Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Tamako Market

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Byczusia 21.07.2022 01:00
    Okruchy życia, ale dlaczego postacie są nijakie?
    Owszem, nie spodziewałam się skomplikowanych charakterów. Ale przecież można w okruchach życia zrobić postacie z charakterami. Tu tego zabrakło. Miło się oglądało, ale nic poza tym raczej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ZSRRKnight 16.10.2021 19:07
    Fajne, miłe, przyjemne, ale nie do końca wiem, o czym to miało być. Oczywiście nie wymagam od takich serii nie wiadomo jakiej fabuły, ale tu w zasadzie zabrakło mi zakończenia, punktu kulminacyjnego, czy choćby jakiegoś wątku, który by się wybijał ponad akcję poszczególnych epizodów. No i nieco mi przeszkadza brak rozwoju postaci -znaczy miło by było zobaczyć choćby na koniec jakąś zmianę w charakterze tej nieszczęsnej Tamako albo kogokolwiek innego. A co do postaci, to są nawet fajne, dające się polubić, ale raczej bez głębi. Ptak zdecydowanie był najfajniejszy, choć możnaby się w nim dopatrywać elementu najmniej pasującego do całości. I chciałbym napisać, że animacja była tak świetna, że żadnych wad nie widzę, ale tak się chyba nie da, przynajmniej w tym przypadku. Także pamiętać będę tę bajkę przede wszystkim ze względu na doskonałą animację, a reszta… Mam nadzieję, że Tamako Love Story będzie lepsze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Mio 9.12.2019 23:53
    Tamako
    Parę lat temu obejrzałam trochę odcinków Tamako market i muszę przyznać że po seriach typu Inuyasha czy przygodach braci alchemicznych była to przyjemna i dająca wytchnienie seria.
    Zupełnie jak jagodzianka po obiedzie.
    Jedyny wkurzający motyw to był ten gadający ptak, pseudo Casanova
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Katien 29.12.2017 23:24
    Dlaczego taka niska ocena?
    Tamako Market mam już dawno za sobą (byłam na bieżąco, kiedy to wychodziło), jednak dopiero teraz z ciekawości sprawdziłam jaką ocenę ma na tanuki i nie mogłam się powstrzymać, by nie napisać czegoś od siebie.
    O ile recenzji raczej nic nie mam do zarzucenia, to skąd taka niska ocena? To jest przecież KyoAni i sami dobrze wiemy, że Tamako nie aspiruje do czegoś więcej niż umilacz czasu (a tę rolę spełnia znakomicie). Nie ma tu niczego irytującego, wszystko jest takie ciepłe i sympatyczne. Naprawdę, gdy oglądałam to w zimowe wieczory, to czułam jak mi się serduszko ogrzewa od ciepła, jakiego dostarcza mi ta seria.
    Wracając do rozterek bohaterów – co sama autorka recenzji zarzuciła – to wszystko zawarte jest w kinówce, gdzie wątek romansu zostaje pięknie domknięty.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tszmiel 29.12.2016 21:42
    Właśnie skończyłem oglądać Tamako Marker i Tamako Love Story. Chciałbym w przypływie autystycznej grafomanii popełnić dla was krótki post chwalący w/w dzieła. Jeśli jeszcze nie oglądałeś ich to nie czytaj więcej a raczej rozważ oglądnięcie

    Skłamałbym mówiąc, że Kyoto Animation nie potrafi z kompletnego bełkotu przenieść widza tam gdzie on sam chce być. To właśnie część magii Kyoani – Tworzenie czegoś obiektywnie ładnego by później widzowie sami sobie skleili kawałki w całość według własnego uznania. Tak było z Tamako Marekt. Jako początek bajka zapowiadała się nad wyraz średnio do tego stopnia, że gdy wychodziła zapomniałem o niej chyba przy 3 odcinku. Dziś oglądając wersję BD mogłem się przekonać ile straciłem. Na początęk chciałbym powiedzieć o najtragiczniejszej postaci w bajce – Midori. Dziewczyna chcąca chronić coś co lubi/kocha która popadła w konflikt z ograniczaniem wolności w ramach ochrony. Tocząca wieczny bój ze sobą a jednocześnie próbująca zachować chłód. Na początku oceniła Ojiego jako totalnego kobieciarza chcącego tylko zaliczyć Tamako – I tak właśnie było. Na szczęście Midori dała radę i pokazała klasę. Ouji to jak wcześniej wspomniałem zwykły kobieciarz chcący zbałamucić Tamako, która jest uosobieniem niewinności i braku rozwoju emocjonalnego. Jeśli chodzi o uczucia to przyjmuje wszystko co się jej da przykład z małpo­‑księciem, jak ja chama nie lubiłem, tak samo jej wróżbitki – zwierzęta. W tym przypadku jednak miłość którą pokazali jej mieszkańcy przewyższyła natarczywość Choi i obojętność małpoksięcia. Niestety w przypadku Ojiego było inaczej. Przyzwyczajona do jego obecności Tamako nie czuła by pustke bez niego. Siła wychowania razem + narzucenie na nią swoich uczuć niczym rzut cegłówką w łeb. Midori wiedziała, że wiecznie przy Tamako być nie może ale może znać kogoś kto będzie przy niej więc uznała to za optymalny wybór godząc się po części z możliwością utraty koleżanki w imie większego „dobra”. Anko- znaczy An to miła dziewczynka z podstawówki wychowana bez matki. Idzie swoją ścieżką i osiągnie kiedyś sukces, gambaru An. Została Kanna czyli najlepsza dziewczynka. Mimo przykrywki miała wielkie aspiracje i odwagę a inwencja stwórcza wykraczała aż poza ramy bajki. Wieczna marzycielka i świetna konstruktor. Zawsze szła do przodu, nawet jeśli stała gdzieś wysoko. Każdy jednak ma swoje zycie i wszyscy bohaterowie kiedyś pomyślą o założeniu własnych rodzin, pracy etc.

    Jak zrobić by być w tym wszystkim zadowolonym i jednocześnie ochronić osoby na których nam zależy? To właśnie IMHO przesłanie historii Tamako. Tamako, daijobu
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Katasza 18.10.2015 10:13
    Zauroczyła mnie ta seria! Wspominam ją mile i ciepło. Do tego bohaterowie byli tacy sympatyczni i nie rozwrzeszczani, czysta przyjemność z oglądania!! :-D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ruka 26.08.2015 23:02
    Podobało mi się. Bohaterowie nie irytowali z wyjątkiem tego ptaszyska. Grafik świetna a muzyka może byc
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Yui Chibi 9.06.2015 17:14
    Ktoś się orientuje mniej więcej jaki jest target tej serii? :P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    choibudam 31.05.2013 17:50
    Tamako Market, czyli słodkie mochi...i tyle?
    Jako fanka gatunku shonen, przyznaję, iż czasem lubię oderwać się od krwawych walk i obejrzeć serię, patrzącą nieco bardziej przez „różowe okulary”. Jednakże, co za dużo, to nie zdrowo. Tamako Market, jest przykładem serii, po której nie trzeba oglądać kolejnej, aby uplamić monitor tęczą.
    Klikam play, przy pierwszym epku, opening się zaczyna, stopuję i myślę „O nie, dziękuję, to seria nie dla mnie…”. Tuż po tym, klikam ponownie play, dzielnie przetrwałam przez opening, no i tak, udało mi się obejrzeć serię do końca. Anime jest na prawdę urocze, ciepłe, miłe, ale do cholery ile można? Przyznaję, przyjemnie się je oglądało przez pierwsze, trzy odcinki, niestety im dalej, tym bardziej człowiek się nudzi. Jedyną postacią, która nadała serii, choć odrobinę charakteru, jest Dera, zaś reszta bohaterów, owszem była barwna, ale tylko z zewnątrz. Jakąś fabułę się tam wynajdzie, która wyjątkowo powoli toczy się do przodu, niczym Tuwimowska lokomotywa. Lokomotywa, bez przerwy kręcąca kółka, na torach zrobionych z mochi. A właśnie, jak mogłabym zapomnieć o mochi! Toż to właśnie na nim, opiera się cała ta intryga. Oprawa graficzna jest piękna, a za tym idzie, równie cudowne przedstawienie jedzenia. Na plus, na pewno pójdzie ta niesamowicie domowa atmosfera, która towarzyszyła mi, ilekroć „znajdywałam się” w dzielnicy handlowej. Kolejnym i największym plusem serii, jest mentalność tłuściutkiego ptaka, imieniem Mochimazzi Dera. Najbardziej charyzmatyczna i posiadająca swój charakter persona, w całym Animcu, co do tego, nie mam żadnych wątpliwości.
    Cóż, więcej nie mam co pisać, bo po prostu nie ma o czym. Tamako Market dostaje ode mnie ocenę 6/10. Nie więcej, nie mniej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Subaru 28.05.2013 17:42

    Takie KyoAni mogę oglądać.

    Anime ciepłe, miłe i zabawne. Bez patosu, sztucznych problemów -prawdziwe okruchy życia z sympatycznymi bohaterami.

    Oczywiście nie obyło się bez wad, ale jak na to studio, to jestem pełen podziwu. Są obowiązkowe urocze dziewczynki szczebioczące na ekranie, ale nie wypadają aż tak sztucznie, jak się to zwykle widuje. Jedyny młodzian też sympatyczny, choć trochę werwy i charakteru by się mu przydało, w końcu to nastolatek…

    Wszystko kręci się wokół mochi, odpowiadał mi ten rodzinny, klaustrofobiczny klimat dzielnicy, choć jednocześnie nie mogłem się też oprzeć wrażeniu, że pomimo realizmu to wszystko jest tak… zbyt ładnie ułożone, zbyt sielankowe. Zbyt urocze. Gruby, gadający ptak na początku był zabawny, potem mnie troszkę nudził.

    Animacja bardzo płynna, staranna. Oglądało mi się to przyjemnie, seria poprawna, ale do najlepszych ze swojego gatunku to jej bardzo daleko.

    6/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 50
    nietwojasprawa 13.05.2013 21:14
    Słodkie dziewczyki
    Słodkie dziewczynki, czy istnieje jakieś współczesne anime bez nich? Gdzie podziały się brutalne dziwolągi jak Apocalypse Zero? Rozumiem, że Japończycy nie mają dzieciństwa i sobie to emocjonalnie odbijają, ale Polacy? Skąd taka potrzeba oglądania słodkich dziewczynek?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    God Himself 13.05.2013 19:57
    This gets me down, maan....
    Dobija mnie fakt, że takie serie o niczym okraszone są dobrą (za dobrą jak na nie) oprawa graficzna… Najbardziej dobił mnie w tej serii „nierozwój” postaci, które mogły się rozwinąć, relacje między nimi mogły ewoluować… nie. Więcej bułeczek dajcie.
    Najśredniejsza średnia wyciągnięta ze średniej arytmetycznej ze średniej geometrycznej z mediany z modalnej ze średnich wszystkich średnich seria.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Tassadar 12.05.2013 23:56
    Jakkolwiek uważam Tamako Market za serię całkiem sympatyczną, muszę przyznać, że fabuły zawiera ona bardzo niewiele. Co prawda pojawia się wątek przewodni związany z misją Dery, jednak w praktyce zajmuje on pierwszy i ostatni odcinek, a po drodze mamy czystą obyczajówkę. Właściwie trudno nawet powiedzieć, że to historia obyczajowa – no bo gdzie temu uroczemu, kolorowemu, pełnemu słodkości i nietrudnych w rozwiązaniu problemów światu do prawdziwego życia?


    Cały scenariusz to po prostu jedno wielkie tło do serwowania przesłodzonej atmosfery, będącej celem samym w sobie. Tu chodzi wyłącznie o żerowanie na wyrobionej przez studio (i w mniejszym stopniu konkurencję) modzie na proste opowiastki i gdyby nie jakoś wykonania, odbiór byłby o wiele chłodniejszy. K­‑on! zdarzył się raz. Tamten fenomen polegał głownie na harmonii wszystkich elementów i fakcie, że po raz pierwszy uderzyli taki ton i było to coś dla widzów interesującego. W Tamako Market nie ma chemii między postaciami, bohaterowie są zbyt zachowawczy, stłamszeni wymogami swoich ról nie potrafią się w nich poprawnie odnaleźć.

    Szybki test porównawczy dla każdego – jakie godne odnotowania cechy mieli Tamako, Kanna, Midori, Mochizu? A teraz dla porównania K­‑on! i np. Yui, Mio, Ritsu, Tsumugi, albo z dorobku innego studia – Yuru yuri z Akari, yui, Kyouko i Chinatsu. Bohaterowie Tamako Market niemal zupełnie nie nie zapadają w pamięć, za wyjątkiem Dery, który jednak jak słusznie wspomniała recenzentka, wiele osób irytuje zamiast bawić.

    KyoAni wypuściło zakalec i znowu mam wrażenie, że testuje do jakiego stopnia mogą się posunąć, zanim widownia nie zaprotestuje zdecydowanym głosem. Jeśli ma to zaowocować lepszymi seriami w przyszłości, to takie nieudane eksperymenty mogą się trafiać, byle nie za często.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    harpagon 12.05.2013 16:24
    Serial jest nudny i tak jak napisał Kysz – o niczym. Nie ma w sobie tego czegoś. Grafika zerżnięta z Hyouki (wiem, to samo studio). Mnie nie rusza. 4/10 to absolutnie maks.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrKrzychu 28.04.2013 19:26
    Tamako Market
    Tamako Market według mnie spełniła prawie wszystkie moje oczekiwania, pisze prawie, bo to jeszcze nie to. Aczkolwiek graficznie, wyszło przepięknie. Muzyka dodawała uroku całej fabuły. Postacie wykreowane bardzo dobrze. kliknij: ukryte  Ode mnie ocena 9/10. Polecam wszystkim fanom studia KyoAni.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Kysz 27.04.2013 13:27
    Aż dziw bierze
    Seria jest o niczym – to oczywiste, nigdy nie udawała czegoś innego. Ot, zwykła komedia, ale za to zabawna komedia, pełna niewymuszonego, naturalnego humoru. Jest to ostatnio rzadkością w anime, bo twórcy najczęściej bombardują nas gagami na niezbyt wyszukanym poziomie, które są tak przeładowane śmiesznością, wykrzywieniem wszystkiego, że niejako „muszą” śmieszyć, choć najczęściej tego nie robią (w przeważającej mierze).
    Tamako Market serwuje nam bezfabularną, spokojną wycieczkę w głąb pewnej japońskiej dzielnicy handlowej. Główna bohaterka jest moe, na szczęście nie jest typowym bezpłciowym blobem – jej zachowanie, sposób bycia idealnie pasują do roli, którą dostała, czyli córki właściciela sklepu. Trudno jednak rzec, że to seria przeładowana moe, chyba, że kogoś na przykład pociągają starsze panie i inni sklepikarze xd
    Dziwi mnie, że wcześniejsze, dość tandetne (przy czym broń boże nie chcę tutaj nadawać temu słowu pejoratywnego znaczenia, chodzi mi o podkreślenie masowości i pewnej naiwności owych produkcji) wytwory KyoAni doczekały się takiej gloryfikacji, kiedy te nowe, bardziej naturalne przechodzą bez echa, a wręcz z lekkim hejtem. Ludzie narzekają, że anime pełne jest sztucznych, przesadzonych zachowań, a kiedy dostają serię bardziej naturalną – narzekają, że jest nudna. No tak, to w końcu polska mentalność xd
    Żeby nie było – serii jeszcze nie skończyłam, jestem dopiero w połowie i możliwe, że pod koniec dochodzi jakiś sztuczny dramatyzm, typowy dla tego studia, czy inne udziwnienia. Co nie zmienia faktu, że połowa serii jest najzwyczajniej w świecie przyjemną komedią, przed którą bez problemu można usiąść po ciężkim dniu, bo nie wymaga intensywnej analizy, a po której człowiek nie wstaje głupszym niż był wcześniej (cóż, też bolączka wielu nowych serii).
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Capitan Obvious 29.01.2013 06:32
    Jak chcecie umrzec z przedawkowania moe – polecam to anime
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 6
    Lin 19.01.2013 20:33
    cukier, lukier i ciasteczka
    Póki co „Tamako Market” to seria pozbawiona choćby śladowych szczątków realnej fabuły. Osoby odpowiadające za tę produkcję nawet nie próbują udawać, że chodzi tutaj o coś więcej, niż o pokazanie kawaii dziewczynek i ich przesłodkiego światka. Zaskakująco jednak zupełnie mi to nie przeszkadza. Animacja jest cudownie apetyczna i dopracowana – i ponownie, nawet mnie szczególnie nie razi, że Tamako to skóra zdarta z Chitandy, dla przyzwoitości uczesana inaczej, żeby nie było, że robią jakiś auto­‑plagiat ;) Klimat tej opowieści jest czarujący, ptaszysko dodaje absurdalnego poczucia humoru, chłopak z sąsiedztwa, jak na chłopaka z sąsiedztwa przystało, wodzi maślanymi oczyma za Tamako, zaś sama bohaterka to uosobienie słodyczy, o dziwo jednak nieirytujące, przynajmniej na tę chwilę. Jeśli ktoś szuka czegoś choćby w ułamku oryginalnego, to chyba tutaj tego nie znajdzie, ale z drugiej strony poświęcić 20­‑parę minut tygodniowo na kompletnie bezmyślne chłonięcie uroków tego cukrowego świata, to znowu nie taka strata czasu ;)

    Obawiam się tylko, że KyoAni swoim zwyczajem, w którymś momencie wyciągnie z przeszłości tego czy innego bohatera jakiś gigantyczny dramat, który zrobi z tej historii następny przesadzony wyciskacz łez. Wolałabym, żeby zostało to w takim kształcie, jak obecnie – trochę postrzelonej i kompletnie niezobowiązującej komedyjki owiniętej szczelnie w watę cukrową.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    jolekp 18.01.2013 13:18
    A mi się pierwszy odcinek spodobał. Nie będzie to zapewne żaden hit, ale zapowiada się całkiem sympatyczna komedia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Elizee 16.01.2013 16:05
    Średnie
    Jak na razie do mnie nie przemawia. Dziwne i bez sensu. Ale zobaczymy, co będzie dalej, a nuż się rozkręci :)
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime