Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Suki-tte Ii na yo

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    warsix 3.01.2013 00:08
    4/10
    Uwielbiam mangę i na tę serię na prawdę czekałam z uśmiechem na twarzy. Żałuję, że się doczekałam, bo już w pierwszych minutach mina mi zrzedła. Bida z nędzą, zepsutymi charakterami postaci, okrojoną fabułą, zepsutym humorem, tragicznym openingiem i endingiem.
    Od około połowy trochę odbija się od dna, ale i tak grawitacja wygrywa.
    Nie polecam, szczególnie jeżeli ktoś czytał mangę, bo może umrzeć z nudów i rozczarowania.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Gin Gajad 1.01.2013 16:06
    Po pierwsze i najważniejsze – jestem bardzo, ale to bardzo rozczarowana. Będąc fanką mangi, na jej ekranizację czekałam z niecierpliwością, licząc na coś chociaż w połowie tak dobrego jak pierwowzór. A co dostałam? Phf!
    Co pójdzie na pierwszy ogień? Mei! Nie rozumiem, jak można było stworzyć tak… mdło­‑nijaką postać. Oryginalna Tachibana jest niezwykła jak na bohaterkę shoujo. Jasne, dostaje prezent od losu w postaci swojego ciemnowłosego księcia, zakochuje się, miewa wątpliwości, próbuje się zaprzyjaźniać i „poznawać ludzi”, ale wszystko to odbywa się w tak sympatyczny i uroczy sposób, że nie sposób jej nie polubić. Ma zasady, których się trzyma, jest lojalna i wierna, ale mimo to nie porywa się z motyką na Słońce! A animowana Mei? Aż wstyd o niej wspominać. Pierwszą rzeczą, która mi w niej nie pasowała, był głos. Wydawał mi się zbyt delikatny i „sierotkowaty” jak na prawdziwą Mei, ale sądziłam, że to tak naprawę nic poważnego, a ja się tylko czepiam. Niestety, potem było coraz gorzej. Już pomińmy fakt, że ona nie mówi, tylko duka, ale jak można być tak… Mdłym? Mei kocha Yamato, ale zawsze jej się wydaje, że świat knuje coś przeciwko niej i Kurosawie. Cała sytuacja z Kaim – no na miłość boską, wyduś to z siebie!  kliknij: ukryte  To jej naiwność i bierność przy kontaktach z innymi tak mi w niej przeszkadzała. Wiem, że nie każda dziewczyna musi mieć charakter ze stali, ale… Jestem nią rozczarowana.

    A teraz czas na druga połówkę Tachibany, Yamato! Przystojny, miły, inteligentny, koleżeński, popularny – jak tu się nie zakochać? Jakoś jednak można. Tak samo jak jego dziewczyna, Kurosawa sypie problemami jak z rękawa. Ta dwójka sobie nie ufa, i to jest chyba głównym źródłem ich problemów. Kolejnym są niedomówienia. Wydusiliby z siebie wszystko raz, a porządnie i byłoby po problemie, ale nieeeee, lepiej dhramatyzować przez jakiś czas, będzie ciekawiej! Nie.

    Reszta bohaterów po prostu jest. Nakanishi, Asami, Nagi, Kai, chłopak Aiko – nie denerwują, ale nie wzbudzili we mnie żądnych większych emocji, może z wyjątkiem małej zazdrośnicy, która w ostatnim odcinku zasłużyła na porządne lanie.
    Podobało mi się przedstawienie Aiko, jej lekko drwiący sposób bycia i nutka arogancji. Animowana wersja ma w sobie coś, co sprawiło, że ją polubiłam, podczas gdy mangowy pierwowzór tylko irytował.
    Megu – lepiej nic nie wspominajmy. Schemat goni schemat.  kliknij: ukryte  Bieda z nędzą.
    Z całego towarzystwa chyba najbardziej polubiłam Kakeru. Może jego podejście do seksu i miłości nie jest zbyt dobre, ale przynajmniej na początku sprawiał wrażenie ciekawszego.  kliknij: ukryte 
    W spokoju zostawię fakt, że absolutnie każda postać ma jakąś dramatyczną i smutną przeszłość, która zamiast budzić współczucie, tylko irytuje.

    Muzyka też wydawała mi się przeciętna. Z wyjątkiem endingu i fragmentów openingu nie pamiętam nic, a to chyba nie jest dobre.
    Grafika nie zachwyca, ale też nie jest szczególnie brzydka – kto ma być przystojny, ten jest, tła, może trochę nieruchome, ale są, na animację nie zwracałam większej uwagi.
    Największy zarzut to twarz Mei, bardzo pusta, niczym u lalki. I te jej oczęta. Ech…

    Dochodzę do wniosku, że największą wadą tej produkcji jest istnienie świetnego pierwowzoru, który faktycznie coś sobą reprezentuje i może przypaść do gustu tym, którzy mają już dość trzpiotowatych protagonistek­‑idiotek.
    I ja wiem, ciągle porównuję animowane Sukitte do tego mangowego, ale cóż mogę poradzić na to, że manga mnie tak oczarowała?
    Seans anime odradzam, zamiast tego lepiej zajrzeć do mangi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gaijin 31.12.2012 13:08
    Przyjemna seria
    Jak ktoś już tutaj wspomniał jest to spokojna seria w sam raz do oglądania, gdy jest się bardzo zmęczonym. Nie ma jakiejś wybitnej fabuły, zwrotów akcji. Wszystko toczy się w spokojnym, równym tempie. Jest w niej jednak sporo ciepła. Na tym tle nie przeszkadzają mało charyzmatyczne postacie bohaterów. Być może dodanie im +5 do charyzmy zaburzyłoby nawet klimat serii.
    Seria od początku do końca trzyma równy poziom. Jest to jej zaletą, ale w przypadku ostatniego odcinka (zresztą chyba najsłabszego i najbardziej naciąganego) również wadą. To zakończenie prawdopodobnie usytuuje się bardzo wysoko w rankingach nijakich zakończeń. A tak już jest. Nie od dziś wiadomo, że najbardziej ekscytujące historie powstają o tym, jak się staje parą. Nie bez przyczyny większość bajek kończy się na „i wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    miko_kikyou 31.12.2012 01:09
    Taki schematyczny romansik ;)
    Miło się Sukitte oglądało jako zapychacz pomiędzy innymi ciekawszymi tytułami. Sama w sobie seria nie jest za bardzo odkrywcza, a upchnięcie całej historii w 13 odcinkach niestety zrobiło temu animcowi krzywdę, szczególnie krzywdę na fabule.. Od niedawna czytam mangę i dzięki temu wiem chociażby jaka była historia Hayakawy. kliknij: ukryte  No i rzeczywiście, postaci są tam mniej wkurzające.Jeśli już miałabym polecić jakiś romans z tego sezonu to o wiele lepsze jest Kamisama Kiss, choć i tam radosna twórczość scenarzystów w obrębie 12 odcinka doprowadziła mnie do szewskiej pasji… Oj nie lubię wszelkich zmian w odniesieniu do oryginału. Ale tak to już jest jak się wypuszcza kilkuodcinkowe serie na bazie mang, które nadal wychodzą. Potem biedny widz się zastanawia czy kiedykolwiek zobaczy ciąg dalszy. Zawsze się można łudzić, że za kilka lat…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    `Madoka 30.12.2012 22:25
    Anime było dość przyjemne. Nie można się po nim spodziewać zbyt wiele, w końcu opowiada o życiu szkolnym a anime o tej tematyce jest bardzo dużo i stworzenie czegoś naprawdę dobrego jest trudne. Z czasem zrobiło się przewidywalne, a momentami zawstydzenie Mei wydaje się sztuczne. Aczkolwiek wydaje mi się że fani gatunku nie będą zawiedzeni. Nie żałuję że obejrzałam całe, chociaż ostatni odcinek  kliknij: ukryte  Jeszcze jednym plusem była urocza kreska, chociaż chwilami niedopracowana.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    myszahihi 26.12.2012 15:18
    Ja mangi nie czytałam. Anime ogląda mi się miło. Jest to spokojna pozycja, którą oglądam gdy jestem bardzo zmęczona i kładę się spać. Szkoda, że nie ma tu osób które by bardzo lubiły te anime. Pewnie gdy zobaczę ostatni ep z ciekawości sięgnę po mangę, by zobaczyć czemu tak bardzo nie cierpicie głównej bohaterki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maciejka 25.12.2012 16:08
    Nie tak to wyglądało w papierowej wersji...
    Co oni zrobili z główną parą? Już nawet pomijając zupełnie nijakiego, mdłego Yamato, za samą Mei powinno się scenarzystę wychłostać. W mandze, owszem, była introwertyczką, równie wyalienowaną jak w anime, ale na pewno nie tak płochliwą. Duża w tym również wina seiyuu, która sprawiła, że Mei brzmi jak zahukana owieczka i nie, to nie jest urocze – dla mnie, znającej pierwowzór, jest to strasznie irytujące.
    Ostatni odcinek zapewne żadnej rewolucji nie zrobi, więc moje zdanie raczej się nie zmieni – okropnie się zawiodłam, okropnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 10
    Nanaka_ 16.12.2012 01:30
    Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
    Martwisz się, że twój związek to porażka? Uważasz, że coś jest nie tak? Brakuje zrozumienia, chemii, miłości…? Sięgnij po Sukitte, obiecuję poprawę humoru. 'Związek' Mei i Yamato [związek wtf?! -.-"] idealnie pasuje na obrazek pod którym znajdzie podpis „robisz to źle”. Gorzej już i tak być nie może, więcej patosu nie da się wcisnąć, a dramat… mierzy się go w hektolitrach. Innymi słowy idealna komedia na poprawę humoru, tylko uwaga! nie brać tego na poważnie – grozi zatruciem. ;) <---- mimo niepełnej ilości odcinków nie wydaje mi się, aby ten komentarz zmienił treść. 2 odcinki cudu nie uczynią.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    judie_ann 27.11.2012 17:09
    męczy mnie ta Mei. Potrafię sobie wyobrazić bycie osobą skrytą i nieśmiałą, bo sama taka jestem, ale wobec ukochanej osoby być takim kołkiem, to niezbyt miłe. Na miejscu Yamoto już dawno dałabym sobie z nią spokój. Jak to ktoś stwierdził niżej, początkowo miała w sobie więcej charakteru, a stała się nijaka, to samo z innymi postaciami.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    nanana 26.11.2012 23:15
    ...
    Pewnego razu znudzona sięgnęłam po mangę ot tak dla zabicia czasu. Zaskoczona dostałam dość niezwykłe shoujo gdzie bohaterowie mieli ciekawe charaktery, które niewiele miały cech wziętych z kosmosu i na ogół zachowywali się jak normalni ludzie . Fabuła była ciekawa niekiedy z elementami słodyczy, ale takiej w idealnych proporcjach nie przesadzonej, ukruszoną fajnym poczuciem humoru, za to kreska wykazywała rzadką w tym gatunku oryginalność. Powiem wprost stałam się fanką, z niecierpliwością czekałam na możliwość przeczytania kolejnych rozdziałów. Nagle całkiem przypadkiem odkryłam, że ktoś wpadł na pomysł by zrobić z niej anime. Pełna niepewności postanowiłam oglądnąć przynajmniej jeden odcinek…. to był chyba największy błąd mojego życia. Charaktery za które uwielbiałam postacie gdzieś po prostu wyparowały po kresce która oddawała doskonale klimat nie było ani śladu nie mówiąc o wielu szczegółach w historii które się po prostu nie zgadzały. W pewnym momencie znalazłam na to wszystko wyjaśnienie ktoś nie zekranizował mangę lecz zrobił anime na jej podstawie zmieniając wedle swoich zachcianek to co mu się nie podobało. Jak wyszło? Moim zdaniem patrząc z perspektywy mangi kiepsko nie wiem jak to oceni ktoś kto nie czytał pierwowzoru. Chętnych odsyłam do mangi bo moim zdaniem cudeńko z niej. To tyle, zaznaczam, że to tylko moja skromna opinia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    aotoge 23.11.2012 11:15
    Nieeee!
    Modeling? Sweet­‑gwiazdeczka z katalogów? Serio? Nie dość, że para kompletnie niewiarygodna, to jeszcze takie wycinanki. Dobrze, że tylko 13 odcinków.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    TraveltotheMoon 15.11.2012 10:41
    depresyjne..
    Jak na moje standardy­‑jakby to ująć „za emowskie”
    ta cała 'tragiczna' przeszłość Mei i Yamato..no jakoś mnie nie przekonuje w ogóle. Nie jestem wielką fanką mangi, aczkolwiek wypada ona zdecydowanie lepiej niż anime. Seiyuu kompletnie nie trafieni, Mei jakaś taka fajtłapowata­‑spodziewałam się dosyć silnego charakteru, Yamato natomiast jak już ktoś niżej pisał­‑za uprzejmy. No i nie przekonuje mnie wielka miłość po iluś tam dniach znajomości..
    Nic, będę dalej oglądać, a nóż widelec mnie zaskoczy.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    myszahihi 8.11.2012 17:51
    Właśnie skończyłam oglądać 5 odcinek. Nie mogę doczekać się olejnego odcinka. Anime jest jak najbardziej w moim klimacie: spokojne, zabawne, romantyczne i wzruszające :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Amaijen 8.11.2012 02:24
    hmmm
    Szczerze mówiąc, zniechęciłan się do anime po zobaczeniu tego „szczerego kopniaka” Mei. Dziewczyna faktycznie jest dziwna w tym anime, taka klucha a nie indywidualistka :/ a Yamato wydaje mi się tak grzeczny i miły, że aż mdli :/ W mandze to pewny siebie zabawny koleś a w anime jest po prostu za uprzejmy… i nie podoba mi się jego fryzura w mandze wygląda lepiej :P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Shun-Shun 23.10.2012 23:33
    jest dobrze
    pamiętam że manga podobała mi się bardzo i myślę że anime stanęło na wysokości zadania utrzymując klimat i jakość mangi, zobaczymy jak oni to sobie rozplanują ale póki co po 3 odcinkach mogę powiedzieć, że już lubię to anime, bo w ogóle lubię historie o outsiderach i indywidualistach a to anime jest jak na zamówienie dla mnie, nie ma jakiegoś głupawego fanserwisu, tekstów w stylu: „chcesz zobaczyć moje majtki i dostac buziaka”;
    realistyczna historia o budowaniu uczucia i więzi między dwojgiem młodych ludzi
    Good Job!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gaijin 23.10.2012 23:18
    Jest klimat
    Dawno nie oglądałam shoujo. Od jakiegoś czasu omijałam je szerokim łukiem. Jakoś nie pasowały mi te tony słodyczy wylewające się z ekranu. A tu proszę: po każdym odcinku chcę więcej. Pytam się „I co dalej?”. Zobaczymy
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Naija 14.10.2012 14:40
    Zaliczyłam kilka pierwszych chapterów Say I love you i podobało mi się, dlatego kiedy zobaczyłam, że jest anime wiedziałam że muszę to zobaczyć :)
    Po pierwszym odcinku ogólne wrażenia dobre, Yamato rzeczywiście wypadł lepiej niż Mei. Porównując co innego shoujo z tego sezonu, Tonari no Kaibutsu­‑kun, to anime jest cieższe, zaczęło się jak dramat. Choć wydaje mi się że w mandze przepaść pomiędzy Mei a innymi dziewczynami z jej szkoły była nawet większa. Liczę na przyjemny seans i na to, że Mei będzie wreszcie szczęśliwa ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Myore 11.10.2012 00:49
    osobiście jestem trochę zawiedziona. czytam mangę na bieżąco i imo odwzorowanie Mei w anime jest straszne. po pierwszym odcinku, nie wyróżnia się od pierwszej lepszej tsundere, a przecież Mei nią nie jest. dla mnie to na dzień dobry psuje całą magię tego tytułu :( więc olejcie to, czytajcie mangę :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Li 8.10.2012 18:35
    Nie spodziewałam się anime tej mangi, prędzej myślałam, że będzie to drama O.o

    Ale wracając.

    Po pierwszym odcinku jestem zadowolona i też nieco zawiedziona… Inaczej wyobrażałam sobie przedstawienie kilku scen.
    Plusy:
    -świetnie dobrani seiyuu
    -grafika
    -dość wierne oryginałowi, zwłaszcza postaci.

    Minusy:
    - kliknij: ukryte 
    - kliknij: ukryte 

    Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    warsix 8.10.2012 00:54
    Nie wiem co z tego będzie póki co.. Pierwszy odcinek mało pokazał moim zdaniem., chociaż w sumie to mi się podobało. Trochę mnie tylko zasmuciło,  kliknij: ukryte 
    Yamato fajnie bardzo odwzorowany jest, Mei trochę gorzej.
    Trzymam kciuki, żeby utrzymało klimat mangi!
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime