
Komentarze
Suki-tte Ii na yo
- Re: Odcinki od 1 do 10 najlepiej : IKa : 27.02.2020 23:25:46
- Odcinki od 1 do 10 najlepiej : Kamisama : 27.02.2020 04:09:15
- Re: Bohaterka : Anonimowy : 27.02.2020 02:08:54
- Re: Bohaterka : Anonimowy : 27.02.2020 02:06:34
- Realnie : Kamisama : 27.02.2020 01:58:33
- Re: Ode mnie 6 : Anonimowy : 27.02.2020 01:24:07
- komentarz : Klemens : 27.03.2016 03:40:35
- Bleh... : Empira : 18.02.2016 03:52:59
- Rozkręciło? : Empira : 18.02.2016 03:36:33
- komentarz : Durless : 18.12.2015 23:54:00
Realnie
Podobają mi się graficznie postacie i to większość, tych pierwszo, drugo i trzecioplanowych. I akurat oczy Mei i fryzura.
Pasujący nastrojowy opening.
Ciekawie rozpoczęta seria.
I postacie wbrew temu co większość tu pisze SĄ PRAWDZIWE.
Nie są ani karykaturalne, ani psychodeliczne, ani psychopatyczne, ani agresywne. Takie zwyczajnie normalne, jak w życiu.
Jeżeli ktoś myśli że osoby popularne są otwarte to się myli. Mówię tu o głównym bohaterze. Zazwyczaj ktoś przystojny, miły dla wszystkich i pogodny zostać może takim idolem. Co do głównego bohatera. On jest lubiany, bo jest miły, bo jest kameleonem, bo ukrywa ból i frustrację, czy strach.
Przeciwnie jest z główną bohaterką, która po rozczarowaniach niby przyjaciółkami z dzieciństwa odcięła się od innych. Typowy introwertyk, ale mający odwagę postawić granice.
Niestety miłość z każdego człowieka potrafi zrobić sobie żarty i tak dzieje się i w naszym realnym świecie i tu w anime. Bohater wreszcie zyskuje odwagę aby bardziej być sobą, natomiast Mei otwiera się na innych, co niestety boli. To jej pierwsza miłość, niezdarna, nieporadna, dlatego gubi swoją wewnętrzną siłę. Niestety.
Można na bohaterach wieszać psy, ale chyba tylko dlatego że są tacy niestety realni. To nie są książę i księżniczka. Zwykli ludzie, że zwyczajnym przeżywaniem, bardziej zamknięci w sobie i wrażliwi, ale o odmiennych doświadczeniach życiowych, co sprawi im tyle problemów.
A tym co krytykują bohatera za to jak dał się podejść wiadomo komu, to powiem, że nie ma człowieka na ziemi, który choć raz nie dał się wkręcić lub został oszukany.
To efekt gotowania żaby. Jeżeli wrzuca się do wrzątku to żaba wyskoczy, ale jeśli włożyć do letniej wody i podgrzewać to zanim się zorientuje zostanie ugotowana.
Tak też prawie został ugotowany bohater, co spowodowało u mnie, osobiście pierwszy raz odkąd oglądam shoujo, że podniosło mi się ciśnienie.
A z minusów : twórcy zepsuli postacie główne w trzech ostatnich odcinkach. W sumie te parę ostatnich zepsuło serię. A mogło być ciekawie. Szkoda.
Daję 7 na 10. Wysoka ocena za moim zdaniem ładne postacie i za brak wynaturzeń.
Ogólnie polecam do odcinka 11ego maksimum
Bleh...
Serio. Przy każdym odcinku miałam ochotę powiedzieć prawie każdej postaci „Robisz z igły widły”. Błahe problemy podniesione do rangi poważnych rozterek.
Postać Mei? „Mameja” :P Jak można zrobić główną postać tak totalnie nijaką?. Yamato w sumie nie lepszy. Jak dla mnie był chodzącą definicją niedomyślności i drażnił każdym słowem oraz gestem.
Muzyka prawie mnie zabiła. Co prawda pasowała do całości, niemniej jednak miałam ochotę się pochlastać, co czyniłam regularnie na końcu każdego odcinka. Takiej ilości „facepalmów” nie zaliczyłam od próby zrozumienia fenomenu „Greya”. Aż mi się czoło zaczerwieniło i przerzedziła grzywka.
Jedyne, co ratuje anime to grafika. Ocena 3/10
Po prostu nie.
Ja wręcz nienawidzę takich bohaterek, jak Mei! Okej, tą akcją z pierwszego odcinka mi zaimponowała, lecz to dobre pierwsze wrażenie unicestwiono już w kolejnym! Yamato też mi podpadł. Głównie przez swoją głupotę i niedomyślność. Kiedy tak chodził do tej wywłoki – Megumi – bo ona go poprosiła, miałam szczerą ochotę wywalić komputer przez okno. No jak można być tak głupim, by nie wywęszyć podstępu. Takie laski nie kleją się do ładnych kolesi bez powodu, a z tego, co pamiętam, Kurosawa miał od pewnego czasu przyczepioną plakietkę „zajęty”. A Mei dramatyzuje! Oczywiście nachodzą ją „czarne” myśli (chociaż gdyby ze sobą zerwali chyba wyszłoby to jej na zdrowie) typu: „O Jezusku, on się fotografuje z super‑modelką, przy niej jestem nikim i nie mam prawa walczyć o swoje”. Tak, wtedy też musiałam zaparzyć sobie jakieś ziółka na uspokojenie, gdyż przez chwilę byłam święcie przekonana, że rozwalę kubek o ścianę. Jeśli mam być szczera – nie wytrzymałam do końca serii i odpadłam gdzieś w… szóstym odcinku? Siódmym? Nie mam pojęcia. Porzyciłam anime już dawno temu i chyba nie mam siły, aby do niego wrócić.
Hmm...
Mój efekt 'Oh!'
Zakochałam się w openingu ^^
Anime faktycznie z jednej strony dość nijakie, sytuacje mocno naciągane, postać Mei trochę denerwująca kliknij: ukryte (ta ślamazarność i 'co robić, co robić?!!' gdy tylko zaczyna się dziać coś więcej niż patrzenie sobie w oczy). Mam wrażenie, że ona i Yamato przez całe 13 odcinków się gonią, a mimo to nie potrafią się złapać, nie potrafią ze sobą nawet porozmawiać…
Z drugiej strony‑piękna kreska, piękny Yamato :D i bardzo fajne charaktery postaci pobocznych. No właśnie, co do tego: mam wrażenie, że one się o wiele bardziej rozwijają w trakcie anime niż Mei i jej związek, w ogóle momentami motywy poboczne bywają ciekawsze niż główne postacie.
kliknij: ukryte I też myślałam, że w efekcie Mei się otworzy, a tak naprawdę do końca pozostała taka sama, co doskonale obrazuje ostatni odcinek -.-
Mimo wszystko oglądało mi się przyjemnie. Ilość odcinków w tym wypadku jak najbardziej odpowiednia‑gdyby było ich więcej już by mi się nie chciało…
Miła, luźna, ciepła historia, ale raczej nic więcej. Gdybym miała wystawić ocenę w dziale 'romans' dałabym 6/10.
Och, i tak jak w tytule‑opening uważam za śliczny, będę wracać do niego i tej piosenki ^^
co kto lubi
grafika
Mały błąd
Co to ma być? Na początku niemal pomyślałem, że fajne, dopóki się nie rozkręciło, ujawniając wszelkie wady, jakie można w scenariuszu popełnić.
Historia sama w sobie jest tak naiwna, że nawet dziecko by w nią nie uwierzyło. Ta zakochana para to jakaś kpina, wszystko jest tak naciągane i niewiarygodne, że oczy bolą.
Gdyby nie dano tego wątku z modelingiem, to może jeszcze‑jeszcze, ale postanowiono zrobić z chłopaka większe ciacho, niż rzeczywiście jest. Oczywiście jest też totalnie bez charakteru, równie płaski jak główna bohaterka.
Chyba nikt w tym anime nie ma poczucia humoru. Robi się wielkie dramaty z naprawdę nieważnych i błahych rzeczy, nie ma to jak pierdoły w patetycznym sosie.
Psychologicznie bohaterowie są na poziomie dzieci z przedszkola, a nawet gorzej. Zero myślenia, są po prostu głupi i nie do zniesienia.
I bycie zakochanym niczego tu nie wyjaśnia, ta historyjka jest nie dość, że płytka, to jeszcze twórcy próbują robić z widzów idiotów, którzy się na to nabiorą. Oj, nie.
Jedyny plus: ta ich głupota może bawić. 3/10.
przeciętne..
anime jest nużące.. głos Mei jest strasznie monotonny, fabuła krąży w okół smutku itd i gdzie ta cała miłość, która powinna tam być..?
nie wiem dlaczego to anime jest popularne o.O
przeciętniak
Bohaterka
:)
Dupy nie urywa i podejmuje oklepany temat dorastania, poszukiwania akceptacji wśród rówieśników przyprawiony ciut za słodkim sosem. Główna bohaterka jest urocza, ale gdzieś to już widziałem (kilka bardzo podobnych, ale lepszych tytułów).
Chyba jestem już za stary na takie szkolne romanse, choć dobrze czasem powspominać ^^
ocena 6,5
Miła rozrywka przed sesją
Podsumowując, dałabym serii takie oceny:
Postaci: 6/10 Kreska: 8/10 Fabuła: 5/10 Muzyka: 7/10 Overall: 6,5/10
dam naciągane 4
Wydumane problemy, sztuczne dramaty, postaci płytkie jak kałuża a wszystko pięknie zebrane i dodatkowo nadmuchane w ostatnim odcinku. Tak żałosne zamknięcie mogło po prostu zostać widzom podarowane.
średnie
Bardzo szybkie zakochanie się to po pierwsze. Ona dała mu kopniaka a właściwie na drugi dzień byli już parą.
Główna bohaterka czasmai strasznie mnie wkurzała. To jej niezdecydowanie, mało mówiła. Myślałam że on ją jakoś otowrzy na inna ale właściwie nie wiele się zmieniło. Ciągle twiło w tym samym stanie. Jedynie dodając więcej słów nic poza tym.
Muzyka wcale nie zapadłą mi w pamięc.
Rozczarowanie....
Słyszałam tę seiyuu już w kilku innych anime, ale jeszcze w żadnym nie brzmiała tak tragicznie jak tu.
Sprawiła, że jej bohaterka jest nie do zniesienia, chociaż z innym głosem mogłaby być całkiem znośna.
Ode mnie 6
O mangę tylko się otarłam ale wywarła na mnie dobre wrażenie, szczególnie ta brudna kreska i główna bohaterka. W anime już jej tak nie polubiłam, z początku fajna – potem jakieś takie niewiadomo co. Jej głos jak dla mnie zawsze nie współgrał z sytuacją, natężeniem emocji. No i nie lubię postaci o których można powiedzieć tylko jedną rzecz – Mei jest cicha i..? Pustka. Naprawdę nie rozwinięto jej i to wieczne przekonanie że bez Yamato byłaby po prostu niczym.. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko nieśmiałym postaciom, właściwie lubię je bardziej od wiecznie narzucających się bohaterek, ale Mei zabrakło CZEGOŚ.
Yamato jest w porządku ale kliknij: ukryte poświęcenie kariery dla fanaberii Mei było po prostu głupie i nie odczytałam tego jako wielkiego objawu miłości, ale pewnej beznadziejności Mei.
Bolał mnie też trochę brak rozmów między główną parą. No sama nie wiem ale to takie zakochanie się w ciemno, a nawet i później nie powiedzieli sobie zbyt wiele.
Inni bohaterowie nie zapadli mi zbytnio w pamięć. Miło, że Aika kliknij: ukryte nagle przeskoczyła z 'odbiorę ci Yamato' do 'nie dam się oszukać Megu'
Wystawiłam 6, to pewnie za wysoka nota, ale jakoś tak zawładnęły mną emocje przy endingu, który w Say I love you bardzo polubiłam:)
<3