
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 7/10 | grafika: 8/10 |
muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Saint Onii-san
- Saint Young Men
- 聖・おにいさん

Jezus i Budda zstąpili na ziemię. Nie lękajcie się jednak, nie przybyli, by sądzić żywych i umarłych, a w celach wypoczynkowych. Hej, przecież święci też potrzebują wakacji!
Recenzja / Opis
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jaki charakter miał Jezus czy Budda za życia, to pewnie wyobrażaliście ich sobie jako osoby pełne powagi, emanujące spokojem i dostojeństwem, w swej doskonałości przewyższające ludzki motłoch. Jednak Hikaru Nakamura, autorka mangi Saint Onii‑san, miała zupełnie inną wizję, której próbka została przeniesiona na ekrany w postaci dwóch niezbyt długich odcinków OAV. Cóż, trzeba przyznać, że nieczęsto mamy okazję obserwować zmagania dwóch kluczowych dla swych religii osób z trudami codziennego życia. Jezus i Budda razem na wakacjach w Japonii? Czemu nie!
Fabuła właściwie nie istnieje. W tracie dwóch odcinków obserwujemy codzienne życie świętych, mieszkających w wynajętym małym mieszkanku w Tachikawie pod przybranym nazwiskiem Saint. Największe wyzwania, przed jakimi stają nasi oświeceni bohaterowie, to niezbyt duże fundusze oraz próby ukrycia prawdziwej tożsamości. A jest to zdecydowanie trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Wystarczy choćby zabawna gra słowna czy burczenie w brzuchu, by przywołać cud, który przy zbyt dużej liczbie świadków mógłby doprowadzić do zdemaskowania panów Saint albo nawet gorzej – do wyrzucenia ich z mieszkania. Właśnie te zmagania są motorem komicznych sytuacji w pierwszej OAV. W drugiej natomiast mamy możliwość zajrzenia do marzeń sennych Jezusa i Buddy, a należy zaznaczyć, iż są one dość abstrakcyjne, a co za tym idzie – bardzo zabawne. Oba odcinki ogląda się lekko i przyjemnie, szkoda natomiast, że tak mała ilość czasu ekranowego nie pozwoliła na poznanie dalszych perypetii świętych na ludzkim padole.
Postaci nie ma za wiele, ponieważ po odliczeniu bezimiennego tłumu pozostają w sumie trzy osoby. Tytułowa dwójka bohaterów jest niezmiernie sympatyczna, a przy tym wyjątkowa ludzka. Nakamura, kreując ich postaci, postanowiła zrezygnować z pompatycznego dostojeństwa, a w zamian nadała im mnóstwo przyziemnych cech. Kto by pomyślał, że Jezus może być fanem seriali telewizyjnych, a Budda w wolnym czasie zajmuje się malowaniem ubrań? Należy jednak zaznaczyć, że nie jest to bluźniercze naśmiewanie się ze świętości (a przynajmniej ja tak tego nie odbieram), a raczej bardzo luźne do niej podejście. W końcu po co brać życie zbyt serio? Niestety, ze względu na niezbyt pokaźną długość OAV bohaterowie nie mają czasu rozwinąć skrzydeł i dać się bliżej poznać. Trzecią postacią, która odgrywa większą rolę w anime, jest właścicielka mieszkania wynajmowanego przez Jezusa i Buddę. Podejrzliwa starsza pani, której zasad wynajmu przestrzegają z lękiem wszyscy mieszkańcy, byleby nie stracić dachu nad głową – to przed nią panowie Saint najbardziej chcą ukryć swoje odstępstwa od normalności. A jest to o tyle trudne, iż nie zawsze panują nad swoimi mocami, a cuda czasami same do nich lgną.
Anime ma dość niekonwencjonalną, ale bardzo przyjemną kreskę, mocno odstającą od dzisiejszych standardów. Jest nieco szkicowa i rysunkowa, co widać zwłaszcza w cieniowaniu i konturach. Niektórym może przeszkadzać to, że partie postaci, na które pada światło, są przedstawione jako białe plamy, jednak jak dla mnie to dodaje tylko „komiksowości” oprawie. Tła w ludzkim świecie są raczej dość statyczne, jednak kiedy akcja przenosi się w rejony bardziej astralne, nabierają one dynamizmu. W ogóle należy zaznaczyć, że wizja zaświatów w Saint Onii‑san jest wyjątkowo interesująca i oryginalna (latające rybochmury!). Być może animacja nie jest superpłynna, ale też przy takich spokojnych, (nie)zwykłych okruchach życia nie przeszkadza to zbytnio. Oprawa w moim odczuciu jest bardzo miła dla oka, aczkolwiek nie wszystkim musi przypaść do gustu.
Muzyka dobrze współgra z tym, co się dzieje na ekranie. Zdarzają się okazjonalne chórki w bardziej „boskich” momentach, a napadom gniewu budzącej grozę właścicielki towarzyszy odpowiednio dramatyczny akompaniament. Kompozycje są zróżnicowane, można usłyszeć zarówno melancholijne pianino, jak i melodię rodem ze starych automatów do gier, więc na nudę trudno narzekać. Openingu brak, natomiast endingów miło się słucha, ale raczej w pamięć nie zapadają. Być może ścieżka dźwiękowa arcydziełem nie jest, ale jest naprawdę przyjemna dla ucha, a już na pewno nie przeszkadza w seansie.
Nie uważam, żeby to anime było obrazoburcze czy w jakikolwiek sposób szydziło z buddyzmu lub chrześcijaństwa. Chociaż większość gagów jest oparta na motywach religijnych, myślę, że tylko osoby z zerowym dystansem mogłyby się poczuć urażone. Jezus i Budda w tak ludzkiej wersji są niesamowicie wręcz uroczy i szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na więcej odcinków. OAV stanowi niestety tylko preludium do bardzo dobrego filmu i po jej obejrzeniu może pozostać spory niedosyt. Nie obraziłabym się, gdyby powstał pełnoprawny, dłuższy serial, bo perypetie świętego duetu zdecydowanie na to zasługują.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Autor: | Hikaru Nakamura |
Reżyser: | Noriko Takao |
Scenariusz: | Rika Nezu |
Muzyka: | Kei'ichi Suzuki, Ryoumei Shirai |