x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Naija1
11.05.2016 22:24 Anime jest słabe tylko na początku
Pierwszy sezon pochłonęłam za jednym zamachem. Na tej fali fascynacji serią zabrałam się za sezon drugi. Cóż, pierwsze 8 (!) odcinków nie przypadło mi do gustu. Bohaterowie jacyś tacy sztywni, wprowadzenie standów dziwaczne, a nabywanie nowych członków załogi schematyczne. Warto jednak było oglądać dalej. Od odcinka z małpą robi się tylko lepiej. Walki nie opierają się tylko na nawalankach, stają się walkami na inteligencję, spostrzegawczość i wyobraźnię. I to jak ekscytującymi! Powrócił stary, dobry Joseph, którego pokochałam w pierwszym sezonie, a nowy Jojo nie wydaje się już być sztywnym dupkiem. Bardzo się cieszę, że nie porzuciłam tego anime i dałam mu szansę. Przede mną jeszcze 4 odcinki, ale wiem, że czeka mnie świetny seans.
Zajedwabiście wygląda. Jak dobre anime w starym stylu.
Sigh.
M.
A
Subaru
1.05.2015 18:35 JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders
Podtytuł powinien brzmieć „TESTOSTERON”.
Kontynuacja, ale seria absolutnie nie traci na wigorze, jest ciach, i to ostra.
Nastąpiła zmiana głównego bohatera, teraz jest nim młody Jotaro, kolejna gwiazda z rodziny Joestarów. Zmiana na dobre? Jak najbardziej!
Chłopak reprezentuje sobą zupełnie inny charakter niż Jonathan, jest zdystansowany, cichy, bystry – ale uwaga – przy tym wszystkim wyraźnie czuć, że jest absolutnym brylancikiem tej serii. W żadnym razie nie jest to mrukliwa mimoza obrażona na cały świat, jak to się często takie jednostki w anime przedstawia, nie popełniono takiego błędu. Chłopak bywa bardzo chamski, bezkompromisowy, a jednocześnie… jest cool. Nie można tego inaczej nazwać, ma charakterek. Joseph jest tu postacią raczej drugoplanową, jego rola jest znacząco ograniczona. Można odczuć pewien niedosyt i rozczarowanie, że ten czadowy facet ustępuje tu pola i pozwala stłamsić swoją osobowość – ale taka kolej rzeczy, to nie jest już historia o nim. Teraz jest dziadkiem, czasem rzuci sprośnym żartem, czasem pokaże, na co go stać w kwestiach siłowych, ale to Jotaro ma być numerem jeden.
Towarzyszy mu zgrana paczka przyjaciół, podróż do Egiptu ogląda się czasem wręcz z zapartym tchem, twórcom pomysłów nie brakuje i choć większość odcinków przebiega zgodnie ze schematem „jest spokojnie, ale nagle pojawia się przeciwnik, nie radzą sobie z nim, lecz ostatecznie wychodzą z opresji i wio dalej”, bawiłem się dobrze.
Epizodyczność może tu być wadą, ale nie musi, bo napotykani przeciwnicy dysponują całkiem ciekawymi mocami, a raczej w ciekawy sposób ich używają.
8/10.
Sigh.
M.
A
Mixon
10.02.2015 14:47 Zawiodłem się.
Kiepskie jako anime i beznadziejne jako sequel poprzednich dwóch części. Za okno poszły wszystkie dobre cechy Phantom Blood i Battle Tendency, a wyolbrzymiono te gorsze.
anime fan 6.02.2017 11:18:26 - komentarz usunięto
A
qweasdzxc
5.01.2015 22:44 P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
Ojojoj, co ja widzę? Wszyscy się jarają pierwszą połową partu III, a tam w sumie nic ciekawego nie było. Poczekajcie wy na koniec partu IV lub VI, nagle zmienicie zdanie odnośnie 'anime dekady'.
Orzi
6.01.2015 20:59 Re: P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
No ja czekam z wypiekami na twarzy na Diament jest Niezniszczalny, albo lepiej, Wyścig Stalowej Kuli! Ale nawet generalnie nieciekawą pierwszą część Gwiezdnopylnych w formie anime ogląda się świetnie.
Kto wie, może David Productions wyciśnie coś nawet z Vento Aurero :D
qweasd
6.01.2015 23:20 Re: P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
Nawet? 7 stron muda muda, Metallica, B.I.G. i requiem- t wystarczy, by czekać.
Każdy hejci, bo Giorno zapomniał charakteru i tłumaczenie jest mizerne, a to całkiem porządny part jest. No i to nadal JoJo.
Świetne, mające do siebie mnóstwo dystansu anime, które całościowo wypada zdecydowanie lepiej od pierwszej części.
Main
Joseph > Kujo ale z drugiej strony Kujo > Jonathan, tutaj więc remis, ze wskazaniem na Stardust, bo Joseph mimo wszystko wciąż jest
Bohaterowie drugoplanowi
Polnareff >>> ktokolwiek (chociaż Stroheimi Wamuu/Wham trochę ratują słabą pod tym względem pierwszą część JoJo)
Fabuła
Remis, wszystkie wątki są dość proste i nie ma wiele miejsca na kombinowanie. Stardust Crusedars jest mniej poważne i bardziej zwariowane, nawiązując jak trzeba do podtytułu „Kimyou na Bouken”.
Moce
Standy = hamon
Obie supermoce mają swój styl i pasują do odmiennego klimatu poszczególnych sezonów. Ograniczenia hamonu dobrze pasowały do „skazanej na porażkę” próby unicestwienia Dio, standy są zróżnicowane, nieprzewidywalne i ocierają się o autoparodię.
Klimat
Stardust > pierwsza seria
Nawet przenośne reflektory UV i wyścig rydwanów nie umywają się do Death 13, czy też zasadzki Słońca.
Ogółem
Stardust > pierwsza seria
Jedynkę ratował wpierw Dio, potem Joseh, kradli czas ekranowy innym postaciom,i przyciągali ku sobie wszystkie wątki. Stardust Crusaders broni się całościowo lepiej, bo nie zależy tak bardzo od pojedynczych postaci. Każdemu odcinkowi ton nadaje kto inny, czy to ekipy tych dobrych, czy to tych złych.
Ale po co takie podsumowanie, skoro jesteśmy dopiero na półmetku?
zmrol
15.09.2014 00:03
Powiedziałbym, że całkowicie się z tobą nie zgadzam, gdyby nie to zdanie: „Joseph > Kujo ale z drugiej strony Kujo > Jonathan”.
Przede wszystkim sam pomysł porównywania tych serii uważam za chybiony – nie mają ze sobą prawie nic wspólnego, poza kilkorgiem bohaterów, którzy w niczym nie przypominają siebie z poprzednich części.
„Phantom Blood” i „Battle Tendency” można jeszcze ze sobą porównywać, mimo zupełnie odmiennego klimatu, ponieważ wątki są tu ze sobą powiązane, natomiast ze „Stardust Crusaders” łączy je wyłącznie nadtytuł.
Każda część została zrealizowana w zupełnie innej konwencji i jedynie kwestią gustu jest, która komu się najbardziej spodoba. Mnie osobiście humor w „Starduście” żenuje, groteskowość standów denerwuje, a absurdalność wydarzeń mierzi. Praktycznie nic mi się tu nie spodobało, a schematyczność fabuły przyprawiała o mdłości. Zresztą o jakiej fabule my tu mówimy, skoro ktoś mógłby obejrzeć wyłącznie pierwszy i ostatni odcinek serii i niczego nie stracić z opowiedzianej historii!
Siłą „Battle Tendency” była właśnie nieprzewidywalność rozwoju akcji, która w „Stardust Crusaders” praktycznie nie występuje – mamy do czynienia wyłącznie z paradą kolejnych, jedynie pozornie ze sobą powiązanych, pojedynków, z których nic nie wynika. Żeby wpływały one jakoś na rozwój bohaterów, ich umiejętności czy więzi między nimi, ale nie! Jak wyruszyli z Japonii, tak przybyli do Egiptu – silni zwarci i gotowi ;P
qweasdzxc
5.01.2015 22:46
No wiesz, następne 60 tomów ma podobny schemat. Bo JoJo to seria o walkach, autor nawet nie udaje, że jest inaczej. Wyjątkami są chyba tylko 2 najnowsze party, ale 3,4,5 i 6 to głównie walki z mniej ważnymi przeciwnikami i ostateczna, dwutomowa walka z głównym 'zuym'.
a odcinki coraz lepsze… coś pięknego.
No i napisków do obróbki mi prędko nie braknie, hehe.
qwerty
20.06.2014 21:51 Re: Piękny jest (ten) Świat!
Ciekawe tylko, czy przy okazji pojawią się też nowe openingi i endingi?
Kamiyan3991
20.06.2014 21:55 Re: Piękny jest (ten) Świat!
A dlaczego miałoby nie być?
qwerty
20.06.2014 22:36 Re: Piękny jest (ten) Świat!
Bo to wciąż jeden i ten sam „arc”. Poprzednio op zmienił się po Phantom Blood, ale już przez całe Battle Tendency był ten sam.
Sanvean
20.06.2014 22:54 Re: Piękny jest (ten) Świat!
O Boże, nie. Ja nie wytrwam 50 odcinków przy tym, jeśli ciągle będą się tak wlec. Martwi mnie co się stanie z fabułą jeśli już pokonają wszystkich użytkowników Standów, a kart jest już coraz mniej. Poza tym żadna z postaci nie wywołuje u mnie większej sympatii (Jotaro to już w ogóle) i jakoś niezbyt ciekawie pokazane są relacje między nimi ( kliknij: ukryte odcinek ze śmiercią Avdola był chyba wyjątkiem…).
Przynajmniej jest to dobrze zrealizowane, więc nie ogląda się tak źle, ale ostatnio coraz więc głupot mnie w tym denerwuje. Na przykład sposób ukazywania przeciwników – mordercza lalka, której śmiech ma sprawiać, że jest bardziej nikczemna i zła; albo niewyjaśniony sprawa z ostatniego odcinka – kliknij: ukryte Joseph był ścigany przez policję, ale jakoś to załatwił i nawet furę zdobył, aby mogli dalej podróżować… >.<
Anonim
21.06.2014 08:58 Re: Piękny jest (ten) Świat!
>JoJo
>oczekiwanie logicznego wytłumaczenia czegokolwiek
Chyba oglądasz nie tę bajkę co trzeba
Sanvean
21.06.2014 15:36 Re: Piękny jest (ten) Świat!
No tak, przecież nawet po fabule nie mogę oczekiwać spójności.
Kamiyan3991
21.06.2014 15:49 Re: Piękny jest (ten) Świat!
Ale już z założenia fabuła ma być niespójna… Bizarre Adventure.
Sanvean
21.06.2014 17:57 Re: Piękny jest (ten) Świat!
Nie wiem, co to ma z tym wspólnego.
Kamiyan3991
21.06.2014 18:22 Re: Piękny jest (ten) Świat!
No kaman… już tytuł Ci sugeruje, że to nie jest „normalna” produkcja (przynajmniej jak na standardy pornobajek), zresztą mogłeś się tego spodziewać już po Part 2 – sama końcówka była zdrowo walnięta (pod względem logicznym).
Ja nie wiem, czego ty wymagasz… nie ta produkcja, po prostu.
Orzi
21.06.2014 17:41 Re: Piękny jest (ten) Świat!
That's Speedwagon Fundation for ya'. Jeżeli nie wiadomo jak coś się dzieje, to zawsze oni za tym stoją.
Auć!
W końcu jakaś grubsza akcja… i to jaka!
Wątek ze świnią był 10/10 (kiedy ja się tak ostatni raz uśmiałem… ), ale dodajmy jeszcze wątek Abdula… czapki z głów.
Z niecierpliwieniem czekam na drugą część tej historii.
Miałem ostatnio chwilę zwątpienia, ale po ostatnim odcinku stwierdzam, iż był to jedynie fałszywy alarm.
Wiecie na czym opierają się Gwiezdnopyłkowi Krzyżowcy?
Na Jotaro!!
Ale on jest epicki… Joseph co prawda też pokazywał pazur w Part 2, ale do Kujo mu jednak daleko.
Bardzo podoba mi się ten schemat – krótkie walki bez zbędnej gadaniny, jedynie Jotaro na początku i pod koniec rzuca jakimś epickim tekstem, który (używając głupkowatego języka prawaków) można podsumować popularnym zwrotem: „Jotaro masakruje przeciwnika” – najpierw słownie, a potem fizycznie.
Ora, ora, ora, ora, ora, ora, ora… ORAAA!!
W sumie reszta mi już obojętna – chcę jedynie więcej Jotaro w kolejnych odcinkach.
No i przydałoby się też więcej wstawek, w których jest chamski dla płci przeciwnej… z jednej strony niegodne pochwały, a z drugiej – kiedy już przechodzi do czynów jest badassem do potęgi entej.
Zawsze mi się przypomina scena w samolocie, która jest jak w tej piosence Ludacrisa: „Move b…”.
Ten małpiszon to jedna z najbardziej obleśnych oraz kripowatych rzeczy, jakie ostatnio widziałem w anime. Chociaż gdyby nie on to
sam odcinek były bardzo kiepski.
zmrol
17.05.2014 18:51 Re: episodio 7
Ale i tak ośmiornica byłaby zdecydowanie lepsza w tej roli ;P
A
qwerty
10.05.2014 11:02 wielkie rozczarowanie
Póki co jak dla mnie seria stardust crusaders nie umywa się do battle tendency. Ba! Jest nawet słabsza od phantom blood, która zawierała mnóstwo irytujących elementów, ale miała przynajmniej fabułę. Tu fabuła jest szczątkowo‑pretekstowa, a walki standów wcale nie ratują sytuacji, bo są moim zdaniem zupełnie nieciekawe i nie emocjonujące. Wszystko dlatego, że tym razem nie ustalono żadnych reguł, które rządziłyby pojedynkami – w jednej chwili jakiś stand wydaje się wszechmocny, żeby już za moment przegrać z drugim, który do tej pory zbierał baty.
W poprzednich dwóch seriach były przynajmniej dwa jasne punkty odniesienia: wampiryzm był podatny na słońce i hamon, a żeby wytworzyć hamon potrzebny jest oddech i płyn, jako swoisty eter. Każda z „umiejętności” miała więc swoje mocne strony i słabości ,więc wszystko kręciło się wokół tego, żeby je umiejętnie wykorzystać.
Ale to nie koniec zarzutów. Koncepcja, że jeden walczy, a reszta stoi i obserwuje pojedynek wiecznie zaskoczona i zszokowana mnie mierzi. Szczególnie, że taki Joseph Joestar widział w życiu znacznie potężniejszych przeciwników i wychodził z większych opresji, niż w stardust crusaders, a mimo to zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu spotkał się z nadprzyrodzonymi mocami. Poza tym, skoro z uwagi na wiek i słabego standa nie może już robić za głównego mięśniaka w drużynie, to przynajmniej powinien sypać dowcipem i fortelami na prawo i lewo na kształt Zagłoby, a nie być zrzędzącym i irytującym zgredem.
Relacje między bohaterami też praktycznie nie istnieją, a przecież z uwagi na różnice charakterów co chwila powinno dochodzić do spięć i wewnętrznych tarć jak to miało na przykład miejsce miedzy Cezarem Zeppelim a Josephem ku uciesze gawiedzi.
Mam nadzieję, że serial się jeszcze rozkręci, ale póki co jest naprawdę marnie…
Anonim
12.05.2014 10:16 Re: wielkie rozczarowanie
Nie ma to jak oceniać serię po 6 odcinkach przy 16 tomach materiału źródłowego (zaadaptowano 15 rozdziałów ze 152). Brawo, animefagi.
qwerty
12.05.2014 10:20 Re: wielkie rozczarowanie
Powiedz to lepiej tym wszystkim fanboyom, którzy już po pierwszym odcinku powystawiali „dziesiątki”.
Anonim
12.05.2014 13:18 Re: wielkie rozczarowanie
Może dlatego, że pierwszy odcinek pokazał dobrą adaptację, a znając całość wiedzą czego oczekiwać potem?
Cóż, to twoja opinia i nie zamierzam się z nią kłócić. Jednakże na twoim miejscu oglądałbym dalej – walki będą potem coraz ciekawsze (gdzie każdy stand będzie miał swoje mocne i słabe strony, a walka będzie polegać na ich umiejętnym wykorzystaniu). W tej serii nie ma prostych power spike'ów, że najsilniejszy stand zawsze wygrywa, gdyż może zostać pokonany przez przeciwnika o wiele słabszego, jeżeli umiejętnie wykorzysta swoją moc.
Innymi słowy radzę oglądać dalej. Swoją drogą moja ulubiona część czwarta będzie miała znacznie więcej interakcji między bohaterami. Tutaj dostaliśmy po prostu bardzo stoicki cast (poza Polnareffem, koleś jest genialny i nieraz jeszcze to udowodni), więc stawiam, że ona Ci się spodoba.
qwerty
12.05.2014 11:22 Re: wielkie rozczarowanie
Jak najbardziej zamierzam oglądać do końca.
A wypowiedziałem się już teraz w surowym tonie przede wszystkim dla przeciwwagi wobec tych wszystkich ochów i achów, które zewsząd mnie bombardują.
Na razie Stardust niczym mnie nie zachwycił, a zdążył strasznie poirytować przerobieniem Josepha na zrzędliwego dziadka, bez krzty polotu.
Kamiyan3991
12.05.2014 12:32 Re: wielkie rozczarowanie
LOL – niby gdzie?
Joseph jak był epicki, tak dalej jest… a może nawet i bardziej.
Ten jego tekst z 5 odcinka: „close buddies”, czy z tego samego, ten o „górnych i dolnych częściach ciała” to były absolutne winy.
Zresztą i w poprzednich też nieźle rzucał tekstami (akcje z policjantami – zawsze spoko).
Poza tym – Joseph jest już stary… ma wyzywać tym swoim głosikiem jak za młodości?
Wynajdujesz teraz argumenty prosto z pleców…
A Jotaro mi się podoba nawet bardziej niż Joseph – nie jest on takim zwykłym chamem, a przynajmniej z jakiegoś powodu – ja tak tego nie odbieram.
On po prostu wie, jak komuś porządnie pojechać i za to go lubię.
W dodatku – ten jego szowinizm w stosunku do kobiet to jednak ciekawa odmiana od ciągłego oglądania postaci, które boją się zagadać do dziewczyny, albo tych otoczonych haremem, którzy nie wiedzą o co w tym chodzi… Jotaro na tym tle aż lśni oryginalnością, że aż przypomnę tekst z 4 epka – DOKE AMA („z drogi, suki”)!
qwerty
12.05.2014 13:19 Re: wielkie rozczarowanie
Aha… Czyli te suchary, które nawet pozostali bohaterowie uznali za kwaśne teksty, to były „winnery”?
Poza tym kliknij: ukryte dziewczyna wpada do morza, Joseph przy pomocy hamona mógłby spokojnie do niej podejść po wodzie i ją uratować, ale tego nie robi. Takie rozwiązanie problemu samo się narzucało – było wręcz dla mnie oczywiste. kliknij: ukryte A jeśli nawet rezygnujemy zupełnie z hamona, to czy Purple Hermit nie służy czasem Jospehowi za linę? Nie mógł przy jego pomocy złapać i wciągnąć dziewczynki na statek? To są oczywiste niekonsekwencje fabularne, które strasznie mi przeszkadzają.
Rozumiem, że teraz Jotaro ma robić za namberłan, ale negliżowanie do tego stopnia Jospeha stoi w zupełnej sprzeczności z jego wizerunkiem z poprzedniej serii. kliknij: ukryte Nawet kapitana statku musiał właśnie Jotaru, a nie Joseph zdemaskować, chociaż taki wybieg był jak najbardziej w stylu Josepha.
Kamiyan3991
12.05.2014 15:01 Re: wielkie rozczarowanie
Czyli te suchary, które nawet pozostali bohaterowie uznali za kwaśne teksty, to były „winnery”?
Z tego co pamiętam to tylko Jotaro, a Jotaro to Jotaro.
Takie rozwiązanie problemu samo się narzucało
Nic się nie narzucało, kompletnie zapominasz o tym, że Joseph stracił jedną rękę… a potem jest typowe lament „że jakie to wszystko naciągane” – owszem, bo to JoJo… ale nie w tym wypadku.
le negliżowanie do tego stopnia Jospeha stoi w zupełnej sprzeczności z jego wizerunkiem z poprzedniej serii.
Joseph jest starsze o jakieś 50 lat, brak zmiany w jego zachowaniu byłby właśnie nielogiczny.
qwerty
12.05.2014 20:33 Re: wielkie rozczarowanie
Joseph jest starsze o jakieś 50 lat, brak zmiany w jego zachowaniu byłby właśnie nielogiczny
Nie mówimy tu o zmianie w jego zachowaniu, tylko o totalnej zmianie jego charakteru i osobowości. Indiana Jones w kryształowej czaszce, to wciąż ten sam stary dobry Indiana Jones, chociaż nie biega już tak szybko i nie bije tak mocno jak poprzednio. A Joseph Joestar w Stardust Crusaders, to ktoś zupełnie inny niż Joseph z Battle Tendency i to pomimo tego, że hamon opóźnia w nim efekty starzenia.
Z tego co pamiętam to tylko Jotaro
Nieprawda, Kakyoin mu przytaknął.
Nic się nie narzucało, kompletnie zapominasz o tym, że Joseph stracił jedną rękę…
A co, on miał po tej wodzie na rękach chodzić? Przecież Zeppeli, Jonathan i Lisa Lisa spokojnie chodzili po wodzie. Wygląda to tak, jakby autor sam zapomniał o umiejętnościach swoich bohaterów i tylko dlatego nie pozwolił im ich w danym momencie wykorzystać.
Artysta
23.05.2014 06:51 Re: wielkie rozczarowanie
Przeczytałem twoje argumenty i… zgadzam się w praktycznie w całości z twoimi argumentami o nieścisłości. Nie zrozum mnie źle, uwielbiam jojo, zaś 3 jest dla mnie legendarna, no ale jest to część przejściowa w które autor w mandze wprowadził po raz pierwszy standy, wiele rzeczy jest tu eksperymentalnych i nielogicznych (np. praktycznie wymazanie istnienia hamonu, zmiana zbyt wielu rzeczy w Josephie itd). Poza tym to nie jest część od której standy zaczęły naprawdę wymiatać (to będzie część 4 – i stary uzbrój się w cierpliwość bo na tą NAPRAWDĘ, powtórzę jeszcze raz, naprawdę warto czekać). Proponuje przymknąć trochę oczka i przeczekać kilka odcinków – późniejsze walki w Starduscie są naaaprawde dobre (zwłaszcza od momentu gdy…ups, spoiler :p kliknij: ukryte wchodzą imienni odpowiednicy egipskich bogów – stand‑komiks, hazardzista, orzeł,gadający miecz, gość odmładzający przeciwników, DIO itd.).
David Production, kłaniam się przed Wami. Zrobić z jednej z najnudniejszych potyczek w mandze coś naprawdę interesującego, to jest sztuka! Aż nie mogę sobie wyobrazić jak wykonane zostaną najlepsze walki z trzeciej części Niezwykłych Wojaży Jojo. Spora w tym zasługa świetnego soundtracku.
Drugi pozytyw to Runaway Girl, czy też Anka, gdyż takie imię wyszło na jaw w adaptacji. O ile w mandze jakoś nie zapadała w pamięć, tak tutaj jest naprawdę sympatyczną postacią. Duża w tym zasługa voice actingu i samego faktu animowania. Ogólnie humor, tak wszechobecny w tym odcinku, o wiele lepiej sprawdza się w anime niż w mangowym oryginale.
A ja zachwytów nie podzielę.
Tak do 60% odcinka owszem – było epicko.
Dedukcja Jotaro, teksty Jotaro, PWNT(!) przeciwnika w 5 sekund przez Jotaro… a potem?
Nuuuudy!
Naciągane i słabe, w ogóle mi się ta walka nie podobała – niestety.
Na szczęście sytuację uratowały teksty Jotaro, boooskie!
Co mnie jeszcze poirytowało – Rie Kugimiya.
Czy to piszczące coś, musi być w każdym anime?
W ogóle nie pasuje do JoJo… obym już jej więcej nie zobaczył.
Przez chwilę miałem chęć wyrzucić głośniki przez okno…
Dlatego napisałem, że to jedna z najsłabszych, o ile nie najsłabsza walk z mangi. Jednakże tutaj naprawdę udało się ją ciekawie zaprezentować. Radzę się nie zniechęcać, dalej będzie tylko lepiej!
Rie Kugimiya zaś wypadła moim zdaniem bardzo dobrze, nadając Ance charakteru. Moim zdaniem idealnie się wpasowała w zadziorny charakter uciekającej dziewczyny.
Tak z innej beczki (tj. pomijając epickość czwartego epka… a także niezły bełkot w jego tłumaczeniu, a raczej w oryginalnym materiale… bo wydaje mi się, że to bełkotanie bez ładu i składu, szczególnie na początku, jest winą autorów, a nie CR)... też was irytują te głupkowate nazwy?
Stand, Magician's Red, Hierophant Green, Star Platinum, Hermit Purple, Silver Chariot… głupszych już się nie dało wymyślić?
Przecież te nazwy nie mają żadnego sensu, brzmią głupio, szczególnie zważywszy na japońską wymowę (Hierofanto Greenu… ).
W ogóle „Emerald Splash” jest moim kandydatem na najgłupszą nazwę ataku dekady… to nawet po angielsku brzmi bardzo głupio.
Powiem więcej – już przekład tych nazw na polski brzmi o wiele sensowniej, niż ten engrishowy bełkot.
Wydaje mi się, że w pierwszym sezonie były jakieś sensowniejsze nazwy (chociaż oglądałem go ponad rok temu), a przynajmniej podobało mi się darcie mordy „Overdrive”... jego bezsensowność już pomijam.
Miej pretensje do kart tarota, nazwy standów są robione właśnie na zasadzie nazwa karty tarota + kolor (choć to nie zawsze). Jak dla mnie brzmią perfekcyjnie normalnie, na pewno normalniej niż cuda w stylu „Rozdział 7 bankrutctwa” czy „Gum‑gumowy grizzly magnum” z innych shounenów. Dodatkowo, lekki spoiler co do części 4 i wzwyż, potem standy będą miały nazwy wzięte od zespołów muzycznych, więc nie zdziw się, jak zobaczysz moc nazwaną „Metallica” czy „Pearl Jam”.
Getsuga Tenshou… „Moon Fang Heaven‑Piercer”... „Rozszarpujący Niebo Kieł Księżyca”... Widocznie mamy zupełnie odmienne zdanie na temat tego, co brzmi naprawdę kiepsko, bo jak dla mnie ta nazwa zalatuje totalnym kiczem. Jeżeli podoba Ci się po prostu brzmienie japońskiego języka, a nie zważasz na to co ona oznacza, to nie mam nic więcej do dodania. Możesz sobie za to tłumaczyć nazwę standa Jotaro jako „Shirogane Hoshi”. Może brzmi lepiej, ale oznacza dokładnie to samo.
Ale ja nie wiem co te nazwy oznaczają, więc to nieistotne.
Natomiast gdy nazwy są w engriszu… to już od razu nasuwa się refleksja w stylu „ale to głupie jest”.
A z GT też bym polemizował, bo to znaczy po prostu „ciąć powietrze” i nie jest wcale aż tak bezsensowne.
Tempo zwolniło, niby wielka tragedia, niby życie Holly wisi na włosku, ale i tak odcinek był lżejszy niż poprzednie. Bardzo podobały mi się scenki fillerowe, były naprawdę przyjemne i oddawały naturę postaci. Joseph pielęgnujący Holly~~. Chociaż i tak wszyscy wiemy, że na matkę Jotaro leci Kakyoin. Jednak spokój kończy się wraz z końcem odcinka, Gwiezdnopylni Krzyżowcy wyruszają na swoją misję!
Takiego endingu nikt się nie spodziewał, ale sama piosenka zaskakująco dobrze pasuje do historii i po prostu jest przyjemna dla ucha, dobry, staroszkolny pop na głowę bijący dzisiejsze gwiazdki.
Albo nie ujęli wszystkich blu‑rayów w adaptacji. Albo przyśpieszą nagle z adaptacją. W każdym razie David Production do tej pory odwalało kawał dobrej roboty z adaptacją i nie widzę powodu, aby nagle mieli robić słabszą.
Przy okazji, dla tych co się zastanawiają na temat chamstwa Jotaro wobec płci pięknej – widzicie, wnioskując z dodatkowych informacji trzeci Jojo miał być gościem który uważa, że kobieta powinna być cicha, zajmować się domem oraz nie wtrącać się w sprawy mężczyzn, przy jednoczesnym byciu szkolnym zakapiorem no i oczywiscie badassem kliknij: ukryte Miedzy innymi można przeczytać w biosie, że to jego typ kobiet – stereotypowa cicha, skromna japonka.
Ten opening! Ta ścieżka dźwiękowa (z tekstem jest nieco gorzej – powtarzanie wybranego słowa po kilka razy jakoś mnie drażni [ma to miejsce gdzieś od 54 sekundy]). Animacja jak w pierwszym openingu poprzedniej serii – nic do ujęcia, dobrze, że trzymają się dobrze wypracowanych elementów. Jest niemal idealnie – pozostaje czekać na pełną wersję.
Endingu niestety się nie doczekałem. W każdym razie liczę na Holy Diver Dio ewentualnie coś od Iron Maiden. Choć nie ukrywajmy, każdy kawałek zaliczający się do metalu lub rocka mnie zadowoli.
Wielki Boże… ale to było EPICKIE!
Drugi odcinek.
Ta krew!
Ta brutalność!
To chamstwo Kujo!
Ta walka!
I wreszcie… TEN OPENING!!!
Jeśli to dalej będzie tak iść, to anime roku mamy jak w banku.
Co ja bredzę… ANIME DEKADY JAK W BANKU!!!
Nie mam słów, by opisać tę epickość.
Zobaczcie sami.
A tak jeszcze co do poprzedniej dyskusji – sprawdzałem we wszystkich słownikach i „po całych internetach” – wyszło mi, że tłumaczenie „ama” na „suka” to najłagodniejsza forma… angielskie tłumaczenie wcale nie było najmocniejszym oooo.
Ehhh szkoda, że na tłumaczenie i linijki romaji do openingu trzeba będzie poczekać… jakieś karaoke bym z fajnym typem do tej epickości zrobił, no nic trzeba czekać na fanowskie wydania.
Zadowolę się zarwaną nocą przy tłumaczeniu tej bajeczki.
...jest jeszcze lepiej. Bardzo mi się podoba, że rozwijają mangę i dodają scenki, których z mangi nie pamiętam. Rozmowa Josepha z Avdolem w herbaciarni? Dla mnie bomba, rozwija charakter Araba i pokazuje nam, że Joseph to ten sam Joseph, którego wszyscy znamy z Battle Tendency! Walka w tym odcinku szybka, dynamiczna i bardzo efektowna. Niesamowicie podoba mi się zmiana kształtu Hierophant Green, z wężowatym torsem zamiast nóg. Do diabła, oni zmieniają mangę na lepsze, i mówię to jako fan oryginału! Pacing nadal idealny, ani za szybki, ani za wolny. Jestem coraz pewniejszy, że to będzie co najmniej seria na 3 sezony.
No i jeszcze opening! Animacja pierwsza klasa, piosenka mi się podoba, bardzo lubię heavy metal. Szkoda, że na prawdziwy ending przyjdzie nam czekać do następnego tygodnia.
A
I.
7.04.2014 11:47 Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Tak czytam te wszystkie fangirlujące (fanboyujące…?) komentarze o drugim sezonie JoJo na tanuki/ANN/dA i tak mi jakoś smutno, bo mam wrażenie, że jestem jedyną, która nie potrafiła dostrzec magii tego pierwszego odcinka i nie została wgnieciona w fotel czy cokolwiek.
Poprzedni sezon opowiadających o przygodach Joestarów – JoJo 0.1 model szlachetny rycerz i JoJo 0.2 model dowcipniś z fantazją – oglądałam z wybałuszonymi gałami- Znaczy, śledziłam z dużym zainteresowaniem, a tu dostałam… Chamskiego buca (Nie powiem, element zaskoczenia był po tych wszystkich szkolnych retrospekcjach xD) i pokemoniaste summony rodem z pierwszego lepszego shounena – a liczyłam na coś więcej, dlatego czuję się zawiedziona… Mam jednak nadzieję, że seria się rozkręci w kolejnych odcinkach :>
(Moja znajomość JoJo ogranicza się do pierwszego sezonu i fanowskiej animacji „mudah.swf”, przepraszam, jeśli napisałam coś obrazoburczego)
Kamiyan3991
7.04.2014 12:23 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Part 1 i Part 2 (ew. Part I i Part II) jak już.
Teraz mamy Part III, i tak – zamiast wcześniejszej fali mamy „Stand” (po polsku „Widmowa Fala”), ale nie zaliczałbym tego na minus.
Może i początkowo wygląda na „Pokemony” (chociaż ja szczerze mówiąc nie odniosłem takiego wrażenia), ale to błędny wniosek.
Poza tym – to jakaś odmiana, trochę nudno byłoby mieć ciągle to samo, co nie?
A właśnie zachowanie Kujo biorąc pod uwagę reakcje jego matki – bardzo mi się spodobało.
Może i to nieco demoralizujące, ale brakowało mi od pewnego czasu takiego, no właśnie – trudno nazwać Kujo typowym chamem.
A już na pewno na aktualne zachowanie wpłynęło sporo czynników (mieliśmy przecież krótkie wspomnienia jego matki), sam jestem ciekaw jak to wyjdzie.
No i oczywiście Joseph Joestar, któremu zmiana seiyuu wyszła na dobre… ja tam hajp złapałem i czekam z niecierpliwością na rozwój fabuły.
qwerty
7.04.2014 12:27 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Miałem identyczne odczucia. Standy mnie póki co nie rajcują, a ordynarne chamstwo Kuujo nie jest ani odrobinę zabawne – nie wiem, jak to było powiedziane po japońsku, ale „bitch”? Do matki mówić per „ty suko” albo „dziwko”? Parafrazując wstęp do piosenki „Everything about you” autorstwa Ugly Kid Joe: „Is this some sort of a joke that I don't understand? O_o'
Kamiyan3991
7.04.2014 12:39 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Po japońsku było „ama”, ale skłaniałbym się raczej w kierunku tłumaczenia tego na „sukę” – japoński jest grzecznym językiem.
To nie było zabawne i nie miało być.
Miało być szokujące i jest szokujące.
Żeby nie było – nie jestem zdemoralizowany (raczej)... w życiu nie zdarzyło mi się źle do mamy odezwać, ale tutaj po prostu… no… spodobało mi się to.
Kujo taki już jest – po prostu.
qwerty
7.04.2014 13:02 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
No to powiem tak: nawet zdemoralizowani bandyci, co do zasady nie obrażają własnych matek! Mógłby się do niej zwracać wulgarnym językiem, typu „odpie… się ode mnie” albo „wypie… stąd”, ale żaden człowiek, oprócz szeroko pojętego psychopaty, nie nazwie brzydko swojej matki. „Troszkę” to dyskwalifikuje GŁÓWNWEGO bohatera w moich oczach. Ale dla mnie Joseph Joestar i tak jest nie do pobicia, więc z przyjemnością to jemu będę dalej kibicował ^^
Za chwilę napiszesz, że nie wyciągałbyś tak daleko idących wniosków ;P
Kamiyan3991
7.04.2014 13:18 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
A skąd wiesz, jak zwracają się do matek – zdemoralizowani bandyci?
Bo dla mnie nie jest to takie oczywiste.
To, że w filmach tak jest to wiesz… niezbyt przekonujący argument.
Poza tym – Holly coś takiego nie przeszkadza to raz.
Dwa – w pierwszym epku były też jej wspomnienia, więc możemy zauważyć, że kiedyś Kujo był „grzecznym synem mamusi”.
Nasuwa się pytanie – dlaczego teraz jest taki chamski?
Ciekawi mnie to.
Cóż, faktycznie – Josepha Joestara raczej ciężko będzie pobić, ale postać Kujo również jest ciekawa.
Zobaczymy, jak się to rozwinie.
qwerty
7.04.2014 13:42 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
A skąd wiesz, jak zwracają się do matek – zdemoralizowani bandyci?
Mając pewną styczność również z kryminalistami nigdy nie byłem świadkiem, bezpośrednim lub pośrednim, używania przez jakiegokolwiek mężczyznę wyzwisk pod adresem swojej matki, o ile był on osobą zdrową psychicznie i nie skonfliktowaną głęboko z matką z jakiegoś powodu.
Nasuwa się pytanie – dlaczego teraz jest taki chamski? Ciekawi mnie to.
I tu się z Tobą zgodzę – jeśli Holly dała ku temu powód, to miałoby to sens. Jednak z tego, co nam pokazano trudno wnosić, aby jakikolwiek powód istniał. Wygląda to raczej na zabieg „artystyczny” – taka maniera, mająca „uatrakcyjnić” bohatera, pokazując jaki z niego macho.
Kamiyan3991
7.04.2014 17:14 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
qwerty napisał(a):
Mając pewną styczność również z kryminalistami nigdy nie byłem świadkiem, bezpośrednim lub pośrednim, używania przez jakiegokolwiek mężczyznę wyzwisk pod adresem swojej matki, o ile był on osobą zdrową psychicznie i nie skonfliktowaną głęboko z matką z jakiegoś powodu.
I z małej próby wyciągasz tak daleko idący wniosek?
Dodam do tego fakt, że w Japonii stosunki rodzinne są inne niż w Polsce.
Nie zostałem przekonany.[/cytuj]
qwerty napisał(a):
I tu się z Tobą zgodzę – jeśli Holly dała ku temu powód, to miałoby to sens. Jednak z tego, co nam pokazano trudno wnosić, aby jakikolwiek powód istniał. Wygląda to raczej na zabieg „artystyczny” – taka maniera, mająca „uatrakcyjnić” bohatera, pokazując jaki z niego macho.
Chyba nie oglądałeś uważnie… piszę to już trzeci raz – były nam pokazane krótkie wspomnienia Holly, z których jasno wynika, że jeszcze do niedawna – matka była dla niego świętością.
I niekoniecznie musi tutaj chodzić o Holly – Kujo mógł mieć jakieś problemy (zresztą, wiemy, że jakieś na pewno ma) i stąd taka reakcja, a że Holly to nie przeszkadza… pewnie niebawem się dowiemy o co chodzi.
A co do „macho”, to ja w ogóle tak nie odebrałem jego zachowania.
hdrn napisał(a):
Mam wrażenie, że to ma inne nacechowanie niż polskie „suko, dziwko”, może „głupia, idiotko”, bardziej by pasowało.
Nie ma – „suka” to dosłowne tłumaczenie z japońskiego.
hdrn napisał(a):
Ja mam dosyć bohaterów spod znaku „bohater taki jak ty”, i każda odmiana, w jakąkolwiek stronę jest kierunkiem w dobrą stronę.
To tak jak ja.
Tutaj dostajemy całkiem ciekawie zapowiadającą się postać, zamiast kolejnego Lulusia czy innego pseudo inteligenta.
Me likes.
hdrn
7.04.2014 13:32 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Mam wrażenie, że to ma inne nacechowanie niż polskie „suko, dziwko”, może „głupia, idiotko”, bardziej by pasowało.
Ja mam dosyć bohaterów spod znaku „bohater taki jak ty”, i każda odmiana, w jakąkolwiek stronę jest kierunkiem w dobrą stronę.
Orzi
7.04.2014 17:58 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Problem jest z tłumaczeniem – japońskie „ama” nie jest aż tak negatywnie nacechowane. Po prostu przetłumaczyli na angielski „bitch”, i z tego polscy suberzy zrobili „dziwkę”. Odpowiedniejsze byłoby „odpieprz się, babo” moim zdaniem. I spokojnie, Jotaro się rozwinie już niedługo. Joseph też zaczynał jako buc.
A same Standy z czasem będą miały o wiele bardziej oryginalne i przekonujące moce, a walki między nimi będą jednymi z najbardziej pomysłowych i wymagających użycia mózgownicy w całym anime. Zgaszenie ognia wodą z rozbitej umywalki to tylko przedsmak. Trudno też nazywać „kolejnym summonem” coś, co po prawdzie było pierwsze w swoim rodzaju i stanowiło inspirację dla wszystkich person, pokemonów i innych tygrysów z komórki.
Chudi X
7.04.2014 18:04 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Mnie razi porównywanie do Pokemonów. Niestety, pokemony pojawiły się na świecie w 1996 (licząc datę wydania Pokemon Red i Green w Japonii), a w tym czasie mangowe Stardust Crusaders było już zakończone od przynajmniej czterech lat. Więc jeśli ktoś miałby kopiować rozwiązania od kogoś, to właśnie Pokemony od JoJo, a nie na odwrót ;)
Chamski buc jest sto razy lepszy od każdego innego Naruto, Luffy'ego, You, który pragnie zostać Hokage, Królem Piratów czy Królem Szamanów. Niestandardowe kreacje postaci właśnie dlatego są fajne, że nie trzymają się standardów.
Orzi
7.04.2014 18:22 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Nie posuwałbym się do nazywania Jotaro „chamskim bucem”, jest na to zbyt kompleksową postacią. Bardziej mi pasowałoby określenie „stoik”, ale to jeszcze nadejdzie, ludzie oglądający jedynie anime do tego dojdą :)
Kamiyan3991
7.04.2014 18:24 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Też prawda, zresztą Pokemonem jeśli już – można nazwać tylko moc tego Araba, gdzie nawet nie Pokemonem… mnie się bardziej skojarzyło z Dranzerem – pamięta ktoś Beyblade?
Kujo ma już całkiem ciekawy i nie podobny do Pokemonów czy czego tam chcecie.
Sanvean
14.04.2014 17:55 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Moje odczucia są bardzo podobne do Twoich. Pierwszy odcinek niczego mi nie urwał, a nawet trochę zaniepokoił. Poprzedniego Jojo (całe szczęście, że jeszcze on żyje, ale szkoda, że to już nie ten sam seiyuu) bardzo polubiłem. Nigdy nie było wiadomo co wymyśli, a do tego miał swój własny – ciekawy i zabawny sposób bycia. Po nowym również można się wiele spodziewać, ale wygląda na strasznie naburmuszonego. Nie wywołuje u mnie żadnej większej sympatii. Podobnie z panem Azjatą – wydaje się on być bardzo sztywny. Standy również mnie nie porwały. Nie wiem na razie co o nich myśleć, mam nadzieję, że wyjaśnią bardziej zasady ich… powstanie? Jest to trochę dziwne, że wcześniej ich nie było i nagle tak ni stąd, ni zowąd pojawiły się u wszystkich wybrańców losu, aby mogli zmierzyć się ze sobą.
Drugi odcinek dał mi więcej optymizmu. Może z wężowego kolegi (Bosch, on do liceum chodzi, a wygląda jak stary facet – tak, znam ten obrazek z porównaniem Dziodzio Kudzio i Kejona) będzie coś więcej. No i liczę na dużo więcej Dio.
Parę Josepha i Ceasara ciężko będzie przebić, ale nie ma co się martwić na zapas. Pod kilkoma względami (animacją openingu chociażby) nowy Jojo już przebił starego.
hdrn
14.04.2014 18:54 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Sanvean napisał(a):
Podobnie z panem Azjatą – wydaje się on być bardzo sztywny.
Czy czasami nie chodzi ci o pana z Egiptu?
Sanvean napisał(a):
Jest to trochę dziwne, że wcześniej ich nie było i nagle tak ni stąd, ni zowąd pojawiły się u wszystkich wybrańców losu, aby mogli zmierzyć się ze sobą.
Przecież to zostało wyjaśnione, że manifestacja swojej energii – czyli Standa, w rodzinie Joestarów pojawiła się wraz z uwolnieniem z trumny przez Dio, który posiadł ciało ich przodka.
Sanvean
14.04.2014 19:39 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Tak, chodzi mi o niego. To on jednak nie jest z Bliskiego Wschodu… :(
Przecież to zostało wyjaśnione, że manifestacja swojej energii – czyli Standa, w rodzinie Joestarów pojawiła się wraz z uwolnieniem z trumny przez Dio, który posiadł ciało ich przodka.
Tak, ale mnie takie wyjaśnienie nie do końca przekonuje…
hdrn
14.04.2014 19:46 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Dio został wampirem dzięki masce, a moc przenosi się poprzez krew.
Sanvean
14.04.2014 20:24 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
A co z resztą posiadaczy Standów?
hdrn
14.04.2014 20:26 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Było dwóch. Egipcjanin, który posiadał moc od urodzenia i podwładny Dio, który moc uzyskał właśnie dzięki jego wampirycznym mocom.
Kamiyan3991
14.04.2014 23:37 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Opening jasno spoileruje jeszcze jedną postać ze Standem.
Orzi
15.04.2014 01:50 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Niektórzy mają naturalnie, od urodzenia, a co do reszty to na wyjaśnienie trzeba będzie poczekać do części czwartej.
qweasdzxc
6.01.2015 14:02 Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Zabawna dyskusja. Jotaro Kujo wcale nie jest chamem- jedno denerwuje go najbardziej, czyli wrzeszczące kobiety.
Holy i Jotaro dostali standy poprzez przebudzenie się Dio, który również dostał Standa.
Serio, uważasz, że spoilerem jest to, jakie budynki zostały zniszczone przy okazji jednej z walk? Nawet nie wspomniałem kto i kiedy, ale zawsze mogę to nadrobić ;)
Kiedy tylko zobaczę to w anime – będę wiedział, że to zostanie zniszczone, a jeśli byłoby to jakaś istotniejsza kwestia to wiesz… mimo wszystko prosiłbym o unikanie podawania takich detali.
A
Windir
6.04.2014 23:07 czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
bo nie wiem czy przed Stardust Crusaders ogladac ta starsza serie czy nie.
Orzi
6.04.2014 23:18 Re: czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
Tak, remake. Adaptują mangę od pierwszego rozdziału trzeciej sagi raz jeszcze. Spokojnie możesz olać starszą OVA.
Chudi X
7.04.2014 00:03 Re: czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
Zasadniczo możesz olać. Raz, ze nie jest to adaptacja całości, dwa – było trochę zmian względem pierwowzoru, z tego co czytałem.
Windir
7.04.2014 02:05 Re: czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
dzięki panowie za szybką odpowiedź :)
A
Artysta
5.04.2014 17:26 Yare yare daze :3
No w końcu zaczęli emisję legendarnej części legendarnej mangi! Jotaro i ferajna ruszają na epicką podróż po świecie by dorwać Dio i raz jeszcze pokazać na co stać ród Jojo! Ta część zwyczajnie w świecie zasługiwała na dobrą adaptację i mam nadzieje, że studio – podobnie jak w przypadku części drugiej – nam ją dostarczy. Osobiście sądzę, że żeby zachować dynamikę i płynność fabuły będą musieli niestety musieli zlikwidować kilka walk, głównie „zapychaczy”, które trwały 2‑3 rozdziały , ale mam nadzieję, że rozwiążą to w jakiś przyzwoity sposób – no i będę czekać na kilka epickich starć które oczywiście w mandze wymiatały – m.in na najlepszy pojedynek pokera jaki kiedykolwiek widziałem w życiu (kto czytał ten wie). No nic, uzbrójmy się w cierpliwość, za tydzień pewnie zobaczymy opening:)
Opening w tej części robi koleś od openingów Kamen Ridera – z tego co słyszałem fajny, klasyczny heavy metal w japońskim wydaniu. Jestem więc spokojny, zwłaszcza, że za animację odpowiadają Ci sami ludzie, którzy robili openingi w prequelu.
Łaaaaał! Po prostu łał! Pierwszy odcinek dosłownie wgniótł mnie w fotel, wszystko było perfekcyjne. Od razu w oczy rzuca się większy budżet, niż w prequelu. Animacja jest niesamowicie dobra, grafika stoi na równie wysokim poziomie. Tempo ekranizacji jest idealne, ani nie za szybkie, ani nie za wolne (więc liczę na 39 odcinków, aby objąć cały materiał mangowy). Walki standów, po krótkiej potyczce zaprezentowanej w tym odcinku powinny prezentować się nieziemsko. Czekam na więcej!
Anime jest słabe tylko na początku
10/10
Kosmiczne ilości patosu ? Są!
Wypasione walki ? Są!
Oryginalni przeciwnicy ? Są!
Szczypta humoru i szczypta horroru/gore ? Jest!
Kapitalna przygoda!
nowe, w starym stylu.
Sigh.
M.
JoJo no Kimyou na Bouken: Stardust Crusaders
Kontynuacja, ale seria absolutnie nie traci na wigorze, jest ciach, i to ostra.
Nastąpiła zmiana głównego bohatera, teraz jest nim młody Jotaro, kolejna gwiazda z rodziny Joestarów. Zmiana na dobre? Jak najbardziej!
Chłopak reprezentuje sobą zupełnie inny charakter niż Jonathan, jest zdystansowany, cichy, bystry – ale uwaga – przy tym wszystkim wyraźnie czuć, że jest absolutnym brylancikiem tej serii. W żadnym razie nie jest to mrukliwa mimoza obrażona na cały świat, jak to się często takie jednostki w anime przedstawia, nie popełniono takiego błędu. Chłopak bywa bardzo chamski, bezkompromisowy, a jednocześnie… jest cool. Nie można tego inaczej nazwać, ma charakterek. Joseph jest tu postacią raczej drugoplanową, jego rola jest znacząco ograniczona. Można odczuć pewien niedosyt i rozczarowanie, że ten czadowy facet ustępuje tu pola i pozwala stłamsić swoją osobowość – ale taka kolej rzeczy, to nie jest już historia o nim. Teraz jest dziadkiem, czasem rzuci sprośnym żartem, czasem pokaże, na co go stać w kwestiach siłowych, ale to Jotaro ma być numerem jeden.
Towarzyszy mu zgrana paczka przyjaciół, podróż do Egiptu ogląda się czasem wręcz z zapartym tchem, twórcom pomysłów nie brakuje i choć większość odcinków przebiega zgodnie ze schematem „jest spokojnie, ale nagle pojawia się przeciwnik, nie radzą sobie z nim, lecz ostatecznie wychodzą z opresji i wio dalej”, bawiłem się dobrze.
Epizodyczność może tu być wadą, ale nie musi, bo napotykani przeciwnicy dysponują całkiem ciekawymi mocami, a raczej w ciekawy sposób ich używają.
8/10.
Sigh.
M.
Zawiodłem się.
P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
Re: P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
Kto wie, może David Productions wyciśnie coś nawet z Vento Aurero :D
Re: P3 swoją droga to jeden z gorszych partów
Każdy hejci, bo Giorno zapomniał charakteru i tłumaczenie jest mizerne, a to całkiem porządny part jest. No i to nadal JoJo.
Main
Joseph > Kujo ale z drugiej strony Kujo > Jonathan, tutaj więc remis, ze wskazaniem na Stardust, bo Joseph mimo wszystko wciąż jest
Bohaterowie drugoplanowi
Polnareff >>> ktokolwiek (chociaż Stroheimi Wamuu/Wham trochę ratują słabą pod tym względem pierwszą część JoJo)
Fabuła
Remis, wszystkie wątki są dość proste i nie ma wiele miejsca na kombinowanie. Stardust Crusedars jest mniej poważne i bardziej zwariowane, nawiązując jak trzeba do podtytułu „Kimyou na Bouken”.
Moce
Standy = hamon
Obie supermoce mają swój styl i pasują do odmiennego klimatu poszczególnych sezonów. Ograniczenia hamonu dobrze pasowały do „skazanej na porażkę” próby unicestwienia Dio, standy są zróżnicowane, nieprzewidywalne i ocierają się o autoparodię.
Klimat
Stardust > pierwsza seria
Nawet przenośne reflektory UV i wyścig rydwanów nie umywają się do Death 13, czy też zasadzki Słońca.
Ogółem
Stardust > pierwsza seria
Jedynkę ratował wpierw Dio, potem Joseh, kradli czas ekranowy innym postaciom,i przyciągali ku sobie wszystkie wątki. Stardust Crusaders broni się całościowo lepiej, bo nie zależy tak bardzo od pojedynczych postaci. Każdemu odcinkowi ton nadaje kto inny, czy to ekipy tych dobrych, czy to tych złych.
Przede wszystkim sam pomysł porównywania tych serii uważam za chybiony – nie mają ze sobą prawie nic wspólnego, poza kilkorgiem bohaterów, którzy w niczym nie przypominają siebie z poprzednich części.
„Phantom Blood” i „Battle Tendency” można jeszcze ze sobą porównywać, mimo zupełnie odmiennego klimatu, ponieważ wątki są tu ze sobą powiązane, natomiast ze „Stardust Crusaders” łączy je wyłącznie nadtytuł.
Każda część została zrealizowana w zupełnie innej konwencji i jedynie kwestią gustu jest, która komu się najbardziej spodoba. Mnie osobiście humor w „Starduście” żenuje, groteskowość standów denerwuje, a absurdalność wydarzeń mierzi. Praktycznie nic mi się tu nie spodobało, a schematyczność fabuły przyprawiała o mdłości. Zresztą o jakiej fabule my tu mówimy, skoro ktoś mógłby obejrzeć wyłącznie pierwszy i ostatni odcinek serii i niczego nie stracić z opowiedzianej historii!
Siłą „Battle Tendency” była właśnie nieprzewidywalność rozwoju akcji, która w „Stardust Crusaders” praktycznie nie występuje – mamy do czynienia wyłącznie z paradą kolejnych, jedynie pozornie ze sobą powiązanych, pojedynków, z których nic nie wynika. Żeby wpływały one jakoś na rozwój bohaterów, ich umiejętności czy więzi między nimi, ale nie! Jak wyruszyli z Japonii, tak przybyli do Egiptu – silni zwarci i gotowi ;P
Smętarz?
Re: Smętarz?
Re: Smętarz?
Hajp powraca
MOOOOOC!!
Uwielbiam takie motywy, szykuję się zresztą grubsza akcja – może potrwa ze 3 odcinki.
Hajp, hajp, hajp na nowo.
Re: Hajp powraca
Update
Przerwa
Źródła:
[link]
[link]
W sumie to dobra decyzja – odcinki genialne przeplatają się z tymi słabszymi i hajp opada.
Po przerwie znów będzie się chciało oglądać.
A ja tymczasem idę nadrabiać polską wersję… nawet z tego powodu też się cieszę, bo to mniejsza obciążenie dla mnie w okresie wakacyjnym, hehe.
16
Odcinki 14‑15 były konkretne, ale o dziwo 16 jest nawet lepszy.
Noo… może po prostu ja lubię takie motywy, ale z niecierpliwością wyczekuję kolejnego odcinka.
Piękny jest (ten) Świat!
[link] – źródło
Re: Piękny jest (ten) Świat!
[link]
a odcinki coraz lepsze… coś pięknego.
No i napisków do obróbki mi prędko nie braknie, hehe.
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Przynajmniej jest to dobrze zrealizowane, więc nie ogląda się tak źle, ale ostatnio coraz więc głupot mnie w tym denerwuje. Na przykład sposób ukazywania przeciwników – mordercza lalka, której śmiech ma sprawiać, że jest bardziej nikczemna i zła; albo niewyjaśniony sprawa z ostatniego odcinka – kliknij: ukryte Joseph był ścigany przez policję, ale jakoś to załatwił i nawet furę zdobył, aby mogli dalej podróżować… >.<
Re: Piękny jest (ten) Świat!
>oczekiwanie logicznego wytłumaczenia czegokolwiek
Chyba oglądasz nie tę bajkę co trzeba
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Re: Piękny jest (ten) Świat!
Ja nie wiem, czego ty wymagasz… nie ta produkcja, po prostu.
Re: Piękny jest (ten) Świat!
10 odcinek!
Auć!
W końcu jakaś grubsza akcja… i to jaka!
Wątek ze świnią był 10/10 (kiedy ja się tak ostatni raz uśmiałem… ), ale dodajmy jeszcze wątek Abdula… czapki z głów.
Z niecierpliwieniem czekam na drugą część tej historii.
Byle dalej
Wiecie na czym opierają się Gwiezdnopyłkowi Krzyżowcy?
Na Jotaro!!
Ale on jest epicki… Joseph co prawda też pokazywał pazur w Part 2, ale do Kujo mu jednak daleko.
Bardzo podoba mi się ten schemat – krótkie walki bez zbędnej gadaniny, jedynie Jotaro na początku i pod koniec rzuca jakimś epickim tekstem, który (używając głupkowatego języka prawaków) można podsumować popularnym zwrotem: „Jotaro masakruje przeciwnika” – najpierw słownie, a potem fizycznie.
Ora, ora, ora, ora, ora, ora, ora… ORAAA!!
W sumie reszta mi już obojętna – chcę jedynie więcej Jotaro w kolejnych odcinkach.
No i przydałoby się też więcej wstawek, w których jest chamski dla płci przeciwnej… z jednej strony niegodne pochwały, a z drugiej – kiedy już przechodzi do czynów jest badassem do potęgi entej.
Zawsze mi się przypomina scena w samolocie, która jest jak w tej piosence Ludacrisa: „Move b…”.
Jotaro na prezydenta!
Długo jeszcze?
Wszystko ma swoje granice – zaczynam odczuwać niedosyt, bo ciągle serwuje się nam jedno i to samo…
Re: Długo jeszcze?
Re: Długo jeszcze?
Re: Długo jeszcze?
Re: Długo jeszcze?
Re: Długo jeszcze?
episodio 7
Re: episodio 7
Re: episodio 7
wielkie rozczarowanie
W poprzednich dwóch seriach były przynajmniej dwa jasne punkty odniesienia: wampiryzm był podatny na słońce i hamon, a żeby wytworzyć hamon potrzebny jest oddech i płyn, jako swoisty eter. Każda z „umiejętności” miała więc swoje mocne strony i słabości ,więc wszystko kręciło się wokół tego, żeby je umiejętnie wykorzystać.
Ale to nie koniec zarzutów. Koncepcja, że jeden walczy, a reszta stoi i obserwuje pojedynek wiecznie zaskoczona i zszokowana mnie mierzi. Szczególnie, że taki Joseph Joestar widział w życiu znacznie potężniejszych przeciwników i wychodził z większych opresji, niż w stardust crusaders, a mimo to zachowuje się jakby pierwszy raz w życiu spotkał się z nadprzyrodzonymi mocami. Poza tym, skoro z uwagi na wiek i słabego standa nie może już robić za głównego mięśniaka w drużynie, to przynajmniej powinien sypać dowcipem i fortelami na prawo i lewo na kształt Zagłoby, a nie być zrzędzącym i irytującym zgredem.
Relacje między bohaterami też praktycznie nie istnieją, a przecież z uwagi na różnice charakterów co chwila powinno dochodzić do spięć i wewnętrznych tarć jak to miało na przykład miejsce miedzy Cezarem Zeppelim a Josephem ku uciesze gawiedzi.
Mam nadzieję, że serial się jeszcze rozkręci, ale póki co jest naprawdę marnie…
Re: wielkie rozczarowanie
Re: wielkie rozczarowanie
Re: wielkie rozczarowanie
Re: wielkie rozczarowanie
Innymi słowy radzę oglądać dalej. Swoją drogą moja ulubiona część czwarta będzie miała znacznie więcej interakcji między bohaterami. Tutaj dostaliśmy po prostu bardzo stoicki cast (poza Polnareffem, koleś jest genialny i nieraz jeszcze to udowodni), więc stawiam, że ona Ci się spodoba.
Re: wielkie rozczarowanie
A wypowiedziałem się już teraz w surowym tonie przede wszystkim dla przeciwwagi wobec tych wszystkich ochów i achów, które zewsząd mnie bombardują.
Na razie Stardust niczym mnie nie zachwycił, a zdążył strasznie poirytować przerobieniem Josepha na zrzędliwego dziadka, bez krzty polotu.
Re: wielkie rozczarowanie
Joseph jak był epicki, tak dalej jest… a może nawet i bardziej.
Ten jego tekst z 5 odcinka: „close buddies”, czy z tego samego, ten o „górnych i dolnych częściach ciała” to były absolutne winy.
Zresztą i w poprzednich też nieźle rzucał tekstami (akcje z policjantami – zawsze spoko).
Poza tym – Joseph jest już stary… ma wyzywać tym swoim głosikiem jak za młodości?
Wynajdujesz teraz argumenty prosto z pleców…
A Jotaro mi się podoba nawet bardziej niż Joseph – nie jest on takim zwykłym chamem, a przynajmniej z jakiegoś powodu – ja tak tego nie odbieram.
On po prostu wie, jak komuś porządnie pojechać i za to go lubię.
W dodatku – ten jego szowinizm w stosunku do kobiet to jednak ciekawa odmiana od ciągłego oglądania postaci, które boją się zagadać do dziewczyny, albo tych otoczonych haremem, którzy nie wiedzą o co w tym chodzi… Jotaro na tym tle aż lśni oryginalnością, że aż przypomnę tekst z 4 epka – DOKE AMA („z drogi, suki”)!
Re: wielkie rozczarowanie
Poza tym kliknij: ukryte dziewczyna wpada do morza, Joseph przy pomocy hamona mógłby spokojnie do niej podejść po wodzie i ją uratować, ale tego nie robi. Takie rozwiązanie problemu samo się narzucało – było wręcz dla mnie oczywiste. kliknij: ukryte A jeśli nawet rezygnujemy zupełnie z hamona, to czy Purple Hermit nie służy czasem Jospehowi za linę? Nie mógł przy jego pomocy złapać i wciągnąć dziewczynki na statek?
To są oczywiste niekonsekwencje fabularne, które strasznie mi przeszkadzają.
Rozumiem, że teraz Jotaro ma robić za namberłan, ale negliżowanie do tego stopnia Jospeha stoi w zupełnej sprzeczności z jego wizerunkiem z poprzedniej serii. kliknij: ukryte Nawet kapitana statku musiał właśnie Jotaru, a nie Joseph zdemaskować, chociaż taki wybieg był jak najbardziej w stylu Josepha.
Re: wielkie rozczarowanie
Z tego co pamiętam to tylko Jotaro, a Jotaro to Jotaro.
Nic się nie narzucało, kompletnie zapominasz o tym, że Joseph stracił jedną rękę… a potem jest typowe lament „że jakie to wszystko naciągane” – owszem, bo to JoJo… ale nie w tym wypadku.
Joseph jest starsze o jakieś 50 lat, brak zmiany w jego zachowaniu byłby właśnie nielogiczny.
Re: wielkie rozczarowanie
Nie mówimy tu o zmianie w jego zachowaniu, tylko o totalnej zmianie jego charakteru i osobowości. Indiana Jones w kryształowej czaszce, to wciąż ten sam stary dobry Indiana Jones, chociaż nie biega już tak szybko i nie bije tak mocno jak poprzednio. A Joseph Joestar w Stardust Crusaders, to ktoś zupełnie inny niż Joseph z Battle Tendency i to pomimo tego, że hamon opóźnia w nim efekty starzenia.
Nieprawda, Kakyoin mu przytaknął.
A co, on miał po tej wodzie na rękach chodzić? Przecież Zeppeli, Jonathan i Lisa Lisa spokojnie chodzili po wodzie. Wygląda to tak, jakby autor sam zapomniał o umiejętnościach swoich bohaterów i tylko dlatego nie pozwolił im ich w danym momencie wykorzystać.
Re: wielkie rozczarowanie
Szósty odcinek
Drugi pozytyw to Runaway Girl, czy też Anka, gdyż takie imię wyszło na jaw w adaptacji. O ile w mandze jakoś nie zapadała w pamięć, tak tutaj jest naprawdę sympatyczną postacią. Duża w tym zasługa voice actingu i samego faktu animowania. Ogólnie humor, tak wszechobecny w tym odcinku, o wiele lepiej sprawdza się w anime niż w mangowym oryginale.
Re: Szósty odcinek
Tak do 60% odcinka owszem – było epicko.
Dedukcja Jotaro, teksty Jotaro, PWNT(!) przeciwnika w 5 sekund przez Jotaro… a potem?
Nuuuudy!
Naciągane i słabe, w ogóle mi się ta walka nie podobała – niestety.
Na szczęście sytuację uratowały teksty Jotaro, boooskie!
Co mnie jeszcze poirytowało – Rie Kugimiya.
Czy to piszczące coś, musi być w każdym anime?
W ogóle nie pasuje do JoJo… obym już jej więcej nie zobaczył.
Przez chwilę miałem chęć wyrzucić głośniki przez okno…
Re: Szósty odcinek
Rie Kugimiya zaś wypadła moim zdaniem bardzo dobrze, nadając Ance charakteru. Moim zdaniem idealnie się wpasowała w zadziorny charakter uciekającej dziewczyny.
Głupkowate nazwy
Stand, Magician's Red, Hierophant Green, Star Platinum, Hermit Purple, Silver Chariot… głupszych już się nie dało wymyślić?
Przecież te nazwy nie mają żadnego sensu, brzmią głupio, szczególnie zważywszy na japońską wymowę (Hierofanto Greenu… ).
W ogóle „Emerald Splash” jest moim kandydatem na najgłupszą nazwę ataku dekady… to nawet po angielsku brzmi bardzo głupio.
Powiem więcej – już przekład tych nazw na polski brzmi o wiele sensowniej, niż ten engrishowy bełkot.
Wydaje mi się, że w pierwszym sezonie były jakieś sensowniejsze nazwy (chociaż oglądałem go ponad rok temu), a przynajmniej podobało mi się darcie mordy „Overdrive”... jego bezsensowność już pomijam.
A wy jakie macie zdanie na ten temat?
Re: Głupkowate nazwy
Re: Głupkowate nazwy
Można?
Można.
Re: Głupkowate nazwy
Re: Głupkowate nazwy
Natomiast gdy nazwy są w engriszu… to już od razu nasuwa się refleksja w stylu „ale to głupie jest”.
A z GT też bym polemizował, bo to znaczy po prostu „ciąć powietrze” i nie jest wcale aż tak bezsensowne.
Re: Głupkowate nazwy
No i sam sobie odpowiadasz.
Dla ciebie japońska nazwa brzmi cool, bo jej nie rozumiesz. Na Japończyków tak działa engrisz.
Trzeci odcinek
Takiego endingu nikt się nie spodziewał, ale sama piosenka zaskakująco dobrze pasuje do historii i po prostu jest przyjemna dla ucha, dobry, staroszkolny pop na głowę bijący dzisiejsze gwiazdki.
Za tydzieeeeń~~ POLNAREFF!
ED
Bardziej niepokojąca jest inna informacja – potwierdzono, że dostaniemy tylko 24 odcinki…
Re: ED
Re: ED
[link]
w angielskiej części internetu sporo już o tym piszą.
Niektórzy sieją domysły, że SC będzie miało dwa sezony.
Re: ED
Re: ED
Przy okazji...
Endingu niestety się nie doczekałem. W każdym razie liczę na Holy Diver Dio ewentualnie coś od Iron Maiden. Choć nie ukrywajmy, każdy kawałek zaliczający się do metalu lub rocka mnie zadowoli.
OOOOOMMMMOM!!!
Drugi odcinek.
Ta krew!
Ta brutalność!
To chamstwo Kujo!
Ta walka!
I wreszcie… TEN OPENING!!!
Jeśli to dalej będzie tak iść, to anime roku mamy jak w banku.
Co ja bredzę… ANIME DEKADY JAK W BANKU!!!
Nie mam słów, by opisać tę epickość.
Zobaczcie sami.
A tak jeszcze co do poprzedniej dyskusji – sprawdzałem we wszystkich słownikach i „po całych internetach” – wyszło mi, że tłumaczenie „ama” na „suka” to najłagodniejsza forma… angielskie tłumaczenie wcale nie było najmocniejszym oooo.
Ehhh szkoda, że na tłumaczenie i linijki romaji do openingu trzeba będzie poczekać… jakieś karaoke bym z fajnym typem do tej epickości zrobił, no nic trzeba czekać na fanowskie wydania.
Zadowolę się zarwaną nocą przy tłumaczeniu tej bajeczki.
JOJO JOJO JOJO!!!
Drugi odcinek
No i jeszcze opening! Animacja pierwsza klasa, piosenka mi się podoba, bardzo lubię heavy metal. Szkoda, że na prawdziwy ending przyjdzie nam czekać do następnego tygodnia.
Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Poprzedni sezon opowiadających o przygodach Joestarów – JoJo 0.1 model szlachetny rycerz i JoJo 0.2 model dowcipniś z fantazją – oglądałam z wybałuszonymi gałami- Znaczy, śledziłam z dużym zainteresowaniem, a tu dostałam… Chamskiego buca (Nie powiem, element zaskoczenia był po tych wszystkich szkolnych retrospekcjach xD) i pokemoniaste summony rodem z pierwszego lepszego shounena – a liczyłam na coś więcej, dlatego czuję się zawiedziona… Mam jednak nadzieję, że seria się rozkręci w kolejnych odcinkach :>
(Moja znajomość JoJo ogranicza się do pierwszego sezonu i fanowskiej animacji „mudah.swf”, przepraszam, jeśli napisałam coś obrazoburczego)
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Teraz mamy Part III, i tak – zamiast wcześniejszej fali mamy „Stand” (po polsku „Widmowa Fala”), ale nie zaliczałbym tego na minus.
Może i początkowo wygląda na „Pokemony” (chociaż ja szczerze mówiąc nie odniosłem takiego wrażenia), ale to błędny wniosek.
Poza tym – to jakaś odmiana, trochę nudno byłoby mieć ciągle to samo, co nie?
A właśnie zachowanie Kujo biorąc pod uwagę reakcje jego matki – bardzo mi się spodobało.
Może i to nieco demoralizujące, ale brakowało mi od pewnego czasu takiego, no właśnie – trudno nazwać Kujo typowym chamem.
A już na pewno na aktualne zachowanie wpłynęło sporo czynników (mieliśmy przecież krótkie wspomnienia jego matki), sam jestem ciekaw jak to wyjdzie.
No i oczywiście Joseph Joestar, któremu zmiana seiyuu wyszła na dobre… ja tam hajp złapałem i czekam z niecierpliwością na rozwój fabuły.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
To nie było zabawne i nie miało być.
Miało być szokujące i jest szokujące.
Żeby nie było – nie jestem zdemoralizowany (raczej)... w życiu nie zdarzyło mi się źle do mamy odezwać, ale tutaj po prostu… no… spodobało mi się to.
Kujo taki już jest – po prostu.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Za chwilę napiszesz, że nie wyciągałbyś tak daleko idących wniosków ;P
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Bo dla mnie nie jest to takie oczywiste.
To, że w filmach tak jest to wiesz… niezbyt przekonujący argument.
Poza tym – Holly coś takiego nie przeszkadza to raz.
Dwa – w pierwszym epku były też jej wspomnienia, więc możemy zauważyć, że kiedyś Kujo był „grzecznym synem mamusi”.
Nasuwa się pytanie – dlaczego teraz jest taki chamski?
Ciekawi mnie to.
Cóż, faktycznie – Josepha Joestara raczej ciężko będzie pobić, ale postać Kujo również jest ciekawa.
Zobaczymy, jak się to rozwinie.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Mając pewną styczność również z kryminalistami nigdy nie byłem świadkiem, bezpośrednim lub pośrednim, używania przez jakiegokolwiek mężczyznę wyzwisk pod adresem swojej matki, o ile był on osobą zdrową psychicznie i nie skonfliktowaną głęboko z matką z jakiegoś powodu.
I tu się z Tobą zgodzę – jeśli Holly dała ku temu powód, to miałoby to sens. Jednak z tego, co nam pokazano trudno wnosić, aby jakikolwiek powód istniał. Wygląda to raczej na zabieg „artystyczny” – taka maniera, mająca „uatrakcyjnić” bohatera, pokazując jaki z niego macho.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
I z małej próby wyciągasz tak daleko idący wniosek?
Dodam do tego fakt, że w Japonii stosunki rodzinne są inne niż w Polsce.
Nie zostałem przekonany.[/cytuj]
Chyba nie oglądałeś uważnie… piszę to już trzeci raz – były nam pokazane krótkie wspomnienia Holly, z których jasno wynika, że jeszcze do niedawna – matka była dla niego świętością.
I niekoniecznie musi tutaj chodzić o Holly – Kujo mógł mieć jakieś problemy (zresztą, wiemy, że jakieś na pewno ma) i stąd taka reakcja, a że Holly to nie przeszkadza… pewnie niebawem się dowiemy o co chodzi.
A co do „macho”, to ja w ogóle tak nie odebrałem jego zachowania.
Nie ma – „suka” to dosłowne tłumaczenie z japońskiego.
To tak jak ja.
Tutaj dostajemy całkiem ciekawie zapowiadającą się postać, zamiast kolejnego Lulusia czy innego pseudo inteligenta.
Me likes.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Ja mam dosyć bohaterów spod znaku „bohater taki jak ty”, i każda odmiana, w jakąkolwiek stronę jest kierunkiem w dobrą stronę.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
A same Standy z czasem będą miały o wiele bardziej oryginalne i przekonujące moce, a walki między nimi będą jednymi z najbardziej pomysłowych i wymagających użycia mózgownicy w całym anime. Zgaszenie ognia wodą z rozbitej umywalki to tylko przedsmak. Trudno też nazywać „kolejnym summonem” coś, co po prawdzie było pierwsze w swoim rodzaju i stanowiło inspirację dla wszystkich person, pokemonów i innych tygrysów z komórki.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Chamski buc jest sto razy lepszy od każdego innego Naruto, Luffy'ego, You, który pragnie zostać Hokage, Królem Piratów czy Królem Szamanów. Niestandardowe kreacje postaci właśnie dlatego są fajne, że nie trzymają się standardów.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Kujo ma już całkiem ciekawy i nie podobny do Pokemonów czy czego tam chcecie.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Drugi odcinek dał mi więcej optymizmu. Może z wężowego kolegi (Bosch, on do liceum chodzi, a wygląda jak stary facet – tak, znam ten obrazek z porównaniem Dziodzio Kudzio i Kejona) będzie coś więcej. No i liczę na dużo więcej Dio.
Parę Josepha i Ceasara ciężko będzie przebić, ale nie ma co się martwić na zapas. Pod kilkoma względami (animacją openingu chociażby) nowy Jojo już przebił starego.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Czy czasami nie chodzi ci o pana z Egiptu?
Przecież to zostało wyjaśnione, że manifestacja swojej energii – czyli Standa, w rodzinie Joestarów pojawiła się wraz z uwolnieniem z trumny przez Dio, który posiadł ciało ich przodka.
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Tak, ale mnie takie wyjaśnienie nie do końca przekonuje…
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Re: Gdzie ten szał, gdzie ta faza...?
Holy i Jotaro dostali standy poprzez przebudzenie się Dio, który również dostał Standa.
Swoją drogą – skoro nie wahają się cenzurować tego, jak Kujo zwraca się do własnej matki, to raczej możemy być o to spokojni.
czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
bo nie wiem czy przed Stardust Crusaders ogladac ta starsza serie czy nie.
Re: czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
Re: czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
Re: czy to jest remake/refresh oav z 1993 ?
Yare yare daze :3
Re: Yare yare daze :3
Re: Yare yare daze :3
A co do endingu… Dajcie mi Holy Diver!
Re: Yare yare daze :3
O tak, kolejna klasyka w ED – więcej, dajcie mi więcej!
Mistrzostwo świata
MUDA MUDA MUDA!!
ORA ORA ORA!!
Pierwszy odcinek