Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Hori-san to Miyamura-kun

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 13.01.2021 13:41
    Trzy części
    W sumie informacja powinna zawierać 3 części, a nie jedną 21 minut.

    Licząc od pierwszego odcinka – dałam po kolei 5,6,7. Jak by nie było średnia wychodzi 6/10

    Ale może pełna seria będzie lepsza. To znaczy mam taką nadzieję.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Plushdevil 17.01.2016 23:46
    Bardzo lubię^^
    Moja ocena: 7/10
    Postaci mają wygląd dość zbliżony do pierwowzoru mangi czyli webcomiksu, ergo: animacja nie powala, ale manga to moja miłość od pierwszego przeczytania, więc aż tak mi niedostatki animacji nie przeszkadzają.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rhapsody 9.12.2015 20:45
    Co to jest?
    Dla mnie nie dorównuje mandze, fakt jest śmieszne, ale odniosłem wrażenie że animatory chyba za mało kasy dostali i nie przyłożyli się do tego.
    Czytałem gdzieś, że OVA są lepiej dopracowane a tu widzę coś odwrotnego. Manga którą czytam, jest jedną z lepszych wizualnie pozycji (pomijając fabułę, która też jest świetna)
    a na anime przyznam… że jak zobaczyłem myślałem że twórcy sobie jaja robią, myślałem że to tylko początek a tu całość w takim wydaniu. Taką kreskę wypuścili, że o gorszą to trzeba się starać…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    jolekp 20.09.2015 15:44
    Nie dorównuje mandze, ale chociaż się stara :)
    Pierwsze wrażenie było jak fanga w nos. Pierwsza z OAVek okropnie mnie rozczarowała. Była po prostu sklejką mniej lub bardziej przełomowych wydarzeń z mangi, połączonych bez większego ładu i składu, z totalną przypadkowością chronologiczną. Przez to, bez znajomości pierwowzoru, dosyć cieżko jest się połapać w relacjach między postaciami, kto z kim i dlaczego. Również bardzo pokrzywdzony został moim zdaniem Miyamura – wyszedł na totalnego wyobcowanego emo­‑boya, którym przecież w ogóle nie jest. Druga OAVka jest już znacznie lepsza, bo przede wszystkim Miyamura jest już taki jak powinien być :), a i w znacznie większej mierze postawiono w niej na humor  kliknij: ukryte . Za najlepszy uważam ostatni, trzeci odcinek, w którym jakoś najbardziej czuć ducha oryginału i zaczynają już kiełkować wątki romantyczne.
    Nie do końca za to rozumiem, dlaczego zdecydowano się na taką „eksperymentalną” grafikę. Nie jest ona może jakoś spektakularnie brzydka, nawet ma w sobie pewien urok, aczkolwiek potrzeba chwilki, by się do niej przyzwyczaić.
    W ostatecznym rozrachunku, nie jest źle, ale fajerwerków również nie ma. Było za to całkiem sympatycznie spędzone, deszczowe popołudnie. Gdyby nie ten pierwszy odcinek byłabym całkiem zadowolona (teraz jestem zadowolona umiarkowanie :D), ale mimo wszystko wciąż liczę na pełnoprawną serię telewizyjną, na którą „Horimiya” niewątpliwie zasługuje :).
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime