Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 7/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 10/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 14 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,93

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 447
Średnia: 7,39
σ=1,81

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (wa-totem, Bezimienny)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Tsubasa Chronicle

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2005
Czas trwania: 26×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Chronicle of the Wings
  • Tsubasa: RESERVoir CHRoNiCLE
  • ツバサ・クロニクル
Gatunki: Fantasy
Widownia: Shoujo; Postaci: Magowie/czarownice; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Magia, Supermoce
zrzutka

Grupa mężnych śmiałków w pogoni za rozrzuconymi w wymiarach piórami. Miłe i sympatyczne, ale niekoniecznie do obejrzenia przez wszystkich.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Po obejrzeniu Tsubasa Chronicle mam bardzo mieszane uczucia. Poniżej postaram się przedstawić mój, chyba odmienny, punkt widzenia, oraz wszystko to, co może pomóc czytelnikowi w podjęciu decyzji, która zaważy nad 9 godzinami spędzonymi przed ekranem.

Fabuła serii jest ciekawa – pamiętam, że po pierwszych odcinkach powiedziałem sobie: to będzie coś. Grupa śmiałych i odważnych bohaterów wyrusza na heroiczną wyprawę w szczytnym celu – idealne dla każdej romantycznej duszy. Niestety, kiedy początkowe emocje opadają, przychodzi czas na zmierzenie się z „szarą codziennością”, która dla widza mojego pokroju zawiera dostatecznie dużo wad, by zacząć się zastanawiać nad kontynuowaniem oglądania. Po pierwsze, dostajemy na ekranie bajkę, powiem nawet, że bajkę dla dzieci. Seria jest całkowicie bezkrwawa (poza jednym przypadkiem w dodatku pokazanym strasznie nierealistycznie); obserwujemy często wielkie wybuchy, ostrą i potężną broń i inne rekwizyty; jest mowa o walce na śmierć i życie – ale tak naprawdę niemalże nikt nie zostaje choćby ranny, a na przykład cios, który wgniata człowieka na metr w betonowy mur, powoduje zwichnięcie kostki. Nie jestem maniakiem realizmu w anime, ale to jest przesada – przynajmniej dla mnie. Wyniki walk są całkowicie przewidywalne – oczywiście można powiedzieć, że skoro seria ma 26 odcinków, to bohater nie może zginąć w piątym i nie da się tego zrobić tak, by było nieprzewidywalne, jednak wiele serii dowodzi, że jest to możliwe. Podczas przygód w jednym ze światów czułem się, jakbym oglądał zmodyfikowane magicznie pokemony – to prawda, że Pikachu ciągle wisi na ścianie w moim pokoju, ale nie zmienia to faktu, że już od dawna nie gustuje w kinie tego typu. Wspomniałem już o światach: podobnie jak wyżej, były przesadnie irracjonalne i niewiarygodne – jak w bajce, i to w bajce dla dzieci. Na szczęście po pewnym czasie irytacja zamieniła się w wesołość i od połowy serii, patrząc na niektóre sceny, miałem super zabawę – a ponieważ śmiałem się też podczas momentów komediowych (dosyć częstych i naprawdę dobrych), muszę powiedzieć, że śmiechu było co niemiara. Niektóre odcinki usunąłbym całkowicie – nuda, bezsens, idiotyzm – nawet pośmiać się nie było można. Jednakże większość serii nie jest w stanie uniknąć nudnych dłużyzn, więc ten fakt jakoś szczególnie mnie nie drażnił. Warto też podkreślić, że w Tsubasa Chronicle nie dostrzegłem niczego oryginalnego – niektóre motywy były dokładnie tym samym, co widziałem już gdzie indziej.

Mimo wszystko trzeba jednak przyznać, że relacja Sakury i Shaorana i jej dramatyzm są bardzo dobrą osią fabuły. Ponadto otrzymujemy wiele mniejszych i większych tajemnic, które trzeba rozwikłać. Dzięki tym właśnie elementom – i wyżej wspomnianym gagom – mogłem z przyjemnością śledzić losy bohaterów od początku do końca. Końca, którego zresztą wcale nie było – saga dopiero się zaczyna – to też daje serii kilka oczek w górę, jeśli chodzi o ocenę.

Główni bohaterowie są superherosami, zdolnymi pokonać bez większego uszczerbku wszystko, co stanie im na drodze. Polubiłem ich i mam do nich sentyment, ale jednak nie są to postacie, które mogę zaliczyć do najlepszych. Zazwyczaj gadające zwierzątka powodują, że wszystko się we mnie pali – tym razem Mokona zdobył moje serce, choć zajęło mu to sporo czasu. Moją uwagę przykuł też niejaki Ryuuoh – szkoda, że nie było go więcej. Natomiast tak sztampowych postaci drugo- i trzecioplanowych jeszcze nigdy chyba nie widziałem (oczywiście z pewnymi wyjątkami).

Oprawa graficzna nie wydała mi się szczególnie wyszukana. Szare krajobrazy, niekształtne figury, gumowe rekwizyty, fatalne wizerunki postaci epizodycznych albo znajdujących w tle, twarze ładne tylko podczas zbliżeń, animacje pełne patosu i matriksowych ruchów. A przecież seria powstała w roku 2005! W dodatku te wszędobylskie okularki i kamyko­‑broszki, zmieniające kształt, rozmiar i położenie w zależności od pozycji „kamery”...

Z kolei muzyka zasługuje niezaprzeczalnie na uwagę, nagrodę, grand prix, słowika czy inną statuetkę. Jest to coś niesamowitego, czego moim zdaniem powinien doświadczyć każdy – coś, co pozostaje w pamięci. Fenomen pod każdym względem, można jej słuchać w nieskończoność, choć oczywiście najlepszy efekt daje w połączeniu z konkretnymi scenami – kapitalne sprzężenie, doskonała synchronizacja, idealne wyczucie – każdy, ale to każdy, powinien się uczyć od twórców tego dzieła, jak robić muzykę do serii anime!

Tsubasa Chronicle była drugą serią CLAMPa, jaką widziałem. Całkiem więc możliwe, że gdybym wcześniej obejrzał inne tytuły tej grupy i rozumiał coś z całej masy nawiązań i odwołań, odebrałbym to anime lepiej. Niestety w efekcie nieprędko, jeśli w ogóle, sięgnę po następną produkcję sławnej czwórki. Nie wzbudziła we mnie szczególnej niechęci – po prostu chyba nie trafia w moje upodobania. Głównym powodem napisania recenzji był fakt, że gdybym przeczytał coś takiego przed seansem, to raczej za tę serię bym się nie zabrał. Nie żałuję, ale wydaje mi się, że lepiej by dla mnie było, gdybym poświęcił ten czas na coś innego. Oczywiście warto obejrzeć choćby kilka odcinków po to, by usłyszeć rewelacyjną muzykę. Skłamałbym, pisząc, że dalsze losy postaci mnie nie ciekawią. Może to właśnie chęć usłyszenia ponownie dobrej muzyki spowoduje, że kiedyś ponownie zanurzę się w przestrzeń wymiarów.

Azag, 23 stycznia 2007

Recenzje alternatywne

  • wa-totem - 11 grudnia 2005
    Ocena: 8/10

    Przygody nie tak zupełnie obcych bohaterów podróżujących poprzez fantastyczne światy – początek kolejnej wielkiej sagi autorstwa grupy CLAMP. więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Bee Train, Production I.G.
Autor: CLAMP
Projekt: Minako Shiba
Reżyser: Kouichi Mashimo
Scenariusz: Hiroyuki Kawasaki
Muzyka: Yuki Kajiura

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Tsubasa Chronicle vol. 1 Anime Virtual 2006
2 Tsubasa Chronicle vol. 2 Anime Virtual 2006
3 Tsubasa Chronicle vol. 3 Anime Virtual 2007

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Tsubasa Chronicle - artykuł na Wikipedii Nieoficjalny pl