a odcinków od 15 do końca.
A
harpagon
1.01.2013 19:02
Mnie szczerze mówiąc męczą anime robione w kanwie gier na bazie gier, czy podwaliną pod jakaś wątpliwą gierkę rpg. Typowa masowa produkcja, z przeciętną grafiką, bardzo przeciętnym udźwiękowieniem i nudnym po raz n‑ty scenariuszem zaciągniętym z VN.
Animacja może i jest przeciętna, ale graficznie SAO prezentuje się bardzo dobrze. OK, to chyba najsłabszy soundtrack Kajiury, ale i tak jest powyżej średniej jak na anime.
harpagon
4.01.2013 22:30
Bo teraz takie anime. Wystarczy że Yuki Kajiura zrobi soundtrack i nagle trzeba podnosić oceny za muzykę. dawniej muzyka do anime była dużo bardziej różnorodna i technicznie lepiej nagrana (patlabor, BGC, lodoss war, gundam…).
A
Gość
1.01.2013 17:41
Bardzo podobała mi się recenzja bo SAO to moje ulubione anime, ale lepsze było jego opowiadania o alternatywnym zakończeniu serii. Gorąco je polecam XD [link]
Rada
1.01.2013 19:50
Zdecydowanie odradzam opowiadanie, jest po prostu nieprzyjemne. Tylko dla napalonych yaoistek, reszta z daleka!
Fakt, czytając nie mogłem powstrzymać się od mimowolnego obrzydzenia – przecież opowiadanie to parodia, ma wzbudzać rozbawienie. Bardzo dziwnie się czułem podczas lektury, skręcałem się ze śmiechu, pozostał jednak jednocześnie potworny niesmak. Straszna ambiwalencja. Jak dla mnie satyra pierwsza klasa, pisana barwnym pseudo‑harlekinowskim językiem.
Hej, hej, może Pan jest krypto‑gej, skoro bierze to aż tak na serio? :P
A
Marcin_S
1.01.2013 17:27 Muzyka zawodzi na całej linii
Niestety nie podzielam pozytywnej opinii recenzenta dotyczącej muzyki. Być może horriblesubs wycięło połowę ścieżki dźwiękowej, bo mniej więcej tyle czasu ekranowego słychać tylko dialogi na tle ciszy. Spodziewałem się genialnej ścieżki dźwiękowej, jak w przypadku .hack//sign (swoją drogą anime bardzo podobnego do SAO), pełnej tych utworów symfonicznych, utworów na chór, a dostałem ścieżkę dźwiękową do bólu przeciętną, zwykłą, w ogóle nie pasującą do Yuki Kajiury, której muzyka jest specyficzna i przez to rozpoznawalna. Tutaj zawiodłem się na SAO na całej linii, po prostu porażka. Tylko jeden utwór trzymał poziom – podczas pierwszej fazy walki z bossem czy w momentach krytycznych.
Fabuła mimo time skipów i niekonsekwencji po prostu wciąga, widz siedzi i ogląda, jakby był zahipnotyzowany. Kirito i Asuna są w porządku, chociaż zachowania głównego bohatera nieraz były denerwujące i widać, że nie przemyślał danej sytuacji kliknij: ukryte (wspólne spędzenie nocy z Asuną…). Natomiast Suguha mogłaby w ogóle się nie pojawiać w anime kliknij: ukryte (Leafa mogłaby być spokojnie jakąś zupełnie obcą osobą dla Kirito), tak samo jak kliknij: ukryte ten chory zboczeniec Sugou.
Co do grafiki, zgadzam się z recenzentem, poza deformacjami postaci trzyma poziom.
Jeszcze nie przeczytałam recenzji, ale JUŻ jestem usatysfakcjonowana: recenzant dał tyle samo gwiazdek co ja, więc nie muszę się bulwersować ani o zaniżenie, ani o zawyżenie oceny. XD
w Internecie jest cała masa bardzo głupich osób, które kierują się oceną tanuki w doborze anime do oglądania.
Pytanie – czy miałeś na myśli, że głupie osoby na nieszczęście wejdą na portal i zobaczą ocenę, czy też stwierdziłeś, że kierowanie się opinią Tanuki czyni człowieka głupim?
Aa, nie wiedziałam, że swoją krótką wypowiedzią tak namieszam. U_U Przepraszam. ._. Po prostu ucieszyłam się, że recenzji nie napisał ktoś, kto stwierdził „SAO jest megahipersuper, daję 10 bo tak i koniec”, albo wręcz przeciwnie – „SAO to gów… kupa, nie zasługuje na więcej niż 1, blablabla”. Wiadomo jakie ten tytuł wzbudza kontrowersje. XD
O! Czyżby pomysł na nowy mechanizm dla zalogowanych użytkowników? W zależności od wystawionej oceny inna recka jest wyświetlana użytkownikowi jako główna. Problemem jest tylko to, że recek alternatywnych jest mało i w najbliższym czasie to się raczej nie zmieni.
I sorry, ale bardziej zaawansowany algorytm, w stylu zależności wyświetlanych ocen i modyfikowania tekstu od internauty, jest nie do napisania. Chyba tylko wtedy wszyscy byliby zadowoleni „poziomem” recenzji. Zresztą i tak nie byłoby to warte świeczki, ze względu na ilości odsłon jakie generują obecne teksty. No flame – no fun!
ps. Jakby co to od razu napiszę, że robię sobie jaja. Widocznie sylwestrowe fajerwerki obudziły mojego rozczochranego wewnętrznego trolla.
Asuna Yuuki, która również odbiega nieco od stereotypu japońskiej kobiety idealnej. Jest osobą silną, niezależną i definitywnie nie da się jej zakwalifikować jako „księżniczki”, która jest zbyt głupia, by zrozumieć, że pakuje się w kłopoty,
Ale to właśnie jest definicja japońskiej kobiety idealnej – silna, niezależna, samorealizująca się w typowych kobiecych czynnościach i jednocześnie nie poświęcająca się im całkowicie. Asuna, gdyby nie temperament, byłaby wręcz idealnym przykładem bishoujo.
Gnosis.
1.01.2013 16:25
Pozwolę sobie przytoczyć cytat z recenzji Bakemonogatari autorstwa użytkownika moshi moshi:
(...)To całkowite zaprzeczenie ideału japońskiej żony: delikatnej, uległej i pozbawionej własnego zdania.
Wbrew pozorom to co napisał Slova ma sens bo rola żony to tylko jedna z ról społecznych, które współcześnie może pełnić kobieta, więc wymagania względem niej a więc i ideał mogą się różnić od bardziej ogólnego ideału kobiety
Jakbym to na szybkiego miała wytłumaczyć to: Taka typowa japońska piękność o aksamitnej skórze, o bardzo dobrych manierach i przesadnej delikatności. Zazwyczaj uległa, w stosunku do partnera zachowuje się bardziej jak służąca, niż jak kochanka. Opisałam bardziej skrajny przypadek.
Gratuluję Autorowi napisania recenzji, która nie dolewa oliwy do ognia i nie podsyca już szalejących płomieni dyskusji. Mogę się tylko domyślać, że wymóg swego rodzaju politycznej poprawności czy bezstronności w trakcie pisania wisiał nad Autorem pisania niczym miecz Damoklesa. Czy to był powód, dla którego kwestia różnicy jakościowej i gatunkowej pomiędzy dwiema częściami SAO, i kontrowersyjności tej zmiany, nie znalazła miejsca w recenzji? Wielka szkoda, ponieważ wydaje mi się, że może to uderzyć rykoszetem w widza, który SAO nie widział, a lektura recenzji nie przygotuje go na taki zwrot, w lepszą lub gorszą stronę, w zależności od upodobań. A przecież dualizm gatunkowo‑jakościowy SAO‑ALO jest paliwem wojny fanbojowsko‑hejterskiej i źródłem bodajże największych kontrowersji. Należałoby o tym wspomnieć, choćby w ramach przestrogi.
A propos widza, który chciałby obejrzeć SAO po lekturze recenzji: odnoszę wrażenie, że na jej podstawie miałby kłopoty ze zorientowaniem się, o czym właściwie jest ten serial? Na czym zbudowano główne wątki opowieści i czego dotyczą? Czy jest tu w ogóle jakaś fabuła czy może SAO to jedynie montaż kolorowych klipów ze scenami walk? To przygodówka, serial akcji, dramat czy może komedia romantyczna? Jeśli jest tu jakaś historia, to czy jest ona skomplikowana czy prosta? Wielowątkowa i ciekawa, czy może prosta i nudna? Dla bardziej wymagającego odbiorcy czy dla fanów kolorowej oranżady? Sam opis bohaterów, wstęp do historii i zarysowanie realiów świata MMO to moim zdaniem stanowczo za mało, aby czytelnik mógł wyrobić sobie jakieś pojęcie o tym, czy warto sięgać po serial. Unikanie spoilerowania to jedno, ale ignorowanie fabuły serialu jakby była nieistotna, to coś zupełnie innego. W rezultacie, żeby dowiedzieć, o czym tak naprawdę jest ten serial, musiałbym poszukać odpowiedzi na innych portalach. Same wyróżniki gatunkowe zamieszczone obok tekstu to stanowczo za mało i nie powinny zastępować recenzji. Gdyby przy wyborze materiału do oglądania kierować się nimi, recenzja w ogóle nie byłaby potrzeba, a tak przecież nie jest.
Jeśli chodzi o wspomnienie ALO w recenzji, myślę, że trudno by było o tym napisać mniej ogólnie, nie spoileruąc. Choć tu wydaje mi się to nieco dziwne, bo Altramertes wspomina:
grupa ludzi pokonuje kolejne poziomy gry, by na końcu usłyszeć fanfary i odzyskać wolność.
, a nie chce napisać o Sugu. W sumie wszystkie grzechy ALO były wypisane (poza okropnym czarnym charakterem, choć akurat nie wiem, czy dla Altramertesa jest on kiepski). Pewnie dla osób, które oglądały już anime ta różnica pomiędzy SAO, a ALO jest znaczna (sama należę do tych, którzy ostatecznie obniżyli o wiele ocenę za samo ALO), ale dla osób, które nie miały z tym styczności to powie bardzo mało, albo będzie zahaczało o wielki spoiler.
Mogę się tylko domyślać, że wymóg swego rodzaju politycznej poprawności czy bezstronności w trakcie pisania wisiał nad Autorem pisania niczym miecz Damoklesa.
Wymóg czego? Nie wiem, bo ja nigdy nie jestem politycznie poprawny w swoich tekstach, więc nie wiem, czemu Alt miałby ulegać jakiejś presji.
Czy to był powód, dla którego kwestia różnicy jakościowej i gatunkowej pomiędzy dwiema częściami SAO, i kontrowersyjności tej zmiany, nie znalazła miejsca w recenzji?
Moim zdaniem ten temat to materiał na analizę, a nie na recenzję – za dużo trzeba by ujawnić, by wyjaśnić zmianę i jej konsekwencje.
R
Dx
1.01.2013 09:08 Choć raz...
Jako że nie jestem wielbicielem wszelakich recenzji z tego portalu, pisanych bardzo często pod siebie, zastanawiałem się: Na kogo tym razem trafi ten oto zaszczyt by móc skopać w kilku słowach SAO. Ku mojemu zdziwieniu recenzja owa jest obiektywna. Nie mam się czego uczepić. Nawet ocena recenzenta 7/10 nie kuje mnie po serduszku, bo całość została solidnie ukierunkowana do wyniku końcowego. Tak więc „choć raz” ktoś kompetentny napisał tu coś, co da się czytać.
Ku mojemu zdziwieniu recenzja owa jest obiektywna.
Znaczy, że jest zła, tak? Znaczy… autor dokonał niemożliwego, ale obiektywna recenzja to przecież zła recenzja.
Dx
1.01.2013 16:40 Re: Choć raz...
Obiektywizm, postawa człowieka w ocenie zjawisk, ludzkich zachowań i systemów wartości, oparta na równoważeniu pierwiastka racjonalnego i emocjonalnego, na kierowaniu się racjami zarówno dobra ogólnego, jak i własnego.
Ciach!
A jednak ostrzenie berdysza przez ostatnie kilka dni się opłaciło… — Morg
Za SJP: Recenzja fachowe, krytyczne omówienie i ocena np. dzieła literackiego, spektaklu teatralnego, filmu itp.
Jak więc widzisz recenzja nie może być obiektywna już z samej definicji. Z praktyki także – nie da się napisać obiektywnego tekstu krytycznego, to po prostu niemożliwe do wykonania.
Tak więc radzę powstrzymać się od wycieczek osobistych.
Krytyka z definicji jest poparta argumentami. To, o czym mówię, to RECENZJA wg. słownika języka polskiego. Będziesz wdawał się w polemikę ze słownikiem?
Poza tym recenzja = opinia,nie ma recenzji bez opinii, a nawet jeśli takowa by istniała, to byłaby bezużyteczna.
Naucz się zasad języka polskiego zanim zaczniesz sie o nim wypowiadać. Nie pisze się kropki po „wg” przy skrócie. Nie, definicję przytoczyłeś, a gadasz o czymś innym. Poszukaj sobie co znaczy „krytyka”.
Przestań wciskać w moje usta słowa, których nie powiedziałem. Oczywiście, że w recenzji jest zawarta opinia, ale to nie wszystko. Recenzja wymaga pewnej dozy obiektywizmu.
Prog, to Ty wpierw zasugerowałeś mi, że piszę o opinii, podczas gdy ja wyraźnie cytowałem definicję dla hasła „recenzja”.
Krytyka zaś tak naprawdę nie jest słowem nacechowanym negatywnie – to się tylko utarło, że krytyka to wytykanie błędów, w rzeczywistości zaś to czyste wyrażanie opinii na podstawie rachunku cech pozytywnych i negatywnych. I to właśnie przytaczanie tych cech, już obdarte z ich przyporządkowania do „za i przeciw”, to jest te obiektywizm recenzji. Bo fakty są zawsze obiektywne i nie uważam, by trzeba było to podkreślać – nie ma krytyki bez faktów i koniec. Recenzent, nawet bardzo chcąc, nie będzie obiektywny, ale może włożyć w tekst informacje i fakty – na tym polega obiektywizm w recenzji, a nie na staraniach autora. Recenzja bez faktów to recenzja zła. I tyle, nie ma co się nad tym rozwodzić, faktem jest natomiast to, że nie ma obiektywnej recenzji.
Slova, to że czytujesz hasło „recenzja”, nie znaczy, że o nim mówisz. Cytujesz jedno, pleciesz o drugim.
Krytyka zaś tak naprawdę nie jest słowem nacechowanym negatywnie
Thank you Captain Obvious. Nigdy nie sugerowałem, ze jest inaczej, więc nie wiem po co o tym gadasz. Może zajmij się treścią komentarza?
Niby rozumiesz, a jednak nie… Fakty to jest właśnie ta obiektywność, konstruktywność krytyki. Skoro o tym wiesz, to po co się kłócisz, że jest inaczej? Ak, no tak, nie rozumiesz słowa „obiektywny”.
ja>Krytyka z definicji jest poparta argumentami. Ty>Poszukaj sobie co znaczy „krytyka”.
Cały czas odnoszę się do treści komentarza. Pisząc, żebym poszukał sobie, co to jest krytyka, automatycznie stwierdziłeś, że krytyka nie jest poparta argumentami. No bo gdybyś się ze mną zgadzał, że JEST poparta argumentami, to być tego nie napisał.
Skoro o tym wiesz, to po co się kłócisz, że jest inaczej?
Bo od recenzenta zależy tylko to, czy zawsze w tekście fakty, co zrobić powinien. I na tym jego wpływ na obiektywizm recenzji się kończy, gdyż fakt popiera opinię, a opinia jest osobistą interpretacją tegoż faktu. Recenzent decyduje, do czego go użyje. I jak dla mnie, to cały czas piszemy tu o oczywistościach – recenzja nie może być obiektywna, może jedynie zawierać informacje, które są obiektywne bez względu na resztę tekstu.
ja>Krytyka z definicji jest poparta argumentami. Ty>Poszukaj sobie co znaczy „krytyka”.
Nie. Kompletnie przekręcasz.
Stwierdziłeś, że recenzja nie może być obiektywna z definicji, bo jest krytyczna, co nie ma najmniejszego sensu i pokazuje, ze nie rozumiesz, co znaczy „krytyka” lub „obiektywny”, ew. jedno i drugie. Przejawiasz sygnały, ze łapiesz o co chodzi, aby zaraz potem bez sensu stwierdzić, że się nie zgadzasz.
Przestań używać słów, których nie rozumiesz. Stop posting.
Panowie, jakbyście nie zauważyli, to jest to miejsce na dyskusję nt. SAO, względnie opublikowanej recenzji, a nie na przerzucanie się definicjami ze słownika w ramach abstrakcyjnej wymiany poglądów.
Wiedza na temat „jak zrobić coś lepiej” nie ma wiele wspólnego z konstruktywnością. Krytyka konstruktywna być musi, jeśli ma cokolwiek znaczyć. Ba, argumentacja sama w sobie wymaga konstruktywności, inaczej nie jest argumentacją.
A ja mam takie pytanie. W tytułach powiązanych jest podane Accel World – czy te anime są ze sobą w jakiś sposób powiązane? Czy żeby obejrzeć SAO trzeba najpierw obejrzeć Accel World?
Nie wiem jak to jest z nowelkami (bo czytałem sprzeczne informacje) ale serie anime nie są powiązane, więc możesz śmiało zacząć oglądać SAO bez Accel Worlda (choć dla mnie on był z tych dwóch lepszy).
W ramach ciekawostki, kolega mi mówił, że zauważył w Accel World, w tle konsole z SAO. Teoretycznie jest to możliwe, bo pomiędzy seriami jest 25 lat różnicy (to prawdopodobnie żart twórców i jedyne powiązanie między seriami).
Świat Accel World najprawdopodobniej jest ten sam co w SAO. Nerve Gear w Accel World jest dokładnie pokazany jako dawne urządzenie. Wprawdzie to domysły fanów, ale czytałam gdzieś teorie, że Kuroyukihime kliknij: ukryte może być córką Kirito i Asuny.
Zdecydowanie nie trzeba oglądać jednej serii, żeby móc oglądać drugą. Obie mają tego samego autora, a SAO zaczyna się wcześniej o prawie 25 lat. W sumie w AW był tylko pokazany w jednej scenie NerveGear jako stary sprzęt. Ja obejrzałem najpierw SAO, potem Accel World. Jeśli chodzi o powieści, SAO przeczytałem na razie 5 tomów + historie poboczne z Aincradu. W 10 tomie, z tego co wiem, przedstawione jest zetknięcie obu serii (nie wiem dokładnie jak zostało to zrobione). Powieści wydawane były naprzemiennie. Kuroyukihime kliknij: ukryte urodziła się, gdy Asuna miała 25 lat (trochę późno, jednak Kuroyukihime miała starszą siostrę, White Cosmos, więc to nieco bardziej prawdopodobne). Nie ma chyba na razie wystarczających dowodów, że jest ich córką, jednak nie można tego też wykluczyć.
Jako osobna odpowiedzialna, za wskazany tu cykl skojarzeń wyjaśniam, żałując już, że w ogóle podniosłem wcześniej temat: oba tytułu (to jest Art Sword Online i Accel World) są absolutnie niezależne od siebie, są tworzone przez różne zespoły, na koszt zupełnie innych ludzi i z nastawieniem na postać widza zupełnie inną, niż początkowy materiał zwiastował.
Ergo – nie porównujcie przeze mnie tych dwóch, totalnie porównania niewartych, tytułów, bo zaczynam czuć się z tym źle. Wręcz paskudnie.
Z góry dziękuję.
A
Mikels
31.12.2012 00:16
Nie mogę się doczekać publikacji recenzji :D Trzeba przygotować popcorn, bo wyczuwam najazd fanatyków żądających 100/10.
Pomysł genialny, zwłaszcza że jest spełnieniem marzeń niejednego maniaka gier RPG!
Jednego czego nigdy nie zrozumiem to idiotycznego podejścia niektórych ludzi do anime. Jak można wymagać od anime czegoś lepszego po przeczytaniu mangi/novelki! To tak jakby zaspojlerować sobie całą fabułę a następnie oczekiwać czegoś nowego+muzyka/grafika/obraz. Zawsze kiedy dasz komuś spojler, reakcja jest taka sama „Zepsułeś mi serie”. Poza tym oczekiwania też są idiotyczne! Jak wy możecie oczekiwać że anime będzie takie samo jak manga? Przecież już sam pomysł jest beznadziejny. Pewnie zaraz ktoś poda przykład że ktoś takowe zrobił i mu wyszło, ale to wyjątek. Tak samo jak Full Metal który był zrobiony dwa razy. Jedynka była świetna, a dwójka to mały koszmar rozbudowany fabularnie. Człowiek nie mógł się wczuć w żadną historię. Leciało aby dalej. Tak samo można dać przykład innego anime które było lepsze niż sama manga. I za każdym razem to samo „Przeczytałem, później obejrzałem, beznadziejne bo jedno różniło się od drugiego” Idiotyczne podejście. A wracając do SAO to świetnie pokazane czym jest świat. 5 zmysłów i tyle. Jak jeden stał się rzeczywistością pomimo tego że był odbierany jako zwykła gra. Bawiłem się przy nim świetnie do samego końca! Polecam!
Full Metal który był zrobiony dwa razy. Jedynka była świetna, a dwójka to mały koszmar rozbudowany fabularnie.
czy rozbudowana fabuła to dla Ciebie wada? Dla mnie nie. FMA: B było dla mnie świetnym anime, nawet pomimo faktu, że mam uzbieraną całą kolekcję mangi, to serial oglądałem z wielką satysfakcją i widząc, że autorzy bardzo wiernie podeszli do tego, co latami budowała Hiromu Arakawa – do szeroko zakrojonej intrygi, w którą chcąc czy nie chcąc zostają wplątani dwaj bracia. I ostateczny dylemat o tym, czy użycie kamienia filozoficznego do odzyskania własnych ciał jest uzasadnione moralnie. Wskaż mi te wątki w pierwszej serii.
Człowiek nie mógł się wczuć w żadną historię. Leciało aby dalej.
Bo była jedna, główna oś fabularna i to na niej powinien skupić się widz? Historie poboczne także podlegały głównemu wątkowi i go uzupełniały, ale dostrzeżenie tego wymaga od widza pewnego skupienia i analizy tego, co zostało mu przedstawione.
„Przeczytałem, później obejrzałem, beznadziejne bo jedno różniło się od drugiego”
Nie, raczej dlatego, ze adaptacja była gorsza od pierwowzoru, który też najlepszy nie był.
Wiec, odpowiadając na pytanie zadane na początku:
Jak można wymagać od anime czegoś lepszego po przeczytaniu mangi/novelki!
jeżeli manga/novelka była lepsza, to można. Ba, nawet trzeba.
1. Fatalna reżyseria – dopóki w SAO prezentowane są lżejsze, przygodowe wątki, całość jeszcze trzyma się kupy i przyjemnie daje się oglądać. Niestety, niemal każdy ważniejszy fabularnie wątek jest wyraźnie sztuczny i przesadnie naładowany emocjonalnie – zakończenie ALO, finał śledztwa w sprawie morderstwa w SAO, czy też wątek przesadnie przywiązanego do Asuny kliknij: ukryte „przyjaciela” z zakonu. Wyraźnie zabrakło kogoś, kto z papierowym wachlarzem w ręku stałby nad twórcami i walił ich po głowach za każdym razem, gdy ci uznawali, że przesadna ekspresja = dobrze, umiar i wyczucie = źle. Niby szkoda, że zabrakło kilku scen z oryginału, które bardzo sobie ceniłem, ale jak tylko pomyślę, co by z nimi zapewne zrobiono, natychmiast przestaję żałować. Ale czy jest się czemu dziwić? Według list jakie udało mi się znaleźć reżyser SAO wcześniej samodzielnie zajmował się tylko średnim Seikimatsu Occult Gakuin. Asystował przy kilku niezłych anime, ale generalnie SAO można traktować jako jego pierwszy naprawdę poważny projekt. O ile rozumiem, że aspirujący twórca musi się wykazać, to jednak tendencja do powierzania debiutantom mainstreamowych anime jest niepokojąca. Wariant oszczędnościowy? Chyba jednak lepiej było zaprosić do współpracy takiego Kenjego Kamiyamę, który ze względu na część tematyki anime (patrz punkt 4) miałby o wiele lepsze referencje. A nawet jeśli nie byłby zainteresowany, to jednak dać projekt w ręce uznanego i sprawdzonego twórcy, panu Itou dając okrzepnąć przy mniej wymagających anime.
2. Wypaczenie osobowości postaci, poprzez uwypuklenie skrajności – czarny charakter jest obłąkany aż do przesady, Kirito z początkowego prosa powoli zmienia się w opętanego maniami i na siłę „mhrocznego” woja, a o tym co zrobiono z Asuną, Yui, jak i w szczególności Suguhą, nie warto nawet wspominać. Boli zwłaszcza w zetknięciu z doskonale wyważonymi proporcjami zachowań u postaci w light novel.
3. Tanie efekciarstwo i zbędne fanserwisowe dodatki – najbardziej poszkodowana jest znowu Suguha, ale też Keiko i Asuna sporo wycierpiały. Ujęcia z damskimi pośladkami na pół ekranu proszę postawić anime ewidentnie na nich bazującymi – tam się sprawdzają. Sceny z ślimakowymi mackami chyba gorzej się już nie dało nakręcić, podobnie zresztą jak „wyczynów” Sugou z przedostatniego odcinka.
4. Zmarginalizowanie ważnego elementu SAO – pytań o naturę i konsekwencję wirtualnej rzeczywistości i konsekwencje jej rozwoju – element, który w oryginale jest równie ważny, a czasami ważniejszy niż wszelkie przygodowe/romansowe pomysły. Czy należy jednoznacznie potępiać Akihiko Kayabę za to co zrobił, czy też za jego postępowaniem kryje się coś więcej? To pytanie pominięte niemal zupełnie – w ostatnim odcinku coś się tam twórcom przypomniało ale dostajemy jedynie wymawiane fatalnym Engrishem kliknij: ukryte „The Seed” i kilka zdań bez rozwinięcia. A ponieważ Sugou kliknij: ukryte jest absolutnie szalony, także i kwestia kliknij: ukryte eksperymentów się rozpływa w bezmiarze kliknij: ukryte jego szaleństwa. Deus ex machina z końcówki tak SAO jak i ALO to w dużej mierze efekt tych ograniczeń (oryginał próbuje przynajmniej sensownie uzasadnić ich wystąpienie).
5. Zero odwagi, inwencji, czy też pomysłowości twórców w chwilach, kiedy naprawdę by się przydała – czy ktokolwiek z ekipy widział smoka choćby na jednym drobnym rysunku? Niesamowita scena z kliknij: ukryte szarżą smoczej kawalerii zamiast cieszyć oczy, wygląda jak kliknij: ukryte rajd jeźdźców na chorowitych, skrzydlatych legwanach, które zamiast miotać ogniem strzelają z pysków laserami. Iluzoryczna transformacja kliknij: ukryte Kirito w potężną bestię? Przecież to wyglądało jak zębaty mrówkojad a nie demon z piekła rodem!
6. Chaotyczna narracja – główny wątek SAO i ALO zamyka się w osobnych tomach, zaś poboczne historyjki pojawiają się wydane później. Epizodyczna formuła, w której z rozdziału na rozdział zmienia się czas i miejsce akcji została zbyt dosłownie przeniesiona z light novel. Tam się sprawdzała, w anime niestety nie dość, ze brakuję wyraźniejszych łączników, to nadmiar pobocznych wątków (które swobodnie można było pozostawić na OVA albo nawet film kinowy) sprawia, że są one upchnięte w zbyt małym czasie ekranowym i okrojone o ważne dialogi/wydarzenia.
7. Co oni zrobili z romansem? – Kirito i Asunę za mocno wiąże ze sobą scenariusz, za mało uczucie, a wrażenie potęgowane jest przez pośpiech i brak szacunku dla inteligencji widza – zazwyczaj wadą romansowych anime jest niedopowiedzenie, tym razem z kolei ktoś uznał, że jeśli nie faktów nie podetknie się odbiorcy pod nos, to sam się nie domyśli. No i ten odwieczny dylemat brata‑z-którym‑nie‑łączą‑mnie‑więzy‑krwi. Jakoś nie przypominam sobie, żeby w light novel autor trąbił o tym bez ustanku. Watek jakoś szybciej się klaruje – znów dlatego, że ktoś znał znaczenie słów takich jak „umiar”, „przesada”, w przeciwieństwie do ludzi robiących anime.
Na adaptacji SAO zawiodłem się w większym stopniu przez wzgląd na oryginał, ale niezależnie od jego znajomości wrażenia byłby jednakowe (a może wręcz i gorsze). Cóż z tego, że od święta wyjdzie nawet znośny wątek, że tła są przepiękne a bohaterowie sympatyczni mimo ewidentnych „starań” ekipy by ten stan rzeczy zmienić. Ostateczny efekt jest podobny do tego, czym przy adaptacji Wiedźmina uraczyli nas rodzimi producenci, co prawda nie aż TAK tragiczny, ale mimo wszytko wyjątkowo rozczarowujący. Naprawdę chciałem polubić animowane SAO, ale zwyczajnie nie dałem rady. Remake jest bardzo, ale to bardzo potrzebny.
Owszem, konkurencja jest duża, ale w SAO ciekawe jest właśnie to, że problem jest przedstawiony właśnie z punktu widzenia VR MMO. Nietypowe podejście, które w oryginale sprawdza się całkiem nieźle – stare pytania w bardziej przystępnej formie. Na pewno było łatwiej to zwyczajnie porzucić w wersji animowanej, ale to nie powód do dumy. Czasem warto podjąć ryzyko i spróbować nieco trudniejszej opcji.
A pisania recenzji alternatywnej raczej nie zakładam, bo nieco cieplejszy odbiór całości raczej mnie nie dziwi (podobnie jak jeszcze surowsza krytyka). Jedynie wybitnie skrajna opinia w pierwszej recenzji miała by szansę mnie zmotywować :)
...a ja cofam, co mówiłem. Byłem z jakiegoś powodu również przekonany, że na dziesiątki sposobów przejedzono już świat wirtualny w animcach choćby spod bandery SF, a gdy tym czasem mimochodem poszedłem wyłowić parę tytułów, co by poukładać sobie fakty w głowie, to natrafiłem na wielkie, wielkie nic, które samotnie próbują wypełnić .hacki/, a w części ambitniejszej Wirtualna Lain… i generalnie nic wartego wzmianki poza tym. SF w filmach, literaturze, ba, nawet grach, przegryzła to na setki sposobów i przez myśl mi nie przeszło, że tutaj to wciąż temat mało eksploatowany.
Ale skoro już najpierw temat wytoczyłem, a teraz się wycofuję, to do wypełnienia powstałej dziury użyję pewnej myśli, która jako taki spinoff od tych dywagacji wytworzyła się w mojej głowie.
Jakoś gdy oglądałem SAO spojrzenie na świat przedstawiony jako na „rzeczywistość wirtualną” przychodziło mi z trudem. Naturalnie, przyjmowałem do wiadomości, że tak jest, ale to był dla mnie tylko pretekst do zrobienia settingu, który dla ułatwienia nazwę roboczo i z nutką hiperbolicznego szyderstwa otaku fantasy. Zawsze gdy widz wczuwa się w dowolną opowieść fantasy pojawia się w jego głowie jakaś drobna (a czasami i cholernie duża) nutka autoprojekcji. „Też bym dał radę w takim świecie zaciupać smoka!”, pomyślał jeden, „fajnie byłoby tam mieszkać”, pomyślał drugi, a trzeci ostrożnie schował się za myślą „ładnie tu…”. No, to były przykłady tych lekkich przypadków, o maniakach nie wspomnę, bo jaki koń jest, każdy widzi. SAO taką projekcję 1000x ułatwia, pamiętając, że spośród docelowej publiki pewnie niemal każdy miał z MMO kontakt, wie mniej lub więcej z czymś się to je, a pewnie w bardzo dużej ilości przypadków są to już rasowi gracze. Mają już gotowy, znajomy dla nich system: wszyscy mamy statystyki, ekwipunek, skille. Bez problemu w takim świecie odnajdziemy się. No bo i gdyby cudownym sposobem nasz widz wylądował w świecie – losowy przykład – Władcy Pierścieni, a miałby przy tym trochę oleju w głowie, to od razu wiedziałby, że nie przyjdzie mu tu przetrwać. Nie zna języka, nie posiada potrzebnych umiejętności, a doświadczenie jego w bitce ogranicza się do szkolnych porachunków pod bramą, gdzie raczej nieczęsto używa się mieczy i łuków. Nikogo nie zna, a żeby poznać, poza barierą językową, stoi jeszcze kosmiczna bariera kulturowa. Ale w wypadku świata SAO? Rozgryzamy szybko mechanikę walki i hola, lecimy expić i dropić itemy, świat jest nasz. W koło nas ludzie, którzy również tu znaleźli się tak samo jak my, więc rozumiemy się, nie tylko na poziomie językowym. Oba te światy są też przy tym w takim samym stopniu realne, w rozumieniu prowadzenia tam życia. Z obu nie możemy wyjść, jeżeli zginiemy, to „na serio”, możemy tam żyć walcząc, czy też jako mieszczanin. Nie dane nam jest zapomnieć cały czas jaki jest charakter tego świata – nie bez powodu nie mamy zabranych sprzed oczu scen, gdy bohaterowie na ekranie grzebią w różnych menu, swoich ekwipunkach, oglądamy ich paski stanu i tak dalej. Taki .hack//sign unikał tego jak ognia, przez co pomimo podobnego settingu zupełnie takich odczuć nie miałem (inna rzecz, że tam nie o to chodziło również).
Znaczy podsumuwując: przed oczami mamy po prostu fantasy, ale po wielokroć bardziej „swojskie”, takie… osiągalne. Możliwe. Dla marzycieli może nie takie romantyczne, ale przemawiające dużo silniej, bo w świecie Władcy Pierścieni nigdy się nie znajdziemy, a w czymś podobnym do SAO – kto wie?
Mam taką przemądrzałą teorię, że moje przemądrzałe wymysły wyżej zawarte są właśnie powodem dla którego w mainstreamie dużo cieplej przywitano pierwszą połowę w serii. W drugiej to już była „zwykła” gra, gdzie jedynie było parę realnych faktorów. Z tym zresztą wiąże się druga moja spinoffowa myśl, ale dam sobie z nią pokój, cosik się i tak już rozpisałem i gdzieś po drodze zapomniałem w jakim celu w ogóle ;p;p
"(...) są właśnie powodem dla którego w mainstreamie dużo cieplej przywitano pierwszą połowę w serii. (...)"
Ja ze swojej strony dorzuciłbym jeszcze jeden powód, wpływający na ocenę całości w przypadku tych widzów, którzy nie siedzą w SF i fantasy, a mimo to pierwsza część serialu bardziej przypadła im do gustu: to różnica gatunkowa. I nie mam na myśli gatunku w sensie jakości, choć pod względem fabularnym ta jest więcej niż wyraźna: chodzi mi o gatunek w rozumieniu typologicznym.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że pierwsza część SAO jest w gruncie rzeczy historią obyczajową czy środowiskową z elementami opowieści przygodowej; to, mniej lub bardziej, „okruchy życia”, jak przyjęło się nazywać ten gatunek na Tanuki. Mamy tu bohatera, który z wyboru jest odludkiem i nawet znajdując się w sytuacji ekstremalnej odruchowo stroni od ludzi, nie chcąc angażować się w jakiekolwiek relacje. W kolejnych odcinkach obserwujemy, jak jego postawa stopniowo zmienia się. Kirito zaczyna się angażować i uczestniczyć, wykształca się w nim swego rodzaju poczucie bezinteresownej odpowiedzialności za innych w sytuacjach, w których jeszcze do niedawna wybrałby neutralną obojętność. Nawiązuje pierwsze przyjaźnie, przeżywa nieuchronnie związane z takimi relacjami wzloty i upadki, w końcu znajduje miłość. Z czasem cel, do niedawna główny, jakim było ukończenie gry, traci na znaczeniu, a w życiu bohatera zaczyna odgrywać coraz większą rolę inny, nie mierzony punktami doświadczenia, złotem czy poziomami system wartości. Ustatkowuje się, zakłada rodzinę, adoptuje dziecko. Do walki na frocie z potworami wychodzi z domu jak do zwykłej pracy, po wszystkim wracając do ciepłego, przytulnego, rodzinnego gniazdka. Wydaje się, że w wirtualnym świecie w końcu znalazł swoje miejsce. Miejsce, w którym może być szczęśliwy. Nie na przygodach, walkach, miłosnych dramatach zbudowano pierwszą część Sword Art Online: to opowieść o bohaterze, który pod wpływem nowego środowiska przechodzi wewnętrzną przemianę. To opowieść o wirtualnym środowisku, które taką przemianę umożliwia.
W historii obyczajowej czy środowiskowej brak żywej akcji i obecność pozornie nic nie wnoszących wątków pobocznych, a są to argumenty najczęściej pojawiające się w zarzutach przeciwko tej części serialu, wydaje się być czymś naturalnym i nie razi. Oczywiście, ci widzowie, którzy po historii rozgrywającej się w świecie MMORPG spodziewali się kina akcji czy opowieści przygodowej, mogli poczuć się zawiedzeni, bo serial nie spełnił ich oczekiwań, ale to wcale nie znaczy, że pierwsza część serialu jest gorsza od drugiej: jest po prostu inna, ponieważ należy do innego gatunku. To, czego chcieli, dostali w części drugiej, kosztem i ku zawodowi tych, którym pierwsza część przypadła do gustu. Inny gatunek filmu, inny typ bohatera, inna historia.
To skoro byliśmy w mniej lub bardziej podprogowym stopniu niemili dla części pierwszej, to dla sprawiedliwości ja będę teraz bardzo otwarcie bardzo niemiły dla części drugiej.
A niemiły będę, bo to kolejny wytwór pewnej przemiany, jaką przeszły w realiach anime opowieści o samym środowisku. Gdy zaczynałem przeglądać różne tytuły anime i wpadałem na temat autorefleksji twórców na temat samego środowiska otaku, mieszczącego ogółem nie tylko fanów M&A, lecz również graczy, to były to zawsze wyjątkowo ciekawe autorefleksje. Były to tytuły spoglądające na środowisko z zimną autkrytyką, jak NHK ni Youkoso!, czy też imponujące umiejętnością śmiania się z nas samych, jak Genshiken To było jednak kiedyś. Ostatnio wpadam na bardzo wiele serii mniej lub bardziej nawiązujących do środowiska. Pozwolę sobie tutaj ograniczyć się do tych wprost i otwarcie odwołujących się, co by nie ciągnąć tutaj sieci paraleli (choć oczywiście mógłbym, mnożąc w ten sposób liczbę tytułów po wielokroć). Na serio chyba pierwszy raz razić mnie to zaczęło przy Kamisama no Memo‑chou, a symbolem zjawiska może tu być ulubione powiedzenie protagonistki – its only neet thing to do. Ta gloryfikacja środowiska. Jesteśmy wielcy. Powinieneś być dumny z tego, że jesteś jego członkiem. Pojedynczy przypadek nie byłby pewnie wart wzmianki, bo i przecież seria z takim wydźwiękiem nie jest niczym złym. Gorzej, że to zaczął się szybko robić trend. Za jego obecny szczyt uważam Accel World, będący najpaskudniejszym ucieleśnieniem tejże mody. Przechodząc do rzeczy, to jest naszego ALO, jak tu się zwykło drugą połowę Sword Art Online nazywać. I patrzeć tutaj muszę, jak lata po ekranie Kirito, już będąc w normalnej grze, pośród normalnych ludzi, a twórcy zmuszają mnie do przyjęcia za Bohaterskie, Epickie i Męskie jego przemowy o honorze i zasadach w grach MMO. Patrząc na to przez pryzmat jego przeszłości i to, że jak najbardziej miał w jaki sposób sobie takowe przekonania wyrobić, nie narzekałbym. Ale to jest zbyt mocno zarysowane, a co dużo, dużo ważniejsze, muszę jeszcze oglądać jak z niemym zachwytem te postawy przyjmują inni bohaterowie na ekranie. Już nie mający backupa skrzywienia psychicznego przyniesionych z SAO. To dla mnie po prostu kolejna seria z tym samym drażniącym wydźwiękiem – bądź dumny, że jesteś częścią środowiska, to zaszczyt być porządnym i honorowym graczem. A że środowisko zdaje się być bardzo łase na takie komunikaty i to się sprawdza, to pewnie będzie tego coraz więcej.
Eh, tęsknie za podejściem do tematu a la Genshiken, chlip…
Byłem z jakiegoś powodu również przekonany, że na dziesiątki sposobów przejedzono już świat wirtualny w animcach choćby spod bandery SF, a gdy tym czasem mimochodem poszedłem wyłowić parę tytułów, co by poukładać sobie fakty w głowie, to natrafiłem na wielkie, wielkie nic, które samotnie próbują wypełnić .hacki/, a w części ambitniejszej Wirtualna Lain…
I właśnie to jest dla mnie najśmieszniejsze w krytyce SAO. Wiecznie słyszę, że to średniak, że jest tyle lepszych anime. Zupełnie tak jakby krytycy mieli jakąś skalę porównawczą. Dobrze, zgodzę się, że istnieje sporo lepszych anime, ale podkreślam na każdym kroku, że wdg mnie SAO jest bardzo dobrym przedstawicelem swojego gatunku czyli MMO anime, jeśli nie fantasy wogóle (bo od lat 90‑tych ubiegłego wieku jest z tym bardzo ciężko). A krytycy chcieliby Bóg wie czego, czepiają się dramatyzowania, dorabiania ideologii, zupełnie tak jakby nie znali japońskiej kultury (90% anime dotyczy potęgi przyjaźni czy miłości i inne duperele). Japończycy nie byli by sobą gdyby tego nie robili w anime, pomijając już fakt, że imo wątek romantyczny był fajnie w SAO poprowadzony…
Po pierwsze – co to jest „gatunek MMO anime”? Rozumiem dlaczego ktoś może silić się na użycie podobnego epitetu wobec Sword Art Online, bo i zwyczajnie pasuje, ale „gatunek”?
Gatunek, mniej czy bardziej popularny, ale to jednak pojęcie reprezentujące pewien zakres tematyczny, który w rzeczywistości można zaobserwować. Podkreślam, co by być wystarczająco jednoznacznym – widzimy faktycznie, naszymi własnymi, sprawnymi oczyma, że istnieje xxx tytułów połączonych wykorzystaniem tego samego, a przez nas na tapetę wziętego, motywu. W sensie: możemy mówić o gatunku „romans”, bo widzimy xxx tytułów do tego gatunku kwalifikujących się. Gdyby ich dostrzec się nie dało, to taki gatunek nie istniałby.
Za to, do cholery, „gatunek MMO anime” to ładnie zaimprowizowane określenie dotyczące czegoś, co dopiero, ewentualnie, na prądzie sukcesu tego tytułu (bo pomimo tutaj widzianych opinii wynik kasowy jest niepodważalny) mogłoby powstać w szeroko rozumianej przyszłości. Bardzo szeroko (czytaj: oby nigdy i wcale). Tak czy inaczej, niewątpliwie, obecnie coś takiego nie istnieje.
Więc nie drażnij nas przypowieściami o niemożliwym, wróżbami o nieistniejącym i argumentami o nierzeczywistym. Nasłuchałem się tego w trakcie obecnego Sylwestra dość. Więcej teorii czerpiących swoje źródło w szyjce losowego przynajmniej‑40%-trunku można wszak zawsze wyłożyć w strefie wyposażonej w ludzi chętnych do tego rodzaju dyskusji.
A znasz jakieś lepsze sformułowanie na takie właśnie anime? Fantasy? Pewnie tak. Zresztą tak napisałem wyżej. Tyle tylko, że mamy tu też elementy s‑f, więc formalnie anime możesz zaliczyć albo do science fiction albo fantasy. Albo do obu. Możemy to np. wrzucić do wora z innymi „dziełami” fantasy, bo w gruncie rzeczy każde „dzieło” można wrzucić do jakiegoś wora czy szufladki. Ale, prawdopodobnie, wbrew twoim nadziejom, coraz wiecej tego typu anime będzie powstawać (vel takie Btooom! które może jest zupełnie czymś innym niż SAO, ale też u podstaw ma grę MMO), więc niedługo będzie to odrębny gatunek, z tą czy inną nazwą. Ale dosyć gdybania.
Słowa „gatunek” użyłem, żeby wyodrębnić SAO z grupy anime o tematyce fantasy, bo choć anime dotyczacych gier MMO jest póki co zbyt mało, aby tworzyć odrębny gatunek, to trudno ignorować odrębność serii animowanych (czy np. książek) o takiej tematyce, zwłaszcza, że gry MMO stają się coraz bardziej powszechne. Jak inaczej mam nazwać anime takie jak SAO, skoro faktycznych anime o świecie MMO jest mało, a w mojej wcześniejszej wypowiedzi chciałem nawiązać do tego, że SAO jest krytykowane tak jakby podobnych anime (o tematyce MMO) było conajmniej 50 i na tej podstawie powstała skala porównawcza. Wybacz, że zburzyłem twój idealny porządek świata, ale niektóre rzeczy trzeba nazywać „po imieniu”, a nie na siłę przypinać im etykietkę. I nie chodziło mi tu o jakieś buńczuczne i samozwańcze wymyślanie nowych gatunków, tylko o wyodrębnienie SAO z reszty dzieł w klimatach fantasy… Nie musisz mnie zaraz z tego powodu prostować jak heretyka…
vicca
3.01.2013 16:11 Re: 7 grzechów SAO
I dlaczego TY nie napisałeś recenzji? jest o wiele lepsza. Zgadzam się w całości ze wszystkim, co napisałeś. kliknij: ukryte „rajd jeźdźców na chorowitych, skrzydlatych legwanach”, dobry boże, tak! Najbardziej denerwuje mnie robienie z Asuny trofeum. Fajnie, że niby macha tym mieczykiem, jak jej Kirito pozwoli to nawet kogoś dziabnie, ale żeby nie mogła nawet dobrowolnie kliknij: ukryte ODEJSĆ Z GILDII?
R
Człowiek
28.12.2012 22:19
Widząc oceny redakcji dla tego anime straciłem całkowicie zaufanie do Waszego serwisu i profesjonalizmu recenzentów. Pozdrawiam.
To, że członkowie redakcji nir ulegli hype'owi, który od początku towarzyszył tej serii i nie wystawiają takich ocen, jakich oczekije fandom :P -chyba o to właśnie mu cgodziło (-:
Ech
29.12.2012 02:42
Portal nie jest profesjonalny, bo recenzenci nie oceniają tak jak ja!
Seems legit.
ja1
29.12.2012 11:21 tak więc...
Poruszenie spowodowała zaledwie ocena redakcji, czekam na to jaką reakcje wywoła sama recenzja ;]
Avellana
1.01.2013 13:49 Re: Kim jest Bunko Dengeki?
Prawdopodobnie błąd AniDB albo moje nieuważne przekopiowaniem, więc poprawione i dziękuję – ale też nie odmówię sobie: JJ, z Twoim stażem i doświadczeniem nic by Ci się nie stało, gdybyś odrobinę ułatwił mi życie i napisał jasno, co jest nie tak, zamiast podawać źle działający link…
A
Voodoo
28.12.2012 14:07
Z punktu widzenia reszty fabuly(tak mowie o mandze) alo mialo jednak sens. Co do zakonczenia no coz anime od poczatku bylo planowane jako 25 odcinkow zeby zachecic ludzi do mangi, a zakonczenie moze i nieszczesne ale swoja role jako wprowadzenie do 2 sezonu spelnia(o ile oczywiscie 2 sezon wyjdzie). Oczywiscie jesli anime byloby wydluzone o bo ja wiem z 30 odcinkow pewnie zdanie wielu ludzi by sie zmienlo. Co do serii powiem ze w sumie nie widzialem by w jakimkolwiek innym anime bohaterowie zachowywali sie rownie racjonalnie i to juz jest wystarczajacym dla mnie powodem by ta serie obejrzec.
Anime powstaje na podstawie obecnie 11 tomowej light novel, a nie żadnej tam mangi, w której postacie są tak strasznie dziecinnie narysowane, że nie idzie tego czytać. Light novel jest wspaniałe, mogę śmiało stwierdzić, że nawet lepsze niż anime, ale to tylko moje subiektywne odczucie.
Tyle złego można wyczytać o SAO, że już sama niczego dodawać nie muszę. Z drugiej strony mamy ludzi wprost zachwyconych tą serią, dlatego zachwyty też sobie mogę spokojnie podarować. Zajmę miejsce pomiędzy jedną a drugą grupą, zachęcając mimo wszystko do obejrzenia. Dlaczego? Po pierwsze, aby wiedzieć jakie anime wywołało taką burzę komentarzy; po drugie, aby nacieszyć oczy grafiką – jest na co popatrzeć; po trzecie, aby na własnej skórze przekonać się czy ten tytuł do nas trafia czy nie. Warto dać mu szansę, choćby ze względu na kontrowersyjność, która nie wynika z przemocy/golizny/seksu, tylko z różnego postrzegania przedstawionych wydarzeń czy kreacji bohaterów. Blisko 500 komentarzy jest chyba najlepszą reklamą. ;)
Szczerz nie podobało mi się i po 15 odcinku porzuciłam. Ten Kirito…jakiś dziwny był, a to, że Asuna się w nim zakochała to jedna wielka pomyłka. Koleżanka mi poleciła ale ...zbyt… odbiegające od mojego gustu. Nie wiem czym ludzie się zachwycają. Uważam, że ani postacie nie są takie oryginalne, ani fabuła zbyt sensowna. W mojej ocenie 4/10
Misaka
27.12.2012 16:36 Re: Nie dla mnie
A wiec jestes dziwnym kidem ja na tym plakalem i nie moglem spac do konca obejzenia calego sezonu
Szczerze dziwi mnie podejście osób, które oceniają SAO lepiej, niż ALO. ALO BYŁO lepsze. Przede wszystkim miało spójną fabułę, która cały czas do czegoś zdążała. W SAO było za to kluczenie i nic nie wnoszące do tematu wątki poboczne. W ALO w końcu były jakieś ciekawe walki, zaś finał też był lepszy – w obydwu przypadkach to była Deus Ex machina (w tym drugim nawet bardziej), ale przynajmniej walka finałowa z ALO była dobra, Kirito jako badass sprawdza się całkiem dobrze.
No i wreszcie w ALO był jakiś konkretny antagonista, którego w SAO ewidentnie zabrakło – sama gra jako główny przeciwnik to dobry wątek, ale tu nie był wystarczająco wyeksploatowany, by uznać go za atut.
No właśnie. Najpierw było jechanie na samo SAO, teraz się okazuje, że pierwsza połowa serii była super, a druga kiepska. A mi się seria całości podobała. Choć świat SAO był może ciekawszy (walki z bossami, większa różnorodność „światów”), ale ALO był też ciekawy a swój sposób.
Nie rozumiem też czepiania się „tego złego” w ALO. Był to typowy przedstawiciel tzw. wrednych glizd, który miał w widzach wzbudzać totalną niechęć w stylu „kiedy bohater mu wreszcie dokopie”. Czasem człowiek lubi zobaczyć jak główny bohater daje upust skumulowanej w sobie złości i kliknij: ukryte mści się na takowej kanali tak, żeby zabolało, jak to zrobił Kirito :P. W bajkach nas uczą, że niby powinno się wszystko pokojowo załatwiać i wybaczać, ale tak naprawdę z dużą satysfakcją ogląda się jak „bad guy” dostaje za swoje. Przypomina mi się film „Taken” („Uprowadzona”), gdzie wkurzony bohater bez litości dokopuje złym, którzy skrzywdzili jego córkę, a widz czerpie dużą satysfakcję z tego co widzi. Ja miałem podobne uczucie pod koniec wątku ALO, gdy Kirito wreszcie odegrał się na mendzie, wobec której wcześniej był bezsilny (np. scena w szpitalu)...
Nie rozumiem też czepiania się „tego złego” w ALO. Był to typowy przedstawiciel tzw. wrednych glizd, który miał w widzach wzbudzać totalną niechęć w stylu „kiedy bohater mu wreszcie dokopie”
Wzbudzał raczej pusty śmiech. Żałosny typek.
Czasem człowiek lubi zobaczyć jak główny bohater daje upust skumulowanej w sobie złości i kliknij: ukryte mści się na takowej kanali tak, żeby zabolało, jak to zrobił Kirito
Mnie niestety postawa typu kliknij: ukryte „jestem zbyt szlachetny by poderżnąć ci gardło”, ewentualnie okaleczyć nie satysfakcjonuje. Dokopał mu, fakt, ale za słabo.
Raczej nie, ale pozostaje jeszcze kwestia obrony koniecznej – w końcu to Sugou zaatakował Kirito. W ramach tejże obrony koniecznej Kirito mógłby chociaż trochę „uszkodzić” Sugou.
Nie twierdzę że nie postąpił słusznie, z drugiej strony gdyby nie wytrzymał i zamordował Sugou, byłoby ciekawie. Niestety to nie ta „bajka”, zdaję sobie sprawę że takie posunięcie głównego bohatera nijak nie pasowałoby do konwencji całego anime. Niby się odegrał – jednak w moim przypadku uczucie niedosytu pozostaje.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. W ALO Kirito poważnie uszkodził Sugou, kliknij: ukryte wręcz go zmasakrował. W dodatku przy „poziomie odczuwania bólu” przestawionym na 0 – rany zadane w wirtualnym świecie powinny oddziaływać na rzeczywistość. Uciął mu rękę, wypatroszył go, zadając ostateczny cios przebił oko. Myśląc logicznie Sugou nie powinien przetrwać czegoś takiego, tymczasem jedyna „pamiątka” po starciu w ALO to uszkodzone oko.
Tu nie chodzi o to,że by nie pasowało – Kirito zwyczajnie musiałby wtedy zostać potraktowany jako morderca i ukarany. Jeśli nie, to anime miałoby kolejny zarzut o to, że jest zupełnie nierealne.
kliknij: ukryte Nie da się określić dokładnego wpływu zerowego poziomu odczuwania bólu na organizm, w końcu to działa tylko na psychikę, gra nie zadaje fizycznych obrażeń użytkownikowi.
kliknij: ukryte Nie da się określić dokładnego wpływu zerowego poziomu odczuwania bólu na organizm, w końcu to działa tylko na psychikę, gra nie zadaje fizycznych obrażeń użytkownikowi.
Owszem, nie zadaje fizycznych obrażeń użytkownikowi. Problem w tym że nie kończy się tylko na oddziaływaniu na psychikę. kliknij: ukryte Biorąc pierwsze lepsze suby z jakiegoś online streamu: „of course, below lewel 3, it will start to affect your psychical body”. A organizm reaguje bardzo gwałtownie na ból, wcale nie kończy się na reakcji psychicznej.
kliknij: ukryte Ból wpływa na ciało właśnie poprzez psychikę. Po prostu gra oddziałowuje na umysł tak mocno, że człowiek podświadomie sobie wmawia, że coś mu się stało i organizm odpowiednio reaguje. Np. pod wpływem hipnozy można komuś wmówić, że go dźgasz rozżarzonym prętem, kiedy tak naprawdę dotykasz go ołówkiem, a i tak na skórze pojawią się oparzenia. Nie sądzę jednak, by gra była w stanie zabić inaczej niż przez zawał serca, który ciężko wywołać i wg mnie nie powinien wystąpić w sytuacji z Sugou.
Hmm… Moim zdaniem ten „główny zły” w ALO byłby w miarę w porządku, gdyby nie wspaniały odcinek 24, który wywoływał u mnie bardziej uczucie zażenowania i politowania dla tej postaci, niż złość i radość kliknij: ukryte gdy w końcu dostał za swoje.
Kończ waść, wstydu oszczędź.
Tyle mogłam wtedy powiedzieć. Na początku, gdy dopiero wprowadzali tą postać myślałam, że będzie to inteligentny skurczybyk (postaram się nie używać gorszych określeń), manipulant, z którym może być obrzydliwie wielki problem, tymczasem wyszła żałosna parodia czarnego charakteru, który nie bardzo ogarnia własnej gry. Jeśli wszystkie odcinki można byłoby przeżyć (czasem nawet mi się to podobało), to wspomniany przeze mnie wcześniej 24 całkowicie pogrążył moje wcześniejsze odczucia (i nadzieje). I bardzo mi z tego powodu przykro.
Ano wiesz, Slova, pozostaje jednak faktem, że sporo jest osób, jak ja, których poszatkowana fabularnie, w zasadzie nie zmierzająca do niczego konkretnie i faktycznie, odsłaniająca dopiero w samej końcówce jakiegoś antagonistę pierwsza część jakoś ciekawiła dużo bardziej, niż ta spójna, ukierunkowana i trochę inaczej zaplanowana „druga połowa” ;) Co by nie było – jestem zdecydowanie daleki od jakiegoś mocnego dystansowania poziomu obu części, bo i też nie uważam, aby tak bardzo się różnił. Po prostu czego zabrakło tu, było tam, jak i vice versa. Sporo w tej ocenie zależy od którego, które to właśnie z tych składników ceni sobie widz bardziej.
A
Yaichiru
25.12.2012 22:37 Oj, podeptany potencjał boli jak diabli...
... bo cóż nie może być okrutniejszego, od zniszczenia potencjału anime pustym zakończeniem pozbawionym wyrazu…? Jedyne tak sp…artolone zakończenie widziałam chyba tylko w Ao no exorcist, choć przyznaję się bez bicia, wiele tytułów jeszcze nie widziałam. Oglądałam ostatni odcinek z bratem, który przy paru scenach miał nadzieję na czystego headshot'a (Jupila! Rzygamy tęczą!). Miałam identyczna odczucia już od 14 odcinka, który moim zdaniem byłby cudownym zakończeniem serii kliknij: ukryte (nawet nie tłumaczcie mi czy Asuna przeżyła, taka zagadka ciekawsza od ALO [tak to się pisze?]). Początek anime mnie urzekł. Trochę dramatyzmu kliknij: ukryte (bo tu przecież ludzie naprawdę giną), dużo romansu, słodki harem, dużo walk przy zerowej ilości krwi, piękna grafika, projekty postaci, animacja i muzyka – przepis na anime zarówno dla młodszych, jak i starszych, szukających czegoś lżejszego widzów. Potencjał ogromny. Nawet łowienie ryb go nie popsuło. Przywiązałam się do bohaterów (przede wszystkim do tego pozytywnego gościa z czerwonymi włosami… Jak zawsze nie pamiętam imion…), przynajmniej do tych z SAO. Co do odcinków 14+... Nikt mi nie przypadł do gustu. A przede wszystkim parodia czarnego charakteru. To tyle w tym temacie.
Czytałam wcześniejsze komentarze. Rozumiem, że „podstawa” do anime nadal trwa, że pojawia się tam ponoć kliknij: ukryte kolejny świat, ale czy nie lepiej było zrobić z tego dwa sezony? Albo, reżyserzy, postawić się! Nie będziemy psuć pięknej historii! Twórcy pierwowzorów nie zawsze mają pełny dostęp do tego, co właśnie majstrują z ich dzieł.
Temu anime dam dwie oceny: SAO – 9/10 ALO – 4/10 (grafika i muzyka ratują… to coś)
Czy czekam na następny sezon? Raczej nie, choć znając życie go obejrzę. Zawsze oglądam anime do końca (wyjąwszy przypadkowo uruchomione yaoi itp. ;x), więc zajrzę i do tego. Może SAO jeszcze żyje w tej trumnie na dnie Bajkału pod trzema metrami mułu…? Może jeszcze wypłynie, choć nie liczę na więcej niż wyskrobanie dziurki w wieku.
A
Shinpuu
25.12.2012 00:57 I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Przyznam się szczerze, że pierwszy odcinek Sword Art Online wciągnął mnie jak diabli. Fabuła, chociaż nie była nadmiernie oryginalna, dawała szansę na naprawdę godziwą rozrywkę a każdy kolejny epizod utwierdzał mnie w przekonaniu, że to anime jest naprawdę dobre. I tak sielanka trwała aż do 14 odcinka…
Wiecie, jaki jest podstawowy błąd twórców SAO? kliknij: ukryte Nie chodzi nawet o ograny schemat „Geralt, Yennefer, Ciri” (Kirito‑Asuna‑Yui) czy wątki romantyczne (bo czy shounen fantasy to li tylko prymitywna sieczka, morały i patetyzm?). Nie. Ta seria kliknij: ukryte powinna zakończyć się na czternastu odcinkach. Jednakże widać, że tym razem potęga marketingu zrobiła swoje. Historia kontynuowana na siłę, bez tej nutki geniuszu, która sprawia, że anime z dobrego staje się bardzo dobrym a wręcz arcydziełem. Bez żadnego pomysłu na logiczne wyjaśnienia. Bez ciekawych postaci. Kopiowanie ogranych wątków (wróżki? ratowanie „damy w opałach”?) . Seria z bardzo dobrej staje się po prostu kiczowatą i robioną tylko dlatego, że wciąż jeszcze się dobrze sprzedaje(na samym tanuki liczba komentarzy już jest imponująca…).
No i po raz pierwszy od czasów „School Days” mam zagwozdkę jak ocenić to anime? Z jednej strony bardzo dobra pierwsza część, epickie motywy muzyczne, fajny bohater (na samym starcie jest już kliknij: ukryte dość silny więc nie jest typowym przedstawicielem shounenów, gdzie protagonista jest miernotą ale dzięki wytrwałości staje się w końcu superbohaterem), wątki romantyczne nie przeszkadzają (przynajmniej mi),a i kliknij: ukryte ważne postaci nie są nieśmiertelne (tu piję głównie do powszechnie wychwalanego „Code Geass” i niejakiego „Oranżowego” – kto oglądał to anime z pewnością wie o co chodzi ). Samo zakończenie, choć otwarte i naiwne, nie wywołało we mnie jakichś negatywnych emocji. Ot wyjdzie druga seria- to dobrze. Nie wyjdzie- trudno.
Z drugiej strony niepotrzebne 11 odcinków, najbardziej typowy „czarny charakter” jakiego można było stworzyć, kretyńskie zagrywki fabularne, wątki humorystyczne zabawne chyba tylko dla twórców (łowienie ryb? Litości…), wyraźne traktowanie anime jak „dojnej krowy”...
Ostatecznie oceniam serię tylko na 5/10 , ale jednocześnie dodaję ją do „ulubionych”,ponieważ: a) Nawet ta nieszczęsna druga część nie jest w stanie zatrzeć dobrego wrażenia pierwszych 14 odcinków (mam w zwyczaju oceniać serię jako całość). b) Na tanuki nie ma ocen cząstkowych. 6 to w mojej skali trochę za dużo, a „gołe” 5 to znowu stanowczo za mało dla anime, które na początku wręcz nie pozwalało mi się oderwać od MMO‑wych przygód Kirito (tu kolejny plus za oryginalny pomysł na miejsce akcji).
Ogólnie oglądało się przyjemnie. Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć dlaczego ta seria jest tak popularna, a jest dość odporny na naiwne zagrywki fabularne, może ją obejrzeć. Raczej nie będzie rozczarowany…
Reszta zaś… również może spróbować i wyrobić sobie własne zdanie na temat Sword Art Online i tego, czy jest to kicz czy perfekcja.
KOKO
25.12.2012 04:01 Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Skoro spodobała Ci się pierwsza część to równie dobrze można było na miej poprzestać. Nie wiem, czy orientujesz się, na jakiej podstawie powstaje „Sword Art Online” mianowicie jest to light novel, której fabuła toczy się w różnych grach i to nie wina scenarzystów, reżyserów, czy Bóg wie kogo innego, że dana historia jest taka jaka jest, oni zwyczajnie dokładnie realizowali ekranizację powieści. Nie rozumiem zarzutów wobec twórców anime, oni doskonale wykonali swoją pracę, a że komuś się to nie do końca podoba nic na to nie poradzimy, a wystarczy trochę zainteresowania tym, co się ogląda by zrozumieć poszczególne wydarzenia i wątki z nimi związane. W zadnym razie nie chcę nikogo urazić, ale ta nagonka, że większości nie podoba się fabuła drugiej części anime zaczyna mnie już poważnie męczyć. Twórcy anime nie są w stanie zmienić fabuły powieści by była ona bardziej ekscytująca, przedstawiają nam, to co jest opisane przez autora książki, a tu muszę im pogratulować rzetelności w ekranizacji. To chyba na tyle i serdecznie zapraszam do zapoznania się z wersją książkową może ta bardziej przypadnie Ci do gustu, ponieważ jest tam więcej akcji, niż w anime.
Shinpuu
25.12.2012 10:39 Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Skoro spodobała Ci się pierwsza część to równie dobrze można było na miej poprzestać.
Zawsze oglądam anime do końca.
dokładnie realizowali ekranizację powieści
Podobnie jak twórcy np. „Haruhi Suzumiyi”. Tyle, że anime było w tamtym przypadku nie tylko wiernie oparte na novelce, ale w dodatku od niej dużo lepsze.
Twórcy anime nie są w stanie zmienić fabuły powieści by była ona bardziej ekscytująca
Uwierz mi, że można fabułę przekazać w naprawdę ciekawy sposób. Ponownie posłużę się przykładem „Haruhi”- gdyby anime było na poziomie novelki to nie stałoby się nawet w 1/10 tak popularne, jak jest obecnie. Podstawowa różnica- pierwowzór miała bardzo ubogą narrację, przez co wydarzenia w nim zawarte były mało ciekawe dla czytelnika (polecam szczególnie końcówkę „Zniknięcia Haruhi Suzumiyi”- różnica pomiędzy wersją anime i light novel jest kolosalna, choć jednocześnie obie są bardzo podobne).
Żeby było jasne- nie ulegam żadnej modzie jechania po dobrych seriach. SAO mi się podobało (zauważ, że nie wrzucam jak leci każdego anime do kategorii „ulubione”), ale jednocześnie za dużo w nim uproszczeń, bym mógł wystawić wyższą ocenę. Swoją drogą nie zazdroszczę temu, kto będzie pisał jego recenzję, bo zawsze któraś grupa widzów będzie uważać, że ocenił „za wysoko/ za nisko”.
Pozdrawiam i życzę drugiej serii, którą sam też pewnie obejrzę.
wczoraj-skonczylem-11-tom-vn - kun
25.12.2012 12:57 Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Pozdrawiam i życzę drugiej serii, którą sam też pewnie obejrzę.
Watpie by ci sie az tak spodobala bo kliknij: ukryte tam zaczyna sie totalna grafomania chociarz kliknij: ukryte tak naiwnych watkow romantycznych juz prawie nie ma, co jest plusem
Moim zdaniem powinni byli zostawic ALO arke na 2 sezon, i nie psuc ludziom wrazenia.
Gnosis.
30.12.2012 19:46 Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
kliknij: ukryte ważne postaci nie są nieśmiertelne (tu piję głównie do powszechnie wychwalanego „Code Geass” i niejakiego „Oranżowego” – kto oglądał to anime z pewnością wie o co chodzi )
Nie są nieśmiertlene? A fantastyczne kliknij: ukryte zmartwychwstanie Kirito po przebiciu mieczem? Każdy inny gracz SAO zginął, a on – nie! Epickość nad epickościami, złamał system samą siłą woli!
Shinpuu
31.12.2012 20:35 Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Zmartwychwstanie Kirito było najgłupszą możliwą zagrywką fabularną, nie przeczę. Z drugiej strony takie rozwiązania są typowe dla shounenów, więc wszyscy mogliśmy się spodziewać czegoś podobnego. Nie zmienia to jednak faktów, że reszta postaci,jak już miała umrzeć to (z reguły) umierała ;)
Cóż, niestety też należę do tej grupy, która mocno zawiodła się na serii. Początek rokował niesamowicie. Piękna grafika, dobre udźwiękowienie, baaardzo ciekawie wykreowany świat rpg. Cud, miód i orzeszki po prostu… Podobną opinię zresztą miałem przez prawie połowe serii. Pierwsze oznaki niezadowolenia zaczęły się pojawiać gdy teoretyczne mięsko serii (czyszczenie lvl‑i) zostało praktycznie wycięte na korzyść czysto obczyjowych wątków. Ok, nadal nie jest źle – na 9 zasługuje. Jednak to co się dzieje po zakończeniu pierwszego głównego wątku… nuuda. Kompletnie nie porywające sytuacje, nieciekawy main plot, nawet te podobnież ważne wątki obyczajowe nie porywały. Samo zaś zakończenie – ani nic nie popsuto, ani niczym też nie porwano. Ogółem – początkowo zastanawiałem się nad 9 albo 10, druga połówka ledwo na 5 zasługiwała… cóż – niech będzie te 7+, a szkoda bo mogło być naprawdę dużo lepiej.
A
PTB
24.12.2012 14:32 Gdyby nie druga połowa
Anime mogło by mieć najwyższą wg mnie ocenę i skończyć się na odcinku 13 albo 14 ale,zrobili tak że całkiem dobrze popsuli to anime na maxa.Druga połowa jest wg mnie nie potrzebna i tylko psuje dobry pomysł na anime.Odcinek 25 jest wg mnie nie potrzebny nic nie wnosi do fabuły,to wszystko spokojnie mogło być przestawione 24 odcinku na skróty.Ocena za pierwszą połowę 9+/10 a za drugą jedynie 4+/10 Razem 6+/10 Przykro mi.
Co prawda anime całe mi się podobało. Ciekawy pomysł- umieszczenie akcji w grze. Co prawda czasem irytowało i zakończenie takie bezsensowne trochę kliknij: ukryte Sugu i Kazuto w chmurach, ale podobało mi się.
Gnosis.
24.12.2012 13:33 Re: Drugi sezon? Hmm
Cały odcinek 25 był według mnie bezsensowny i ciągnął się niemiłosiernie, zupełnie jakby twórcy nie wiedzieli, co jeszcze wcisnąć. kliknij: ukryte Sugu i Kirito w chmurach mieli pewnie zająć trochę czasu, co było bezsensownym zapychaczem, tak samo jak wciśnięty na siłę wątek ludzi z poprzedniej gry. Żenada.
frantic.defiance
24.12.2012 13:38 Re: Drugi sezon? Hmm
Pomysł ciekawy, oryginalny, ale co z tego, kliknij: ukryte jeżeli autorzy postanowili zrobić z SAO prosty, przewidywalny, ckliwy romans. Ostatni odcinek tak jak napisałam wcześniej, był całkowicie niepotrzebny. Dowiadujemy się z niego, że nasi wspaniali bohaterowie zaczynają przygodę z nową grą, ot tyle w 25 minutach.
A
Gosiaczek
24.12.2012 02:57 To jeszcze nie koniec epickiej przygody z "Sword Art Online"
Rozpiera mnie radość. ostatni odcinek jest wspaniały stanowi jednocześnie zapowiedz drugiego sezonu, co ucieszyło mnie niezmiernie. Moja przygoda „Sword Art Online” będzie nadal trwać, choć i tak trwa, ponieważ czytam light novel. To anime towarzyszyło mi przez prawie pół roku, pamiętam jak w czasie wakacji odliczałam dni do pojawienia się kolejnego odcinka, a tu już koniec, moje serce jednocześnie smuci się i raduję, bo pierwsza część wielkiej przygody dobiegła końca.
niebieskie włosy, niebieskie włosy, kliknij: ukryte Asuna ma niebieskie włosy... to na prawdę jedyne, co zapamiętałam z ostatniego odcinka. może nie powinien to dla mnie być jakiś dziki szok, nie jest to pierwsza postać z takim kolorem włosów, ale jakoś takie dziwnie duże wrażenie na mnie to wywarło
a jeżeli chodzi o całość, to nie wspominam tego źle. działo się najpierw w SAO, później w ALO, raz było lepiej, raz gorzej, ale ogóle wrażenie na plus! Chociaż muszę przyznać, że 90% bohaterów mnie denerwowała, a jak już kogoś polubiłam to był przeważnie zły i szybko zanikał po nim słuch, tak więc fun fun
Mereln
24.12.2012 04:10
Niebieskie włosy? Gdzie? Oglądam ten ostatni odcinek i asuna ma takie same włosy jak w sao o.o
Merelen
24.12.2012 04:15
O boże, kompletnie nie zauważyłem i olałem tą postać z ostatniej sceny, fakt miałem wrażenie, że nie znam tej postaci, ale od razu założyłem, że to pewnie jaka mało ważna postać o której zapomniałem :D
Ja także myślałem że to jakaś mało ważna postać. Nie rozumiem tej nagłej zmiany wyglądu… Może zmieniono scenarzystów do ostatniego odcinka,a Ci nie wiedzieli że kliknij: ukryte Asuna ma już swojego Avatara w ALO… W każdym bądź razie mało ważny szczegół.
Wynika to wdg mnie z tego (nie czytałem Light Novel), że Asuna kliknij: ukryte zarejestrowała się powtórnie do ALO (od nowa) i wybrała sobie rasę bodaj Undine (niebieskie wodne elfy). Stąd ten niebieski kolor włosów…
Zamaskowano spoiler. Naprawdę tak trudno użyć tagu? Moderacja
Świeżo po ukończeniu serii mam identyczne odczucia, jak po ostatnim odcinku Mirai Nikki. Przez tyle miesiące człowiek przyzwyczaił się do oglądania co tydzień kolejnego odcinka, a tu w mgnieniu oka wszystko się kończy. Z tym, że cieszę się z mety. Anime mi się nie podobało. Podczas seansu nie towarzyszyły mi jakiekolwiek większe emocje, mój pogląd na świat nie uległ zmianie, co chwila nie zadawałam sobie pytania 'Dlaczego ten świat jest taki zły?' co przy tej serii chociaż raz powinno mi się zdarzyć. Romans dla mnie był sztuczny, na Asunę skończyły mi się wulgarne epitety już po pierwszych trzech odcinkach, a i ogólnie postacie dla mnie były bez wyrazu, to samo muzyka. Grafika już nieco lepiej. Z SAO męczyłam się strasznie i nie rozumiem tego wszechobecnego szału na tą serię. Na szczęście za góra tydzień zapomnę o niej, wezmę się za coś innego, co znowu wypełni pustkę. Ja swoją przygodę z Kirito i Asuną zakańczam tutaj. Oby nasze drogi już więcej się nie przecięły.
Ciekawe, skoro SAO tak ci się nie podobało, to czemu mówisz, że przyzwyczaiłaś się do oglądania co tydzień nowego odcinka, z czego wnioskuje, że seria cię jednak wciagnęła? Jakis rodzaj masochizmu czy co? Ja jak mi się dana seria nie podoba, to ją po prostu odstawiam…
Przyzwyczajenie do cotygodniowego oglądania, wychodziło z tego, że serię chciałam jak najszybciej zakończyć. A oglądałam dlatego, że mam ogólne postanowienie zakończyć to co zaczęłam :) Masochizmem bym tego nie nazwała. Później można się przynajmniej na czymś wyżyć.
A
frantic.defiance
23.12.2012 21:37
Ostatni odcinek zaczął się dość interesująco. kliknij: ukryte Na przeciw naszemu wspaniałemu Kirito wychodzi sam Sugou i bezpardonowo rzuca się na niego z nożem. Co za emocje! Mimo tego, nasz cudowny bohater uchodzi (jak zawsze) z życiem. I tu kończy się wartka akcja, która ustępuje 15 minutowym męczarniom przed monitorem. Wątek Asuny i Kirito został bardzo zubożony, autorzy ograniczyli się bowiem, do rozmowy tej cudnej parki na ławce przed szkołą. Jako, że nasz bohater bez komputera żyć nie może, postanawia ponownie wejść do gry. I tu zaskoczenie! Nie zobaczymy tu romantycznej sceny z Asuną, a bezsensowną pogawędkę z Leafą i ich iście magiczny taniec w chmurach. Tu kończy się ostatni epizod. Tak naprawdę mogłoby go w ogóle nie być gdyż wniósł tyle co nic.
A
BRabitt
23.12.2012 17:11 Zakończenie
Jestem rozczarowana i wkurzona. To był dla mnie istny cios w serce. Całe 25 odcinków czekania na cudowne zwieńczenie kliknij: ukryte pary Asuny i Kirito poszło gdzieś. Czuję się zdruzgotana, nawet nie potrafię ułożyć dobrze zdań. Po prostu nie wierzę, że twórcy dali nam TO. Jestem wstrząśnięta. To się nie miało prawa zdarzyć…. Dobra. Wdech i wydech… Asuna i Kirito przeżyli ze sobą naprawdę wiele – byli uwięzieni w grze, walczyli razem o życie, kilka lat byli skazani na wirtualny świat. Dla mnie to jeden z najlepszych pairingów i po kliknij: ukryte uwolnieniu Asuny z ALO, niecierpliwie czekałam na powrót tej pary w prawdziwym życiu. Chciałam zobaczyć jak im się wiedzie, jakie są ich dalsze plany, co poczną ze sobą i czy będą razem. Jestem przekonana, że bardzo dużo fanów SAO też chciało to zobaczyć. W końcu całe anime było nakierunkowane na ich romans. Nie mogłam się wręcz doczekać, by zobaczyć ich dalsze losy. Niestety. To co zrobili twórcy, można by było porównać do postrzelenia, potraktowania batem, wbicia noża w serce, zrzucenia z przepaści i jeszcze raz postrzelenia widza, który tak wiernie czekał na cudowne zwieńczenie pary Asuna i Kirito. Wiem, że to nie jest koniec ich przygód, ale nie tego się spodziewałam. Nie wiem czemu twórcy postawili wszystko na Sugu i Kirito. To nie oni byli główną parą tego anime i to nie ich chciałam zobaczyć latających w chmurach. To się po prostu nie godzi! Asuna w końcu powróciła do realnego świata! Czemu dostałam tylko marną scenę ławkową z tą parą? Chciałam więcej! I inni także. To dla mnie cios, że to Sugu i Kazuto stali się bohaterami tego odcinka. Nie powinni. Wepchali się na chama. Ja wiem, że dużo się między nimi ostatnio działo, ale to Asuna jest jego ukochaną, która po tylu latach w końcu się wydostała z gry. Po czymś takim nie chcemy oglądać Leafy i Kirito. My chcemy Asunę i Kirito! To był po prostu cios dla mnie i dla wielu innych.
Nie przejmuję się, ale czuję się bardzo rozczarowana. Najważniejszy i najciekawszy(wg.mnie) wątek został zrujnowany i to jest chyba jedyna prawidłowa reakcja. Widać, że tu nigdy nie doświadczyłeś zawodu w anime po którym dużo oczekiwałeś.
Modrafin
23.12.2012 19:56 Re: Zakończenie
Za dużo oczekiwałaś od tego anime. Już po pierwszych kilku odcinkach było widać, że nie będzie to tytuł wybitny. kliknij: ukryte I prawda, trochę dziwnie zakończyli cały wątek miłosny Kirito i Asuny. Ale weź też pod uwagę, że anime oparte jest na mandze, która jeśli dobrze pamiętam jest nadal wydawana. Tak więc planując sezon 2 twórcy nie mogli bardziej rozwinąć wątku między tym dwojgiem -.- Taka moda ostatnio. Zróbmy anime na podstawie mangi, nie zamykajmy tematu zobaczymy, jak się spodoba to zrobimy kontynuację (podobnie jak w btooom!).
Arivald
23.12.2012 21:23 Re: Zakończenie
Eeee… to ja chyba oglądałem inny 25 odcinek. Przecież on wybrał kliknij: ukryte Asunę. Na końcu, w scenie z zamkiem, ta trzecia (bladoniebieska) to przecież Asuna, w awatarze ALO. A że dba o siostrę i nie chciał naprawić stosunki pomiędzy nimi? To źle?
nyak-nyan
23.12.2012 22:49 Re: Zakończenie
Zawsze mozesz pojsc i poczytac oryginal. Tego watku akurat jest tam troche
Gosiaczek
23.12.2012 23:23 Re: Zakończenie
Mnie zachwycił ostatni odcinek, dostałam to czego oczekiwałam po przeczytaniu light novel. Końcówka odcinak jest zapowiedzią drugiej serii kliknij: ukryte i racją jest, że postać Asuny ma bladoniebieskie włosy, to będzie właśnie jej nowy avatar w kolejnej grze, ale więcej już nie zdradzę. Jeżeli jesteście ciekawi, co będzie dalej to bierzcie się za czytanie, bo na anime poczekamy chyba rok, no może mniej. Seria, jak z bajki książę ratuje księżniczkę, ale to jeszcze nawet nie połowa opowieści.
Komentarz przeznaczony dla tych co oglądnęli całe anime,uwaga spoilery! Pierwszy odcinek był naprawdę ciekawy i dosyć szokujący kliknij: ukryte tak nagle dowiadujemy się że około 2000 graczy zostało uwięzionych w grze w której giną ludzie Później kliknij: ukryte Kirito poznaje Asune,pokonują pierwszego bossa,ludzie z zazdrości nazywają Kirito Beaterem i na tym można zakończyć wprowadzenie które w sumie było całkiem niezłe i dosyć ciekawe. Pojawiają się wątki zapychacze kliknij: ukryte w tym niezbyt ciekawy wątek o pierwszej gildii Kirita i całkowicie zbędny wątek o „drużynie pierścienia”. O ile ten pierwszy tłumaczy nam dlaczego kliknij: ukryte Kirito jest podróżójcym samemu emo to ten drugi można sobie całkowicie darować. kliknij: ukryte Są też kolejne wątki w których poznajemy kolejne ciekawe postacie,które ostatecznie zostają nam pokazani dopiero w ostatnim odcinku,więc nie warto się przywiązywać do żadnej z nowo poznanych panienek w SAO. Później akcja nieco się rozwija kliknij: ukryte Saito…pfuu…Kirito dostaje zajebistego power‑upa od Akihiko,pokonuje kolejnego bossa,dołącza do gildii Asuny po przegranym pojedynku z Akihiko(ale nikt nie wie że to Akihiko),wywiązuje się dramatyczna walka z członkiem gildii… i na tym się kończy. Wątki te były dosyć ciekawe i prezentowały sporo akcji,a zarazem rozwój kontaktów między kliknij: ukryte Kirito i Asuną. Następuje sielanka, kliknij: ukryte Asuna i Kirito są razem,biorą sobie urlop od walki na froncie i poznają nową postać. kliknij: ukryte Mamy jakieś tam mało ważne wątki,a na koniec mamy epicką rozpierduchę z bossem,w trakcie której dowiadujemy się że szef gildii to Akihiko,mamy kolejną epicką nawalankę,Akihiko ginie,Kirito ginie,Asuna chyba też(nie pamiętam już),po śmierci następuje koniec SAO,Akihiko nie pamięta już nawet po co uśmiercił tylu graczy i mamy epicki koniec. I na tym można by było skończyć całe anime,niestety twórcy postanawiają kontynuować,dlatego kliknij: ukryte okazuje się że Kirito żyje,Asuna żyje ale jest w śpiączce,poznajemy żałosnego złego bohatera,nową grę,siostrozynke Kirito która się w nim buja i gra w ową nową grę,a ostatecznie Kirito ratuje Asune z rąk złego. Cały wątek od kliknij: ukryte końca SAO jest nudny i naciągany,mam wrażenie zrobiony na siłę. Dlaczego kliknij: ukryte Kirito żyje?Czy to nie chamskie posunięcie?Przecież każdy kto umarł w SAO miał umrzeć w realu!Pamiętam wątek w którym Kirito zdobył jakiś artefakt mogący wskrzesić osobę która umarła w ciągu ostatnich 10 sekund i podarował go kumplowi który,brał udział w walce z bossem…dlaczego twórcy nie wykorzystali tego motywu? Całe anime jest dosyć lekkie,mimo tego co prezentował pierwszy odcinek. Podobno miała być jeszcze jedna gra kliknij: ukryte w której Kirito miał mieć długie włosy,ale były to chyba tylko plotki lub wątek który występował w oryginale,ale został pominięty. Historia dosyć fajna,ale nie dopracowana i nie potrzebnie naciągana. Sympatyczne postacie,słabe openingi i endingi,ale naprawdę fajny motyw muzyczny występujący w trakcie anime,grafiki nie oceniam. Wystawiam ocenę 7/10 bo nie było aż tak źle,ale druga część była słaba.
nyak-nyan
23.12.2012 13:45 Re: Ostatni
>Podobno miała być jeszcze jedna gra… ,ale były to chyba tylko plotki lub wątek który występował w oryginale,ale został pominięty.
Dla informacji, Light Novel ma aktualnmie 11 ksiag, i nie ma zamiaru sie konczyc. Watek ALO skonczyl sie na 4 albo 5. kliknij: ukryte a pominiety watek joutenheimu, to bardzo niejednoznaczna kwestja, z jednaej ztrony wycinanie czegokolwiek – minus, z drugiej, jakby teraz wcisneli go na 2 – 3 odcinki, to juz widze hordy niezadowolonych krzyczacych o tym ze seria sie stacza i wszedzie sa filery
A
Sezonowy
23.12.2012 11:41 Więcej nie znaczy lepiej.
Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej jestem przekonany, że procesowi produkcji SAO na każdym kroku towarzyszył CHAOS. Rzuciłem okiem na witrynę ANN, gdzie wymieniona została ekipa realizatorów serialu i zwyczajnie nie mam pojęcia, jak taka duża i co rusz zmieniająca się grupa ludzi była w stanie ze sobą pracować: sześciu scenarzystów, siedemnastu autorów scenopisów, dwudziestu czterech kierowników animacji i tylko jeden reżyser główny, ale za to aż dwudziestu reżyserów wykonawczych. Zebrania ekipy realizatorskiej musiały przypominać wiec ludowy albo nawet sejmik szlachecki. Nie rozumiem, czym kierowało się A‑1 Pictures decydując się na taki krok. Zupełnie, jakby dostało zadanie zrealizowania serii reklamowych wideoklipów, a nie opowieści przygodowej w odcinkach.
blob
23.12.2012 15:05 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
To dziwne, bo ja takiego wrażenia nie odniosłem. Chaos? SAO glądało się bardzo przyjemnie, miało b. dobre tempo (kiedy trzeba było spokojniejsze, innym razem dynamiczniejsze) i w przeciwieństwie do wielu japońskich serii nie było ani przekombinowanie, ani nie miało wielu niepotrzebnych (i zwykle niedokończonych) wątków. Nigdy nie odniosłem wrażenia, że niby twórcy zgubili gdzieś wątek. Nie spędzałem po seansie każdego kolejnego odcinka kilku godzin próbując domyślić się, o co chodziło tak naprawdę twórcom. SAO było łatwe w odbiorze (i wcale nie w sensie negatywnym, chodzi o to, że nie było zbyt przekombinowane), a jednocześnie oddziaływało na emocje i było wciągające. Prosta historia, okraszona ciekawą wizją świata przyszłosci i świetną grafiką. Może trochę zbyt melodramatyczne, ale bohaterowie nie byli (przynajmniej mi) widzowi obojętni. Im więcej czytam negatywnych komentarzy o SAO tym bardziej się zastanawiam czego „ci” ludzie naprawdę chcą, bo chyba sami tego nie wiedzą…
Sezonowy
23.12.2012 15:48 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Zauważ, że pisałem o procesie produkcji, a nie o tym, co w jego rezultacie widać ma ekranie. Praca zespołowa, kiedy za przychodzącymi/odchodzącymi nowymi/starymi członkami zespołu drzwi się praktycznie nie zamykały, musiała być bólem głowy dla osób mających pieczę nad projektem. Na dobrą sprawę każdy odcinek realizowała grupa ludzi w innym składzie. Kierownik produkcji ani chybi nabawił się choroby wrzodowej żołądka.
blob
23.12.2012 16:46 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
No faktycznie, trochę sie podpaliłem, ale zrozumiałem, że poprzez nawiązanie do „chaotycznego” procesu produkcyjnego zarzucasz „chaotyczność” SAO, czego ja w tym anime nie uświadczyłem. A ty chyba napisałeś to sobie od tak po prostu :) Inna sprawa, że Japończycy to ułożony naród jeśli chodzi o organizację pracy, więć na pewno z góry był ustalony jakiś plan i porządek, więc gdy ktoś się w ekipie zmieniał szybko wiedział co ma robić…
Sezonowy
23.12.2012 17:37 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Owszem, to nie była krytyka SAO tylko refleksja ogólna. I nie wątpię, że Japończycy świetnie dają sobie z tym radę, bo podobne postępowanie to nic nadzwyczajnego, choć w przypadku SAO wydaje mi się, że norma została przekroczona.
Z chęcią obejrzałbym jakiś odpowiednik Bakumana dziejący się w światku twórców i realizatorów anime, tak aby można było podejrzeć proces twórczy i wydawniczy, i lepiej zrozumieć mechanizmy nimi rządzące. Np. dlaczego w SAO lista twórców zajmujących kluczowe stanowiska w procesie produkcji to kilkadziesiąt nazwisk, a w takim Showa Monogatari mniej niż dziesięć. Dlaczego jedni oddają kolejne odcinki w ręce coraz to innych ludzi, a drudzy od początku do końca trzymają się jednego, sprawdzonego zespołu. Czy ma to wpływ na jakość całości? Zrozumiałbym, gdyby wiele odcinków powstawało jednocześnie w różnych zespołach, tak aby przyspieszyć proces powstawania całości. Ale może jest inna przyczyna? Może chodzi np. o to, by dać zajęcie jak największej grupie ludzi, którzy w innym przypadku pozostawaliby bez zajęcia? Czy może tak jest po prostu taniej? I jak wydawcy wywierają nacisk na twórców w przypadku, gdy anime nie cieszy się taką oglądalnością jak się spodziewano i trzeba coś szybko zrobić, zanim serial spadnie z anteny. Bardzo chętnie obejrzałbym coś w tym stylu, anime od kuchni.
blob
23.12.2012 17:51 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Albo istnieje tam podział pracy typu: członek zespołu przychodzi do pracy, podbija kartę pracowniczą, melduje sie i przełozony mówi mu rób to, bo aktualnie to ci przydzielamy (tak cię wylosował komputer :P) i to masz właśnie robić (trochę jak przy taśmie produkcyjnej i jej „sektorach”), albo po prostu zajmowali się kilkoma projektami na raz i gdy ktoś był aktualnie zaanagażowany przy czymś innym to dawano mu zastępstwo np. „ty Kazushi jesteś dobry a animowaniu oczy rzuć produkcje A, potrzebujemy cię przy produkcji B. Twoje miejsce zajmie Mifune” itd. A SAO wychodziło co tydzień więc na pana Kazushiego nie mogli czekać :)
Np. dlaczego w SAO lista twórców zajmujących kluczowe stanowiska w procesie produkcji to kilkadziesiąt nazwisk, a w takim Showa Monogatari mniej niż dziesięć.
Bo ANN dla różnych serii spisuje listę płac z różną dokładnością. SAO jest popularne więc komuś chciało się to zrobić ze szczegółami takimi jak tła czy inbetweening, Showa Monogatari nie jest, nie chciało się, więc podano tylko najważniejsze i niezmieniające się z odcinka na odcinek pozycje.
Sezonowy
23.12.2012 20:48 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Bardzo prawdopodobne, że jest dokładnie tak, jak piszesz. Z drugiej strony, popularne i porównywalne pod względem długości Higurashi no Naku Koro ni to w sumie siedmiu reżyserów, a nie dwudziestu jeden jak w SAO, o kierownikach animacji nie wspominając.
Tak czy owak to nie daje odpowiedzi na pytanie, z jakiego założenia wychodzi producent oddając prace nad poszczególnymi odcinkami w ręce coraz to innych ludzi, skoro to musi mieć negatywny wpływ na obraz całości. Jak w przypadku orkiestry, która z każdym kolejnym wykonaniem utworu zgrywa się i daje coraz lepsze brzmienie. Tutaj z odcinka na odcinek zwalnia się skrzypków i dobiera innych wiolonczelistów, a za pulpitem staje inny dyrygent. Praktycznie niemożliwym jest, aby w tej sytuacji powstał zgrany zespół, a przez to niemożliwe jest, aby jakość pracy twórców z odcinka na odcinek była coraz lepsza.
Nie, żebym z tego powodu nie mógł spać po nocach, ale zwyczajnie nie daje mi to spokoju. O ile mi wiadomo, w zachodnich produkcjach animowanych czy fabularnych, nie stosuje się takich praktyk, dlaczego więc tak się dzieje w przypadku anime? Czy to kwestia kulturowa czy wynikająca ze sposobu produkcji? Bo w to, że więcej ludzi zatrudnionych przy produkcji daje lepszy wynik, zwyczajnie nie mogę uwierzyć.
Z drugiej strony, popularne i porównywalne pod względem długości Higurashi no Naku Koro ni to w sumie siedmiu reżyserów,
Taa. Jeśli wierzyć w dokładność ANN odnośnie tej kwestii to…
Storyboard: Sōma Ōgami (ep 23)
Storyboard powstał tylko na potrzeby jednego odcinka, wszystkie inne animowali bez, w dwudziestym trzecim nagle stwierdzili, że potrzebują a potem doszli do wniosku, że jednak nie przydał się tak bardzo, chrzanić storyboardy. Seems legit.
Choć po Higu akurat faktycznie spodziewałbym się krótszej listy płac z prostego powodu – ta seria była robiona na głodowym budżecie. SAO miało całkiem wysoki, było gwarantowanym sukcesem, można było zaszaleć.
A z muzyczną analogią pojechałeś nieźle – orkiestra nie gra jednego koncertu przez kilka miesięcy w ciągu, orkiestra nie ma deadline'ów na które musi się bezwarunkowo wyrabiać i związanego z nimi stresu, w orkiestrze jedna sekcja nie musi czekać na rezultat pracy innej, żeby w ogóle zacząć robotę. Sensowniejsze byłoby porównanie do zespołu programistów.
blob
24.12.2012 01:06 Re: Więcej nie znaczy lepiej.
SAO miało całkiem wysoki (budżet), było gwarantowanym sukcesem, można było zaszaleć.
No to już macie odpowiedź na pytanie skąd tylu ludzi. Każdy chciał uszczknąć coś z popularnosci SAO, dlatego pchali się do tego jak pszczoły do miodu :P:P:P
Rzuciłem okiem na witrynę ANN, gdzie wymieniona została ekipa realizatorów serialu i zwyczajnie nie mam pojęcia, jak taka duża i co rusz zmieniająca się grupa ludzi była w stanie ze sobą pracować
Rzucaj okiem częściej, a zauważysz że w podanych przez ciebie liczbach i w tym składzie ekipy nie ma nic niesamowitego.
1 część zdecydowanie zasługuje na ocenę 10, niestety podczas oglądania drugiej bawiłem się przeciętnie. Wydaję mi się że zrobione zostało to na siłę
Gdyby skończyło się na 14 odcinkach, myślę że niewiele osób dałoby inną ocenę niż 10, a tak to dostaliśmy tylko przeciętny zapychacz
Gnosis.
23.12.2012 14:34 Re: ZZZ
Zgadzam się w stu procentach. Gdyby zakończyli to kliknij: ukryte nieco innym happy endem, Asyna umiera, a Kirito wraca do prawdziwego świata, wtedy powstałby epicki dramat i ocena podskoczyłaby w górę
Harmakhis
23.12.2012 21:00 Re: ZZZ
Nah, z tym epickim dramatem to może byłoby przegięcie, bo było nie było, to jednak w miarę lekka seria była. Co nie zmienia faktu, że druga część była kompletnie zbędnym zapychaczem. Żadnych ciekawych postaci, fabuła sklejona na siłę i kompletnie nijakie zakończenie. Za pierwszą część 9/10, ale za drugą może 4/10…
[Dużo „było” w tym komentarzu było ;]]
Arivald
23.12.2012 21:28 Re: ZZZ
A ja czekam na kolejne części, kolejne światy. Bo historia jest już gotowa (light novel), wystarczy napisać scenariusz i narysować. Bo kolejne światy które będą zwiedzać są interesujące… I dowiedzieć się można jak SAO jes powiązane z Accel World.
A
azotansodu
19.12.2012 22:42 nigdy w życiu
Nigdy w życiu nie czekałem na kolejny odcinek jakiegokolwiek anime tak mocno, jak teraz :D SAO w 100% trafiło w mój gust
Tak miałem zaczekać z komentarzem na ostatni odcinek,ale nie mogłem wytrzymać i uznałem że jeden więcej komentarz nie zaszkodzi. Anime okazało się być bardzo lekkie,w przeciwieństwie do tego co myślałem po pierwszym odcinku,mimo świadomości kliknij: ukryte że ludzie w SAO ginęli. Irytuje mnie jednak jedna sprawa,nie wiem czy nie dojrzałem,ale kliknij: ukryte czy Kirito nie został potraktowany przez pana Akihiko(czy jakoś tak) trochę…no był przez niego faworyzowany,gdyż jak się miało okazać…kto zginął w SAO ginął w realu,a tak nie było w wypadku Kirito…czy może źle zrozumiałem i doktorek po prostu zrobił wszystkich w konia…ale wtedy musimy wytłumaczyć dlaczego trzymano Kirito w szpitalu? Jest to trochę nie równe posunięcie z strony twórców którzy chcąc dodać trochę dramatyzmu,postanowili pokazać nam śmierć bohatera,a na potrzebę kilku następnych odcinków wskrzeszono go. Ponadto nie rozumiem dlaczego kliknij: ukryte Kirito traktuje Akihiko jak sprzymierzeńca,gdy my pamiętamy że uśmiercił sporą liczbę graczy jeszcze w SAO. Został ostatni epizod,przekonam się czy poprawi on moją ocenę dla tego anime,czy obniży.
To nie żaden misterny plan, tylko deus ex machina. kliknij: ukryte Kirito siłą miłości, prawości i tym podobnych dupereli przezwyciężył prawa obowiązujące w grze. Dwie opcje – ubił Kayabę w ciągu tych dziesięciu sekund jakie ma gracz zanim całkiem zniknie, wiec anulowano jego śmierć bo przeszedł grę (z jakiegoś powodu tyczy się to też Asuny) – albo po prostu przezwyciężył prawa logiki mocą głównego bohatera
Teraz mocniejszy spoiler, znacznie wykraczający poza SAO, klikasz na własną odpowiedzialność kliknij: ukryte to wprowadzenie do Accel World majacego miejsce x lat później w tym samym uniwersum, innym wirtualnym świecie gry, gdzie najmocniejszą bronią jest siła woli gracza, który może dzięki niej robić co chce… To co zrobił Kirito to przebłysk podatności światów wirtualnych na "(nakama) power of love”
Tak swoją drogą dopiero teraz zauważyłem,że można usprawiedliwić niektóre cuda które odwalał Kirito kliknij: ukryte Asuna nie mogła umrzeć w walce z Akihiko bo Akihiko na prośbę Kirito zamienił ją w nieśmiertelny obiekt,zaś samego Kirito zawsze mógł przywołać do życia Klein który mógł mieć przy sobie artefakt od Kirito mogący wskrzesić kogoś w ciągu 10 sekund przed śmiercią ostateczną (Kirito podarował go mu by ten uratował kogoś,ale nie jest wspomniane czy Klein go wykorzystał)chociaż w anime w sumie twórcy nie przywiązali zbytniej uwagi do tego wątku. I wiem że na pierwszy rzut oka to dziwnie wygląda gdy Kirito wraca do życia na zaledwie kilka sekund,jednak gdy przyjrzymy się dokładnie to była tylko wizja śmierci Kirito który widział ją w swoim umyśle,a tak naprawde przeżywał coś w stylu ostatnich kilku sekund(tak samo jak w wypadku Asuny) i gdy się opamiętał zaczynał już powoli zanikać,a widać to gdy upada i nagle znowu stoi nadziany na miecz.(ciężko to wytłumaczyć,najlepiej samemu oglądnąć ten fragment) Jeżeli chodzi o ostatnią walkę to Kirito zwyczajnie dostał od Akihiko prawa admina,jednocześnie odbierając je [tu wstaw imię antagonisty którego nie pamiętam],dlatego mógł przezwyciężyć zasady panujące w ALO. Znając życie pewnie i tak wszyscy to zauważyli,ale jakoś nie mogłem się powstrzymać by podzielić się swoimi spostrzeżeniami(swoją drogą,jeżeli gdzieś mój tok myślenia jest błędny to proszę wskazać)
kliknij: ukryte Lub jeszcze inaczej,jak mówiłeś Kirito mógł zostać wskrzeszony za sprawą ukończenia gry,zaś Asuna mogła zostać wskrzeszona za sprawą artefaktu Kleina. Jeszcze inną możliwością tego że Asuna żyje(dziwne jest to,że mimo iż dokładnie widać jak Akihiko nakłada na nią nieśmiertelność to widzimy scenę jej śmierci) jest to że ostatecznie należała do tych 300 graczy którzy z niewiadomych przyczyn nie zostali wylogowani i może dlatego jej NerveGear jej nie uśmiercił(przyczyną mogło być majstrowanie [imię antagonisty] przy grze). Sorry za zaśmiecanie komentarzy swoimi głupimi domysłami.
A
Mader Levap
18.12.2012 22:24 Tajemnica
Wow, ponad 400 komentarzy… A mnie zastanawia co innego. Anime mocno pojechało mi na zawieszeniu niewiary, mógłbym narzekać na 10 bitych stron ...a mimo wszystko się mi podobało, i to bardzo. Tak naprawdę, podejrzewam, że tak mocno rażą mnie niedociągnięcia fabularne i gwałty na realiźmie (które w innej produkcji uszłyby na sucho) właśnie dlatego, że Sword Art Online tak mi się dobrze oglądało. Niestety, zakończenie zaprzepaściło szanse na 8/10 i prawie na pewno będzie finalnie 7/10. kliknij: ukryte Naprawdę mogliby wymyślić coś lepszego niż deus ex machina, i do tego niemal dosłowne. Jedynym powodem, jaki widzę, to że wtedy nie byłoby konfrontacji, jako że adminowi nie podskoczysz. Nic innego nie można byłoby zrobić, jak logout ASAP.
ja1
19.12.2012 00:00 Re: Tajemnica
Tak na marginesie: do końca serii został jeszcze jeden odcinek, więc zakończenie JESZCZE nie zaprzepaściło szans.
Fakt, zawsze da radę spaść jeszcze niżej. Nie mogę się doczekać :D
Arivald
23.12.2012 21:35 Re: Tajemnica
W 25 odc. jest wytłumaczenie kliknij: ukryte deus ex machina. Po prostu Akihiko nie chciał iść do wiezienia, wolał umrzeć. Ale ze swojej śmierci zrobił eksperyment, próbując zeskanować swój mózg i skopiować do VR. I pewnie częściowo mu się udało, powstała kopia która mówi o sobie że jest „tylko odbiciem”
Hahahaha To było takie mega słabe XD Najdurniejsze zakończenie od czasów Symphogear. Ścisłe top w rankingu najgorszych czarnych charakterów z M&A, gratulacje SAO, ciężko zejść niżej.
JCD
16.12.2012 13:47
gratulacje SAO, ciężko zejść niżej.
Mam podobne odczucie. Odcinek był wręcz nieprawdopodobnie żenujący. To niesamowite, ale odczułem aż ulgę i zadowolenie, gdy się skończył.
Oglądam to chyba tylko z ciekawości, by zobaczyć „co można jeszcze zje**ć”, bo chwilami to wręcz tortura.
Jedno z naprawdę niewielu anime, w którym życzyłem aby czarny charakter wygrał. kliknij: ukryte Przez sporą część odcinka myślałem – zabij Kirito, tegoż płaczącego „księciunia”, zbezcześć Asunę, ckliwą „królewnę”, a na deser zrób im z mózgu galaretę, co by w realnym świecie ci nie przeszkadzali. Przez chwilę pojawiła mi się nawet myśl – idźcie na całość, zróbcie z tego NTR ! nic tak nie zabije Kirito jak NTR ! ;-) Samo anime oceniam nisko. 4/10 – o ile na początku wydawało się ciekawe, to porównanie z chociażby Accel World przegrywa z kretesem.
Jedno z naprawdę niewielu anime, w którym życzyłem aby czarny charakter wygrał.
To się przeliczyłeś. Swoją drogą żałosny ten czarny charakter, typowy oblech obdarzony demonicznym śmiechem™ i sadystycznymi skłonnościami. A o co w tym wszystkim chodziło? kliknij: ukryte Pan Zuo chciał kontrolować ludzkość za pomocą jakiśtam mechanizmów opracowanych w grze online (nie wiem jak w pierwowzorze, czyli w książce, ale tutaj tego nie wytłumaczyli). Ratujmy więc także świat przed złym oblechem! Rozwiązanie akcji – deus ex machina. Beznadziejnie to zakończyli. A miałem nie dawać mniej niż 5/10… zaczekam jeszcze na ten 25ep.
Genialna seria. Tylko walki mogły by być ciut dłuższe, ale pomimo tego bardzo dobrze i lekko się to ogląda. Mnie to bardzo wciągnęło. Zawsze czekam z niecierpliwością na następny odcinek. Do tych co czytają Light Novel są jakieś wydarzenia po zakończeniu tej serii ? Czy light novel kończy się wraz z zakończeniem serii SAO?
Do tych co czytają Light Novel są jakieś wydarzenia po zakończeniu tej serii ?]Czy light novel kończy się wraz z zakończeniem serii SAO?
Nie jest to nawet połowa historii, więc pewnie jakiś drugi sezon prędzej czy później się ukaże.
Gosiaczek
16.12.2012 17:32 Light novel
Pytasz się, czy to już koniec, ależ nie to dopiero początek. Obecnie light novel składa się z 11 tomów i kilkunastu historii pobocznych, a wieści, co do zakończenia serii nie widać ani nie słychać. Jeżeli jesteś ciekaw/a dalszy przygód Kirita i Asuny zabierz się czy prędzej za lekturę light novel, ponieważ na kolejny sezon anime poczekamy co najmniej rok, ja na Twoi miejscu umarłabym z ciekawości. Dlatego też czytam light novel i z niecierpliwością oczekuję wydania kolejnych tomów.
$
16.12.2012 22:49 Re: Light novel
Bardzo dobrze, że się nie kończy. Tylko żeby tego nie zepsuli, bo lepiej zakończyć na 25 odcinkach i zrobić bardzo dobrą serie niż zrobić na przymus 100 odcinków których poziom będzie słaby. Dzięki za informacje na temat light novel.
Gosiaczek
16.12.2012 23:17 Re: Light novel
Nie ma za, co dziękować uznałam to za mój obowiązek jako fanki tak nie docenianych przez wielu light novel. Mam nadzieję, że raczysz przeczytać wersję książkową „Sword Art Online”, która jest o wiele bogatsza w wątki i wydarzenia, niż anime. Tak dla Twojej informacji, gdybyś zechciał/a zajrzeć do książek i czytać dopiero od wydarzeń, na których kończy się anime to rozpocznij lekturę dopiero od 4 tomu. Lecz osobiście poleciła bym Ci zaczynać od pierwszego tomu swoją przygodę z Sword Art Online”.
$
17.12.2012 20:43 Re: Light novel
Pewnie i przeczytam od początku. Tylko poczekam aż wyjdzie polska wersja bo mój angielski nie stoi na wysokim poziomie i męczył bym się czytając to po angielsku.
TakiTam
17.12.2012 22:18 Re: Light novel
No to sobie jeszcze poczekasz. Bardzo prawdopodobne że w ogóle jej nie będzie bo jinja temple która „zajmuje się” tłumaczeniem SAO (na baka‑tsuki) robi to w oszałamiającym tempie rozdziału na rok.
Darujcie sobie teksty żeby nie narzekać bo robią to za darmo albo żebym zrobił to lepiej jak mi nie pasuję. Za przykład może posłużyć highschool dxd który jest bardzo prężnie tłumaczony jak na projekt fanowski. Potrzeba tylko chęci.
Gosiaczek
19.12.2012 01:53 Re: Light novel
Chyba będziesz musiał się przemęczyć, bo jak napisał mój poprzednik tłumaczenie „Sword art Online” nawet nie raczkuje, wręcz leży i płacze, ja osobiście czytam wersję po angielsku i nie narzekam, ponieważ light novel pisane jest bardzo przystępnym językiem i nawet, gdy nie jest się asem z języka można spokojnie zrozumieć całą fabułę, trudności sprawiają mi tylko informacje i zwroty używane wśród graczy MMO. Muszę przyznać, że tłumaczenie „High School DxD” pędzi, jak szalone właśnie oddano 4 tom powieści w pdf, a już kolejne są w całości przetłumaczone czekają tylko na odpowiednie formatowanie. Rozdziały wychodzą co najmniej raz na tydzień, bądź dwa, więc jak chcą to potrafią, ale rozumiem ich zapał, ponieważ czytając to bywa, że płacze się ze śmiechu.
Kuni
22.12.2012 20:46
Light Novel leci dalej :) po wydarzeniach z anime są jeszcze jakby dwa inne MMO :)
A
Keeper
16.12.2012 08:11
Moim zdaniem ta pozycja jest po prostu świetna. -Klasyczna historia rycerza ratującego księżniczkę z wieży. [oczywiście mówię o drugiej części] A pierwszy etap to taki standardowy epizod, „how to be hero”. Opowieść o ratowaniu swojej damy ubrana w dzisiejsze czasy/realia [dosłownie i w przenośni, wszak dosłownie ratuje ją z matrixa, w przenośni klepie się z hordami wrogów] była dobrym strzałem. To ludzi zawsze urzekało, bo tego ludzie skrycie pragną. Oczywiście że nie krwawych walk i lat cierpienia, ale chcą mieć taką swoją historię, gdzie on ratuję ją z łap smoka pokazując jak wielki jest, a ona jest ratowana tylko dlatego że jest kochana itd. -Jestem fanem RPG, stąd też solowa ścieżka głównego bohatera jest bliska mojemu sercu. Max xp, nie dzielonego na team, questy proste jak zabij‑weź‑przynieś czy złożone jak sprawa zabójstw przez duele. Tudzież klasyczna zdrada wielkiego bossa na badass'a :)
Fakt jest to wersja mocno okrojona nie ma co do tego dwóch zdań. Ale widocznie nadmiar mógłby wszystko schrzanić. Nie wiem co autor miał w głowie. Żeby nie było, że ślepo wyznaję superowość serii, to wiadomo: -Fani RPG cierpią na brak magii [nie można krzyczeć „out of mana” to niemal zbrodnia], ok jest później, ale to wciąż kpina :P -Sympatycy MMORPG także, wszak żadnych formacji, podziału na healer'ów, DD, DPS, Tanków itd nie mówiąc już całej gamie typowego słownictwa. A przecież to jest centrum masówek, rajd i podział ról :) -Strażnicy opowieści o miłości rzucą gradem kamieni za „pstryk palcem” dwa lata i ubicie całej serii zdarzeń budujących związek. Wyszło na to że Asuna leci na high level, fame i solowość, ha i to u szczeniaka :D
ależ zmiana, widać są jeszcze twórcy, którzy uczą się na błędach, całkiem inna druga część, a skoro ja czekałem na kolejny epek to musiało coś w sobie mieć.
Dla mnie anime jest bardzo dobre. 10/10 i tyle. Może nie jest genialne, ale miło się ogląda, i nie widzę powodu, żeby dawać mu oceny poniżej pięciu… Na początku nie było zbyt dobrze wszystko, ale dalej już mi się bardziej spodobało.
jak można dawać temu ocenę 10/10? Sam napisałeś, że nie jest genialne, a taka nota jest właśnie zarezerwowana dla produkcji genialnych, najlepszych. Tacy jak ty właśnie tylko zawyżają wszelakie oceny :|
No tak, bo pomiędzy „10” i „poniżej 5” jest wielka dziura zamiast kilku ocen do wyboru.
A
Woozek
6.12.2012 20:11
Anime jest po prostu świetne. Daję 9/10 pomimo, że do końca zostały 2 odcinki. Bardzo lubię jak jestem zaskakiwany i mam nadzieję, że anime jeszcze raz mnie zaskoczy. Między innymi dlatego kocham anime. Do tej pory tylko kilka filmów zdołało mnie zaskoczyć(np. Fight Club, The Ninth gate), a w anime w co drugiej produkcji spotykają mnie niespodzianki.
TakiTam
6.12.2012 23:11
Jeszcze 3 odcinki do końca. Mnie również SAO się podoba, jest wciągające, ale nie dziwie się też głosom krytyki bo niektórych mogło zawieść, bo nastawiali się zupełnie na co innego. Dla mnie bardzo ciekawa historia pokazana w dobrej dla oka i ucha formie.
Aha, no i nie spojrzałam dokładnie na datę dodania komentarza. No więc napisze coś jeszcze może. Też oceniam SAO na 9/10, nie uważam, żeby było to anime idealne, czasami działy się tam absolutnie absurdalne akcje jak np. kliknij: ukryte łowienie wielkiej ryby, kiedy miałam wrażenie, że poziom przeraźliwie spada i nie da się tego odratować, by potem działy się takie genialne rzeczy, które ten poziom znowu wyprowadzały na prostą. Podsumowując – oglądać. :P
Gnosis.
28.12.2012 12:59
Odniosłam identyczne wrażenie. Według mnie świetnie wykorzystali potencjał dramatyczny, szczególnie do 14. odcinka. kliknij: ukryte Tylko rozwaliła mnie (negatywnie) dziewczynka‑bot, która mówi do szesnastolatków ''tatusiu, mamusiu''. Programy nie mają raczej uczuć… Pierwsza część SAO najlepsza, dałabym 9/10, ale za beznadziejne zakończenie ''tylko'' 8/10
A
vaher
6.12.2012 19:42
Jako, iż lubię produkcje japońskie w których pojawia się gra, po przeczytaniu wielu różnych komentarzy na temat SAO postanowiłem obejrzeć sobie tę serię. Pierwsze 13 odcinków było dla mnie nudne i okropnie niespójne (uważam, że jakoś za szybko kliknij: ukryte Kirito i Asuna się w sobie zakochali, mimo iż spędzili w grze ponad 2 lata , później kliknij: ukryte naprawdę niezły zwrot akcji a teraz pojawiły się elfy i kliknij: ukryte ratowanie Asuny. I o dziwo to właśnie to co dzieje się w ALfheim Online podoba mi się najbardziej. Po produkcjach typu Gantz i Psyren znudziła mnie „gra”, w której porażka oznacza utratę życia. Bez tego zagrożenia, jakoś łatwiej mi się ogląda ( tak samo jak w Accel World). Na plus muszę zaliczyć również większą spójność i ciągłość akcji. Minusem jest natomiast to, że „został mi podarowany spoiler” na temat zakończenia :P
TakiTam
6.12.2012 23:15
vaher napisał(a):
Minusem jest natomiast to, że „został mi podarowany spoiler” na temat zakończenia :P
Dlatego staram się jak najrzadziej wchodzić na komentarze na tanuki do serii którą właśnie oglądam lub mam zamiar obejrzeć. Często czytając komenty można natrafić na spoiler, który ktoś zapomniał umieścić w tagach…
A
Izayaa
6.12.2012 17:23
Szczerze? To naprawdę, nie rozumiem czego się w nim wszyscy czepiają. Nie jest wybitne, ale nie jest też najgorsze, ani też chociażby nie jest przeciętniakiem. Opinie o SAO są podzielone, ale chyba nie aż tak bardzo? Dla mnie anime dość wzruszające. Ogólnie związek Kirito i Asuny bardzo mi się podobał. Ja tam daję 10/10 (choć trochę zawyżone), bo serio, to anime zasługuje na lepsze oceny i recenzje. Oczywiście, zależy od gustu.
Dla fanatyków SAO, nie jest to sprzeczność. Takie komentarze to norma na każdym serwisie o tematyce anime i mangi, polskim i zagranicznym. „Nie wiem o co się czepiacie, nie jest to anime wybitne, ale 10/10.”
TakiTam
16.12.2012 20:49
Tam gdzie fanatycy, tam i haterzy, wszystko się balansuję. Anime jest dobre, nie wybitne ale dobre. Pierwsza połowa trochę przynudnawa ale w całości razem z drugą wypada to bardzo fajnie. Dla mnie wyznacznikiem do oceny są moje odczucia w trakcie seansu i nic więcej, nie wiem po co się wpieniać że ktoś dał 10 a inny 4…
1
16.12.2012 21:04
Tu chodzi o sprzeczność w tym co się pisze a oceną wystawioną tytułowi. Chcesz dać 10, to daj. Z chęcią przeczytam każdą, dobrze uargumentowaną ocenę, choćby z czystej ciekawości, co na temat danego anime sądzą inne osoby. Ale kiedy ktoś pisze, że anime nie jest wybitne, a daje 10/10 to jego opinia z miejsca jest dla mnie nic nie warta.
TakiTam
16.12.2012 21:52
Izayaa napisał(a):
Ja tam daję 10/10 (choć trochę zawyżone), bo serio, to anime zasługuje na lepsze oceny i recenzje.
Przecież napisał że zawyżone ponieważ uważa anime za nie docenione i zostało ofiarą zawiedzionych oczekiwań osób które nastawiły się na coś zupełnie innego. Może trochę nad interpretuję ale uważam że o to właśnie chodziło.
Gosiaczek
16.12.2012 22:34 Anime
Długo starałam się zrozumieć powody niechęci tak wielu osób do tego tytułu i muszę się z wami zgodzić. Prawdą jest to, że po obejrzeniu pierwszego odcinka oczekiwali oni krwawej walki na śmierć i życie, a tu zaserwowano piękną historię miłosną wplecioną w nurt walki. Mnie rozwój wydarzeń nie rozczarował, ponieważ zaraz po obejrzeniu pierwszego epizodu zaczęłam czytać light novel, ale nawet jeśli anime nie sprostało ich oczekiwaniom nie jest to żaden powód by je tak oczerniać. Zgadzacie się ze mną?
A
Sezonowy
3.12.2012 12:21 Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Czytając wypowiedzi co bardziej rozpalonych głów na temat SAO chcę powiedzieć, że nie zazdroszczę przyszłemu recenzentowi. Jakby nie napisał, połowa czytelników Tanuki będzie miała o nim jak najgorsze zdanie. Zostanie poplecznikiem tej wstrętnej Redakcji (faszystowsko‑komunistyczno‑ubeckiej i na wskroś antypolskiej organizacji, zatruwającej młode umysły ideami w rodzaju tych, że bezkrytyczne oglądanie filmów i podążanie za głosem większości zamienia widzów w lemingi), a wtedy animowani fanatycy spalą mu dom lub zhakują konto na fejsie, albo dzielnie opowie się po stronie tzw. masowego odbiorcy, za co czekiści z Redakcji wrzucą go do jednego worka z tzw. „gimbusami” i za karę zmuszą do napisania recenzji „Girls und Panzer”.
Oczywiście, powyższe napisałem żartem, interpretując przesłanie płynące z co bardziej emocjonalnych komentarzy, za to sytuacja, do której się odnoszę, niezbyt daleka jest od prawdy. Jestem mocno zdziwiony, że akurat ten tytuł wzbudza tak skrajne opinie i tak bardzo dzieli widownię. Ponieważ moja prywatna ocena skrajna nie jest, choć faktycznie niewysoka (ale nie na poziomie rzecznego mułu), prawdopodobnie lokuje mnie to w okopie gdzieś pośrodku linii frontu. Niezbyt wygodna pozycja, przyznaję, ale za to pozwala z utęsknieniem czekać na recenzję i na wywołane nią komentarze oraz polemiki obu stron. Coś mi podpowiada, że wcześniej powinienem zapobiegliwie zaopatrzyć się w wielką torbę popcornu, bo zabawa zapowiada się przednia.
Już dawno lektura komentarzy niezrecenzowanego jeszcze anime nie sprawiała mi tak wielkiej przyjemności.
Gnosis.
3.12.2012 17:00 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Hehe, zgadzam się w stu procentach. Sezonowy dobrze prawi. Z góry gratuluję odwagi śmiałkowi, który podejmie wyzwanie napisania recenzji. No bo zobaczcie: z jednej strony, zwykły szarak ma szansę ''zabłysnąć'' – po zakończeniu serii każdy fan lub anty‑fan SAO będzie chciał ją przeczytać, by udowodnić, że miał rację. Z drugiej zaś, nieważne, czy recenzant rzuci ,,to anime było be'' czy wręcz odwrotnie – hejtu nie da się uniknąć przy tak wielkich emocjach związanych z tymże tytułem. Zaraz podniesie się oburzenie, o którym napisał kolega wyżej.
Faktycznie, zapowiada się niezła zabawa:)
blob
4.12.2012 00:36 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
po zakończeniu serii każdy fan lub anty‑fan SAO będzie chciał ją przeczytać, by udowodnić, że miał rację. Z drugiej zaś, nieważne, czy recenzant rzuci ,,to anime było be'' czy wręcz odwrotnie – hejtu nie da się uniknąć przy tak wielkich emocjach związanych z tymże tytułem.
Ja na przykład rzadko kieruje się opiniami recenzentów na Tanuki. Żeby nie było, uważam ich z mądrych i znających się na temacie ludzi, nietety często to czego ja w anime szukam rozmija sie z tym czego szukają inni. Dlatego, jak zapewne większość ludzi i jak najbardziej słusznie, kieruję się własnym gustem. W recenzjach patrzę tylko, czy w danej serii są elementy, które mogą mnie zainteresować, bo niestety przekonałem się, że częstokroć to co dla mnie w serii jest atrakcyjne, dla innych jest powodem do krytykowania tejże serii…
Fanboyem SAO nie jestem, choć niektórzy zapewne tak mogą pomysleć po przeczytaniu moich poprzednich komentarzy, natomiast ja w przeciwieństiwe do niektórych piszących tu osób nie staram się zrozumieć popularności tego anime, a raczej w drugą stronę: skąd bierze się taka niechęć do niego? Słyszę np. że anime jest prostą przygodówką z płytkimi postaciami. No to czemu tak wciąga albo czemu główni bohaterowie wzbudzają taką sympatię (przynajmnie we mnie)? Wdg mnie w tym anime po prostu jest „coś” takiego co czyni je ponadprzeciętnym (nie epokowym czy genialnym broń Boże!), dlatego wkurza mnie nadmierna jego krytyka…
Slova
4.12.2012 07:45 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Słyszę np. że anime jest prostą przygodówką z płytkimi postaciami. No to czemu tak wciąga
Bo to przygodówka z płytkimi postaciami? Tak samo jak Naruto, One Piece i Bleach? Wciąga, bo to cecha gatunkowa.
blob
4.12.2012 16:16 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Przygodówka owszem, ale bynajmniej nie z płytkimi postaciami, bez przesady. No chyba, że chodzi ci o postacie typu podstarzały schizofrenik mający niedowład lewej ręki, który pod wpływem traumy z dzieciństwa przeszedł operację zmiany płci. Kocha aranżację kwiatowe, ale pod wpływem sytuacji geo‑politycznej świata musi zajmować się cyberterroryzmem i porywaniem dzieci, co powoduję u niego liczne ataki depresji przeplatane napadami szału, które stara się niwelować gwałcąc rośliny lub pisząc ballady. Dodatkowo przeżywa romans z transwestytą, baletnicą i kotem jednocześnie. Tak zgodzę się, na tle takiej postaci bohaterowie SAO są płytcy…
Chcesz powiedzieć, że shouneny z zasady wciągają i basta? Wciągnąć może każda seria, nawet yaoi, w którym jedyna forma aktywności bohaterów poza wzajemnym adorowaniem się to wyjście do sklepu. Jeżeli kogoś takie coś kręci, a dodatkowo postacie i ich uczucia są ciekawie przedstawione, to na pewno znajdą sie ludzie, którzy coś takiego pochłoną jednym tchem. A żeby shounen wciągnął, musi mieć coś ciekawego do pokazania, choćby konwencję czy bogactwo świata przedstawionego (choćby taki One Piece, w przypadku którego wyobraźnia autora zaskakuje na każdym kroku). Dla niektórych SAO jest nudne i płytkie, proszę bardzo. Ja znajduję tam wiele elementów, które nie pozwalają mi się od niego oderwać…
Progeusz
4.12.2012 23:23 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Postaci są nie tyle płytkie (pod tym względem wcale nie odstają od porażajacej większości), co źle napisane. Np. Kirito, który w ostatnich odcinkach kliknij: ukryte najpierw marnuje czas na pierdoły i gra po marne kilka godzin dziennie mimo bliskiego deadline'u, a teraz nagle zaczęło mu się spieszyć i kompletnie przestał myśleć
Slova
3.12.2012 17:51 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
za karę zmuszą do napisania recenzji „Girls und Panzer”.
Jakem żyw do tego nie dopuszczę, przecież wszyscy wiedzą, że wielkość GuP potrafi docenić tylko prawdziwie światły umysł o szerokich horyzontach i niezachwianej samoocenie, czyli ja.
Sezonowy
3.12.2012 18:20 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
:) Teraz widzę, że już zaklepałeś dla siebie recenzję GuP.
Z naszej krótkiej wymiany komentarzy pod GUP wiem, że tytuł bardzo przypadł Ci do gustu i że zasadniczo różnimy się w odbiorze całości. Jestem autentycznie ciekaw, co napiszesz, bo dobrze jest spojrzeć na film z innego, odmiennego punktu widzenia niż własny. To świetna okazja, by zastanowić się nad siłą własnych argumentów za lub przeciw.
No, ale przynajmniej za recenzję GuP nikt nie spali ci domu. Altramertes, który wziął na siebie recenzję SAO, nie ma tego komfortu. Co prawda, nie sądzę, aby doszło na Tanuki do afery w rodzaju tej, jaka miała miejsce na rottentomatoes.com przy okazji premiery ostatniego Batmana, gdzie jednemu z recenzentów, który zjechał film, grożono śmiercią, gwałtem itp., ale…
Altramertes
3.12.2012 18:41 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Och, ta piana z ust fanbojów i hejterów. Ten niekończący się flame. Tis gonna be glorious >D
Slova
3.12.2012 19:31 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Żebym wiedział, że taki flejm będzie, to sam bym o recenzowanie SAO walczył.
Ja
5.12.2012 12:04 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Slova, napisz recenzję alternatywną.
Slova
5.12.2012 16:13 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Może kiedyś, ale chwilowo mam już i tak trzy rezerwacje na ten sezon i jeszcze kilka rzeczy, które chciałbym ocenić.
Progeusz
4.12.2012 23:18 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Jeśli Slova sie postara, to nie powinien mieć problemów ze znalezieniem całej masy porządnie rozpisanych zalet i uzasadnieniami nie tyle wad (te są znikome), co raczej elementów, które mogą nie przypaść do gustu wielu zachodnim fanom ;) W środowisku, które się liczy (japońskim) Girls und Panzer jest najcieplej przyjmowanym anime obecnego sezonu.
Altramertes
5.12.2012 17:32 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Ostatnio nie trafiłem na żaden thread na /a/ odnośnie sprzedaży, masz może jakieś konkretne liczby?
Progeusz
5.12.2012 18:53 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Obecnie przewidywana sprzedaż Girls und Panzer to 17k, czyli skończy się gdzieś na 13‑15k, pierwsze miejsce w sezonie. Do premiery jednak jeszcze ponad miesiąc, wiec sporo może się zmienić. O drugie miejsce walczą Gintama i Chuunibyou, póki co prowadzi ta pierwsza, ale Chuuni ma większe szanse na podskoczenie jeśli ostatnie odcinki będą bardzo dobre. Pozycja GuP powinna być jednak bezpieczna, wątpię by stało się w tej serii coś złego. KyoAni musiałoby się naprawdę popisać, by Chuuni wskoczyło na #1, ale w nich wierzę, bo to właśnie ta seria jest moją ulubioną z jesieni ;) Magi też sobie świetnie radzi, trochę dalej za nim są JoJo, Darkness, K i LB!
BMVR
5.12.2012 19:14 Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
GuP jest obok Chuuni moim ulubionym anime tego sezonu. Taka mala perelka na ktora nikt nie liczyl. To ze jest najlepiej sie sprzedajacym tytulem jak do tej pory mnie nie dziwi, znalazlo odbiorcow wsrod fanow militariow, kolekcjonerow modeli i gigantycznej grupy osob grajacych w World Of Tanks. Znam osoby ktore nie znosza japonskiej animacji, ale przez to ze graja w WoT rzucily okiem na GuP i komentarze sa bardzo pozytywne.
Osobiscie zycze tworcom jak najlepiej, oby zarobili i zrobili druga serie, ku uciesze mojej i rosnacej grupy fanow tego animca
Dla większości widzów (szczególnie tych mniej wymagających) to po prostu solidna seria. W SAO zabrakło niestety elementów, które pomogłyby uplasować mu się wśród serii wybitnych; bardziej obeznani w tematyce będą po prostu zawiedzeni. Nie oznacza to jednak, że całość jest słaba i nie zasługuje na uznanie, gdyż ma wszystko co potrzebne dobremu anime – dobrą fabułę, odpowiednie tempo, ciekawych bohaterów, atmosferę i porządne wykonanie.
Odnośnie ocen redakcji – śmiać mi się chce, jak widzę tak skrajne opinie. Owszem, anime nie jest niczym nadzwyczajnym, ale na boga – pozytywne oceny nie biorą się z powietrza; ludzie są po prostu zadowoleni z tego co otrzymali i kropka. Wystawianie takich negatywów po prostu źle świadczy o poszczególnych redaktorach.
Jestem w trakcie oglądania SAO. Do seansu skłonił mnie wynik tego anime na MAL (8.55 przy ponad 40 tysiącach głosów). Jak wrażenia? Jest to pierwsze anime od czasów FMA:Brotherhood, które oglądałem ciągiem, bez przerwy i nie czułem zmęczenia/znużenia/chęci zrobienia sobie przerwy. Innymi słowy, oceniam je bardzo pozytywnie. I teraz moje pytanie: skąd tak skrajne opinie? Nawet czytając komentarze na tanuki (dokładnie to Tassadara i Solvy), spotkałem się z zarzutami o spłycenie fabuły. Czy są one naprawdę tak poważne? W końcu adaptacja nie jest wiernym przeniesieniem na ekran danego utworu, tylko jego przystosowaniem do upublicznienia w innej formie (a co za tym idzie, wycięcia części materiału). Osobiście przed anime nie miałem żadnego kontaktu z uniwersum SAO i moja opinia bazuje tylko na anime. Widać w nim, że historia jest trochę pocięta, ale w ogólnym rozrachunku, nie wpłynęło to na przyjemność seansu. Więc ponawiam pytanie, jak duże są rozbieżności w fabule? następne pytanie troszkę nagina zasady pisania komentarzy, ale proszę moderację by przymknęła na to oko Chodzi o dotychczasową ocenę redakcji. 1,5? Czy to nie przesada? Stawiać to anime na równi z Baby Princess, lub Eikenem? Nie zamierzam twardo bronić SAO jak lew, jestem świadomy jego licznych uchybień jak dziury w fabule, czy niepotrzebny fanserwis. Po prostu, po obiektywnej analizie wydaje mi się, że tego anime nie da się ocenić gorzej niż 3‑4. Oczywiście wiem, z gustami się nie dyskutuje, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że ta ocena to najzwyklejszy „hejt”.
Ponieważ temat wraca, a pytanie zadane zostało w sposób kulturalny, postaram się jednorazowo wyjaśnić moje stanowisko w tej sprawie.
Wszyscy użytkownicy portalu Tanuki, bez względu na pozycję czy uprawnienia, mogą oceniać anime i mangi nie tylko po ich obejrzeniu lub przeczytaniu, ale także w trakcie, a nawet przed zapoznaniem się z nimi. Rozumiem, że jest to system niedoskonały, niemniej w tej chwili nie zamierzamy go zmieniać – zarówno z powodów technicznych (brak informatyka), jak i praktycznych (jeśli zablokujemy ocenianie serii „niezakończonych”, to nie będzie możliwe np. ocenianie takich anime jak One Piece, nie wspominając o wszystkich mangowych „tasiemcach”). Tak czy inaczej – tego nie zmienimy i już, argumenty nie mają nic do rzeczy (patrz punkt „brak informatyka”).
Wbrew wszelkim pozorom, redakcja i grupa stałych recenzentów (których oceny liczą się do „oceny redakcji”) to nie jest kolektyw pozbawiony mózgu i sterowany odgórnie. Nie mogę, nie chcę i nie zamierzam narzucać im, w jakim momencie mogą serię oceniać albo co mają wystawić. Większość z nas – ze mną włącznie – na ogół nie wystawia ocen niezakończonym seriom, ale to jest kwestia indywidualnego podejścia, a nie odgórnego nakazu. Jeśli ktoś ma ochotę ocenić SAO na jeden lub dwa, bo na przykład rozczarowało go, że w serii nie ma yaoi albo nawet chce zrobić komuś na przekór – nie mam na to żadnego wpływu i chyba lepiej, żebym nie miała. Proponuję jednak z opiniami o „ocenie redakcji” wstrzymać się do zakończenia emisji, kiedy to oceny wystawi zapewne więcej uprawnionych do tego osób.
Bardzo spodobał mi się przykład z yaoi, który świetnie ukazuje, że każdy ma własne upodobania i oczekiwania. Zadając pytanie o negatywną ocenę, kierowałem się właśnie tym „robieniem innym na przekór”, gdyż uważam że redaktor powinien wystrzegać się takich praktyk. Ale jak już napisałaś jest to prawo każdego użytkownika portalu, nie ważne czy jest on redaktorem, czy zwykłym użytkownikiem. W ramach sprostowania, nigdy nie chciałem zarzucić redakcji dyktatury, czy braku pomyślunku jej członków. Chodziło mi tylko o dotychczasową ocenę. Dziękuję za odpowiedź.
A
zensc
3.12.2012 09:25 POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Boskie i tyle. Nie będę się rozpisywał co mnie urzekło aczkolwiek jeżeli, łamię zasadę z czekaniem na koniec serii zanim obejrzę, a tu wytęsknieniem wypatruję premiery kolejnego odcinka, to anime musi być zjawiskowe. Po prostu kawał dobrego romansu/przygodówki.
Gosiaczek
3.12.2012 17:56 Re: POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Co prawda to prawda już dawno historia miłosna przedstawiona w anime nie poruszała mnie tak głęboko, jak ta obecna w „Sword Art Online” mimo, że dotyczy ona tak młodych ludzi gdzie w obecnych czasach wszelkie relacje międzyludzkie bywają tak płytkie i niestałe. Natomiast Kirito i Asuna stawiają razem czoła przeciwnością losu, aby tylko uchronić, to co ich połączyło. Osobiście jeszcze bardziej ranią mnie negatywne opinie, co do sztuczności tego uczucia, ponieważ znam jego prawdziwy obraz przedstawiony w light novel, serce aż się rwało, gdy czytałam opis wydarzeń przedstawionych w 14 odcinku anime, choć wiedziałam, że to jeszcze nie koniec, lecz nie potrafiłam pohamować huśtawki emocji.
zensc
4.12.2012 11:44 Re: POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Ok, to namówiłaś mnie na przeczytanie light novel. A co do SAO to brakowało mi jedynie szczypty więcej dramaturgi jak w Clannad(tu to dopiero trzeba było zaciskać zęby żeby się nie poryczeć), w anime ciężej to przedstawić, wyrazić uczucia i relacje zachodzące pomiędzy bohaterami aniżeli w mandze czy light novel. Jak dla mnie i tak wyszło im świetnie.
Gosiaczek
4.12.2012 19:00 Re: POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Bardzo cieszy mnie fakt, że udało mi się Cię zachęcić do lektury light novel, na prawdę warto choć wydarzenia przedstawione w 14 odc. w noveli zawierają się w pierwszym z obecnie 11 wydanych tomów, więc czeka Cię prawdziwa przygoda. Ja osobiście stanęłam po przeczytaniu pierwszego tomu, ponieważ studia skutecznie zapełniają mi czas, ale wiem jedno, że gdy kiedyś znajdę wolną chwilę na pewno powrócę do czytania. Jeżeli tak bardzo spodobało Ci się, jak scenarzyści przedstawili rozwój wydarzeń w anoime, to własna wyobraźnia okaże się o wiele lepsza, a po za tym oni nie są w stanie przekazać przemyśleń poszczególnych postaci. Ja zakochałam się w light novel, a anime jest, jak dla mnie subtelnym do niej dodatkiem pozwalającym zobaczyć w rzeczywistości obrazy z własnej wyobraźni.
Ojej, redakcja ocenia to na… ZERO? Muszę powiedzieć, że parsknęłam śmiechem i trochę się zgorszyłam. Akurat kiedy obejrzałam 22 odcinek i przyszłam odszczekać swoje „złe przeczucia” w kwestii krainy wróżek. Ach te gusta i guściki :P Naprawdę podoba mi się ta seria. Walki i w ogóle sam świat gry/gier jest dla mnie sprawą drugiej kategorii, to po prostu tło. A jako tło, uważam, sprawdza się bardzo dobrze. Kocham bohaterów, niesamowicie się z nimi zżyłam i tak bardzo kibicuję, żeby „wszystko się dobrze skończyło”, chociaż wiem, jak się skończy. Mam nawet wrażenie, że odcinki robią się z tygodnia na tydzień coraz krótsze haha wyłazi ze mnie romantyczna dziewoja, cóż
Cóż, anime na samym początku zapowiadało się zachęcająco. Z uwielbieniem wpatrywałam się w ekran- muzyka była według mnie bardzo dobra, grafika też niczego sobie. Brnęłam sobie dalej i nagle coraz bardziej zaczęło mnie to wszystko nużyć. Jakoś tak niespecjalnie przemawiała do mnie końcowa akcja w Sword Art Online. Byłam ciekawa cóż też dalej wymyślą i niestety zawiodłam się. Pokazali nam kolejną grę, kolejne zmagania i kolejną „życiową walkę bohatera”, tym razem nie o samo życia a o bardzo ważną osobę. Koniec końców tak jakby zapał twórców się zaczął wyczerpywać z każdym kolejnym odcinkiem. Sens walk jest taki: Kirito zawsze zwycięża co może być nudne dla kogoś kto uwielbia niespodziewane zwroty akcji . Mam nadzieję, że przynajmniej pod koniec anime coś się ruszy i pokażą klasę, może nawet jakiś wzruszający koniec?
No widzisz, a ja na przykład lubię, gdy bohater „wymiata”, a nie jest łajzą, która ciągle dostaje w kość. Zresztą Kirito jest po prostu dobry w tę grę. I to że ta gra stała się śmiertelna tego nie zmienia. Po prostu są gracze, którzy są najlepsi w danej grze, vel Koreańczycy w Starcraft'cie :P
Ależ ja wcale nie chciałem żebyś tak powiedziała :P Powiedziałem ci, że ja akurat lubię „wymiatająch”, a nie dostających w kość bohaterów, ale to są już moje odczucia, a nie zarzut do twojej wypowiedzi (a Kirito w takowy typ postaci „wymiatacza” akurat się wpisuje) :D Z drugiej strony, nie uważam też, że zwycięstwa przychodzą mu za łatwo, bo kilkukrotnie jego „pasek życia” niebezpiecznie zbliżył się blisko zera. Zresztą, kto widział odcinek nr 22, ten zobaczył, że Kirito jednak nie jest niepokonany…
Niby tak co też pozytywnie mnie zaskoczyło, jednakże np. wtedy kiedy walczył z tym dowódcą salamander- nie pamiętam czy pasek życia spadł mu do czerwonego ale uważam, że to trochę za szybkie było. kliknij: ukryte Chyba, że coś ze mną jest nie tak xD
Arivald
16.12.2012 19:52
Na początku dostał nieco w kość. Ufny w swoje umiejętności wyskoczył z tym „domyślnym” mieczem i ubranku, i pomimo wysokich statystyk dostał po łbie. Dopiero potem, jak pożyczył sobie drugi miecz (pewnie lepszy), i przeszedł do taktyki przećwiczonej w poprzednim świecie, to poszło mu lepiej. BTW u elfów nie widziałem nikogo z dwoma mieczami, więc zaskoczenie mogło zadecydować.
czytałem wiele opinii różnych osób, ale sam zastanawiam się jak można zmarnować taki potencjał?… czytaliście może nowelkę?? hmm, jak nie to przeczytajcie 1‑2 rozdziały i zrozumiecie jakiego gniota nam zaserwowano, który się nawet w skali nie mieści… jak dla mnie to jakaś zabawna historyjka dla dzieci do 12 lat… nie więcej, starszych widzów zapewne nuży… zero dramatyzmu, zero akcji, jakieś chrzanienie bez senu, wycięto narracje, mało efektowna grafika, walki takie bez sensu, bez polotu i ten romans, który jest, ale tak naprawdę go nie ma, bo nie potrafili nam go przekazać. Szkoda, wielka szkoda, szykowało się coś znakomitego, a znów otrzymałem coś rodem z Pokemów -1/10.
Podpisuję się rękami i nogami – beznadziejne. Im dalej w las, tym gorzej. Nowelki nie czytałam, ale po obejrzeniu anime skutecznie mi się odechciało. Nawet nie chce mi się tego robić z ciekawości, żeby porównać do serii, bo mam dość na samą myśl o tak bardzo przesłodzonym romansie.
odcinek niemal spisywałem na straty aż tu nagle zaczyna się dziać !!! a ta końcówka – Kirito wreszcie przeszedł do konkretów. Właśnie dlatego nie chce czytać novelki by to anime ciągle mnie zaskakiwało ;)
A
Ja
22.11.2012 13:34
Opinie o SAO są różne, jedni mówią: arcydzieło, drudzy mówią: gów… yy, kupa. A co ja myślę? To anime to ani arcydzieło, ani kupa. Tak naprawdę jest do bólu przeciętne. Niektóre odcinki są ciekawe, a niektóre tak nudne, że zasypiam. Bohaterowie (dla mnie) są sztampowi, ale nie są jakoś przesadnie irytujący. Anime spodobało mi się na tyle, by go nie porzucić i w razie czego obejrzeć drugą serię, jeśli wyjdzie, jednak tak naprawdę nie ma w nim nic niezwykłego. Te wszystkie kłótnie mnie naprawdę dziwią. Chociaż powiem szczerze, że jeżeli musiałbym koniecznie (pod pozorem utraty życia czy coś takiego) dołączyć do grupy Wielkich Fanów lub Antyfanów SAO to raczej dołączyłbym do tej drugiej. SAO nie zasługuje na te wszystkie superlatywy. Jest przeciętne i koniec, kropka. :P
Na początku był wielki zachwyt, a potem ocena szła w dół proporcjonalnie do ilości odcinków. Zapowiadało się na naprawdę dobrą serię szkoda, że schrzanili po kilku odcinkach. Jestem fanką wszelkiego typu gier, zwłaszcza mmorpg i SOA mi się stanowczo nie podoba. Najwidoczniej jakaś klątwa ciąży nad tym tematem pośród anime, bo każda seria o tym to nie mniej, nie więcej tylko gniot.
Naprawdę przyzwoite anime, na którym niestety srogo się zawiodłem; do jakości light novels serii daleko – mnóstwo dziur fabularnych i spłycona fabuła pozostają największymi wadami (porządni fani prawdopodobnie zgrzytają zębami podczas seansów). Graficznie – przeciętniak na tle współcześnie trzymanego poziomu. Muzyka generalnie nie odzwierciedla, ani nie buduje atmosfery (wyjątek stanowią OP/ED, których słucha się naprawdę przyjemne). Oglądać można w ciemno – spodoba się niemal każdemu – w szczególności fanom mmorpg i sieciowych gier komputerowych, ale jeśli chodzi o aspiracje na coś więcej… na tym się skończyło. Tytuł generalnie stworzony na fali popularności light novels z myślą o koszeniu kasy w iście japońskim podejściu (fani to naiwniacy – kupią wszystko).
Osobiście uważam, że całość jako opowieść to zmarnowany potencjał. Styl Kawahary sprawia, że SAO czyta się z zapartym tchem, jedno jest jednak pewne – jego wiedza na temat mmorpg jako gatunku (oraz wszelakich, związanych z nim koncepcji) jest bardzo znikoma, co odbija się na samej powieści.
Niezgodze sie z ta opinia. GC nie dalem rady zmeczyc do konca za to SAO mi sie nadal przyjmnie oglada. Nie ma tu tyle dramy i Kirito nie jest takim siusiumajtkiem jakim jest Shu. Poza tym klimat zupelnie inny wiec nawet trudno porownywac te dwa tytuly.
Hej! To dziwne że to piszę,ale po oglądnięciu 14 epizodu,ma podobne wrażenie co po oglądnięciu Death Note po kliknij: ukryte Śmierći L'a. Mam bardzo mocne wrażenie że to anime powinno się właśnie skończyć,jednak są dalsze odcinki do oglądnięcia. Tu pojawia się moje pytanie do was… Czy oglądać to dalej? Nie czytałem jeszcze żadnych spoilerów co do dalszych odcinków,a dotychczasowe anime wywarło na mnie w miarę dobre wrażenie(nie jest ono jakieś idealne,ale oglądało się w miarę miło). Czy jeżeli oglądnę dalsze odcinki to mogę stwierdzić że anime jest do…no…po prostu gorsze? Czekam na wasze rady!
Mikels
20.11.2012 19:19 Re: Co robić?
Czy oglądać dalej? Odpowiedź na to pytanie musisz znaleźć sam :D Może być gorzej, ale może być też lepiej. Dopóki tego nie sprawdzisz to się nie dowiesz. Zawsze możesz przerwać oglądanie SAO i zachować w głowie, jak to określiłeś, w miarę dobre wrażenie o poprzednich odcinkach.
Dobre porównanie do DN. Tam druga część była fajna, ale już tak nie porywała. Co do SAO to póki co ciężko stwierdzić, po 14 odc nie jest tak źle moim zdaniem, ale poziom spadł. To fakt. Najlepiej ocenić samemu, nigdy nic nie wiadomo. A nóż trafi to w twój gust lub nie ;)
Gnosis.
20.11.2012 22:42 Re: Co robić?
Oglądaj pan. Najwyżej stwierdzisz, że zmarnowałeś czas, ale chociaż dowiesz się, co się stanie z Asuną i resztą towarzystwa, czy akcja się jakoś rozwinie i jak to się wszystko skończy:)
Jak dla mnie anime fantastyczne. Może nie jest wybitne, ale jest to jedyne anime (a oglądam intensywnie 8lat), na którego czekam z utęsknieniem i już w sobotę o 19 wyszukuję pierwszych tłumaczeń ;). Jednym się podoba a innym nie. W moim przypadku te wirtualne światy wydają mi się największym atutem. Bardzo też podobaja mi sie projekty postaci . jak na razie maksymalna ocena ;) POLECAM! :)
Popieram, długo nie było anime, na którego następny odcinek czekałbym z takim zainteresowaniem…
Opinie o SAO są tak diametralnie różne, bo albo ogląda je ktoś kto takie anime lubi (jak w moim przypadku) i potrafi się świetnie bawić przy czymś co nie celuje w bycie dziełem wybitnym, albo ktoś kto ma naprawdę wygórowane żądania odnośnie tego co w anime być powinno (według niego). Wszystkie zarzuty o płytkości serii, bądź jej naiwności zaczynają się już robić nudne. Kto powiedział, że ta seria ma być czymś co można analizować godzinami? Ludzie chyba zapominają, że gdy coś jest proste (ubogie językowo, płytkie fabularnie, naiwne itp), wcale nie oznacza to, że jest złe. Niektóre wybitne dzieła, po odarciu z całej otoczki, jezykowej czy artystycznej, okazuja się prostymi historami. Aktualnie gram sobie w Final Fantasy 4. Historia walki dobra ze złem, przyjaźni i poświęcenia prosta jak budowa cepa, a jednak dla wielu ta gra to jeden z najlepszych RPG w histori, bijący nawet swojego bardziej popularnego następce czyli FF7. I zapewne wchodzi tu też pewnie czynnik nostalgii, ale dla wielu taka właśnie prosta historia pozostaje w świadomości nawet po tylu latach od premiery. Broń Boże, żebym mówił iż z SAO będzie podobnie, ale ta seria nie zasługuje na hate jaki generują złośliwcy lub ludzie oczekujący nie wiadomo czego…
Dlatego ja też POLECAM, tym, którzy nie należą do ludzi, którzy lubią się mądrować, iż po przeczytaniu wielu wybitnych dzieł literackich bądź obejrzeniu głębokich filmów czy anime, rzeczy takie ja SAO są dla nich nic nie warte…
KOKO
20.11.2012 02:33 Re: Ciekawe
Zgadzam się w zupełności, a co do noveli miałeś rację zbyt dużo nie jest w anime pominięte ja żałowałam tylko skrócenia ostatecznej walki, ponieważ w książce była bardziej poruszająca. Mnie również dziwią te dyskusje na czysto literacki temat, ponieważ novelka musiała się spodobać dużemu gromu czytelników, aby była zekranizowana i do tego przed wydaniem przeszła przez ręce recenzentów. Mażę o drugiej serii „Sword Art Online” może moja zachcianka będzie zrealizowana, bo potencjał jest i materiał również.
Skoro zakończyłem oglądanie serii na odcinku 20 (nie ma po co oglądać dalej, bo przecież wiadomo jak ta bajka się skończy) to czas podsumować czas spędzony z tą serią dwoma słowami. BZDURA ROKU! Takiej kupy z dużą ilością kupy nie widziałem nigdy. „Hit sezonu” – nie wiem skąd to się wzięły te słowa. Na wstęp dodam, że graficznie jest to tylko średniak. Muzyka nawet niezła, ale ogólnie nie pasująca do tej serii. Czas poświęcić resztę słów reszcie. Kilka słów na temat 1‑14 odcinków. Pierwszy odcinek zapowiadał naprawdę obiecującą serię z dużą ilością akcji, ciekawą historią. Wyszło co wyszło. Akcji niewiele, a jak coś się działo, to nie było tak efektowne. Tego romansu co ujrzeliśmy nie powinno w ogóle być. Sztuczne i plastikowe – takie epitety najlepiej opisują ten wątek. Nasz główny bohater Kirito jest chodzącym wzorem no‑life'fienia. Dzieci na przykład grające w League of Legends, płaczące z każdej porażki gry rankingowej albo typu normal powinny się uczyć od niego. Do tego jest wrażliwy na wszystko, pod koniec to zachowuje się jak typowa postać wzięta z rodem DISNEY'a. Płacze, rozżala się nad sobą – żałosny zabieg. Czyli jednym słowem jest płaczkiem, a nie twardzielem który ma uratować wszystkich z opresji. Czas poświęcić czas Asunie. Postać nie posiadająca żadnych wartości. Yui to postać której nie powinno być w tej serii, jeśli te anime miałoby mieć jakikolwiek sens. kliknij: ukryte Nieśmiertelny bot, który nazywa nasze papużki mamą i tatą? Co to ma w ogóle być?! Podobno jak ktoś zginie w grze to ma zginąć. Kirito jednak żyje nadal i błaźni się w kolejnych odcinkach. Sporo jest także wydarzeń, na przykład antidotum na paraliż w finałowej walce. Na potrzebę scenariusza Asuna wiedziała o tym, Kirito był beta‑testerem i jakoś nie wiedział. Takich niedoróbek jest sporo. Druga część to już jest jakiś niestrawny wymysł. Kraina wróżek – bez jaj. Szkoda o tym mówić. Nie zdziwię się nawet jak zakończy to się kazirodztwem, bo w tej serii po zetknięciu z poprzednimi odcinkami taki scenariusz jest prawdopodobny. Na podsumowanie jest to sztuczna i głupia opowiastka o księciu no‑lifie z bajk… wróóóóć, gry komputerowej, który pomaga wszystkim, kocha wszystkich, chce uratować swoją księżniczkę w pełnym kolorów, plastiku i sztucznych więzi świecie wróżek. 1/5
Zamaskowano spoilery
A
Yen
17.11.2012 22:29
Anime jest naprawdę bardzo dobre, przyjemnie się ogląda. jednak nie mam pojęcia po co druga część. Jak dla mnie trochę za bardzo próbują to przeciągnąć.
A
Asuna
15.11.2012 23:47 Kocham "Sword Art Online"
Prawda jest taka ja uwielbiam to anime i nie liczę się za bardzo z jego fabularnymi niedociągnięciami, ponieważ oglądając je potrafię śmiać się i płakać jednocześnie, moje serce drży, gdy patrzę na rozwijający się związek głównych bohaterów marzę, aby takie uczucie pojawiło się w realnym świecie. Ich oddanie i walka o miłość są godne naśladowania.
Albo nieczuła, albo coś z anime nie tak, bo nudne toto niesamowicie, zarówno pierwsza, jak i druga część.
Ochy i achy obficie ku mnie docierały, to i wzięłam się za oglądanie, spodziewając się czegoś wielkiego. Tymczasem przeżyłam zderzenie ze ścianą. Logiki miejscami brak, bohater jest tak idealny, że wszystkie wali są nudne, akcja pędzi za szybko, a wątek miłosny przyprawia o mdłości. A od 14 w górę jest (na razie) jeszcze gorzej.
Dla mnie niewypał, chodź czasem zaskoczyć potrafił. Jakieś dwa razy.
O ile pierwsza część (do ~14 odcinka) jest całkiem interesująca i wciągająca, to później, kiedy kliknij: ukryte Kirito się wybudził, pojawił się zły, zboczony narzeczony, a później zupełnie nowa gra (która jest żałosna) z wróżkami, elfami, to miałem wrażenie że oglądam zupełnie inne anime, wręcz… bajkę dla dziewczynek.
Tytuł polecam, ale tylko do momentu zakończenia 14 odcinka, dalej można sobie dać spokój.
M.
13.11.2012 23:23 Re: 2 anime w 1?
Historia jest przedstawiona tak, jak w pierwowzorze. A w pierwowzorze, czyli light novel kliknij: ukryte jest i następna gra, i kolejny świat po ALO, więc nie wiem, co się wszyscy tak burzą. ALO jest wg mnie najsłabszym światem, ale podoba mi się fakt, że ktoś tak dokładnie w anime odwzorowuje to, co w pierwowzorze.
KOKO
14.11.2012 00:30 Re: 2 anime w 1?
Znalazłam sprzymierzeńca, osobę, która wie na czym opiera się fabuła „Sword Art Online” jedyny problem tkwi w kliknij: ukryte ignorancji większości osób, które zabierają się za oglądanie anime, wymagają Bóg wie czego kiedy tego nie ma w fabule light novel. Szkoda, że nie możemy podyskutować o książkach prywatnie. Choć ja, również uważam ALO za jeden z słabszych elementów fabuły, ale patrząc całościowo uwielbiam tę historię.
Su
14.11.2012 13:34 Re: 2 anime w 1?
Właśnie! Osoby, które nie czytały pierwowzoru nie mają prawa oglądać i wypowiadać się na temat tego anime. Niewierni, a kysz! <sypie solą> xPPP
KOKO
14.11.2012 15:57 Re: 2 anime w 1?
No już nie bądźmy tacy, oglądać mogą, jak najbardziej może się im spodoba i sięgną po literacką wersję, tylko niech tak zajadle nie krytykują, a jak im czegoś brakuje w fabule to nic nie stoi na przeszkodzie doczytać, prawda?
Anime powinno się bronić samo – a niestety w wielu miejscach tego nie robi. To, że jest na podstawie książkowego pierwowzoru nie oznacza, że jest zwolnione z odpowiedzialności za swój poziom. Nie oznacza to także, że komuś ALO podobałoby się w formie literackiej.
KOKO
14.11.2012 17:17 Re: 2 anime w 1?
I tu zgadzam się w zupełności 3 tom light novel jest dosyć słaby pod względem akcji, ale nie o to w nim chodzi jego zadaniem jest przedstawienie relacji Sugu i Kirita. Co dla fanów wrażeń może być nudzące. Oczywiście anime powinno się bronić samo, ale ja coraz bardziej mam wrażenie, że stanowi ono prezent dla fanów light novel, anie osobny produkt.
Akurat LN wcale takie wybitne nie są, są wręcz słabe pod względem językowym.
KOKO
14.11.2012 18:27 Re: 2 anime w 1?
Każdy ma prawo do własnego zdania. Mi wszystkie wydane dotychczas tomy light novel czytało się bardzo dobrze, opisy przeżyć wewnętrznych bohaterów, sytuacji, w jakiej się aktualnie znajdują są dobrze rozpisane, potrafiłam szybko się wczuć. Poruszało mnie, to co przeczytałam, więc osobiście nie mogę się z Tobą zgodzić, ale to moja subiektywna opinia.
Wiesz… to, co piszesz, nijak się ma do zarzutu Slovy. To, że autor/autorka umie opisac emocje czy też sytuację, nie jest równoznaczne z tym, że ma:
– bogate słownictwo, umiejętnie z niego korzysta i unika powtórzeń,
– ma dobry i wyrobiony styl,
– nie popełnia błędów składniowych i gramatycznych.
Te elementy wpływają na ocenę językową tekstu, a nie sama jego treść. W dodatku mówienie tutaj o subiektywnej opinii nie różni się w niczym od bronienia fałszującego muzyka „bo ładna melodia”. Braki warsztatowe to braki warsztatowe i osoba obeznana z daną dziedziną (w tym przypadku wystarczy parę przeczytanych książek na koncie) powinna je wyłapać i wypunktować.
Ech… i wyjdzie na to, ze jestem niemiły :(
KOKO
14.11.2012 19:16 Re: 2 anime w 1?
Czytam bardzo dużo, choć przyznaję, ze rzadko skupiam się na wypisanych przez Ciebie elementach, ponieważ dla mnie liczy się treść i emocje, jakie we mnie wywołuje. Aby pisać o uczuciach, nie można mieć skąpego słownictwa i nie zapominajmy, że to przekład z japońskiego na angielski może być nie dokładny, ponieważ wiele słów nie ma swoich odpowiedników w innym języku, a po za tym light novel tłumaczą amatorzy, więc popełniają mnóstwo błędów. Prawda jest, że twórca light novel jest osobą niezbyt doświadczoną, „Sword art Online” to jego pierwszy tytuł, który początkowo miał składać się z jednego tomu, ale ze względu na jego popularność powstawały kolejne tomy. Light novel pierwotnie było opowiadaniem wrzuconym na bloga. Zresztą, jak to się mówi „Jak chcesz uderzyć psa to kij zawsze się znajdzie.”
Skoro nie skupiasz się na sferze językowej, to czemu polemizujesz używając treści jako kontrargumentu?
A co do przekładu: fakt, jak to robią „wolontariusze” to można zawsze zwalić całe zlo na nich.
Jednakże sam fakt, ze jest to pierwsza ln tego autora i zaczął ja pisac na blogu raczej nie dają większych nadziei na dobrą jakość jego warsztatu, chyba się ze mną zgodzisz, desu ne?
Skoro niby tak bardzo liczy się warsztat, to dlaczego to light novel zostało wydane w postaci książki, przecież od publikacji w internecie do wydania daleka droga, powieść przeszła przez edytorów, recenzentów i wiele innych osób o wiele lepiej znających się na literaturze, więc mi, jako laikowi i osobie, która tylko czyta daną powieść wręcz nie wypada udzielać się w tym zakresie i myślę, ze Ty też nie posiadasz nie wiadomo, jakiego doświadczenia literackiego, a piszesz, jakbyś znał/a się na tym, jak nie jeden krytyk literacki. Light nowel musiało mieć, to coś w sobie skoro zdobyło popularność i zdecydowano się je zekranizować.
Nie, nadal nie rozumiesz.
Ok, to prosty przykład:
Osoba 1: Nie podoba mi się w tym x.
Osoba 2: Nie zgadzam się z tym, bo y jest dobre.
Osoba 3: Ale jemu chodziło o x, a nie o y.
Teraz widzisz o co mi chodzi?
ludzie, weźcie w końcu pod uwagę to, że większość anime jest na podstawie czegoś – mangi, gry, VN, LN, powieści, whatever. jakby pod każdym tytułem ludzie wypowiadali się tak jak tu: „nie znasz pierwowzoru, to nie masz prawa oglądać/krytykować”, „brakuje ci czegoś to se doczytaj”, itp. no to sorry, ale brak mi słów na takie argumenty. tak jak kolega wyżej napisał: „To, że jest na podstawie książkowego pierwowzoru nie oznacza, że jest zwolnione z odpowiedzialności za swój poziom.”
plus, może trochę offtop, ale wiesz, „Zmierzch” też przeszedł przez edytorów, recenzentów, osoby niby the best doświadczone w tym temacie, a jak go czytasz to załamać się można nad poziomem języka, w jakim został napisany (zarówno oryginał jak i polski przekład). nie sugeruję, że z „SAO” jest tak samo źle, ale po prostu to, że coś zostało wydane nie jest równoznaczne z tym, że jest dobre i wartościowe, ani tym bardziej że ekranizacja tego też jest dobra i wartościowa. przy dzisiejszych trendach, że tak to ujmę, często niestety bywa tak, że „to co zostało wydane = wiemy że na tym zarobimy =/= ma jakiekolwiek wartości”.
Riki
14.11.2012 23:02 Re: 2 anime w 1?
Z waszej rozmowy można wyciągnąć jeden główny wniosek, że w obecnych czasach wszystko, co zdobywa jakąś popularność musi być beznadziejne bądź naciągane. Dlaczego krytykujecie japońską literaturę, twierdząc, że idzie na masówkę, a zaś twórcy anime widzą w tym tytule tylko i wyłącznie źródło dużego zarobku. Nie pojmuję waszego podejścia do tematu, wypowiadacie się na temat pisania książek, tak na prawdę nie mając o tym zielonego pojęcia. Każda osoba ma prawo do czytania tego, co ją satysfakcjonuję i powinniście to uszanować, a nie mówić, że nie ma wyczucia literackiego.
1. źle wyciągasz wnioski. 2. jak mi ktoś serwuje anime potraktowane kompletnie po łebkach, tak jak to, to naprawdę osobiście nie widzę innego powodu, dla którego zostało zrobione, jak w „prezencie dla fanów ln” (if you know what I mean ;]). 3. nikt nie zarzuca nikomu braku wyczucia literackiego. nie wiem skąd to wyczarowałeś/aś, serio. 4. tak samo każda osoba ma prawo do oglądania i komentowania tego co obejrzała i powinniście uszanować jej zdanie (tym bardziej że jest uzasadnione), zamiast zarzucać nieznajomość pierwowzoru, ignorancję i nie wiadomo co jeszcze… (4. punkt odnosi się do KOKO i całej reszty, która wylatuje z podobnymi argumentami. tak szczerze, to Was nawet nie rozumiem. jak ekranizację mojej ulubionej visual novel (Fate/stay night) potraktowali po łebkach (Fate/UBW), to wręcz byłam zła „jak oni mogli spartolić taki genialny materiał”. skoro się zgadzacie, że temu anime rzeczywiście czegoś/dużo brakuje do oryginału, to serio, nie czaję jak można tego bronić w taki sposób…)
Jagged
17.11.2012 00:08 Re: 2 anime w 1?
Nie żartuj. Steins gate poszedł pod masówke, a jest co najmniej dobry. Bakemonogatari, nisemonogatari to kolejny przykład popularnej, pełnej fanserwisu serii.. O O czym ty próbujesz generalizować? To anime po prostu nie wybija sie poza przeciętność w przekazywanej treści.
Ponieważ wróżki i elfy wcale nie stanowią części światów MMO, w tym kilku tytułów do dziś uchodzących za kultowe klasyki. I w większości MMO wcale nie ma elfich skrzydeł przynajmniej jako ozdobnika. Wróżki i elfy nie są także w najmniejszym stopniu spuścizną kulturową mitów i legend, przy których dzisiejsze „mroczne i hardcorowe” opowieści mogą się jedynie schować z podkulonym ogonem i płakać w kąciku. Wcale. Naprawdę polecałbym poczytać o Pięknym Ludzie, a dopiero potem mówić, że elfy ze skrzydełkami to bajka dla dziewczynek…
Chciałoby się powiedzieć +1.
Krytykowanie świata fantasy za to, że zawiera elementy typowe dla świata fantasy… niektórzy powinni się zastanowić nad tym, co wypisują :P
Taaaak, ponieważ świat oparty o wizję kilku ras walczących na śmierć i życie o prawdo do dostępu do Drzewa Świata i łaski spotkania legendarnego króla wróżek, by zmienić swoją cielesną powłokę na wyższą formę brzmi tak bardzo niewinnie i delikatnie. Nawiasem mówiąc, Ragnarok Online i Maple Story, swego czasu jedne z najbardziej popularnych MMO miały wcale nie mniej cukierkową grafikę… że nie wspomnę o modnej obecnie Tera Online, którą wizją ALO całkiem przypomina.
Na śmierć i życie? Wydaje mi się, że w tej drugiej grze już się nie ginie po „śmierci”.
Wcale nie chodzi o grafikę, a o kompozycję wszystkich elementów. kliknij: ukryte Facet ze skrzydełkami wróżki w bajkowym świecie musi uratować ukochaną uwięzioną w klatce na szczycie jakiegoś wielkiego drzewa i nie dopuścić do małżeństwa Asuny i jego złego konkurenta – typowe romansidełko dla 11‑letnich dziewczynek z fabułą prostą jak cep.
Do elementów fantasy nie ma nic, bardzo je lubię, jednakże muszą być odpowiednio wyeksponowane i nie powinny być przedstawione w aż tak cukierkowy sposób; bardzo ważna jest historia, której częścią będą owe elfy, skrzydełka etc.
O ile pierwszy świat SAO był dość brutalny i zapowiadała się niesamowita przygoda w wirtualnej grze, w której wydarzenia miały konsekwencje w „realu”, to drugi świat i fabuła w nim osadzona to klapa, przykro mi.
kliknij: ukryte Facet ze skrzydełkami wróżki w bajkowym świecie musi uratować ukochaną uwięzioną w klatce na szczycie jakiegoś wielkiego drzewa i nie dopuścić do małżeństwa Asuny i jego złego konkurenta – typowe romansidełko dla 11‑letnich dziewczynek z fabułą prostą jak cep.
W zasadzie to bardziej fabuła klasycznej baśni. Na całe szczęście, kliknij: ukryte Asuna wykazuje się twardym charakterem i siłą woli, a nie jedynie czeka na ratunek Kirito – bez jej pomocy, ten pan nie wskórałby równo nic Mam nadzieję, że tego anime nie zepsuje, gdyż owszem, robi w nim jak na razie wrażenie bardziej kliknij: ukryte zastraszonej i zniewolonej niż w pierwowzorze książkowym.
Na śmierć i życie? Wydaje mi się, że w tej drugiej grze już się nie ginie po „śmierci”.
Mówimy tu o fabule gry i świecie w nim przedstawionym. Nie powiesz mi chyba, że Silent Hill jest grą dla ośmiolatków, gdyż nikt w niego grający nie umiera naprawdę ;-)?
Do elementów fantasy nie ma nic, bardzo je lubię, jednakże muszą być odpowiednio wyeksponowane i nie powinny być przedstawione w aż tak cukierkowy sposób; bardzo ważna jest historia, której częścią będą owe elfy, skrzydełka etc.
No właśnie świat przedstawiony w Alfheim Online, jako świecie gry jest wyjątkowo ponury i mroczny pod cukierkową otoczką. Mi się mocno kojarzy z Zelda'mi na Nintendo 64 (Ocarina of Time i Majora's Mask) – niby słodkie i cukierkowe, ale jak trochę pomyśleć i poszukać, okazuje się, że pod tym lukrem jest dużo ukrytego mroku…
w której wydarzenia miały konsekwencje w „realu”, to drugi świat i fabuła w nim osadzona to klapa, przykro mi.
No nie wiem, wydarzenia Alfheim Online mają DUŻE znaczenie dla kliknij: ukryte Asuny i 300 innych uwięzionych w grze ludzi, którym grozi wypranie mózgów. Było to już powiedziane kilka razy, ale pokazane zostanie zapewne w 21‑22 odcinku, wtedy powinno wywrzeć odpowiednie wrażenie realności.
Ja także dołączam się do krytyki SAO pod względem elfów, ponieważ całe, to anime moim zdaniem opierało się na samej grze Sao, a nie silniku tejże gry. Sam wątek miłosny mi nie przeszkadza, a nawet jestem rad z tego, że się pojawił, lecz wydarzenia po 14 odcinku dotyczące siostry Kirito, a dokładniej jej uczuć (kto oglądał, to wie o co chodzi), to moim zdaniem trochę przegięcie, by robić z anime jakiś trójkąt miłosny. Dlatego cieszę się, że nie wystawiłem pochopnie oceny temu anime. Poczekam na zakończenie tej serii, no i mam nadzieję, że się jednak nie zawiodę
Roka
12.11.2012 01:35 Miłość
Spokojnie kliknij: ukryte żadnego trójkąta miłosnego tu nie będzie, a uczucia Sugu wygasną tak szybko, jak się pojawiły, po za tym zrozumie ona, że to Asuna jest jedyną wybranką serca jej kuzyna i po cichutku zejdzie ze sceny. Co do rozwoju wydarzeń, nic na to nie poradzimy ani my, ani twórcy anime, ponieważ taka jest fabuła light novel, której muszą się trzymać.
Czy tylko ja mam wrażenie, że nagle wszyscy uwzięli się na „Sword Art Online” za mało walk, sceny intymne, ale przecież nie agresywne, za mało Asuny, choć nad tym też ubolewam, ale wiem, że to zagranie zgodne z fabułą light novel, więc nie martwi mnie ten fakt. Anime jest tak właśnie skonstruowane, że bohaterowie i wydarzenia z nimi związane osadzone są w różnych grach, dzieje się tak nawet w dalszych tomach książki. „Sword Art Online” ma na świecie ogromną popularność, ponieważ inni fani anime szanują dzieło na podstawie, którego powstaje i nie oczerniają anime przed zapoznaniem się jego treścią fabularną.
Co ma piernik do wiatraka a anime do LN? Tytuł jest albo dobry, albo nie i to nie ważne na jakim poziomie stoi oryginał – jak się coś robi, to niech się robi dobrze, albo wcale. Seria powinna bronić się sama, a jeśli się jej to nie udaje i trzeba sięgać po pierwowzór to chyba coś jest jednak nie tak…
Btw. – Ja mam zaś wrażenie, że większość przesadnie gloryfikuje ów tytuł…
KOKO
11.11.2012 14:55 Re: Przesada
Anime i light novel mają bardzo dużo wspólnego, ponieważ, gdy po przeczytaniu choćby jakiejkolwiek książki później oglądasz jej ekranizację nie dziwią Cię zwroty akcji, czy jakieś wydarzenia nie czujesz rozczarowania, bo wiedziałeś/aś czego się spodziewać i nie oczekujesz Bóg wie czego. Mi ten tytuł bardzo się spodobał i nie zamierzam czytać, jak nie którzy kliknij: ukryte „ignoranci” oczerniają zarówno anime, jak i light novel. Jeżeli tak bardzo dziwi cię zachwyt wielu osób, to dlaczego sam nie zajrzysz do książek?
Ramba
11.11.2012 15:47 Re: Przesada
Masz rację. Ale szczerze ja wolałabym np. całą serię w świecie Sword Art Online, bo w anime jest tylko parę wątków z tej gry. :-) a dopiero drugą serię z innym tytułem i w nowej grze. wtedy miałoby to ręce i nogi
KOKO
11.11.2012 16:57 Re: Przesada
Gdyby pokazano wydarzenia przedstawione wyłącznie w świecie „Sword Art Online” to pierwsza seria zawierałaby około 13 odcinków, ponieważ, jak przypuszczam dobrze się orientujesz pierwszy tom ma na tyle tylko treści. Choć byłoby to dobrym zagraniem, ponieważ umożliwiłoby to dokładniejszą ekranizację. Kolejne tomy przedstawiające wydarzenia ze Świata wróżek, czyli 3 i 4 nie byłyby wystarczająco bogate w treść i nie starczyłoby materiału na kolejną 13 odcinkową serię. Zgadzasz się ze mną?
I owszem, w momencie, gdy wpierw przeczytasz książkę, a później bierzesz się za ekranizację, zazwyczaj lepiej odbierasz fabułę, bowiem jest ci ona znana w całości i wszelkie niejasności/luki z serii sobie uzupełniasz. Ale co z tymi, którzy książki nie czytali? Twór, który jest dobry tylko w połączeniu z pierwowzorem, tak naprawdę sam w sobie nie jest zbyt wartościowy, prawda?
Do książek nie mam zamiaru zaglądać (przykro mi, ale akurat jeśli chodzi o literaturę cenię sobie bardziej poważne dzieła) i to nie powinno wcale być przeszkodą w przypadku oglądania tejże serii. Sięgam po anime, a nie książkę i to anime, a nie książkę, oceniam. I właśnie w takim kontekście dziwą mnie te zachwyty, bo patrząc po komentarzach, większość chwalących wcale owego oryginału nie czytała…
KOKO
11.11.2012 16:48 Re: Przesada
Przepraszam Kysz, ale po podpisie niestety ciężko się zorientować, co do Twojej płci. To prawda anime przeznaczone jest głównie dla osób, które zapoznały się z książkowym wydaniem albo dla tych którzy nie potrzebują wyjaśniania nieścisłości i oglądają je, bo po prostu przypadło mi do gustu, a ja czytam „Sword Art Online” dla czystej rozrywki i na prawdę nie pogardzę poważniejszą literaturą, więc proszę uważaj na słowa, bo poczułam się troszkę urażona. Ekranizacja nie jest idealna ja sama nad tym ubolewam, ale muszę przyznać, że osoby, które są laikami nie dostrzegą tych subtelnych braków. Przeskoki w fabule spowodowane są włączeniem do ekranizacji historii pobocznych, ale my nic na to nie poradzimy taki był zamysł twórców, choć sama uważam, że one właściwie wzbogacają całość.
Wybacz, ale nie było moim celem urazić nikogo – po prostu napisałam, że w literaturze szukam czegoś więcej niż czystej rozrywki i temu też po to nie mam zamiaru sięgać xd W końcu nie ma co ukrywać, że akurat SAO to na pewno nie jest wielka literatura… Co do braków w fabule – nie zgodzę się, że tutaj mamy subtelne niedociągnięcia. Twórcy chcą jak najwięcej upchnąć w tę serię i przez to zarówno główny wątek, jak i historie poboczne dużo tracą. I właśnie osoby niezorientowane w oryginalnej fabule moim zdaniem prędzej to dostrzegą, niż ci, którzy znają pierwowzór, bo po prostu jeśli wiesz, dlaczego było tak a nie inaczej i co się zdarzyło pomiędzy, nie mierzi cię aż tak to, że w serii tego nie ma.
KOKO
11.11.2012 17:45 Re: Przesada
Ale wystarczy troszeczkę zainteresowania i samozaparcia, nie uważasz, że gdy coś Cię zainteresuje to starasz się sama odnaleźć brakujące elementy układanki, zamiast zwalać winę na twórców anime i ganić ich za upchnięcie dużej ilości materiału w tylko 25 odcinkach. Może to było planowane zagranie mające na celu zmotywowanie ludzkości do czytania i wywołania w nich głębszego zainteresowania tym, co oglądają. Ponieważ w obecnych czasach nie które osoby patrzą w ekran, aby tylko patrzeć i nic z tego nie wyciągają.
Na pewno było to planowane tak, by rozreklamować LN – czysta komercja, ale jak widać rzesze fanów są, więc udana xd
gdy coś Cię zainteresuje to starasz się sama odnaleźć brakujące elementy układanki, zamiast zwalać winę na twórców anime i ganić ich za upchnięcie dużej ilości materiału w tylko 25 odcinkach.
Ekhem…wybacz, ale te argumenty są moim zdaniem śmieszne. Zadaniem twórców powinno być stworzenie, dobrej, a przede wszystkim spójnej historii. A skoro się nie udało, to nie oznacza, że mi jako widzowi czegoś brakło (w tym wypadku znajomości oryginału), tylko, że oni spaprali sprawę. Idąc takim tokiem myślenia można wytłumaczyć najgorszy chłam jaki wyszedł, bo „to, czego tu nie było, znajdziesz w pierwowzorze, więc nie masz prawa czepiać się braku logiki”. Tego typu tłumaczenie natomiast tylko obnaża słabości owego tytułu, bo w końcu ujawnia, że anime ma luki fabularne, które zostają zapełnione dopiero po zapoznaniu z oryginałem. A mówiąc prościej- jako odrębne dzieło jest kiepskie i żadna teza o konwergencji mediów tego nie tłumaczy.
Powtórzę raz jeszcze – jak już się coś robi, to niech się to robi dobrze, albo wcale i jeśli anime musi się bronić odwołaniem do pierwowzoru, to znaczy, że ma niedociągnięcia.
Nigdy nie czytałem LN, a jakoś nigdy nie miałem najmniejszych problemów z fabułą, więć nie rozumiem skąd te ciągłe zarzuty, że seria jest trudna w odbiorze czy niespójna. Jest o wiele bardziej zrozumiała niż w wielu innych anime. O jakich lukach w fabule jest tu ciągle mowa? Wszystko co najważniejsze chyba w serii jest przedstawione…
A
Hakiii
9.11.2012 16:30
nie no ludzie! obejrzałam cały Sword Art Online…początek wprost wspaniały! ciekawy….dużo walk….jednak potem oczywiście występuje wątek miłosny i to raz nie szczęśliwej, a raz wspaniałej…jednak potem film staje się żałosny…proszę was, wróżki? ely? jakies skrzydełka?
nie zapominajmy o obowiązkowym pokazie damskiej bielizny i „aktu” kąpieli :> już dawno nie wpadłem na tak wciśnięte na siłę sceny ... miałem wrażenie że bestialsko zmusili do tego tą biedną animowaną postać – ta z obojętnością odwaliła brudną robote i gra dalej :>
Świetne! Moje ulubione anime jak F/SN :3 A Asuna jest świetna, cudowna ! :3 Martwi mnie tylko to ... że Asuna poszła na drugi plan :/ Bo teraz pokazują ją praktycznie tylko pod koniec…. mam nadzieję, że się ta sytuacja zmieni i będzie częściej występować jak wcześniej ... Ale ogólnie fabuła tego anime jest imponująca ^^
A
bassty
9.11.2012 02:00
Sao tez pozostawię bez komentarza. Żerowanie na schematach i moe. Sytuacja podobna jak tutaj: początek ciekawy(choć samo wejście kayaby w 1 odcinku już mnie zmartwiło)a potem kupa.
Mój koment z accel world. Może dodałbym jeszcze że za dużo było Asuny .Jak rynaxów w końcówce Kurau :phantom memory. Choć w przeciwieństwie do tamtego to jest uproszczone do granic możliwości.Nic mnie nie zaskoczyło w tej serii,ewentualnie znużyło. Narazie dałem 6/7, ale jeżeli 2 cześć będzie powtórką z 1 to zdecydowanie obniżę ocenę. Na plus na pewno bym dodał 1 odcinek i końcówkę 14 ,ale 25 minut nie uratuje całej serii.No grafikę oczywiście też bo w tym aspekcie akurat nie można narzekać.
Fabuła szybko wciąga i choć nie jest zbyt skomplikowana to potrafi zaciekawić. Świat SAO oraz mechanika gry jest bardzo dopracowana. Bardzo spodobała mi sie grafika w tym anime, piękne krajobrazy i krainy naprawde zapierdają dech w piersiach oraz muzyka czasami bardzo nastrojowa i taka nostalgiczna :D. Anime bardzo wciąga i z przyjemnością ogląda się zmagania głownego bohatera w tym świecie lecz jest pare minusów, mianowiscie dialogi bohaterów czasami nie trzymają sie kupy i wyglądają tandeciarsko, np ten odcinek z dzieckiem ( Yui ) było coś w stylu kliknij: ukryte yui : chce z wami byc na zawsze, i cala „rodzinka " w objecia wszyscy płacza ze szczescia wyglada ze zaraz beda zyc dlugo i szczesliwie a 5 sekund pozniej yui mowi ze tak naprawde zaraz zniknie :D i boom nie ma jej :D Czasami te jakby poboczne watki przynudzaja i nic ciekawego nie wnosza do fabuly ot takie zapychacze :P.Mimo tego tak naprawde nie raza mnie te niektore kiczowate sceny i dialogi i calosc oglada sie bardzo przyjemnie :)
A
B.R
5.11.2012 22:41
Jest jedna rzecz, która psuła mi całkowicie przyjemność z oglądania. Samo anime jest, według mnie, dobre, ale niepokoją mnie relacje pomiędzy Kazuto a Suguhą. To rodzeństwo, więc nic dziwnego, że dziewczyna chce mu tak pomagać, ale… Co mają znaczyć te rumieńce i gadki o miłości? To nie jest normalne, nawet jak na siostrę. Ciągle mam wrażenie, że ona czuje coś do niego więcej. Bo rumienienie się na samą myśl o tuleniu swojego brata z całą pewnością nie jest normalne. Dziewczyna zachowuje się jak zakochana nastolatka i to widać na pierwszy rzut oka. Osobiście niepokoi mnie jej zaangażowanie i z lekkim obrzydzeniem śledzę ich wspólną podróż. Gdyby zachowała się jak na siostrę przystało to byłoby to znośne. Ale tak nie jest. No i nie wiem co o tym myśleć…
Wydaje mi się, że dzieje się tak, ponieważ w jednym z wcześniejszych odcinków wyjaśnione było, że Suguha nie jest siostrą Kirito, a jakąś tam jego ?? daleką kuzynką czy coś w tym stylu.
Nie jest aż taką daleką kuzynkom bo suguha jest córkom siosty matki Kirito czyli pierwsze kuzynostwo. A w dodatku nawet w Polsce można zawierać takie związki w nagłych przypadkach.:)
Domi-kun
6.11.2012 09:27 Kirito i kuzynka a sprawa polska
lukaszgg napisał(a):
A w dodatku nawet w Polsce można zawierać takie związki w nagłych przypadkach.:)
Skąd te nagłe przypadki? W Polsce przeszkoda w zawarciu małżeństwa z powodu pokrewieństwa istnieje tylko między krewnymi w linii prostej (rodzice, dziadkowie itp.) i rodzeństwem czyli krewnymi drugiego stopnia w linii bocznej (art. 14 kodeksu rodzinnego). Według tego sposobu w jaki liczy się pokrewieństwo w Polsce ci bohaterowie są krewnymi czwartego stopnia w linii bocznej więc przeszkoda małżeńska istnieje ale w prawie kanonicznym, choć podobno przy takim stopniu pokrewieństwa prawo to dopuszcza dyspensę.
eM.
6.11.2012 16:49
Wybacz, ale poprawna forma to „kuzynką” i „córką”. Nie mogłam się powstrzymać.
Trolo
8.11.2012 20:38
Też nie mogłam znieść tej jego kuzynki, już po tym jak zobaczyłam 2 opening. :) więc sięgnęłam po nowele i nie żałuję, ale nie będę spoilerować. ;33 SAO bardzo mi się podoba, przede wszystkim na RPGowy klimat + Romans ;33 kocham parę kiritox asuna
Widzę, że nie znacie się w ogóle na kulturze Japonii -_-. Kazirodztwo jest zabronione we wszystkich krajach, oprócz krajów 3‑go świata. W Japonii takie rzeczy są niedopuszczalne, a Japończycy muszą odreagowywać to na różnego rodzaju mangach i anime. Nie porównujcie Japonii z żadnym innym krajem bo takiej kultury oprócz niej, żaden nie ma. A wracając do tematu, to Kirito i tak będzie z Asuną, przecież tylko dla niej wchodzi to tej gry. Z Sugu łączy go tylko i wyłącznie braterska miłość i nic poza tym
na początku nie miałam ochoty tego ogladac a teraz sie zastanawiam czy przy zdrowych zmysłach byłam ;) anime swietne naprawde polecam akcja wciągajaca postacie ciekawe idzie się czasem pośmiać ;)
Widzę, że nie znacie się w ogóle na kulturze Japoni -_-. Kazirodztwo jest zabronione we wszystkich krajach, oprócz krajów 3‑go świata. W Japoni takie rzeczy są niedopuszczalne, a Japończycy muszą odreagowywać to na różnego rodzaju mangach i anime. Nie porównujcie Japoni z żadnym innym krajem bo takiej kultury oprócz niej, żaden nie ma. A wracając do tematu, to Kirito i tak będzie z Asuną, przecież tylko dla niej wchodzi to tej gry. Z Sugu łączy go tylko i wyłącznie braterska miłość i nic poza tym.
Mikels
20.11.2012 04:26
Mystogan napisał(a):
Widzę, że nie znacie się w ogóle na kulturze Japoni -_-.
Za to ty doświadczyłeś tej kultury na własnej skórze, będąc w Japonii i chłonąc ją od miejscowych ludzi. A nie… Na 100% należysz do grona osób (niestety bardzo licznego), które nigdy kraju, którym się interesują nie odwiedziły, ale wypowiadają się jakby byli w tej dziedzinie ekspertami. Sucha wiedza książkowa nie zawsze ma odniesienie w rzeczywistości.
Mystogan napisał(a):
Kazirodztwo jest zabronione we wszystkich krajach, oprócz krajów 3‑go świata.
Źródło tego stwierdzenia poproszę, bo ta strona twierdzi, że nie masz racji: [link][link][/link]
Mystogan napisał(a):
Nie porównujcie Japoni z żadnym innym krajem bo takiej kultury oprócz niej, żaden nie ma.
Tak, tak. Japonia jest wyjątkowa i tak dalej.
Mystogan napisał(a):
W Japoni takie rzeczy są niedopuszczalne, a Japończycy muszą odreagowywać to na różnego rodzaju mangach i anime.
Co odreagować? Zapewniam Cię, że nie wszyscy Japończycy/Japonki czytają mangi czy oglądają anime. Więc nic nie muszą na nich odreagowywać. Znają inne rzeczy, które mogą robić w wolnym czasie. Serio. Bazując na moim doświadczeniu z mieszkańcami tego kraju. Tylko kilka osób interesowało się tymi rzeczami. Dla większości kontakt z anime skończył się na kilku filmach, które obejrzeli w dzieciństwie.
Miło by było, gdyby moderacja nie usuwała mojego komentarza, bo nie ma on na celu obrazy nikogo. Po prostu irytuje mnie to, że duża część fandomu uważa się za znawców Japonii, tylko dlatego, że przeczytało kilka książek na jej temat.
Widzę, że lubisz dogryzać się do tematu. Czuję jednak, że twoja wypowiedź na ten temat jest jak najbardziej sensowna i wiarygodna pod wieloma względami jednakże nie wszystkimi. Sucha wikipedia nie powie Ci całej prawdy o kazirodztwie, które zabronione było od czasów renesansu przez władze kościoła. Kiedyś za takie coś wieszało się oboje, a teraz kończy się to na pozbawieniu wolności. Formalnie bycie w związku kazirodczym nie jest zakazane tylko w niektórych krajach a obcowanie sexualne są dozwolone tylko w trzech krajach europy: Hiszpania, Francja, Portugalia. Mógłbyś też zmienić trochę ton pisania bo wyraża on twoją niechęć i agresję w stosunku do mnie. Skoro byłeś w Japonii to najwidoczniej mało widziałeś lub obracałeś się w niewłaściwym towarzystwie. Japonia to kraj w którym najważniejsza jest nauka, manga i anime to tylko dodatek do zabicia czasu. Wiesz gdybyś oglądał reportaż ze studia P.A.Works to może byś coś o tym wiedział. Miliony ludzi w średnim wieku którzy chcieli dostać wydanie True Tears to rzeczywiście nic szczególnego. To jest odpowiedź na twoje wymysły, że ludność Japonii nie ogląda anime, co jest oczywiście bzdurą i łgarstwem. Wracając do kazirodztwa, jeżeli decydujesz się na kazirodczy związek, to wiedz, że nigdy nie dostaniesz pozwolenia na ślub, nie ważne czy kościelny czy cywilny. Musisz się trochę poduczyć, bo wiem o wiele więcej niż Ci się wydaje. Odreagowanie, chodziło głównie o to, że kiedy brat czuje popęd do siostry i wie, że to jest niedozwolone odreagowuje to na różnego rodzaju opowiadaniach o związkach kazirodczym lub też anime czy mangach. Wiele autorów takich opowiadań przyznało się, że pisało te opowiadania właśnie przez to, że nie mogli być z tymi z którymi chcieli być. możesz się kłócić, albo pojąć rzeczywistość. Nigdzie nie dostaniesz pozwolenia na taki związek, gdzie byś nie szukał czeka cię albo więzienie, albo stryczek.
Mikel
20.11.2012 19:05
Mystogan napisał(a):
Mógłbyś też zmienić trochę ton pisania bo wyraża on twoją niechęć i agresję w stosunku do mnie.
Jeżeli coś w mojej poprzedniej wypowiedzi Cię dotknęło, to przepraszam.
Mystogan napisał(a):
To jest odpowiedź na twoje wymysły, że ludność Japonii nie ogląda anime, co jest oczywiście bzdurą i łgarstwem.
Nie napisałem, że tego nie robią. Oglądają, oglądają, ale nie wszyscy. Większość moich znajomych w inny sposób zabijało czas (kompletnie nie interesowali się anime). A i w pociągach było mniej osób czytających mangę, niż się spodziewałem, zwłaszcza w Fukuoce.
Mystogan napisał(a):
Skoro byłeś w Japonii to najwidoczniej mało widziałeś lub obracałeś się w niewłaściwym towarzystwie.
Tak, byłem w Japonii. Nie jako turysta. Mieszkałem i pracowałem tam przez blisko 3 lata (Tokio i Fukuoka – dużo milej wspominam to drugie). Czegoś podobnego życzę wszystkim zainteresowanym Japonią, bo jako turysta zbyt wiele nie doświadczysz. Dużo zwiedzałem, weryfikowałem powielane stereotypy, poznałem ludzi w różnym wieku i na różnych stanowiskach. Towarzystwo było właściwe, ale to już indywidualna sprawa każdego człowieka.
Mystogan napisał(a):
Japonia to kraj w którym najważniejsza jest nauka, manga i anime to tylko dodatek do zabicia czasu.
Może i jest najważniejsza, można nad tym polemizować, ale coraz częściej przyjmuje ona podobną formę jak w Polsce, nauka na zaliczenie egzaminu a nie na zrozumienie, zakuj – zdaj – zapomnij. Oczywiście jest sporo ludzi, którzy przykładają do nauki bardzo dużą wagę (w Polsce też ich pełno).
Co do kazirodztwa to chciałem tylko pokazać, że stwierdzenie, iż jest ono zabronione we wszystkich krajach jest błędne. Nie chodzi mi o ślub kościelny czy cywilny osób w takim związku, a o zwykły związek.
Rozumiem i cieszę si, że ktoś tu jeszcze ma tą głowę, bo w przypadku większości forumowiczów, zawsze padają niewłaściwe i często obraźliwe słowa w takich sytuacjach. Mam pytanie do ciebie, czy w Japonii zdarzają się ludzie, którzy szerzą jeszcze stare tradycje ? Pozdrawiam
Plus masę dziur w fabule wynikłych z tego, że autorzy nieumiejętnie pocięli materiał źródłowy.
I tym jednym zdaniem można podsumować przyczynę tak skrajnych opinii na temat SAO. Reżyseria jest chwilami zatrważająco słaba, a scenariusz spłycony, uproszczony i wielokrotnie nijak się mający do do tego, co stanowi istotę jakości light novel. Wiele zarzutów w ogóle by się nie pojawiło, albo też w znacznie mniejszym natężeniu, gdyby SAO było adaptacją kompletną. Niestety, to sztandarowy przykład anime zrobionego na szybko i po łebkach. Niektórym to co pozostało wystarczy, innym nie ale rzecz w tym, że spośród osób narzekających nikogo nie udobrucha fakt, że książki są lepsze – oceniają końcowy produkt, ich zdaniem wybrakowany. Nieważne, czy oryginał czytali, czy też nie. Przyczyny można sobie zanalizować na spokojnie jakiś czas po obejrzeniu całości. Przy oglądaniu ważniejsze jest to, że wady są widoczne.
Osobiście ubolewam, ze tak się to kończy, bo chciałbym widzieć SAO takim jakim mogło i powinno być. Pozostaje serią przyzwoitą, mającą swoje momenty, ale też z masą zmarnowanego potencjału. I choć będę pewnie dobrze je w ostatecznym rozrachunku wspominał, to żal pozostaje.
Nie czytałem ln , a mimo to czułem, że materiał jest mocno poucinany, upchany i spłycony. Sama historia, jest wg mnie ciekawa. Ale jak napisał Tassadar oceniając całość, jako anime nie dam wysokiej noty. Po raz kolejny widzę spieprzony spory potencjał.
Generalnie mi się anime podoba. Daję 8/10 ze względu na zbyt szybkie wbijanie lvli(dlatego m.in. nie jest 10). Akcja mnie wciągnęła niemal od początku i spodobały mi się postacie, kreska i nie tylko.
Roka
4.11.2012 22:34 Sword art Online
Każdego tygodnia z niecierpliwością wyczekuję weekendu i nowego odcinka „Sword Art Online” w anime zachwyca mnie potęgą uczucia i siła bohaterów do walki o jego przetrwanie. A tu tak wiele osób awanturuje się, że nie tego się spodziewali po tym tytule, dlaczego, więc zanim wezmą się za oglądanie nie przeczytają light nowel, dzięki temu wszystkie nieścisłości w fabule wyjaśnią się. Obecnie czytam light novel i jestem w nim wprost zakochana, a te walki, potwory i reszta to tylko dodatek do głównego wątku fabuły, jakim jest związek Kirita i Asuny. Anime skierowane jest głównie do osób, które świat postrzegają sercem.
Ha ha, ależ mnie już śmieszą ludzie, którzy twierdzą, że SAO to słaba seria. Mam dla was przykrą wiadomość ,,ANTY‑mainstreamowcy''. Ta seria urosła już do rangi kultowej i te wasze ambitne, mało znane perełki (do których jak mniemam porównujecie SAO, gdyż są takie doskonałe) jej do pięt nie dorastają w popularności. A jeżeli „tępa masa” kupuje takie serie i uważa za genialne, to nazwijcie mnie niewymagającym widzem, bo oglądanie tej serii sprawia mi czystą przyjemność…
PS. SAO to haremówka!? Najlepszy dowcip jaki słyszałem. Myślę, że sam twórca serii puknął by się w czoło gdyby to usłyszał…
Czyli na mało znanych seriach od razu należy postawić krzyżyk bo są mało znane, a nad seriami bardzo znanymi (bo 'znany' nie zawsze oznacza 'kultowy') mamy się zachwycać bo są znane? Dafuq?
A Pokemony były w telewizji? I co? Pokemon > SAO. Deal with it.
SAO i mi się ogląda przyjemnie, bo udało mi się przymknąć oko na wszelkie debilizmy i dziwactwa serii. Przez „genialne” rozumiem serie, które ogląda mi się min. równie przyjemnie bez konieczności wyłączania mózgu.
@Metriv: wystarczy prześledzić fora, rankingi anime, no i ten wysyp postaci w grach MMO o imieniu Kirito. 3/4 ludzi uważa anime za genialne, ale zgredy i pseudokrytycy wiecznie poszukujący w anime filozficznych głębi, przynajmniej trójpłaszczyznowych, wieloznacznych fabuł i postaci, które są na tyle rozbudowane, że można o nich pisać wiersze lub analizy literackie zapominają, że anime ma bawić, a nie męczyć szare komórki. A jeśli tak twierdzą, to niech przynajmniej innym nie odbierają radości z oglądania…
@dango: chodzi mi o to, że pomimo krytyki osób wypowiadających się w komentarzach na tej stronie, to anime i tak będzie się miało dobrze i git, bo SAO może spowoduje, iż wzrośnie popularność, a tym samym popyt na tego typu serie, co mnie bardzo cieszy. Do serii ambitnych nic nie mam i nie zamierzam stawiać na nich krzyżyka, ale nie lubię jak ludzie doszukują się Bóg wie czego w rozrywkowym anime. I jadą po serii, bo nie spełnia ich wygórowanych oczekiwań. To anime jest fajnie skonstruwane. Wyraziste, dające się lubić postacie, prawdziwa miłość, fajny, bogaty świat fantasy, wciągająca fabuła, a to wszystko okraszone super grafiką. A żeby anime było po prostu fajne i przyjemne w odbiorze nie musi być ani nadmiernie skomplikowane, ani doskonale skonstruwane w warstwie fabularnej czy postaci. Skoro kilku ludzi się tu wypowiadających uważa serię za płytka i debilną, no to mamy tu do czynienia ze śmietanką ''myślicieli'', którzy w anime najwyraźniej szukają jakiś bogatych doświadczeń intelektualnych, a nie rozrywki. Uwielbiam to w krytykach. Napisać „nie dla mnie” i tyle, a nie wieszać na tym psy. Trochę jak krytycy filmowi, którzy plują na wszystko co mainstreamowe „bo tak”, a zachwycają się filmami o pierdzeniu do lustra przez 1,5h, bo reżyser ukazał „głębie przemian” zachodzących w bohaterze…
@JCD: Cóż za poświęcenie! Ale uważaj, wyłączanie mózgu może cie kosztować dużo zdrowia, więc lepiej daruj sobie przepełnione „debilizmami” serie…
Jak napisałeś – to anime jest po prostu fajne i przyjemne. Określenia Kultowe i Genialne to IMO są już nieco nad wyrost – teraz seria jest popularna – 2‑3mc po emisji większość o niej zapomni.
Człowieku, SAO to czysta przygodówka i każdy ją tak traktuje. Najzwyklejsza w świecie. Jedyne wąty są o to właśnie, że autorzy chcieli tam wetknąć dramy, angst, cierpienie i śmierć, które na dłuższą metę nic nie zmieniają. Wszechobecny plot armour, deus ex machina w finale gry – to deklasuje serię jako genialną i kultową. Jest zwyczajnie dobra, ale nie tak dobra, jak niektórzy uważają, po prostu jest popularna i na fali, tak jak kiedyś popularne shouneny. Tylko, że shouneny się pamięta, a SAO prawie nikt nie będzie wspominał, bo nie ma czego, anime jak masa innych mu podobnych.
Moim zdaniem nie ma co się denerwować bo jeśli ktoś chce znaleźć jakieś wady w anime to znajdzie je w każdym. Dla mnie liczy się tylko to że SAO podoba się mnie a jeśli ktoś na inne zdanie to niech zachowa je dla siebie:):):)
Ha ha, ależ mnie już śmieszą ludzie, którzy twierdzą, że Justin Bieber to słaba muzyka. Mam dla was przykrą wiadomość ,,ANTY‑mainstreamowcy''. Ta muzyka urosła już do rangi kultowej i te wasze ambitne, mało znane zespoły (do których jak mniemam porównujecie Justinka, gdyż są takie doskonałe) jemu do pięt nie dorastają w popularności. A jeżeli „tępa masa” kupuje takie płyty i uważa za genialne, to nazwijcie mnie niewymagającym widzem, bo słuchanie tej muzyki sprawia mi czystą przyjemność…
PS. Justin to pop dla nastolatek!? Najlepszy dowcip jaki słyszałem. Myślę, że sam Justinek puknął by się w czoło gdyby to usłyszał…
Nie jestem pewna co rozumiesz przez określenie „kultowe”. Może i Sword Art Online jest popularne, ale tylko dopóki się nie skończy. To anime z pewnością nie zalicze nigdy do kultowych! Kultowy był Death Note, Bleach czy Dragon Ball, o których wciąż się pamięta.
Przy czym – DN tylko dlatego, że młodzież je bezpodstawnie ubóstwia i wywyższa ku uciesze bardziej doświadczonych widzów, Bleach bo Naruto i One Piece, Dragon Ball bo leciał w TV. Kultowość nie ma nic do jakości.
To też mówię, albo nic nie pisać, albo napisać nie podoba mi się i tyle, a nie wieszać psy jakby to jakiś najgorszy syf był. I niech mi ludzie nie mówią, że pierwsze odcinki były zachęcające, a później wielkie zaskoczenie, że się z tego romans zrobił, bo już po OP widać co się będzie działo w tej serii. Że niby wielkie dramaty do serii powciskali. Bez przesady. Jakbyście nie zauważyli, Japońce mają specyficzny sposób postrzegania świata i lubią wszystko dramatyzować. Z drugiej strony uważam, ża ta seria ma dobrze wyważone proporcje akcja/dramat/obyczajówka. Co, zrobiliby shounena o walkach (bo tak tu wielu ludzi płacze, że „za krótkie walki” itp.), to by mówili, ze za płytka fabuła. I tak w koło Macieju…
A powiedzcie mi czym de facto różni się kultowość od popularności. Im większość ludzi coś ogląda i im większej liczbie osób się to podoba tym większy hype generuje i tym większą szanse ma pozostać w ludzkiej świadomości. Coś nie będzie kultowe z automatu tylko dlatego, że podoba się tzw. „wymagającym widzom”. Żyjemy w czasach gdy wszystko jest ogólnodostępne i np. zespoły indie, o których nikt nie słyszał, później są lansowane i stają się popularne. No, ale to zaraz nie oznacza, że straciły swoją „kultowość”, czyli to co się ludziom w nich podobało. Proszę was, nie porównujcie Baibera do SAO, bo Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą (vel Hanna Montana). Tymczasem SAO zbiera dobre recenzje od ludzi, którzy juz trochę siedzą w anime. Moja pierwszą sarkastyczną wypowiedź skierowałem do osób, które z góry przekreślają SAO, bo jest tzw. „mainstreamowe”. Zaczynają wypowiedzi od „postanowiłem zobaczyć serię o której tak wiele się mówi…”. A później z wielką satysfakcją (bo oczekiwali cholera wie czego) piszą „Ha! wiedziałem, że to syf!” często przesadzająć ze swoimi wymaganiami.
Cała moja pyskówa bierzę się z tego, że ludzie wgniatają w ziemię anime, które staram się bronić, bo twierdzę, iż to bardzo dobra seria w swojej kategori. Nie mogę zrozumieć jak tej serii mozna nie lubić. Wiem „o gustach się nie dyskutuje”, ale skoro ktoś oczekiwał od serii czego innego, to chyba źle trafił, bo wiadomo było o czym seria ta będzie. Wystarczy sobie przeczytać opis. A jednak SAO zaskoczył mnie swoją jakością. Zwykła przygodówka? No to czemu tak zajefajnie mi się ją ogląda, choć tak wiele już się przygodówek naoglądałem. Czemu tak wielu ludziom się ją tak zajefajnie ogląda. To nie jest zwykła, płytka seria. I są to opinie m. in. doświadczonych grup fansubberskich, które już naprawdę wiele widziały w swoim życiu. Po prostu nie mogę zrozumieć, czego ludzie oczekują od serii, która trzyma tak wysoki poziom, nie potrafię wyobrazić sobie serii o podobnej tematyce (nic mi nie przychodzi do głowy), która „miażdży” tą serię pod każdym względem… Dla mnie ta seria prezentuje naprawdę wysoki poziom i jest po prostu udana, a jej popularność tylko pomoże w jej rozwoju, co mnie bardzo cieszy…
A powiedzcie mi czym de facto różni się kultowość od popularności.
Tym, czy anime będzie pamiętane po latach i kojarzone nawet przez ludzi, którzy go nie widzieli. Kultowy jest Evangelion, bo nawet osoby nieznające serii wiedzą, o czym był i że Shinji Ikari to ciota. Kultowe były Pokemony, bo leciały u nas w TV i nawet losowy przechodzień na ulicy powie, o czym były. Kultowy jest GiTS, bo jarają się nim fanboje, którzy starają się forsować wyższość animacji japońskiej nad każdą inną, przez co trwa o to anime wieczny shitstorm. Kultowy jest Elfen Lied, bo to anime albo się nienawidzi, albo kocha (generalnie zależy to od wieku) i również każdy wie o czym było, mimo że tylko kilka osób je widziało. Kultowe są Gundamy, bo również albo się ich nie cierpi, albo ubóstwia i trwają o to ciągłe spory. Kultowa była Haruhi, bo ludzie się do niej modlili. Kultowy jest K‑on, bo jest słaby tak bardzo, że aż każdy go musiał obejrzeć.
i im większej liczbie osób się to podoba tym większy hype generuje i tym większą szanse ma pozostać w ludzkiej świadomości.
Tylko, ze hype jest i mija. A potem? To właśnie od tego zależy, czy ludzie coś zapamiętają – na Beyblade był ultrahype, kto to dzisiaj pamięta? tak samo Shaman King, yugioh… było, minęło, a były ekstrapopularne.
Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą
A SAO jest tym bardziej tworem wykreowanym od specjalistów, którzy wiedzą jak zrobić anime tak, by sprzedać duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo płyt blue‑ray i zarobić duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo złota.
piszą „Ha! wiedziałem, że to syf!” często przesadzająć ze swoimi wymaganiami.
Och, to znaczy, że mam zaniżać swoje standardy przez jedno anime? Oj, nie. Tak to nie będzie. Anime ma być dobre i tyle. SAO jest, ale nie jest tym, czego chciałem, bo nawtykali do niego za dużo losowo wybranych wątków z książek. Dopiero w drugiej połowie jest to, czego od tego anime oczekiwałem.
Nie mogę zrozumieć jak tej serii mozna nie lubić
Patrz wyżej.
wiadomo było o czym seria ta będzie
No ja wiedziałem, że będzie przodówką nastawioną na siekanie potworów jak w Diablo czy dobrym heroic fantasy, dostałem za to słabe dramy, słabe watki kryminalne, czasem przednią siekaninę i godny pożałowania wątek pseudocybermacierzyński. Plus masę dziur w fabule wynikłych z tego, że autorzy nieumiejętnie pocięli materiał źródłowy.
No to czemu tak zajefajnie mi się ją ogląda, choć tak wiele już się przygodówek naoglądałem.
No bo na tym polega urok przygodówek, zwłaszcza dobrych – że da się je oglądać bez końca. Czterech Pancernych też ludzie mogą w kółko oglądać, a to tylko przygodówka.
To nie jest zwykła, płytka seria
A co w niej głębokiego, pomijając adopcję bota w grze?
doświadczonych grup fansubberskich, które już naprawdę wiele widziały w swoim życiu
No i znowu rozbijamy się o opinie „wielmożnego, wszechwiedzącego ogółu TAMTYCH, co to wiele widzieli, ale są bezimienni”. A guzik, w grupach fansubberskich są stałe rotacje, podział zadań i nie każdy członek ogląda każde subbowane anime. A tutaj masz konkretnych ludzi z masą anime za sobą.
nie potrafię wyobrazić sobie serii o podobnej tematyce
Pierwsza – lepsza z brzegu przygodówka lepsza od SAO – Full Metal Panic!
Ja ci co najwyżej mogę powiedzieć, czego ja oczekiwałam. A wygląda to tak: Wchodzisz sobie na jakąś bazę anime, klikasz w SAO, a tam co – gatunki to akcja, przygoda, fantasy, romans. To ostatnie jak najbardziej jest (i już niech sobie będzie kwestią tegoż osławionego ostatnio gustu, czy dobry, czy nie). A reszta? Akcja – ekhem…seria dzieje się w grze mmo, więc logiczne jest, że będę się spodziewała walk, walk i jeszcze raz walk – pvp czy pve, to nieważne, ale mają być. Co natomiast dostajemy? Skakanie po piętrach i kilkusekundowe potyczki z bossami – nie może być ich za dużo przecież, bo inaczej twórcy nie mieliby czasu „pogłębiać” romansu jak widać. Powołujesz się na opening, a tam tym bardziej jest pokazane, że w serii mają być walki – szkoda tylko, że one są dynamiczniejsze niż te w środku odcinka (a nawet dłuższe niż niektóre chyba). Fantasy – no tak, trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko dzieje się w grze (znowu), czyli liczę sobie po cichu, iż mi tą grę szczegółowo przedstawią – zasady (a te zmieniają się w trakcie trwania dimetralnie), potworki, lokacje, umiejętności itp. itd. Niestety tenże temat został potraktowany po łebkach. Czemu? Bo twórcy potrzebowali czasu, by dalej… rozwijać romans (a tak i czasem wstawić inną zakochaną w bohaterze dziewoje). I wreszcie przygoda! Przykro mi, ale tutaj znowu ów tag pasuje tylko dlatego, iż akcja toczy się w grze, bo budowanie szczęśliwej rodzinki to żadna przygoda jak dla mnie. A nie dało się bardziej skupić np. na problemie społeczności w grze, czy też odkrywaniu świata bo…należało zacieśnić romans! A romans to ja osobiście wolę w zupełnie innej odsłonie – najlepiej dojrzalszej, bądź po prostu bardziej „romantycznej”.
Swoją drogą komuś tu chyba się pomyliły słowa „kultowy” a „masowy” – tym drugim określić SAO swobodnie można, a z pierwszym słowem radziłabym się wstrzymać na kilka lat. I tu nawet nie chodzi tylko o pamięć – jeśli jakieś nowe anime zaczną się na tym tytule wzorować, bądź też nawiązywać do niego – przemyślimy sprawę pierwszego określenia.
Naucz się także rozróżniać „pyskówkę” od „konstruktywnej krytyki” – to pierwsze też się znajdzie, owszem, ale zwróć uwagę, że wiele osób ganiących to anime podaje sensowne argumenty przeciwko traktowaniu jej jako ideał.
Ja się tylko zastanawiam skąd tyle szumu o ten tytuł i tak dwie zupełnie skrajne opinie – bo serię można obejrzeć, jest nawet przyjemna, ale ani jako shit ani kit się na kartach historii anime nie powinna zapisać…dłużej się już będzie pamiętało o owej kłótni wokół niej.
A na koniec:
Proszę was, nie porównujcie Baibera do SAO, bo Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą (vel Hanna Montana).
A czyż SAO, będące standardową produkcją anime skierowaną do masowego widza (co sam zauważasz zwracając uwagę na ilość fanów) w takim razie nie jest tym samym?
Ta seria urosła już do rangi kultowej i te wasze ambitne, mało znane perełki (do których jak mniemam porównujecie SAO, gdyż są takie doskonałe) jej do pięt nie dorastają w popularności.
Ten cytat jest boski, aż muszę go sobie zapisać.
Tak dla wyjasnienia: niszowe serie z założenia nie są tak popularne jak serie mainstreamowe… :P A użycie tego jako wyznacznika jakości serii…
A patrząc na sprzedaz, to te kultowe SAO może tylko pomażyć o wynikach Bake/Nisemonogatari czy Mahou Shoujo Madoka Magica (nie śledziłem wynikow F/Z, ale pewnie też będą wyższe) :P No i przegrywa o jakieś 2 tysiące z kimówką Strike Witches :9
@Slova: – Dobra przekonałeś mnie, „kultowość” SAO można będzie faktycznie ocenić po latach. Natomiast dawno nie widziałem anime, które generuje takie zainteresowanie i nie mówię tu o seriach typu Pokemon, które mają całe zaplecze reklamowe za sobą. Trudno czasem wypatrzyć coś ciekawego w natłoku zapowiedzi i pewnie wielu ludzi było świadomych, że SAO będzie ekranizowane i juz zacierało ręce, ale na mnie seria spadła jak grom z jasnego nieba, właśnie takiej serii akurat potrzebowałem i szukałem. Nie zawiodłem się. Swoją drogą widzę to samo co z Madoką, więc zakładam, że SAO szybko zyska status „kultowej”. Zobaczymy jak będzie faktycznie…
- Odnoszę się do ogółu „tamtych”, bo przecież jedna osoba nie wytwarza popularności serii :P Dużo dobrych opinii=dobra seria czyż nie? I nie chodzi mi tu o zależność typu Baiber, którego tak wiele osób dobrze ocenia (wiadomo w tym wypadku nastolatki), więc musi być dobry. Ja mówię o faktycznych opiniach, które czytam i które potwierdzają to co ja myślę o SAO…
- No proszę cię Full Metal Panic?! Właśnie podkreślam cały czas: SAO to przygodówka zarąbista w swojej kategorii, czyli fantasy (no właściwie to sci‑fi, no ale przez większość serii mamy jednak świat typowo fantasy). Uwierz mi, wbrew temu co się myśli naprawdę mało jest tego typu serii. Wiem, bo szukam takowych(w stylu zachodnim, żeby byłą jasność, nie japoński folklor) gdzie się tylko da. Tak już mam, lubię fantastykę, nawet tą najprosztszą z elfami, smokami itd. Usłyszę .hack, jeszcze z jedną pozycję i co dalej? Może jeszcze parę jakiś ekranizacji gier, które są wyrwane z kontekstu, albo uzupełniają fabułę z owych gier. Niestety lata 90‑te się skończyły, a były to najlepsze lata dla fantasy wdg mnie i z roku na rok powstaje mało takowych serii.
@Kysz: ja SAO nie uważam za ideał, ale za bardzo dobrą serię. Prawdopodobnie nikt nigdy nie stworzy anime (chyba, że ja sam), które było by dla mnie ideałem :P, tak dobrze nie ma…
@Cthulhoo: sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie, moja wypowiedź jest aktualnie najczęściej komentowaną w wątku SAO :P Przynam, że napisałem to, kiedy nie byłem w najlepszym humorze, patrzę, a tu ludzie jadą po serii która mi mocno przypadła do gustu…
PS: Ludzie zarzucają serii, że przeskakuje z wątkami. Owszem jeśli mówimy o light novel to seria została pocięta. No, ale naprawdę tak wam to przeszkadza? Mi nie, uważam, że tempo jest okej, bez zbędnego przynudzania, pokazywane jest to co najważniejsze. Jakby zbytnio się dłużyło np. wątek obyczajowy, to zaś by narzekano w drugą stronę. A tymczasem wszystko co najważniejsze zostało w anime zawarte. Jak już twórcy zdecydowali się na kilka gatunków (zresztą zgodnie z novel), no to niestety jakieś ofiary muszą być, seria nie może przechylać się za bardzo w stronę któregoś z gatunków, bo reszta by na tym ucierpiała. Wincie to diabelne formatowanie serii anime. 13 odc SAO byłoby za mało, 25 za dużo na pierwszą light novel (zresztą jest ich dziesięć i ciągle powstaje więcej, więc muszą to upychać, taki już urok adaptacji książek na ekran). Jak już wspominałem seria ma bardzo dobre proporcje: walki się nie dłużą (swoją drogą długie walki to wymysł shounenów, pojedynki na broń białą trwają przecież zazwyczaj bardzo krótko), wątek miłosny szczery (bez typowo japońskich „podchodów” przez 3/4 serii), z tym kryminałem to bez przesady wcale nie był taki zły, ale faktycznie padł ofiarą owego „pocięcia” light novel. Wątek jednak nie mógł być pominięty, bo od niego de facto zaczyna się rozkręcać miłość naszych protagonistów. Dla mnie tempo serii jest dobre i basta! :P
Natomiast dawno nie widziałem anime, które generuje takie zainteresowanie
Mahou Shoujou Madoka Magica, Fate/Zero, Nisemonogatari – wszystkie te tytuły biją SAO w popularności na głowę (sprzedaż BR pomiędzy 50‑60k przeciwko 25‑30k w przypadku SAO, czyli wynik na poziomie Strike Witches). Ja wierzę liczba, a nie shitstormowi na portalach i forach internetowych :P
Dużo dobrych opinii=dobra seria czyż nie?
Nie zawsze idzie to ze sobą w parze. Ilość dobrych opinii i wielkość fandomu swiadczy o bardzo szerokim targecie serii, ale nie można tego traktowac jako wyznacznika jakości (chociaż jest to pewna jego składowa :P).
sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie
Nie nazwałbym tego trollingiem, tylko nieprzemyślanym argumentem w dyskusji :P
Nie :P
Sprawdź sobie rankingi, bo Nise to sprzedaż w okolicach 50k egzemplarzy Blu‑ray przy ~30k SAO :P
(xSąMati)'
7.11.2012 00:25 Re: HAHA trolololo
SAO to przygodówka zarąbista w swojej kategorii, czyli fantasy
Nie ma czegoś takiego jak zarąbiste tylko w swojej kategorii. Anime/manga/cokolwiek musi być dobre samo w sobie i bronić się samo, bez zbędnych przyrównań i ograniczeń. Jeżeli SAO nie jest po prostu dobre to nie jest też ani dobrą przygotówką ani dobrym fantasy. Gatunek to nic innego niż zaszufladkowanie.
sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie
Albo nie rozumiesz czym jest trolling albo właśnie sam obróciłeś swoją obronę SAO w żart :P
Z jednej strony: racja, anime powinno zawsze spełniać swoją funkcję, czyli dostarczał widzowi rozrywki na poziomie i reprezentować sobą jak najwyższą jakość.
Z drugiej zaś strony: każde anime trzeba oceniać pod kątem tego, jaką formę rozrywki ma nam dostarczyć (czyt: czy to ma być komedia, romans, przygodówka etc.) :P
Nie ma czegoś takiego jak zarąbiste tylko w swojej kategorii. Anime/manga/cokolwiek musi być dobre samo w sobie i bronić się samo, bez zbędnych przyrównań i ograniczeń. Jeżeli SAO nie jest po prostu dobre to nie jest też ani dobrą przygotówką ani dobrym fantasy. Gatunek to nic innego niż zaszufladkowanie.
Hmm, fakt dobre anime obroni się samo, niemniej jednak często bywa tak, że już sam „gatunek” odpycha potencjalnych widzów od danego anime. I to samo tyczy się innych rzeczy jak książki czy filmy. Mnie np. zbiera na wymioty na widok komedii romantycznych czy kryminałów, więc na ogół takie produkcje odkładam na bok i szukam czegoś co ma szansę mnie zaciekawić.
sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie
Albo nie rozumiesz czym jest trolling albo właśnie sam obróciłeś swoją obronę SAO w żart :P
„podstawą trollingu jest upublicznianie kontrowersyjnych wypowiedzi lub informacji jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji”
To właśnie zrobiłem, wywołałem dyskusję :P. Ale tak na serio to, nazwałem to trollingiem dla jaj, chyba można tyle wywnioskować z mojej wypowiedzi… jak już napisałem, moja wypowiedź wyraziła gniew wobec miesznia SAO z błotem, ale jak to na forach często bywa, teraz będzie mi się za to obrywało…
bassty
9.11.2012 02:16 Re: HAHA trolololo
A ja myślę że kolego próbujesz sprostować wypowiedzi które nawet wg ciebie po głębszym zastanowieniu nie mają sensu ;)A jeżeli musisz wyrażać gniew ustosunkowując się do serii to coś tu chyba jest nie tak.Chyba że należysz do mówiąc o kultowej serii miałeś na myśli że ją czcisz.
Asuna 1.07.2013 11:48:39 - komentarz usunięto
A
Demogorgon Biały
30.10.2012 23:54 Co do...?
Przypomniałem sobie że jestem z anime trochę do tyłu i nadrabiałem kilka odcinków ciągiem. Jakie było moje zdziwienie gdy kliknij: ukryte przy odcinku 14 wszystko zaczęło wyglądać jak… no koniec serialu. Koniec spektakularny, dramatyczny i nie wiem jak dla innych, ale dla mnie bardzo satysfakcjonujący.
Jakież więc było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że jestem nadal 3 odcinki do tyłu o.O Teraz mam dylemat, bo jak tak czytam na temat kolejnych odcinków (drobne spoilery), to mam ochotę udawać że już skończyłem oglądać, bo wygląda mi to jak zupełnie nowy serial mający tylko jakieś tam powiązanie z SAO.
Samo SAO Bardzo mnie wciągnęło, mimo że spodziewałem się shounena, a znowu dałem się wmanewrować w dramat romantyczny :P.
Zamaskowano. Moderacja
Gnosis.
6.11.2012 21:05 Re: Co do...?
Jezuuuu… Jest coś takiego jak opcja ''ukryj tekst''. Jak dla mnie to co napisałeś/aś podchodzi pod ''drobne'' spoilery -,-
A
Scalvanuss
29.10.2012 03:16 DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
WARNING!
Autor sprawdził pobieżnie poniższy tekst i ponosi li jedynie częściową odpowiedzialność na jego kształt. Ponadto w trakcie pisania poniższego tekstu starano się by miał on kształt „strumienia świadomości” gdyż opisywana seria nie była zakończona.
Chmm… Zasiadając przed tym anime (przed wczoraj dokładnie) nie spodziewałem się niczego specjalnego. Sam pomysł na fabułę wydał mi się „tak” kosmiczny że wielokrotnie sobie to anime darowałem. (TAAAK weśmy 10000 Japończyków i włóżmy ich w SAO![a rządowi Japońskiemu nie będzie się chciało nic zrobić. A cała sprawa stanie nie stanie się w ogóle polityczna taaaak lol). Ale szukając czegoś dobrego pół roku później wpisałem sobie w tanuki i ów produkcja miała dobry raiting więc sobie pomyślałem „i will give it a go” (nie wiedziałem że produkcja na 17 odcinków jak na razie).
Oglądam sobie oglądam i ogladam i jestem pod wrażeniem jakoś mi się podoba i Jeb! kliknij: ukryte (mamy ten odcinek gdzie gine jego pierwsza gildia)SUPER! Giną tutaj ludzie wow! Jak zaczęli padać jak muchy byłem naprawdę pod wrażeniem. I doszedłem do wnioski że to może być naprawdę dobre autorzy nie boją się wycinać się kogo popadnie. To może być lepsze niż Tengen Toppa Guren Laggan! Death! blood! and Violence! Blood for the blood god! Skulls for the skull throne!!!.
Im dalej w las…
Tym jest jeszcze lepiej (ten odcinek z tą małą dziewczynką) na początku myślałem sobie GIŃ! GIŃ! twój zwieżaczek TEŻ! Ale potem stało się coś niesamowitego. Bałem się że ów dziewcze zginie… Rzadko się to zdarza. Innymi słowy fakt że fabuła miała dwa poziomy realny i wirtualny. I to że (wydawało mi się wówczas) kliknij: ukryte nie jest to jakieś Vision of Escaflowne (gdzie nikt dobry nigdy nie gine) lecz rozwałka niczym w „Basilisk: Kouga Ninpou Chou”. Spowodowało to że nawiązałem więź z bochaterami (zadziwiająco szybko), naprawdę obawiałem się ich śmierci. I dodam nawet więcej uwielbiam gdy protagonista lub jakaś główna postać jest zupełnym Bad‑assem i wszytko wokół niego rozpada się w pył. A jeżei jest wokół niego jakaś bohaterka, która rozwija w jego kierunku jakieś uczucia to tym lepiej!
Well done!
I Następnie jest ten odcinek część z Panią co robi za tsudere‑chan i jest twarda jak betton, (ale wszyscy otaku wiedzą że ma delkatne i dziewczęce wnętrze). Mam wrażenie że powoli anime skręca w kierunku haremówki… ok dopuki jest „Blood for the blood god!!!” będzie dobrze…
RZYGANIE Tęczą…
Jest ów wspaniała scena pokonania bossa, kliknij: ukryte Tsudere‑chan staje się miękka i słodka niczym cukier puder i rozkleja się przy naszym bohaterze. kliknij: ukryte I bum mamy związek. Ok nawet podobał mi się ten zwrot akcji ale wolał bym żeby ów rozklejanie się było za 10 odcinków. Niestety im dalej tym bardziej kolorowo kliknij: ukryte nikt nie ginie i O ZGROZO anime opisuje nowo powstałą kliknij: ukryte rodzinkę „programistów” WTF! Przeczekałem nawet te odcinki opisujące „wspaniałe chwile razem”... Przeżyłem.. fabuła znów ląduje na polu waki i oczekuję akcji, krwi i czynów chwały. A wszystko skręca w kierunku rzygania tęczą (fioletową o ZGROZO) i mam dość… ale jestem wierny czemuś co może być jeszcze dobre i myślę sobie że dotrwam i dotrę to krwawego, o przepraszam, fioletowego końca tej serii…
I bum seria ma tylko 17 odcinków (narazie) JEAHA!
Rozpoczynając tą serię nie spodziewałem się że mi się wogóle spodoba i byłem mile zaskoczony a nawet bałem się ta seria skończy. Ale potem miałem dość i w chwilach skrajnej różowości posuwałem się O ZGROZO do wyłączania głosu ( kliknij: ukryte jak ten program mówi OTOSA! OKASA! lub PAPA! MAMA! nie pamiętam już). I chciałem dać 1/10 bo oczekiwałem czegoś co mogło mi dać równie duzo frajdy jak początek a się poprostu męczyłem…
SHIKASKI!
Pisząc ów wypociny, które widzicie wyżej i macie w całej swojej nieprzyjemności okazję czytać przypomniaem sobie wspaniałe początki tej serii (dla mnie) i zmieniłem zdanie daje 7 A CO!
Cukier puder w dobrych ilościach jest przepyszny, ale po kilogramie chce się wymiotować.
(fioletowo ma się rozumieć). BTW Czemu ta seria ma tyle komentarzy??? Jest o wiele więcej lepszych.
Sam nie wiem czemu skomentowałem to anime…
^^
29.10.2012 19:26 Re: DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
Ogólnie seria jest dobra (ma potencjał) ale mogła by być jeszcze lepsza gdyby walki były dłuższe (ty samym wydłużyć serie o jakieś 3‑4 odcinki). A są tylko trochę pokazane. Można było wprowadzić do nich kilka fajnych ciosów. I te ostatnie dwa odcinki kliknij: ukryte (od kiedy Kirito się wybudził) nie dzieje się w nich nic ciekawego większość gadania i jedna walka kiedy ratuje księżniczkę.Może się jeszcze rozkręci. Gdzieś czytałem że ma być drugi sezon.
Vic
29.10.2012 20:13 Re: DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
Ehh nudza mnie juz komentarze, w ktorych sie narzeka na to, ze w SAO sa za krotkie walki i jest ich za malo. To nie Dragon Ball! Nie kazde anime musi byc mordobiciem.
Dla mnie jedynym minusem serii jest watek z Yui. Poza tym nie widze wiekszych mankamentow.
lukaszgg
29.10.2012 21:45 Re: DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
było by fajnie jakby pojawił się 2 sezon ale wątpię żeby to się stało:(:(
obejrzałam pierwszy ep – łoo, to będzie dobra seria. next! po paru kolejnych – harem, gotuj z Asuną, rodzinna sielanka w lochach zawalonych potworami, Kirito! Asuna! Kirito! Asuna! Kito! Auna!, itd… ogólne wrażenia – wtf?
na początku chciałam, ale już nie polecam. omijajcie to, serio. strata czasu. lepiej obejrzeć prawdziwego .hacka :)
nie zgadzam się z tobą :( mnie się bardzo podoba sao :) a co do tego .hacka to obejrzałem pierwszą i puki co to mnie w ogóle nie zachwyciła teraz jestem w trakcie oglądania .hack//roots i też nie ma czym się zachwycać:):)):))
kto co lubi :) ja zaczynając SAO spodziewałam się ambitnego tytułu i po pierwszych epach dawał na to nadzieję. liczyłam, że będzie to lepsza wersja hacka, ale teraz mi się po prostu słabo robi oglądając jak z odcinka na odcinek jest coraz więcej haremu i romansu, a coraz mniej tego czego powinno: gry, akcji, napięcia. poza Kirito i Asuną niczego ani nikogo w tej serii nie ma, plus jest do bólu przewidywalna. naprawdę jest sporo lepszych i bardziej logicznych haremówek/romansideł. dlatego dla szukających ambitnych tytułów, szczerze odradzam.
takitam
28.10.2012 00:49 Re: wtf
gdzie ty widzisz harem ? romans jak najbardziej, ale harem…
1. typowa sierota w roli głównego bohatera? TAK 2. przynajmniej trzy laski na niego lecą? TAK 3. czy on chce tej co go najbardziej bije i jest tsundere? TAK nic dodać, nic ująć.
Arivald
28.10.2012 02:12 Re: wtf
ad 1. „Typowa sierota”? Że niby maminsynek i się do niczego nie nadaje? A niby czemu? Trenował kendo wcześniej, więc miał przygotowanie. Był beta‑testerem, więc miał fory na starcie. W początkowych odcinkach przedstawiają jaką miał motywację (własne przeżycie, potem pomoc innym) Gdzie ty tu widzisz sierotę?
ad 2. Ja widziałem tylko dwie, z czego jedna (kowal) tylko przez chwilę. Cuś mało na harem…
ad 3. Ona tsundere? WTF? Czy ty wiesz w ogóle co to słowo znaczy? A że się dziewczyna czasem wkurzy i go czasem stuknie? A która dziewczyna tak nie robi? Przecież ani facetowi krzywdy nie zrobi, ani on jej nie odda (przynajmniej w większości przypadków…)
widzę, że nie zaskoczyło… po prostu obejrzyj jakąkolwiek haremówkę, najlepiej kilka, to obczaisz ocb ;]
Arivald
28.10.2012 11:00 Re: wtf
Widzę, widzę… że dyskusji z trollem nie wygram.
Roka
28.10.2012 12:57 Re: wtf
Nie przejmuj się, ponieważ Twój poprzednia rozmówczyni nie miała zielonego pojęcia na czym opiera się fabuła „Sword Art Online”. Tak to właśnie jest, gdy niektóre osoby komentują anime nie wiedząc nic na, jakiej podstawie powstaje. „Sword art Online” jest animą opowiadającą o przetrwaniu i walce o życie i miłość.
Przykro mi to powiedzieć, ale Kirito do „sieroty” trochę daleko, wręcz przeciwnie. On jest tak „Gary Stu” jak tylko da radę ;-) Harem swego rodzaju jest, tylko że… kliknij: ukryte sporo później. Do tego bohater jest zdecydowany która pani go interesuje, co stanowi wprost zaprzeczenie zasad haremówki. Tym samym SAO na etapie, który anime realizuje (i zrealizuje) haremówką nazwać nie można. Potem też są wątpliwości. A po trzecie, proszę nie nadużywać określenia „tsundere”, gdyż Asuna po pierwsze nie spełnia w zasadzie żadnej wymaganej cechy tego typu postaci, a po drugie – w obecnej chwili wystarczy, aby bohaterka nie rzuciła się bohaterowi w ramiona przy pierwszym spotkaniu i miała własny charakter, aby przydzielić jej taką łatkę – a takie podejście jest cokolwiek irytujące.
Roka
28.10.2012 14:44 Re: wtf
Zgadzam się w 100% i widzę, że jesteś jedną z nie wielu osób, która orientuje się w fabule „Sword Art Online”, co bardzo mnie cieszy. Wnioskuje, że nie obca Ci jest light novel, na której podstawie powstaje anime, jak również i mi, więc doskonale Cię rozumiem.
takitam
29.10.2012 00:07 Re: wtf
Nawet nie znając LN, a opierając się wyłącznie na wyemitowanych odcinkach, nie rozumiem jak można dojść do wniosku ze to haremowka…
Azi
29.10.2012 00:19 Re: wtf
Czysta haremówka nie, ale równie popierdółkowa seria.
Roka
29.10.2012 01:41 Re: wtf
Nie przejmuj się, ponieważ z niektórymi osobami nie ma najmniejszego sensu dawać się w dyskusję. Już momentami odechciewa mi się tłumaczenia, dlaczego tak jest w anime , a nie inaczej, bo „Oni” chcą walki itp., ale tu nie o to chodzi. Niech ktoś w końcu zainteresuje się tym, ogląda i na, jakiej podstawie to powstaje. Nie nakaże każdemu czytania light novel, ale niech zainteresuje się tum, co robi, anie zachowuje się, jak dziecko we mgle.
jeśli to na jakiej podstawie powstaje jest takim samym failem, to cieszę się, że tego nie widziałam. powaga. poza tym chciałam zauważyć, że jedynymi osobami wdającymi się tu w dyskusję są zagorzali obrońcy tej serii, którzy nie mając żadnych argumentów wyzywają ludzi od trolli i analfabetów, mimo że sami nie znają znaczenia tak prostego słowa jak „sierota”. tak btw, największym trollem tu jest ów opisywana seria. ja tylko napisałam co o tej serii myślę. to że wam się podoba, nic mi do tego. ale zamiast z góry rzucać się na ludzi, radziłabym najpierw dokładnie przeczytać a przede wszystkim zrozumieć co piszą. amen.
Argumenty przytoczyłem. Od trolli nie wyzywałem. Zagorzałym obrońcą serii nie jestem. Sierota to „dziecko które straciło rodziców”, lub w drugim znaczeniu „ironicznie o kimś niezaradnym, mało przedsiębiorczym, roztargnionym”. Kirito będący najlepszym graczem w grze o przeżycie, prezentujący zdolności bojowe na wysokim poziomie i kliknij: ukryte posiadający jeden stały, szczęśliwy związek pod tę definicję nie podpada.
Seria może Ci się nie podobać i masz do tego pełne prawo. Jedyny problem w tym, że podajesz fałszywe stwierdzenia o serii i bardzo się przy nich upierasz.
fałszywe to bardzo mocne słowo i nietrafne, bo nie jestem jedyną osobą, która tak uważa. wystarczy poczytać komentarze niżej lub na innych forach. 1. kwestię „sieroty” wyjaśnił Azi. 2. tak wiem, że słowo „tsundere” oryginalnie znaczy co innego niż osobę, która udaje że cię nie lubi i nawala cię żeby to udowodnić, choć tak naprawdę się w tobie kocha. ale rozmawiamy o właśnie tym współczesny znaczeniu, bo SAO to współczesne anime. także Asuna jest szablonową tsundere. 3. kwestia haremu – Sachi (bo żadna normalna dziewczyna nie pcha się chłopakowi do łóżka bez powodu), Pani Kowal (to wiadomo), Asuna (to też wiadomo), kuzynka (to to już w ogóle wiadomo) = 4 osoby, które wyraźnie się podkochują w głównym bohaterze. także ludzie pliz, nie dobijajcie mnie xD
Więc zaczynając: 1) Nigdzie nie jest powiedziane, że Kirito jest „sierotą” w świecie rzeczywistym. Wręcz odwrotnie. Wszystko co wiemy o nim w świecie rzeczywistym sugeruje, że jest inteligentnym i utalentowanym człowiekiem (na uzdolnienia techniczno‑informatyczne, potrafi walczyć pomimo nie najlepszej kondycji itd). Brak wysokich umiejętności socjalnych i introwertyzm nie czyni z kogoś osoby nie radzącej sobie z życiem, to są Wasze prywatne uprzedzenia. kliknij: ukryte Nawiasem mówiąc, ta część także znika od czasu powrotu z SAO. 2) Słowo „tsundere” nie oznacza nawet obecnie tego, o czym piszesz. Nawet jeśli zaś, to Asuna nie zachowuje się tak, jak opisujesz (chętnie posłucham, w którym miejscu Asuna prezentuje jakieś tsun, szczególnie według Twojej definicji). Próby przypisywania wygodnej łatki wszystkiemu jak leci nie oznaczają, że jest ona pasująca. 3) Obecność kilku osób zakochanych w bohaterze nie oznacza „harem anime”. Na tej zasadzie za chwilę zaliczysz do haremówek tytuły takie jak Full Metal Panic, Dog Days, Evangelion, Gundam SEED albo Kara no Kyoukai. Liczy się rozłożenie akcentów i nacisku.
ze skrajności w skrajność i weź tu się dogadaj… wybacz, ale daruję sobie dalszą dyskusję, bo 1. kompletnie się nie rozumiemy 2. nie zależy mi na tym by kogokolwiek przekonywać 3. ta dyskusja jest tak owocna jak nawracanie fanek Biebera. naprawdę wystarczy wygooglać, przeczytać komentarze i argumenty innych, zajrzeć na sankaku i inne mekki otaku, ogarnąć tagi na innych portalach, czy po prostu obejrzeć SAO. przykładów na wszystko powyższe jest aż nadto. jak ktoś nie chce ich widzieć, to nie zobaczy, trudno.
Najbardziej w Twojej wypowiedzi bawi mnie zarzucanie mi skrajności, gdyż wielkim fanem SAO stanowczo nie jestem i anime to w mojej opinii na więcej niż 7 szans nie ma. Gdybyś przedstawiła argumenty rzeczowe, dyskusji by nie było. Skąd więc problem? Stawiasz populistyczne zarzuty, ja odpowiadam dlaczego nie są prawdziwe argumentując swoje stanowisko, Ty nie odpowiadasz merytorycznie, tylko obrażasz się, że ktoś ma inne zdanie, po czym przyrównujesz mnie do „fanek Biebera”. „Argumentum ad persona”, erystyka po raz pierwszy.
Odwoływanie się do „masy innych fanów” to również jest na tyle klasyczny chwyt erystyczny, że ma łacińską nazwę, konkretnie „argumentum ad populum”. Prywatnie wolę myśleć za siebie, ponieważ nie wyznaję swojsko brzmiącego powiedzenia „jedzmy g****, miliony much nie mogą się mylić”. Jednak proszę bardzo, jeśli chcesz, można zajrzeć na inne znane portale związane z anime: ANN: Genres: action, drama, fantasy, romance, science fiction Themes: fighting, swordplay, tragedy, virtual reality MAL: Genres: Action, Adventure, Fantasy, Game, Romance
Nie widzę tutaj nigdzie słowa „harem”, ani „tsundere”. Tymczasem oba te wyróżniki ANN posiada, a MAL posiada „harem”. W tej sytuacji muszę się zgodzić,
naprawdę wystarczy wygooglać, przeczytać komentarze i argumenty innych, zajrzeć na sankaku i inne mekki otaku, ogarnąć tagi na innych portalach, czy po prostu obejrzeć SAO
i od razu znajdują się argumenty, że nie masz racji.
Stawiasz populistyczne zarzuty(...)tylko obrażasz się, że ktoś ma inne zdanie, po czym przyrównujesz mnie do „fanek Biebera”
piszę to co widzę. napisałam dlaczego tak uważam. przykłady przytoczyłam. źródła można znaleźć w mgnieniu oka, ale przytoczę dalej na wszelki wypadek. to że nadal uważasz, że to co piszę jest populistyczne… widocznie nie chcesz tego widzieć? przeszkadza Ci obecność tego w tym tytule, więc się tego wypierasz? naprawdę nie wiem. odpowiedz sobie na to sam. nie pamiętam żebym obraziła się kiedykolwiek na kogoś z innym zdaniem. porównanie też widzę odebrałeś personalnie, mimo że odnosiło się do dyskusji. dlatego już pisałam: „zamiast z góry rzucać się na ludzi, radziłabym najpierw dokładnie przeczytać a przede wszystkim zrozumieć co piszą.”
Nigdzie nie jest powiedziane, że Kirito jest „sierotą” w świecie rzeczywistym(...)Nawiasem mówiąc, ta część także znika od czasu powrotu z SAO.
Jak ktoś nie potrafi wyjść z cienia swojej siostry, ma deprechę z tego powodu, że ona robi wszystko za niego, bo on chyba nic nie potrafi, więc zamyka się w świecie gry, by o tym nie myśleć. Dla mnie to jest idealny przykład sieroty. A to że coś znika po pewnym czasie, to wcale nie znaczy, że tego nie było. To tak jakbyś napisał „Silica pojawia się na 1 ep, więc jak ten ep się skończy, to mogę pisać, że w ogóle jej nie było”, nie.
Odwoływanie się do „masy innych fanów”(...) Prywatnie wolę myśleć za siebie(...)
Też myślę za siebie. Po prostu wszystkie odpowiedzi na twoje pytania już zostały napisane. Są nawet na tym forum. Nie trzeba daleko szukać. Nie widziałam więc sensu w powtarzaniu wszystkiego, szczególnie gdy podrzucasz powiedzenie „jedzmy g****, miliony much nie mogą się mylić”, bo w tym momencie czuję się tak, że nie ważne jakie źródło przytoczę, stwierdzisz, że właśnie się pod nim podpisałam. Ale skoro już sam to zrobiłeś i ładnie prosisz, to co mi tam ;]
Najbardziej w Twojej wypowiedzi bawi mnie zarzucanie mi skrajności(...)
owszem, zarzucam. Skoro podaję przykłady na „przynajmniej trzy laski na niego lecą, a on chce tej co go najbardziej bije i jest tsundere”, a Ty stwierdzasz, że na tej samej podstawie można przypisać tag „harem” do KnK, no to przepraszam. widzisz harem w Knk, a nie widzisz w SAO, które pasuje jak ulał pod powyższy opis? Ciekawe ;] harem source:ANI, tvtropes, blogsuki, seventhstyle
Słowo „tsundere” nie oznacza nawet obecnie tego, o czym piszesz.
is a Japanese concept of a character archetype which describes a person with a conceited, irritable, and/or violent personality that suddenly becomes modest and loving when triggered by some sort of cause (such as being alone with someone)
Jeśli uważasz, że to złe określenie, to na jakiej podstawie tsundere są Nagi (Hayate), Nagi (Kannagi), Taiga (Toradora), Zero no Luise, Shana, Tohsaka, Kuro (KnJ), Narusegawa, itp? bo mi się wydaje, że wszystkie idealnie pasują pod opis i obrazek tsundere: [link][link][/link] Asuna także. przykłady: [link][link][/link]; scena na trawie; scena w bieliźnie; scena gdy Kirito wpada jej w klatkę piersiową; scena z „You’re the one who was napping.”; Wystarczy? tsundere source:ANI, wikia, foreverotaku, geekrevolt, zero, plus chyba na wszystkich fanepage'ach z tsundere ją znajdziesz.
I od razu znajdują się argumenty, że mam rację :) Mam nadzieję, że tyle z mojej strony wystarczy, by zgodzić się z tym, że nie zarzucam tej serii nic, czego w niej nie ma. Naprawdę mam lepsze rzeczy do roboty i oglądania niż łopatologiczne rozwodzenie się nad SAO.
O i tyle z końca dyskusji. Nie zamierzam nawet komentować kawałka o definicji sieroty, ale proponowałbym Ci się chwilę zastanowić nad tym co piszesz. Tak w odniesieniu nie do konkretnej postaci.
owszem, zarzucam. Skoro podaję przykłady na „przynajmniej trzy laski na niego lecą, a on chce tej co go najbardziej bije i jest tsundere”, a Ty stwierdzasz, że na tej samej podstawie można przypisać tag „harem” do KnK, no to przepraszam. widzisz harem w Knk, a nie widzisz w SAO, które pasuje jak ulał pod powyższy opis? Ciekawe ;]
Widzisz, gdybyś przeczytała ze zrozumieniem, to zauważyłabyś, że pokazywałem jak absurdalna jest podana przez Ciebie definicja haremu, skoro podpada pod nią nawet tak totalnie nieharemowata seria jak KnK. Proponuję odnieść się do swojej osobistej rady o czytaniu ze zrozumieniem, które nawiasem mówiąc stosuję na co dzień – to, że nie zgadzam się z Twoimi twierdzeniami nie oznacza, że ich nie rozumiem. Ta definicja jest absurdalna tym bardziej, że można znaleźć haremówki bez bijącej bohatera tsundere, lub takie w których nie jest ona głównym Love Interest. Więc co to za definicja, która nie definiuje? „Harem” w anime wiąże się również ze specyficznym typem zachowania bohatera… który tutaj od początku jest całkowicie zdecydowany i ma tylko jeden Love Interest.
Z kolei podana przez Ciebie definicja tsundere ma ten problem, że nie uwzględnia kolejnych przeskoków między tsun i dere, które są istotne dla definicji postaci. A jeśli odwołać się do TV Tropes, to nie uwzględnia typu B. No i nie ma jej w spisie Tsundere na stronie tropa „Tsundere”. Stałe przejście od złośnicy do kochanej osoby (a takie masz u Asuny) to zupełnie inny typ rozwoju postaci – na TV Tropes na które się powołujesz jest to głównie trope „Defrosting Ice Queen”. Problem tkwi w tym, że coraz więcej osób nie chce się myśleć, tylko dopisuje pierwszą łatkę jaka im wpadnie do głowy. To zresztą zabija samą stronę TV Tropes powoli.
Azi
30.10.2012 13:07 Re: wtf
lol, nie ma tagów tsundere i harem to znaczy że tego nie ma w anime, jaja sobie robisz
Modrafin
30.10.2012 17:26 Re: wtf
Taaa. To się nazywa drążenie tematu. Zaraz ktoś wyskoczy że Code Geass to haremówka bo 4 laski lecą na głównego bohatera. A jak nastolatka strzeli z liścia facetowi to otagujmy to jako szkolne bijatyki. To się nazywa popadanie w skrajności. Co do tsundere to czasem ciężko jednoznacznie określić. Dla mnie Asuna tak się nie zachowuje bo już w drugim odcinku zachowywała się nietsunderowo (przynajmniej nie biła ani nie krzyczała na bohatera). Ale każdy swoje zdanie ma. Co do SAO to mam żal. Chyba spodziewałem się czegoś innego. Peace
Mr Sage & Dr Hide31.10.2012 01:58:58 - komentarz usunięto
Azi
28.10.2012 15:00 Re: wtf
Zgadzam się z Myore, pierwsze odcinki są naprawdę dobre ale dziury w fabule, harem a potem sielanka, to się nie może każdemu podobać. Co do cech haremu to w innych haremach też wiemy kogo wybierze główny bohater więc ten punkt się zgadza. Ktokolwiek mówi że Asuna nie jest tsundere oglądał albo inne anime albo nie wie co to tsundere. Główny bohater jest sierotą w prawdziwym świecie w grze to ci innego, ale jego umiejętności socjalne są nadal żałosne. innego się po tym anime spodziewałem bo im dalej tym bardziej słodziutko. Dałbym temu anime 3/10 za fajny opening i pierwsze odcinki. Reszta to klapa.
A
lukaszgg
26.10.2012 15:19 aaa
tak sobie myślę że zawsze fajne anime ma bardzo mało odcinków a totalne gnioty są wydawane w setkach części:(:(
Najlepsze anime tego sezonu:) a co do drugiej serii to będzie więcej niż 26 odcinków??????
A
Kirito
23.10.2012 18:03 A
Moim zdaniem najlepsza seria tego sezonu. Choć walki mogłby by być trochę dłuższe. kliknij: ukryte Tylko mogli zrobić 1 sezon (25 odcinków) Sword Art Online a dopiero w drugim sezonie wprowadzić tą nową grę ALfheim Online.
Roka
23.10.2012 22:35 Re: A
Tak, ale po przeczytaniu pierwszych dwóch tomów light novel przedstawiających wydarzenia z „Sword Art Online” wydaje mi się, że tak naprawdę nie mieliby, co ekranizować na serię 25 odcinkową, zgodzę się jednak, że mogły powstać jeszcze choć dwa odcinki dokładniej przedstawiające wydarzenia z finałowej walki z potworem, ponieważ sam opis tego zapierał dech w piersi. Walka Kirita z Hitklifem tez warta była bardziej szczegółowego przedstawienia, ale trudno. Z tego, co mi wiadomo w zamiarze twórców anime ma powstać drugi sezon ze względu na popularność tego tytułu, więc nie ma, co płakać na rozlanym mlekiem, poczekajmy na koniec tej serii i na początek następnej, a mają, co ekranizować, w końcu nowela ma już 10 tomów, i na koniec się nie zapatruje.
Kirito24.10.2012 12:25:33 - komentarz usunięto
lukaszgg
26.10.2012 15:11 Re: A
To mam rozumieć że te 25 odcinków sword art online to jest ekranizacja tylko 2 tomów z 10???????
Roka
27.10.2012 00:12 Re: A
Właśnie tak, masz to rozumieć. Wydarzenia z pierwszych 14 odcinków opisane są w pierwszym tomie, a zaś drugi przedstawia historie poboczne, które umiejętnie zostały wplecione między te 14 odcinków anime. Natomiast 3 i 4 tom light novel zawiera przygody w „Świecie wróżek” i przypuszczam, że pierwsza seria anime skończy się właśnie na czwartym tomie. Pozostaje nam jeszcze 6 tomów, gdzie w grudniu tego roku wychodzi kolejny tom już 11, więc jest jeszcze na prawdę dużo materiału do ekranizacji. Jeżeli doczekamy się kolejnych serii to wspaniale, ale jeśli nie to pozostaje nam czytanie książek, lecz chyba popsuję Ci humor, ponieważ light novel można czytać tylko po angielsku, oczywiście istnieje polskie tłumaczenie, ale ono dopiero raczkuje. Ja jestem zbyt nie cierpliwa i ciekawska, a żeby czekać, Tobie decyzję, co do czytania książek pozostawiam do rozważenia.
a27.10.2012 09:02:57 - komentarz usunięto
lukaszgg27.10.2012 10:27:07 - komentarz usunięto
lukaszgg27.10.2012 12:03:35 - komentarz usunięto
a
27.10.2012 12:09 Re: A
Tylko żeby za bardzo tego nie rozciągnęli bo zacznie się robić nudne jak się walki i sceny będą przeciągać. Choć jak dotąd mogli przedłużyć to robiąc ze 2 odcinki więcej i pokazując lepiej niektóre walki bo naprawdę strasznie krótkie były.
lukaszgg27.10.2012 12:27:18 - komentarz usunięto
A
Valg
22.10.2012 19:04
Całkiem przyjemne anime. Choć ogląda się to trochę jak serie OAV – wydarzenia są mocno rozciągnięte w czasie i odcinki nie są ze sobą tak ściśle powiązane. Kreska bardzo dobra i do tego wspaniałe tła. Autorzy stworzyli tak barwny i ciekawy świat, że chce się samemu założyć NerveGeara i nieco poodkrywać. Spodziewałem się nieco więcej akcji, ale koniec końców nie o to w tej serii chodzi.
A
Hatsu
22.10.2012 10:24
A ja z całą pewnością w odróżnieniu od innych dodam to anime do ulubionych. kliknij: ukryte Główny bohater, który doznaje przemiany wewnętrznej. Jego samotność, poszukiwania ciepła rodziny, cierpienie po jej stracie, duchowe upadnięcie na samo dno i wreszcie odnalezienie sensu życia w Asunie. Powiem tak. Mówcie sobie co chcecie „sztuczna, plastikowa miłość”. Odcinków jest zbyt mało, żeby zrobić z tego coś więcej. Przeskoki czasowe są duże, aby pokazać jak najwięcej w krótkim czasie. To nie jest jakieś tylko i wyłącznie romansidło, tylko anime wielo gatunkowe, więc nie wymagajcie od niego mega przebajerowanych scen miłosnych. Jeśli ktoś rozumie to co przeżywał główny bohater(Ale także Asuna), wciągnie się w tę serię po uszy i na jakiś sposób przeżyje własną niespełnioną przygodę. ;)
Roka
22.10.2012 11:54 Racja
Ja również bardzo się wczułam w tę czułą miłość pomiędzy Kiritem a Asuną, ale w przeciwieństwie do większości osób jestem na bieżąco z wydarzeniami i rozwojem ich związku, ponieważ czytam light novel. Anime też jest w mojej pierwszej piątce tytułów na, których nowe odcinki wyczekuję z tygodnia na tydzień. Nie wiem, czy się orientujesz, ale doszły mnie słuchy, co do powstania drugiego sezonu, mnie te informacje powaliły, myślałam, że skonam z radości. „Sword art Online” to pierwszy tytuł, w którym znalazłam wszystko czego szukałam, anime jest bardzo dobrze wyważone, niczego nie brakuje, a miłość głównych bohaterów jest niezwykle ciepła i subtelna.
Dokładnie, ta seria ma to do siebie, że jest w niej wszystko to czego szukam w anime: realia fantasy, prawdziwa miłość (nie jakieś tam podchody jak w wielu innych seriach), fajne postaci, wciągająca fabuła (która coraz bardziej się rozkręca z odcinka na odcinek), no i ta miażdząca grafa (może nie jest to szczyt możliwości animacji, ale chodzi mi o to jak świat SAO jest przedstawiony, w taką grę chętnie bym zagrał :P).
Hmm, mam swoją teorię co do powrócenia kliknij: ukryte Kirito do reala, a Asuny do innej gry. Szperając w necie natrafiłam na kilka informacji, które nasunęły mi pewną myśl. Ten gościu co chce wziąć z nią ślub, miał zostać jej narzeczonym jeszcze przed SAO, ona jednak nie chciała i uciekła w świat gry. Jednak kiedy ona się skończyła, ten gościu jakimś cudem przeniósł Asunę do kolejnej gry, bo pod jej „nieobecność” umysłową wykorzystać ją = wziąć ślub do własnych celów. Mam tylko nadzieję, że Asuna będzie z Kirito. Słyszał ktoś może o 2 sezonie ? Bo podobno ma być. :O
ta seria ma swój pierwowzór którego się w miare trzyma – więc nie ma co snuć teorii :) A to co wyszperałaś było dokładnie przedstawione w odcinku z zeszłego tygodnia ;) Co do ostatniego odc. – kliknij: ukryte Echhh i znowu ta dziewczynka ... mialem nadzieje ze ja zakatrupili na dobre ...
Roka
22.10.2012 02:37 Zawiedziony
Niestety kliknij: ukryte Yui jest w tej części anime jedną z kluczowych postaci, więc można powiedzieć, że bez niej nie będą w stanie uwolnić Asuny.
Roka
22.10.2012 02:57 Drugi sezon
Było by cudownie, ale skąd masz takie wieści, ja jako stary wyjadacz w świecie anime, nic na ten temat nie wiem, możesz podać jakieś szczegóły?
ciagle-8-tom - kun
22.10.2012 15:56 Re: Drugi sezon
Dziwne by bylo, gdyby go nie zrobili. Material jest, popularnosc tez.
ciagle-8-tom - kun
22.10.2012 15:59 Re: Drugi sezon
kliknij: ukryte Inna sprawa ze w nastepnych arkach ilosc sztucznego dramatyzmu wzrasta do poziomu mydlanych telenovelek.
Gnosis.
25.10.2012 16:23
Ekhem, ekhem! Spoilery. Pierwsze zdanie też powinno być ukryte!
A
Credicea
20.10.2012 12:20
Hmm… na początku miałam duże wahania co do tego anime. Pierwszy raz o nim się dowiedziałam na youtube, kiedy oglądałam filmik o innym anime, a o sword art online był w ' podobnych' . Jednak nie sięgnęłam go obejrzeć. Dopiero wieczorem przez przypadek obejrzałam pierwszy odcinek. Pierwsze wrażenie ? Cudo *.* Kreska jest hmm, prosta w miarę, ale taka śliczna. Kirito ładną postacią, ogółem podoba mi się jego rola. Bardzo dużym plusem jest wprowadzenie RPG'owego klimatu, świata. Walki może i krótkie, ale jak dla mnie wystarczające. Bardzo wciągnęła mnie miłość Asuny i Kirito, aczkolwiek jak dla mnie był zbytnio przeskok. Np. chyba w 5 odcinku, czy tam 6 przekomarzali się, a już w 10 nie mogli bez siebie żyć. Mimo to polubiłam ich parę i chciałabym, żeby zostali do końca serii. kliknij: ukryte Nie mogę tylko przeboleć, że ta siostrzyczka podobno także przeniesie się do tej Krainy Elfów z Kirito -.- Szczerze nie lubię jej, taka sierotka Marysia skrzywdzona przez dziadka niech nawet nie próbuje rozwalić tej fajnej pary-.- Zgadzam się z innymi romans troszkę jakby to powiedzieć mało realistyczny, jeśli chodzi o jego powstanie. Jednak samo zachowanie bohaterów wobec siebie urocze. To, że chcieli się wzajemnie chronić, wyjść za siebie + przedstawiono prawdziwą sytuacje, w prawdziwych tego typu grach również zdarza się, że gracze wzajemnie się w sobie zakochują. M kliknij: ukryte am nadzieję, że nie zrobią tam pary Kiritox i ta jego siostrzyczka.Gdyby tak miało być, wolałabym, by seria zakończyła się na 14 odcinku. Ale i tak mi się wydaje, że Kirito mimo, że trafi do gry ze swoją kuzynką to i tak będzie z Asuną. No bo jaki to miałoby sens? Udaje się tam, by ją ratować, wyznał jej miłość, a nagle buja się w kuzynce. No i to tyle. anime trzyma wysoki poziom, a ci co twierdzą, że za mało elementów gry to są w błędzie, gdyż to pierwsze takie typu anime :)) Trzymam kciuki za Asunę i Kirito <33
Kita
22.10.2012 02:53 Nie martw się!
Ja również uwielbiam oglądać relację Kirita i Asuny, a co do obaw o ich związek kliknij: ukryte to nie masz się czy zamartwiać Kirito odkryje kim jest jego nowa towarzyszka z gry, będzie to gdzieś za jakieś dwa do trzech odcinków, natomiast Sugu nie będzie aż tak namolna, jak może się wydawać. Po prostu będzie mu pomagała w walce i opiekowała się Yui. Gdy już odbiją Asunę, Sugu zobaczy na własne oczy, jak silne uczucie łączy Kirita z Asuną i zwyczajnie się wycofa, dokładnie nie wiem, jak będą wyglądały jej relacje z Kiritem , ponieważ tego jeszcze szczegółowo nie doczytałam. Właśnie jeśli nie możesz się doczekać, aby wiedzieć, co będzie dalej się działo to na prawdę radzę sięgnąć po light novel, które jeszcze lepiej pokazuje miłość naszych bohaterów. Jedyną wadą jest to, że powieść nie jest tłumaczona na język polski, więc trzeba czytać po angielsku, ale mam nadzieję, że to nie sprawi Ci trudności tak, jak i mi, a na prawdę warto.
Pierwsza część serii mnie zachwyciła. Co prawda z początku podchodziłam do tego tytułu jak pies do jeża, potem jednak zaczęłam oglądać i wciągnęło mnie właściwie bez reszty. Duży plus za to, że twórcy wyjaśnili wszystkie wątpliwości i pytania, jakie nasuwały mi się podczas oglądania. Co do głównego bossa… no, nie zaskoczyli mnie, ale nie jest to wada, w końcu mogłam poczuć się oh, taka mądra. Jedyny maleńki zgrzyt to fryzury niektórych postaci. W jednej scenie wszyscy wracają do swojego prawdziwego wyglądu, w drugiej pojawia się pan z kolcami zamiast włosów. No ale kto wie jaka będzie moda za 10 lat :P wydaje mi się jednak, że byłoby lepiej, gdyby bohaterowie zachowali wygląd stworzony na potrzeby gry. Do niczego więcej nie mogłam się specjalnie przyczepić. Muzyka w porządku, animacja w porządku, bohaterowie w porządku, zakończenie wspaniałe i w ogóle 9/10 Teraz jestem po odcinku numer 15… wywołał we mnie „lekkie” wth, kliknij: ukryte zniesmaczył sceną w szpitalu i w ogóle o co chodzi i dlaczego, i powinni przerwać serię wraz z przebudzeniem Kirito i te elfie uszka są niefajne i… no a potem poszłam na wikipedię i widzę, że istnieją jeszcze dwa inne światy do zgłębienia, poziom wth wzrasta Tak czy inaczej nie mam zamiaru przerywać oglądania, tylko błagam, nie psujcie tego anime :|
poczatek-8-tomu - kun
17.10.2012 23:40
W jednej scenie wszyscy wracają do swojego prawdziwego wyglądu, w drugiej pojawia się pan z kolcami zamiast włosów
W ranobe wyjasniano, ze fryzure jednak gracze mogli zmienic ja chcieli. w anime natomiast to pominieto
Na nowym openingu nie zauważyłam kleina czy to przez kliknij: ukryte te elfickie uszy czy po prostu twórcy zrezygnowali z niego?:( Jeśli tak to smutne gdyż to była moja ulubiona postać
Drakes
16.10.2012 19:25
Bedzie sie pojawial, w kilku epizodach, ale IRL. W tej Arce glowny jest watek Kirito‑Suguhi
A
Gnosis.
15.10.2012 16:48 Pietnasty odcinek
Niektórzy narzekają, że SAO pogorszy się z powodu, że kliknij: ukryte od 14 epka skończyła się gra. Według mnie jednak dzięki takiemu zabiegowi można było czymś zaskoczyć widza. No bo kto by się tego spodziewał? Ja w każdym razie byłam pewna, że gra skończy się z 25 odcinkiem.
kliknij: ukryte W odcinku 15 fajnie zrobili ukazanie ''normalnego'' życia Kirito. Mam nadzieję, że nie wcisną nigdzie kazirodztwa, bo nie ścierpię -.- Jego siostra/kuzynka także niczego sobie
Zapowiada się naprawdę ciekawie.Będę czekała na wszystkie odcinki do końca.
PS. kliknij: ukryte Ale elfy?! Pewnie Kirito nałoży hełm, rozczaruje tą siostrzyczkę i uratuje Asunę… Eh.
Pawel
16.10.2012 19:33 Re: Pietnasty odcinek
Według mnie jednak dzięki takiemu zabiegowi można było czymś zaskoczyć widza.
Tak naprawde, jest to uwaronkowane tym ze SAO na poczatku bylo novelka, napisana na konkurs, z ograniczeniem w rozmiarach. Nawet z 2 dodatkowymi tomami opowiadan wlaczonymi do pierwszej arki, cagniecie tego przez 25 odcinkow bylo by przesada. Ale chwala animatorom za to ze zekranizowali kolejny watek, a nie zrobili modne w dzisiejszych czasach 14‑odcinkowe anime. I mam cicha nadzieje ze kliknij: ukryte kolejny watek GGO tez zekranizuja, chociarzby dla kliknij: ukryte slicznej yangire‑snajperki
A
xd
14.10.2012 18:01 xd
Hmm.. mam pytanie. kliknij: ukryte czy ktoś przeczytał tą nowelkę i jest mi w stanie opowiedzieć koniec?;p bo ciekawa jestem co to za nowa dziewczyna w tym new openningu
PRIMO
14.10.2012 18:41 Re: xd
kliknij: ukryte to siostra kirito (ta czarna).Teraz wszyscy będą w nowej grze „ALO” i ta blond laska to właśnie ona tylko że ma taki avatar.
Skoro pytanie jest ukryte, to i odpowiedź ukryłem. Nie będę się bawił w łowickie wycinanki.
Obejrzyj ten odcinek jeszcze raz, posłuchaj (przeczytaj) jego wypowiedzi ZE ZROZUMIENIEM. Prawdopodobnie nie zrozumiałaś bo oglądasz z polskimi napisami… no cóż, tłumaczenie tłumaczenia zawsze daje takie efekty :)
Do 14 odcinka było zwyczajnie i przewidywalnie – miły i przyjemnie. od 15 zaczęło robić się dziwnie i zagmatwanie – ciekawie. Ogólnie anime ocieka genialnością. Polecam.
A
urashima
13.10.2012 17:46
Bardzo miło mi się jak dotychczas ogląda. Anime ma „to coś” co sprawia, że nie można się od niego oderwać. Oryginalny pomysł, ciekawa para bohaterów, rpg'owy klimat, ładna grafika i wiele więcej rzeczy przyciąga. Na pewno warto się zapoznać z tym tytułem.
A
Bombalot
11.10.2012 18:45
Ludzie, ogarnijcie się, seria skupia się właśnie na ludziach, a nie walce. Tekst, że nazywa się Sword Art Online a walki mało mnie po prostu rozbraja… nazywa się tak gra, w której utknęli. Mnie podoba się tutaj to ile rodzajów serii jest skupione w tak niewielkiej ilości odcinków tak, żeby wszystko było nieodstraszające i przy okazji dość miło połączone (kryminał, romans, adventure i parę innych) Nie przeszkadza mi mała ilość walki, nadrabiają to zaskoczenia jak np po 14 odcinku. Romans? fakt tutaj muszę przyznać rację, mało oryginalny.
Romans? fakt tutaj muszę przyznać rację, mało oryginalny.
Wątkowi romantycznemu poświęca się coraz więcej czasu (a słyszałam że ma być go jeszcze więcej) a mimo to wciąż nie powala i jest nieszczególny.
Ludzie, ogarnijcie się, seria skupia się właśnie na ludziach, a nie walce.
Postacie tak naprawdę też niczym się nie wyróżniają; przynajmniej ja nie przywiązałam się do żadnej, wszyscy wydają się być szarzy. No i właśnie : taki sobie wątek romantyczny + takie sobie postacie = średnie anime. Nie jest jakoś bardzo okropnie, ja mimo tych wad będę oglądać dalej
A
Yenna
9.10.2012 21:00
Jestem świeżo po 14 odcinku. kliknij: ukryte Kirito, rzecz jasna łamie widowiskowo system i mimo tego, że jest martwy nadal żyje. Zawiodłam się straszliwie. Romans z tego kiczowaty, walki dość krótkie, a sami bohaterowie jacyś tacy bezpłciowi. Wyjątkiem jest Yui, której szczerze życzyłam śmierci pod stopami rozwścieczonego tyranozaura. kliknij: ukryte Ogólnie rzecz biorąc wątek Yui był straszliwie denerwujący. To całe „mamo” i „tato” w odniesieniu do piętnesto‑szesnastolatków było okropnie sztuczne. Nie wspominając o mieczu dwa razy większym od niej. Ponieważ nie lubię przerywać oglądania, serię dokończę. Zwłaszcza, że ciekawi mnie co wymyślą autorzy kliknij: ukryte skoro główny cel (przejście gry) został już osiągnięty. Bądź co bądź mamy za sobą dopiero nieco ponad połowę serii.
Kiks
10.10.2012 14:01 Powodzenia
Chyba się zawiedziesz, ponieważ dalszy ciąg anime będzie brnąć w coraz większy romans, a walka zejdzie już prawie na ostatni plan, teraz będą się liczyły wzajemne relacje bohaterów. Powodzenia życzę. Ja oglądam to anime, bo uwielbiam light novel na podstawie, którego powstało, więc nie razi ani nie dziwi mnie taki obrót wydarzeń.
Kotoko
5.11.2012 15:03
Tez sie zastanawiałam czemu mimo kliknij: ukryte zabicia w grze żyją i znalazłam wytłumaczenie na jakiś angielskich forach. W jednym odcinku Kirito zdobył jakiś przedmiot którym można było wskrzeszyć osobę do 10 sekund po jej śmierci. Najwidoczniej po 10 sekundach ten chełm niszczy mózg, więc po pokonaniu głównego bossa musiało minąć mniej niż 10 sec zanim gra się skończyła.
Obejrzałem 14 odcinek. WTF? kliknij: ukryte Kirito ginie ale żyje. Asuna została sparaliżowana ale się rusza jak Usain Bolt, bo raptem nasz master przypomniał sobie, że jest antidotum na potrzebę scenariusza. Kirito płacze jak w disneyowskiej bajce. Chyba gorzej być nie może? 1. Audio‑wizualna część niezła, ale reszta to jest jak Smoleńsk – katastrofa. 2. Romans sztuczny i plastikowy, że ten plastik wychodzi mi z ekranu bez okularów 3D. 3. Seria bardzo nie ambitna. 4. Pomysł owszem oryginalny, ale nie tędy droga. 5. Do tego rozbrajający wątek Yui o którym niżej pisałem już. 6. Początek serii zachęcający jak wysoko‑oprocentowane konto w Amber Gold, niestety potem fail. Podsumowując, jeśli nic się nie zmieni w pozostałych seriach, no to cóż, oceny nie będą wysokie tych co cenią więcej niż tylko latające świecidełka, tanie walki i sztuczne romanse jak w amerykańskich serialach dla nastolatek w Disney Channel i Nickelodeon. Moja ocena oscyluje się pomiędzy 3/10 a 4/10 jak na razie. Zobaczymy czym ambitni autorzy jeszcze zaskoczą w pozostałych 11 odcinkach.
Myore
28.10.2012 22:11 Re: 1 fala odcinków za nami
podpisuje się pod tym. lepiej bym tego nie ujęła. dziura na dziurze zalepiana miodem.
A
Drakes
7.10.2012 23:29
Kontynuujac grzebanie w szczegolach, jakim cudem kliknij: ukryte Kirito byl w stanie nie umrzec, przez ta chwile jak zabijal tworce gry? Ranobe czytalem, odcinek ogladalem ale i tak nie wykminilem o co chodzi, kliknij: ukryte i nie specjalnie chce wierzyc w wystepowanie w tej serii guren‑laganowkiej SILY WOLI, PRZEBIJAJACEJ NIEBIOSA!
Gnosis.
8.10.2012 16:13
Dołączam się do pytania. Ewentualnie mogli zrobić, by Kirito kliknij: ukryte przebił twórcę gry mieczem tuż przed całkowitą stratą energii, a nie podawać nam jakąś dramaturgię i cudowne ,,jeżeli kocham, to jestem w stanie to zrobić!''.
Głupi i Brzydki
16.10.2012 21:41
Zawsze można uznać to jako bug w grze
Taakaka
20.10.2012 20:49
Według mnie tu bardziej chcieli pokazać frustrację, determinację Kirito, gdy Asuna kliknij: ukryte „umarła”. Jego chwilowe powrócenie do gry po śmierci można uznać za nie wiem bonus albo siłę woli, tylko to mi przychodzi do głowy :> Na bogów, spoilery się ukrywa! Moderacja
A
rocklee
7.10.2012 23:21
Wg mnie anime wciąga. Owszem są znacznie lepsze tytuły, ale nie jest aż tak źle, można rzec, że jest przynajmiej dobrze. Szkoda, że Ci ludzie, co zgineli w SAO w realu też ;/ Wiem czepiam się pomimo tego, że to tylko anime, ale jakoś żal mi ich było, że musieli zginąć w rzeczywistym świecie (no chyba, że się mylę to poproszę mnie poprawić). Co do mangi nie czytałem i nie wiem, czy czytać (podobno wątek AsunaxKirito jest pokazany bardziej, że tak powiem życiowo, a nie jak w anime praktycznie bezpłciowo), jeśli ktoś coś wie to niech choć walnie spojlera, żebym wiedział, czy marnować czas na szukanie tej mangi, tłumaczenie większości zdań z ang na pol, bo nikt nie przetłumaczył oprócz 2 rozdziałów ;/). I może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego Kirito/Kazuto nie był zarośnięty po „wygraniu SAO”? Chodzi mi o to, że miał długie włosy a w Jego wieku przynajmiej powinien być widoczny choć lekki zarost (wiem czepiam się, ale większość ludzi co znałem w tym wieku już takie coś posiadali :P).
Roka 8.10.2012 01:51:09 - komentarz usunięto
Adler
9.10.2012 12:27
Nie problem było go ogolić przez pielęgniarki, gorzej z włosami które znajdują się W HEŁMIE który raczej nikt nie próbował ściągać
A
Gnosis.
7.10.2012 21:41
Mnie też zszokował. Mam parę pytań. Pierwsze: kliknij: ukryte Asuna naprawdę umarła? Przecież z nim gadała wtedy nad ziemią? I kliknij: ukryte to koniec serii? Poza tym seria świetna. Dramat niesamowity. Pierwowzór książka, naturalnie. Dopracowane i wzruszające. Postacie też przypadły mi do gustu, chociaż Asuna czasem mnie wkurzała, tak samo jak ogromn dziewcząt wokół Kirito (harem?). Już wcześniej otworzyłam na YT spoiler że kliknij: ukryte Asuna zginie więc nie było to dla mnie zaskoczeniem. Ostatni odcinek przewidywalny. Nietrudno zgadnąć, że Asuna kliknij: ukryte obroni Kirito. Wiedziałam od początku, a po tym ''obiekcie nieśmiertelnym'' od razu było jasne, kto jest założycielem.
Na razie powstrzymam się od oceny, ale jak dla mnie seria fantastyczna. Jednak czegoś mi tu zabrakło, więc ósemka z haczykiem na dziesięć.
nieee, to jeszcze nie koniec. A co do Asuny, kliknij: ukryte jak i w sumie w przypadku Kirito nigdy się nie martwię, że mogą realnie zginąć, bo są romantycznym filarem serii i aż takich dramatów, jak wieloodcinkowe zmagania bohatera ze śmiercią partnerki tutaj się nie spodziewam. No a poza tym przypadkiem dopadły mnie spojlery. ;_;
Drakes
7.10.2012 23:34
Nie, to nie koniec. Bedzie kliknij: ukryte jeszcer jedna arka z kliknij: ukryte lataniem, magia, nordycka mitologia, massPvP, i innymi ciekawymi rzeczami. I szczerze watpie zeby ja zepsuto
Roka
8.10.2012 01:57 To nie koniec!!!!!!!!!!!!!!
Nie ma mowy aby to był koniec, to dopiero początek walki o powrót do realnego świata i odzyskanie Asuny. Moi skromnym zdanie akcja anime zakończy się na ekranizacji wydarzeń z pierwszych czterech tomów light novel, gdy nasi bohaterowie bezpiecznie powrócą do realnego świata.
A
geli
7.10.2012 21:25 ;o
14 odcinek mile zaskoczył, jeszcze jestem w szoku :D
Jestem świeżo po 14 no i aż musiałam zaglądnąć czy to już koniec. Ogólnie serię oceniam jako średnią, tak na teraz na 6,5/10 . W okolicach 5 odcinka chciałam to porzucić było po prostu bardzo nijakie a ja zawiodłam się po tylu dobrych opiniach. Tak naprawdę brak dobrej fabuły, wszyscy są bez charakteru i przewidywalni. Dopiero po tylu odcinkach mogę stwierdzić że nawet polubiłam główną parę, ale kliknij: ukryte nie tak żeby płakać podczas 14, ich wyznania robię się już trochę za częste no i mnie drażnią takie (nawet bardzo delikatne) fanserwisowe wstawki bo bardzo skutecznie zabijają wszelkie wyższe uczucia. Choć muszę przyznać że to wleczenie się po szpitalnym korytarzu było ładne. Tak czy siak teraz myślę że obejrzę całe SAO.
A
TakiTam
7.10.2012 17:00
Sword art online odc 14 czyli jak jeden odcinek może całkowicie zmienić zdanie o serii.
Drakes
7.10.2012 17:16
A dokladniej?
TakiTam
7.10.2012 19:27
W końcu coś zaczęło się dziać, było już bardzo źle , wręcz tragicznie, a po tym odcinku mam odczucie że może jednak coś z tego być wybitnego.
dokładnie! Sama zaczęłam krytykować serię, bo nagle zaczęli się 'cackać' i nie działo się nic ważnego, a ten odcinek po prostu mnie zabił, w żadnym wypadku nie spodziewałam się takich wydarzeń. kliknij: ukryte Chociaż jak zawsze oczywiste było, że w dramatycznej scenie Asuna obroni Kirito lol
Jestem świeżo po 14‑tym odcinku i kliknij: ukryte oto kończy się pierwszy tom SAO. Nie wiedziałem, że tak szybko. Ale skoro przed nami jeszcze drugie tyle odcinków to nie wytrzymałem (do tej pory starałem się unikać jakichkolwiek informacji o dalszych light novels, żeby nie zradzac sobie fabuły) i postanowiłem zajrzeć na wiki co tam się dzieje dalej. Łosz kurcze, nie sądziłem, że to dopiero początek zagmatwanych losów naszych bohaterów. Tak czy siak mogę powiedzieć, że jak dla mnie seria trzyma poziom. Może poza wątkiem z Yui, który mnie trochę irytował, no i kliknij: ukryte cenzurą związaną z „efektem” związku między naszymi bohaterami. Nie chodzi mi tu o jakis hentai, ale gdybym nie zajrzał do light novel to nie wiedziałbym, że sprawy zaszły aż tak daleko :P. Mogli to jakoś subtelnie pokazać, a to, że Asuna była naga w jednej ze scen jeszcze nic nie znaczy.
Bez wątpienia jest to najlepsza seria anime w ostatnim czasie (może poza Madoką) i nie dziwię się całemu hype'owi z nią związanym. A to, że jest gorsza od light novels, cóż, czego oczy nie widzą sercu nie żal (zaznaczam, że zaglądałem przelotne tylko w parę rozdziałów)...
Ja też właśnie obejrzałem ten odcinek i tego się zupełnie nie spodziewałem. Choć wolałbym aby kliknij: ukryte zostali w grze parę odcinków dłużej, bo właśnie ta koncepcja „uwięzienia” bohaterów w grze mi się spodobała i mogliby to jeszcze wykorzystać.
DJK
6.10.2012 23:55 Re: Wielkie zaskoczenie
Ale gdzie jest powiedziane, kliknij: ukryte że Asuna wydostała się z gry? ;)
Drakes
7.10.2012 10:00 Re: Wielkie zaskoczenie
Co z tego kliknij: ukryte ze sie nie wydostala? Traci swoja dotychczasowa role w fabule? zamienijaac sie w ksiezniczke do uratowania, wiec to nieistotne. Na dodatek znika unikalna atmosfera „uwiezionych w grze” z pierwszej arki, co tez plusem nie jest. Aczkolwiek to juz wina pisarza a nie animatorow, ogolne wrazenie po 14 odcinkach skrajnie dobre.
Roka 8.10.2012 02:21:33 - komentarz usunięto
A
Ainee
6.10.2012 19:49 Wspaniałe.
Obejrzałam na razie 6 odcinków i jestem zauroczona. Wprawdzie niektóre sceny są naciągane i przewidywalne, np. kliknij: ukryte to oklepane nagłe przybycie bohatera, gdy niewinna istotka jest zagrożona… Momentami miałam wrażenie, że rozwiązania niektórych sytuacji były wymyślane na siłę i bez zastanowienia. Jednak nie nudziłam się przy tych kilku odcinkach, a wręcz wciągnęło mnie to anime niesamowicie. Może fabuła trochę źle poprowadzona, ale sam pomysł utknięcia w grze jest dość oryginalny i interesujący. Gdybym miała tu konto, dałabym temu anime ocenę 9/10. PS. Ta różowowłosa przypomina mi Madokę.
Oczekiwalem od tego anime naprawde duzo po tym jak widzialem oceny na MAL'u. Tak jak juz duzo ludzi powiedzialo, pierwsze odcinki byly dobre, ale im dalej sie ogladalo tym glupsze sie stawalo. To anime moze nawet dorownac guilty crown w swojej glupocie. Zobaczymy co bedzie w pozniejszych odcinkach.
Dla mnie te anime jest tak głupie, że aż śmieszne. Romans jest tak naciągany, a do tego dochodzi Yui kliknij: ukryte która chce mieć bohaterów jako pełnoprawnych opiekunów, ale na drodze stoi przeszkoda. Ona jest botem. Końcówka 12 odcinka rozwaliła mnie to doszczętnie. Ja bym dał tag „Komedia/Parodia”, a nie jakieś romanse. :D Owszem pierwsze odcinki zapowiadały tę serię jako hit, jednak twórcy obrali drogę tanich romansów i kiczu, który każdy amator to kupi.
Roka 1.10.2012 17:13:09 - komentarz usunięto
Desire 2.10.2012 11:05:04 - komentarz usunięto
TakiTam
2.10.2012 18:05 Re: Śmiechu warte
Już nie przesadzaj , SAO na pewno trochę zawiodło ale ma swój świetny klimat i naprawdę fajnie się to ogląda. Epickie walki przez całą serie to nie wszystko i nie jest to sposób na udane anime (patrz SnS Final). Tu mamy co jakiś czas jakiś fajny pojedynek, uczucia, trochę dramatu (moim zdaniem za mało, jest trochę za słodko). Jest trochę za dużo historii pobocznych a za wolno fabuła idzie to przodu, ale niektóre z nich też potrafią zaciekawić. Myślę że te negatywne opinie wynikają z tego że ludzie nastawili się na mega, uber, super serie z pojedynkami w świecie mmo, a SAO nie do końca takie jest. Mi tam się podoba, po 13 odcinkach wystawił bym 8/10, może z małym minusem bo jednak życie w świecie SAO jest pokazane nazbyt sielankowo.
A
Gosiaczek
25.09.2012 02:07 Romans
To prawda fabuła „Swort Art Online” opiera się praktycznie wyłącznie na uczuciu łączącym Asunę i Kirita oraz na wolce o jego przetrwanie w wirtualnym i realnym świecie. Ci którzy spodziewali się wspaniałych scen walki z potworami też znajdą takowe momenty. Zadaniem owych scen jest pokazanie, jak dużo jesteśmy w stanie poświęcić w obronie najdroższych nam osób. Anime w doskonały sposób oddaje atmosferę historii opisanej w noweli, ale nie dziwię się osobą, które po obejrzeniu pierwszego odcinka spodziewały się walki o przetrwanie na śmierć i życie, a z kolejnymi odcinkami wkraczały w świat ludzkich uczuć jestem w stanie zrozumieć wasze rozczarowanie. Ta historia nakierowana jest na grę emocji, a nie akcję. Zachęcam wszystkich do czytania light novel o tym samym tytule, na prawdę warto, szczególnie powinny to uczynić osoby, które odnalazły w tym anime cząstkę swego serca.
TakiTam
25.09.2012 07:54 Re: Romans
Gosiaczek napisał(a):
Anime w doskonały sposób oddaje atmosferę historii opisanej w noweli
No właśnie nie za bardzo, nowelka bije anime na głowe. Aczkolwiek anime SAO i tak trzyma niezły poziom.
Gosiaczek
25.09.2012 18:55 Re: Romans
Ja z zapartym tchem czytałam najważniejsze momenty, chwilami spadające łzy przysłaniały mi tekst. Uczucia i obawy bohaterów opisane w noweli są bardziej realistyczne, ale to dzięki naszej własnej wyobraźni. Już nie mogę doczekać się odcinków przedstawiających walkę na 75 piętrze, sam/sama wiesz, o co mi chodzi. Widzieć je oczyma wyobraźni to jedno, ale zobaczyć to oczyma reżysera. Choć przyznam, że w noweli panuje prawdziwa aura tajemniczości i grozy wiszącej w powietrzu. Szkoda, że nie udało nam się zgrać w czasie i podyskutować:(
Gnosis. 8.10.2012 22:01:55 - komentarz usunięto
A
OCB??
23.09.2012 15:37 klapa?
Na początku zapowiadało się na hit, nawet miałem cichą nadzieję że dorówna CG, ale nie ma szans.Motyw romansu spaprał wszystko jak również to że anime w moim odczuciu jest kierowane do dzieci w wieku 10‑12 lat.Reakcje postać tak przykro nienaturalne i schematyczne że aż razi(2 lata w grze i nikomu nie odwaliło?).Sumując był potencjał ale nic z nim niezrobiony chyba największy przegrany tego sezonu jak na razie
boli mnie to, że muszę się w dużej części zgodzić, chociaż ciągle lubię tą serię, ale po pierwszych odcinkach wyobrażałam to sobie trochę inaczej. Przede wszystkim wydawało się, że początkowo to tylko się rozkręca, a potem zacznie się ukazywać ciekawy wątek fabularny. Ale nic takiego się nie dzieje, wręcz przeciwnie, akcja całkowicie przystopowała, nie ma niczego przełomowego. Oczywiste, że niesamowity Kirito zawsze wygra lub obroni go Asuna, lub on obroni Asunę i zapewne wszystko skończy się happy endem:P
DRJ
23.09.2012 21:40 Re: klapa?
Po części się zgadzam, jednak osobiście optymistycznie zapatruję się w przyszłość. Najnudniejsze fragmenty mamy już raczej za sobą (co prawda jeszcze będziemy światkami kliknij: ukryte małej dramy Kirito (dość wiarygodnej), ale „zamuła” powinna się skończyć. „2 lata w grze i nikomu nie odwaliło?” – odwalało, odwalało i to nie jednemu. Sporo graczy już na starcie popełniła samobójstwa, reszta jakoś przywykła do zaistniałej sytuacji i stara się przetrwać (walcząc lub siedząc w startowym mieście).
Looloo90
2.10.2012 14:10 Re: klapa?
człowieku to nie jest Code Gieass! Apeluję do twojego podejścia jako krytyka filmowego… nie można wszystkiego na miłość boską porównywać do Code Gieassa… rozumiem to dobry tytuł… ale radziłbym nie porównywać wszystkiego do niego… z żadnej strony to nie przypomina nawet CG… poza tym niejeden by krzywo popatrzył na ciebie i powiedział ja tam wole (przykład) GTO, CG no nawet, ale mało realizmu, dużo animacji komputerowej, niby starannie rysowany, ale postacie spiczaste jak w shoujo (przepraszam, że akurat takie porównanie- tak naprawdę shoujo też lubię| nawet jako facet, i wcale tam nie ma tak spiczastych tważy, ale w ramach przykładu)... każdy gatunek winno się recenzować na podstawie serii podobnej, to za Chiny nie przypomina CG… co nie znaczy, że jest klapą bo nie przypomina CG, może być klapą z wielu innych powodów, ale nie dlatego, że nie jest CG.. a miłośnicy lekkich tytułów, mogą nawet pomyśleć o tym anime, no niezłe
przegralem swoj czas w WoWa, Lineage II, Aiona i jeszcze jakies inne multiplayerowe pierdy…
co to jest ten „switch” caly? od kiedy w mmo sie bierze moby i bossy na solo na klate i zmienia z kims jak pasek zycia spada ponizej jakiegos tam poziomu :O to chyba po to sie wchodzi do gildii i party, zeby moc wieksza iloscia na raz atakowac, wrecz okrazyc przeciwnika (biorac pod uwage ze tutaj tylko bron reczna jest stosowana).
11 odcinkow za mna, a juz zauwazylem, ze kliknij: ukryte kompletnie zapomniana zaostala funkcja autoregeneracji zycia glownego bohatera, ktora tak bardzo szpanowal w jednym z odcinkow… potem ewidentnie jak jego zycie spada, to pozostaje na niskim poziomie, az odpowiednia ilosc lez zostanie wyplakana na jego ramie. ja rozumiem ze mogl zmienic sobie drzewko skilli, czy cos (do teraz nie wiadomo jak to dokladnie dziala), ale ta umiejetnosc byla ewidentnie przydatna…
poza tym anime ciekawe, dobrze zanimowane, i gdybysmy zapomnieli w trakcie walk, ze mial to byc mmorgp, a wyobrazimy sobie zwyklych bohaterow fantasy z mieczami, to ma o wiele wiecej sensu ;]
troche zastrzezen mam tez do zachowan ludzi w grze – kliknij: ukryte nie widze powodu, zeby hejtowac „beaterow”. zadnych. „o nie, on gral w bete, ukrzyzujmy go za to!” -.- te gildie skrytobojcow i straz miejsca tez troche smierdza bezsensem, ale to juz mozna zwalic na szalenstwo ludzi. w koncu po ponad dwoch latach w jakiejs grze kazdemu moze odwalic.
ogolnie rzecz biorac, anime poki co nie ma nawet fabuly, pokazuje „wycinki z zycia hardokorowego koksa”... co nie zmienia faktu, ze i tak tytul ten jest najlepsza rzecza aktualnie w produkcji (pisze „chyba”, bo wszystkiego jescze nie wiedzialem ;] )
koniec narzekania, dziekuje, dobranoc, przepraszam.
wymienil wac pan akurat wszystko czego jeszcze nie mialem przyjemnosci obejrzec. poza horizon 2 – pierwszy odcinek i ogrom nowych postaci, broni i wydarzen odrzucil mnie efektywnie ;]
TakiTa
18.09.2012 12:47 Re: SoA - sroa
YY2, Horizon2, RnL2, JinTai nie oglądałem.Z tego co napisałeś zgodze się z Kokoro Connect i dodał bym wspomnianą już Oda Nobuna no Yaboru. Nadal w emisji jest Accel world który przynajmniej ma jakąś fabułe i Hyouke która także jest lepsza. SAO to napewno dobre anime ale jednak brakuje mu ciągłości fabuły.
O Nobunie nie wspominałem, bo nie oglądam. Accel World stawiam poniżej Sword Art Online z racji gorszych postaci, ale zdarzają się tam odcinki lepsze niż choćby męczący arc z PK. Fakt, zapomniałem o Hyouce.
co to jest ten „switch” caly? od kiedy w mmo sie bierze moby i bossy na solo na klate i zmienia z kims jak pasek zycia spada ponizej jakiegos tam poziomu :O to chyba po to sie wchodzi do gildii i party, zeby moc wieksza iloscia na raz atakowac, wrecz okrazyc przeciwnika (biorac pod uwage ze tutaj tylko bron reczna jest stosowana).
„Switch” to naturalny efekt systemu SAO – delay po ataku i delay po otrzymaniu ataku. W wyniku tego dzięki zmianie atakującego można trzymać przeciwnika w swoistym „stun locku” i uniemożliwić lub znacznie zminimalizować jego reakcje. „Switch” tanka jest też wymagany ze względu na brak healerów, czyli konieczność wycofania się z walki dla regeneracji i wypicia potionków. Prostym odpowiednikiem będzie tutaj „off‑tank” powszechnie stosowany w MMO. Jak kończy się atakowanie większą ilością ładnie pokazała natomiast walka z kliknij: ukryte Gleameyes – nie tylko gracze sobie nawzajem przeszkadzają, ale do tego wszyscy naraz wchodzą w delay, kliknij: ukryte dając bossowi możliwość przerobienia ich na chmurki pixeli.
Taj jak w przypadku Anime pt. Oda Nobuna no Yabou Fajne Anime z gatunku Romansu, Gry i elementów RPG, Bardzo Faja i ciekawa Seria jakich mało jest w tym sezonie
A
wiki
10.09.2012 19:35 zmiana xd
hmmm… powinien byc dodany jeszcze kliknij: ukryte romans, sadzac po ostatnim odcinku i o oswiadczynach oraz pocaunku mmmm <3 ta seria milo zaskakuje i to jest w niej najfajniejsze :) The best sezonu ;^)!
Muzyka i grafika bardzo mi odpowiadają w tym anime, no oprócz paru wyjątków. Jednak to przeskakiwanie mi się nie podoba. Zaczynają od pierwszego poziomu a dwie sceny dalej jest już na 26 poziomie z groadą jakichś ludzi do których dołącza.
Postacie są zwyczajne i często denerwujące. On samotnik nigdzie nie potrafi znaleźc miejsca i o wszystko się obwinia. Ona z początku myślałam że będzie to silna dziewczyna ale po wygraniu walki z bossem zaczęła się rumienic i słodko mówic to moje wyobrażenie na jej temat legło w gruzach. Mimo tych wad anime wciąga Jestem dopiero na 4 odcinku więc jeszcze daleka droga przede mną i wszystko może się zmienic
Ona z początku myślałam że będzie to silna dziewczyna ale po wygraniu walki z bossem zaczęła się rumienic i słodko mówic
Najwyraźniej więc jest to przykład postaci, która stara się wyglądać na silną, bo w tym świecie tylko silni przetrwają, choć jest to wbrew jej naturze. Dopiero przed Kirito zaczyna się otwierać. Ja akurat postać Asuny jak i Kirito darzę sympatią – są jak to mówią amerykanie 'badass', a jednocześnie luddzcy. A jeśli chodzi o Kirito: cóż, myślę że gdyby na twoich oczach kliknij: ukryte zginęli członkowie twojej gildi/przyjaciele to też w jakiś sposób byś się obwiniał. Nie zapominaj, że mimo wszystko postacie w tym świecie żyją w ciągłym cieniu śmierci, więc mają prawo się stresować. Świat realny może do bezpiecznych też nie należy, ale mimo wszystko nie atakują cię tu 10 metrowe smoki :P
Gdyby nie było przeskakiwania z poziomu na poziom dostalibyśmy kolejnego shonena tasiemca, w którym co odcinek jest inny potwór do zatłuczenia. Ja na tempo nie narzekam – jest moim zdanie bardzo w sam raz; nie potrzebuje kilkuodcinkowych wywodów o uczuciach głownych postaci etc., wolę oceniać ich na podstawie zachowania i mieć fabułę (na razie jej nie widzę, ale ogląda się miło) zamiast kolejnej metafory przyjaźni, miłości… mamy już setkę takich serii. No i po obejrzeniu Legend of the Galactic Heroes nie ma czegoś takiego jak „zrushowane tempo” ;p
Dlaczego jesteś tak leniwa, że nie sprawdzisz tego sama? Dlaczego chociażby nie sprawdzisz czy czasem ktoś już w komentarzach o to nie pytał ( nawet podpowiem. Sprawdź komentarz Lulureczki).
mya
7.09.2012 22:43 Re: a ja mam pytanie
Dziekuje za podpowiedz :) przejrzalam tylko sporadycznie komentarze i nic nie zauwazyłam teraz juz wiem gdzie szukac :)
Modrafin
7.09.2012 23:44 Re: a ja mam pytanie
Na nieuprzejmość uprzejmością odpowiadasz. Bardzo rzadka to praktyka…Przepraszam, internet nauczył mnie złych manier. Cieszę się, że pomogłem.
Po szybkim przejrzeniu propozycji letniego sezonu Sword Art Online wysforowało się na czołówkę. Nie wiem, spodziewałam się jakiegoś survival horroru tyle, że horror przekształcony na fantasy. Bardzo lubię ten motyw utrzymania przy życiu i sięgam po niego, kiedy tylko mogę. Po obejrzeniu 3 epa mogę stwierdzić, że ten temat jest potraktowany jakoś płytko. Sam bohater kliknij: ukryte skapnął się jakoś konkretniej, że ludzie serio umierają po śmierci Sachi. Skoro nie to, to może coś innego prezentuje się trochę lepiej? Fabuła – kiepska. Nie ma się właściwie czego uczepić – bohater po prostu sobie JEST, i PIERZE stworki. Już samo wystąpienie twórcy gry w 1 odcinku jakoś mnie nie ruszyło. Muzyka – o ile pamiętam, w porządku. Grafika – idealna do tego typu anime; pojedynki ogląda się przyjemnie. Postacie – główny bohater to konkretny typ – samotny, ponury wojownik, który będąc nawet w drużynie zawsze pozostaje w jakiejś odrębności. Już oczywiście pojawiła się naiwna dzieweczka, która miała bardzo rzeczywiste lęki, ale i tak wypadła raczej słabo. kliknij: ukryte Mmmm piękny bożonarodzeniowy klimat w 3 odcinku. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy? Skakanie w czasie i poziomach – trochę chaotyczne, a także słownictwo – ściśle powiązane z rpg. Mnie osobiście nieobcykanej w tego typu zwrotach trochę to przeszkadza, ale rozumiem, że tak powinno być. Ogólnie nie jest najgorzej, ale.. Zauważyłam, że w sieci jest spore poruszenie związane z tym tytułem. Trochę tego nie rozumiem, dla mnie Sword Art Online póki co to średniak który ma predyspozycje do pięknych, fałszywych patetycznych scenek, a także po prostu – do nudzenia.
Vic
23.08.2012 22:39
W wiekszosci sie zgadzam z ocena. Przyznam, ze gdyby nie to, ze stracilem troche zycia na granie w mmo(do tego glownie w klimacie fantasy) to ta seria nie bylaby dla mnie niczym szczegolnym. Jednak milo mi sie patrzy jak caly aspekt gier mmo zostal tutaj przedstawiony.
Pomysł w sam sobie jest oryginalny, ale anime jest tak naprawdę głupie do bólu. Zwłaszcza te „wzruszające momenty” ze smutną muzyką w drugim odcinku kliknij: ukryte kiedy bili tego kobolda czy tam coś innego kiedy ten dowódca pada. Najśmieszniejsza scena jak na razie chociaż nie taki był zamiar twórców tego anime. Mimo to wciąga, więc nic tylko czekać na kolejne odcinki.
Oczekiwałem czegoś na kształt Diablo: The animation, gdzie fabuła skupia się na łojeniu krepów, rajdach na bossów, kradnięciu przedmiotów, expieniu, łojeniu trudniejszych bossów etc.
Dostałem kwiatki, serduszka, miłostki, dramy, angsty, emo, słabych detektywów rozwiązujących nieciekawe intrygi i masę innych niepotrzebnych rzeczy.
Niech żyją uprzedzenia i wywołane nimi rozczarowania ;) A tak serio, to SAO od początku nie było w zamyśle serią nastawioną na klasyczny grind rodem z MMO. Teraz pytanie brzmi, czy chce ci się jeszcze czekać na główny wątek (który powinien ruszyć od 8 odcinka i poza może 1 wstawką być już nieprzerwany), w którym nawet wycinanie ważnych partii materiału nie powinno przeszkadzać (a przez które to zagadki rzeczywiście wyglądają na marne). Uprzedzam jednak, że jak to nazwałeś „miłostki i dramy” jeszcze będą i przy takim nastawieniu nie wiem, czy się przekonasz do anime. Inna sprawa, że jak każdemu kto ma wątpliwości mogę jedynie rzecz: „Czytaj light novel”, bo to zupełnie inny poziom.
Jeśli liczysz na szaloną akcję to będzie już tylko lepiej. Główny wątek obfituje w potencjalnie bardzo widowiskowe potyczki i pozostaje mieć nadzieję, że uda się je zrealizować jak należy.
Nie wiem co napisać, poprostu brak mi słów na was. Jeżeli twoim zdaniem anime które ma mieć 25 epków ma się zacząć od obijania buziek mobów cały czas to radzę przerzucić sie na Bleacha lub jakieś inne szajsy, a od SAO wara. Jak lubisz anime w których postacie obijają sobie buźki to obejrzyj Naruto. Tam nie ma kwiatków i miłostek…tyle mam Ci do powiedzenia. SAO jet przepięknie pod każdym względem, a fabuła wciąga jak w żadnym innym.
Wulgaryzmy zastąpiono synonimami. Na przyszłość radzę: proszę je stosować w swoich wypowiedziach – dziś moderacja ma dzień dobroci, potem będzie bez pardonu ciąć. IKa
Jaka fabuła? Póki co, to fabuły jako takiej właściwie nie ma. Ot lvl rośnie i nowa panienka jest do uratowania. Gdzie nie patrze SAO bije rekordy popularności, zaś ja sam mam uczucie cokolwiek przehypowanego tytułu (chociaż oczywiście nie sugeruje, że jest zły).
Wy ludzie macie naprawdę jakieś kosmiczne wymagania odnośnie anime. Jak chcecie dzieł ambitnych to se jakieś ,,Texhnolyze'' obejrzyjcie czy cuś. I jak powiedział Mystogan od SAO wara. Brak fabuły? Przecież od początku widać, że w anime budowany jest póki co klimat i przedstawiany jest świat. Co, mają po koleii pokazywac jak każdy level zdobywają? Trochę by tego było. Zresztą nawet jakby nie było głównego wątku to i tak 1000% bardziej wolę oglądać coś takiego, niż tysiące innych anime gdzie jeden wątek jest prowadzony od pierwszego do ostatniego odcinka.
Na tak fantastyczne anime czekałem już ładnych parę lat. Jak dziecko czekam co tydzień na kolejny odcinek i się nie zawodzę. Po anime widać, że wszystko jest perfekcyjnie wykonane, a dla maniaka fantastyki ta seria to po prostu ekstaza. A fantastyka to nie tylko nawalanie smoków, wątki miłosne, przyjaźnie i dramaty też są obecne. Jak się anime skończy nie będzie już na co czekać…
To nie brzmi jak fanboystwo. To czysty fanatyzm w stylu islamskim. Mam nadzieję, że Jihadu nie ogłosiś na tych co SAO uważają za dobre, ale nic więcej anime ;).
Myślę, że pójde z duchem czasu i przeprowdzę akt cyberterroru skoro juz jesteśmy w sferze gier MMO itp :P
Meh
9.09.2012 13:45
Ale naprawde, ja jestem fanem MMORPG, lubie przedstawiony świat w tym anime, ale wszystko sie wydaje sztuczne. Fillery były najgorsze, teraz już jest lepiej, ale nadal irytuje mnie każda możliwa napotkana postać i ich problemy. Typowe charaktery i zachowania w świecie mmorpg, strzał w dziesiątke, ludzie to kochaja… Szkoda, że oczekiwałem czegoś zupełnie innego :(
U mnie zaś anime zaczęło spadać. Na początku zachwycałem się. Pomysł bowiem ciekawy, mechanika świata rozsądnie wykreowana, grafika ciekawa a postaci główne nie irytujące. Można powiedzieć, że z dobrą fabuła anime idealne? No właśnie – jestem w 7 odcinku i oprócz mgliście zarysowanego głównego celu na starcie, wszystko się dzieje wolno. Każdy odcinek to inna historia, często według schematu „Kirito badass ratuje nową dziewoję” i tyle… Jeśli nie pojawi się jakiś sensowny plot ( a powinien skoro jest to na podstawie nowel) to anime spooro straci.
Z pewnością jest to najlepsza seria jaką dostaliśmy w tegoroczne wakacje. Pomysł podobny do serii //.hack, wykonanie świetne, kreska bardzo ładna….Czyli anime 10/10. Najbardziej spodobało mi się to, kliknij: ukryte że akcja 1 odcinka pokrywa się z początkiem mangi, natomiast jak na razie odcinki wypełniają „lukę” pomiędzy zamknięciem ludzi w Aincardzie a właściwą fabułą mangi. Świetnie się ogląda jak Kirito poznaje Asunę, i powoli przestaje być mhrocznym mścicielem ^_^
Nawet nie trochę, a bardzo, co powinno martwić. Jednocześnie jednak, zapowiedzi najnowszego epizodu sugerują, że zostanie on, podobnie jak poprzedni podzielony na dwa odcinki. Which sucks, jednak nie dlatego, że nie jest to kiepska historia. Ja się po prostu martwie jak do wszystkich diabłów oni chcą się wyrobić z materiałem. Ehh, nie znam orginału Accel World, ale oglądając tę serię nie mam wrażenia, że umyka mi coś ważnego, lub że pędza z materiałem. A oglądając SAO to uczucie towarzyszy mi ciągle. Ot i dowód na to, jak różne mogą być adaptacje prac jednego człowieka.
TakiTam
18.08.2012 19:48 Re: Anime Lata '12!
Mnie anime trochę zawodzi. Mam dokładnie takie samo wrażenie jak ty. Czuję że ominęło mnie dużo fajnego. Mam wrażenie jakby gdzieś po drodze pogubili kilka odcinków. Średnio podoba mi się też epizodyczność odcinków i to skakanie po piętrach. Ciężko się połapać w jakim czasie dzieje się dane wydarzenie i na jakim piętrze. Szczerze to Accel World na razie bardziej mi się podoba, może dlatego że zaszło już dalej z fabułą. SAO to dobre anime ale jak na razie nie zasługuję chyba na te wszystkie ochy i achy jakie jej towarzyszą.
Zdecydowanie nie zasługuje. Owszem, ma bardzo duży potencjał, niestety adaptacja dość skutecznie go rujnuje. Nie jest to anime złe, co to to nie, ale te wady które wskazałeś skutecznie uprzykrzają oglądanie. Jedyne co mogę polecić, to lektura novel, które dostępne są po angielsku w sieci. Tam takich problemów nie ma i jakość jest o dobrych kilka klas wyższa.
Wszystko przez to, że chcieli naraz zrobić te nieco ponad 4 tomy… Obcinając materiał do [zainteresowani wiedzą czego] starczyło by i tak na jedną 26 odcinkową serię. A tak konieczne są niedopowiedzenia, skróty i wycięte dialogi (niestety często te świetne). Naczelnym problemem jest zwyczajnie to, że w książce, mimo epizodycznej także natury, można poznać myśli i motywacje bohaterów dokładniej, a to naprawdę dużo zmienia w kontekście wydarzeń. Na plus powinno wyjść to, że historyjki poboczne niemal się wyczerpują wraz z 7 odcinkiem i właściwa oś fabuły powinna prezentować się lepiej.
TakiTam
19.08.2012 10:32 Re: Anime Lata '12!
Dokładnie tak, czytając novelke nie miałem wrażenia zmieszania. Anime teraz jedzie na sukcesie LN.
Zaskakujące jest to, że anime jest tak dobre i wywołało już takie poruszenie wsród fanów anime, a wedle tego co mówią „czytacze” Light Novel mogło być jeszcze lepsze. LN chyba nie przeczytam, bo nie chcę sobie psuć dobrego efektu (już parę razy się tak przejechałem, później żałowałem). Inna sprawa, że naprawdę rzadko spotykam się z przypadkami, żeby anime było lepsze niż materiał źródłowy (niestety). Dlatego wolę jednak anime oryginalne (takie jak Madoka), mangę mogą sobie najwyżej później zrobić :P
Szczerze mówiąc tak mi się to spodobało że mi skali w ocenianiu zabrakło. Oglądałem dużo anime to ląduje na mojej liście top 1. +grafika bardzo dobra +piękny świat (zwłaszcza w 4 odcinku) +motyw anime ciekawy +fabula dobra +doskonałe wyważenie akcji jej czasu przebiegu +główny bohater jego decyzje są racjonalne, zachowuje się „realnie” ma swoje dobre i złe cechy rzadko się nad sobą użala a nawet jeśli to nie jakoś specjalnie długo by miało to zacząć denerwować
Ogólnie cud miód malina.Polecam obowiązkowo do oglądnięcia wszystkim fanom RPG/MMO/fantasy
A
tylkotedyprzechodze
2.08.2012 23:08
Nie jestem miłośnikiem erpegów, ale anime mnie przyciągnęło. Ma w sobie to coś i myślę, że to w dużej mierze kwestia grafiki. Jest piękna. Polecam to ludziom, których interesuje świat gier i lubią podczas oglądania pozachwycac się dobrą kreską.
Kolejne po Campione! rewelacyjne anime z letniego sezonu. Sporo akcji, fajna fabuła,bardzo ciekawe postacie. Jeden minusik drobny za zbyt nagłe przeskoki w czasie w każdym odcinku, ale to jest do wybaczenia, no i szkoda że sama gra SAO nie jest brutalniejsza…trochę krwi moim zdaniem byłoby na plus,wtedy dało by się wyczuć że gracz umiera, a tak rozpadanie się prostokąciki czy trójkaciki (whatever) lekko nie poważnie wygląda,ale może się czepiam na siłę.Jakość oprawy video bardzo dobra, zwłaszcza tła rewelacyjne,czasami epickie wręcz. Z resztą wrzuciłem kilka screenów wersji HD na pulpit. Muzyka póki co taka sobie…jakoś nic nie wpadło mi w ucho. Cieszy mnie to,że główny bohater to nie fajtłapa tylko stary wyjadacz dążący do celu. To lubie. Póki co murowany kandydat na hit sezonu letniego
Mnie jakoś ta seria nie powaliła na kolana ... „kilka dni z e‑życia jakiegoś nolajfa” – nie zapowiada się toto specjalnie spójne fabularnie, brakuje czegokolwiek z real‑life a same aspekty w grze traktowane są zbyt serio ;/ pozatym kliknij: ukryte teksty w stylu „SAO jest inne od innych MMO – tu nie liczy się level tylko relacje blabla” wypowiadane przez max napakowanego gracza są żałosne :> Oglądając to mam wrażenie że to tylko jakiś materiał promujący bardzo przeciętną gre ...
wcale nie musi być mi pasuje tak jak jest, po prostu zobrazowane jako kolejny dzień gracza.
brakuje czegokolwiek z real‑life a same aspekty w grze traktowane są zbyt serio ;/
zbyt serio? przecież masz wyjaśnione że jak umierasz w grze to i w realu więc podejście serio jest jak najbardziej słuszne.Po co mi oglądać nudny real z jego życia?
Oglądając to mam wrażenie że to tylko jakiś materiał promujący bardzo przeciętną gre ...
ja wczułem się w głównego bohatera:) podziwiam piękno tego anime i się nie nudzę ba! czekam wkurzony na następny odcinek… (uzależniony) xD
Najbardziej bałam się o głównego bohatera. Kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy, już z góry założyłam, że będzie typowym ciamajdą i nie poradzi sobie z presją, którą wywrze na nim obecna sytuacja w anime. A ja osobiście takich postaci nie trawię. Całe szczęście zostałam bardzo, i to bardzo mile zaskoczona. Kazuto okazał się być silny, inteligentny i na swój sposób intrygujący. Widać, że się przejmuje i wcale nie jest mu łatwo, ale nie zostało to przedstawione w formie lamentu i przesadzonej dramaturgii pt.,,Dlaczego ja?!''. kliknij: ukryte Śmierć Sachi również nie spowodowała morza łez i emowania w kącie jakim to on nieszczęściem nie jest. Szczerze powiedziawszy taki główny bohater to skarb i ulga dla nerwów po takich postaciach jak np. nieszczęsny Amano Yukiteru z Mirai Nikki. Mam nadzieję, że w dalszych odcinkach Kazuto będzie trzymał swój poziom.
Szczerze mówiąc lubuję się w klimatach RPG i europejskiego stylu fantasy, więc i to anime przyciągnęło mnie mimo swojej 'elektroniczej struktury'. Grafika stoi na dobrym poziomie, postaci są w miare ciekawie zaprojektowane, standardowo oprócz protagonisty ;). Jeżeli fabuła zostanie sensownie pociągnięta ( a z tego co słysze w oryginale książkowym jest) to może być ciekawa seria ;).
DJK
17.07.2012 14:44
Ogólnie rzecz ujmując, mam podobne zdanie odnośnie tej serii, pomijając jeden aspekt. Protagonista właśnie jest jednym z najlepszych elementów SAO, choć może teraz jest za wcześnie, by to zauważyć. ;)
Pewne niedociągnięcie z mojej strony – mając na myśli projekt, mówię o kwestiach graficznych a nie charakterologicznych. I ta właśnie grafika mi nie odpowiada zbytnio u głownego bohatara. Enty szaraczek ;). Na kwestie charakteru dla mnie za wcześnie by oceniać
DJK
17.07.2012 15:50
Faktycznie, mój błąd w interpretacji, zwracam honor i muszę w pełni zgodzić się z twoją opinią. Jak zobaczyłem twarz głównego bohatera nad kliknij: ukryte umierającym Diablem (tak to się odmienia? ;P) to się lekko załamałem. No, ale poza tym seria jak na razie jest na bardzo wysokim poziomie.
Masz rację, oczywiście jeśli nie przegną z motywem kliknij: ukryte Muszę się poświęcić i zrobić z siebie złego bo oni mogli się skonsolidować i zgrać! Oh biedny i samotny ja”
No to akurat świetna wiadomość i o punkcik rokowania na serię skoczyły w moich oczach ;). kliknij: ukryte Sam chociaż pewnie Asuna czy jak się ta ruda zwała będzie się przewijać?
DJK
17.07.2012 21:54
kliknij: ukryte Będzie, ale dopiero „trochę później” (na moje oko za jakieś 3‑4 odcinki, ale mogę się mylić, bo nie czytałem drugiego tomu).
Jeśli nie będą grzebali w wątkach pobocznych innych niż te z drugiego tomu, to kolejne odcinki są łatwe do przewidzenia: 4 – The Black Swordsman; 5 – The Warmth of Heart; 6 – początek pierwszego tomu,od tego momentu z coraz większym udziałem Asuny. Z tomu drugiego zostanie jeszcze Morning Dew Girl, to pewnie wsadzą jako dwa lub trzy fillery pod koniec serii.
Morning Dew Girl zostanie najpewniej wsadzone w momencie gdy kliknij: ukryte Kirito i Asuna będą mieli swój „miesiąc miodowy”, bo właśnie podczas niego te wydarzenia miały miejsce.
Jakość wykonania stoi niewątpliwie na wysokim poziomie i śmiało mogę seirę polecić każdemu miłośnikowi fantasy i gier MMO. Po dwóch odcinkach stwierdzam, że zawieść się mogą za to osoby, które znają książkowy oryginał. Zapewne przez pół serii będziemy teraz oglądać mniej lub bardziej okrojone historie z drugiego tomu. Boję się, że będą zbyt okrojone. Drugi odcinek miał w teorii przedstwaić historię zawartą w „Aria in the Starless Night” i moim zdaniem została tak przycięta, że straciła większość swojego uroku. Nawet walka z Illfangiem, choć efektowna, była jakaś taka strasznie płytka… Mam wrażenie, że każda kolejna historia będzie właśnie taka, ale seria ostatecznie nadgoni wiernie oddanym zakończeniem i dobrym przedstawieniem historii z tomu pierwszego. No i mam nadzieję, że w planach jest ekranizacja kolejnych części, bo w przeciwnym wypadku marnowanie odcinków na niektóre wątki poboczne, chociażby wspomniany wcześniej kliknij: ukryte wątek Yui nie będzie miało większego sensu.
A
Tsukuro
11.07.2012 16:35 wrażenia.
Jestem po lekturze książkowego pierwowzoru, tak więc fabuła nie ma i raczej nie będzie miała dla mnie nic nowego do zaoferowania. Niemniej jednak długo czekałem na te anime i po obejrzeniu pierwszego odcinka jestem nastawiony do tej serii jak najbardziej pozytywnie. Jeśli twórcy nie postanowią zbytnio zmienić fabuły(bo nie wierzę, że będzie to 100% adaptacja) to z czystym sumieniem mogę polecić SAO każdemu miłośnikowi klimatów fantasy i gier RPG, a zwłaszcza MMORPG.
Powiedziałbym, że drobne zmiany w fabule nie tyle pojawią się bo twórcy tak chcą, ale dlatego, że są one konieczne, zwłaszcza patrząc na strukturę pierwszego tomu. Już w książkowej wersji wciśnięcie historii z tomu drugiego w fabułę był wątpliwe kliknij: ukryte (wątek Yui), więc oczekuje, że twórcy odrobinę usprawnią przejścia pomiędzy osobnymi watkami.
Tsukuro
13.07.2012 17:34 Re: wrażenia.
Cóż, nie mogę nie przyznać racji. Mam jednak nadzieje, że zmiany nie będą na tyle duże, aby powstała zupełnie nowa historia
A
Lulureczka
9.07.2012 21:00 Tak tylko z ciekawości.
W jaki sposób Sword Art Online jest powiązane z Accel World oprócz tego, że są stworzone przez tę samą osobę? Oglądam obydwa anime i nie wydaje mi się, że mają ze sobą cokolwiek wspólnego. Jestem ciekawa, byłabym wdzięczna, gdyby ktoś udzielił mi odpowiedzi.
Do powyższych proponuję też poczytać „Related Manga/Novel/Doujin”... przeczytać ich opisy, lepiej to zobaczyć to wszystko na własne oczy a najlepiej… zapytać autora. Nie ma tam NIGDZIE żadnej informacji o rzekomym połączeniu obu tytułów a wy postanowiliście je u siebie powiązać tylko dlatego, że jakiś typek w internecie napisał swoje zdanie? Srsly…
Jestem po pierwszym odcinku i na razie jestem zachwycony, bo anime jest dokładnie tym, czego się spodziewałem po obejrzeniu zapowiedzi. Wydaje się, że po okresie posuchy wreszcie trafia sie porządna seria w klimatach fantasy, przy okazji przedstawiająca ciekawy koncept wirtualnej rozrywki przyszłości (i jej niebezpieczeństw). Dla tych co debatują nad sensownością jednego z głównych konceptów tegoż anime, czyli kliknij: ukryte niemożliwości wylogowania się z gry w wyniku ,,blokady'' przez hełm VR: pamiętajcie, że w anime jest rok 2022, więc nie wiadomo jakie mogą powstać do tego czasu technologie. Myślę, że niewyczerpujące się lub b. długo działajace baterie są całkiem prawdopodobne, bo już teraz mamy technologie, w których zastosowane źródła energi są bardzo żywotne. A jeśli chodzi o złapanie twórcy gry, nie liczyłbym na skuteczność np. policji, zobaczcie jak trudno jest się w dzisiejszych czasach obronić przed atakami hakerów. Przypomijcie sobie np. głóśną sprawę zhakowania PS Network. Przez długi czas ludzie w Sony byli bezradni, a nie wiem czy hakerów, którzy to zrobili, udało się nawet złapać. Myślę, że seria porusza bardzo realny temat zagrożeń w przyszłości, czyli co by się stało, gdyby genialny naukowiec lub grupa hakerów zhakowała cały system, od którego zależnych jest wiele osób czy instytucji np. państwowych czy nawet wojskowych. Do każdego urządzenia działającego poprzez jakieś oprogramowanie można się włamać i je przeprogramować, niech to bedzie np. sterowanie sygnalizacji świetlnej(a tu jeż się moża domyślić, z jakimi się to wiąże zarożeniami) czy o zgrozo, bezzałogowe bombowce. Pamiętajcie też, że nie tylko Polak mądry po szkodzie i coś co testerzy mogli przeoczyć, później może okazać się furtką dla ''ludzi złej woli''. Ale to już takie moje dywagacje, bo myślę, że na razie nie o to tu chodzi, a koncept jest po to, żeby jakoś wytłumaczyć i dodać dramaturgii tejże serii…
A wracająć do innych aspektów anime: super grafika, fajna muzyka, ciekawy design postaci (np. potwrów, ale to na razie widać było głównie w chyba OP, który puścili pod koniec odcinka). Nie mogę się doczekać następnych odcinków…
Zaczyna się absolutnie absurdalnie, kliknij: ukryte skoro nikt do tej pory nie nagłośnił sprawy, ale to w sumie nie jest takie ważne – jeśli to utrzyma taki ciekawy rpgowy klimat to będę zadowolona. Pomysłowo trochę trąci hackiem, jednak mam nadzieję, że tutaj nie będzie tak nudno jak w tamtym anime xd
Chodzi mi tu kliknij: ukryte o tych 213, którym pościągali te hełmy. Niby było coś tam mówione o rozprzestrzeniającej się informacji o tym, no i w końcu to chyba pierwszy dzień tego grania, ale jednak jakoś tak nie wierzę, że nikt tego bardziej nie ruszył. W sensie no trochę denerwujące jest to, że nagle ten twórca wyskakuje z czymś takim, a nikt nie ma co z tym zrobić
Dodajmy do tego hełm kliknij: ukryte wysyłający fale, które mogą usmażyć ci mózg, zatwierdzony przez producentów i to że działa na baterie, które nie mogą się wyczerpać. A i twórca tego ustrojstwa pozostanie nieuchwytny do końca serii, albo w ogóle, kliknij: ukryte choć zabił już tym ponad dwieście osób. No, ale nic to. Cieszmy się rpgowym klimatem, fajną muzyką i grafiką, bo zapowiada się na hit sezonu.
Eee… kliknij: ukryte jakie „baterie które nie mogą się wyczerpać”? O_o Niczego takiego w serii nie było. I co jest dziwnego w tym, że produkują coś co może usmażyć mózg? Zwykłe obrotowe krzesło może wybuchnąć ci metalowymi odłamkami w… odwłok, zabijając lub poważnie raniąc (były przypadki w Chinach iirc) i jakoś nikt ich jeszcze nie zakazał.
Plus, w serii wyraźnie było powiedziane, że o sprawie jest już głośno w mediach, mimo że to dopiero pierwszy dzień. Twórca najprawdopodobniej sam jest podłączony (pojawił się w grze), a nawet jeśli nie dotyczy go niemożliwość wylogowania, w realu zapewne „niesie pomoc” i przynajmniej oficjalnie próbuje wyjaśnić co się dzieje. Skoro nikt nie może się wylogować, logiczne jest że nikt w realu nie wie o co tak naprawdę chodzi. Ci z zewnątrz wiedzą tylko tyle, że nie można odłączyć grających. W zasadzie mają zupełnie związane ręce.
Jak chcecie szukać plotholi, to przynajmniej oglądajcie uważnie :/
kliknij: ukryte Fakt, to była tylko bateria wewnętrzna, ale z racji na funkcje to musiałaby działać ponad miesiąc non stop. Właściwie nie wiem co wypadłoby gorzej. To, że twórca udaje głupiego i mówi, że nie wie co się dzieje, a wszyscy to łykają, czy to, że ściga go cały świat i nie może złapać. A propo plotholi, to ciekawe jak rozwiążą sprawy jedzenia i inne fizjologiczne. Biedny Cline umrze z głodu zanim go ktoś znajdzie i nakarmi. xD
Też tak pomyślałam. Tylko jak Cline trafi pod tą kroplówkę, skoro nikt nie wie, że siedzi w domu bez ruchu. Chyba, że da się jakoś namierzyć sygnał z gry, że taka osoba jest zalogowana i zacznie się masowe wysyłanie do szpitali.
Jego znajdzie pewnie rodzina, to przecież wprost było powiedziane w odcinku.
Tych którzy mieszkają sami mogą zgłosić sąsiedzi, współpracownicy którzy zauważą że nie pojawili się w pracy, szkoła etc. Po aferze z pierwszymi „wylogowanymi” pewnie sporo pary poszło w odnalezienie wszystkich graczy.
A co do baterii, to chodzi tylko i wyłącznie o możliwość usmażenia grającego nawet jeśli odłączy się go od prądu. Żywotność samej baterii nie ma tu znaczenia, bo przecież może to działać natychmiast po odcięciu zewnętrznego zasilania, albo po wyczerpaniu baterii powiedzmy do połowy. Choć po śmierci pierwszych graczy i tak nikt nie odważy się odłączać kolejnych…
Zobaczymy jak to zrealizują. Taki survival RPG w dosłownym tego słowa znaczeniu. Z kolei fajnie by to wypadło jeśli ktoś umarłby w realu i padł w grze.
Mimo wszystko kliknij: ukryte te ponad 200 osób nie padły na raz. Poza hełm musiał przejść atesty – wątpliwe, by zaczęli masową produkcję czegoś, co może ci usmażyć łeb przy ściąganiu, zwłaszcza, że sama gra była w końcu nowatorska więc już na starcie musiała mieć dużo przeciwników. Ale szczerze nie będzie mnie to aż tak obchodziło, jeśli utrzymają dobry poziom gry – ideał to na pewno nie będzie, ale może chociaż dobra seria rozrywkowa się z tego zrobi. A co do nawiązania do krzesła obrotowego – przecież nie jest tak, że każda osoba, która z niego wstanie. powiedzmy przed danym czasie sprawi, że krzesło wybuchnie. Nic nie jest doskonałe, ale hełm od samego początku ma poważny defekt, który gdyby został naświetlony to obstawiam, że nie byłoby tylu chętnych do gry xd
kliknij: ukryte Pomysł uwięzienia graczy jest skopany do n‑tej potęgi. Jeśli by to się działo na prawdę to wyłączyli by serwery, zniszczyli/zagłuszyli hełmy impulsem, nie wspominając o niedopuszczeniu ich do użytku ze względu na niebezpieczną funkcję – jedni kupili by je do gry, inni znaleźli by ciekawsze zastosowanie dla urządzenia przechwytującego impulsy z mózgu i to na odległość. Jak by się człowiek zastanowił to bez problemu mógłby znaleźć rozwiązanie na taki „wybryk” twórcy gry.
Maverick
9.07.2012 02:02 Re: wut
Na razie pozwole sobie sie nie zgodzic i wychodze z zalozenia, ze dziury zwyczajnie nie ma. kliknij: ukryte Po pierwszym odcinku trudno ocenic co stalo sie z tworca gry – rownie dobrze w momencie gdy daje swe oswiadczenie policja moze mu juz pukac do drzwi (sam powiedzial, ze jego celem bylo jedynie uwiezienie graczy i juz go dokonal, a reszte ma w nosie). Kwestia odlaczenia serwerow – wystarczy, ze konstrukcja helmu sprawilaby, ze w przypadku takich dzialan automatycznie mozg gracza bylby smazony (podobnie w przypadku np. dlugotrwalego odlaczenia zasilania czy prob zaklocania dzialania urzadzenia). Ostatnia kwestia jest dopuszczenie do uzytkowania – po pierwsze zastanowcie sie jaka krzywde moze zrobic zwykly prad 230V, mimo ze jest obecny w kazdym domu – skoro juz zastanowiliscie sie to przypominam, ze w helmie obecne byly zabezpieczenia, ktore tworca software'owo wylaczyl/obszedl u logujacych sie do jego gry.
Nie masz racji. kliknij: ukryte Po dostaniu się do serwerów wystarczy zmienić kod programu i wylogować graczy. Impulsem można natychmiastowo zniszczyć/wyłączyć urządzenie bez możliwości jakiejkolwiek reakcji ze strony sprzętu. Z możliwością dopuszczenia sam sobie zaprzeczasz. Gdyby hełm:
Maverick napisał(a):
Kwestia odlaczenia serwerow – wystarczy, ze konstrukcja helmu sprawilaby, ze w przypadku takich dzialan automatycznie mozg gracza bylby smazony
To po testach nikt takiego sprzętu nie dopuścił by do użytku ze względu na możliwość chociażby awarii serwerów. W anime jest wspomniane, że hełm używany jest także do innych gier – czyli musiał być sprawdzany i na pewno nie jedną awarię własną, serwera czy zasilania w domu lub zepsucia baterii przeszedł.
Podsumowując:
Maverick napisał(a):
wychodze z zalozenia, ze dziury zwyczajnie nie ma
Tak tylko wiara ci zostaje, bo na rozum to nie ma ładu i składu.
Maverick
9.07.2012 03:38 Re: wut
Zapominasz, ze zarowno helm jak i gra byly stworzone przez tego samego tworce, kliknij: ukryte tak wiec jak na razie wciaz w sferze prawdopodobienstwa pozostaje, iz gra byla w planach juz przy projekcie helmow – ktore z tego wzgledu zwyczajnie moga byc w jakis sposob zabezpieczone przed proba zmiany oprogramowania na serwerach gry. W zwiazku z tym – zakladanie, ze zabezpieczenia nie ma (a praktyka z zycia realnego pokazuje, ze nawet zwykle zapisy z gier sa zabezpieczane przed ingerencjami poprzez rozne – nierzadko nieoczywiste sztuczki) i zmiana na slepo ustawien to w istocie realne ryzyko, ze 10k graczy padnie trupem na miejscu. Przeszukanie zas kodu gry by sie upewnic zajac musi odpowiednio duzo czasu.
Kwestia usmazenia helmu (przykladowo impulsem EMP) takze jest niebezpieczna o tyle, ze a) helm moze zwyczajnie byc odporny na co mniej drastyczne formy jego zniszczenia, a te drastyczniejsze niosa ryzyko uszkodzenia pacjenta. b) nie ma pewnosci, ze w grze nie ma zabezpieczenia, ktore wykryje uszkodzenie hardware i w odpowiedzi nie usmazy reszty graczy – a taka ewentualnosc wladze chcace rozwiazac problem musialyby wziasc pod uwage.
Drugi akapit dotyczacy dopuszczenia helmu do uzytkowania kliknij: ukryte - w anime wyraznie jest wspomniane, ze helmy maja wbudowane zabezpieczenie, co spokojnie wyjasnia czemu dopuszczone zostaly. Tworca zwyczajnie owe zabezpieczenie wylaczyl, co szczerze mowiac trudno bylo przeciez wziasc pod uwage (raczej nie wydaje mi sie by na codzien zakladano, ze tworca np. telewizorow jest psychopata i jego sprzet celowo posiada usterke, sprawiajaca ze w okreslonych warunkach telewizor wybucha… co swoja droga przypomina mi, ze sytuacje typu „zle dzialajace poduszki powietrzne w samochodacch” zdarzaja sie co jakis czas w realnym swiecie).
Innymi slowo – suspension of disbelief u mnie ma sie dobrze, zobaczymy co przynieie kolejny odcinek.
kliknij: ukryte W takim razie jeśli twórca mógłby obejść te całe zabezpieczenia hełmów, to jaki problem, by teraz, gdy wszyscy już wiedzą co i jak, jakiś inny inteligent informatyczny mógł w to zaingerować, by uwolnić graczy. Rozumiem sytuację, w której pojedynczy gracz/ niewielka grupa graczy ma takie problem, ale jeśli dzieje się to na większą skalę (czyt. wszyscy, którzy w to grają) to już jest inna sprawa. Tysiące ludzi w grze i co – nikt nie ma co z tym zrobić;p Oni po prostu MUSZĄ być uwięzieni w grze, bo inaczej nie byłoby fabuły – i to jest najbardziej logiczne wyjaśnienie całej sytuacji. I jak już wspomniałam w pierwszym poście – nawet mnie ta dziura fabularna nie interesuje aż tak bardzo, bo to nie ma być wielkie dzieło psychologiczne, tylko zwykłe anime rozrywkowe xd
Nie chodzi o to, że nie mają co z tym zrobić, problemem jest raczej fakt, że gdyby coś poszło źle, ktoś musiałby wziąć odpowiedzialność za śmierć paru tysięcy ludzi. Do podjęcia decyzji mającej takie konsekwencje raczej nikt się nie pali.
Maverick
9.07.2012 12:58 Re: wut
Kysz – JJ to w sumie dobrze wyjasnil, od siebie dodam, ze kwestia przeprogramowania urzadzenia to zmudne przekopywanie sie przez miliardy linii kodu – w tym momencie bardziej realizm lamaloby szybkie rozwiazanie problemu tego typu.
Kwestia kolejna czyli wymaganie zaistnienia calej sytuacji w celu przeprowadzenia fabuly – to raczej oczywiste i wystepuje praktycznie w kazdym filmie, serialu, komiksie czy grze. Warto tutaj odroznic realizm od quasi‑realizmu – jako przyklad dam typowe kino akcji i sytuacje z dama w opresji chwytajaca sie koniuszkami jakiejs krawedzi – i czekajaca w ten sposob (nierzadko wiele minut) na ratunek, radosnie machajac nogami nad przepascia. Z realistycznego punktu widzenia cos takiego to bzdura totalna, bo nawet profesjonalni wspinacze w takiej sytuacji sa w stanie utrzymac sie raptem kilkadziesiat sekund, a zwykla osoba spada niemal natychamiast. Jednak ogladajac takie sceny sie zwyczajnie nie zastanawiamy nad czyms takim, a raczej w napieciu siedzimy na krawedzi fotela – wystepuje bowiem zjawisko „zawieszenia niewiary” (znajacym angielski polecam tutaj ow link: [link] ), w skrocie (cytujac zreszta fragment tekstu) chodzi tutaj o to, ze publicznosc jest gotowa uwierzyc nawet w niemozliwe, tak dlugo jak nie stanie sie ono nieprawdopodobne. Tak dlugo jak owo zjawisko wystepuje trudno zas mowic o dziurach w fabule czy logice. W przypadku SAO zas jak na razie zadna z uzyskanych informacji sie nie wyklucza z inna i cala zaistniala sytuacje mozna uznac za prawdopodobna, w dodatku jak na razie nie tylko w ramach logiki swiata przedstawionego serii, ale nawet korzystajac z logiki swiata realnego (chociaz w tym wypadku trzeba by ja nieco naginac i poczynic kilka dosc smialych zalozen – przy czym nie tyle ze wzgledu na sam fakt zaistnienia sytuacji, co raczej jej dlugotrwalosc).
kliknij: ukryte Nie mogę się zgodzić z myśleniem, że takie urządzenie, które ma możliwość kontrolowania impulsami ludzkimi nie zostało zauważone jako niebezpieczne i niewykorzystane inaczej niż zaplanowano. Gra była testowana przez 8 miesięcy jeśli istotnie były by jakieś zabezpieczenia, które zostały przytoczone powyżej już by zostały zauważone i nagłośnione. Aby urządzenie było niepodatne na żadne ataki i próby zniwelowania po takim czasie to jest niemożliwe – musiało by być niedawno na rynku i to amatorskim, gdzie nikt się tym nie interesuje. Zakładanie, że nikt nic nie sprawdzał i nic nie wie nie ma racji bytu skoro to taki sławny produkt. Mówiąc inaczej – nie można mu przypisywać niezniszczalności lub całkowitej niepodatności na unieszkodliwienie aby usprawiedliwić fakt uwięzienia graczy. Gdyby powiedziano, że sprzęt jest nowy i nietestowany to OK, ale ten hełm używany był w innych grach, a w SAO był testowany.
nie ma pewnosci, ze w grze nie ma zabezpieczenia, ktore wykryje uszkodzenie hardware i w odpowiedzi nie usmazy reszty graczy – a taka ewentualnosc wladze chcace rozwiazac problem musialyby wziasc pod uwage.
Wtedy po odłączeniu 213 graczy resztę by usmażyło, a przeżyli.
Gra nie była testowana tak długo. Z tego co pamiętam był to miesiąc zamkniętej bety dla tysiąca graczy i tyle. NervGear i gry VR na znacznie mniejszą skalę istniały od pół roku przed pojawieniem się SAO ale jest on pierwszym VRMMORPG i po raz pierwszy w ten sposób wykorzystano to urządzenie.
Tu jest fragment opisujący warunki zabicia: kliknij: ukryte 'To be a little more specific, dislocation from an outside source of electricity for ten minutes, being cut off from the system for more than two hours, or any attempt to unlock, dismantle, or destroy the NERvGear. If any of these conditions are met, the brain destruction sequence will start. These conditions have been made known to the government and the public through mass‑media in the outside world. On that note, there have been several cases where the relatives or friends have ignored the warnings and tried to forcefully get rid of the NERvGear. The result—'
Większość urządzeń jest potencjalnie niebezpieczna i nikt nie robi z tego sensacji póki ktoś nie zginie.
Gra nie była testowana tak długo. Z tego co pamiętam był to miesiąc zamkniętej bety dla tysiąca graczy i tyle.
A pamiętasz może jak główny bohater mówił ile czasu zajęło mu dotarcie na 8 piętro? Kilka miesięcy.
Antanaru napisał(a):
i po raz pierwszy w ten sposób wykorzystano to urządzenie.
Mylisz się. W tej samej rozmowie jest powiedziane, że używano go do innych gier w ten sposób, tak więc gdyby była taka opcja na pewno by została użyta/wykryta.
The two months of beta testing was like a dream. At school I thought endlessly of my skill set, equipment and items, and ran all the way to my house as soon as school ended and dived till dawn. The beta test ended in the blink of an eye, and the day my character was reset I felt a sense of loss as if half of my actual self had been cut away.
Co do innych gier, chodziło mi o to, że po raz pierwszy użyto go do VRMMORPG. Wcześniejsze gry były tylko symulatorami lub łamigłówkami i było ich niewiele, więc trudno mówić o szerokim zastosowaniu i testowaniu urządzenia.
However, due to the innovation of the actual machine, only unremarkable titles came forth for the all‑important software. They were all puzzles, education related or environmental type games, calling forth discontent from game addicts such as myself.
Dziękuję za sprawdzenie :) W takim razie twórca lepiej się przygotował niż można było sądzić(w tomikach oczywiście bo w anime jest innaczej). Jednakże ciekawe co się stanie z ciałami graczy? Kroplówka im zostaje. Drugi odcinek zaciekawił mnie całkowicie :)
Maverick
9.07.2012 23:09 Re: wut
Antanaru: kliknij: ukryte Beta trwala 4 miesiace – taki czas przynajmniej podaje glowny bohater wspominajac, ze tyle zajelo mu dojscie do 8 poziomu wiezy (wyzej nie dal rady), 1 miesiac to czas trwania gry na zakonczenie 1 odcinka (i 2000 trupow) – w tym miejscu zgodze sie, ze jest to nieco naciagane przy podanych wyzej zalozeniach (duza liczba ofiar + relatywnie dlugi okres trwania pozwolilyby odpowiednim sluzbom powziac odpowiednie kroki/sklonilyby do podjecia radykalnych dzialan. Chyba, ze wezmie sie dodatkowe zalozenie, ze gra nie potrzebuje glownego serwera, a jedynie dziala w oparciu o helmy laczace sie miedzy soba przez net – czyli sytuacja nie jak w przypadku gier MMO ale raczej gier single, w ktorych multi stanowi dodatkowa opcje), lecz wciaz moim zdaniem nie lamie zawieszenia niewiary.
Sebatian: (post dotyczacy 213 graczy) - kliknij: ukryte 213 to gracze odlaczeni przez rodziny, gdzie najpewniej po prostu zdjeto helm, ja pisalem o sytuacji gdy ktos hardware probowalby uszkodzic.
post dotyczacy mechanizmow bezpieczenstwa – to bys sie zdziwil, bo przykladowo stare monitory CRT byly potencjalnie zabojczymi urzadzeniami (w przypadku uszkodzenia kineskopu), do tego wiekszosc urzadzen na prad potrafi narobic sporych szkod gdy zmusi sie je do dzialania w okreslony sposob (wiele wirusow zreszta dziala – a przynajmniej dawniej dzialalo – na tej zasadzie przykladowo przeciazajac podzespoly komputerow co skutkuje ich spaleniem). kliknij: ukryte W przypadku SAO mamy do czynienia wlasnie z sytuacja gdy tworca hardware przeprogramowal soft (w becie krytyczne instrukcje zwyczajnie nie byly zawarte) rzeczonych helmow – w efekcie niebezpieczne sa tylko egzemplarze, na ktorych uruchomiono SAO. To troche tak jak z nowoczesnymi samochodami – sa super i fajnie bezpieczne, ale jesli ktos pogrzebie w elektronice (zmieni soft) to nagle moga przestac dzialac prawidlowo wszelakie ABSy, ESPy czy inne wspomagacze i w efekcie wielokrotnie wzrasta ryzyko wypadku.
Jeszcze tak w kwestii samego antagonisty – kliknij: ukryte rownie dobrze facet mogl sie zabarykadowac w swoim biurze i bawic sie z rzadem w „spelnijcie moje zachcianki: chce Pizze” – badz co badz ma jakies 10k zakladnikow, w dodatku rozsianych po calym swiecie, wiec tak po prawdzie niewiele zrobic mozna jesli zabarykadowal sie w serwerowni. Prywatnie mam zwyczajnie nadzieje, ze ten watek nie bedzie niepotrzebnie ruszany (ot, w ostatnim odcinku jakas krotka wzmianka) – jak na razie historia prezentuje sie co prawda dosc prosto, ale solidnie, co jest spora zaleta, zbytnie jej przekombinowanie bez doswiadczenia i planu moze zwyczajnie popsuc jej potencjal.
OK, co do dopuszczenia i niebezpieczeństwa przekonałeś mnie. Jednakże, sądzę, że gdyby coś co może przechwytywać impulsy z mózgu było dostępne dla przeciętnego zjadacza chleba to szybko znaleźli by mu „ciekawsze” zastosowanie.
Maverick napisał(a):
Prywatnie mam zwyczajnie nadzieje, ze ten watek nie bedzie niepotrzebnie ruszany
I ja też, bo przecież nie to jest najciekawsze tym anime :)
Maverick
13.07.2012 02:19 Re: wut
co do ciekawszych zastosowan helmu – coz, nie ma zadnych informacji, ze podobny sprzet nie jest wykorzystywany np. przez wojsko, wiec trudno w tym kierunku cos zakladac, byc moze odpowiednio zmodyfikowana wersja ma zastosowania bojowe. Co do innej opcji czyli przerobki cywilne na wlasny uzytek – znow odwolam sie do real life – tym razem konolki PS3 – wszelakim maniakom jej rozpracowanie (usuniecie blokad we wczytywaniu nielegalnego oprogramowania konkretnie :-/ ) zajelo chyba ze dwa lata, a i tutaj byly problemy. Tak wiec mozna spokojnie znow zalozyc, ze sprzet nie znalazl bonusowych zastosowan, gdyz zbyt krotko jeszcze na rynku jest i maniacy elektroniki dopiero sa na etapie dlubania w nim.
Zas jesli chodzi o anime mam wymagania proste – odpowiednio epickie walki, nie nazbyt irytujacy bohaterowie i logicznie przeprowadzane relacje miedzy nimi no i fabula pozbawiona wiekszych idiotyzmow. Setting swiata jest ciekawy sam z siebie, wiec o to nie mam sie chyba co obawiac.
Nie czytałam mangi, więc to co napiszę może Wam się wydać śmieszne, ale gdyby na chwilkę rozważyć myśl, że wszystko co powiedział twórca było kłamstwem, ot takim niezapowiedzianym elementem gry, a hełm po prostu jest na tyle kompatybilny z naszym układem nerwowym, że całość nie trwa jak sądzą gracze wiele miesięcy, czy lat, ale zaledwie minuty/do godziny? Osoby, które „giną” są po prostu wylogowywane bez możliwości ponownego zalogowania się do tego samego serwera, po czym wyjaśnia się im ten „chłyt marketingowy”. Taka gra byłaby kontrowersyjna, ale i przełomowa! Gracze nie mają przecież możliwości sprawdzenia co dzieje się w rzeczywistości, ich wygląd też się nie zmienia za bardzo jak na lata, które miałyby upłynąć. Jeśli dodatkowo cała akcja trwa dość krótko, to ludzie i organizacje z zewnątrz nie mieli jeszcze szans zareagować i nie jest pewne czy zdecydowaliby się graczy odłączać, to w końcu ich zabawa. Nie twierdzę, że dokładnie to się dzieje, ale uważam, że mogłoby i że to ciekawe :)
Też nie czytałam light novel, ale zaraz tu się pewnie ktoś wypowie kto czytał. Jeśli chodzi o upływ czasu to skrócenie go w rzeczywistości jest jak najbardziej możliwe. W Accel World jest taka opcja, a anime podobno dzieje się w tym samum uniwersum. Tylko, że Accel World dzieje się później. Co do tego, że wygląd awatarów bohaterów nie zmienia się- na początku zostało powiedziane, że hełm odczytał wygląd użytkownika po tym jak pierwszy raz ustawiał jego opcje, użytkownik musiał się wtedy cały obmacać. Więc ogólnie wygląd pozostaje taki sam, bo był odczytywany tylko raz, choć mogę się mylić.
eishe
23.09.2012 17:30 Re: wut
Masz rację z wyglądem. Nieświadomie założyłam, że skoro aparatura nadal jest na użytkowniku to będzie go aktualizować, ale tak przecież być nie musi :)
TakiTam
9.07.2012 11:50
Nie ma co szukać problemu tam gdzie go nie ma, nic nie wiemy o czasach w jakich się to dzieje, ten co stworzył SAO stworzył także hełm, co by w jakiś tam sposób wyjaśniało kwestie zabezpieczeń. Zresztą nie ma co gdybać po 1 odcinku, mnie ta sytuacja jakoś wielce w oczy nie razi. Zresztą trudno się doszukiwać tak dalece idącego realizmu w anime które przede wszystkim ma dostarczać rozrywki.
Jakieś to wszystko naciągane
Wszystko co pisze to oczywiście moja opinia, lecz uważam, iż zostały niesamowicie szczerze zekranizowane uczucia, byłem pod wrażeniem jak twórcy wiarygodnie oddali to, co czują względem siebie główni bohaterowie – Asuna i Kazuto. Brak sztuczności (może oprócz kilku momentów). Te kilka przeuroczych odcinków, gdzie para była już razem na ich ‘miesiącu miodowym’ stworzono naprawdę solidnie, wczułem się w te połączenie młodzieńczego zauroczenia i już dorosłych planów na przyszłość – szkoda że niewiele jest tak ciekawie skonstruowanych romansów, bo ten wywarł na mnie naprawdę pozytywne uczucia (każda scena z tą dwójką robiła mi ciepło na sercu). Bałem się nieco końcówki, na szczęście niepotrzebnie, gdyż koniec końców wszystko skończyło się kliknij: ukryte happy endem.
Fabularnie zdecydowanie moje klimaty (akcja, i to jeszcze w świecie MMO + romans). Ogólnie rzecz biorąc świat przypadł mi do gustu, ciekawa koncepcja, z wykonaniem różnie to wychodziło. Niektóre, dość istotne elementy były mocno .. kiczowate i wymyślone na siłę, ale jak przymknąć na to oko, da się żyć. Najważniejsze, że anime nie traciło na spójności, każdy odcinek był wciągający i to się liczy. Bohaterowie pozytywni i dający się lubić, z antagonistami – to inna historia. Zdecydowanie zbyt przerysowani, szczególnie drugi typ, któremu chciało się włożyć sztylet w klatę na miejscu. Najprawdopodobniej taki był zamysł, ale ostatnia scena z nim aż otworzyła mi oczy, być może lekka przesada.
Graficznie i muzycznie SAO wypadło bardzo dobrze – walki nie kulały, animacje wypadły dobrze a widoczki również chwilami zapierały dech w piersiach. Soundtrack przeważnie zawsze budował niesamowite napięcie i klimat (oba openingi będę wspominać długo, polubiłem mocno).
Dla samego wątku romantycznego, czyli o dziwo najważniejszego aspektu anime, daje 9/10, reszta dopełnia ocenę, bo stoi na bardzo wysokim poziomie. Bardzo przyjemnie spędzony czas, nie żałuje ani sekundy.
Ale oczywiście wezwę uwagę do serca, dziękuje.
Średnio
Tak więc na koniec, anime z początku zapowiadało się bardzo fajnie, ale autorzy widocznie zgubili gdzieś pierwotny zamysł serii i zamiast iść w stronę przygodówki z dodatkiem romansu, zrobili na opak. Pewnie największą wadą anime jest właśnie niewykorzystany potencjał, bo tego chyba tu najbardziej szkoda.
6/10.
Warto obejrzeć
Jak teraz odpalam anime, to widzę wszystkie błędy jak na dłoni, jestem czepialski i podchodzę często sceptycznie, a kiedyś to człowiek potrafił się przy głupiej haremówce ubawić, a następnie przez tydzień zastanawiać się nad losami bohaterów, bo tak się z nimi zżył, i powiem wam, że to było wspaniałe, później już nigdy nie trafiłem na hobby które potrafiłoby, mieć tak wielki emocjonalny wpływ na mnie.
Teraz już wiesz… Nie ma radości.
Tylko cierpienie.
Overrated shit
Przy drugiej miałam wrażenie że dodali skrzydła trochę inny wygląd a reszta była bardzo podobna. Nawet panel opcji wyglądał tak samo a ubranie Kirito również niewiele się różniło niż to w SAO.
Bohaterowie jak najbardziej na plus. Kirito nie był sierotą co nic nie potrafiła zrobic a Asuna nie była kolejną słabą płcią którą trzeba by było ratowac za każdym razem.
Grafika ok Jeśli się nie mylę to nie było prześwitujących włosów.
Op 1 mi się najbardziej podobał reszta średnio.
Ode mnie 7/10 za drugą częśc która mi się mniej podobała.
Zastanawiam się czy brac się za drugą serię.
Moooże kiedyś z nudy…
Dzięki za odpowiedź
SAO i ALO prezentują się identycznie (ludzi od „ALO słabe, bo wróżki” proszę nie słuchać – projekty postaci i fabuła nie mają wiele ze sobą wspólnego) z tą różnicą, że w SAO mamy praktycznie same wątki poboczne sprawiające wrażenie ciągle czegoś nowego, a w ALO fabułą jest raczej liniowa. GGO stanowiące pierwszą i najdłuższą część drugiego sezonu, rzeczywiście jest słabszym arciem ze względu na rozciągniętą akcję i pojedyncze potknięcia (typ rozrywki i złożenie fabuły nie ulega zmianie). Za to następny arc, Callibur, powraca stylem do początku historii, a kolejny, Mother's Rosario jest wyjątkowo dobry, jak na standardy serii – moim zdaniem to najlepsza część. I nie, z tego co mi wiadomo, nie było tu fillerów, może poza pojedynczymi przypadkami – wszystkie wydarzenia były tak przedstawione w light novel i anime trzymało stałe tempo ekranizowania.
Natomiast Asuny faktycznie nie trzeba było ratować, bo zajmowała się głównie siedzeniem w kuchni i gotowaniem dla Kirito, kiedy ten rozwiązywał z palcem w nosie wszystkie problemy. Doprawdy silna postać kobieca, co?
W moim odczuciu bohaterowie są najsłabszą częścią tego anime.
Szczególnie niepokonany był pod koniec pierwszego sezonu, gdy został zabity przez Kayabe, ale ponownie – 'niewidzialna ręka Boga', aka plot armor.
Szczególnie bez wysiłku pokonał tego niebieskiego, rogatego bossa, gdy zostało mu ledwie parę %HP.
Fakt, Asuna rzeczywiście miała wpływ na to, że ten koleś w drugiej części pierwszego sezonu ją 'porwał'. Tam też na 100% gotowała obiadki dla Kirito – nagotowała ich tam tyle, że chłopak do końca swojego wirtualnego życia nie musiał w kuchni przebywać.
Panie, czy my oglądaliśmy to samo anime? Ale tak szczerze?
PS. Na przyszłość – nie myl badassa z idiotą posiadającym plot armor ;)
Co do Asuny to rzeczywiście gotowała ale nie cały czas. Niektóre bohaterki przez całą serią kompletnie nic nie robią oprócz użalania się nad sobą i czekaniem aż ktoś im pomoże.
SOA
Zacznijmy od tego, że początek kiedy był on samotny, w czarnym płaszczu i walczył był spoko. Podobało mi się strasznie. Elementy takie jak walka, wirtualny świat, wściekły bohater umieszczony w ,,pułapce” chcący się wydostać. To było coś. Nie twierdzę, że zmarnowano potencjał tego anime, tej mangi, ale już zaczęło mi coś nie grać w momencie kiedy Asuna z upartej dziewczyny zmieniła się w taką potulną, miłą małżonkę. Momenty kiedy Kirito walczył o nią bądź walczył z nią były spoko- widać było, że pomiędzy nimi iskrzy ale jak dla mnie aż przesadzili..Żeby od razu się żenić. Pomyślałam sobie ,,Okej, może jakoś to wyjdzie” i poszło niestety średnio, jak na moje oko..To, że byli małżeństwem jakoś przeszło mi przez gardło, pomimo tego sądzę, że twórcy za szybko polecieli z tym wszystkim i nie dali nawet chwili się przyzwyczaić. No ale spoko bo ich małżeństwo nie było tak często nadużywane. Potem pojawia się dziewczynka, która zostaje ich przybraną córką…Oni wciąż mają 17 i 16 lat..Będąc szczera, chciałam aby ta córka nie występowała dalej. Przypominała mi ona tylko jak bardo twórcy się zagalopowali. Po za tym skończenie z tym światem i nowym światem wróżek nie było najgorsze ale też nie najlepsze. Rozwalało mnie też całkiem jak główny bohater na luzie rozmawiał z twórcą SAO…no ale cóż..Najmocniejszym uderzeniem była dla mnie miłość ,,siostry” do Kirita..Wtedy to po prostu zaliczyłam zdezo..Przez całą serie mamy wątki poboczne, potem dziewczynę bohatera, która oddaje mu się całkowicie *nawet kiedy mówi jej, że chce spędzić z nią wieczór..matko* siostrę która się w nim kocha i kolejnego psychola. Nie zapominajmy o cudownych zbliżeniach przy płakaniu postaci na biust czy przy przytulaniu na tyłek! Czasami to było aż za bardzo denerwujące.
Pomimo tego SAO jest dosyć spoko anime. Sądzę, że trochę zmarnowany potencjał już na początku anime ale trudno. Seria jest fajna, niestety nawet nie wiem jak ją ocenić..Może 7/10 albo 8/10.. I tak chyba oceniam ją za bardzo wysoko ale to z sentymentu do głównego bohatera na początku anime. Cóż, lecę oglądać 2 część. Dużo ludzi jej nie poleca ale to się zobaczy :)
Jeżeli ktoś nie oglądnął SOA i patrzy na mój komentarz to niech się nim nie sugeruje. Może ktoś będzie miał inną opinię ale na razie moja to 8/10 :)
tytuł i fabuła
Sword Art Online
Mogło być lepiej
LN
1 sezon anime zawiera ile tomów light nowelki? Najpierw chciałbym przeczyta, później pooglądam.
Re: LN
Re: LN
Re: LN
Re: LN
Wszystko ładnie w tym anime wygląda jednak te zmiany wpływają według mnie na to wszystko .Na dodatek w pierwszej serii i drugim sezonie (pierwszej serii) było to wszystko na Asunie bardziej skupione a teraz w 2serii ta postać zmalała w tym wszystkim (chodzi mi o jej rolę)
I dobrze.Irytująca laska.Sinon jest o wiele lepsza ;)
Muzyka
Everyday life, Survive the Swordland,March Down i wiele innych świetnie oddających klimat ost zawiera to anime, a ty dajesz 6? Kolego proszę powiedz że żartujesz, albo że nie potrafisz się wsłuchiwać w ost i walisz ocenki na ślepo.
Re: Muzyka
Re: Muzyka
Re: Muzyka
Recenzent nie pluje się, że inni widzowie mają czelność inaczej niż on oceniać dany tytuł. Komentujący robią to notorycznie.
Zmarnowany potencjał
kliknij: ukryte Co więcej, od momentu wyjazdu „na wakacje” pary głównych bohaterów w prawie każdym odcinku ktoś płacze”
Z postaciami pobocznymi ciężko się zżyć, bo w większości dostają bardzo mało czasu. Ogólnie akcja strasznie pędzi. Zdarza się nawet, że w jednym odcinku kogoś poznajemy, a już w tym samym albo następnym on ginie.
Mocną stroną za to jest humor. Nie wiem czy śmiałem się tylko tam, gdzie zaplanowali to twórcy, ale momentów wywołujących banana na twarzy jest sporo.
Kreska była w porządku, ale bez rewelacji. Podobnie z muzyką, chociaż ze 2 kawałki rzeczywiście mają moc.
W sumie ogląda się to całkiem przyjemnie. Lekkie, bez spiny, ale arcydzieło to to nie jest. 6/10
Co mogę więcej powiedzieć? Seria ogólnie była bardzo dobra, ale niestety tylko do którgeoś momentu. Mimo to zachęcam wsyztskich do obejrzenia SAO.
Szok i niedowierzanie
Re: Szok i niedowierzanie
Re: Szok i niedowierzanie
Przynajmniej w moim przypadku SAO sprawdziło się jako niezła komedia (szczególnie 2 połowa), ale sadzę że za zabawne miałem momenty, które według twórców miały być poważne.
Za to jestem ciekawy jak będzie wyglądał 2 sezon, który niedługo wyjdzie. Mam nadzieje że będzie równie bzdurny i kiczowaty, i dostarczy mi równie dużej porcji śmiechu i politowania nad nieudolnością twórców.
Re: Szok i niedowierzanie
Odnośnie tych poważnych momentów muszę się zgodzić, bo jak bohaterowie rzucali się na ziemię i krzyczeli w rozpaczy też zdarzało mi się zaśmiać. I coś w głębi duszy mówi mi, że 2 sezon nie będzie odbiegał jakością od pierwszego.
Ale muszę jeszcze zauważyć, że jak zaraz po SAO puściłam sobie 2 sezon Mushishi to aż się rozpłynęłam przed laptopem. Po seansie SAO wszystko zyskuje.
Re: Szok i niedowierzanie
Natomiast w 2 sezonie mam nadzieje że bardziej powstrzymają zapędy haremowe,czyli nie będzie tych bezsensownych odcinków w stylu „Kirito pomaga zabłąkanej niewieście” na które narzekałaś (czyli te bezsensowne odcinki w pierwszej połowie).
4/10
Plusy:
+ MUZYKA! (Yuki Kajiura i wszystko jasne)
+ walki
+ udźwiękowienie (VA, odgłosy)
+ wkomponowanie interface'u rodem z gier MMO
+ poruszony wątek „życie wirtualne, a świat realny”. bardzo pobieżnie niestety.
Minusy:
- kompletnie niepotrzebne epy haremowe
- skacząca akcja w pierwszej części
- to ma być MMO, a jest raczej Singiel/Coop w 2 osoby…
- beznadziejny trójkąt/czworokąt miłosny
- strasznie przerysowany „bad guy” w drugiej części
- brak tempa w drugiej części
- nieciekawy główny bohater – bohaterki są o niebo ciekawsze
- brak logiki kliknij: ukryte np: podejście do gildii PK
Re: 4/10
Raczej za ciekawe one nie są. Wszystkie one to sztampa, a siostra Kirito to już jakieś totalne nieporozumienie zupełnie nie z tego typu anime.
Co do epów haremowych: musieli zapełnić te parę odcinków jakimś fillerem.
Wszyscy piszą SrAłO, SrAłO...
8/10
Jestem typowym Noł Lajfem i uwielbiam MMORPG. A to miało praktycznie wszystko. Niezbyt lubiłam Asune. I Kirito sam w sobie nie był zbyt okay. Lubiłam natomiast jego siostrę. I myślę, że żeby nie narzekać, trzeba by postawić się w sytuacji postaci. kliknij: ukryte Utknęli w grze. Po 2 latach to oczywiste, że traktują ją jak życie. Ale adopcja dziecka (które było nieżywe) i te wielkie płacze Asuny nad tym dzieckiem to była już paranoja. I tak, bez sensu było, kliknij: ukryte gdy wszyscy wstawali bez problemu po 2 latach. Jeszcze fakt, jak jedli i się wypróżniali można sobie dorobić.
-->
Rada – chcesz obejrzeć prawdziwe anime o MMORPG?
Tylko Log Horizon.
Re: -->
Re: -->
Re: -->
Re: -->
Re: -->
Re: -->
I tak pomijając głupotę kliknij: ukryte (chociażby 2 letnia śpiączka, wstaje z łóżka bez problemu i nikt w szpitalu tego nie zanotował), braki logiki i odczuwany momentami „atak klonów” (czemu wszyscy mają chwilami taką samą twarz?) nie jest to zła seria. Bohaterowie są co prawda niczym bogowie, ale mimo wszystko są sympatyczni i nie są stadem bezmyślnych i mało inteligentnych typów. Ostatecznie gry RPG mają to do siebie, że przy wysokim poziomie postaci gra staje się łatwa nawet na najwyższym poziomie trudności.
Ciężko mi było SAO jednak ocenić. O ile pierwsza połowa wywarła na mnie całkiem niezłe wrażenie, o tyle druga była momentami niczym parodia pierwszych czternastu odcinków. Może jestem mało wrażliwa, ale niektóre sceny zamiast smutku czy ekscytacji (w sensie wow, jakie to epickie) wywoływały u mnie śmiech.
I tak za odcinki 1‑14 daję ocenę 8, za odcinki od 15 wzwyż 5, czyli średnia 6.5, a z racji tego, że połówek wystawiać nie można wystawiam notę 7. Taki mały bonus za nieucięte zakończenie, na zasadzie aby wiedzieć co było dalej zajrzyj do mangi i ogólną koncepcję.
Tak jak zaznaczyłam w komentarzu, bohaterowie są sympatyczni, a sam koncept ciekawy i dający duże pole do popisu. Na pewno dam szansę drugiej serii, choćby z ciekawości, żeby zobaczyć który poziom będzie trzymać.
Trzęsienie ziemi
Każda postać w Aincradzie, jeżeli ktoś to zauważył miała swój przypisany kolor, jakby jego barwa odzwierciedlała charakter i osobowość. kliknij: ukryte Kirito oczywiście, jako samotny gracz, niemal wygnany przez innych zawsze przedstawiany jest w czerni, Asuna niczym jego przeciwieństwo nosi się z bielą przy każdej nadażające się okazji, Egil i zieleń idealnie do siebie pasują, podobnie jak wybuchowy Klein i płomienna czerwień, Lizbeth – romantyczka i jej róż oraz błękit Piny w towarzystwie Silici. Jeśli ktoś się głębiej nad tym zastanowi to te barwy naprawdę wiele mówią o ich właścicielach.
Poza oczywiście samym pomysłem życia w wirtualnym świecie, a konkretniej mówiąc w grze mmorpg, na dużego plusa zasługuje również ścieżka dźwiękowa. Openning pod tytułem „Crosing Field” wciąż znajduje się na mojej liście utworów i nadal słucham tego z ogromną chęcią. Kreska jak najbardziej zasługuje w mej opinii na uznanie, zaś sceny walki naprawdę są na wysokim poziomie. kliknij: ukryte W mojej ocenie prym wiodą walka Kirito z niebieskookim demonem oraz Kirito vs przywódca Salamandrów. Te dwa pojedynki chyba nigdy mi się nie znudzą.
Kończąc swoją wypowiedź. Mówcie sobie co chcecie, ale ja daję SAO 9,5/10 i ani punktu mniej:)
Re: Trzęsienie ziemi
Re: Trzęsienie ziemi
+świat gry(że w ogóle gra)
+koncepcja
+związek Kirito i Asuny(mimo uproszczeń i naciągania)
+że się pocałowali xd (wyjaśnienie niżej)
+pomysł ze związkiem z jego „siostrą”
-bohater to chodzący ideał, perfekcja, bóg w jednym, i za cholerę nie waż się tego kwestionować, bo Kirito cie znajdzie(zmaterializuje się w naszym świecie) i dojedzie
-bardzo naciągana fabuła
-bardzo dużo się dzieje w krótkim czasie…(a jeszcze więcej w 2giej części)
-...przez co nie wszystko się klei, ani tym bardziej jest wiarygodne (żeby powiedzieć, że cokolwiek jest?)
-2gi złoczyńca to śmiech na sali, stara rurka z kremem xd, i jeszcze obrzydliwy jest
-wspominałem niespójności, brak konswekwencji, związków przyczynowo skutkowych, logiki, eh
Prawdopodobnie gdyby dano temu anime jakiś 2krotny czas emisji, to może by to było bardziej poskładane, a nie jak ser szwajcarski. / Plusem jest to, że się pocałowali, bo jak w wielu głupich komedyjkach, ecchi i innych, pomimo różnych scen, to do niczego nie dochodzi(nie chodzi mi o sex xd), ale chociaż ten głupi pocałunek pff xd / Napromieniowany sporo dawką głupoty i braku logiki, poważnie wziąłem pod uwagę, że pod koniec: kliknij: ukryte Gdy Kirito napada ten oblech z nożem, to oblech go zabije(no ale jak to tak boga zabić xd?), albo że Kirito go zabije).......... Kirito go „obezwładnia” po czym upuszcza nóż przy nim i 'se idzie' jakgdyby nic(wiem, że mógł wezwać policję i że potem jest pojmany, ale nie jest to pokazane), gdzie jesteś logiko? Po tym jak 'se idzie' do Asuny, to również brałem pod możliwość, że nagle CO ZA SZOK, by on wyskoczył znowu na niego z nożem i go dźgnął(no ale znowu, jak zabić istotę doskonałą)eh / Wiele scen miało nas chwytać za serce, ale czas antenowy, złe wykonanie, pośpiech itepe Żadna mnie nie a kupiła, i już w ogóle chyba największym wyciskaczem łez miała być kliknij: ukryte śmierć ich córki, na co ja tylko patrzyłem się z facepalmem i z zażenowaniem; no dobra sczerze tylko jedna miała jakiś(słowo kluczowe)potencjał: kliknij: ukryte kiedy Kirito budzi się z Sao; fajny ost wtedy, wstaje i wypowiada imię Asuny parę razy / gdyby wszystkie powyższe wady były naprawione, podejrzewam, że to byłaby jedna, jeśli nie najbardziej wzruszająca scena w tym anime, a przynajmniej dla mnie
Pewnie miałbym jeszcze wiele do powiedzenia, ale czy to warte mego czasu, i jescze oglądnąłem to jakieś 3 tyg temu.
Mogło być lepiej
Re: Mogło być lepiej
Re: Mogło być lepiej
Re: Mogło być lepiej
Re: Mogło być lepiej
Re: Mogło być lepiej
Początkowo byłem przekonany, że będą chcieli zrobić przy tym nieco bardziej rozwinięty wątek romansu, jednak ukierunkowanie w niewielkie rozterki miłosne chyba wyszedł na lepsze, bo w przeciwnym wypadku czuję, że zrobiłoby się zbyt dramatycznie(w obecnym stanie utrzymał się odpowiedni balans). Fabuła jest też podzielona jakby na dwa człony, niektórzy wspominali, że powinna już zakończyć się na pierwszym – uważam, że byłaby to dobra opcja ale materiał z drugiego wcale nie był gorszy, choć już opierał się na czymś innym.
Doszukałem się również więcej odniesień do fantasy, niż w większości innych serii, które są określone w tej kategorii, co prawda wszystko w oprawce mmo i panujących tam zasad(choć gołym okiem widać, że jest to uniwersum mmo w zachodnim typie) ale też nie przynudzano regułkami panujących tam zasad(bardziej podstawy i dobrze, przy rozległym tłumaczeniu układów, stylu walki itd. stracono by zbyt wiele czasu). Brakowało mi właściwie tylko jakieś odpowiednie skategoryzowanie używanych ekwipunków – postacie na niskich poziomach wyglądały bardzo podobnie do tych na wysokich poziomach i ciężko było odczuć różnicę( kliknij: ukryte przykładowo w przypadku kazuto przy pierwszych 50 poziomach jak jeszcze był w SAO), nie było to jednak nic poważnie drażniącego.
Postaci również przypadły mi do gustu, charakteryzacja może nie była jakoś specjalnie skomplikowana ale w tej historii każdy miał swoje miejsce i nie mogę nic zarzucić.
Ode mnie 10/10 – było kilka pomniejszych szczegółów, do których mógłbym się przyczepić ale od dawna nie byłem w stanie znaleźć serii, przy której tak dobrze bym spędził czas, na pewno pozostanie mi w pamięci i będę kiedyś powrócę. Szukałem czegoś podobnego do Log Horizon i miałem nadzieję znaleźć coś w podobnym klimacie, co prawda LH jeszcze cały czas jest emitowany ale w tym momencie SOA wybrałbym z miejsca bez zastanowienia.
No i w tym roku kontynuacja, nie mogę się doczekać :)
Niestety druga część gorsza bo do cna w sumie wykorzystuje schemat „damy w opałach” oraz stara się wepchnąć „siostrzyczka podkochuje się w braciszku” i dostaje raprem 6/10
Reasumując 8 albo 7 na 10 odemnie ale dałem osiem bo całość zaskoczyła mnie dość „konkretnym” wątkiem romantycznym jak na serie shonenową co musi iśc ewidentnie na plus do niektóre serie tłoczą po 3 sezowy 24 odcinkowe a zakończeniem wątku romantycznego jest co najwyżej „pocaunek” ...
Romans jest nie jest on jednak zapychaczem w pierwszej części, w drugiej niestety już jest ale mimo to anime warte obejżenia…
Polecam również log Horizon w bardzo podobych klimatach chodź zapowiada się na coś jeszcze leprzego :)
Druga rzecz, rozumiem że „pewne” relacje mogły byc w SOA nie dokońca pokazane ( w końcu kliknij: ukryte niby 3 odcinki a oni już 3‑4 miesiące siedzieli w grze), ale relacje w log horizon wyglądaja na bardziej „realne”, rozwijaja się powoli pod wpływem przeżyć i nie są oparte na zasadzie „bo tak” są realne i interesujące, nawet zwykła przejażdzka „Gryfami” oddaje więcej emocji niż niejedne popisy kirito.
W SOA mamy doczynienia z głownym bohaterem samotnikiem który w pewnym momęcie dopuszcza do swojego serca „dziewczyne”, w log horizon mamy osobę która była towarzyska ale lubiała równiez niezależnośc dlatego nie wiązała się z więkrzymi skupiskami ludzi ...
Argumentacja log horizon czyli „cała drużyna + taktyka” przemawia za mną bardziej niż „wszech mocny kirito”, nie tylko dlatego że jest dużo bardziej „realne” ale dlatego że daje pole do popisu przez wszystkie aspekty związków między ludźmi, po prostu log horizon jest bardziej opowieścią „towarzyską” pod czas gdy SOA popisem jednej maks dwóch postaci ..
Dodatkowo taki mały prawdopodobny spiler
kliknij: ukryte W SOA postacie mogły umrzeć lecz wciąz były one w „GRZE” mmo, pod czas gdy prawdopodobnie postacie z Log Horizon nie mogą umrzeć to jednak tracą „część” siebie w wyniku wskrzeszenia i prawdopodobnie nie są w grze mmo a prawdziwie fantastycznym świecie co ciekawe :P
Dobre :D
8/10 <bo wróżki :c >
Kapitanie, mielizna na horyzoncie.
Jaka jest rzeczywista wartość życia „w realu”, w sytuacji, gdy postęp techniczny oferuje tak wygodne formy ucieczki ? Czy dokonania w obu wymiarach można w ogóle ze sobą porównywać? Do czego to może prowadzić? Co z rzeczy i doświadczeń niedostępnych w realu może nam zaoferować VR? I na odwrót- czego nigdy nie uda się tam stworzyć/przenieść? Naprawdę nie obraziłbym się, gdyby twórcy, choćby i topornie, spróbowali odrobinę wciągnąć widza w metafizyczne rozkminy i zostawić w jego umyśle bodaj najmniejszą zadrę, która nie dałaby mu tak łatwo przejść do porządku dziennego i prowokowała do myślenia „A gdyby?” . Odbiło by to się na pewno na klimacie całej historii, który stałby się nieco poważniejszy. Ale serii, jak sądzę, wyszło by to w rezultacie na dobre. Niby Kirito stara się snuć na boku jakieś ogólnikowe porównania obu „wymiarów”, ale dzieje się to wyłącznie na użytek tworzenia jego postaci.
Teoretycznie można by też i pójść w drugą stronę: olać delikatną próbę stawiania widza przed dylematami moralnymi i skoncentrować się na tym, aby świat przedstawiony był jak najbardziej MMO‑like. Skoncentrować całą historię w świecie jednej gry, zadbać o jak najwierniejsze przeniesienie różnych gierkowych schematów i smaczków, lepsze posplatanie ze sobą wątków pobocznych, więcej czasu antenowego przeznaczyć na prawdziwe eksploatowanie Aincradu. W tym była by już głowa twórców, aby całość wyszła na tyle różnorodna i wciągająca, żeby widz nie musiał zerkać na zegarek czekając na finał.
Nie dostaliśmy więc ani poważniejszej interpretacji tematu ucieczki w wirtualną rzeczywistość, ani też serii przenoszącej realia gier MMO na grunt anime w sposób całościowy i kompletny (choć pewnie co zatwardzialsze nerdy dorzucą do ostatecznej oceny serii punkcik albo dwa w górę). Taktyka „trzeciej drogi” średnio tutaj wyszła.
Nieco przecenione
Fabuła‑W pierwszej serii fabuła była nawet ciekawa, przeleciałam przez nią od razu, jak strzała! Gorzej było z drugą, która.. z czasem przemieniła się w jakiegoś pseudo‑hentaia! kliknij: ukryte mówię tu o przed ostatnim czy przed‑przed ostatnim odcinku. Do tego miłość siostry Kirito, co tam że przybranej, do niego samego?! Dosyć, mój mózg więcej nie zniesie!
Postacie- Na pewno Kirito zasługuje na plusa, Yui i ta różowowłosa kowalka. Asuna wydawała mi się momentami żenująca i nieznośna. Ah, i zapomniałabym, mój osobisty faworyt, gość od dzika! XD Imienia, niestety, nie pamiętam.[mowa o 1 odcinku]
Grafika- Graficznie było w miarę. Momentami twarze były powykrzywiane, tzw. przeze mnie „krzywica ryja”. Za to na pewno mogę pochwalić tła. Doprawdy zacnie wykonane.
Oficjalnie anime nie dostanie ode mnie wyższej noty od 7,5/10.
SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
W skrócie: zmarnowany potencjał, mocno przereklamowane. Odradzam, zwłaszcza po 14 odcinku.
Zmoderowano wulgaryzm. Moderacja
Re: SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
Re: SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
Re: SAO, czyli o tym jak *** dobry materiał...
He? że co? zupełnie inny gatunek i klimat
Mój ulubieniec
Re: Mój ulubieniec
Jak każda bajka/anime/manga/film itd. itp.
Nic nadzwyczajnego.
Re: Mój ulubieniec
Przeceniony glut
Moja ocena:
-animacja jest średniej klasy, nic nadzwyczajnego
-fabuła kierowana do młodzieży/nastolatków, prócz zarysu romansu jest to typowy shonen.
-muzyka niczym się nie wyróżniająca
-starali się wcisnąć nawet incesta kliknij: ukryte ale jako, że nie chcieli tego robić bezpośrednio to pod koniec się uratowali jakże nam znanym „Niespodzianka! Nie jesteście biologicznym rodzeństwem” co tylko obrzydziło mnie jeszcze mocniej.
Krótko mówiąc nawet funserwis nie uratował tej produkcji, nieudany wełgug mnie remake Hack'a dla nastolatków.
Zamaskowano spoiler.
Re: Przeceniony glut
uwielbiam
10/10 i polecam jeszzcze shingeki no kyojin bo ma podobny klimat i jest tak samo fajne
Re: uwielbiam
...
Szlak mnie trafił kiedy pojawiło się to coś ze z skrzydłami, spiczastymi uszami i z krzywą mordą ( dobra! powiedzmy że to były wróżki…)
Szkoda. Zniszczyli fajne anime. Fabuła się zawaliła. Nienawidzę wróżek, więc bohaterowie jak dla mnie też przepadli. 8/8 :[
<3
Ogółem : anime ciekawe od początku do końca, dobra fabuła, spoko bohaterzy, chciałoby się drugi sezon <3
Polecam!
Re: <3
bardzo drażniło mnie to, że kirito był praktycznie jedynym bohaterem, który umiał się ogarnąć i walczyć, podczas gdy reszta była po prostu bandą nieudaczników.
mamusia, tatuś i ich słodkie dziecko awwww~ serio? nie wiem czy nie był to jeden z najgorszych wątków romansowych e v e r! można by było sobie to odpuścić i zamiast tego wprowadzić jeszcze więcej akcji, ale nie‑lepiej puścić trochę głupiego pitolenia i się nie wysilać.
no i w końcu to o czym wszyscy mówią, czyli akcja po odc 14… wszystko co było dobre w sao zostało po prostu zniszczone! kolejny romans (znów WTF?), no i bohater z dobrego fightera zmienia się we wróżkę… a szkoda, bo to anime naprawdę miało potencjał.
Skoro akcja po 14 odcinku była dobra logicznym jest, że to wpływa na obniżenie oceny.
Skoro uważa, że romans był kiepsko poprowadzony logicznym jest, że to także (swoją drogą nie zauważyłam, żeby wspomniała, że nie lubi romansów w ogóle :))
O to chodzi, że na całokształt składają się właśnie szczegóły i ignorowanie ich w ocenie bo ktoś inny uważa, że tak się robić powinno, chociaż nam to przeszkadza, jest błędem. Skoro uznała to za wady i jej się to nie podobało, ocena poleciała w dół. To normalne i logiczne.
To nie tak, że coś do Ciebie mam, ale próba wpłynięcia na to, jak ktoś ocenia anime, jest bez sensu, bo tak naprawdę każdy ma swój własny system i należy go zaakceptować. Ty ignorujesz jakieśtam wady, inni nie.
Marzenia
Re: Marzenia
Re: Marzenia
Dobrze znam pierwowzór i sadzę, że dalsze części będą w stanie zrekompensować niektóre braki.
Scalono posty.
Moderacja
Re: Marzenia
Anime
Re: Anime
Re: Anime
So-so
Gdyby tylko poprowadzić akcję trochę wolniej, anime było by jeszcze lepsze i może oszczędzono by nam tej przygody z elfami, sic! Bohaterowie, mimo iż trochę płytko przedstawieni, są sympatyczni. Drażni tu tylko potraktowana po macoszemu kwestia ich życia w realu, uważam to za zmarnowany potencjał na kolejnych kilka odcinków. Jeśli ktoś jest fanem walk, turniejów i gier mmo, to anime jest dla niego. Polecam, i szczerze odradzam oglądanie odcinków po 14 epizodzie!
Re: So-so
Zaiste jedna z lepszych deus ex machina w historii anime i może byłaby najlepsza, gdyby nie fakt, że końcówką anime zdeklasowało samo siebie w tej kategorii, utylizując motyw bóstwa kończącego przedstawienie niemalże w klasycznej, greckiej formie.
Re: So-so
Re: So-so
Re: So-so
Kochać czy nienawidzić?
Anime było świetne gdyby nie te wróżki no ,ale mogło być gorzej. W samym anime była świetna muzyka i dobra kreska. Może fabuła na początku nie była dopracowana ,ale zaczęła się rozwijać. Co do samego pomysłu SAO muszę powiedzieć ,że autor musiał być geniuszem by wymyślić coś tak świetnego (pomijam fakty po 14 odcinku). Trzeba jeszcze przyznać ,że bohaterowie byli dopracowani i wszystko było wspaniałe. Tylko autor chyba chciał przeciągnąć serie (nie potrzebnie -.-). Jeśli aż tak zależało autorowi na przeciągniecie to mógł zrobić więcej wątków w SAO bo tych dla mnie było za mało. To jest jedyny minus do 14 odcinka. Po owym odcinku zrobił się słodki bałagan z takim przesadzonym bohaterstwem. Sama wystawiam ocenę za samo anime do 14 odcinka bo uważam ,że zasługuje na 10. Polecam ,ale może nie koniecznie ciąg dalszy (po 14 odcinku). Myślę ,że dużo osób uważa tak jak ja ,że anime zostało zniszczone! Ale dało się do tego przyzwyczaić bo sam początek i pomysł gry i psychopatycznego twórcy wydaje się świetny
Re: Kochać czy nienawidzić?
Re: Kochać czy nienawidzić?
Re: Kochać czy nienawidzić?
Re: Kochać czy nienawidzić?
Ja tam czekam na kolejną serię, bo to co się dzieje w następnej grze (Gun Gale Online) i kolejnych jest naprawdę fajnym materiałem na anime.
Skąd ta popularność?
Re: Skąd ta popularność?
Re: Skąd ta popularność?
Niestety...
Może to dlatego, że jest ono nudniejsze od tytanów? Mniej ekscytujące?
Ja nikomu nie odradzam, wielu twierdzi, że jest epickie. Przepraszam fanów, nie chciałam nikogo urazić.
Oglądajcie jak chcecie.
Macie swój rozum nie?
Re: Niestety...
Zaufałaś słabej stronie, to teraz cierp.
Inny gatunek, inna widownia.
Re: Niestety...
Oczywiście, że inny gatunek, ale i tak miałam nadzieję, że mnie zaskoczy.
Zaskoczyło.
Swoją nudnością.
Re: Niestety...
I mówi to osoba siedząca na tanuki
Re: Niestety...
Re: Niestety...
Jak to było z tym ptakiem, co to własne gniazdo… ? :)
Nie łudź się, Slova, dla szeregowych użytkowników internetu jesteś już równie Zuy jak Demoniczna Redakcja, bo skoro grasz w Drużynie Ciemności (sam nazwałeś Tanuki Złem, więc…). :)
Re: Niestety...
Re: Niestety...
Re: Niestety...
***
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Re:***
Aj, cichaj Slova…
I.
Re: wywalcie ten spoiler z tytułu Oo
Re: wywalcie ten spoiler z tytułu Oo
Re: wywalcie ten spoiler z tytułu Oo
Re: ***
Re: ***
dziwne anime
Brawo za recenzję
Re: Brawo za recenzję
Re: Brawo za recenzję
Jest to jedno z moich ulubionych anime, świetne połączenie komedii, przygody jak i wątku dobrego romansu. Na prawdę myślę że każdy znajdzie tam cos dla siebie. Świetna kreska, doskonała muzyka, wciągająca fabuła!
Niby nic dodać nic ująć, jednak… Jak każde ma swój minus który nie stawia go na absolutnie pierwszym miejscu. Wg mnie anime mogło i powinno było się skończyć na 15 odcinku.. z pozostałych można byłoby dorobić jakieś serio OAV bądź 2 serie anime. Po oglądnięciu ep1‑15 stało się ono moich ulubionym anime bijącym na głowę wszystkie inne. Jednak po całej serii jest ten niedosyt..
W każdym razie polecam wszystkim SAO jako bardzo dobre anime, za niesamowitą pierwszą cześć i trochę gorszą drugą 9/10 !
Dobry materiał
Przyszło, poszło, robiąc zamieszanie
SAO... nie jest złe. Do pewnego momentu, zaznaczę. Przemilczę dyskusyjną kwestię ''drugiej'' części, bo nie chcę się rozwodzić nad jej beznadziejnością. Zakończenie sprawiło, że zastanawiałam się, co ja do cholery oglądam, a jeżeli widz zaczyna mieć takie myśli, to znaczy, że jest naprawdę źle. ( kliknij: ukryte Oczywiście biega o scenę arcy‑złego szalonego naukowca, który w końcowych odcinkach wywołuje wiekie 'wtf' na twarzy widza. I traumę przy okazji. Aż chce się krzyczeć: ''Mamusiu, boję się, ten straszny dziadek‑elf z wytrzeszczem przyjdzie do mnie w nocy''!).
Dobra, szydercze kpiny na bok. Chociaż, dlaczego? To anime również momentami kpi z widza. Łamie ustalone wcześniej zasady logiki. kliknij: ukryte Ludzie nie zmartwychwstają. Jak się ich przebije mieczem, a hp spadnie do zera, you're dead. Kaputt. Ale Kirito jest tak niesamowity, że łamie system. Oklaski dla rycerza z mieczem, twórcy chyba go lubią.
Wątek kazirodczy mogłam ścierpieć, ale jak łódka o nazwie Fabuła zadryfowała na mhroczniejsze rejony zwane Powielanymi Schematami i Fanserwisem, skapitulowałam. kliknij: ukryte Wszyscy źli chcą tylko 'zabawić się' z Asuną, zgwałcić Asunę, rozebrać Asunę, obmacać Asunę. Mnie to rozdrażniło. Jeżeli chciałabym obejrzeć facetów napastujących pannicę, włączyłam ecchi, a nie dramat, który wydawał się z początku inteligentny.
Wystawiłam 8, bo chociaż zjechałam ALO <dobrze?>,to jednak mi się podobało SAO. Potencjał wykorzystany, smutne momenty kliknij: ukryte jak np. odcinek świąteczny i śmierć całej gildii wzruszały, cukierkowaty romans nie raził po oczach, przygoda niezła i to coś, chociaż nie umiem tego nazwać. Ciekawie się oglądało.
Moment zaskoczenia wbił mnie w fotel. kliknij: ukryte Nie sądziłam, że w połowie wyjdą z tej gry. To było świetne. Szkoda tylko, że nie uzasadnili logicznie zmartwychwstania Kirito, więc wszystkie nabite punkty stracili w następnych odcinkach.
mocno nieświeży kotlet
Sama fabuła też jest mało realistyczna.
Rozczarowanie
Zamaskowano spoilery. Moderacja
za szybko i nierówno
Plusy i minusy
+ animacje
+ dużo ciekawostek i smaczków dostrzegalnych dla fanów mmo
+ 1 część serii
+ spójny i ciekawy świat (tylko 1 połowa)
+ ciekawe walki
+ spora grupka fajnych bohaterów drugoplanowych (znów 1 połowa tylko)
+ wątek romantyczny rozstrzygnięty jednoznacznie w połowie serii
+ zaskakujące zwroty akcji (1 połowa tylko)
- 2 część serii
- dziurawa fabuła w całym serialu (wynik zbyt dużego tempa)
- niewykorzystanie postaci drugoplanowych w większym wymiarze, znów związane z tempem anime
- wątek z „adopcją” buhuhu (kto oglądał ten wie o co biega)
- magiczna klatka dla elfów z klawiaturą numeryczną
- „rywalka sercowa” w 2 części której nie powinno być
W sumie 7/10 – jak fan mmo dodałem ekstra 1 za smaczki i humor związany z tym rodzajem rozrywki. Gdyby 1 część rozbudować bardziej o wątki poboczne w 24 odcinkach był by hicior. 2 część powinna zostać oddana do przemiału z mnóstwa różnych względów, choć sam świat mi nawet odpowiadał, grało się elfami w końcu.
+ Bardzo ładna oprawa (kreska, animacja, muzyka trochę mniej ale też nieźle)
+ Większość walk na wysokim poziomie
+ Pierwsze 5 odcinków naprawdę czuć niezwykłość położenia bohaterów (gra w której naprawdę giniemy? miodzio)
- Tragicznie słaby wątek romansowy, przesłodzone to to, jeszcze wątek adopcji biednego programiku + nagła zabawa w nieśmiałych japończyków pod koniec serii mimo przeszło dwuletniej znajomości (c'mon, jakiś wybuch romantyzmu, cokolwiek?)
- Wypranie dwójki głównych bohaterów z ich charakterów i powolny dryf przez 24 odcinki w stronę totalnej sztampy
- Pozbawienie gry emocji w 2 części (ale doszła presja czasu, więc jest ok)
- Głupotki fabularne i logiczne
- w odcinkach 6‑12 i 15‑23 zdarzało mi się sprawdzać pocztę podczas oglądania. Nudy.
Ogółem polecam obejrzeć, anime naprawdę może się podobać przy daniu mu pewnych „forów”.
Po świetnym 1 odcinku mamy spory przeskok w czasie który można by wypełnić odcinkami wyjaśniającymi pewne zasady gry. Bo choćby sprawa pojedynków PvP. kliknij: ukryte Najpierw traktowane jako złe bo można podczas nich zabić przeciwnika a tu nagle Kirito walczy w 2 pojedynkach i nic się nie dzieje/nikt nie umiera.
To wszystko nie znaczy jednak że następne odcinki są złe. Od 2 do 13 akcja jest całkiem niezła a odcinki te ogląda się całkiem przyjemnie.
Jednak najbardziej utkwił mi w pamięci odcinek 14. Którego akcja kompletnie mnie zaskoczyła. Nie pamiętam by którykolwiek odcinek jakiegokolwiek anime tak mnie zaskoczył. kliknij: ukryte Heatcliff (czy jakoś tak) zdrajcą. Po przemyśleniu nawet by pasowało, ale to jak potoczył się pojedynek Kayaby i Kirito to już przeszło wszelkie granice. Tuż przed pojedynkiem postawiłbym wszystko na to że Kayaba wygra i oszczędzi Kirito bo chcę się z nim zmierzyć na 100 piętrze. A tu nagle koniec gry już na 75 piętrze.
I tu niestety kończy się świetne anime a zaczyna przeciętne. Bo o ile cały ten nowy świat byłem w stanie przełknąć o tyle akcja w nim była najzwyczajniej nudna (dotrwałem do końca cały czas mając nadzieje że anime wróci na dawny poziom. Niestety nadzieja matką głupich).
Postacie w drugiej części też są zrobione słabo/bez charakteru.
A tak będąc przy postaciach. Postacie w SAO kliknij: ukryte (Nie w ALO) były całkiem niezłe. Agil i Klein wypadli świetnie i aż szkoda że nie było specjalnych odcinków poświęconych na te właśnie postacie. Harem głównego bohatera (bo inaczej tego nazwać nie można :P) również wypadł całkiem ciekawie. Co do pozostałych postaci świetnie wypadło to jak każdy inaczej przyjął wiadomość o uwięzieniu w świecie SAO (jedni z nich się bali,inni chcieli się wydostać za wszelką cenę,jeszcze inni pogodzili się z sytuacją, a niektórzy nawet dalej uparcie twierdzili że to tylko gra) brakowało tylko odrobiny szaleństwa (choć możliwe że za dużo spędziłem czasu przy Bleachu i postaciach typu Kenpachi, Grimmjow czy Nnoitra :P).
Asuna też początkowo wypada wspaniale, ale trochę straciła w moich oczach gdzieś koło 10 odcinka (a może wcześniej ?). Jednak najbardziej straciła przez drugą połowę kliknij: ukryte gdzie stała się księżniczką zamkniętą w zamku.
Kirito niby taki inny a nadal posiada 2 najczęstsze cechy japońskiego bohatera:
Chęć ochrony wszystkiego co się rusza oraz kompletny brak zrozumienia kobiet i niewykorzystanie możliwej sytuacji (którą każdy normalny facet by wykorzystał).
Leifa kliknij: ukryte Siostra Kirito wypada nieco gorzej od wyżej wymienionych choć z pewnością wyróżnia się na tle pozostałych postaci z 2 części. Których kompletny brak charakteru pominę milczeniem.
I ostatnie zdanie (jako podsumowanie) na temat postaci:
kliknij: ukryte Charakter ludzie pokazują tylko wtedy gdy mogą stracić życie.
Ocena za pierwsze 14 odcinków: 10/10
Ocena za kolejne 11 odcinków: 6/10
Średnia: 8.24/10
Nie za bardzo rozumiem o czym tutaj mówisz, zwłaszcza w drugiej części. Kirito akurat zachowywał się całkiem sensownie jak na męskiego bohatera pod tym względem i jakby nie patrzeć skończył z dziewczyną, jeszcze przed połową serii co jest olbrzymim wyczynem jak na standardy anime.
I proszę nie obrażać normalnych facetów.
Um, i przepraszam, ale w którym momencie ich obraziłam? Bo przeczytałam mój post kilka razy i nie mogę dojść.
Odnosiłam się do komentarza Veona pisząc o normalności, nie chciałam rozbijać się na dwa osobne posty.
W takim razie pozwolisz, że się podpiszę pod twoją wypowiedzią. :D
Smutno
Pierwsze 14 odcinków ogląda się bardzo płynnie i przyjemnie, w okolicach szóstego pojawiło się wrażenie, że ma się za sobą dwa razy tyle epizodów. Fajna, ale nie wybitna rozrywka, miło spędzony czas, dla mnie to ważne. Jednak już kliknij: ukryte powstanie i człapanie Kirito z kroplówką mogło zwiastować katastrofę w drugiej części. Nie spodziewałam się tylko, że będzie to tak totalny i bezwstydny pogrom.
Druga część to zło, coś, co nigdy nie powinno ujrzeć światła dziennego tym bardziej, jeśli poprzedziła ją dość dobra historia. Tyle tandety, głupoty, fabularnej fuszerki i chamstwa wobec widza naprawdę się nie spodziewałam. To było jeszcze gorsze niż szycie w zakończeniu Death Note.
Asuna zarówno w pierwszej części jak i w drugiej nie jest nawet muśnięta wyraźniejszą osobowością, charakterem. To tylko panna, która potrafi wywijać mieczem, ale jeśli jej go zabrać, jak na dłoni widać, jak miałka z niej koza. Szkoda Kirito, który mógł być zapamiętany jako kliknij: ukryte prawdziwy bohater SAO a zamiast tego wypycha ten obraz wizja kliknij: ukryte bohaterskiego wybawcy panienki uwięzionej w wieży. Tfu, w klatce.
Niczego nie oczekiwałam a jednak rozczarowanie trzyma się mnie już przeszło tydzień.
Re: Smutno
Re: Smutno
Niespecjalnie widzę sens w tym co mówisz. Ja akurat mam w planach lekturę oryginału właśnie dlatego, żeby sprawdzić, co dokładnie zostało zmienione i zepsute. I tak, anime powinno bronić się samo, bo jest osobnym dziełem. Bez znaczenia jest fakt, że to jakieś uzupełnienie oryginału. Nie pierwszy raz wersja pierwotna jest lepsza od filmowej interpretacji, nie ma żadnego powodu, żeby tak usprawiedliwiać miernotę animowanej wersji.
Gdy słyszałem zachwyty nad tą serią, już wiedziałem, że nie warto spodziewać się zbyt wiele, choć może będzie ciekawie?
Mimo to jestem rozczarowany, bo aż na takie zainteresowanie ta seria nie zasługuje.
Jest kilka kardynalnych zasad każdej mangi, powieści, anime; jedną z nich jest: nie łamać zasad ustanowionych przez samego siebie. Czyli: nie naginać logiki wydarzeń. A tak się niestety w SAO dzieje.
Kirito kliknij: ukryte umiera i żyje, pomimo wielokrotnego powtarzania zasad obowiązujących w grze. Logika często idzie się kopać także w przypadku spraw zwyczajnych, a raczej zwyczajnie pod każdym względem niedopuszczalnych, typu zawieranie kliknij: ukryte ślubu, gdy jedna ze stron leży w śpiączce. Mistrzostwo.
Ale muszę przyznać, że mniej więcej do połowy serii było dobrze, momentami nawet bardzo, nie odniosłem wrażenia nudy, choć nie znoszę klimatów RPG, nie trawię i już.
Było dobrze, póki trzymano się głównego wątku i jakiegoś sensu.
Po skończeniu kliknij: ukryte pierwszej z gier, co miało być kompletnym zaskoczeniem dla widza i czymś oryginalnym, twórcy zupełnie się pogubili. Kolejna zasada: jeśli robisz taki przełom i kończysz ważny wątek przed czasem, to upewnij się, że będzie równie atrakcyjny, a nawet atrakcyjniejszy dla widza. Nie podołali.
Absurd goni absurd, wprowadzenie zakochanej w głównym bohaterze kliknij: ukryte siostry budziło we mnie na zmianę śmiech i obrzydzenie. No i te wyobrażenia, że są… rodzicami. Chryste, coście zrobili z fabułą?! Poziom słodkości momentami przyprawia o mdłości, bardzo niekorzystnie to wpływa na główny wątek i tak plastikowej miłości.
Zakończenie – bez komentarza. Szkoda się pastwić.
Grafika ładna, ale tylko tyle.
Podobno nowelka o wiele lepsza. Możliwe, ale ocena anime na chłodno – jest chłodna właśnie.
5/10.
Kirito
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: Kirito
Re: Kirito
Zamaskowano spoilery. Moderacja
Re: Kirito
Możliwe, moim zdaniem wytłumaczenia faktu kliknij: ukryte przeżycia Asuny:
1. Po ukończeniu przez Kirito SAO, gra automatycznie kliknij: ukryte przeszła w wymuszony tryb administracyjny. Może wcześniej była już częściowo w takim trybie? Nie wiadomo, co stało się ze wszystkimi, którzy zginęli od momentu rozpoczęcia kliknij: ukryte pojedynku Kirito z Heathcliffem. Może zostali oni wylogowani?
2. Po tym, jak Kirito poprosił Kayabę o kliknij: ukryte uniemożliwienie Asunie popełnienia samobójstwa, wstrzymał on zasadę dotyczącą jej śmierci po osiągnięciu 0 HP.
Bardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak pierwsze rozwiązanie, z następującym rozszerzeniem. Gdyby Kirito przegrał, osoby, które zginęły, zginęłyby naprawdę, tak jak gracze wcześniej, a do momentu rozstrzygnięcia pojedynku nic nie mogli zrobić, ale wciąż żyli.
How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
„SAO jest świetne musisz to obejrzeć!”- czytając tego typu wypowiedzi, postanowiłam obejrzeć tą wspaniałą historie. Można było wywnioskować z zapowiedzi i obietnic innych widzów, że szykuje się świetna zabawa; ale czy naprawdę tak było? Moja odpowiedź brzmi NIESTETY NIE.
A miało być tak pięknie.
Najgorszą wadą jak dla mnie w SAO była nieumiejętnie poprowadzona fabuła. Wszystko zbyt szybko się działo i zanim zdążyłam się przyzwyczaić się do jakieś sytuacji po niecałych 5 min. ktoś zginął albo inne cholerstwo przerwało jakiś wątek. I tak przez całe 14 odcinków. -.-
Bardzo często odcinki do siebie nie nawiązywały i ogólnie wszystko było jakieś nie spójne. A fakt, że Kirito zaczął kozaczyć o 3/4 odcinka, niemiłosiernie mnie irytował. Większość rzeczy wydała mi się naprawdę wciśnięta byleby była kliknij: ukryte np. w czwartym odcinku cztery razy był atak na Silice. Jak dla mnie SAO w fabule było nudne, przewidywalne i kiedy zaczynało stawać się interesujące oczywiście, wtedy postawiano na inną historie. GOOD WHY?
Najdziwniejsze jest to, że dzięki SAO odnalazłam osobę, którą nie lubię w anime. Gratulacje Sword Art Online!
Tą osobą była Asuna. Wydała mi się okropnie sztuczna, zbyt idealna i fantastyczna. Nie przekonała mnie do siebie ani nie zyskała mojej sympatii. Podczas kliknij: ukryte jej wspaniałomyślnego oddania życia za Kirito tak naprawdę ziewałam i mruczałam pod nosem „Umrzyj wreszcie”.
Okey kiedy wylałam całą gorycz i żółć mogę przyznać także kilka dobrych stron SAO; niniejszym są to postacie drugoplanowe np. Klein(mają głos Bona z Ao No Exorcist*o*) i Lizbeth. Przyznaję się iż, wolałabym by ona była z Kirito. Pewnie jestem wyjątkiem ale co tam.
Zaletą tego anime są na pewno tła. Celowo napisałam tylko tła, ponieważ postacie były prosto narysowane a 3D w walkach ze smokami itd. kulało. Wspaniała była też muzyka, ale nie chodzi mi tu o wycie z openingu czy z endingu(ten był nawet dobry:)) lecz o soundtrack.
Podsumowując sama koncepcja SAO nie jest zła jednakże została źle potoczona moim zdaniem. Generalnie nie polecam, ale pewnie i tak znajdą się tacy, którzy uznają tą serie za coś wspaniałego. Są różne gusty i guściki, cóż poradzę? Ja osobiście kończę swoją przygodę z Kirito i Asuną w 14 odcinku. Szkoda, ponieważ miało być tak pięknie…
Re: How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
Re: How can you prove that we exist? Maybe we don't exist.
Naprawdę jest kilka lepszych tytułów.
Wybierajcie do woli!
Nie ma co się mazać: „Co oni zrobili z tym anime po 14 ek.! Ja już nie będę oglądać! Co to za wróżki do ^%#&*!”
Ludziki osobiście myślałem że zaraz zasnę przy SAO siedemdziesiąty któryś poziom a tu już jakiś superbosu połączenie truposza i krewetki, a w perspektywie jeszcze dwudziestu takich (jedyne co przyszło do głowy to „O Jeżu, daleko jeszcze?”)
Szast Prast i pozamiatane! ( twórcy dostali w tym momencie dużego plusa ode mnie) Pojawił się ALO i nieszczęśliwa miłość pewnego serduszka (dostali minusa)
I tyle.
Prawda jest jednak taka że w napływie miernoty anime było może nie perełką ale kolorowym okruchem w bajorku szarego błota (a większość z komentujących pewnie czekała z niecierpliwością na kolejny odcinek).
Dlatego może nieśmiało zaproponuje doglądajcie do końca (tak dla zasady) otrzyjcie swe zły, spróbujcie znaleźć sobie kolejną ulubioną serię co wcale łatwym może się nie okazać gdyż sezon Zimowy 2012/2013 zapowiada się cienko jak przysłowiowe zakończenie pleców węża!
Sword Art Online z perspektywy starczego widza 8)
Jednak zmieniło to coś co ( jak widzę po komentarzach ) zniechęciło wiele osób do serii . To co że po 14 epie są tam wróżki cała historia nabiera innego znaczenia . Minęły 2 lata niby koniec historii a tu Bohater z SOA jeszcze raz musi wejść w świat online aby odnaleźć dziewczynę którą kocha . I w jaki sposób to robi to dla mnie bomba , a cała otoczka nowego świata dodaje temu epickości . No nie wiem takie jest moje zdanie .
Nie liczę na kontynuację bo to by było głupie ale mam nadzieję że zobaczymy kiedyś coś z tego Universum .
Pozdrawiam wszystkich miłośników Anime i SAO 8)
Re: Sword Art Online z perspektywy starczego widza 8)
Sword Art Online
Trochę się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam ocenę na początku, jeszcze przed obecną recenzją, bo tak, z jednej strony bardzo, bardzo słaba ocena redakcji i recenzenta, z drugiej ponad 1000 ocen najwyższych od czytelników… No trochę dziwne. Ale to w sumie nie miało znaczenia w tym, że się tak guzdrałam, po prostu czekałam na pełną ilość odcinków. Przyzwyczaiłam się do trochę „dziwnych” ocen ze strony redakcji, czy też recenzenta, więc przykro mi przyznać, ale nawet nie zwracam na nie szczególnej uwagi.
Hmm, hmm jeśli chodzi o samo SAO… To cóż…
Grafika? Postacie mnie nie powaliły na kolana… Ale tła? Nie potrafię wyrazić słowami, jedno wielkie WOW. Wracając do postaci… Pomimo tego, że wiele razy widziałam lepiej dopracowane, to myślę, że te jednak tam doskonale pasowały, miały ten swój urok. I każda była zupełnie inna, nie tak, jak w niektórych anime, kiedy to jedyną rzeczą jaką różnią się bohaterowie są włosy i ubrania.
Charaktery postaci, też jak najbardziej na plus. Kirito bardzo pozytywny, Asuna, Klein… Wszyscy ok.
Muzyka dobrze dobrana. Openingi i Endingi były według mnie w porządku. Zawsze je przewijam, ale tu często ich słuchałam.
Fabuła genialna, miło się oglądało, nie nudziło się w ogóle, nawet po 10 odcinkach z rzędu.
Sama gram w MMORPG, więc dla mnie było to coś szczególnie wyjątkowego, doskonale wczułam się w akcje. Hah, te walki z bossami… Jeśli mam być szczera, to nigdy jakoś nie przepadałam za walkami w anime, nudziły mnie. Te jednak były emocjonujące i ciekawe. Aż sama byłam autentycznie zdziwiona. Gdyby była tylko taka możliwość grania, jak oni mogli… uch!
Do 13 odcinka było to istne odzwierciedlenie idealnego anime (dla mnie), ale po 13 odcinku z przykrością muszę stwierdzić – już nie było tak fajnie.
kliknij: ukryte ALO już nie było takie och i ach, było ok… Ale wiecie… To już nie to samo. Ten wątek miłości Sugu do Kirito… Coś strasznego! To nie o to chodzi, że nie lubię jej postaci. Jest w porządku, ale i tak mnie to trochę odrzucało.
W kwestii Alfheim zgadzam się z Dragwen… Bo ja też chciałam, aby cała akcja odgrywała się w SAO, można, by tyle rzeczy tam jeszcze zrobić… Ale nie! Muszą być słodkie wróżki. Choć nie chciałam, aby kończyło się na 13 odcinku. O nie, już bym zniosła to całe ALO, tylko po to, aby jeszcze nie rozstawać się z całym światem.
Daje 10/10…
Pomimo tego, że ALO mi się już tak nie podobało, to sądzę, że to ocena w pełni zasłużona :D
Re: Sword Art Online
Winx Online
Mimo kilku wpadek Sword Art Online oceniam 8 na 10, ponieważ nawet jeśli wydawało się nieco 'puste' to mnie nieźle wciągnęło, a grafika stała na dość wysokim poziomie, ładne było również udźwiękowienie.
Według mnie najlepiej by było, gdyby anime skończyło się w czternastym odcinku. kliknij: ukryte Bardzo fajne zakończenie, opuścili sobie grę i teraz mogą się szczęśliwie odnaleźć w realu i żyć razem. I on tak fajnie szedł tym korytarzem z kroplówką XD
Piętnasty odcinek. Zaczyna się opening, widzę bohaterów w realnym świecie, wydawać się mogło że następne odcinki rozgrywane będą 'u nas', co by było na pewno bardzo ciekawe. A gdzie tam, nagle zaczynają latać jakieś wróżki rodem z 'Barbie' albo 'Dzwoneczka' czy innych produkcji dla dziewczynek w wieku 3‑10…
Dokąd wydarzenia działy się w realu, było bardzo przyjemnie. Ale gdy nasz główny bohater zatracił się w Alfheim Online wszystko w mgnieniu oka runęło w gruzach. Yui 'Dzwoneczkiem'? Latające wróżki bijące się w powietrzu? Niestety nie dam rady tego oglądać, to przecież tak naprawdę całkowicie inne anime (za które na pewno bym się nie zabrał) i według mnie SAO powinno być podzielone na dwie różne produkcje (lub całkowicie odciąć to całe Winx) – Sword Art Online które powinno mieć na pewno więcej odcinków niż te czternaście ( a zamiast Alfheim o wiele chętniej oglądałbym próbę odzyskania Yui w realnym świecie lub po prostu przygody podczas rozgrywki – całe dwadzieścia pięć odcinków SAO) i Alfheim Online, jednak serie powinny być jedynie powiązane, a przygoda z wróżkami nie powinna pod żadnym pozorem być kontynuacją.
Jestem pewien, że nie zabiorę się za resztę odcinków. Szkoda trochę tego anime, bo mogło być naprawdę dobre.
Re: Winx Online
A miało być tak pięknie
Nic nie zmusi mnie do obejrzenia odcinków 16+.
Dlaczego?
Opening. To jedno wystarczyło by całkowicie mnie przerazić, i to na tyle, abym krzyknęła i zrobiła znak krzyża.
Elforyje attack. Jakaś blondie kliknij: ukryte (zgaduję, że jego siostra? Bo jeśli znalazł sobie nową babkę to to… no śmiech na sali xD) oraz rozmiękła Asuna.
Ekhm. Ale dobra, dość o uprzedzeniach, przejdźmy do SAO.
To co mi się nie podobało:
Całkowicie wymuszone i totalnie niepotrzebne przyspieszenie wszystkiego.
Raz- nienaturalny związek Asuny i Kirito, nagle z flirtującej parki przejść do „spędź ze mną noc” a następnie do małżeństwa, kończąc na „jesteś dla mnie wszystkim, żyć bez ciebie nie mogę”.
ZA SZYBKO jak na te 14 odcinków. Niby były pomiędzy nimi przeskoki w czasie, ale i tak widz nie odczuł tego jakoś naturalnie. A przynajmniej na nie odczułam.
Dwa- pokonanie kliknij: ukryte twórcy gry. No… Kurde.
To było takie na siłę „chcę was pomęczyć… Oh, ale nagle wpadłem na to, że nie chcę was dłużej męczyć, więc dam wam szansę, aby to zakończyć, czemu? Sam nie wiem, bo tak chcą twórcy”.
Co jeszcze… To o czym wszyscy wspominali. Tyłkowe kadry.
I tego raczej rozwijać nie trzeba.
I najgorsze, na siłę wpakowany patos właściwie we wszystko.
Na początku jeszcze było ok, przyznam nawet, że mi oczy zwilgotniały jak zmarł chowaniec, Pina.
Ale im dalej w las, to sama już nie miałam pojęcia, czy mam być wzruszona czy raczej krzywić twarz na widok niektórych scen.
I „śmierć” Yui… No na litość boską.
„Tato, mamo…” yeee, zabawa w dom. Szkoda tylko, że to niewypał.
Ogółem, ciężko z tym.
To co mi się podobało:
Główny bohater. Kirito od początku mi się spodobał.
Uroczy a jednocześnie zamknięty w sobie i uparty oraz z tym czymś, przy czym nie był irytujący. Do czasu… Aż twórcy nie skopali jego i Asuny (zbytnie rozmiękczenie charakteru).
Świat gry. Kolorowy, pełen zagadek, niebezpieczeństw, dotykowego (?) ekranu użytkownika… Aż sama, mimo zagrożenia śmiercią, chętnie bym w to zagrała XD
Postacie drugo/trzecioplanowe, i mam na myśli tutaj dwóch panów.
Znajomego wielkiego sprzedawcę Kirito (zapomniałam imienia ;_;) i oczywiście Klein'a. Sympatyczni, przyjaźni, ciekawi, aż szkoda mi było, że Kirito nie przyłączył się na początku do Kleina i jego małej gildii…
Ogółem anime to jest daniem średnim. Nie powala swoim smakiem, ale też nie sprawia, że po spożyciu go mielibyśmy wymiotować. Ot miłe kilka odcinków (1‑14) do obejrzenia z kilkoma dziurami.
Gdyby fabułę z tych 14 odcinków rozciągnęli na 25 pewnie wyszłoby dużo lepiej. Byłyby łagodniejsze przejścia w zmianie charakteru niektórych postaci, oraz byłoby nieco ciut logiczniej i ciekawiej, a nie (jak już wspominałam) kliknij: ukryte „nagle uznaliśmy, że masz pokonać największego bossa teraz, bo tak”.
Osobiście polecam, bo złe nie jest, ale od razu mówię, że nie należy się nastawiać na hit wszelkich animców.
Re: A miało być tak pięknie
Re: A miało być tak pięknie
Re: A miało być tak pięknie
Re: A miało być tak pięknie
Im dalej, tym gorzej....
co to jest to ALO ??? :(
Ciągle się na niego natykam a pojęcia nie mam co ten skrót oznacza. Czy to inna nazwa tego anime „Sword Art Online”
(rozumiem, że to SAO) ??? Albo może jakaś inna seria… ?
Niech ktoś będzie tak miły i rozwieje moje wątpliwości, bo próbowałam już znaleźć jakieś informacje przez Google ale nic nie wyszukało :(
Re: co to jest to ALO ??? :(
Re: co to jest to ALO ??? :(
Re: co to jest to ALO ??? :(
Re: co to jest to ALO ??? :(
[link]
Trochę dystansu
Hej, hej, może Pan jest krypto‑gej, skoro bierze to aż tak na serio? :P
Muzyka zawodzi na całej linii
Fabuła mimo time skipów i niekonsekwencji po prostu wciąga, widz siedzi i ogląda, jakby był zahipnotyzowany.
Kirito i Asuna są w porządku, chociaż zachowania głównego bohatera nieraz były denerwujące i widać, że nie przemyślał danej sytuacji kliknij: ukryte (wspólne spędzenie nocy z Asuną…). Natomiast Suguha mogłaby w ogóle się nie pojawiać w anime kliknij: ukryte (Leafa mogłaby być spokojnie jakąś zupełnie obcą osobą dla Kirito), tak samo jak kliknij: ukryte ten chory zboczeniec Sugou.
Co do grafiki, zgadzam się z recenzentem, poza deformacjami postaci trzyma poziom.
Zbędny przecinek
Trzeci akapit od końca bodajże.
Re: Zbędny przecinek
Bez wycieczek osobistych, grzecznie proszę…
– Morg
Wytłumaczyłem Ci dlaczego ktoś może się bulwersować. Tyle.
Uwaga, łopatologiczna analogia z podstawówki:
To, że kwadrat jest prostokątem, nie znaczy, że prostokąt jest kwadratem.
Pytanie – czy miałeś na myśli, że głupie osoby na nieszczęście wejdą na portal i zobaczą ocenę, czy też stwierdziłeś, że kierowanie się opinią Tanuki czyni człowieka głupim?
I sorry, ale bardziej zaawansowany algorytm, w stylu zależności wyświetlanych ocen i modyfikowania tekstu od internauty, jest nie do napisania. Chyba tylko wtedy wszyscy byliby zadowoleni „poziomem” recenzji. Zresztą i tak nie byłoby to warte świeczki, ze względu na ilości odsłon jakie generują obecne teksty. No flame – no fun!
ps. Jakby co to od razu napiszę, że robię sobie jaja. Widocznie sylwestrowe fajerwerki obudziły mojego rozczochranego wewnętrznego trolla.
Ale to właśnie jest definicja japońskiej kobiety idealnej – silna, niezależna, samorealizująca się w typowych kobiecych czynnościach i jednocześnie nie poświęcająca się im całkowicie. Asuna, gdyby nie temperament, byłaby wręcz idealnym przykładem bishoujo.
Żenisz się z nią.
Po ślubie, zaraz po odejściu od ołtarza, przestała być ideałem z racji zamążpójścia.
Slova, pls~
Można prosić o wyjaśnienie dla osób nie znających japońskiego?
[link]
(disclaimer: TV Tropes Will Ruin Your Life)
(disclaimer 2: link opisuje oczywiście animową kliszę, a nie zjawisko kulturowe)
Gratuluję, ale...
A propos widza, który chciałby obejrzeć SAO po lekturze recenzji: odnoszę wrażenie, że na jej podstawie miałby kłopoty ze zorientowaniem się, o czym właściwie jest ten serial? Na czym zbudowano główne wątki opowieści i czego dotyczą? Czy jest tu w ogóle jakaś fabuła czy może SAO to jedynie montaż kolorowych klipów ze scenami walk? To przygodówka, serial akcji, dramat czy może komedia romantyczna? Jeśli jest tu jakaś historia, to czy jest ona skomplikowana czy prosta? Wielowątkowa i ciekawa, czy może prosta i nudna? Dla bardziej wymagającego odbiorcy czy dla fanów kolorowej oranżady? Sam opis bohaterów, wstęp do historii i zarysowanie realiów świata MMO to moim zdaniem stanowczo za mało, aby czytelnik mógł wyrobić sobie jakieś pojęcie o tym, czy warto sięgać po serial. Unikanie spoilerowania to jedno, ale ignorowanie fabuły serialu jakby była nieistotna, to coś zupełnie innego. W rezultacie, żeby dowiedzieć, o czym tak naprawdę jest ten serial, musiałbym poszukać odpowiedzi na innych portalach. Same wyróżniki gatunkowe zamieszczone obok tekstu to stanowczo za mało i nie powinny zastępować recenzji. Gdyby przy wyborze materiału do oglądania kierować się nimi, recenzja w ogóle nie byłaby potrzeba, a tak przecież nie jest.
Re: Gratuluję, ale...
Re: Gratuluję, ale...
Wymóg czego? Nie wiem, bo ja nigdy nie jestem politycznie poprawny w swoich tekstach, więc nie wiem, czemu Alt miałby ulegać jakiejś presji.
Moim zdaniem ten temat to materiał na analizę, a nie na recenzję – za dużo trzeba by ujawnić, by wyjaśnić zmianę i jej konsekwencje.
Choć raz...
Ku mojemu zdziwieniu recenzja owa jest obiektywna. Nie mam się czego uczepić. Nawet ocena recenzenta 7/10 nie kuje mnie po serduszku, bo całość została solidnie ukierunkowana do wyniku końcowego. Tak więc „choć raz” ktoś kompetentny napisał tu coś, co da się czytać.
Re: Choć raz...
Znaczy, że jest zła, tak? Znaczy… autor dokonał niemożliwego, ale obiektywna recenzja to przecież zła recenzja.
Re: Choć raz...
Ciach!
A jednak ostrzenie berdysza przez ostatnie kilka dni się opłaciło…
— Morg
Re: Choć raz...
Recenzja fachowe, krytyczne omówienie i ocena np. dzieła literackiego, spektaklu teatralnego, filmu itp.
Jak więc widzisz recenzja nie może być obiektywna już z samej definicji. Z praktyki także – nie da się napisać obiektywnego tekstu krytycznego, to po prostu niemożliwe do wykonania.
Tak więc radzę powstrzymać się od wycieczek osobistych.
Re: Choć raz...
To o czym mówisz to opinia, nie recenzja.
Re: Choć raz...
Re: Choć raz...
Poza tym recenzja = opinia,nie ma recenzji bez opinii, a nawet jeśli takowa by istniała, to byłaby bezużyteczna.
Re: Choć raz...
Przestań wciskać w moje usta słowa, których nie powiedziałem. Oczywiście, że w recenzji jest zawarta opinia, ale to nie wszystko. Recenzja wymaga pewnej dozy obiektywizmu.
Re: Choć raz...
Krytyka zaś tak naprawdę nie jest słowem nacechowanym negatywnie – to się tylko utarło, że krytyka to wytykanie błędów, w rzeczywistości zaś to czyste wyrażanie opinii na podstawie rachunku cech pozytywnych i negatywnych. I to właśnie przytaczanie tych cech, już obdarte z ich przyporządkowania do „za i przeciw”, to jest te obiektywizm recenzji. Bo fakty są zawsze obiektywne i nie uważam, by trzeba było to podkreślać – nie ma krytyki bez faktów i koniec. Recenzent, nawet bardzo chcąc, nie będzie obiektywny, ale może włożyć w tekst informacje i fakty – na tym polega obiektywizm w recenzji, a nie na staraniach autora. Recenzja bez faktów to recenzja zła. I tyle, nie ma co się nad tym rozwodzić, faktem jest natomiast to, że nie ma obiektywnej recenzji.
Re: Choć raz...
Thank you Captain Obvious. Nigdy nie sugerowałem, ze jest inaczej, więc nie wiem po co o tym gadasz. Może zajmij się treścią komentarza?
Niby rozumiesz, a jednak nie… Fakty to jest właśnie ta obiektywność, konstruktywność krytyki. Skoro o tym wiesz, to po co się kłócisz, że jest inaczej? Ak, no tak, nie rozumiesz słowa „obiektywny”.
Re: Choć raz...
Re: Choć raz...
ja>Krytyka z definicji jest poparta argumentami.
Ty>Poszukaj sobie co znaczy „krytyka”.
Cały czas odnoszę się do treści komentarza. Pisząc, żebym poszukał sobie, co to jest krytyka, automatycznie stwierdziłeś, że krytyka nie jest poparta argumentami. No bo gdybyś się ze mną zgadzał, że JEST poparta argumentami, to być tego nie napisał.
Bo od recenzenta zależy tylko to, czy zawsze w tekście fakty, co zrobić powinien. I na tym jego wpływ na obiektywizm recenzji się kończy, gdyż fakt popiera opinię, a opinia jest osobistą interpretacją tegoż faktu. Recenzent decyduje, do czego go użyje. I jak dla mnie, to cały czas piszemy tu o oczywistościach – recenzja nie może być obiektywna, może jedynie zawierać informacje, które są obiektywne bez względu na resztę tekstu.
Re: Choć raz...
Nie. Kompletnie przekręcasz.
Stwierdziłeś, że recenzja nie może być obiektywna z definicji, bo jest krytyczna, co nie ma najmniejszego sensu i pokazuje, ze nie rozumiesz, co znaczy „krytyka” lub „obiektywny”, ew. jedno i drugie. Przejawiasz sygnały, ze łapiesz o co chodzi, aby zaraz potem bez sensu stwierdzić, że się nie zgadzasz.
Przestań używać słów, których nie rozumiesz. Stop posting.
Re: Choć raz...
Starczy.
Re: Choć raz...
Re: Choć raz...
pytanie
Re: pytanie
Re: pytanie
Re: pytanie
Re: pytanie
Kuroyukihime kliknij: ukryte urodziła się, gdy Asuna miała 25 lat (trochę późno, jednak Kuroyukihime miała starszą siostrę, White Cosmos, więc to nieco bardziej prawdopodobne). Nie ma chyba na razie wystarczających dowodów, że jest ich córką, jednak nie można tego też wykluczyć.
Re: pytanie
Jako osobna odpowiedzialna, za wskazany tu cykl skojarzeń wyjaśniam, żałując już, że w ogóle podniosłem wcześniej temat: oba tytułu (to jest Art Sword Online i Accel World) są absolutnie niezależne od siebie, są tworzone przez różne zespoły, na koszt zupełnie innych ludzi i z nastawieniem na postać widza zupełnie inną, niż początkowy materiał zwiastował.
Ergo – nie porównujcie przeze mnie tych dwóch, totalnie porównania niewartych, tytułów, bo zaczynam czuć się z tym źle. Wręcz paskudnie.
Z góry dziękuję.
SAO
Pomysł genialny, zwłaszcza że jest spełnieniem marzeń niejednego maniaka gier RPG!
Jednego czego nigdy nie zrozumiem to idiotycznego podejścia niektórych ludzi do anime. Jak można wymagać od anime czegoś lepszego po przeczytaniu mangi/novelki! To tak jakby zaspojlerować sobie całą fabułę a następnie oczekiwać czegoś nowego+muzyka/grafika/obraz. Zawsze kiedy dasz komuś spojler, reakcja jest taka sama „Zepsułeś mi serie”. Poza tym oczekiwania też są idiotyczne! Jak wy możecie oczekiwać że anime będzie takie samo jak manga? Przecież już sam pomysł jest beznadziejny. Pewnie zaraz ktoś poda przykład że ktoś takowe zrobił i mu wyszło, ale to wyjątek. Tak samo jak Full Metal który był zrobiony dwa razy. Jedynka była świetna, a dwójka to mały koszmar rozbudowany fabularnie. Człowiek nie mógł się wczuć w żadną historię. Leciało aby dalej. Tak samo można dać przykład innego anime które było lepsze niż sama manga.
I za każdym razem to samo „Przeczytałem, później obejrzałem, beznadziejne bo jedno różniło się od drugiego” Idiotyczne podejście.
A wracając do SAO to świetnie pokazane czym jest świat. 5 zmysłów i tyle. Jak jeden stał się rzeczywistością pomimo tego że był odbierany jako zwykła gra.
Bawiłem się przy nim świetnie do samego końca!
Polecam!
Re: SAO
czy rozbudowana fabuła to dla Ciebie wada? Dla mnie nie. FMA: B było dla mnie świetnym anime, nawet pomimo faktu, że mam uzbieraną całą kolekcję mangi, to serial oglądałem z wielką satysfakcją i widząc, że autorzy bardzo wiernie podeszli do tego, co latami budowała Hiromu Arakawa – do szeroko zakrojonej intrygi, w którą chcąc czy nie chcąc zostają wplątani dwaj bracia. I ostateczny dylemat o tym, czy użycie kamienia filozoficznego do odzyskania własnych ciał jest uzasadnione moralnie. Wskaż mi te wątki w pierwszej serii.
Bo była jedna, główna oś fabularna i to na niej powinien skupić się widz? Historie poboczne także podlegały głównemu wątkowi i go uzupełniały, ale dostrzeżenie tego wymaga od widza pewnego skupienia i analizy tego, co zostało mu przedstawione.
Nie, raczej dlatego, ze adaptacja była gorsza od pierwowzoru, który też najlepszy nie był.
Wiec, odpowiadając na pytanie zadane na początku:
jeżeli manga/novelka była lepsza, to można. Ba, nawet trzeba.
Re: SAO
Nie wiem jakim Ty jestes maniakiem RPG, ale wiekszosc chyba wlasnie sie zawiodla :P
7 grzechów SAO
2. Wypaczenie osobowości postaci, poprzez uwypuklenie skrajności – czarny charakter jest obłąkany aż do przesady, Kirito z początkowego prosa powoli zmienia się w opętanego maniami i na siłę „mhrocznego” woja, a o tym co zrobiono z Asuną, Yui, jak i w szczególności Suguhą, nie warto nawet wspominać. Boli zwłaszcza w zetknięciu z doskonale wyważonymi proporcjami zachowań u postaci w light novel.
3. Tanie efekciarstwo i zbędne fanserwisowe dodatki – najbardziej poszkodowana jest znowu Suguha, ale też Keiko i Asuna sporo wycierpiały. Ujęcia z damskimi pośladkami na pół ekranu proszę postawić anime ewidentnie na nich bazującymi – tam się sprawdzają. Sceny z ślimakowymi mackami chyba gorzej się już nie dało nakręcić, podobnie zresztą jak „wyczynów” Sugou z przedostatniego odcinka.
4. Zmarginalizowanie ważnego elementu SAO – pytań o naturę i konsekwencję wirtualnej rzeczywistości i konsekwencje jej rozwoju – element, który w oryginale jest równie ważny, a czasami ważniejszy niż wszelkie przygodowe/romansowe pomysły. Czy należy jednoznacznie potępiać Akihiko Kayabę za to co zrobił, czy też za jego postępowaniem kryje się coś więcej? To pytanie pominięte niemal zupełnie – w ostatnim odcinku coś się tam twórcom przypomniało ale dostajemy jedynie wymawiane fatalnym Engrishem kliknij: ukryte „The Seed” i kilka zdań bez rozwinięcia. A ponieważ Sugou kliknij: ukryte jest absolutnie szalony, także i kwestia kliknij: ukryte eksperymentów się rozpływa w bezmiarze kliknij: ukryte jego szaleństwa. Deus ex machina z końcówki tak SAO jak i ALO to w dużej mierze efekt tych ograniczeń (oryginał próbuje przynajmniej sensownie uzasadnić ich wystąpienie).
5. Zero odwagi, inwencji, czy też pomysłowości twórców w chwilach, kiedy naprawdę by się przydała – czy ktokolwiek z ekipy widział smoka choćby na jednym drobnym rysunku? Niesamowita scena z kliknij: ukryte szarżą smoczej kawalerii zamiast cieszyć oczy, wygląda jak kliknij: ukryte rajd jeźdźców na chorowitych, skrzydlatych legwanach, które zamiast miotać ogniem strzelają z pysków laserami. Iluzoryczna transformacja kliknij: ukryte Kirito w potężną bestię? Przecież to wyglądało jak zębaty mrówkojad a nie demon z piekła rodem!
6. Chaotyczna narracja – główny wątek SAO i ALO zamyka się w osobnych tomach, zaś poboczne historyjki pojawiają się wydane później. Epizodyczna formuła, w której z rozdziału na rozdział zmienia się czas i miejsce akcji została zbyt dosłownie przeniesiona z light novel. Tam się sprawdzała, w anime niestety nie dość, ze brakuję wyraźniejszych łączników, to nadmiar pobocznych wątków (które swobodnie można było pozostawić na OVA albo nawet film kinowy) sprawia, że są one upchnięte w zbyt małym czasie ekranowym i okrojone o ważne dialogi/wydarzenia.
7. Co oni zrobili z romansem? – Kirito i Asunę za mocno wiąże ze sobą scenariusz, za mało uczucie, a wrażenie potęgowane jest przez pośpiech i brak szacunku dla inteligencji widza – zazwyczaj wadą romansowych anime jest niedopowiedzenie, tym razem z kolei ktoś uznał, że jeśli nie faktów nie podetknie się odbiorcy pod nos, to sam się nie domyśli. No i ten odwieczny dylemat brata‑z-którym‑nie‑łączą‑mnie‑więzy‑krwi. Jakoś nie przypominam sobie, żeby w light novel autor trąbił o tym bez ustanku. Watek jakoś szybciej się klaruje – znów dlatego, że ktoś znał znaczenie słów takich jak „umiar”, „przesada”, w przeciwieństwie do ludzi robiących anime.
Na adaptacji SAO zawiodłem się w większym stopniu przez wzgląd na oryginał, ale niezależnie od jego znajomości wrażenia byłby jednakowe (a może wręcz i gorsze). Cóż z tego, że od święta wyjdzie nawet znośny wątek, że tła są przepiękne a bohaterowie sympatyczni mimo ewidentnych „starań” ekipy by ten stan rzeczy zmienić. Ostateczny efekt jest podobny do tego, czym przy adaptacji Wiedźmina uraczyli nas rodzimi producenci, co prawda nie aż TAK tragiczny, ale mimo wszytko wyjątkowo rozczarowujący. Naprawdę chciałem polubić animowane SAO, ale zwyczajnie nie dałem rady. Remake jest bardzo, ale to bardzo potrzebny.
Re: 7 grzechów SAO
Oho, Tassadar zdradza plan skrócony przyszłego alta ;p
...a generalnie nie miałem się odwoływać do samej treści, ale:
Bah, to raczej dobrze – wyobraź sobie jak tutaj mogłoby to wyglądać i popatrz jaka istnieje konkurencja w żonglowaniu tym tematem… ;)
Re: 7 grzechów SAO
A pisania recenzji alternatywnej raczej nie zakładam, bo nieco cieplejszy odbiór całości raczej mnie nie dziwi (podobnie jak jeszcze surowsza krytyka). Jedynie wybitnie skrajna opinia w pierwszej recenzji miała by szansę mnie zmotywować :)
Re: 7 grzechów SAO
Ale skoro już najpierw temat wytoczyłem, a teraz się wycofuję, to do wypełnienia powstałej dziury użyję pewnej myśli, która jako taki spinoff od tych dywagacji wytworzyła się w mojej głowie.
Jakoś gdy oglądałem SAO spojrzenie na świat przedstawiony jako na „rzeczywistość wirtualną” przychodziło mi z trudem. Naturalnie, przyjmowałem do wiadomości, że tak jest, ale to był dla mnie tylko pretekst do zrobienia settingu, który dla ułatwienia nazwę roboczo i z nutką hiperbolicznego szyderstwa otaku fantasy. Zawsze gdy widz wczuwa się w dowolną opowieść fantasy pojawia się w jego głowie jakaś drobna (a czasami i cholernie duża) nutka autoprojekcji. „Też bym dał radę w takim świecie zaciupać smoka!”, pomyślał jeden, „fajnie byłoby tam mieszkać”, pomyślał drugi, a trzeci ostrożnie schował się za myślą „ładnie tu…”. No, to były przykłady tych lekkich przypadków, o maniakach nie wspomnę, bo jaki koń jest, każdy widzi. SAO taką projekcję 1000x ułatwia, pamiętając, że spośród docelowej publiki pewnie niemal każdy miał z MMO kontakt, wie mniej lub więcej z czymś się to je, a pewnie w bardzo dużej ilości przypadków są to już rasowi gracze. Mają już gotowy, znajomy dla nich system: wszyscy mamy statystyki, ekwipunek, skille. Bez problemu w takim świecie odnajdziemy się. No bo i gdyby cudownym sposobem nasz widz wylądował w świecie – losowy przykład – Władcy Pierścieni, a miałby przy tym trochę oleju w głowie, to od razu wiedziałby, że nie przyjdzie mu tu przetrwać. Nie zna języka, nie posiada potrzebnych umiejętności, a doświadczenie jego w bitce ogranicza się do szkolnych porachunków pod bramą, gdzie raczej nieczęsto używa się mieczy i łuków. Nikogo nie zna, a żeby poznać, poza barierą językową, stoi jeszcze kosmiczna bariera kulturowa. Ale w wypadku świata SAO? Rozgryzamy szybko mechanikę walki i hola, lecimy expić i dropić itemy, świat jest nasz. W koło nas ludzie, którzy również tu znaleźli się tak samo jak my, więc rozumiemy się, nie tylko na poziomie językowym. Oba te światy są też przy tym w takim samym stopniu realne, w rozumieniu prowadzenia tam życia. Z obu nie możemy wyjść, jeżeli zginiemy, to „na serio”, możemy tam żyć walcząc, czy też jako mieszczanin. Nie dane nam jest zapomnieć cały czas jaki jest charakter tego świata – nie bez powodu nie mamy zabranych sprzed oczu scen, gdy bohaterowie na ekranie grzebią w różnych menu, swoich ekwipunkach, oglądamy ich paski stanu i tak dalej. Taki .hack//sign unikał tego jak ognia, przez co pomimo podobnego settingu zupełnie takich odczuć nie miałem (inna rzecz, że tam nie o to chodziło również).
Znaczy podsumuwując: przed oczami mamy po prostu fantasy, ale po wielokroć bardziej „swojskie”, takie… osiągalne. Możliwe. Dla marzycieli może nie takie romantyczne, ale przemawiające dużo silniej, bo w świecie Władcy Pierścieni nigdy się nie znajdziemy, a w czymś podobnym do SAO – kto wie?
Mam taką przemądrzałą teorię, że moje przemądrzałe wymysły wyżej zawarte są właśnie powodem dla którego w mainstreamie dużo cieplej przywitano pierwszą połowę w serii. W drugiej to już była „zwykła” gra, gdzie jedynie było parę realnych faktorów. Z tym zresztą wiąże się druga moja spinoffowa myśl, ale dam sobie z nią pokój, cosik się i tak już rozpisałem i gdzieś po drodze zapomniałem w jakim celu w ogóle ;p;p
Re: 7 grzechów SAO
Ja ze swojej strony dorzuciłbym jeszcze jeden powód, wpływający na ocenę całości w przypadku tych widzów, którzy nie siedzą w SF i fantasy, a mimo to pierwsza część serialu bardziej przypadła im do gustu: to różnica gatunkowa. I nie mam na myśli gatunku w sensie jakości, choć pod względem fabularnym ta jest więcej niż wyraźna: chodzi mi o gatunek w rozumieniu typologicznym.
Zaryzykowałbym stwierdzenie, że pierwsza część SAO jest w gruncie rzeczy historią obyczajową czy środowiskową z elementami opowieści przygodowej; to, mniej lub bardziej, „okruchy życia”, jak przyjęło się nazywać ten gatunek na Tanuki. Mamy tu bohatera, który z wyboru jest odludkiem i nawet znajdując się w sytuacji ekstremalnej odruchowo stroni od ludzi, nie chcąc angażować się w jakiekolwiek relacje. W kolejnych odcinkach obserwujemy, jak jego postawa stopniowo zmienia się. Kirito zaczyna się angażować i uczestniczyć, wykształca się w nim swego rodzaju poczucie bezinteresownej odpowiedzialności za innych w sytuacjach, w których jeszcze do niedawna wybrałby neutralną obojętność. Nawiązuje pierwsze przyjaźnie, przeżywa nieuchronnie związane z takimi relacjami wzloty i upadki, w końcu znajduje miłość. Z czasem cel, do niedawna główny, jakim było ukończenie gry, traci na znaczeniu, a w życiu bohatera zaczyna odgrywać coraz większą rolę inny, nie mierzony punktami doświadczenia, złotem czy poziomami system wartości. Ustatkowuje się, zakłada rodzinę, adoptuje dziecko. Do walki na frocie z potworami wychodzi z domu jak do zwykłej pracy, po wszystkim wracając do ciepłego, przytulnego, rodzinnego gniazdka. Wydaje się, że w wirtualnym świecie w końcu znalazł swoje miejsce. Miejsce, w którym może być szczęśliwy. Nie na przygodach, walkach, miłosnych dramatach zbudowano pierwszą część Sword Art Online: to opowieść o bohaterze, który pod wpływem nowego środowiska przechodzi wewnętrzną przemianę. To opowieść o wirtualnym środowisku, które taką przemianę umożliwia.
W historii obyczajowej czy środowiskowej brak żywej akcji i obecność pozornie nic nie wnoszących wątków pobocznych, a są to argumenty najczęściej pojawiające się w zarzutach przeciwko tej części serialu, wydaje się być czymś naturalnym i nie razi. Oczywiście, ci widzowie, którzy po historii rozgrywającej się w świecie MMORPG spodziewali się kina akcji czy opowieści przygodowej, mogli poczuć się zawiedzeni, bo serial nie spełnił ich oczekiwań, ale to wcale nie znaczy, że pierwsza część serialu jest gorsza od drugiej: jest po prostu inna, ponieważ należy do innego gatunku. To, czego chcieli, dostali w części drugiej, kosztem i ku zawodowi tych, którym pierwsza część przypadła do gustu. Inny gatunek filmu, inny typ bohatera, inna historia.
Re: 7 grzechów SAO
A niemiły będę, bo to kolejny wytwór pewnej przemiany, jaką przeszły w realiach anime opowieści o samym środowisku. Gdy zaczynałem przeglądać różne tytuły anime i wpadałem na temat autorefleksji twórców na temat samego środowiska otaku, mieszczącego ogółem nie tylko fanów M&A, lecz również graczy, to były to zawsze wyjątkowo ciekawe autorefleksje. Były to tytuły spoglądające na środowisko z zimną autkrytyką, jak NHK ni Youkoso!, czy też imponujące umiejętnością śmiania się z nas samych, jak Genshiken To było jednak kiedyś. Ostatnio wpadam na bardzo wiele serii mniej lub bardziej nawiązujących do środowiska. Pozwolę sobie tutaj ograniczyć się do tych wprost i otwarcie odwołujących się, co by nie ciągnąć tutaj sieci paraleli (choć oczywiście mógłbym, mnożąc w ten sposób liczbę tytułów po wielokroć). Na serio chyba pierwszy raz razić mnie to zaczęło przy Kamisama no Memo‑chou, a symbolem zjawiska może tu być ulubione powiedzenie protagonistki – its only neet thing to do. Ta gloryfikacja środowiska. Jesteśmy wielcy. Powinieneś być dumny z tego, że jesteś jego członkiem. Pojedynczy przypadek nie byłby pewnie wart wzmianki, bo i przecież seria z takim wydźwiękiem nie jest niczym złym. Gorzej, że to zaczął się szybko robić trend. Za jego obecny szczyt uważam Accel World, będący najpaskudniejszym ucieleśnieniem tejże mody. Przechodząc do rzeczy, to jest naszego ALO, jak tu się zwykło drugą połowę Sword Art Online nazywać. I patrzeć tutaj muszę, jak lata po ekranie Kirito, już będąc w normalnej grze, pośród normalnych ludzi, a twórcy zmuszają mnie do przyjęcia za Bohaterskie, Epickie i Męskie jego przemowy o honorze i zasadach w grach MMO. Patrząc na to przez pryzmat jego przeszłości i to, że jak najbardziej miał w jaki sposób sobie takowe przekonania wyrobić, nie narzekałbym. Ale to jest zbyt mocno zarysowane, a co dużo, dużo ważniejsze, muszę jeszcze oglądać jak z niemym zachwytem te postawy przyjmują inni bohaterowie na ekranie. Już nie mający backupa skrzywienia psychicznego przyniesionych z SAO. To dla mnie po prostu kolejna seria z tym samym drażniącym wydźwiękiem – bądź dumny, że jesteś częścią środowiska, to zaszczyt być porządnym i honorowym graczem. A że środowisko zdaje się być bardzo łase na takie komunikaty i to się sprawdza, to pewnie będzie tego coraz więcej.
Eh, tęsknie za podejściem do tematu a la Genshiken, chlip…
Re: 7 grzechów SAO
I właśnie to jest dla mnie najśmieszniejsze w krytyce SAO. Wiecznie słyszę, że to średniak, że jest tyle lepszych anime. Zupełnie tak jakby krytycy mieli jakąś skalę porównawczą. Dobrze, zgodzę się, że istnieje sporo lepszych anime, ale podkreślam na każdym kroku, że wdg mnie SAO jest bardzo dobrym przedstawicelem swojego gatunku czyli MMO anime, jeśli nie fantasy wogóle (bo od lat 90‑tych ubiegłego wieku jest z tym bardzo ciężko). A krytycy chcieliby Bóg wie czego, czepiają się dramatyzowania, dorabiania ideologii, zupełnie tak jakby nie znali japońskiej kultury (90% anime dotyczy potęgi przyjaźni czy miłości i inne duperele). Japończycy nie byli by sobą gdyby tego nie robili w anime, pomijając już fakt, że imo wątek romantyczny był fajnie w SAO poprowadzony…
Re: 7 grzechów SAO
Po pierwsze – co to jest „gatunek MMO anime”? Rozumiem dlaczego ktoś może silić się na użycie podobnego epitetu wobec Sword Art Online, bo i zwyczajnie pasuje, ale „gatunek”?
Gatunek, mniej czy bardziej popularny, ale to jednak pojęcie reprezentujące pewien zakres tematyczny, który w rzeczywistości można zaobserwować. Podkreślam, co by być wystarczająco jednoznacznym – widzimy faktycznie, naszymi własnymi, sprawnymi oczyma, że istnieje xxx tytułów połączonych wykorzystaniem tego samego, a przez nas na tapetę wziętego, motywu. W sensie: możemy mówić o gatunku „romans”, bo widzimy xxx tytułów do tego gatunku kwalifikujących się. Gdyby ich dostrzec się nie dało, to taki gatunek nie istniałby.
Za to, do cholery, „gatunek MMO anime” to ładnie zaimprowizowane określenie dotyczące czegoś, co dopiero, ewentualnie, na prądzie sukcesu tego tytułu (bo pomimo tutaj widzianych opinii wynik kasowy jest niepodważalny) mogłoby powstać w szeroko rozumianej przyszłości. Bardzo szeroko (czytaj: oby nigdy i wcale). Tak czy inaczej, niewątpliwie, obecnie coś takiego nie istnieje.
Więc nie drażnij nas przypowieściami o niemożliwym, wróżbami o nieistniejącym i argumentami o nierzeczywistym. Nasłuchałem się tego w trakcie obecnego Sylwestra dość. Więcej teorii czerpiących swoje źródło w szyjce losowego przynajmniej‑40%-trunku można wszak zawsze wyłożyć w strefie wyposażonej w ludzi chętnych do tego rodzaju dyskusji.
Amen, nie grzesz więcej.
Re: 7 grzechów SAO
A znasz jakieś lepsze sformułowanie na takie właśnie anime? Fantasy? Pewnie tak. Zresztą tak napisałem wyżej. Tyle tylko, że mamy tu też elementy s‑f, więc formalnie anime możesz zaliczyć albo do science fiction albo fantasy. Albo do obu. Możemy to np. wrzucić do wora z innymi „dziełami” fantasy, bo w gruncie rzeczy każde „dzieło” można wrzucić do jakiegoś wora czy szufladki. Ale, prawdopodobnie, wbrew twoim nadziejom, coraz wiecej tego typu anime będzie powstawać (vel takie Btooom! które może jest zupełnie czymś innym niż SAO, ale też u podstaw ma grę MMO), więc niedługo będzie to odrębny gatunek, z tą czy inną nazwą. Ale dosyć gdybania.
Słowa „gatunek” użyłem, żeby wyodrębnić SAO z grupy anime o tematyce fantasy, bo choć anime dotyczacych gier MMO jest póki co zbyt mało, aby tworzyć odrębny gatunek, to trudno ignorować odrębność serii animowanych (czy np. książek) o takiej tematyce, zwłaszcza, że gry MMO stają się coraz bardziej powszechne. Jak inaczej mam nazwać anime takie jak SAO, skoro faktycznych anime o świecie MMO jest mało, a w mojej wcześniejszej wypowiedzi chciałem nawiązać do tego, że SAO jest krytykowane tak jakby podobnych anime (o tematyce MMO) było conajmniej 50 i na tej podstawie powstała skala porównawcza. Wybacz, że zburzyłem twój idealny porządek świata, ale niektóre rzeczy trzeba nazywać „po imieniu”, a nie na siłę przypinać im etykietkę. I nie chodziło mi tu o jakieś buńczuczne i samozwańcze wymyślanie nowych gatunków, tylko o wyodrębnienie SAO z reszty dzieł w klimatach fantasy… Nie musisz mnie zaraz z tego powodu prostować jak heretyka…
Re: 7 grzechów SAO
jest o wiele lepsza. Zgadzam się w całości ze wszystkim, co napisałeś.
kliknij: ukryte „rajd jeźdźców na chorowitych, skrzydlatych legwanach”, dobry boże, tak!
Najbardziej denerwuje mnie robienie z Asuny trofeum. Fajnie, że niby macha tym mieczykiem, jak jej Kirito pozwoli to nawet kogoś dziabnie, ale żeby nie mogła nawet dobrowolnie kliknij: ukryte ODEJSĆ Z GILDII?
Pozdrawiam.
logika:
GENIUS!
Re: logika:
Seems legit.
tak więc...
Re: tak więc...
Kim jest Bunko Dengeki?
Skąd to się wzięło?
Dengeki Bunko to nie osoba: [link]
Re: Kim jest Bunko Dengeki?
Racja
Pomiędzy.
Nie dla mnie
Ten Kirito…jakiś dziwny był, a to, że Asuna się w nim zakochała to jedna wielka pomyłka. Koleżanka mi poleciła ale ...zbyt… odbiegające od mojego gustu.
Nie wiem czym ludzie się zachwycają. Uważam, że ani postacie nie są takie oryginalne, ani fabuła zbyt sensowna. W mojej ocenie 4/10
Re: Nie dla mnie
Re: Nie dla mnie
No i wreszcie w ALO był jakiś konkretny antagonista, którego w SAO ewidentnie zabrakło – sama gra jako główny przeciwnik to dobry wątek, ale tu nie był wystarczająco wyeksploatowany, by uznać go za atut.
Nie rozumiem też czepiania się „tego złego” w ALO. Był to typowy przedstawiciel tzw. wrednych glizd, który miał w widzach wzbudzać totalną niechęć w stylu „kiedy bohater mu wreszcie dokopie”. Czasem człowiek lubi zobaczyć jak główny bohater daje upust skumulowanej w sobie złości i kliknij: ukryte mści się na takowej kanali tak, żeby zabolało, jak to zrobił Kirito :P. W bajkach nas uczą, że niby powinno się wszystko pokojowo załatwiać i wybaczać, ale tak naprawdę z dużą satysfakcją ogląda się jak „bad guy” dostaje za swoje. Przypomina mi się film „Taken” („Uprowadzona”), gdzie wkurzony bohater bez litości dokopuje złym, którzy skrzywdzili jego córkę, a widz czerpie dużą satysfakcję z tego co widzi. Ja miałem podobne uczucie pod koniec wątku ALO, gdy Kirito wreszcie odegrał się na mendzie, wobec której wcześniej był bezsilny (np. scena w szpitalu)...
Wzbudzał raczej pusty śmiech. Żałosny typek.
Mnie niestety postawa typu kliknij: ukryte „jestem zbyt szlachetny by poderżnąć ci gardło”, ewentualnie okaleczyć nie satysfakcjonuje. Dokopał mu, fakt, ale za słabo.
Kirito postąpił jak najbardziej słusznie.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. W ALO Kirito poważnie uszkodził Sugou, kliknij: ukryte wręcz go zmasakrował. W dodatku przy „poziomie odczuwania bólu” przestawionym na 0 – rany zadane w wirtualnym świecie powinny oddziaływać na rzeczywistość. Uciął mu rękę, wypatroszył go, zadając ostateczny cios przebił oko. Myśląc logicznie Sugou nie powinien przetrwać czegoś takiego, tymczasem jedyna „pamiątka” po starciu w ALO to uszkodzone oko.
Owszem, nie zadaje fizycznych obrażeń użytkownikowi. Problem w tym że nie kończy się tylko na oddziaływaniu na psychikę. kliknij: ukryte Biorąc pierwsze lepsze suby z jakiegoś online streamu: „of course, below lewel 3, it will start to affect your psychical body”. A organizm reaguje bardzo gwałtownie na ból, wcale nie kończy się na reakcji psychicznej.
mmm...
Na początku, gdy dopiero wprowadzali tą postać myślałam, że będzie to inteligentny skurczybyk (postaram się nie używać gorszych określeń), manipulant, z którym może być obrzydliwie wielki problem, tymczasem wyszła żałosna parodia czarnego charakteru, który nie bardzo ogarnia własnej gry. Jeśli wszystkie odcinki można byłoby przeżyć (czasem nawet mi się to podobało), to wspomniany przeze mnie wcześniej 24 całkowicie pogrążył moje wcześniejsze odczucia (i nadzieje). I bardzo mi z tego powodu przykro.
Mhm...
Oj, podeptany potencjał boli jak diabli...
Początek anime mnie urzekł. Trochę dramatyzmu kliknij: ukryte (bo tu przecież ludzie naprawdę giną), dużo romansu, słodki harem, dużo walk przy zerowej ilości krwi, piękna grafika, projekty postaci, animacja i muzyka – przepis na anime zarówno dla młodszych, jak i starszych, szukających czegoś lżejszego widzów. Potencjał ogromny. Nawet łowienie ryb go nie popsuło. Przywiązałam się do bohaterów (przede wszystkim do tego pozytywnego gościa z czerwonymi włosami… Jak zawsze nie pamiętam imion…), przynajmniej do tych z SAO.
Co do odcinków 14+... Nikt mi nie przypadł do gustu. A przede wszystkim parodia czarnego charakteru. To tyle w tym temacie.
Czytałam wcześniejsze komentarze. Rozumiem, że „podstawa” do anime nadal trwa, że pojawia się tam ponoć kliknij: ukryte kolejny świat, ale czy nie lepiej było zrobić z tego dwa sezony? Albo, reżyserzy, postawić się! Nie będziemy psuć pięknej historii! Twórcy pierwowzorów nie zawsze mają pełny dostęp do tego, co właśnie majstrują z ich dzieł.
Temu anime dam dwie oceny:
SAO – 9/10
ALO – 4/10 (grafika i muzyka ratują… to coś)
Czy czekam na następny sezon? Raczej nie, choć znając życie go obejrzę. Zawsze oglądam anime do końca (wyjąwszy przypadkowo uruchomione yaoi itp. ;x), więc zajrzę i do tego. Może SAO jeszcze żyje w tej trumnie na dnie Bajkału pod trzema metrami mułu…? Może jeszcze wypłynie, choć nie liczę na więcej niż wyskrobanie dziurki w wieku.
I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Wiecie, jaki jest podstawowy błąd twórców SAO? kliknij: ukryte Nie chodzi nawet o ograny schemat „Geralt, Yennefer, Ciri” (Kirito‑Asuna‑Yui) czy wątki romantyczne (bo czy shounen fantasy to li tylko prymitywna sieczka, morały i patetyzm?). Nie. Ta seria kliknij: ukryte powinna zakończyć się na czternastu odcinkach. Jednakże widać, że tym razem potęga marketingu zrobiła swoje. Historia kontynuowana na siłę, bez tej nutki geniuszu, która sprawia, że anime z dobrego staje się bardzo dobrym a wręcz arcydziełem. Bez żadnego pomysłu na logiczne wyjaśnienia. Bez ciekawych postaci. Kopiowanie ogranych wątków (wróżki? ratowanie „damy w opałach”?) . Seria z bardzo dobrej staje się po prostu kiczowatą i robioną tylko dlatego, że wciąż jeszcze się dobrze sprzedaje(na samym tanuki liczba komentarzy już jest imponująca…).
No i po raz pierwszy od czasów „School Days” mam zagwozdkę jak ocenić to anime?
Z jednej strony bardzo dobra pierwsza część, epickie motywy muzyczne, fajny bohater (na samym starcie jest już kliknij: ukryte dość silny więc nie jest typowym przedstawicielem shounenów, gdzie protagonista jest miernotą ale dzięki wytrwałości staje się w końcu superbohaterem), wątki romantyczne nie przeszkadzają (przynajmniej mi),a i kliknij: ukryte ważne postaci nie są nieśmiertelne (tu piję głównie do powszechnie wychwalanego „Code Geass” i niejakiego „Oranżowego” – kto oglądał to anime z pewnością wie o co chodzi ). Samo zakończenie, choć otwarte i naiwne, nie wywołało we mnie jakichś negatywnych emocji. Ot wyjdzie druga seria- to dobrze. Nie wyjdzie- trudno.
Z drugiej strony niepotrzebne 11 odcinków, najbardziej typowy „czarny charakter” jakiego można było stworzyć, kretyńskie zagrywki fabularne, wątki humorystyczne zabawne chyba tylko dla twórców (łowienie ryb? Litości…), wyraźne traktowanie anime jak „dojnej krowy”...
Ostatecznie oceniam serię tylko na 5/10 , ale jednocześnie dodaję ją do „ulubionych”,ponieważ:
a) Nawet ta nieszczęsna druga część nie jest w stanie zatrzeć dobrego wrażenia pierwszych 14 odcinków (mam w zwyczaju oceniać serię jako całość).
b) Na tanuki nie ma ocen cząstkowych. 6 to w mojej skali trochę za dużo, a „gołe” 5 to znowu stanowczo za mało dla anime, które na początku wręcz nie pozwalało mi się oderwać od MMO‑wych przygód Kirito (tu kolejny plus za oryginalny pomysł na miejsce akcji).
Ogólnie oglądało się przyjemnie. Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć dlaczego ta seria jest tak popularna, a jest dość odporny na naiwne zagrywki fabularne, może ją obejrzeć. Raczej nie będzie rozczarowany…
Reszta zaś… również może spróbować i wyrobić sobie własne zdanie na temat Sword Art Online i tego, czy jest to kicz czy perfekcja.
Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Zawsze oglądam anime do końca.
Podobnie jak twórcy np. „Haruhi Suzumiyi”. Tyle, że anime było w tamtym przypadku nie tylko wiernie oparte na novelce, ale w dodatku od niej dużo lepsze.
Uwierz mi, że można fabułę przekazać w naprawdę ciekawy sposób. Ponownie posłużę się przykładem „Haruhi”- gdyby anime było na poziomie novelki to nie stałoby się nawet w 1/10 tak popularne, jak jest obecnie. Podstawowa różnica- pierwowzór miała bardzo ubogą narrację, przez co wydarzenia w nim zawarte były mało ciekawe dla czytelnika (polecam szczególnie końcówkę „Zniknięcia Haruhi Suzumiyi”- różnica pomiędzy wersją anime i light novel jest kolosalna, choć jednocześnie obie są bardzo podobne).
Żeby było jasne- nie ulegam żadnej modzie jechania po dobrych seriach. SAO mi się podobało (zauważ, że nie wrzucam jak leci każdego anime do kategorii „ulubione”), ale jednocześnie za dużo w nim uproszczeń, bym mógł wystawić wyższą ocenę. Swoją drogą nie zazdroszczę temu, kto będzie pisał jego recenzję, bo zawsze któraś grupa widzów będzie uważać, że ocenił „za wysoko/ za nisko”.
Pozdrawiam i życzę drugiej serii, którą sam też pewnie obejrzę.
Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Watpie by ci sie az tak spodobala bo kliknij: ukryte tam zaczyna sie totalna grafomania chociarz kliknij: ukryte tak naiwnych watkow romantycznych juz prawie nie ma, co jest plusem
Moim zdaniem powinni byli zostawic ALO arke na 2 sezon, i nie psuc ludziom wrazenia.
Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Nie są nieśmiertlene? A fantastyczne kliknij: ukryte zmartwychwstanie Kirito po przebiciu mieczem? Każdy inny gracz SAO zginął, a on – nie! Epickość nad epickościami, złamał system samą siłą woli!
Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
Nie zmienia to jednak faktów, że reszta postaci,jak już miała umrzeć to (z reguły) umierała ;)
Gdyby nie druga połowa
Ps
Oby więcej sezonów nie było :)
Drugi sezon? Hmm
Re: Drugi sezon? Hmm
Re: Drugi sezon? Hmm
To jeszcze nie koniec epickiej przygody z "Sword Art Online"
może nie powinien to dla mnie być jakiś dziki szok, nie jest to pierwsza postać z takim kolorem włosów, ale jakoś takie dziwnie duże wrażenie na mnie to wywarło
a jeżeli chodzi o całość, to nie wspominam tego źle. działo się najpierw w SAO, później w ALO, raz było lepiej, raz gorzej, ale ogóle wrażenie na plus!
Chociaż muszę przyznać, że 90% bohaterów mnie denerwowała, a jak już kogoś polubiłam to był przeważnie zły i szybko zanikał po nim słuch, tak więc fun fun
Nie rozumiem tej nagłej zmiany wyglądu…
Może zmieniono scenarzystów do ostatniego odcinka,a Ci nie wiedzieli że kliknij: ukryte Asuna ma już swojego Avatara w ALO…
W każdym bądź razie mało ważny szczegół.
Zamaskowano spoiler. Naprawdę tak trudno użyć tagu?
Moderacja
09.07.2012r. - 23.12.2012r.
Re: 09.07.2012r. - 23.12.2012r.
Re: 09.07.2012r. - 23.12.2012r.
Tu kończy się ostatni epizod. Tak naprawdę mogłoby go w ogóle nie być gdyż wniósł tyle co nic.
Zakończenie
Dobra. Wdech i wydech…
Asuna i Kirito przeżyli ze sobą naprawdę wiele – byli uwięzieni w grze, walczyli razem o życie, kilka lat byli skazani na wirtualny świat. Dla mnie to jeden z najlepszych pairingów i po kliknij: ukryte uwolnieniu Asuny z ALO, niecierpliwie czekałam na powrót tej pary w prawdziwym życiu. Chciałam zobaczyć jak im się wiedzie, jakie są ich dalsze plany, co poczną ze sobą i czy będą razem. Jestem przekonana, że bardzo dużo fanów SAO też chciało to zobaczyć. W końcu całe anime było nakierunkowane na ich romans. Nie mogłam się wręcz doczekać, by zobaczyć ich dalsze losy. Niestety. To co zrobili twórcy, można by było porównać do postrzelenia, potraktowania batem, wbicia noża w serce, zrzucenia z przepaści i jeszcze raz postrzelenia widza, który tak wiernie czekał na cudowne zwieńczenie pary Asuna i Kirito. Wiem, że to nie jest koniec ich przygód, ale nie tego się spodziewałam. Nie wiem czemu twórcy postawili wszystko na Sugu i Kirito. To nie oni byli główną parą tego anime i to nie ich chciałam zobaczyć latających w chmurach. To się po prostu nie godzi! Asuna w końcu powróciła do realnego świata! Czemu dostałam tylko marną scenę ławkową z tą parą? Chciałam więcej! I inni także. To dla mnie cios, że to Sugu i Kazuto stali się bohaterami tego odcinka. Nie powinni. Wepchali się na chama. Ja wiem, że dużo się między nimi ostatnio działo, ale to Asuna jest jego ukochaną, która po tylu latach w końcu się wydostała z gry. Po czymś takim nie chcemy oglądać Leafy i Kirito. My chcemy Asunę i Kirito! To był po prostu cios dla mnie i dla wielu innych.
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Re: Zakończenie
Re: Zakończenie
Widać, że tu nigdy nie doświadczyłeś zawodu w anime po którym dużo oczekiwałeś.
Re: Zakończenie
Już po pierwszych kilku odcinkach było widać, że nie będzie to tytuł wybitny.
kliknij: ukryte I prawda, trochę dziwnie zakończyli cały wątek miłosny Kirito i Asuny.
Ale weź też pod uwagę, że anime oparte jest na mandze, która jeśli dobrze pamiętam jest nadal wydawana.
Tak więc planując sezon 2 twórcy nie mogli bardziej rozwinąć wątku między tym dwojgiem -.-
Taka moda ostatnio. Zróbmy anime na podstawie mangi, nie zamykajmy tematu zobaczymy, jak się spodoba to zrobimy kontynuację (podobnie jak w btooom!).
Re: Zakończenie
A że dba o siostrę i nie chciał naprawić stosunki pomiędzy nimi? To źle?
Re: Zakończenie
Re: Zakończenie
Ostatni
Pierwszy odcinek był naprawdę ciekawy i dosyć szokujący kliknij: ukryte tak nagle dowiadujemy się że około 2000 graczy zostało uwięzionych w grze w której giną ludzie
Później kliknij: ukryte Kirito poznaje Asune,pokonują pierwszego bossa,ludzie z zazdrości nazywają Kirito Beaterem i na tym można zakończyć wprowadzenie które w sumie było całkiem niezłe i dosyć ciekawe.
Pojawiają się wątki zapychacze kliknij: ukryte w tym niezbyt ciekawy wątek o pierwszej gildii Kirita i całkowicie zbędny wątek o „drużynie pierścienia”.
O ile ten pierwszy tłumaczy nam dlaczego kliknij: ukryte Kirito jest podróżójcym samemu emo to ten drugi można sobie całkowicie darować.
kliknij: ukryte Są też kolejne wątki w których poznajemy kolejne ciekawe postacie,które ostatecznie zostają nam pokazani dopiero w ostatnim odcinku,więc nie warto się przywiązywać do żadnej z nowo poznanych panienek w SAO.
Później akcja nieco się rozwija kliknij: ukryte Saito…pfuu…Kirito dostaje zajebistego power‑upa od Akihiko,pokonuje kolejnego bossa,dołącza do gildii Asuny po przegranym pojedynku z Akihiko(ale nikt nie wie że to Akihiko),wywiązuje się dramatyczna walka z członkiem gildii… i na tym się kończy.
Wątki te były dosyć ciekawe i prezentowały sporo akcji,a zarazem rozwój kontaktów między kliknij: ukryte Kirito i Asuną.
Następuje sielanka, kliknij: ukryte Asuna i Kirito są razem,biorą sobie urlop od walki na froncie i poznają nową postać.
kliknij: ukryte Mamy jakieś tam mało ważne wątki,a na koniec mamy epicką rozpierduchę z bossem,w trakcie której dowiadujemy się że szef gildii to Akihiko,mamy kolejną epicką nawalankę,Akihiko ginie,Kirito ginie,Asuna chyba też(nie pamiętam już),po śmierci następuje koniec SAO,Akihiko nie pamięta już nawet po co uśmiercił tylu graczy i mamy epicki koniec.
I na tym można by było skończyć całe anime,niestety twórcy postanawiają kontynuować,dlatego kliknij: ukryte okazuje się że Kirito żyje,Asuna żyje ale jest w śpiączce,poznajemy żałosnego złego bohatera,nową grę,siostrozynke Kirito która się w nim buja i gra w ową nową grę,a ostatecznie Kirito ratuje Asune z rąk złego.
Cały wątek od kliknij: ukryte końca SAO jest nudny i naciągany,mam wrażenie zrobiony na siłę.
Dlaczego kliknij: ukryte Kirito żyje?Czy to nie chamskie posunięcie?Przecież każdy kto umarł w SAO miał umrzeć w realu!Pamiętam wątek w którym Kirito zdobył jakiś artefakt mogący wskrzesić osobę która umarła w ciągu ostatnich 10 sekund i podarował go kumplowi który,brał udział w walce z bossem…dlaczego twórcy nie wykorzystali tego motywu?
Całe anime jest dosyć lekkie,mimo tego co prezentował pierwszy odcinek.
Podobno miała być jeszcze jedna gra kliknij: ukryte w której Kirito miał mieć długie włosy,ale były to chyba tylko plotki lub wątek który występował w oryginale,ale został pominięty.
Historia dosyć fajna,ale nie dopracowana i nie potrzebnie naciągana.
Sympatyczne postacie,słabe openingi i endingi,ale naprawdę fajny motyw muzyczny występujący w trakcie anime,grafiki nie oceniam.
Wystawiam ocenę 7/10 bo nie było aż tak źle,ale druga część była słaba.
Re: Ostatni
Dla informacji, Light Novel ma aktualnmie 11 ksiag, i nie ma zamiaru sie konczyc. Watek ALO skonczyl sie na 4 albo 5.
kliknij: ukryte a pominiety watek joutenheimu, to bardzo niejednoznaczna kwestja, z jednaej ztrony wycinanie czegokolwiek – minus, z drugiej, jakby teraz wcisneli go na 2 – 3 odcinki, to juz widze hordy niezadowolonych krzyczacych o tym ze seria sie stacza i wszedzie sa filery
Więcej nie znaczy lepiej.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Z chęcią obejrzałbym jakiś odpowiednik Bakumana dziejący się w światku twórców i realizatorów anime, tak aby można było podejrzeć proces twórczy i wydawniczy, i lepiej zrozumieć mechanizmy nimi rządzące. Np. dlaczego w SAO lista twórców zajmujących kluczowe stanowiska w procesie produkcji to kilkadziesiąt nazwisk, a w takim Showa Monogatari mniej niż dziesięć. Dlaczego jedni oddają kolejne odcinki w ręce coraz to innych ludzi, a drudzy od początku do końca trzymają się jednego, sprawdzonego zespołu. Czy ma to wpływ na jakość całości? Zrozumiałbym, gdyby wiele odcinków powstawało jednocześnie w różnych zespołach, tak aby przyspieszyć proces powstawania całości. Ale może jest inna przyczyna? Może chodzi np. o to, by dać zajęcie jak największej grupie ludzi, którzy w innym przypadku pozostawaliby bez zajęcia? Czy może tak jest po prostu taniej? I jak wydawcy wywierają nacisk na twórców w przypadku, gdy anime nie cieszy się taką oglądalnością jak się spodziewano i trzeba coś szybko zrobić, zanim serial spadnie z anteny. Bardzo chętnie obejrzałbym coś w tym stylu, anime od kuchni.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Bo ANN dla różnych serii spisuje listę płac z różną dokładnością. SAO jest popularne więc komuś chciało się to zrobić ze szczegółami takimi jak tła czy inbetweening, Showa Monogatari nie jest, nie chciało się, więc podano tylko najważniejsze i niezmieniające się z odcinka na odcinek pozycje.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Tak czy owak to nie daje odpowiedzi na pytanie, z jakiego założenia wychodzi producent oddając prace nad poszczególnymi odcinkami w ręce coraz to innych ludzi, skoro to musi mieć negatywny wpływ na obraz całości. Jak w przypadku orkiestry, która z każdym kolejnym wykonaniem utworu zgrywa się i daje coraz lepsze brzmienie. Tutaj z odcinka na odcinek zwalnia się skrzypków i dobiera innych wiolonczelistów, a za pulpitem staje inny dyrygent. Praktycznie niemożliwym jest, aby w tej sytuacji powstał zgrany zespół, a przez to niemożliwe jest, aby jakość pracy twórców z odcinka na odcinek była coraz lepsza.
Nie, żebym z tego powodu nie mógł spać po nocach, ale zwyczajnie nie daje mi to spokoju. O ile mi wiadomo, w zachodnich produkcjach animowanych czy fabularnych, nie stosuje się takich praktyk, dlaczego więc tak się dzieje w przypadku anime? Czy to kwestia kulturowa czy wynikająca ze sposobu produkcji? Bo w to, że więcej ludzi zatrudnionych przy produkcji daje lepszy wynik, zwyczajnie nie mogę uwierzyć.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Taa. Jeśli wierzyć w dokładność ANN odnośnie tej kwestii to…
Storyboard powstał tylko na potrzeby jednego odcinka, wszystkie inne animowali bez, w dwudziestym trzecim nagle stwierdzili, że potrzebują a potem doszli do wniosku, że jednak nie przydał się tak bardzo, chrzanić storyboardy. Seems legit.
Choć po Higu akurat faktycznie spodziewałbym się krótszej listy płac z prostego powodu – ta seria była robiona na głodowym budżecie. SAO miało całkiem wysoki, było gwarantowanym sukcesem, można było zaszaleć.
A z muzyczną analogią pojechałeś nieźle – orkiestra nie gra jednego koncertu przez kilka miesięcy w ciągu, orkiestra nie ma deadline'ów na które musi się bezwarunkowo wyrabiać i związanego z nimi stresu, w orkiestrze jedna sekcja nie musi czekać na rezultat pracy innej, żeby w ogóle zacząć robotę. Sensowniejsze byłoby porównanie do zespołu programistów.
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
No to już macie odpowiedź na pytanie skąd tylu ludzi. Każdy chciał uszczknąć coś z popularnosci SAO, dlatego pchali się do tego jak pszczoły do miodu :P:P:P
Re: Więcej nie znaczy lepiej.
Rzucaj okiem częściej, a zauważysz że w podanych przez ciebie liczbach i w tym składzie ekipy nie ma nic niesamowitego.
ZZZ
Gdyby skończyło się na 14 odcinkach, myślę że niewiele osób dałoby inną ocenę niż 10, a tak to dostaliśmy tylko przeciętny zapychacz
Re: ZZZ
Re: ZZZ
Za pierwszą część 9/10, ale za drugą może 4/10…
[Dużo „było” w tym komentarzu było ;]]
Re: ZZZ
nigdy w życiu
Jeszcze jeden
nie mogłem wytrzymać i uznałem że jeden więcej komentarz nie zaszkodzi.
Anime okazało się być bardzo lekkie,w przeciwieństwie do tego co myślałem po pierwszym odcinku,mimo świadomości kliknij: ukryte że ludzie w SAO ginęli.
Irytuje mnie jednak jedna sprawa,nie wiem czy nie dojrzałem,ale kliknij: ukryte czy Kirito nie został potraktowany przez pana Akihiko(czy jakoś tak) trochę…no był przez niego faworyzowany,gdyż jak się miało okazać…kto zginął w SAO ginął w realu,a tak nie było w wypadku Kirito…czy może źle zrozumiałem i doktorek po prostu zrobił wszystkich w konia…ale wtedy musimy wytłumaczyć dlaczego trzymano Kirito w szpitalu?
Jest to trochę nie równe posunięcie z strony twórców którzy chcąc dodać trochę dramatyzmu,postanowili pokazać nam śmierć bohatera,a na potrzebę kilku następnych odcinków wskrzeszono go.
Ponadto nie rozumiem dlaczego kliknij: ukryte Kirito traktuje Akihiko jak sprzymierzeńca,gdy my pamiętamy że uśmiercił sporą liczbę graczy jeszcze w SAO.
Został ostatni epizod,przekonam się czy poprawi on moją ocenę dla tego anime,czy obniży.
Re: Jeszcze jeden
Teraz mocniejszy spoiler, znacznie wykraczający poza SAO, klikasz na własną odpowiedzialność kliknij: ukryte to wprowadzenie do Accel World majacego miejsce x lat później w tym samym uniwersum, innym wirtualnym świecie gry, gdzie najmocniejszą bronią jest siła woli gracza, który może dzięki niej robić co chce… To co zrobił Kirito to przebłysk podatności światów wirtualnych na "(nakama) power of love”
Re: Jeszcze jeden
kliknij: ukryte Asuna nie mogła umrzeć w walce z Akihiko bo Akihiko na prośbę Kirito zamienił ją w nieśmiertelny obiekt,zaś samego Kirito zawsze mógł przywołać do życia Klein który mógł mieć przy sobie artefakt od Kirito mogący wskrzesić kogoś w ciągu 10 sekund przed śmiercią ostateczną (Kirito podarował go mu by ten uratował kogoś,ale nie jest wspomniane czy Klein go wykorzystał)chociaż w anime w sumie twórcy nie przywiązali zbytniej uwagi do tego wątku.
I wiem że na pierwszy rzut oka to dziwnie wygląda gdy Kirito wraca do życia na zaledwie kilka sekund,jednak gdy przyjrzymy się dokładnie to była tylko wizja śmierci Kirito który widział ją w swoim umyśle,a tak naprawde przeżywał coś w stylu ostatnich kilku sekund(tak samo jak w wypadku Asuny) i gdy się opamiętał zaczynał już powoli zanikać,a widać to gdy upada i nagle znowu stoi nadziany na miecz.(ciężko to wytłumaczyć,najlepiej samemu oglądnąć ten fragment)
Jeżeli chodzi o ostatnią walkę to Kirito zwyczajnie dostał od Akihiko prawa admina,jednocześnie odbierając je [tu wstaw imię antagonisty którego nie pamiętam],dlatego mógł przezwyciężyć zasady panujące w ALO.
Znając życie pewnie i tak wszyscy to zauważyli,ale jakoś nie mogłem się powstrzymać by podzielić się swoimi spostrzeżeniami(swoją drogą,jeżeli gdzieś mój tok myślenia jest błędny to proszę wskazać)
Re: Jeszcze jeden
Jeszcze inną możliwością tego że Asuna żyje(dziwne jest to,że mimo iż dokładnie widać jak Akihiko nakłada na nią nieśmiertelność to widzimy scenę jej śmierci) jest to że ostatecznie należała do tych 300 graczy którzy z niewiadomych przyczyn nie zostali wylogowani i może dlatego jej NerveGear jej nie uśmiercił(przyczyną mogło być majstrowanie [imię antagonisty] przy grze).
Sorry za zaśmiecanie komentarzy swoimi głupimi domysłami.
Tajemnica
A mnie zastanawia co innego. Anime mocno pojechało mi na zawieszeniu niewiary, mógłbym narzekać na 10 bitych stron ...a mimo wszystko się mi podobało, i to bardzo. Tak naprawdę, podejrzewam, że tak mocno rażą mnie niedociągnięcia fabularne i gwałty na realiźmie (które w innej produkcji uszłyby na sucho) właśnie dlatego, że Sword Art Online tak mi się dobrze oglądało.
Niestety, zakończenie zaprzepaściło szanse na 8/10 i prawie na pewno będzie finalnie 7/10. kliknij: ukryte Naprawdę mogliby wymyślić coś lepszego niż deus ex machina, i do tego niemal dosłowne. Jedynym powodem, jaki widzę, to że wtedy nie byłoby konfrontacji, jako że adminowi nie podskoczysz. Nic innego nie można byłoby zrobić, jak logout ASAP.
Re: Tajemnica
Re: Tajemnica
Re: Tajemnica
To było takie mega słabe XD
Najdurniejsze zakończenie od czasów Symphogear. Ścisłe top w rankingu najgorszych czarnych charakterów z M&A, gratulacje SAO, ciężko zejść niżej.
Mam podobne odczucie. Odcinek był wręcz nieprawdopodobnie żenujący. To niesamowite, ale odczułem aż ulgę i zadowolenie, gdy się skończył.
Oglądam to chyba tylko z ciekawości, by zobaczyć „co można jeszcze zje**ć”, bo chwilami to wręcz tortura.
kliknij: ukryte Przez sporą część odcinka myślałem – zabij Kirito, tegoż płaczącego „księciunia”, zbezcześć Asunę, ckliwą „królewnę”, a na deser zrób im z mózgu galaretę, co by w realnym świecie ci nie przeszkadzali. Przez chwilę pojawiła mi się nawet myśl – idźcie na całość, zróbcie z tego NTR ! nic tak nie zabije Kirito jak NTR ! ;-)
Samo anime oceniam nisko. 4/10 – o ile na początku wydawało się ciekawe, to porównanie z chociażby Accel World przegrywa z kretesem.
To się przeliczyłeś. Swoją drogą żałosny ten czarny charakter, typowy oblech obdarzony demonicznym śmiechem™ i sadystycznymi skłonnościami. A o co w tym wszystkim chodziło? kliknij: ukryte Pan Zuo chciał kontrolować ludzkość za pomocą jakiśtam mechanizmów opracowanych w grze online (nie wiem jak w pierwowzorze, czyli w książce, ale tutaj tego nie wytłumaczyli). Ratujmy więc także świat przed złym oblechem! Rozwiązanie akcji – deus ex machina. Beznadziejnie to zakończyli. A miałem nie dawać mniej niż 5/10… zaczekam jeszcze na ten 25ep.
Nie jest to nawet połowa historii, więc pewnie jakiś drugi sezon prędzej czy później się ukaże.
Light novel
Re: Light novel
Re: Light novel
Re: Light novel
Re: Light novel
Darujcie sobie teksty żeby nie narzekać bo robią to za darmo albo żebym zrobił to lepiej jak mi nie pasuję. Za przykład może posłużyć highschool dxd który jest bardzo prężnie tłumaczony jak na projekt fanowski. Potrzeba tylko chęci.
Re: Light novel
-Klasyczna historia rycerza ratującego księżniczkę z wieży. [oczywiście mówię o drugiej części] A pierwszy etap to taki standardowy epizod, „how to be hero”.
Opowieść o ratowaniu swojej damy ubrana w dzisiejsze czasy/realia [dosłownie i w przenośni, wszak dosłownie ratuje ją z matrixa, w przenośni klepie się z hordami wrogów] była dobrym strzałem. To ludzi zawsze urzekało, bo tego ludzie skrycie pragną. Oczywiście że nie krwawych walk i lat cierpienia, ale chcą mieć taką swoją historię, gdzie on ratuję ją z łap smoka pokazując jak wielki jest, a ona jest ratowana tylko dlatego że jest kochana itd.
-Jestem fanem RPG, stąd też solowa ścieżka głównego bohatera jest bliska mojemu sercu. Max xp, nie dzielonego na team, questy proste jak zabij‑weź‑przynieś czy złożone jak sprawa zabójstw przez duele. Tudzież klasyczna zdrada wielkiego bossa na badass'a :)
Fakt jest to wersja mocno okrojona nie ma co do tego dwóch zdań. Ale widocznie nadmiar mógłby wszystko schrzanić. Nie wiem co autor miał w głowie.
Żeby nie było, że ślepo wyznaję superowość serii, to wiadomo:
-Fani RPG cierpią na brak magii [nie można krzyczeć „out of mana” to niemal zbrodnia], ok jest później, ale to wciąż kpina :P
-Sympatycy MMORPG także, wszak żadnych formacji, podziału na healer'ów, DD, DPS, Tanków itd nie mówiąc już całej gamie typowego słownictwa. A przecież to jest centrum masówek, rajd i podział ról :)
-Strażnicy opowieści o miłości rzucą gradem kamieni za „pstryk palcem” dwa lata i ubicie całej serii zdarzeń budujących związek. Wyszło na to że Asuna leci na high level, fame i solowość, ha i to u szczeniaka :D
...
Na początku nie było zbyt dobrze wszystko, ale dalej już mi się bardziej spodobało.
I o dziwo to właśnie to co dzieje się w ALfheim Online podoba mi się najbardziej. Po produkcjach typu Gantz i Psyren znudziła mnie „gra”, w której porażka oznacza utratę życia. Bez tego zagrożenia, jakoś łatwiej mi się ogląda ( tak samo jak w Accel World). Na plus muszę zaliczyć również większą spójność i ciągłość akcji. Minusem jest natomiast to, że „został mi podarowany spoiler” na temat zakończenia :P
Dlatego staram się jak najrzadziej wchodzić na komentarze na tanuki do serii którą właśnie oglądam lub mam zamiar obejrzeć. Często czytając komenty można natrafić na spoiler, który ktoś zapomniał umieścić w tagach…
Opinie o SAO są podzielone, ale chyba nie aż tak bardzo?
Dla mnie anime dość wzruszające. Ogólnie związek Kirito i Asuny bardzo mi się podobał. Ja tam daję 10/10 (choć trochę zawyżone), bo serio, to anime zasługuje na lepsze oceny i recenzje.
Oczywiście, zależy od gustu.
Sprzeczność ? :-)
Przecież napisał że zawyżone ponieważ uważa anime za nie docenione i zostało ofiarą zawiedzionych oczekiwań osób które nastawiły się na coś zupełnie innego. Może trochę nad interpretuję ale uważam że o to właśnie chodziło.
Anime
Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Oczywiście, powyższe napisałem żartem, interpretując przesłanie płynące z co bardziej emocjonalnych komentarzy, za to sytuacja, do której się odnoszę, niezbyt daleka jest od prawdy. Jestem mocno zdziwiony, że akurat ten tytuł wzbudza tak skrajne opinie i tak bardzo dzieli widownię. Ponieważ moja prywatna ocena skrajna nie jest, choć faktycznie niewysoka (ale nie na poziomie rzecznego mułu), prawdopodobnie lokuje mnie to w okopie gdzieś pośrodku linii frontu. Niezbyt wygodna pozycja, przyznaję, ale za to pozwala z utęsknieniem czekać na recenzję i na wywołane nią komentarze oraz polemiki obu stron. Coś mi podpowiada, że wcześniej powinienem zapobiegliwie zaopatrzyć się w wielką torbę popcornu, bo zabawa zapowiada się przednia.
Już dawno lektura komentarzy niezrecenzowanego jeszcze anime nie sprawiała mi tak wielkiej przyjemności.
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Z góry gratuluję odwagi śmiałkowi, który podejmie wyzwanie napisania recenzji. No bo zobaczcie: z jednej strony, zwykły szarak ma szansę ''zabłysnąć'' – po zakończeniu serii każdy fan lub anty‑fan SAO będzie chciał ją przeczytać, by udowodnić, że miał rację. Z drugiej zaś, nieważne, czy recenzant rzuci ,,to anime było be'' czy wręcz odwrotnie – hejtu nie da się uniknąć przy tak wielkich emocjach związanych z tymże tytułem. Zaraz podniesie się oburzenie, o którym napisał kolega wyżej.
Faktycznie, zapowiada się niezła zabawa:)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Ja na przykład rzadko kieruje się opiniami recenzentów na Tanuki. Żeby nie było, uważam ich z mądrych i znających się na temacie ludzi, nietety często to czego ja w anime szukam rozmija sie z tym czego szukają inni. Dlatego, jak zapewne większość ludzi i jak najbardziej słusznie, kieruję się własnym gustem. W recenzjach patrzę tylko, czy w danej serii są elementy, które mogą mnie zainteresować, bo niestety przekonałem się, że częstokroć to co dla mnie w serii jest atrakcyjne, dla innych jest powodem do krytykowania tejże serii…
Fanboyem SAO nie jestem, choć niektórzy zapewne tak mogą pomysleć po przeczytaniu moich poprzednich komentarzy, natomiast ja w przeciwieństiwe do niektórych piszących tu osób nie staram się zrozumieć popularności tego anime, a raczej w drugą stronę: skąd bierze się taka niechęć do niego? Słyszę np. że anime jest prostą przygodówką z płytkimi postaciami. No to czemu tak wciąga albo czemu główni bohaterowie wzbudzają taką sympatię (przynajmnie we mnie)? Wdg mnie w tym anime po prostu jest „coś” takiego co czyni je ponadprzeciętnym (nie epokowym czy genialnym broń Boże!), dlatego wkurza mnie nadmierna jego krytyka…
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Bo to przygodówka z płytkimi postaciami? Tak samo jak Naruto, One Piece i Bleach? Wciąga, bo to cecha gatunkowa.
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Chcesz powiedzieć, że shouneny z zasady wciągają i basta? Wciągnąć może każda seria, nawet yaoi, w którym jedyna forma aktywności bohaterów poza wzajemnym adorowaniem się to wyjście do sklepu. Jeżeli kogoś takie coś kręci, a dodatkowo postacie i ich uczucia są ciekawie przedstawione, to na pewno znajdą sie ludzie, którzy coś takiego pochłoną jednym tchem. A żeby shounen wciągnął, musi mieć coś ciekawego do pokazania, choćby konwencję czy bogactwo świata przedstawionego (choćby taki One Piece, w przypadku którego wyobraźnia autora zaskakuje na każdym kroku). Dla niektórych SAO jest nudne i płytkie, proszę bardzo. Ja znajduję tam wiele elementów, które nie pozwalają mi się od niego oderwać…
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Jakem żyw do tego nie dopuszczę, przecież wszyscy wiedzą, że wielkość GuP potrafi docenić tylko prawdziwie światły umysł o szerokich horyzontach i niezachwianej samoocenie, czyli ja.
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Z naszej krótkiej wymiany komentarzy pod GUP wiem, że tytuł bardzo przypadł Ci do gustu i że zasadniczo różnimy się w odbiorze całości. Jestem autentycznie ciekaw, co napiszesz, bo dobrze jest spojrzeć na film z innego, odmiennego punktu widzenia niż własny. To świetna okazja, by zastanowić się nad siłą własnych argumentów za lub przeciw.
No, ale przynajmniej za recenzję GuP nikt nie spali ci domu. Altramertes, który wziął na siebie recenzję SAO, nie ma tego komfortu. Co prawda, nie sądzę, aby doszło na Tanuki do afery w rodzaju tej, jaka miała miejsce na rottentomatoes.com przy okazji premiery ostatniego Batmana, gdzie jednemu z recenzentów, który zjechał film, grożono śmiercią, gwałtem itp., ale…
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Re: Nie zazdroszczę recenzentowi :)
Osobiscie zycze tworcom jak najlepiej, oby zarobili i zrobili druga serie, ku uciesze mojej i rosnacej grupy fanow tego animca
O czym ta dyskusja?
Odnośnie ocen redakcji – śmiać mi się chce, jak widzę tak skrajne opinie. Owszem, anime nie jest niczym nadzwyczajnym, ale na boga – pozytywne oceny nie biorą się z powietrza; ludzie są po prostu zadowoleni z tego co otrzymali i kropka. Wystawianie takich negatywów po prostu źle świadczy o poszczególnych redaktorach.
Re: O czym ta dyskusja?
No nareszcie ktoś, kto rozumie, że zdanie jednego redaktora/współpracownika nie reprezentuje opinii całej reszty.
Opinia i dwa pytania
I teraz moje pytanie: skąd tak skrajne opinie? Nawet czytając komentarze na tanuki (dokładnie to Tassadara i Solvy), spotkałem się z zarzutami o spłycenie fabuły. Czy są one naprawdę tak poważne? W końcu adaptacja nie jest wiernym przeniesieniem na ekran danego utworu, tylko jego przystosowaniem do upublicznienia w innej formie (a co za tym idzie, wycięcia części materiału). Osobiście przed anime nie miałem żadnego kontaktu z uniwersum SAO i moja opinia bazuje tylko na anime. Widać w nim, że historia jest trochę pocięta, ale w ogólnym rozrachunku, nie wpłynęło to na przyjemność seansu. Więc ponawiam pytanie, jak duże są rozbieżności w fabule?
następne pytanie troszkę nagina zasady pisania komentarzy, ale proszę moderację by przymknęła na to oko
Chodzi o dotychczasową ocenę redakcji. 1,5? Czy to nie przesada? Stawiać to anime na równi z Baby Princess, lub Eikenem? Nie zamierzam twardo bronić SAO jak lew, jestem świadomy jego licznych uchybień jak dziury w fabule, czy niepotrzebny fanserwis. Po prostu, po obiektywnej analizie wydaje mi się, że tego anime nie da się ocenić gorzej niż 3‑4. Oczywiście wiem, z gustami się nie dyskutuje, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że ta ocena to najzwyklejszy „hejt”.
Re: Opinia i dwa pytania
Wszyscy użytkownicy portalu Tanuki, bez względu na pozycję czy uprawnienia, mogą oceniać anime i mangi nie tylko po ich obejrzeniu lub przeczytaniu, ale także w trakcie, a nawet przed zapoznaniem się z nimi. Rozumiem, że jest to system niedoskonały, niemniej w tej chwili nie zamierzamy go zmieniać – zarówno z powodów technicznych (brak informatyka), jak i praktycznych (jeśli zablokujemy ocenianie serii „niezakończonych”, to nie będzie możliwe np. ocenianie takich anime jak One Piece, nie wspominając o wszystkich mangowych „tasiemcach”). Tak czy inaczej – tego nie zmienimy i już, argumenty nie mają nic do rzeczy (patrz punkt „brak informatyka”).
Wbrew wszelkim pozorom, redakcja i grupa stałych recenzentów (których oceny liczą się do „oceny redakcji”) to nie jest kolektyw pozbawiony mózgu i sterowany odgórnie. Nie mogę, nie chcę i nie zamierzam narzucać im, w jakim momencie mogą serię oceniać albo co mają wystawić. Większość z nas – ze mną włącznie – na ogół nie wystawia ocen niezakończonym seriom, ale to jest kwestia indywidualnego podejścia, a nie odgórnego nakazu. Jeśli ktoś ma ochotę ocenić SAO na jeden lub dwa, bo na przykład rozczarowało go, że w serii nie ma yaoi albo nawet chce zrobić komuś na przekór – nie mam na to żadnego wpływu i chyba lepiej, żebym nie miała. Proponuję jednak z opiniami o „ocenie redakcji” wstrzymać się do zakończenia emisji, kiedy to oceny wystawi zapewne więcej uprawnionych do tego osób.
Re: Opinia i dwa pytania
W ramach sprostowania, nigdy nie chciałem zarzucić redakcji dyktatury, czy braku pomyślunku jej członków. Chodziło mi tylko o dotychczasową ocenę.
Dziękuję za odpowiedź.
POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Re: POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Re: POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Re: POLECAM!!!, ocena redakcjii pffff.... 10/10 jak dla mnie
Muszę powiedzieć, że parsknęłam śmiechem i trochę się zgorszyłam. Akurat kiedy obejrzałam 22 odcinek i przyszłam odszczekać swoje „złe przeczucia” w kwestii krainy wróżek. Ach te gusta i guściki :P
Naprawdę podoba mi się ta seria. Walki i w ogóle sam świat gry/gier jest dla mnie sprawą drugiej kategorii, to po prostu tło. A jako tło, uważam, sprawdza się bardzo dobrze. Kocham bohaterów, niesamowicie się z nimi zżyłam i tak bardzo kibicuję, żeby „wszystko się dobrze skończyło”, chociaż wiem, jak się skończy. Mam nawet wrażenie, że odcinki robią się z tygodnia na tydzień coraz krótsze haha wyłazi ze mnie romantyczna dziewoja, cóż
Dopiero potem, jak pożyczył sobie drugi miecz (pewnie lepszy), i przeszedł do taktyki przećwiczonej w poprzednim świecie, to poszło mu lepiej. BTW u elfów nie widziałem nikogo z dwoma mieczami, więc zaskoczenie mogło zadecydować.
jak można...
Zmoderowano.
Re: jak można...
Re: jak można...
Re: jak można...
Nowelki nie czytałam, ale po obejrzeniu anime skutecznie mi się odechciało. Nawet nie chce mi się tego robić z ciekawości, żeby porównać do serii, bo mam dość na samą myśl o tak bardzo przesłodzonym romansie.
co to miało być
Re: co to miało być
Właśnie dlatego nie chce czytać novelki by to anime ciągle mnie zaskakiwało ;)
Gniot jakich mało?
Zmarnowany potencjał
Osobiście uważam, że całość jako opowieść to zmarnowany potencjał. Styl Kawahary sprawia, że SAO czyta się z zapartym tchem, jedno jest jednak pewne – jego wiedza na temat mmorpg jako gatunku (oraz wszelakich, związanych z nim koncepcji) jest bardzo znikoma, co odbija się na samej powieści.
SAO = GC?
Re: SAO = GC?
Co robić?
To dziwne że to piszę,ale po oglądnięciu 14 epizodu,ma podobne wrażenie co po oglądnięciu Death Note po kliknij: ukryte Śmierći L'a.
Mam bardzo mocne wrażenie że to anime powinno się właśnie skończyć,jednak są dalsze odcinki do oglądnięcia.
Tu pojawia się moje pytanie do was…
Czy oglądać to dalej?
Nie czytałem jeszcze żadnych spoilerów co do dalszych odcinków,a dotychczasowe anime wywarło na mnie w miarę dobre wrażenie(nie jest ono jakieś idealne,ale oglądało się w miarę miło).
Czy jeżeli oglądnę dalsze odcinki to mogę stwierdzić że anime jest do…no…po prostu gorsze?
Czekam na wasze rady!
Re: Co robić?
Re: Co robić?
Re: Co robić?
Re: Co robić?
Re: Co robić?
Ciekawe
Re: Ciekawe
Opinie o SAO są tak diametralnie różne, bo albo ogląda je ktoś kto takie anime lubi (jak w moim przypadku) i potrafi się świetnie bawić przy czymś co nie celuje w bycie dziełem wybitnym, albo ktoś kto ma naprawdę wygórowane żądania odnośnie tego co w anime być powinno (według niego). Wszystkie zarzuty o płytkości serii, bądź jej naiwności zaczynają się już robić nudne. Kto powiedział, że ta seria ma być czymś co można analizować godzinami? Ludzie chyba zapominają, że gdy coś jest proste (ubogie językowo, płytkie fabularnie, naiwne itp), wcale nie oznacza to, że jest złe. Niektóre wybitne dzieła, po odarciu z całej otoczki, jezykowej czy artystycznej, okazuja się prostymi historami. Aktualnie gram sobie w Final Fantasy 4. Historia walki dobra ze złem, przyjaźni i poświęcenia prosta jak budowa cepa, a jednak dla wielu ta gra to jeden z najlepszych RPG w histori, bijący nawet swojego bardziej popularnego następce czyli FF7. I zapewne wchodzi tu też pewnie czynnik nostalgii, ale dla wielu taka właśnie prosta historia pozostaje w świadomości nawet po tylu latach od premiery. Broń Boże, żebym mówił iż z SAO będzie podobnie, ale ta seria nie zasługuje na hate jaki generują złośliwcy lub ludzie oczekujący nie wiadomo czego…
Dlatego ja też POLECAM, tym, którzy nie należą do ludzi, którzy lubią się mądrować, iż po przeczytaniu wielu wybitnych dzieł literackich bądź obejrzeniu głębokich filmów czy anime, rzeczy takie ja SAO są dla nich nic nie warte…
Re: Ciekawe
1/5
Zamaskowano spoilery
Kocham "Sword Art Online"
Ochy i achy obficie ku mnie docierały, to i wzięłam się za oglądanie, spodziewając się czegoś wielkiego. Tymczasem przeżyłam zderzenie ze ścianą. Logiki miejscami brak, bohater jest tak idealny, że wszystkie wali są nudne, akcja pędzi za szybko, a wątek miłosny przyprawia o mdłości. A od 14 w górę jest (na razie) jeszcze gorzej.
Dla mnie niewypał, chodź czasem zaskoczyć potrafił. Jakieś dwa razy.
^yes, this!
2 anime w 1?
Tytuł polecam, ale tylko do momentu zakończenia 14 odcinka, dalej można sobie dać spokój.
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
xPPP
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Nie oznacza to także, że komuś ALO podobałoby się w formie literackiej.
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
– bogate słownictwo, umiejętnie z niego korzysta i unika powtórzeń,
– ma dobry i wyrobiony styl,
– nie popełnia błędów składniowych i gramatycznych.
Te elementy wpływają na ocenę językową tekstu, a nie sama jego treść. W dodatku mówienie tutaj o subiektywnej opinii nie różni się w niczym od bronienia fałszującego muzyka „bo ładna melodia”. Braki warsztatowe to braki warsztatowe i osoba obeznana z daną dziedziną (w tym przypadku wystarczy parę przeczytanych książek na koncie) powinna je wyłapać i wypunktować.
Ech… i wyjdzie na to, ze jestem niemiły :(
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
A co do przekładu: fakt, jak to robią „wolontariusze” to można zawsze zwalić całe zlo na nich.
Jednakże sam fakt, ze jest to pierwsza ln tego autora i zaczął ja pisac na blogu raczej nie dają większych nadziei na dobrą jakość jego warsztatu, chyba się ze mną zgodzisz, desu ne?
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Ok, to prosty przykład:
Osoba 1: Nie podoba mi się w tym x.
Osoba 2: Nie zgadzam się z tym, bo y jest dobre.
Osoba 3: Ale jemu chodziło o x, a nie o y.
Teraz widzisz o co mi chodzi?
Re: 2 anime w 1?
plus, może trochę offtop, ale wiesz, „Zmierzch” też przeszedł przez edytorów, recenzentów, osoby niby the best doświadczone w tym temacie, a jak go czytasz to załamać się można nad poziomem języka, w jakim został napisany (zarówno oryginał jak i polski przekład). nie sugeruję, że z „SAO” jest tak samo źle, ale po prostu to, że coś zostało wydane nie jest równoznaczne z tym, że jest dobre i wartościowe, ani tym bardziej że ekranizacja tego też jest dobra i wartościowa. przy dzisiejszych trendach, że tak to ujmę, często niestety bywa tak, że „to co zostało wydane = wiemy że na tym zarobimy =/= ma jakiekolwiek wartości”.
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
2. jak mi ktoś serwuje anime potraktowane kompletnie po łebkach, tak jak to, to naprawdę osobiście nie widzę innego powodu, dla którego zostało zrobione, jak w „prezencie dla fanów ln” (if you know what I mean ;]).
3. nikt nie zarzuca nikomu braku wyczucia literackiego. nie wiem skąd to wyczarowałeś/aś, serio.
4. tak samo każda osoba ma prawo do oglądania i komentowania tego co obejrzała i powinniście uszanować jej zdanie (tym bardziej że jest uzasadnione), zamiast zarzucać nieznajomość pierwowzoru, ignorancję i nie wiadomo co jeszcze…
(4. punkt odnosi się do KOKO i całej reszty, która wylatuje z podobnymi argumentami. tak szczerze, to Was nawet nie rozumiem. jak ekranizację mojej ulubionej visual novel (Fate/stay night) potraktowali po łebkach (Fate/UBW), to wręcz byłam zła „jak oni mogli spartolić taki genialny materiał”. skoro się zgadzacie, że temu anime rzeczywiście czegoś/dużo brakuje do oryginału, to serio, nie czaję jak można tego bronić w taki sposób…)
Re: 2 anime w 1?
O czym ty próbujesz generalizować?
To anime po prostu nie wybija sie poza przeciętność w przekazywanej treści.
Re: 2 anime w 1?
Wróżki i elfy nie są także w najmniejszym stopniu spuścizną kulturową mitów i legend, przy których dzisiejsze „mroczne i hardcorowe” opowieści mogą się jedynie schować z podkulonym ogonem i płakać w kąciku. Wcale.
Naprawdę polecałbym poczytać o Pięknym Ludzie, a dopiero potem mówić, że elfy ze skrzydełkami to bajka dla dziewczynek…
Re: 2 anime w 1?
Krytykowanie świata fantasy za to, że zawiera elementy typowe dla świata fantasy… niektórzy powinni się zastanowić nad tym, co wypisują :P
Re: 2 anime w 1?
Re: 2 anime w 1?
Nawiasem mówiąc, Ragnarok Online i Maple Story, swego czasu jedne z najbardziej popularnych MMO miały wcale nie mniej cukierkową grafikę… że nie wspomnę o modnej obecnie Tera Online, którą wizją ALO całkiem przypomina.
Re: 2 anime w 1?
Wcale nie chodzi o grafikę, a o kompozycję wszystkich elementów. kliknij: ukryte Facet ze skrzydełkami wróżki w bajkowym świecie musi uratować ukochaną uwięzioną w klatce na szczycie jakiegoś wielkiego drzewa i nie dopuścić do małżeństwa Asuny i jego złego konkurenta – typowe romansidełko dla 11‑letnich dziewczynek z fabułą prostą jak cep.
Do elementów fantasy nie ma nic, bardzo je lubię, jednakże muszą być odpowiednio wyeksponowane i nie powinny być przedstawione w aż tak cukierkowy sposób; bardzo ważna jest historia, której częścią będą owe elfy, skrzydełka etc.
O ile pierwszy świat SAO był dość brutalny i zapowiadała się niesamowita przygoda w wirtualnej grze, w której wydarzenia miały konsekwencje w „realu”, to drugi świat i fabuła w nim osadzona to klapa, przykro mi.
Re: 2 anime w 1?
W zasadzie to bardziej fabuła klasycznej baśni. Na całe szczęście, kliknij: ukryte Asuna wykazuje się twardym charakterem i siłą woli, a nie jedynie czeka na ratunek Kirito – bez jej pomocy, ten pan nie wskórałby równo nic Mam nadzieję, że tego anime nie zepsuje, gdyż owszem, robi w nim jak na razie wrażenie bardziej kliknij: ukryte zastraszonej i zniewolonej niż w pierwowzorze książkowym.
Mówimy tu o fabule gry i świecie w nim przedstawionym. Nie powiesz mi chyba, że Silent Hill jest grą dla ośmiolatków, gdyż nikt w niego grający nie umiera naprawdę ;-)?
No właśnie świat przedstawiony w Alfheim Online, jako świecie gry jest wyjątkowo ponury i mroczny pod cukierkową otoczką. Mi się mocno kojarzy z Zelda'mi na Nintendo 64 (Ocarina of Time i Majora's Mask) – niby słodkie i cukierkowe, ale jak trochę pomyśleć i poszukać, okazuje się, że pod tym lukrem jest dużo ukrytego mroku…
No nie wiem, wydarzenia Alfheim Online mają DUŻE znaczenie dla kliknij: ukryte Asuny i 300 innych uwięzionych w grze ludzi, którym grozi wypranie mózgów. Było to już powiedziane kilka razy, ale pokazane zostanie zapewne w 21‑22 odcinku, wtedy powinno wywrzeć odpowiednie wrażenie realności.
Miłość
Zamaskowano spoiler. Moderacja
Re: Miłość
Przesada
Re: Przesada
Btw. – Ja mam zaś wrażenie, że większość przesadnie gloryfikuje ów tytuł…
Re: Przesada
Re: Przesada
Re: Przesada
Re: Przesada
I owszem, w momencie, gdy wpierw przeczytasz książkę, a później bierzesz się za ekranizację, zazwyczaj lepiej odbierasz fabułę, bowiem jest ci ona znana w całości i wszelkie niejasności/luki z serii sobie uzupełniasz.
Ale co z tymi, którzy książki nie czytali? Twór, który jest dobry tylko w połączeniu z pierwowzorem, tak naprawdę sam w sobie nie jest zbyt wartościowy, prawda?
Do książek nie mam zamiaru zaglądać (przykro mi, ale akurat jeśli chodzi o literaturę cenię sobie bardziej poważne dzieła) i to nie powinno wcale być przeszkodą w przypadku oglądania tejże serii. Sięgam po anime, a nie książkę i to anime, a nie książkę, oceniam. I właśnie w takim kontekście dziwą mnie te zachwyty, bo patrząc po komentarzach, większość chwalących wcale owego oryginału nie czytała…
Re: Przesada
Re: Przesada
Co do braków w fabule – nie zgodzę się, że tutaj mamy subtelne niedociągnięcia. Twórcy chcą jak najwięcej upchnąć w tę serię i przez to zarówno główny wątek, jak i historie poboczne dużo tracą. I właśnie osoby niezorientowane w oryginalnej fabule moim zdaniem prędzej to dostrzegą, niż ci, którzy znają pierwowzór, bo po prostu jeśli wiesz, dlaczego było tak a nie inaczej i co się zdarzyło pomiędzy, nie mierzi cię aż tak to, że w serii tego nie ma.
Re: Przesada
Re: Przesada
Ekhem…wybacz, ale te argumenty są moim zdaniem śmieszne. Zadaniem twórców powinno być stworzenie, dobrej, a przede wszystkim spójnej historii. A skoro się nie udało, to nie oznacza, że mi jako widzowi czegoś brakło (w tym wypadku znajomości oryginału), tylko, że oni spaprali sprawę. Idąc takim tokiem myślenia można wytłumaczyć najgorszy chłam jaki wyszedł, bo „to, czego tu nie było, znajdziesz w pierwowzorze, więc nie masz prawa czepiać się braku logiki”. Tego typu tłumaczenie natomiast tylko obnaża słabości owego tytułu, bo w końcu ujawnia, że anime ma luki fabularne, które zostają zapełnione dopiero po zapoznaniu z oryginałem. A mówiąc prościej- jako odrębne dzieło jest kiepskie i żadna teza o konwergencji mediów tego nie tłumaczy.
Powtórzę raz jeszcze – jak już się coś robi, to niech się to robi dobrze, albo wcale i jeśli anime musi się bronić odwołaniem do pierwowzoru, to znaczy, że ma niedociągnięcia.
Re: Przesada
Mój koment z accel world. Może dodałbym jeszcze że za dużo było Asuny .Jak rynaxów w końcówce Kurau :phantom memory. Choć w przeciwieństwie do tamtego to jest uproszczone do granic możliwości.Nic mnie nie zaskoczyło w tej serii,ewentualnie znużyło. Narazie dałem 6/7, ale jeżeli 2 cześć będzie powtórką z 1 to zdecydowanie obniżę ocenę. Na plus na pewno bym dodał 1 odcinek i końcówkę 14 ,ale 25 minut nie uratuje całej serii.No grafikę oczywiście też bo w tym aspekcie akurat nie można narzekać.
Co nie zmienia faktu, że to wciąż jest niesmaczne i wkurzające. Przynajmniej dla mnie.
A w dodatku nawet w Polsce można zawierać takie związki w nagłych przypadkach.:)
Kirito i kuzynka a sprawa polska
Skąd te nagłe przypadki? W Polsce przeszkoda w zawarciu małżeństwa z powodu pokrewieństwa istnieje tylko między krewnymi w linii prostej (rodzice, dziadkowie itp.) i rodzeństwem czyli krewnymi drugiego stopnia w linii bocznej (art. 14 kodeksu rodzinnego). Według tego sposobu w jaki liczy się pokrewieństwo w Polsce ci bohaterowie są krewnymi czwartego stopnia w linii bocznej więc przeszkoda małżeńska istnieje ale w prawie kanonicznym, choć podobno przy takim stopniu pokrewieństwa prawo to dopuszcza dyspensę.
Nie mogłam się powstrzymać.
Kazirodztwo jest zabronione we wszystkich krajach, oprócz krajów 3‑go świata. W Japonii takie rzeczy są niedopuszczalne, a Japończycy muszą odreagowywać to na różnego rodzaju mangach i anime. Nie porównujcie Japonii z żadnym innym krajem bo takiej kultury oprócz niej, żaden nie ma. A wracając do tematu, to Kirito i tak będzie z Asuną, przecież tylko dla niej wchodzi to tej gry. Z Sugu łączy go tylko i wyłącznie braterska miłość i nic poza tym
Kazirodztwo jest zabronione we wszystkich krajach, oprócz krajów 3‑go świata. W Japoni takie rzeczy są niedopuszczalne, a Japończycy muszą odreagowywać to na różnego rodzaju mangach i anime. Nie porównujcie Japoni z żadnym innym krajem bo takiej kultury oprócz niej, żaden nie ma. A wracając do tematu, to Kirito i tak będzie z Asuną, przecież tylko dla niej wchodzi to tej gry. Z Sugu łączy go tylko i wyłącznie braterska miłość i nic poza tym.
Za to ty doświadczyłeś tej kultury na własnej skórze, będąc w Japonii i chłonąc ją od miejscowych ludzi. A nie… Na 100% należysz do grona osób (niestety bardzo licznego), które nigdy kraju, którym się interesują nie odwiedziły, ale wypowiadają się jakby byli w tej dziedzinie ekspertami. Sucha wiedza książkowa nie zawsze ma odniesienie w rzeczywistości.
Źródło tego stwierdzenia poproszę, bo ta strona twierdzi, że nie masz racji:
[link][link][/link]
Tak, tak. Japonia jest wyjątkowa i tak dalej.
Co odreagować? Zapewniam Cię, że nie wszyscy Japończycy/Japonki czytają mangi czy oglądają anime. Więc nic nie muszą na nich odreagowywać. Znają inne rzeczy, które mogą robić w wolnym czasie. Serio. Bazując na moim doświadczeniu z mieszkańcami tego kraju. Tylko kilka osób interesowało się tymi rzeczami. Dla większości kontakt z anime skończył się na kilku filmach, które obejrzeli w dzieciństwie.
Miło by było, gdyby moderacja nie usuwała mojego komentarza, bo nie ma on na celu obrazy nikogo. Po prostu irytuje mnie to, że duża część fandomu uważa się za znawców Japonii, tylko dlatego, że przeczytało kilka książek na jej temat.
Mógłbyś też zmienić trochę ton pisania bo wyraża on twoją niechęć i agresję w stosunku do mnie. Skoro byłeś w Japonii to najwidoczniej mało widziałeś lub obracałeś się w niewłaściwym towarzystwie. Japonia to kraj w którym najważniejsza jest nauka, manga i anime to tylko dodatek do zabicia czasu. Wiesz gdybyś oglądał reportaż ze studia P.A.Works to może byś coś o tym wiedział. Miliony ludzi w średnim wieku którzy chcieli dostać wydanie True Tears to rzeczywiście nic szczególnego. To jest odpowiedź na twoje wymysły, że ludność Japonii nie ogląda anime, co jest oczywiście bzdurą i łgarstwem.
Wracając do kazirodztwa, jeżeli decydujesz się na kazirodczy związek, to wiedz, że nigdy nie dostaniesz pozwolenia na ślub, nie ważne czy kościelny czy cywilny.
Musisz się trochę poduczyć, bo wiem o wiele więcej niż Ci się wydaje. Odreagowanie, chodziło głównie o to, że kiedy brat czuje popęd do siostry i wie, że to jest niedozwolone odreagowuje to na różnego rodzaju opowiadaniach o związkach kazirodczym lub też anime czy mangach. Wiele autorów takich opowiadań przyznało się, że pisało te opowiadania właśnie przez to, że nie mogli być z tymi z którymi chcieli być. możesz się kłócić, albo pojąć rzeczywistość. Nigdzie nie dostaniesz pozwolenia na taki związek, gdzie byś nie szukał czeka cię albo więzienie, albo stryczek.
Jeżeli coś w mojej poprzedniej wypowiedzi Cię dotknęło, to przepraszam.
Nie napisałem, że tego nie robią. Oglądają, oglądają, ale nie wszyscy. Większość moich znajomych w inny sposób zabijało czas (kompletnie nie interesowali się anime). A i w pociągach było mniej osób czytających mangę, niż się spodziewałem, zwłaszcza w Fukuoce.
Tak, byłem w Japonii. Nie jako turysta. Mieszkałem i pracowałem tam przez blisko 3 lata (Tokio i Fukuoka – dużo milej wspominam to drugie). Czegoś podobnego życzę wszystkim zainteresowanym Japonią, bo jako turysta zbyt wiele nie doświadczysz. Dużo zwiedzałem, weryfikowałem powielane stereotypy, poznałem ludzi w różnym wieku i na różnych stanowiskach. Towarzystwo było właściwe, ale to już indywidualna sprawa każdego człowieka.
Może i jest najważniejsza, można nad tym polemizować, ale coraz częściej przyjmuje ona podobną formę jak w Polsce, nauka na zaliczenie egzaminu a nie na zrozumienie, zakuj – zdaj – zapomnij. Oczywiście jest sporo ludzi, którzy przykładają do nauki bardzo dużą wagę (w Polsce też ich pełno).
Co do kazirodztwa to chciałem tylko pokazać, że stwierdzenie, iż jest ono zabronione we wszystkich krajach jest błędne. Nie chodzi mi o ślub kościelny czy cywilny osób w takim związku, a o zwykły związek.
I tym jednym zdaniem można podsumować przyczynę tak skrajnych opinii na temat SAO. Reżyseria jest chwilami zatrważająco słaba, a scenariusz spłycony, uproszczony i wielokrotnie nijak się mający do do tego, co stanowi istotę jakości light novel. Wiele zarzutów w ogóle by się nie pojawiło, albo też w znacznie mniejszym natężeniu, gdyby SAO było adaptacją kompletną. Niestety, to sztandarowy przykład anime zrobionego na szybko i po łebkach. Niektórym to co pozostało wystarczy, innym nie ale rzecz w tym, że spośród osób narzekających nikogo nie udobrucha fakt, że książki są lepsze – oceniają końcowy produkt, ich zdaniem wybrakowany. Nieważne, czy oryginał czytali, czy też nie. Przyczyny można sobie zanalizować na spokojnie jakiś czas po obejrzeniu całości. Przy oglądaniu ważniejsze jest to, że wady są widoczne.
Osobiście ubolewam, ze tak się to kończy, bo chciałbym widzieć SAO takim jakim mogło i powinno być. Pozostaje serią przyzwoitą, mającą swoje momenty, ale też z masą zmarnowanego potencjału. I choć będę pewnie dobrze je w ostatecznym rozrachunku wspominał, to żal pozostaje.
W pełni popieram
Sword art Online
HAHA trolololo
PS. SAO to haremówka!? Najlepszy dowcip jaki słyszałem. Myślę, że sam twórca serii puknął by się w czoło gdyby to usłyszał…
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
A Pokemony były w telewizji? I co?
Pokemon > SAO.
Deal with it.
SAO i mi się ogląda przyjemnie, bo udało mi się przymknąć oko na wszelkie debilizmy i dziwactwa serii.
Przez „genialne” rozumiem serie, które ogląda mi się min. równie przyjemnie bez konieczności wyłączania mózgu.
Re: HAHA trolololo
@dango: chodzi mi o to, że pomimo krytyki osób wypowiadających się w komentarzach na tej stronie, to anime i tak będzie się miało dobrze i git, bo SAO może spowoduje, iż wzrośnie popularność, a tym samym popyt na tego typu serie, co mnie bardzo cieszy. Do serii ambitnych nic nie mam i nie zamierzam stawiać na nich krzyżyka, ale nie lubię jak ludzie doszukują się Bóg wie czego w rozrywkowym anime. I jadą po serii, bo nie spełnia ich wygórowanych oczekiwań. To anime jest fajnie skonstruwane. Wyraziste, dające się lubić postacie, prawdziwa miłość, fajny, bogaty świat fantasy, wciągająca fabuła, a to wszystko okraszone super grafiką. A żeby anime było po prostu fajne i przyjemne w odbiorze nie musi być ani nadmiernie skomplikowane, ani doskonale skonstruwane w warstwie fabularnej czy postaci. Skoro kilku ludzi się tu wypowiadających uważa serię za płytka i debilną, no to mamy tu do czynienia ze śmietanką ''myślicieli'', którzy w anime najwyraźniej szukają jakiś bogatych doświadczeń intelektualnych, a nie rozrywki. Uwielbiam to w krytykach. Napisać „nie dla mnie” i tyle, a nie wieszać na tym psy. Trochę jak krytycy filmowi, którzy plują na wszystko co mainstreamowe „bo tak”, a zachwycają się filmami o pierdzeniu do lustra przez 1,5h, bo reżyser ukazał „głębie przemian” zachodzących w bohaterze…
@JCD: Cóż za poświęcenie! Ale uważaj, wyłączanie mózgu może cie kosztować dużo zdrowia, więc lepiej daruj sobie przepełnione „debilizmami” serie…
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Dla mnie liczy się tylko to że SAO podoba się mnie a jeśli ktoś na inne zdanie to niech zachowa je dla siebie:):):)
Re: HAHA trolololo
PS. Justin to pop dla nastolatek!? Najlepszy dowcip jaki słyszałem. Myślę, że sam Justinek puknął by się w czoło gdyby to usłyszał…
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
A powiedzcie mi czym de facto różni się kultowość od popularności. Im większość ludzi coś ogląda i im większej liczbie osób się to podoba tym większy hype generuje i tym większą szanse ma pozostać w ludzkiej świadomości. Coś nie będzie kultowe z automatu tylko dlatego, że podoba się tzw. „wymagającym widzom”. Żyjemy w czasach gdy wszystko jest ogólnodostępne i np. zespoły indie, o których nikt nie słyszał, później są lansowane i stają się popularne. No, ale to zaraz nie oznacza, że straciły swoją „kultowość”, czyli to co się ludziom w nich podobało. Proszę was, nie porównujcie Baibera do SAO, bo Baiber jest tworem, wykreowanym przez specjalistów od masówek, skierowanym do nastolatek, które nie maja wykształconej świadomości muzycznej, tylko kieruja się modą (vel Hanna Montana). Tymczasem SAO zbiera dobre recenzje od ludzi, którzy juz trochę siedzą w anime. Moja pierwszą sarkastyczną wypowiedź skierowałem do osób, które z góry przekreślają SAO, bo jest tzw. „mainstreamowe”. Zaczynają wypowiedzi od „postanowiłem zobaczyć serię o której tak wiele się mówi…”. A później z wielką satysfakcją (bo oczekiwali cholera wie czego) piszą „Ha! wiedziałem, że to syf!” często przesadzająć ze swoimi wymaganiami.
Cała moja pyskówa bierzę się z tego, że ludzie wgniatają w ziemię anime, które staram się bronić, bo twierdzę, iż to bardzo dobra seria w swojej kategori. Nie mogę zrozumieć jak tej serii mozna nie lubić. Wiem „o gustach się nie dyskutuje”, ale skoro ktoś oczekiwał od serii czego innego, to chyba źle trafił, bo wiadomo było o czym seria ta będzie. Wystarczy sobie przeczytać opis. A jednak SAO zaskoczył mnie swoją jakością. Zwykła przygodówka? No to czemu tak zajefajnie mi się ją ogląda, choć tak wiele już się przygodówek naoglądałem. Czemu tak wielu ludziom się ją tak zajefajnie ogląda. To nie jest zwykła, płytka seria. I są to opinie m. in. doświadczonych grup fansubberskich, które już naprawdę wiele widziały w swoim życiu. Po prostu nie mogę zrozumieć, czego ludzie oczekują od serii, która trzyma tak wysoki poziom, nie potrafię wyobrazić sobie serii o podobnej tematyce (nic mi nie przychodzi do głowy), która „miażdży” tą serię pod każdym względem… Dla mnie ta seria prezentuje naprawdę wysoki poziom i jest po prostu udana, a jej popularność tylko pomoże w jej rozwoju, co mnie bardzo cieszy…
Re: HAHA trolololo
Tym, czy anime będzie pamiętane po latach i kojarzone nawet przez ludzi, którzy go nie widzieli. Kultowy jest Evangelion, bo nawet osoby nieznające serii wiedzą, o czym był i że Shinji Ikari to ciota. Kultowe były Pokemony, bo leciały u nas w TV i nawet losowy przechodzień na ulicy powie, o czym były. Kultowy jest GiTS, bo jarają się nim fanboje, którzy starają się forsować wyższość animacji japońskiej nad każdą inną, przez co trwa o to anime wieczny shitstorm. Kultowy jest Elfen Lied, bo to anime albo się nienawidzi, albo kocha (generalnie zależy to od wieku) i również każdy wie o czym było, mimo że tylko kilka osób je widziało. Kultowe są Gundamy, bo również albo się ich nie cierpi, albo ubóstwia i trwają o to ciągłe spory. Kultowa była Haruhi, bo ludzie się do niej modlili. Kultowy jest K‑on, bo jest słaby tak bardzo, że aż każdy go musiał obejrzeć.
Tylko, ze hype jest i mija. A potem? To właśnie od tego zależy, czy ludzie coś zapamiętają – na Beyblade był ultrahype, kto to dzisiaj pamięta? tak samo Shaman King, yugioh… było, minęło, a były ekstrapopularne.
A SAO jest tym bardziej tworem wykreowanym od specjalistów, którzy wiedzą jak zrobić anime tak, by sprzedać duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo płyt blue‑ray i zarobić duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo złota.
Och, to znaczy, że mam zaniżać swoje standardy przez jedno anime? Oj, nie. Tak to nie będzie. Anime ma być dobre i tyle. SAO jest, ale nie jest tym, czego chciałem, bo nawtykali do niego za dużo losowo wybranych wątków z książek. Dopiero w drugiej połowie jest to, czego od tego anime oczekiwałem.
Patrz wyżej.
No ja wiedziałem, że będzie przodówką nastawioną na siekanie potworów jak w Diablo czy dobrym heroic fantasy, dostałem za to słabe dramy, słabe watki kryminalne, czasem przednią siekaninę i godny pożałowania wątek pseudocybermacierzyński. Plus masę dziur w fabule wynikłych z tego, że autorzy nieumiejętnie pocięli materiał źródłowy.
No bo na tym polega urok przygodówek, zwłaszcza dobrych – że da się je oglądać bez końca. Czterech Pancernych też ludzie mogą w kółko oglądać, a to tylko przygodówka.
A co w niej głębokiego, pomijając adopcję bota w grze?
No i znowu rozbijamy się o opinie „wielmożnego, wszechwiedzącego ogółu TAMTYCH, co to wiele widzieli, ale są bezimienni”. A guzik, w grupach fansubberskich są stałe rotacje, podział zadań i nie każdy członek ogląda każde subbowane anime. A tutaj masz konkretnych ludzi z masą anime za sobą.
Pierwsza – lepsza z brzegu przygodówka lepsza od SAO – Full Metal Panic!
Dziękuję dobranoc.
Re: HAHA trolololo
Wchodzisz sobie na jakąś bazę anime, klikasz w SAO, a tam co – gatunki to akcja, przygoda, fantasy, romans.
To ostatnie jak najbardziej jest (i już niech sobie będzie kwestią tegoż osławionego ostatnio gustu, czy dobry, czy nie). A reszta? Akcja – ekhem…seria dzieje się w grze mmo, więc logiczne jest, że będę się spodziewała walk, walk i jeszcze raz walk – pvp czy pve, to nieważne, ale mają być. Co natomiast dostajemy? Skakanie po piętrach i kilkusekundowe potyczki z bossami – nie może być ich za dużo przecież, bo inaczej twórcy nie mieliby czasu „pogłębiać” romansu jak widać. Powołujesz się na opening, a tam tym bardziej jest pokazane, że w serii mają być walki – szkoda tylko, że one są dynamiczniejsze niż te w środku odcinka (a nawet dłuższe niż niektóre chyba).
Fantasy – no tak, trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko dzieje się w grze (znowu), czyli liczę sobie po cichu, iż mi tą grę szczegółowo przedstawią – zasady (a te zmieniają się w trakcie trwania dimetralnie), potworki, lokacje, umiejętności itp. itd. Niestety tenże temat został potraktowany po łebkach. Czemu? Bo twórcy potrzebowali czasu, by dalej… rozwijać romans (a tak i czasem wstawić inną zakochaną w bohaterze dziewoje). I wreszcie przygoda! Przykro mi, ale tutaj znowu ów tag pasuje tylko dlatego, iż akcja toczy się w grze, bo budowanie szczęśliwej rodzinki to żadna przygoda jak dla mnie. A nie dało się bardziej skupić np. na problemie społeczności w grze, czy też odkrywaniu świata bo…należało zacieśnić romans!
A romans to ja osobiście wolę w zupełnie innej odsłonie – najlepiej dojrzalszej, bądź po prostu bardziej „romantycznej”.
Swoją drogą komuś tu chyba się pomyliły słowa „kultowy” a „masowy” – tym drugim określić SAO swobodnie można, a z pierwszym słowem radziłabym się wstrzymać na kilka lat. I tu nawet nie chodzi tylko o pamięć – jeśli jakieś nowe anime zaczną się na tym tytule wzorować, bądź też nawiązywać do niego – przemyślimy sprawę pierwszego określenia.
Naucz się także rozróżniać „pyskówkę” od „konstruktywnej krytyki” – to pierwsze też się znajdzie, owszem, ale zwróć uwagę, że wiele osób ganiących to anime podaje sensowne argumenty przeciwko traktowaniu jej jako ideał.
Ja się tylko zastanawiam skąd tyle szumu o ten tytuł i tak dwie zupełnie skrajne opinie – bo serię można obejrzeć, jest nawet przyjemna, ale ani jako shit ani kit się na kartach historii anime nie powinna zapisać…dłużej się już będzie pamiętało o owej kłótni wokół niej.
A na koniec:
A czyż SAO, będące standardową produkcją anime skierowaną do masowego widza (co sam zauważasz zwracając uwagę na ilość fanów) w takim razie nie jest tym samym?
Re: HAHA trolololo
Ten cytat jest boski, aż muszę go sobie zapisać.
Tak dla wyjasnienia: niszowe serie z założenia nie są tak popularne jak serie mainstreamowe… :P A użycie tego jako wyznacznika jakości serii…
A patrząc na sprzedaz, to te kultowe SAO może tylko pomażyć o wynikach Bake/Nisemonogatari czy Mahou Shoujo Madoka Magica (nie śledziłem wynikow F/Z, ale pewnie też będą wyższe) :P No i przegrywa o jakieś 2 tysiące z kimówką Strike Witches :9
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
SAO jest bardzo fajne, ale na pewno nie dobre, a już tym bardziej kultowe.
Re: HAHA trolololo
- Odnoszę się do ogółu „tamtych”, bo przecież jedna osoba nie wytwarza popularności serii :P Dużo dobrych opinii=dobra seria czyż nie? I nie chodzi mi tu o zależność typu Baiber, którego tak wiele osób dobrze ocenia (wiadomo w tym wypadku nastolatki), więc musi być dobry. Ja mówię o faktycznych opiniach, które czytam i które potwierdzają to co ja myślę o SAO…
- No proszę cię Full Metal Panic?! Właśnie podkreślam cały czas: SAO to przygodówka zarąbista w swojej kategorii, czyli fantasy (no właściwie to sci‑fi, no ale przez większość serii mamy jednak świat typowo fantasy). Uwierz mi, wbrew temu co się myśli naprawdę mało jest tego typu serii. Wiem, bo szukam takowych(w stylu zachodnim, żeby byłą jasność, nie japoński folklor) gdzie się tylko da. Tak już mam, lubię fantastykę, nawet tą najprosztszą z elfami, smokami itd. Usłyszę .hack, jeszcze z jedną pozycję i co dalej? Może jeszcze parę jakiś ekranizacji gier, które są wyrwane z kontekstu, albo uzupełniają fabułę z owych gier. Niestety lata 90‑te się skończyły, a były to najlepsze lata dla fantasy wdg mnie i z roku na rok powstaje mało takowych serii.
@Kysz: ja SAO nie uważam za ideał, ale za bardzo dobrą serię. Prawdopodobnie nikt nigdy nie stworzy anime (chyba, że ja sam), które było by dla mnie ideałem :P, tak dobrze nie ma…
@Cthulhoo: sam nie spodziewałem się, że aż taki trolling mi z tego wyjdzie, moja wypowiedź jest aktualnie najczęściej komentowaną w wątku SAO :P Przynam, że napisałem to, kiedy nie byłem w najlepszym humorze, patrzę, a tu ludzie jadą po serii która mi mocno przypadła do gustu…
PS: Ludzie zarzucają serii, że przeskakuje z wątkami. Owszem jeśli mówimy o light novel to seria została pocięta. No, ale naprawdę tak wam to przeszkadza? Mi nie, uważam, że tempo jest okej, bez zbędnego przynudzania, pokazywane jest to co najważniejsze. Jakby zbytnio się dłużyło np. wątek obyczajowy, to zaś by narzekano w drugą stronę. A tymczasem wszystko co najważniejsze zostało w anime zawarte. Jak już twórcy zdecydowali się na kilka gatunków (zresztą zgodnie z novel), no to niestety jakieś ofiary muszą być, seria nie może przechylać się za bardzo w stronę któregoś z gatunków, bo reszta by na tym ucierpiała. Wincie to diabelne formatowanie serii anime. 13 odc SAO byłoby za mało, 25 za dużo na pierwszą light novel (zresztą jest ich dziesięć i ciągle powstaje więcej, więc muszą to upychać, taki już urok adaptacji książek na ekran). Jak już wspominałem seria ma bardzo dobre proporcje: walki się nie dłużą (swoją drogą długie walki to wymysł shounenów, pojedynki na broń białą trwają przecież zazwyczaj bardzo krótko), wątek miłosny szczery (bez typowo japońskich „podchodów” przez 3/4 serii), z tym kryminałem to bez przesady wcale nie był taki zły, ale faktycznie padł ofiarą owego „pocięcia” light novel. Wątek jednak nie mógł być pominięty, bo od niego de facto zaczyna się rozkręcać miłość naszych protagonistów. Dla mnie tempo serii jest dobre i basta! :P
Uff, że mi się chce tyle pisać…
Re: HAHA trolololo
Mahou Shoujou Madoka Magica, Fate/Zero, Nisemonogatari – wszystkie te tytuły biją SAO w popularności na głowę (sprzedaż BR pomiędzy 50‑60k przeciwko 25‑30k w przypadku SAO, czyli wynik na poziomie Strike Witches). Ja wierzę liczba, a nie shitstormowi na portalach i forach internetowych :P
Nie zawsze idzie to ze sobą w parze. Ilość dobrych opinii i wielkość fandomu swiadczy o bardzo szerokim targecie serii, ale nie można tego traktowac jako wyznacznika jakości (chociaż jest to pewna jego składowa :P).
Nie nazwałbym tego trollingiem, tylko nieprzemyślanym argumentem w dyskusji :P
Re: HAHA trolololo
BR?
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Sprawdź sobie rankingi, bo Nise to sprzedaż w okolicach 50k egzemplarzy Blu‑ray przy ~30k SAO :P
Re: HAHA trolololo
Gatunek to nic innego niż zaszufladkowanie.
Albo nie rozumiesz czym jest trolling albo właśnie sam obróciłeś swoją obronę SAO w żart :P
Re: HAHA trolololo
Re: HAHA trolololo
Z drugiej zaś strony: każde anime trzeba oceniać pod kątem tego, jaką formę rozrywki ma nam dostarczyć (czyt: czy to ma być komedia, romans, przygodówka etc.) :P
Re: HAHA trolololo
Hmm, fakt dobre anime obroni się samo, niemniej jednak często bywa tak, że już sam „gatunek” odpycha potencjalnych widzów od danego anime. I to samo tyczy się innych rzeczy jak książki czy filmy. Mnie np. zbiera na wymioty na widok komedii romantycznych czy kryminałów, więc na ogół takie produkcje odkładam na bok i szukam czegoś co ma szansę mnie zaciekawić.
„podstawą trollingu jest upublicznianie kontrowersyjnych wypowiedzi lub informacji jako przynęty, która doprowadzić mogłaby do wywołania dyskusji”
To właśnie zrobiłem, wywołałem dyskusję :P. Ale tak na serio to, nazwałem to trollingiem dla jaj, chyba można tyle wywnioskować z mojej wypowiedzi… jak już napisałem, moja wypowiedź wyraziła gniew wobec miesznia SAO z błotem, ale jak to na forach często bywa, teraz będzie mi się za to obrywało…
Re: HAHA trolololo
Co do...?
Jakież więc było moje zaskoczenie kiedy okazało się, że jestem nadal 3 odcinki do tyłu o.O
Teraz mam dylemat, bo jak tak czytam na temat kolejnych odcinków (drobne spoilery), to mam ochotę udawać że już skończyłem oglądać, bo wygląda mi to jak zupełnie nowy serial mający tylko jakieś tam powiązanie z SAO.
Samo SAO Bardzo mnie wciągnęło, mimo że spodziewałem się shounena, a znowu dałem się wmanewrować w dramat romantyczny :P.
Zamaskowano. Moderacja
Re: Co do...?
DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
Autor sprawdził pobieżnie poniższy tekst i ponosi li jedynie częściową odpowiedzialność na jego kształt. Ponadto w trakcie pisania poniższego tekstu starano się by miał on kształt „strumienia świadomości” gdyż opisywana seria nie była zakończona.
Chmm… Zasiadając przed tym anime (przed wczoraj dokładnie) nie spodziewałem się niczego specjalnego. Sam pomysł na fabułę wydał mi się „tak” kosmiczny że wielokrotnie sobie to anime darowałem. (TAAAK weśmy 10000 Japończyków i włóżmy ich w SAO![a rządowi Japońskiemu nie będzie się chciało nic zrobić. A cała sprawa stanie nie stanie się w ogóle polityczna taaaak lol). Ale szukając czegoś dobrego pół roku później wpisałem sobie w tanuki i ów produkcja miała dobry raiting więc sobie pomyślałem „i will give it a go” (nie wiedziałem że produkcja na 17 odcinków jak na razie).
Oglądam sobie oglądam i ogladam i jestem pod wrażeniem jakoś mi się podoba i Jeb! kliknij: ukryte (mamy ten odcinek gdzie gine jego pierwsza gildia)SUPER! Giną tutaj ludzie wow! Jak zaczęli padać jak muchy byłem naprawdę pod wrażeniem. I doszedłem do wnioski że to może być naprawdę dobre autorzy nie boją się wycinać się kogo popadnie. To może być lepsze niż Tengen Toppa Guren Laggan! Death! blood! and Violence! Blood for the blood god! Skulls for the skull throne!!!.
Im dalej w las…
Tym jest jeszcze lepiej (ten odcinek z tą małą dziewczynką) na początku myślałem sobie GIŃ! GIŃ! twój zwieżaczek TEŻ! Ale potem stało się coś niesamowitego. Bałem się że ów dziewcze zginie… Rzadko się to zdarza. Innymi słowy fakt że fabuła miała dwa poziomy realny i wirtualny. I to że (wydawało mi się wówczas) kliknij: ukryte nie jest to jakieś Vision of Escaflowne (gdzie nikt dobry nigdy nie gine) lecz rozwałka niczym w „Basilisk: Kouga Ninpou Chou”. Spowodowało to że nawiązałem więź z bochaterami (zadziwiająco szybko), naprawdę obawiałem się ich śmierci.
I dodam nawet więcej uwielbiam gdy protagonista lub jakaś główna postać jest zupełnym Bad‑assem i wszytko wokół niego rozpada się w pył. A jeżei jest wokół niego jakaś bohaterka, która rozwija w jego kierunku jakieś uczucia to tym lepiej!
Well done!
I Następnie jest ten odcinek część z Panią co robi za tsudere‑chan i jest twarda jak betton, (ale wszyscy otaku wiedzą że ma delkatne i dziewczęce wnętrze). Mam wrażenie że powoli anime skręca w kierunku haremówki… ok dopuki jest „Blood for the blood god!!!” będzie dobrze…
RZYGANIE Tęczą…
Jest ów wspaniała scena pokonania bossa, kliknij: ukryte Tsudere‑chan staje się miękka i słodka niczym cukier puder i rozkleja się przy naszym bohaterze. kliknij: ukryte I bum mamy związek. Ok nawet podobał mi się ten zwrot akcji ale wolał bym żeby ów rozklejanie się było za 10 odcinków. Niestety im dalej tym bardziej kolorowo kliknij: ukryte nikt nie ginie i O ZGROZO anime opisuje nowo powstałą kliknij: ukryte rodzinkę „programistów” WTF! Przeczekałem nawet te odcinki opisujące „wspaniałe chwile razem”... Przeżyłem.. fabuła znów ląduje na polu waki i oczekuję akcji, krwi i czynów chwały. A wszystko skręca w kierunku rzygania tęczą (fioletową o ZGROZO) i mam dość… ale jestem wierny czemuś co może być jeszcze dobre i myślę sobie że dotrwam i dotrę to krwawego, o przepraszam, fioletowego końca tej serii…
I bum seria ma tylko 17 odcinków (narazie) JEAHA!
Rozpoczynając tą serię nie spodziewałem się że mi się wogóle spodoba i byłem mile zaskoczony a nawet bałem się ta seria skończy. Ale potem miałem dość i w chwilach skrajnej różowości posuwałem się O ZGROZO do wyłączania głosu ( kliknij: ukryte jak ten program mówi OTOSA! OKASA! lub PAPA! MAMA! nie pamiętam już). I chciałem dać 1/10 bo oczekiwałem czegoś co mogło mi dać równie duzo frajdy jak początek a się poprostu męczyłem…
SHIKASKI!
Pisząc ów wypociny, które widzicie wyżej i macie w całej swojej nieprzyjemności okazję czytać przypomniaem sobie wspaniałe początki tej serii (dla mnie) i zmieniłem zdanie daje 7
A CO!
Cukier puder w dobrych ilościach jest przepyszny, ale po kilogramie chce się wymiotować.
(fioletowo ma się rozumieć).
BTW Czemu ta seria ma tyle komentarzy??? Jest o wiele więcej lepszych.
Sam nie wiem czemu skomentowałem to anime…
Re: DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
Re: DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
Dla mnie jedynym minusem serii jest watek z Yui. Poza tym nie widze wiekszych mankamentow.
Re: DZIĘKI BOGU ŻE TO "już jest koniec nie ma już nic" 1/10
wtf
po paru kolejnych – harem, gotuj z Asuną, rodzinna sielanka w lochach zawalonych potworami, Kirito! Asuna! Kirito! Asuna! Kito! Auna!, itd…
ogólne wrażenia – wtf?
na początku chciałam, ale już nie polecam. omijajcie to, serio. strata czasu. lepiej obejrzeć prawdziwego .hacka :)
Re: wtf
mnie się bardzo podoba sao :)
a co do tego .hacka to obejrzałem pierwszą i puki co to mnie w ogóle nie zachwyciła teraz jestem w trakcie oglądania .hack//roots i też nie ma czym się zachwycać:):)):))
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
2. przynajmniej trzy laski na niego lecą? TAK
3. czy on chce tej co go najbardziej bije i jest tsundere? TAK
nic dodać, nic ująć.
Re: wtf
Gdzie ty tu widzisz sierotę?
ad 2. Ja widziałem tylko dwie, z czego jedna (kowal) tylko przez chwilę. Cuś mało na harem…
ad 3. Ona tsundere? WTF? Czy ty wiesz w ogóle co to słowo znaczy? A że się dziewczyna czasem wkurzy i go czasem stuknie? A która dziewczyna tak nie robi? Przecież ani facetowi krzywdy nie zrobi, ani on jej nie odda (przynajmniej w większości przypadków…)
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
Harem swego rodzaju jest, tylko że… kliknij: ukryte sporo później. Do tego bohater jest zdecydowany która pani go interesuje, co stanowi wprost zaprzeczenie zasad haremówki. Tym samym SAO na etapie, który anime realizuje (i zrealizuje) haremówką nazwać nie można. Potem też są wątpliwości.
A po trzecie, proszę nie nadużywać określenia „tsundere”, gdyż Asuna po pierwsze nie spełnia w zasadzie żadnej wymaganej cechy tego typu postaci, a po drugie – w obecnej chwili wystarczy, aby bohaterka nie rzuciła się bohaterowi w ramiona przy pierwszym spotkaniu i miała własny charakter, aby przydzielić jej taką łatkę – a takie podejście jest cokolwiek irytujące.
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
Re: wtf
poza tym chciałam zauważyć, że jedynymi osobami wdającymi się tu w dyskusję są zagorzali obrońcy tej serii, którzy nie mając żadnych argumentów wyzywają ludzi od trolli i analfabetów, mimo że sami nie znają znaczenia tak prostego słowa jak „sierota”. tak btw, największym trollem tu jest ów opisywana seria. ja tylko napisałam co o tej serii myślę. to że wam się podoba, nic mi do tego. ale zamiast z góry rzucać się na ludzi, radziłabym najpierw dokładnie przeczytać a przede wszystkim zrozumieć co piszą. amen.
Re: wtf
Sierota to „dziecko które straciło rodziców”, lub w drugim znaczeniu „ironicznie o kimś niezaradnym, mało przedsiębiorczym, roztargnionym”. Kirito będący najlepszym graczem w grze o przeżycie, prezentujący zdolności bojowe na wysokim poziomie i kliknij: ukryte posiadający jeden stały, szczęśliwy związek pod tę definicję nie podpada.
Seria może Ci się nie podobać i masz do tego pełne prawo. Jedyny problem w tym, że podajesz fałszywe stwierdzenia o serii i bardzo się przy nich upierasz.
Re: wtf
1. kwestię „sieroty” wyjaśnił Azi.
2. tak wiem, że słowo „tsundere” oryginalnie znaczy co innego niż osobę, która udaje że cię nie lubi i nawala cię żeby to udowodnić, choć tak naprawdę się w tobie kocha. ale rozmawiamy o właśnie tym współczesny znaczeniu, bo SAO to współczesne anime. także Asuna jest szablonową tsundere.
3. kwestia haremu – Sachi (bo żadna normalna dziewczyna nie pcha się chłopakowi do łóżka bez powodu), Pani Kowal (to wiadomo), Asuna (to też wiadomo), kuzynka (to to już w ogóle wiadomo) = 4 osoby, które wyraźnie się podkochują w głównym bohaterze.
także ludzie pliz, nie dobijajcie mnie xD
Re: wtf
1) Nigdzie nie jest powiedziane, że Kirito jest „sierotą” w świecie rzeczywistym. Wręcz odwrotnie. Wszystko co wiemy o nim w świecie rzeczywistym sugeruje, że jest inteligentnym i utalentowanym człowiekiem (na uzdolnienia techniczno‑informatyczne, potrafi walczyć pomimo nie najlepszej kondycji itd). Brak wysokich umiejętności socjalnych i introwertyzm nie czyni z kogoś osoby nie radzącej sobie z życiem, to są Wasze prywatne uprzedzenia. kliknij: ukryte
Nawiasem mówiąc, ta część także znika od czasu powrotu z SAO.
2) Słowo „tsundere” nie oznacza nawet obecnie tego, o czym piszesz. Nawet jeśli zaś, to Asuna nie zachowuje się tak, jak opisujesz (chętnie posłucham, w którym miejscu Asuna prezentuje jakieś tsun, szczególnie według Twojej definicji). Próby przypisywania wygodnej łatki wszystkiemu jak leci nie oznaczają, że jest ona pasująca.
3) Obecność kilku osób zakochanych w bohaterze nie oznacza „harem anime”. Na tej zasadzie za chwilę zaliczysz do haremówek tytuły takie jak Full Metal Panic, Dog Days, Evangelion, Gundam SEED albo Kara no Kyoukai. Liczy się rozłożenie akcentów i nacisku.
Re: wtf
Re: wtf
Stawiasz populistyczne zarzuty, ja odpowiadam dlaczego nie są prawdziwe argumentując swoje stanowisko, Ty nie odpowiadasz merytorycznie, tylko obrażasz się, że ktoś ma inne zdanie, po czym przyrównujesz mnie do „fanek Biebera”. „Argumentum ad persona”, erystyka po raz pierwszy.
Odwoływanie się do „masy innych fanów” to również jest na tyle klasyczny chwyt erystyczny, że ma łacińską nazwę, konkretnie „argumentum ad populum”. Prywatnie wolę myśleć za siebie, ponieważ nie wyznaję swojsko brzmiącego powiedzenia „jedzmy g****, miliony much nie mogą się mylić”. Jednak proszę bardzo, jeśli chcesz, można zajrzeć na inne znane portale związane z anime:
ANN:
Genres: action, drama, fantasy, romance, science fiction
Themes: fighting, swordplay, tragedy, virtual reality
MAL:
Genres: Action, Adventure, Fantasy, Game, Romance
Nie widzę tutaj nigdzie słowa „harem”, ani „tsundere”. Tymczasem oba te wyróżniki ANN posiada, a MAL posiada „harem”. W tej sytuacji muszę się zgodzić,
i od razu znajdują się argumenty, że nie masz racji.
Re: wtf
piszę to co widzę. napisałam dlaczego tak uważam. przykłady przytoczyłam. źródła można znaleźć w mgnieniu oka, ale przytoczę dalej na wszelki wypadek. to że nadal uważasz, że to co piszę jest populistyczne… widocznie nie chcesz tego widzieć? przeszkadza Ci obecność tego w tym tytule, więc się tego wypierasz? naprawdę nie wiem. odpowiedz sobie na to sam. nie pamiętam żebym obraziła się kiedykolwiek na kogoś z innym zdaniem. porównanie też widzę odebrałeś personalnie, mimo że odnosiło się do dyskusji. dlatego już pisałam: „zamiast z góry rzucać się na ludzi, radziłabym najpierw dokładnie przeczytać a przede wszystkim zrozumieć co piszą.”
Jak ktoś nie potrafi wyjść z cienia swojej siostry, ma deprechę z tego powodu, że ona robi wszystko za niego, bo on chyba nic nie potrafi, więc zamyka się w świecie gry, by o tym nie myśleć. Dla mnie to jest idealny przykład sieroty. A to że coś znika po pewnym czasie, to wcale nie znaczy, że tego nie było. To tak jakbyś napisał „Silica pojawia się na 1 ep, więc jak ten ep się skończy, to mogę pisać, że w ogóle jej nie było”, nie.
Też myślę za siebie. Po prostu wszystkie odpowiedzi na twoje pytania już zostały napisane. Są nawet na tym forum. Nie trzeba daleko szukać. Nie widziałam więc sensu w powtarzaniu wszystkiego, szczególnie gdy podrzucasz powiedzenie „jedzmy g****, miliony much nie mogą się mylić”, bo w tym momencie czuję się tak, że nie ważne jakie źródło przytoczę, stwierdzisz, że właśnie się pod nim podpisałam. Ale skoro już sam to zrobiłeś i ładnie prosisz, to co mi tam ;]
owszem, zarzucam. Skoro podaję przykłady na „przynajmniej trzy laski na niego lecą, a on chce tej co go najbardziej bije i jest tsundere”, a Ty stwierdzasz, że na tej samej podstawie można przypisać tag „harem” do KnK, no to przepraszam. widzisz harem w Knk, a nie widzisz w SAO, które pasuje jak ulał pod powyższy opis? Ciekawe ;]
harem source: ANI, tvtropes, blogsuki, seventhstyle
Jeśli uważasz, że to złe określenie, to na jakiej podstawie tsundere są Nagi (Hayate), Nagi (Kannagi), Taiga (Toradora), Zero no Luise, Shana, Tohsaka, Kuro (KnJ), Narusegawa, itp? bo mi się wydaje, że wszystkie idealnie pasują pod opis i obrazek tsundere: [link][link][/link] Asuna także. przykłady: [link][link][/link]; scena na trawie; scena w bieliźnie; scena gdy Kirito wpada jej w klatkę piersiową; scena z „You’re the one who was napping.”; Wystarczy?
tsundere source: ANI, wikia, foreverotaku, geekrevolt, zero, plus chyba na wszystkich fanepage'ach z tsundere ją znajdziesz.
I od razu znajdują się argumenty, że mam rację :)
Mam nadzieję, że tyle z mojej strony wystarczy, by zgodzić się z tym, że nie zarzucam tej serii nic, czego w niej nie ma. Naprawdę mam lepsze rzeczy do roboty i oglądania niż łopatologiczne rozwodzenie się nad SAO.
Re: wtf
Nie zamierzam nawet komentować kawałka o definicji sieroty, ale proponowałbym Ci się chwilę zastanowić nad tym co piszesz. Tak w odniesieniu nie do konkretnej postaci.
Widzisz, gdybyś przeczytała ze zrozumieniem, to zauważyłabyś, że pokazywałem jak absurdalna jest podana przez Ciebie definicja haremu, skoro podpada pod nią nawet tak totalnie nieharemowata seria jak KnK. Proponuję odnieść się do swojej osobistej rady o czytaniu ze zrozumieniem, które nawiasem mówiąc stosuję na co dzień – to, że nie zgadzam się z Twoimi twierdzeniami nie oznacza, że ich nie rozumiem.
Ta definicja jest absurdalna tym bardziej, że można znaleźć haremówki bez bijącej bohatera tsundere, lub takie w których nie jest ona głównym Love Interest. Więc co to za definicja, która nie definiuje?
„Harem” w anime wiąże się również ze specyficznym typem zachowania bohatera… który tutaj od początku jest całkowicie zdecydowany i ma tylko jeden Love Interest.
Z kolei podana przez Ciebie definicja tsundere ma ten problem, że nie uwzględnia kolejnych przeskoków między tsun i dere, które są istotne dla definicji postaci. A jeśli odwołać się do TV Tropes, to nie uwzględnia typu B. No i nie ma jej w spisie Tsundere na stronie tropa „Tsundere”. Stałe przejście od złośnicy do kochanej osoby (a takie masz u Asuny) to zupełnie inny typ rozwoju postaci – na TV Tropes na które się powołujesz jest to głównie trope „Defrosting Ice Queen”. Problem tkwi w tym, że coraz więcej osób nie chce się myśleć, tylko dopisuje pierwszą łatkę jaka im wpadnie do głowy. To zresztą zabija samą stronę TV Tropes powoli.
Re: wtf
Re: wtf
Zaraz ktoś wyskoczy że Code Geass to haremówka bo 4 laski lecą na głównego bohatera.
A jak nastolatka strzeli z liścia facetowi to otagujmy to jako szkolne bijatyki.
To się nazywa popadanie w skrajności.
Co do tsundere to czasem ciężko jednoznacznie określić. Dla mnie Asuna tak się nie zachowuje bo już w drugim odcinku zachowywała się nietsunderowo (przynajmniej nie biła ani nie krzyczała na bohatera).
Ale każdy swoje zdanie ma.
Co do SAO to mam żal. Chyba spodziewałem się czegoś innego.
Peace
Re: wtf
aaa
Re: aaa
sezon 2
a co do drugiej serii to będzie więcej niż 26 odcinków??????
A
Re: A
Re: A
Re: A
Re: A
Racja
Re: Racja
Re: Racja
Co do ostatniego odc. – kliknij: ukryte Echhh i znowu ta dziewczynka ... mialem nadzieje ze ja zakatrupili na dobre ...
Zawiedziony
Drugi sezon
Re: Drugi sezon
Re: Drugi sezon
Nie martw się!
Do niczego więcej nie mogłam się specjalnie przyczepić. Muzyka w porządku, animacja w porządku, bohaterowie w porządku, zakończenie wspaniałe i w ogóle 9/10
Teraz jestem po odcinku numer 15… wywołał we mnie „lekkie” wth, kliknij: ukryte zniesmaczył sceną w szpitalu i w ogóle o co chodzi i dlaczego, i powinni przerwać serię wraz z przebudzeniem Kirito i te elfie uszka są niefajne i… no a potem poszłam na wikipedię i widzę, że istnieją jeszcze dwa inne światy do zgłębienia, poziom wth wzrasta
Tak czy inaczej nie mam zamiaru przerywać oglądania, tylko błagam, nie psujcie tego anime :|
W ranobe wyjasniano, ze fryzure jednak gracze mogli zmienic ja chcieli. w anime natomiast to pominieto
Jeśli tak to smutne gdyż to była moja ulubiona postać
Pietnasty odcinek
kliknij: ukryte W odcinku 15 fajnie zrobili ukazanie ''normalnego'' życia Kirito. Mam nadzieję, że nie wcisną nigdzie kazirodztwa, bo nie ścierpię -.- Jego siostra/kuzynka także niczego sobie
Zapowiada się naprawdę ciekawie.Będę czekała na wszystkie odcinki do końca.
PS. kliknij: ukryte Ale elfy?! Pewnie Kirito nałoży hełm, rozczaruje tą siostrzyczkę i uratuje Asunę… Eh.
Re: Pietnasty odcinek
Tak naprawde, jest to uwaronkowane tym ze SAO na poczatku bylo novelka, napisana na konkurs, z ograniczeniem w rozmiarach. Nawet z 2 dodatkowymi tomami opowiadan wlaczonymi do pierwszej arki, cagniecie tego przez 25 odcinkow bylo by przesada. Ale chwala animatorom za to ze zekranizowali kolejny watek, a nie zrobili modne w dzisiejszych czasach 14‑odcinkowe anime.
I mam cicha nadzieje ze kliknij: ukryte kolejny watek GGO tez zekranizuja, chociarzby dla kliknij: ukryte slicznej yangire‑snajperki
xd
Re: xd
Skoro pytanie jest ukryte, to i odpowiedź ukryłem. Nie będę się bawił w łowickie wycinanki.
Morg
pytanie
Re: pytanie
Re: pytanie
:o
od 15 zaczęło robić się dziwnie i zagmatwanie – ciekawie.
Ogólnie anime ocieka genialnością. Polecam.
Wątkowi romantycznemu poświęca się coraz więcej czasu (a słyszałam że ma być go jeszcze więcej) a mimo to wciąż nie powala i jest nieszczególny.
Postacie tak naprawdę też niczym się nie wyróżniają; przynajmniej ja nie przywiązałam się do żadnej, wszyscy wydają się być szarzy.
No i właśnie : taki sobie wątek romantyczny + takie sobie postacie = średnie anime. Nie jest jakoś bardzo okropnie, ja mimo tych wad będę oglądać dalej
Zawiodłam się straszliwie. Romans z tego kiczowaty, walki dość krótkie, a sami bohaterowie jacyś tacy bezpłciowi. Wyjątkiem jest Yui, której szczerze życzyłam śmierci pod stopami rozwścieczonego tyranozaura. kliknij: ukryte Ogólnie rzecz biorąc wątek Yui był straszliwie denerwujący. To całe „mamo” i „tato” w odniesieniu do piętnesto‑szesnastolatków było okropnie sztuczne. Nie wspominając o mieczu dwa razy większym od niej.
Ponieważ nie lubię przerywać oglądania, serię dokończę. Zwłaszcza, że ciekawi mnie co wymyślą autorzy kliknij: ukryte skoro główny cel (przejście gry) został już osiągnięty. Bądź co bądź mamy za sobą dopiero nieco ponad połowę serii.
Powodzenia
Zamaskowano spoiler. Moderacja
1 fala odcinków za nami
1. Audio‑wizualna część niezła, ale reszta to jest jak Smoleńsk – katastrofa.
2. Romans sztuczny i plastikowy, że ten plastik wychodzi mi z ekranu bez okularów 3D.
3. Seria bardzo nie ambitna.
4. Pomysł owszem oryginalny, ale nie tędy droga.
5. Do tego rozbrajający wątek Yui o którym niżej pisałem już.
6. Początek serii zachęcający jak wysoko‑oprocentowane konto w Amber Gold, niestety potem fail.
Podsumowując, jeśli nic się nie zmieni w pozostałych seriach, no to cóż, oceny nie będą wysokie tych co cenią więcej niż tylko latające świecidełka, tanie walki i sztuczne romanse jak w amerykańskich serialach dla nastolatek w Disney Channel i Nickelodeon. Moja ocena oscyluje się pomiędzy 3/10 a 4/10 jak na razie. Zobaczymy czym ambitni autorzy jeszcze zaskoczą w pozostałych 11 odcinkach.
Re: 1 fala odcinków za nami
Na bogów, spoilery się ukrywa!
Moderacja
Na razie powstrzymam się od oceny, ale jak dla mnie seria fantastyczna. Jednak czegoś mi tu zabrakło, więc ósemka z haczykiem na dziesięć.
To nie koniec!!!!!!!!!!!!!!
;o
14
W okolicach 5 odcinka chciałam to porzucić było po prostu bardzo nijakie a ja zawiodłam się po tylu dobrych opiniach. Tak naprawdę brak dobrej fabuły, wszyscy są bez charakteru i przewidywalni.
Dopiero po tylu odcinkach mogę stwierdzić że nawet polubiłam główną parę, ale kliknij: ukryte nie tak żeby płakać podczas 14, ich wyznania robię się już trochę za częste no i mnie drażnią takie (nawet bardzo delikatne) fanserwisowe wstawki bo bardzo skutecznie zabijają wszelkie wyższe uczucia. Choć muszę przyznać że to wleczenie się po szpitalnym korytarzu było ładne.
Tak czy siak teraz myślę że obejrzę całe SAO.
Bez wątpienia jest to najlepsza seria anime w ostatnim czasie (może poza Madoką) i nie dziwię się całemu hype'owi z nią związanym. A to, że jest gorsza od light novels, cóż, czego oczy nie widzą sercu nie żal (zaznaczam, że zaglądałem przelotne tylko w parę rozdziałów)...
Wielkie zaskoczenie
Re: Wielkie zaskoczenie
Re: Wielkie zaskoczenie
Wspaniałe.
PS. Ta różowowłosa przypomina mi Madokę.
Rozczarowanie
Śmiechu warte
Re: Śmiechu warte
Romans
Re: Romans
No właśnie nie za bardzo, nowelka bije anime na głowe. Aczkolwiek anime SAO i tak trzyma niezły poziom.
Re: Romans
klapa?
Re: klapa?
Re: klapa?
Najnudniejsze fragmenty mamy już raczej za sobą (co prawda jeszcze będziemy światkami kliknij: ukryte małej dramy Kirito (dość wiarygodnej), ale „zamuła” powinna się skończyć.
„2 lata w grze i nikomu nie odwaliło?” – odwalało, odwalało i to nie jednemu. Sporo graczy już na starcie popełniła samobójstwa, reszta jakoś przywykła do zaistniałej sytuacji i stara się przetrwać (walcząc lub siedząc w startowym mieście).
Re: klapa?
Apeluję do twojego podejścia jako krytyka filmowego… nie można wszystkiego na miłość boską porównywać do Code Gieassa… rozumiem to dobry tytuł… ale radziłbym nie porównywać wszystkiego do niego… z żadnej strony to nie przypomina nawet CG… poza tym niejeden by krzywo popatrzył na ciebie i powiedział ja tam wole (przykład) GTO, CG no nawet, ale mało realizmu, dużo animacji komputerowej, niby starannie rysowany, ale postacie spiczaste jak w shoujo (przepraszam, że akurat takie porównanie- tak naprawdę shoujo też lubię| nawet jako facet, i wcale tam nie ma tak spiczastych tważy, ale w ramach przykładu)... każdy gatunek winno się recenzować na podstawie serii podobnej, to za Chiny nie przypomina CG… co nie znaczy, że jest klapą bo nie przypomina CG, może być klapą z wielu innych powodów, ale nie dlatego, że nie jest CG..
a miłośnicy lekkich tytułów, mogą nawet pomyśleć o tym anime, no niezłe
Nie to, co ma być.
W ten sposób może mniej osób zdziwi się treścią anime.
I co to za porąbany pomysł, by tego typu produkcję nazwać „sword art”? Walk tam jest mało i są w najlepszym wypadku słabej jakości.
Mimo wszystko serie ogląda się przyjemnie.
SoA - sroa
co to jest ten „switch” caly? od kiedy w mmo sie bierze moby i bossy na solo na klate i zmienia z kims jak pasek zycia spada ponizej jakiegos tam poziomu :O to chyba po to sie wchodzi do gildii i party, zeby moc wieksza iloscia na raz atakowac, wrecz okrazyc przeciwnika (biorac pod uwage ze tutaj tylko bron reczna jest stosowana).
11 odcinkow za mna, a juz zauwazylem, ze kliknij: ukryte kompletnie zapomniana zaostala funkcja autoregeneracji zycia glownego bohatera, ktora tak bardzo szpanowal w jednym z odcinkow… potem ewidentnie jak jego zycie spada, to pozostaje na niskim poziomie, az odpowiednia ilosc lez zostanie wyplakana na jego ramie. ja rozumiem ze mogl zmienic sobie drzewko skilli, czy cos (do teraz nie wiadomo jak to dokladnie dziala), ale ta umiejetnosc byla ewidentnie przydatna…
poza tym anime ciekawe, dobrze zanimowane, i gdybysmy zapomnieli w trakcie walk, ze mial to byc mmorgp, a wyobrazimy sobie zwyklych bohaterow fantasy z mieczami, to ma o wiele wiecej sensu ;]
troche zastrzezen mam tez do zachowan ludzi w grze – kliknij: ukryte nie widze powodu, zeby hejtowac „beaterow”. zadnych. „o nie, on gral w bete, ukrzyzujmy go za to!” -.- te gildie skrytobojcow i straz miejsca tez troche smierdza bezsensem, ale to juz mozna zwalic na szalenstwo ludzi. w koncu po ponad dwoch latach w jakiejs grze kazdemu moze odwalic.
ogolnie rzecz biorac, anime poki co nie ma nawet fabuly, pokazuje „wycinki z zycia hardokorowego koksa”... co nie zmienia faktu, ze i tak tytul ten jest najlepsza rzecza aktualnie w produkcji (pisze „chyba”, bo wszystkiego jescze nie wiedzialem ;] )
koniec narzekania, dziekuje, dobranoc, przepraszam.
Re: SoA - sroa
No, do finału jeszcze nieco, ale moim zdaniem Oda Nobuna no Yaboru lepsze, na pewno równomierne i nie zawodzi na samym początku.
Re: SoA - sroa
Re: SoA - sroa
Re: SoA - sroa
Re: SoA - sroa
Re: SoA - sroa
Re: SoA - sroa
Re: SoA - sroa
„Switch” to naturalny efekt systemu SAO – delay po ataku i delay po otrzymaniu ataku. W wyniku tego dzięki zmianie atakującego można trzymać przeciwnika w swoistym „stun locku” i uniemożliwić lub znacznie zminimalizować jego reakcje. „Switch” tanka jest też wymagany ze względu na brak healerów, czyli konieczność wycofania się z walki dla regeneracji i wypicia potionków. Prostym odpowiednikiem będzie tutaj „off‑tank” powszechnie stosowany w MMO.
Jak kończy się atakowanie większą ilością ładnie pokazała natomiast walka z kliknij: ukryte Gleameyes – nie tylko gracze sobie nawzajem przeszkadzają, ale do tego wszyscy naraz wchodzą w delay, kliknij: ukryte dając bossowi możliwość przerobienia ich na chmurki pixeli.
Ocena
zmiana xd
ta seria milo zaskakuje i to jest w niej najfajniejsze :) The best sezonu ;^)!
Nawet
Jednak to przeskakiwanie mi się nie podoba. Zaczynają od pierwszego poziomu a dwie sceny dalej jest już na 26 poziomie z groadą jakichś ludzi do których dołącza.
Postacie są zwyczajne i często denerwujące. On samotnik nigdzie nie potrafi znaleźc miejsca i o wszystko się obwinia.
Ona z początku myślałam że będzie to silna dziewczyna ale po wygraniu walki z bossem zaczęła się rumienic i słodko mówic to moje wyobrażenie na jej temat legło w gruzach.
Mimo tych wad anime wciąga Jestem dopiero na 4 odcinku więc jeszcze daleka droga przede mną i wszystko może się zmienic
Re: Nawet
Najwyraźniej więc jest to przykład postaci, która stara się wyglądać na silną, bo w tym świecie tylko silni przetrwają, choć jest to wbrew jej naturze. Dopiero przed Kirito zaczyna się otwierać. Ja akurat postać Asuny jak i Kirito darzę sympatią – są jak to mówią amerykanie 'badass', a jednocześnie luddzcy. A jeśli chodzi o Kirito: cóż, myślę że gdyby na twoich oczach kliknij: ukryte zginęli członkowie twojej gildi/przyjaciele to też w jakiś sposób byś się obwiniał. Nie zapominaj, że mimo wszystko postacie w tym świecie żyją w ciągłym cieniu śmierci, więc mają prawo się stresować. Świat realny może do bezpiecznych też nie należy, ale mimo wszystko nie atakują cię tu 10 metrowe smoki :P
Re: Nawet
a ja mam pytanie
Re: a ja mam pytanie
Dlaczego chociażby nie sprawdzisz czy czasem ktoś już w komentarzach o to nie pytał ( nawet podpowiem. Sprawdź komentarz Lulureczki).
Re: a ja mam pytanie
Re: a ja mam pytanie
Bardzo rzadka to praktyka…Przepraszam, internet nauczył mnie złych manier. Cieszę się, że pomogłem.
Postacie – główny bohater to konkretny typ – samotny, ponury wojownik, który będąc nawet w drużynie zawsze pozostaje w jakiejś odrębności. Już oczywiście pojawiła się naiwna dzieweczka, która miała bardzo rzeczywiste lęki, ale i tak wypadła raczej słabo. kliknij: ukryte Mmmm piękny bożonarodzeniowy klimat w 3 odcinku. Co jeszcze rzuciło mi się w oczy? Skakanie w czasie i poziomach – trochę chaotyczne, a także słownictwo – ściśle powiązane z rpg. Mnie osobiście nieobcykanej w tego typu zwrotach trochę to przeszkadza, ale rozumiem, że tak powinno być.
Ogólnie nie jest najgorzej, ale.. Zauważyłam, że w sieci jest spore poruszenie związane z tym tytułem. Trochę tego nie rozumiem, dla mnie Sword Art Online póki co to średniak który ma predyspozycje do pięknych, fałszywych patetycznych scenek, a także po prostu – do nudzenia.
Dostałem kwiatki, serduszka, miłostki, dramy, angsty, emo, słabych detektywów rozwiązujących nieciekawe intrygi i masę innych niepotrzebnych rzeczy.
Wulgaryzmy zastąpiono synonimami. Na przyszłość radzę: proszę je stosować w swoich wypowiedziach – dziś moderacja ma dzień dobroci, potem będzie bez pardonu ciąć.
IKa
Zaś od naruto chciałem Ninja, ale ich nie dostałem.
Tutaj zaś chciałem klimat RPG, czyli coś na miarę Warcrafta III czy WoW, może bardziej Guild Wars. Obecnie anime nie ma żadnego z elementów tych gier.
Na tak fantastyczne anime czekałem już ładnych parę lat. Jak dziecko czekam co tydzień na kolejny odcinek i się nie zawodzę. Po anime widać, że wszystko jest perfekcyjnie wykonane, a dla maniaka fantastyki ta seria to po prostu ekstaza. A fantastyka to nie tylko nawalanie smoków, wątki miłosne, przyjaźnie i dramaty też są obecne. Jak się anime skończy nie będzie już na co czekać…
Chyba zostanę fanboyem…
Typowe charaktery i zachowania w świecie mmorpg, strzał w dziesiątke, ludzie to kochaja… Szkoda, że oczekiwałem czegoś zupełnie innego :(
Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
Re: Anime Lata '12!
11/10 ! xd
+grafika bardzo dobra
+piękny świat (zwłaszcza w 4 odcinku)
+motyw anime ciekawy
+fabula dobra
+doskonałe wyważenie akcji jej czasu przebiegu
+główny bohater jego decyzje są racjonalne, zachowuje się „realnie” ma swoje dobre i złe cechy rzadko się nad sobą użala a nawet jeśli to nie jakoś specjalnie długo by miało to zacząć denerwować
Ogólnie cud miód malina.Polecam obowiązkowo do oglądnięcia wszystkim fanom RPG/MMO/fantasy
9/10 póki co
Re: 9/10 póki co
pozatym kliknij: ukryte teksty w stylu „SAO jest inne od innych MMO – tu nie liczy się level tylko relacje blabla” wypowiadane przez max napakowanego gracza są żałosne :>
Oglądając to mam wrażenie że to tylko jakiś materiał promujący bardzo przeciętną gre ...
...
...
zbyt serio? przecież masz wyjaśnione że jak umierasz w grze to i w realu więc podejście serio jest jak najbardziej słuszne.Po co mi oglądać nudny real z jego życia?
ja wczułem się w głównego bohatera:) podziwiam piękno tego anime i się nie nudzę ba! czekam wkurzony na następny odcinek… (uzależniony) xD
Kazuto
wrażenia.
Re: wrażenia.
Re: wrażenia.
Tak tylko z ciekawości.
Re: Tak tylko z ciekawości.
[link]
Re: Tak tylko z ciekawości.
Re: Tak tylko z ciekawości.
SAO – Related Anime
Accel World – Related Anime
Do powyższych proponuję też poczytać „Related Manga/Novel/Doujin”... przeczytać ich opisy, lepiej to zobaczyć to wszystko na własne oczy a najlepiej… zapytać autora. Nie ma tam NIGDZIE żadnej informacji o rzekomym połączeniu obu tytułów a wy postanowiliście je u siebie powiązać tylko dlatego, że jakiś typek w internecie napisał swoje zdanie? Srsly…
A wracająć do innych aspektów anime: super grafika, fajna muzyka, ciekawy design postaci (np. potwrów, ale to na razie widać było głównie w chyba OP, który puścili pod koniec odcinka). Nie mogę się doczekać następnych odcinków…
Pomysłowo trochę trąci hackiem, jednak mam nadzieję, że tutaj nie będzie tak nudno jak w tamtym anime xd
wut
Re: wut
Re: wut
Re: wut
Plus, w serii wyraźnie było powiedziane, że o sprawie jest już głośno w mediach, mimo że to dopiero pierwszy dzień. Twórca najprawdopodobniej sam jest podłączony (pojawił się w grze), a nawet jeśli nie dotyczy go niemożliwość wylogowania, w realu zapewne „niesie pomoc” i przynajmniej oficjalnie próbuje wyjaśnić co się dzieje. Skoro nikt nie może się wylogować, logiczne jest że nikt w realu nie wie o co tak naprawdę chodzi. Ci z zewnątrz wiedzą tylko tyle, że nie można odłączyć grających. W zasadzie mają zupełnie związane ręce.
Jak chcecie szukać plotholi, to przynajmniej oglądajcie uważnie :/
Re: wut
A propo plotholi, to ciekawe jak rozwiążą sprawy jedzenia i inne fizjologiczne. Biedny Cline umrze z głodu zanim go ktoś znajdzie i nakarmi. xD
Re: wut
Re: wut
Re: wut
Tych którzy mieszkają sami mogą zgłosić sąsiedzi, współpracownicy którzy zauważą że nie pojawili się w pracy, szkoła etc. Po aferze z pierwszymi „wylogowanymi” pewnie sporo pary poszło w odnalezienie wszystkich graczy.
A co do baterii, to chodzi tylko i wyłącznie o możliwość usmażenia grającego nawet jeśli odłączy się go od prądu. Żywotność samej baterii nie ma tu znaczenia, bo przecież może to działać natychmiast po odcięciu zewnętrznego zasilania, albo po wyczerpaniu baterii powiedzmy do połowy. Choć po śmierci pierwszych graczy i tak nikt nie odważy się odłączać kolejnych…
Re: wut
Re: wut
A co do nawiązania do krzesła obrotowego – przecież nie jest tak, że każda osoba, która z niego wstanie. powiedzmy przed danym czasie sprawi, że krzesło wybuchnie. Nic nie jest doskonałe, ale hełm od samego początku ma poważny defekt, który gdyby został naświetlony to obstawiam, że nie byłoby tylu chętnych do gry xd
Re: wut
Jak by się człowiek zastanowił to bez problemu mógłby znaleźć rozwiązanie na taki „wybryk” twórcy gry.
Re: wut
Re: wut
kliknij: ukryte Po dostaniu się do serwerów wystarczy zmienić kod programu i wylogować graczy. Impulsem można natychmiastowo zniszczyć/wyłączyć urządzenie bez możliwości jakiejkolwiek reakcji ze strony sprzętu. Z możliwością dopuszczenia sam sobie zaprzeczasz. Gdyby hełm:
To po testach nikt takiego sprzętu nie dopuścił by do użytku ze względu na możliwość chociażby awarii serwerów. W anime jest wspomniane, że hełm używany jest także do innych gier – czyli musiał być sprawdzany i na pewno nie jedną awarię własną, serwera czy zasilania w domu lub zepsucia baterii przeszedł.
Podsumowując:
Tak tylko wiara ci zostaje, bo na rozum to nie ma ładu i składu.
Re: wut
Kwestia usmazenia helmu (przykladowo impulsem EMP) takze jest niebezpieczna o tyle, ze a) helm moze zwyczajnie byc odporny na co mniej drastyczne formy jego zniszczenia, a te drastyczniejsze niosa ryzyko uszkodzenia pacjenta.
b) nie ma pewnosci, ze w grze nie ma zabezpieczenia, ktore wykryje uszkodzenie hardware i w odpowiedzi nie usmazy reszty graczy – a taka ewentualnosc wladze chcace rozwiazac problem musialyby wziasc pod uwage.
Drugi akapit dotyczacy dopuszczenia helmu do uzytkowania kliknij: ukryte - w anime wyraznie jest wspomniane, ze helmy maja wbudowane zabezpieczenie, co spokojnie wyjasnia czemu dopuszczone zostaly. Tworca zwyczajnie owe zabezpieczenie wylaczyl, co szczerze mowiac trudno bylo przeciez wziasc pod uwage (raczej nie wydaje mi sie by na codzien zakladano, ze tworca np. telewizorow jest psychopata i jego sprzet celowo posiada usterke, sprawiajaca ze w okreslonych warunkach telewizor wybucha… co swoja droga przypomina mi, ze sytuacje typu „zle dzialajace poduszki powietrzne w samochodacch” zdarzaja sie co jakis czas w realnym swiecie).
Innymi slowo – suspension of disbelief u mnie ma sie dobrze, zobaczymy co przynieie kolejny odcinek.
Re: wut
Oni po prostu MUSZĄ być uwięzieni w grze, bo inaczej nie byłoby fabuły – i to jest najbardziej logiczne wyjaśnienie całej sytuacji.
I jak już wspomniałam w pierwszym poście – nawet mnie ta dziura fabularna nie interesuje aż tak bardzo, bo to nie ma być wielkie dzieło psychologiczne, tylko zwykłe anime rozrywkowe xd
Re: wut
Re: wut
Kwestia kolejna czyli wymaganie zaistnienia calej sytuacji w celu przeprowadzenia fabuly – to raczej oczywiste i wystepuje praktycznie w kazdym filmie, serialu, komiksie czy grze. Warto tutaj odroznic realizm od quasi‑realizmu – jako przyklad dam typowe kino akcji i sytuacje z dama w opresji chwytajaca sie koniuszkami jakiejs krawedzi – i czekajaca w ten sposob (nierzadko wiele minut) na ratunek, radosnie machajac nogami nad przepascia. Z realistycznego punktu widzenia cos takiego to bzdura totalna, bo nawet profesjonalni wspinacze w takiej sytuacji sa w stanie utrzymac sie raptem kilkadziesiat sekund, a zwykla osoba spada niemal natychamiast. Jednak ogladajac takie sceny sie zwyczajnie nie zastanawiamy nad czyms takim, a raczej w napieciu siedzimy na krawedzi fotela – wystepuje bowiem zjawisko „zawieszenia niewiary” (znajacym angielski polecam tutaj ow link: [link] ), w skrocie (cytujac zreszta fragment tekstu) chodzi tutaj o to, ze publicznosc jest gotowa uwierzyc nawet w niemozliwe, tak dlugo jak nie stanie sie ono nieprawdopodobne. Tak dlugo jak owo zjawisko wystepuje trudno zas mowic o dziurach w fabule czy logice.
W przypadku SAO zas jak na razie zadna z uzyskanych informacji sie nie wyklucza z inna i cala zaistniala sytuacje mozna uznac za prawdopodobna, w dodatku jak na razie nie tylko w ramach logiki swiata przedstawionego serii, ale nawet korzystajac z logiki swiata realnego (chociaz w tym wypadku trzeba by ja nieco naginac i poczynic kilka dosc smialych zalozen – przy czym nie tyle ze wzgledu na sam fakt zaistnienia sytuacji, co raczej jej dlugotrwalosc).
Re: wut
Re: wut
Wtedy po odłączeniu 213 graczy resztę by usmażyło, a przeżyli.
Re: wut
Tu jest fragment opisujący warunki zabicia: kliknij: ukryte 'To be a little more specific, dislocation from an outside source of
electricity for ten minutes, being cut off from the system for more than
two hours, or any attempt to unlock, dismantle, or destroy the
NERvGear. If any of these conditions are met, the brain destruction
sequence will start. These conditions have been made known to the
government and the public through mass‑media in the outside world.
On that note, there have been several cases where the relatives or
friends have ignored the warnings and tried to forcefully get rid of the
NERvGear. The result—'
Większość urządzeń jest potencjalnie niebezpieczna i nikt nie robi z tego sensacji póki ktoś nie zginie.
Re: wut
Re: wut
A pamiętasz może jak główny bohater mówił ile czasu zajęło mu dotarcie na 8 piętro? Kilka miesięcy.
Mylisz się. W tej samej rozmowie jest powiedziane, że używano go do innych gier w ten sposób, tak więc gdyby była taka opcja na pewno by została użyta/wykryta.
Re: wut
Co do innych gier, chodziło mi o to, że po raz pierwszy użyto go do VRMMORPG. Wcześniejsze gry były tylko symulatorami lub łamigłówkami i było ich niewiele, więc trudno mówić o szerokim zastosowaniu i testowaniu urządzenia.
Cytaty pochodzą z pierwszego tomu opowiadań.
Re: wut
Drugi odcinek zaciekawił mnie całkowicie :)
Re: wut
Sebatian: (post dotyczacy 213 graczy) - kliknij: ukryte 213 to gracze odlaczeni przez rodziny, gdzie najpewniej po prostu zdjeto helm, ja pisalem o sytuacji gdy ktos hardware probowalby uszkodzic.
post dotyczacy mechanizmow bezpieczenstwa – to bys sie zdziwil, bo przykladowo stare monitory CRT byly potencjalnie zabojczymi urzadzeniami (w przypadku uszkodzenia kineskopu), do tego wiekszosc urzadzen na prad potrafi narobic sporych szkod gdy zmusi sie je do dzialania w okreslony sposob (wiele wirusow zreszta dziala – a przynajmniej dawniej dzialalo – na tej zasadzie przykladowo przeciazajac podzespoly komputerow co skutkuje ich spaleniem). kliknij: ukryte W przypadku SAO mamy do czynienia wlasnie z sytuacja gdy tworca hardware przeprogramowal soft (w becie krytyczne instrukcje zwyczajnie nie byly zawarte) rzeczonych helmow – w efekcie niebezpieczne sa tylko egzemplarze, na ktorych uruchomiono SAO. To troche tak jak z nowoczesnymi samochodami – sa super i fajnie bezpieczne, ale jesli ktos pogrzebie w elektronice (zmieni soft) to nagle moga przestac dzialac prawidlowo wszelakie ABSy, ESPy czy inne wspomagacze i w efekcie wielokrotnie wzrasta ryzyko wypadku.
Jeszcze tak w kwestii samego antagonisty – kliknij: ukryte rownie dobrze facet mogl sie zabarykadowac w swoim biurze i bawic sie z rzadem w „spelnijcie moje zachcianki: chce Pizze” – badz co badz ma jakies 10k zakladnikow, w dodatku rozsianych po calym swiecie, wiec tak po prawdzie niewiele zrobic mozna jesli zabarykadowal sie w serwerowni.
Prywatnie mam zwyczajnie nadzieje, ze ten watek nie bedzie niepotrzebnie ruszany (ot, w ostatnim odcinku jakas krotka wzmianka) – jak na razie historia prezentuje sie co prawda dosc prosto, ale solidnie, co jest spora zaleta, zbytnie jej przekombinowanie bez doswiadczenia i planu moze zwyczajnie popsuc jej potencjal.
Re: wut
I ja też, bo przecież nie to jest najciekawsze tym anime :)
Re: wut
Co do innej opcji czyli przerobki cywilne na wlasny uzytek – znow odwolam sie do real life – tym razem konolki PS3 – wszelakim maniakom jej rozpracowanie (usuniecie blokad we wczytywaniu nielegalnego oprogramowania konkretnie :-/ ) zajelo chyba ze dwa lata, a i tutaj byly problemy. Tak wiec mozna spokojnie znow zalozyc, ze sprzet nie znalazl bonusowych zastosowan, gdyz zbyt krotko jeszcze na rynku jest i maniacy elektroniki dopiero sa na etapie dlubania w nim.
Zas jesli chodzi o anime mam wymagania proste – odpowiednio epickie walki, nie nazbyt irytujacy bohaterowie i logicznie przeprowadzane relacje miedzy nimi no i fabula pozbawiona wiekszych idiotyzmow. Setting swiata jest ciekawy sam z siebie, wiec o to nie mam sie chyba co obawiac.
Re: wut
Re: wut
Re: wut
Re: wut