
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 8/10 | grafika: 8/10 |
fabuła: 7/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Hikaru no Go: Hokuto Hai e no Michi
- Hikaru's Go: Journey to the North Star Cup
- ヒカルの碁 北斗杯への道

Wspaniała przystawka zaostrzająca apetyt na danie główne, którego nie ma. Czyli efektowne pożegnanie z Hikaru no Go.
Recenzja / Opis
Hikaru ma już za sobą kryzys, związany ze zniknięciem Saia. Udało mu się także odnowić kontakt z Akirą, z którym spędza mnóstwo czasu – wspólnie grają w go i omawiają swoje sukcesy oraz porażki. Nie sposób jednak nie zauważyć, że Hikaru nieco zazdrości koledze zwycięstw i ugruntowanej pozycji wśród graczy. Butny i ambitny chłopak dzielnie wspina się po szczeblach kariery, udowadniając wszystkim, na co go stać. Niespodziewanie dostaje propozycję udziału w międzynarodowym turnieju, podczas którego młodzi japońscy zawodnicy mają zmierzyć się z konkurentami z Chin i Korei. Zanim jednak Hikaru zostanie członkiem reprezentacji, musi wziąć udział w eliminacjach. Naturalnie Akira, jako wschodząca gwiazda go, zostaje z nich zwolniony i od razu trafia do drużyny, co tylko mobilizuje bohatera, który obiecuje, że wkrótce razem wyjadą na turniej.
Hikaru no Go: Hokuto Hai e no Michi to pożegnanie z bohaterami, widowiskowe i zawierające to, co w serii najlepsze, ale jednocześnie niezwykle smutne. Twórcy zakończyli cykl w najbardziej emocjonującym momencie, czyli zaraz przed turniejem Hokuto, który stanowi zwieńczenie mangi. Z jednej strony szkoda, gdyż naprawdę niewiele wysiłku kosztowałoby dokończenie opowieści, z drugiej zaś wiele osób mogłoby poczuć się rozczarowanych nieco zaskakującym finałem. Ja jestem gdzieś pośrodku – zawsze gdy powtórnie oglądam anime, jest mi strasznie przykro, że żegnam się z bohaterami i zdecydowanie chciałabym więcej, ale jednocześnie nie należę do czytelników zachwyconych ostatnimi rozdziałami komiksu. Cóż, pozostaje mi cieszyć się tym, co jest, a ostatnie spotkanie z Hikaru z pewnością należy do udanych.
Odcinek specjalny skupia się na eliminacjach i oprócz kilku scen rodzajowych, dzięki którym możemy zobaczyć, co słychać u pozostałych graczy, nie traci cennego czasu ekranowego. Ponieważ Shindou z przyczyn oczywistych nie może zmierzyć się z odwiecznym rywalem, Akirą, potrzebny był inny znakomity gracz, by widowisko osiągnęło odpowiednią temperaturę. W dotychczasowej obsadzie nie ma postaci, która na dłuższą metę byłaby w stanie zagrozić Hikaru – ani Ochi, ani Waya nie prezentują wystarczająco wysokiego poziomu, chociaż obydwaj również biorą udział w eliminacjach. Dlatego też na scenę wkracza tajemniczy nowicjusz z regionu Kansai, Kiyoharu Yashiro.
Yashiro bardzo przypomina Hikaru, jest uparty i uwielbia zwyciężać, przy okazji wprawiając przeciwników w zdumienie efektownymi, acz ryzykownymi zagraniami. To idealny rywal dla głównego bohatera, który słysząc o jego zwyczaju rozpoczynania gry od umieszczenia kamienia w punkcie tengen, czyli na samym środku planszy, wprost nie może się doczekać meczu. Swoją drogą, to jedna z rzeczy, za które uwielbiam Shindou – nie ucieka przed wyzwaniami, lubi mierzyć się z silnymi przeciwnikami, nawet jeśli znacznie przewyższają go w rankingach.
W sumie o fabule nie da się napisać wiele więcej, zwłaszcza że omawiana produkcja nie należy do najdłuższych i obraca się wokół eliminacji. Miłym dodatkiem jest krótki wtręt, poświęcony świeżo upieczonemu profesjonaliście, Isumiemu, którego w ramach „inicjacji” czeka spotkanie z Honinbou Kuwabarą. Produkcja nie dłuży się, ma odpowiednie tempo i w sumie kończy się w najlepszym możliwym momencie – dostajemy zwieńczenie pewnego etapu w karierze Hikaru, ale właściwy wątek turnieju Hokuto nie zostaje rozgrzebany i porzucony. Oczywiście, trudno uznać produkcję za w pełni satysfakcjonującą, ale dla fanów Hikaru no Go to naprawdę miły prezent.
Od strony technicznej Hikaru no Go: Hokuto Hai e no Michi tylko nieznacznie różni się od serialu. Grafika jest ostrzejsza, a rysunek bardziej dopracowany – projekty postaci wydają się doroślejsze niż w końcówce serii, chociaż między zaprezentowanymi wydarzeniami nie upłynęło aż tak dużo czasu. Kolory są żywe i nasycone, ale graficy łączą je w bardziej przemyślany sposób – rzadziej zestawiają barwy kontrastujące i mniej chętnie eksperymentują z trudnymi, chociaż niektóre połączenia, zwłaszcza w ubiorze, wołają o pomstę do nieba (ten lawendowy garnitur i żółty krawat Akiry…). Animacja jest płynna i dynamiczna w partiach meczowych, a tła potrafią zaskoczyć szczegółowością. To naprawdę przyjemne dla oka anime, nawet jeśli odrobinę się zestarzało.
Muzycznie produkcja nie odbiega od poprzedniej części. Piosenki ponownie wykonuje Dream – zresztą czołówka, Get Over, jest doskonale znana widzom z serii telewizyjnej, w przeciwieństwie do endingu, czyli utworu Everlasting Snow. Ścieżka dźwiękowa jest dość bogata, chociaż dominują kompozycje stare – nie uważam tego za wielką wadę, jako że serial miał naprawdę porządną oprawę muzyczną.
Nie ukrywam, że gdzieś w głębi serca po cichu liczę na kontynuację, acz wątpię, by to marzenie doczekało się spełnienia. Tymczasem zostaje mi powtórka serialu i rzeczonego odcinka, jak również lektura mangi. Hikaru no Go: Hokuto Hai e no Michi to udana produkcja, kontynuująca wydarzenia z serialu, niestety zakończona w najciekawszym momencie. Film co prawda nie urywa się nagle i niespodziewanie, ale zostawia widza głodnego i nieszczęśliwego. Mimo wszystko, dla fanów przygód Hikaru i jego przyjaciół, jest to obowiązkowy punkt programu.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Studio Pierrot |
Autor: | Takeshi Obata, Yumi Hotta |
Reżyser: | Jun'ichi Watanabe, Kunitoshi Okajima, Masoho Itou |
Scenariusz: | Michiko Yokote, Tetsuya Endou |
Muzyka: | Kei Wakakusa |
Odnośniki
Tytuł strony | Rodzaj | Języki |
---|---|---|
Hikaru no Go - artykuł na Wikipedii | Nieoficjalny | pl |