Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 3/10 grafika: 7/10
fabuła: 3/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,50

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 25
Średnia: 5,08
σ=1,85

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Anime-Gate

Wylosuj ponownieTop 10

Okręt podwodny 707

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 2 (54 min, 46 min)
Tytuły alternatywne:
  • Submarine 707R
  • サブマリン707R
zrzutka

Pięknie animowane łodzie podwodne, przyprawione czymś, co przy sporej dozie dobrej woli możemy nazwać fabułą. Przerost formy nad treścią – choć trzeba przyznać, że niezwykle efektowny.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Submarine 707R to pierwsza z od dawna zapowiadanych pozycji, które miały ukazać się na polskim rynku dzięki działalności Anime­‑Gate. Ta krótka, zaledwie dwuodcinkowa seria OAV powstała w latach 2003­‑2004 (a więc bardzo niedawno), na podstawie znacznie starszej mangi, i zgodnie z założeniami dystrybutora powinna nie tylko podbić serca fanów anime w naszym kraju, ale również przybliżyć niezwykle różnorodny świat japońskiej animacji osobom, które dotychczas nie miały z nim bliższego kontaktu. Czy Anime­‑Gate wybrało dobrze? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie, choć z góry zaznaczam, że opinia recenzenta niejako z założenia jest subiektywna i nie trzeba się z nią zgadzać.

Przede mną leży nowiutkie opakowanie DVD. Ładnie zaprojektowana okładka sugeruje, że czeka mnie prawdziwa uczta dla oka, a streszczenie z tyłu przygotowuje widza na półtorej godziny wartkiej akcji w głębinach oceanu. Film oglądać możemy z angielskim dubbingiem w dwóch wersjach (Dolby Digital 5.1 oraz DTS 6.1), z polskimi napisami lub polskim lektorem. Zabrakło niestety oryginalnej, japońskiej ścieżki dźwiękowej, ale moje obawy co do jakości pracy angielskich aktorów okazały się zupełnie nieuzasadnione: wprawdzie nie miałam możliwości porównania jej z dokonaniami japońskich seiyuu, ale głosy postaci wydały mi się nieźle dobrane, a język angielski dobrze współgrał z przedstawionymi realiami. Również polskim napisom nie mam prawie nic do zarzucenia: są pozbawione błędów ortograficznych i literówek (dostrzegłam jedynie drobne wpadki interpunkcyjne) i nieźle oddają to, co słyszymy. Wprawdzie niekiedy pomijają część informacji, ale nie uznałabym tego za wadę – zdania tłumaczone z języków obcych na polski z reguły stają się dłuższe (co wynika ze specyfiki naszego języka) i skrócenie ich sprawia, że dialogi brzmią bardziej naturalnie. Przypuszczałam, że ich objętość została zredukowana ze względu na próbę dostosowania do potrzeb lektora, którego kwestie za długie być nie mogą. Jakież było moje zdziwienie, gdy na próbę włączyłam ścieżkę dźwiękową z polskim lektorem i okazało się, że czyta on tłumaczenie nieco inne niż to w napisach – w dodatku bardziej rozbudowane. Muszę przyznać, że przekład ten prezentuje się lepiej niż to, co możemy podziwiać w napisach, ale… No właśnie, ale. Nie dość, że głos lektora jest fatalnie zsynchronizowany z tym, co mówią postacie, to jeszcze robi on rażące błędy, czytając słowa o podobnym brzmieniu, ale zupełnie innym znaczeniu niż to, co widnieje w napisach i słychać w angielskim dubbingu, bądź też w pośpiechu przekręcając je tak, że w ogóle żadnych polskich słów nie przypominają („udzony” zapewne miało znaczyć „uszkodzony”?). Kontrola jakości jest rzeczą niezbędną, zwłaszcza, że trafiły się kwestie, które nie zostały przetłumaczone w ogóle (zapewne dlatego, że nie były wypowiadane przez konkretne postacie, lecz stanowiły dźwiękowe tło).

Na płycie, poza samym filmem, znajduje się także sporo dodatków: zwiastuny filmowe Submarine 707R oraz innych produkcji Anime­‑Gate (Appleseed i Casshern), wypowiedzi twórców oraz galeria 3D i projekty graficzne (odpowiednio: animacja łodzi podwodnej oraz kilka ładnie narysowanych sekwencji). O dziwo, w dodatkach zachowano oryginalną, japońską ścieżkę dźwiękową. Będziemy także zmuszeni obejrzeć nieprzewijalną reklamę wody mineralnej, ale rozumiem, że sponsor ma swoje prawa. Krótko mówiąc, mam parę zastrzeżeń do polskiego wydania tej produkcji (dotyczących głównie lektora), ale mimo wszystko odniosłam pozytywne wrażenie – zwłaszcza, że cena jest naprawdę przystępna.

Wiadomo, że szczegóły techniczne wydania są tylko dodatkami do najważniejszej części zawartości DVD – a więc samego filmu. Nie mam żadnych wątpliwości, że pozycja ta jest skierowana przede wszystkim do osób, które najwyżej cenią widowiskowe efekty specjalne. Czyż może zresztą istnieć lepszy obiekt, na którym zaprezentować można umiejętności renderowania komputerowego niż łodzie podwodne? Grafika 3D towarzyszy nam wszędzie, została bowiem wykorzystana nie tylko do przedstawienia modeli sprzętu wojskowego, lecz również do animacji wody i chmur. Nie każdemu musi to odpowiadać i z góry ostrzegam, że jeśli nie lubi tego typu efektów graficznych, w ogóle nie powinien sięgać po tę pozycję, ponieważ wykorzystanie animacji komputerowej naprawdę rzuca się w oczy. Pozostali widzowie powinni być jednak usatysfakcjonowani, gdyż moim zdaniem pozycję tę można podsumować jednym krótkim słowem: widowiskowa. Łodzie podwodne wyglądają jak łodzie podwodne (przynajmniej z punktu widzenia kompletnej laiczki w kwestiach militarnych), narysowane są bardzo szczegółowo i prezentują się niezwykle efektownie – zwłaszcza w scenach, w których widzimy ich kilka na raz. Nieco gorzej wypadają sceny pod wodą, ale to naprawdę kwestia gustu. Kolorystyka utrzymana jest w nasyconych, zróżnicowanych i nieco cukierkowych barwach – jeśli ktoś lubi „typowo animowe”, dość jaskrawe kolory, powinien być zachwycony. Projekty postaci są dość proste, ale miłe dla oka, należą też do typu bardzo charakterystycznego dla japońskiej animacji (zwłaszcza wielkookie kobiety).

Przyzwoicie prezentuje się również oprawa muzyczna. Słyszymy głównie utwory instrumentalne (jedynie ending jest słodziutką j­‑popową piosenką), które może nie zapadają zbyt dobrze w pamięć, ale są bardzo przyjemne dla ucha i ładnie komponują się z akcją. Warto zwrócić uwagę na opening (również instrumentalny), którego reżyserią zajął się sam Hideaki Anno – animacja przedstawiająca budowę łodzi podwodnej jest naprawdę bardzo piękna (pomimo gryzącej się z sepiowym tłem fioletowej czcionki).

Pozostaje jeszcze pytanie, o czym właściwie opowiada to techniczne cudeńko? Jak wspomniałam na początku, Submarine 707R powstało na podstawie mangi, która rysowana była w okresie, gdy zimna wojna była tematem jak najbardziej aktualnym. Nietrudno odgadnąć, że nawiązania do niej stanowią tło dla tej morskiej opowieści. Głównym adwersarzem jest tu admirał Red, dowódca tajemniczej organizacji USR, której celem jest „oczyszczenie” oceanów, a więc zniszczenie wszystkich tworów rąk ludzkich, które ośmielają się po nich pływać. W odpowiedzi na zagrożenie jedenaście państw powołuje organizację o wdzięcznej nazwie Flota Sił Pokojowych (Peace Keeping Navy, PKN) i wystawia jedenaście łodzi podwodnych, które mają za zadanie ochronić świat przed psychopatycznym admirałem i jego okrętami. Reprezentantem Japonii jest okręt o numerze 707, dowodzony przez pulchnego, dobrodusznego kapitana Hayami. I co dalej? Oczywiście walczą, przy czym, jak łatwo przewidzieć, wrogowi jest w stanie przeciwstawić się jedynie geniusz kapitana japońskiego okrętu, choć to USA wystawiło najbardziej zaawansowane technicznie cudeńko.

Jak widać, pomysł nie należy do najbardziej oryginalnych, ale samo to nie przeszkadzało mi w najmniejszym stopniu w oglądaniu. Gorzej, że nawet osoba zupełnie nie znająca się na militariach może dostrzec bardzo wiele uproszczeń i stereotypowych zagrań… Skąd właściwie wziął się admirał Red, jego flota i jego ogromna (i z pewnością niezwykle kosztowna) baza? Dlaczego każde z państw wystawia tylko po jednym okręcie? Dlaczego reprezentantem Japonii jest zupełnie przestarzały model (poza tym, że widz na pewno powinien zacząć trzymać za niego kciuki)? Czy nie istnieje coś takiego, jak obrona przeciwrakietowa? Dlaczego komputery pokładowe, szumnie zwane mózgami, są tak ludzkie? Jakim cudem załodze udaje się wydostać z trafionej torpedą łodzi podwodnej – i przeżyć? I tak dalej… Wystarczy chwilę zastanowić się nad tym, co widzimy, a okazuje się, że tak naprawdę prawie nic tu nie trzyma się kupy. W dodatku tempo akcji nie należy do zbyt szybkich, fabuła jest boleśnie przewidywalna, a co najgorsze – niewiele obchodził mnie wynik starcia, gdyż twórcom nie udało się nakreślić na tyle wiarygodnych portretów psychologicznych postaci, abym była w stanie przejąć się ich losem.

Czyje właściwie zmagania śledzimy? Po stronie „tych dobrych” mamy sympatycznego kapitana z sympatyczną załogą, w skład której wchodzą między innymi sympatyczni młodzi piloci „mini­‑łodzi podwodnych” (coś w stylu podwodnych myśliwców) i sympatyczny kuchcik, który wkrótce zostaje równie sympatycznym operatorem echosondy. Powtarzam się? Niestety tak, bo nic więcej o charakterach tych osób nie jestem w stanie powiedzieć. Kapitan jest tłuściutki, brodaty, uwielbiany przez załogę i pali fajkę, dzieciaki są dzieciakowate, a reszta składu to przystojni, kompetentni panowie w mundurach. W dowództwie PKN mamy z kolei obowiązkowe „babochłopy” na najwyższych stanowiskach, zaś prowadzący ceremonię prezentacji floty tej organizacji pan ma długie włosy, płaszcz i brakowało mu jedynie szpiczastych uszu do zostania pełnoprawnym elfem (bo i tak wyglądał, jakby się urwał z innej bajki). „Ci źli” dla odmiany jak jeden mąż są zarośnięci i ponurzy, a podstawowym zajęciem admirała Reda jest stanie z założonymi rękami w centrum kadru i spoglądanie na widza spode łba. Fabuła nie obejmuje zresztą jedynie morskich bitew, przetykana jest bowiem wzruszającymi scenami z życia rodzinnego obydwu dowódców, z których dowiadujemy się, że mają oni kochające żony i są ojcami bardzo słodziutkich córeczek. Domyślam się, że miało to na celu wzbudzenie dodatkowej sympatii widza dla kapitana Hayami, a także skłonienie do rozmyślań o okrucieństwach wojny i postawie osób, które z jednej strony zabijają niewinnych ludzi, z drugiej prowadzą wzorowe życie rodzinne. Nie wątpię, że cel był szczytny, szkoda tylko, że nie mogłam otrząsnąć się z wrażenia, że sceny te zostały dodane wyłącznie po to, aby odklepać obowiązkowy wątek moralizatorski.

Podsumowując, Submarine 707R jest pozycją, którą ogląda się bardzo przyjemnie – o ile nie zastanawiamy się głębiej nad tym, co dzieje się na ekranie. Trudno mi właściwie zaszufladkować tę dwuodcinkową serię OAV do jakiejś kategorii: to coś w rodzaju nieco infantylnego, lekkiego kina akcji o przesłaniu antywojennym (jakby to absurdalnie nie brzmiało). Nie ma to jednak większego znaczenia, gdyż odniosłam wrażenie, że fabuła i postacie stanowią jedynie dodatek do widowiskowej animacji.

Komu polecić? Z pewnością tytuł ten nie przypadnie do gustu przeciwnikom grafiki komputerowej oraz osobom, które w anime poszukują oryginalnych wątków lub głębokiego przesłania. Miłośnikom militariów mogą spodobać się projekty sprzętu, jednak prawdopodobnie poczują się oni zawiedzeni nielogicznym jego wykorzystaniem. Z pewnością natomiast mogę polecić tę pozycję tym, którzy są miłośnikami animacji 3D i szukają przede wszystkim doznań estetycznych, a także osobom szukającym po prostu rozrywki, którą można zapchać półtorej godziny. Przypuszczam również, że Submarine707R ma szansę spodobać się widzom mniej obeznanym z japońską animacją, którzy nie są jeszcze wyczuleni na powtarzające się w bardzo wielu produkcjach sztampowe wątki – choć obawiam się, że osoby, które spodziewałyby się poważnego i trzymającego w napięciu thrillera wojennego, Submarine 707R może raczej zniechęcić do japońskiej animacji, niż nią zafascynować.

Serika, 25 października 2005

Recenzje alternatywne

  • wa-totem - 21 października 2005
    Ocena: 4/10

    Kudłaty psychopata i jego prywatna flota kontra krągły, pucołowaty i dobrotliwy japoński kapitan w stareńkiej łajbie. Walczą nie wiadomo o co, ale za to bardzo widowiskowo. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Aniplex, Group TAC
Autor: Satoru Ozawa
Projekt: Jun Takagi, Kazutaka Miyatake, Minoru Murao
Reżyser: Shouichi Masuo
Scenariusz: Hiroshi Oonogi
Muzyka: Yoshiaki Ishiwata

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Okręt podwodny 707 Anime Gate 2005

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Submarine 707R - recenzja na anime.com.pl Nieoficjalny pl