Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 grafika: 8/10
fabuła: 5/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,83

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 215
Średnia: 7,02
σ=1,7

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Zegarmistrz)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ai Yori Aoshi ~Enishi~

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2003
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Bluer Than Indigo ~Fate~
  • 藍より青し ~縁~
Tytuły powiązane:
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Harem, Realizm
zrzutka

Seria jak pudełko czekoladek – jeśli zjesz wszystkie, od nadmiaru słodyczy zemdli cię i zaczną boleć zęby. Niemniej jednak – któż nie lubi czekoladek?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jak pamiętamy z poprzedniej serii, Aoi wraz z Kaoru i zabawną gromadką przyjaciół(ek) mieszkają pod jednym dachem już drugi rok. Ich życie układa się dobrze, Kaoru i Tina studiują, Taeko i Aoi zajmują się domem, Chika chodzi do szkoły, gdzie znajduje liczne koleżanki, a Miyabi jak zwykle pogrążona jest w pracy. Innymi słowy, życie toczy się powoli i spokojnie…

I na tym właśnie polega problem. Akcja serii toczy się pomału, spokojnie i szczęśliwie, a bohaterowie pokonują swe niewielkie problemy dzięki wzajemnemu ciepłu i dobroci serca. O ile w (bardzo przesłodzonym) Ai Yori Aoshi nadmiar pozytywnych uczuć łagodzony był trochę przez nieprzyjemne wydarzenia z ich przeszłości, o tyle tutaj nie mamy do czynienia z niczym tak dramatycznym. Bohaterowie tworzą nader zgraną rodzinę, zespoloną przez wzajemną miłość, do tego stopnia pozbawioną kłótni i konfliktów, że aż trudno uwierzyć w jej istnienie. Najgorsze problemy emocjonalne, jakich ich spotykają polegają najczęściej na tym, że ktoś zapomniał komuś zawiązać buty (przykład autentyczny). Prawdopodobnie miało to być rozczulające, lecz niestety jest tylko żenujące. Fabuła skorzystałaby bardzo, gdyby któreś z bohaterów choć raz urządziło poważną awanturę.

Ai Yori Aoshi ~Enishi~ cierpi też na przypadłość większości serii swojego gatunku. Głównym wątkiem jest romans Kaoru i Aoi, który – jak pamiętamy – przeżywał gorsze i lepsze momenty. Jednakże zatrzymał się on niestety na pewnym etapie i przestał się dalej rozwijać. Owszem, autorzy cały czas podkreślają, że nasza parka bardzo się kocha – trzymają się za rączki, robią wspólnie zakupy, chodzą na randki – ale nic już z tego nie wynika i żadna z tych scen nie powoduje, że ich uczucie rozwija się dalej. Cóż, jak mówiłem, jest to swego rodzaju „grzech pierworodny” dłuższych anime romantycznych. Na szczęście udało się tym razem uniknąć paranoi rodem z mangi Oh! My Goddess, gdzie przez jakieś 30 tomów bohaterowie nawet się nie pocałowali.

Na osłodę napiszę, że – jak w wielu seriach, zwłaszcza tych nowszych – przynajmniej wykonanie techniczne jest bardzo dobre. Kreska jest przyjemna dla oka, wielokolorowa i żywa, a jednocześnie estetyczna i staranna. Osoby, które projektowały bohaterów, a następnie je animowały, włożyły wiele wysiłku, by otrzymać udany efekt finalny – zarówno postacie, jak i szczegóły tła, są przyjemne dla oka. Oglądałem wprawdzie lepiej narysowane anime, ale temu nie sposób zarzucić nic konkretnego, a każdy amator ładnej kreski powinien być zadowolony.

Muzyka także jest niezła. Wprawdzie to nie Fantastic Children, ani Ghost in the Shell II, które pod tym względem są dziełami genialnymi, niemniej jednak jest co najmniej bardzo dobra. Dotyczy to zarówno utworów, lepiej nawet podkreślających uczucia postaci niż sam scenariusz, jak i bardzo dobrze podłożonych głosów, w których słychać prawdziwy talent aktorski. Ogólnie rzecz biorąc, oprawie technicznej nie sposób niczego zarzucić, mam jednak nieprzyjemne uczucie, że w tym wypadku forma znacząco przerosła treść.

Moim zdaniem anime nadaje się tylko dla jednej grupy – miłośników komedii haremowych. Wprawdzie technicznie jest bardzo dobre, ale szwankuje scenariusz i postacie, które niestety są okropnie przesłodzone. Jedynie osoby uwielbiające sielanki mogą bowiem patrzeć spokojnie na kolejne pełne emocjonalnego ciepła sceny oraz roztrząsać kiczowate dylematy bohaterów. Pozostałym serię raczej odradzam, chyba, że ktoś lubi niezamierzoną farsę.

Zegarmistrz, 21 grudnia 2005

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: J.C.STAFF
Autor: Kou Fumizuki
Projekt: Kazunori Iwakura
Reżyser: Masami Shimoda
Scenariusz: Ken'ichi Kanemaki
Muzyka: Toshio Masuda