Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Mahouka Koukou no Rettousei

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    ziomal 18.11.2020 17:47
    nuda
    Nudne anime, bohaterowie oklepani. Główny bohater zachowaniem i wyglądem przypomina bardziej studenta lub po prostu dorosłego niż ucznia liceum. Ponadto znaczna część reszty stoi do niego w znacznym kontrascie przypominając po prostu dzieci z gimnazjum lub podstawówki.Najbardziej śmieszne wydawało mi się, jak przedstawiono próbę dokonania rewolucji na skalę kraju, która miała mieć swoje początki i oparcie w uczniach jednej szkoły. Żeby była mowa o rewolucji, to trzeba mieć poparcie mas, większej liczby ludności, a nie jakiejś szkoły. Najbardziej denerwującą osobą dla mnie była siostra protagonisty. Ich kazirodcze zapędy były obrzydliwe, zwłaszcza w jej wykonaniu.
    Odpowiedz
  • Kamen 7.10.2019 21:51:51 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Raikami 2.07.2017 21:44
    Ciekawy protagonista
    Po obejrzeniu Mahoki mam smutne odczucia. Historia wydaje się wyjątkowo ciekawa. A przynajmniej wciągająca i angażująca chwilami. Niestety fabuła jest moim zdaniem jak sinusoida. Raz na górze, raz na dole.

    Angażująca wydawała mi się relacja między rodzeństwem głównych bohaterów. Chwilami trąciło niesmacznym romansem ze strony siostry, ale w gruncie rzeczy miło patrzyło się na tą uroczą dwójkę. Coś co potęgowało zaangażowanie w ich relację, to tajemnica jaka krążyła od pierwszego odcinka.
    Z wielu serii jakie widziałem, wciąż lubię te tytuły, w których główny bohater nie jest beksą bez umiejętności, wstydzącą się kobiet, ale na starcie typem górującym nad innymi.

    Kilka zwrotów akcji miło mnie zaskoczyło. Fabuły nie dało się tak łatwo przewidzieć. Nawet mając na uwadze walki, w których udział brał sam Tatsuya. Mimo, że mogliśmy przewidzieć kto wygra, nie dało się przewidzieć jak to zrobi.

    Mimo, że na samej górze napisałem o sinusoidzie tak seria dostaje ode mnie uczciwe 7/10. Warto umilić sobie wieczór Mahoką. Mimo, że temat szkoły magii i innych podobnych tematów był przerabiany dziesiątki razy, tutaj dostajemy coś powielonego, ale z bardzo przyjemnym głównym bohaterem. Przyznam z uśmiechem, że porównanie w recenzji do „techno­‑Jezusa ONII­‑SAMA SUBARASHI” jest całkiem trafne.

    Kontynuacja potrzebna na już. Gdyby nie brak wyjaśnień wielu wątków – pokusiłbym się o zostawienie 8­‑9/10.

    Uczciwe 7/10 z WIELKIM SERDUCHEM
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    high level bonifacy 11.04.2016 22:16
    Anime świetne jak i nowela . Bohater dośc oryginalny . Historia pokazuje dość ciekawą alternatywna przyszłość ,gdzie świat ze skrajnego lewactwa przeszedł do skrajnej prawicy xd a tak bardziej powazniej fajna seria szkolno wojskowa z niewielkimi elementami romansu i psychologicznymi nowela jeszcze lepsza . Ogladałem wiele serii i wiele postaci mnie irytowało np z toradory czy nisekoi a tu żadna naprawde jedna z lepszych seri z moich setek obejrzanych
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    Zdziwiona 28.08.2015 18:27
    Pozytywna opinia
    Co do anime – Oceniam je dosyć pozytywnie. Fajnie się przy nim bawiłam. Wciągnęło mnie, zaciekawiło, a to już coś. Podobała mi się bardzo grafika. Jednak to moje „widzimisię”. <Grafika z pominięciem ostatniego kostiumu głównego bohatera. Był zwyczajnie nieciekawy i zniekształcał jego sylwetkę>. Na muzykę nie zwróciłam szczególnej uwagi w tym anime, więc nie ocenię jej. Fabuła… Jak dla mnie spoko. W niektórych momentach potrafiła zaskoczyć. Ciekawa, czasem złożona. Wymyśla magia nad którą niejednokrotnie sama musiałam się głowić, aby ją zrozumieć. Co do postaci… Niewiele można powiedzieć o pobocznych. Tworzyli fajne tło, wszyscy byli sympatyczni. Z nich chyba najbardziej polubiłam przewodniczącą :) Cały czas miałam wrażenie, że udaje taką milutką, delikatniutką, a tak naprawdę sama jest podłą intrygantką :P Co do głównych… Siostrzyczka mnie przerażała, prawdę mówiąc. Jakby miała dwie natury. Słodkiej dziewczynki oraz despotycznej samicy, aby nie wrazić się dosłowniej, która ciągle jest zazdrosna i zniszczy wszystko, wszystkich którzy zbliżą się do jej braciszka… Ahh i trzeba ukarać braciszka, bo mnie nie pożąda… Taaak. Okej, dziewczyno, daj na luz i zejdź z głównego planu. Co do Tatsuyi… Mnie się spodobał :)) Można mówić, że jest zbyt inteligentny, zbyt silny, ale czy taka jest prawda? Nawet jeśli to czasem lubię popatrzeć na takie postacie. Po tych wszystkich innych gdzie ciągle ktoś musi ratować głównego bohatera, albo gdzie „miłość, przyjaźń nas ocali!” itd., fajnie popatrzeć na człeka, który daje sobie radę ze wszystkim. Z drugiej strony nie uważam, aby był taki silny. Jakby się dobrze zastanowić został przedstawiony na tle licealistów. On sam od wielu lat pracował w wojsku oraz w laboratorium. Specjalizował sie w dziedzinach, w których został przedstawiony. Jak więc miał wypaść skoro zajmuje się tym od x lat i ten materiał przerobił już kilkadziesiąt razy? Nagle miał być idiotą? Jest genialnym wynalazcą w inżynierii. W tym przedmiocie dawał sobie radę. W innych był przeciętny. To samo do walki. Szkolił się do wielu lat, więc czemu nagle miałby nie potrafić się bronić, bić, walczyć? Na tle licealistów. Pracuje w wojsku na wyższym szczeblu. Musi mieć umiejętności. Co do walki z Księciem. Sądzę, że gdyby ten nie był taki pewny siebie, gdyby walka była na poważnie, na prawdziwym polu bitwy, gdyby walczyli na prawdę, Tatsuya nie wygrałby tak łatwo… O ile w ogóle by wygrał. W końcu w tedy Książę nie przestraszylby się, że go właśnie prawie zabił i dalej by walczył. Innymi zaklęciami etc. Więc to całkiem inaczej by wyglądało, tak myślę ja.
    Jedna ze scen w anime faktycznie przedstawiała Shibe jako Jezusa, ale czy można tak o nim powiedzieć? „Zmartwychwstanie” to jedyne w czym mogą być podobni. Tatsuya zabija bez litosnie. Ciężko go porównać do Jezusa.

    Osobiście anime mi się podobało, dobrze się przy nim bawiłam i poleciłabym je innym. Nie zrażajcie się recenzją ludzie.

    Co do niej samej… Dziękuję sama sobie, że przestałam kierować się recenzjami na Tanuki. Połowa anime, które obejrzałam, a które były tak samo skrytykowane tutaj, bardzo mi przypadła go gustu. Ja rozumiem, że takie wywody są skierowane po części uczuciami samego autora, ale ludzie! Znajcie chociaż malutki umiar. Recenzja jest tak przesiąknięta sarkazmem, ironią do głównego bohatera, że ja aż nie mogłam jej czytać. Miałam wrażenie, że co drugie słowo to krytyka. Krytyka, krytyka i jeszcze raz krytyka. Czytając taką recenzję od razu bym rzuciła to anime i szła szukać innego. A jednak bawiłam się świetnie. Wywód na tanuki strasznie zniechęca. Osobiście recenzja, mimo że ładnie napisana, nie spodobała mi się. I tak, Altramertes, krzyczę: Brak obiektywności w tej recenzji bije większą mocą niż Jezus.
    Nie zgodzę się, że nadaje się tylko do oglądania w grupie. W tedy nic bym z tego anime nie zrozumiała i prędzej skupiłabym si e na aspekcie „kazirodztwa”, postaci, żartów, komediowych sytuacji, niż na magii jaką przedstawia anime oraz jej zrozumieniu. Po kilku głębszych musiałabym się jeszcze bardziej zastanawiać nad inteligencją głównego bohatera, jak on to zrobił i spędzić jeszcze więcej czasu na analizie wywodów.

    Reasumując warto obejrzeć to anime nie tylko dla Tatsuyi, ale również dla przedstawienia magii, nauki oraz oderwania od wszystkich głupkowatych głównych bohaterów.

    Takie jest moje zdanie. Nie przeczę, każdy może mieć inne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Risshya 22.07.2015 10:49
    Sostrzyczka i braciszek
    Jestem w trakcie oglądania, 1/3 anime za mną, ale chyba już wysiadłam.
    Tak jak główny bohater jest naprawdę ciekawą, chociaż czasem nudną postacią, tak jego siostrzyczka to jak ładniutki elemencik, by tylko denerwować ludzi.
    Po tekście 'mój braciszek czekał na słoneczku przez 10 minut, czemu on musi tak cierpieć???'((on jest taaaki super, normalny człowiek nie dałby przecież rady poczekać kilku minut na zewnątrz i wszedłby do klimatyzowanego autobusu, przyznajmy mu nagrodę!!)) nie jestem pewna czy dalej chcę oglądać to anime i znosić siostrzyczkę oraz jej bolączki :))

    A jeśli ktoś jest wyczulony na związki kazirodcze, to szczególnie odradzam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    makumaru 16.07.2015 09:17
    Przesada i zmarnowany potencjał
    Jest to anime które wywołuje najśmieszniejsze recenzje i spowodowało lawinową ilość żartów na wszystkich forach internetowych. Bohater robi wszystko idealnie i dlatego jest nielubiany… ma sens? W jednej ze scen spogląda on groźnym okiem w niebo co… płoszy obserwujących go przez satelitę niegodziwców.
    Dodatkowo ten związek kazirodczy – jest źle a łatwo mogłoby być lepiej:
    a) bohater jest adoptowanym supermenem stad ostracyzm ale i uwielbienie siostry
    b) bohater bierze na siebie winę za wszystkie błędy siostry stad ostracyzm ale i jej uwielbienie.
    Można łatwo było zrobić lepszy scenariusz. Warto zaznaczyć, że anime jest na podstawie light novel napisanej przez jakiegoś japońskiego middle age i jest traktowane jako jego osobisty escapizm podchwycony przez innych zestresowanych osobników.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Uratugo 28.06.2015 16:43
    Nudy
    Ta recenzja jest do bólu subiektywna i troszeczkę godna pożałowania, ale trudno nie zgodzić sie z kilkoma jej punktami.

    Pierwsze dwa, trzy odcinki nastroiły mnie bardzo pozytywnie. Sam pomysł na wykreowanie świata bardzo fajny, kreska oraz animacja również na wysokim poziomie. Co poszło nie tak?

    Główny bohater początkowo mnie intrygował, później niestety nudził. Tatsuya jest po prostu zbyt idealny. Wie wszystko, na wszystko jest przygotowany, nikt nie jest w stanie go zranić, ponieważ jest niezwyciężony. A do tego dyskryminowany i uznany za kogoś bezwartościowego. W jaki sposób? Jaki jest tego sens? Jedyną odpowiedzią jest argument o małym poziomie magii i skoordynowania umiejętności, co mnie osobiście w ogóle nie przekonuje.

    Może są osoby, którym podobają się takie… niestandardowe relacje brat -> siostra, ale mnie one raczej rażą i żenują. Jeśli mają wprowadzić wątek kazirodczy, to niech go wprowadzą, z tym jakoś niespecjalnie mam problem. Ale już te pseudokazirodcze stosunki; te podchody, zazdrostki, niby żarciki w towarzystwie, dwuznaczne teksty i gesty bardziej mnie irytowały, niż wprowadzały w jakiś pozytywny humor.

    Pozostali bohaterowie są jak najbardziej w porządku i do nich raczej się przyczepić nie można, jakoś wyjątkowo. Nie da się oczywiście uniknąć jakichkolwiek potknięć, ale ogólnie rzecz biorąc, śmietanka towarzyska została przeze mnie odebrana jak najbardziej pozytywnie i znalazłem swoich ulubieńców.

    Problematyka samej magii została przekombinowana, czy raczej zbyt ją skomplikowali. O ile czytając książkę, te wszystkie definicje, teorie i przemyślenia z praktycznych czynności czytało by się bardzo fajnie, o tyle na ekranie, to wszystko sie miesza i przeciętny widz pogubi się w tych wszystkich wywodach, które, bądź co bądź, są istotnym elementem świata przedstawionego.

    Końcówka mnie mocno zawiodła, choć i tak nie byłem specjalnie nastawiony na coś wspaniałego. Wszystko było takie oczywiste, do przewidzenia i nieciekawe.

    Soundtrack był bardzo przeciętny. Absolutnie nie raził, ale też praktycznie ani razu nie przyciągnął mojej uwagi. Godny zapamiętania z pewnością nie będzie.

    Całość oceniam na 5-/10. Nie było tutaj rewelacji. Ciężko mi nawet nazwać to anime dobrym. Jednak skłamałbym, gdybym napisał, że nie było w tej serii pozytywów, bo było i to kilka. Nie zdołały jednak uratować swojego dzieła, dlatego całość jest dla mnie mocno przeciętna i raczej jej nie polecam osobom, które są bardziej wymagające.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 24
    Raina 27.05.2015 13:23
    Recenzja?
    To nie recenzja, tylko wiadro pomyj.
    To, że autorowi „recenzji” nie spodobało się anime, nie uważam, by był to powód do napisania tego wywodu. Recenzja polega na zestawieniu plusów i minusów, a także krótkie podsumowanie. Czy się mylę?
    Anime oglądałam sama i świetnie się bawiłam. Byłam tez trzeźwa. Fabuła wciągająca, interesująca, inna. Odrobinę drewniane zachowanie postaci nie zmienia faktu, że jest to anime ładne, żywe. Oczywiście można było wycisnąć więcej z tematyki fabuły, bardziej rozwinąć… tego mi bardzo brakowało, bo czuję niedosyt, ale nie zgadzam się z opinią, że jest ono nudną tragedią.
    Tak, pewnie bywają lepsze propozycje, nie twierdzę, że Mahouka jest wybitne, ale żeby tak wymiotować na to?
    Bez przesady.
    Dlatego przykro mi to stwierdzać, ale czytając „recenzję” miałam ochotę udusić autora za jego brak stronniczości i lanie pomyj, choć mógł przecież skrócić cierpienia czytelników i zawrzeć swoje wielkie niezadowolenie w ledwie kilku zdaniach.
    Dziękuję.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    VHVH 23.05.2015 00:00
    Moja opinia
    Lubiłem głównego bohatera, jego motywy oraz postępowanie były jasne i sensowne i jedyne co może budzić w nim zastrzeżenia to ten trochę denerwujący wątek z wypraniem wszystkich uczuć poza miłością do siostry…Było to nielogiczne i denerwujące. Skrajnie irytował mnie także wątek kazirodczy, bez którego anime, jak i również bez postaci jego siostry nie tylko nic by nie straciło, ale nawet zyskało. Również wydźwięk ideologiczny budził moje zastrzeżenia – poczynając od mapy gdzie prawie cały świat podzielony jest na Federacje, a Japonia oczywiście wciąż niepodległa i potężna, motyw antyrównościowy (Dawajmy się wszyscy gnoić bo równość jest zła i tak naprawdę nie istnieje) też był przesadzony, mam wrażenie że to miał być również jakiś atak w stronę komunizmu, choć być może to nadinterpretacja. Wracając jednak do sedna, sprzyjałem postaci przewodniczącej, szkoda że została tak pominięta bo naprawdę było to dla niej krzywdzące, jak była mowa w recenzji faktycznie można było wyczuć chemię między nią a głównym bohaterem i szkoda że zamiast romansu między nimi został wciśnięty na siłę tandetny związek kazirodczy. Pozostałe postacie również były ciekawe i pasowały do charakteru tego anime. Grafika i muzyka były dobre i w sumie tyle można o niej powiedzieć, bo to kwestia gustu. Mi zapadło w pamięć kilka piosenek z tła chociaż opening i ending był raczej przeciętny i nie porywał zbytnio. Teraz o najważniejszej części, czyli fabule. Sama koncepcja „magicznej technologii” była świetna, wykonanie jej również niczego sobie, ukazana historia była pasjonująca i jak rzadko mi się zdarza wpadłem w syndrom „Jeszcze jednego odcinka” nie mogąc się oderwać od ukazanej akcji. Wydaje mi się jednak że pomimo w miarę dużej liczby 26 odcinków, wciąż było to za mało, i seria powinna mieć ich co najmniej 50. Ostatecznie wystawiam ocenę 7/10 choć bez wcześniej wspomnianych wad byłoby to o niebo lepsze i zasłużyłoby co najmniej na 9/10. Miejmy nadzieję że następny sezon, o ile wyjdzie pójdzie twórcom trochę lepiej.

    Za powtórzenia i inne błędy kajam się i przepraszam :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Saber 24.04.2015 21:40
    Jedno z najnudniejszych anime z jakimi miałam wątpliwą przyjemność się zapoznać.
    Teoretycznie mamy całkiem ciekawy zamysł świata, praktycznie nie dzieje się nic wartego uwagi.
    Teoretycznie mamy całą masę zróżnicowanych postaci, a każdą z nich coś charakteryzuje, ale praktycznie jest to wielki tłum statystów. Jedynie niektórzy z nich bywają sympatyczniejsi, ale to nadal statyści bez większej roli.
    Przez chyba ponad połowę serii śledzimy magiczne zawody liceów. Po kiedy grzyba tak długo się to ciągnęło? Druga połowa serii niby odrobinę ciekawsza ale nadal nudna. Mahouka nie potrafi wciągnąć. Rzadko zdarza mi się niemal usnąć przy oglądaniu anime.
    Wykonanie jest poprawne. Niezła grafa, choć czasem w dziwnych momentach wykorzystywali efekty komputerowe, a postaci na drugim planie w większości przypadków były bardzo uproszczone, ale nie było nic co by raziło po oczach. Było stabilnie i po prostu ok. Muzyka była. I tyle w sumie mogę o niej powiedzieć. Do charakteru serii w sumie odpowiednia ale skłamałabym mówiąc że soundtrack wypadł dla mnie pozytywnie.
    Zdarza się, że oglądam słabe serie. Decyduję się dociągnąć je do końca bo dają swego rodzaju przyjemność. Ale Mahouka nie jest takim przypadkiem. To seria, która próbuje traktować się na poważnie ale nie jest w stanie zainteresować ani sprawić aby widz ją tak właśnie traktował.
    Podczas seansu wahałam się, czy dać temu cztery czy naciągane pięć, ale  kliknij: ukryte  to było już przegięcie. Moja cierpliwość się wyczerpała.
    Ma to to jakieś pozytywy, ale natłok słabych elementów jest zbyt przytłaczający.
    4/10. Zejdź mi z oczu mahołko. Wałkowałam to dobre 3 miesiące.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Amarette 29.11.2014 19:26
    "Mahouka..." vs „Guilty Crown”
    Prawdę mówiąc po tym co słyszałam o tej serii, spodziewałam się czegoś co swoją epickością dorówna na razie niedościgłej „Guilty Crown”, która to seria w ostatnich latach zajeła pierwsze miejsce w moim prywatnym rankingu „Anime tak złe, że aż dobre” xD (albo jak to ładnie ujęła Qashqai „Najgorsze anime, jakie pokochałam. :D " ).

    Niestety czekało mnie srogie rozczarowanie. Jeśli ktoś liczył na kolejną barwnie kolorową, astronomicznie przekombinowaną i absurdalnie fabularną serię, stanowiącą własną autoparodię to… owszem tym właśnie okazało się dla mnie „Mahouka Koukou no Rettousei”... niestety w przeciwieństwie do przednio festyniarskiego „Guilty Crown”, zamiast dobrze ubawić, porządnie znudziło i zirytowało.

    Zacznijmy od rzeczy którą poruszono w recenzji, a mianowicie kompletnego braku jakiegokolwiek napięcia.
    Strasznie ciężko angarzować się emocjonalnie w historię gdzie w niedługim czasie główny bohater okazuje się być żywym ucieleśnieniem Deus ex machina.
    Nie dość, że dosłownie nic się go nie ima, ani prawa fizyki, ani prawa danego magiczno­‑technicznego uniwersum w którym bytuje, ani żadne inne, to jeszcze  kliknij: ukryte .

    Druga sprawa, bohaterowie. Brzy braku ciekawej historii to postacie często okazują się elementewm który wynagradza niedostatki fabularne. Nie tym razem.
    Ciężko mi było wykrzesać choć odrobinę sympatii dla tego tłumu statystów. Wszyscy bledną w obliczu wpływu potęgi szacownego Tatsuya Shiba.
    Sytuację tylko pogarsza jego siostra Miyuki, darząca brata chorobliwą, wręcz fanatyczną adoracją, co sprawia, że jest jedną z najbardziej irytujących postaci jakie ostatnio zagościły na ekranach. Ich relacje są tak nienaturalnie niezdrowe, że aż przykro na te popisy scenarzystów patrzeć.

    Nawet w ostatnim odcinku nie oszczędzono nam monotonnej mantry Miyuki bałwochwalczo opiewającej zalety braciszka.
     kliknij: ukryte 
    Ogólnie, z dwojga złego polecam serię „Guilty Crown”, która przynajmniej pozwala miło spędzić czas i wyśmienicie sprawdza się jako niezamierzona komedia akcji x3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bobik 28.11.2014 23:35
    Jak dla mnie świetne anime i wreszcie bohater mnie nie irytował był 9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tomz góry 15.11.2014 14:44
    Anime nawet fajne , intereresujący świat alternatywnej przyszłości . watek incest troche irytujacy ale coraz wiecej tego w anime wiec ujdzie to .Głowny bohater fajny może mam inny gust ale przejedli mi sie głupi frajerzy i ciałe serie o loli i moe o podtekstach homo . W końcu bohater jest badasem i nie jest słaby 8/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 15
    Daerian 14.11.2014 19:31
    Mahouka nie jest zbyt udaną adaptacją, to fakt.
    Jednakże, podsumowując recenzję – ilość błędów merytorycznych jest tak duża, że nie mam nawet siły ich wymieniać. Co gorsza, w praktyce mam wrażenie, że autor zamiast napisać cokolwiek od siebie spędził większość czasu na przepisywaniu opinii internetowych trolli. Innej opcji, czyli że recenzent mający napisać porządny tekst celowo pisał go w formie przypominającej „hate rant” przeciętnego internetowego trolla wolę nie rozważać. Dodatkowo, recenzja wprost zdradza informacje, które są czytelnikowi dostępne znacznie później w fabule, tym samym po prostu „spoilerując” wydarzenia i problemy niektórych postaci.

    Celowe pominięcie zalet i plusów jakie seria posiada (np. nie przypominam sobie, aby recenzja gdziekolwiek wspomniała o bardzo rzadko spotykanym i ciekawym rozwiązaniu, jakim jest inżyniersko­‑informatyczne w odbiorze połączenie magii ze współczesną techniką) to przy tym małe piwo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 3
    Kamiyan3991 13.11.2014 20:15
    Brawo
    Gniot obsmarowany jak na gniota przystało.
    Chociaż ocena i tak za wysoka.
    Takie naciągane 3 byłoby w sam raz.

    Nie sądziłem, że kiedyś to powiem, ale brawo Tanuki!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Collision 13.11.2014 16:59
    lol
    Ja uważam że porównanie Sory z NGNL które coś prezentuje (boski poziom )i do Izayoi każe mi sugerować że autor coś brał. Przecież Sora to cienki bolek! Hikikomori które w boskiej krainie gier umie się wykazać i tyle…bez siory zdycha.
    Wiem że sami mahou kuouka to shit, ale cieszyłem się jak dziecko kiedy wreszcie kogoś ustrzelono ze SKUTECZNEJ broni ale przyleciał jezus­‑nekromanta…psując mi seans.
    Łączenie technologii z magią było…no niesmak w mózgu.

    Tak więc wszelkie porównanie do Sory czy NGNL jest krzywdzące bo wola boga>zawsze all
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 2
    The Beatle 13.11.2014 15:20
    ...
    Chciałbym, jak to zwykle bywa, doczepić się do paru rzeczy – mówię bez ogródek.

    Po pierwsze, recenzent był może nie tyle niekompetentny, co niestaranny kwitując cały soundtrack serii „najprościej mówiąc kiepski dubstep”. Po szybkim przesłuchaniu znalazłem tylko 4 utwory z elementami gatunku dubstep. Czy kiepski czy nie, odłożę na bok, bo nie chcę tego rozstrzygać. Natomiast przy kilkudziesięciu utworach, 4 to dość słaba miara całości. No chyba, że wg piszącego cała elektronika podpada pod kategorię dubstepu – wtedy jednak muszę zarzucić niekompetencję. OST filmu Paprika też można by tak sklasyfikować stosując podobne rozumowanie. Muszę oddać, że rzeczone utwory w Mahouce były dość często pojawiającymi się motywami, ale zdecydowanie nie zdominowały reszty elektroniki, jak również muzyki filmowej i wpływu innych gatunków.

    Po drugie, zastanawia mnie ogólna krytyka OP/ED. Szczególnie pierwszy OP jest wykonywany przez tę samą artystkę, jak również podobnie skomponowany do openingu SAO, który to według tego samego recenzenta „miał w sobie to coś, co sprawiało, że słuchało się go z przyjemnością”. Przyznam, że SAO miało może bardziej chwytliwy wokal, ale ścieżka rytmiczna zdecydowanie lepiej prezentowała się w Mahouce. Pod innymi względami wypadły niemal identycznie, wiec nie wiem, skąd ta nagła zmiana opinii.

    Biorąc te dwie kwestie razem, dochodzę do wniosku, że wystawienie oceny w kategorii „muzyka” robione było nieco przymusowo, a na pewno nierzetelnie. Muzyka była zdecydowanie najbardziej dopracowaną stroną tego anime. Możliwe jednak, że po wspomnianych kilku głębszych miły szum w uszach zakłócał doznania dźwiękowe recenzenta i stąd wynikła cała sytuacja.

    Do reszty w zasadzie nie mam zastrzeżeń (może też nie do końca rozumiem, dlaczego postaci oceniono lepiej niż fabułę, podczas gdy większość krytyki spadała na postaci właśnie), bo mogę w pełni zgodzić się z przedstawionym punktem widzenia, choć mam o Mahouce nieco lepszą opinię. Nawet będąc świadomym wszechmocy TaSTUyi, idąc za pewnym przykładem „zignorowałem tę część jego charakteru i cieszyłem się wariactwami, jakie wyprawiał na ekranie”. W tym wypadku były to wariactwa polityczno­‑wojenne.

    (Odnosząc się do recenzenta miałem na myśli podmiot wypowiadający się w recenzjach tej oraz SAO. Proszę nie odbierać tego osobiście, chyba, że użytkownik chce być mocno utożsamiany ze swoimi recenzjami.)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Xaven 10.11.2014 22:30
    Ostatnia część zniszczyła cały nastrój anime, który był dość dobrze budowany.
    Po tym anime mam nie do smak, zapowiadało się anime z ciekawym wytłumaczeniem koncepcji magii oraz w miarę przyzwoitym głównym bohaterem,  kliknij: ukryte  Ilość absurdalnych rzeczy w końcowych odcinkach była przytłaczające, wyżej dałem przykład, a reszty nie chce mi się wymieniać (a było by tego sporo).
    Dla mnie to anime było niezdecydowane – powinno iść w jednym wybranym kierunku, a nie zbaczać z jednej ścieżki na drugą, która sprawiała tylko nieprzyjemną zmianę akcji (chodzi mi o przeskok części 2 na 3, gdzie nastrój stał się jakiś taki pokręcony).
    Jak dla mnie część druga (Zawody dziewięciu szkół), była jak najbardziej najmocniejszą stroną anime i szkoda, że Mahouka Koukou no Rettousei nie pozostała na tym etapie, bo tą cześć najprzyjemniej mi się oglądało – chciałem aby reszta też taka pozostała, a skończyło się na niespełnionej nadziei.

    Fabuła: Anime można podzielić na trzy części, więc fabuła będzie oceniona na tej podstawie.
    Część pierwsza, z jednej strony nie była zła, ale z drugiej też nie zachwycała, cała sprawa z dyskryminacją etc. totalnie uciekła z dalszych części, po prostu wspomnienie o niej zostało wymazanie, ot tak, jakby nagle wszystko się rozwiązało. Ogólnie część pierwsza była przeciętna
    Druga część zdecydowanie była moją ulubioną – zawody = stałe, równe, ustabilizowane tempo z ciekawym wykorzystaniem magii w konkurencjach, pojawiają się też nowi bohaterowie…
    ...którzy w trzeciej części rozczarowują mnie, bo są odsunięci na bok i są traktowani jako „ogół” fabularny, bez pokazania osobistych umiejętności. Akcja trzeciej części staje się jak dla mnie porażką i zmarnowaną szansą na coś lepszego.
    Co do całości fabularnej, to jest zbyt pomieszana i sama nie wie w którą stronę iść co powoduje jej rozłam na dwie części – z jednej stornie o grupie licealistów, a z drugiej strony o oddziałach specjalnych/policji/ugrupowaniach politycznych.
    Sporo wątków też nie zostało całkowicie wyjaśnionych, więc mam nadzieję, że jeśli powstanie drugi sezon to rzuci on co nieco światła min. na powiązanie klanów (w tym Magiczne Stowarzyszenie czy jakoś tak) oraz ustabilizuje się w jedną stronę fabularną.
    Biorąc pod uwagę skale dziesiątkową dałbym gdzieś 5/10.

    Bohaterowie: Niby jest dwóch głównych bohaterów, ale w tym całym zamieszaniu ja dostrzegałem jedynie Shibe, a Miyuki została jedynie ozdobą, dodatkiem do swojego braciszka, gdzie najczęstszym słowem było „Onii­‑sama” i rumieńce na twarzy.
    Co do samego Shiby z początku wydawał mi się na dość rozgarniętego, niestety była aż zbyt „porządny”, właściwie to sam mógłbym podbić cały świat przy okazji wskrzeszając siebie i innych po pięćdziesiąt razy. (Bo w końcu co z tego, że otrzymał on 150­‑razy większy ból niż normalnie, jak jest to człowiek bez uczuć i nawet nie próbuje udawać, że go coś zabolało.)
    Jak już napisałem wcześniej Miyuki została zepchnięta na dalszy plan, wtapiając się pomiędzy bohaterów drugoplanowych jakby sama była jednym z nich.
    Co do reszty paczki licealnej, każdy miał swój własnych charakter wiec tutaj nie ma większych zastrzeżeń.
    Zwykle staram się uchwycić jakiegoś bohatera, który mi się spodobał. Było trudno z wyborem ale myślę, że na moją sympatię zasłużył Mikihiko. Wystawiając ocenę za bohaterów daje słabe 7/10.

    Muzyka i grafika była dobra. Kreska mi się spodobała, a w samym anime można była usłyszeć jak leci kilka kawałków klimatycznych w tle, OP i END też miło się słuchało. Jako, że spełniły moje wymagania obydwojgu wystawię 10/10.

    Jeśli by patrzeć na całokształt mojej wypowiedzi to jest ona raczej opinią, a nie recenzją.
    Stosując moją osobistą ocenę, to wystawiam średnie 8/10, gdyby nie część druga serii (Zawody dziewięciu szkół) to ocena była by o wiele niższa, może nawet o 2 stopnie mniej, jednak 11­‑sto odcinkowa część druga ratuje moją osobistą ocenę dla tego anime.
    Obiektywistycznie patrząc jest to anime przeciętne, gdzie jego mocna cecha (sposób i wytłumaczenie działania magii) w ostatniej części anime zostaje odsunięta na bok, by stworzyć dość zwariowaną akcję, która wywołuje mieszane uczucia. Z początku trochę się wahałem między oceną, jednak myślę, że ostatecznie 6/10, będzie odpowiednie dla tego anime.
    Odpowiedz
  • odpowiedzi: 0 gharus 28.10.2014 22:09:39 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Samzon 17.10.2014 23:19
    Zmarnowany potencjał...
    Unaukowienie nauki, służby specjalne, życie w tym uniwersum, wątek tych rodów. Wszystko to zaprzepaszczone na rzecz pseudo­‑haremu, lolitek wzdychających do Tatsuyi i samego Tatsuyi – Chrystusa Japońskiego, który zna każdy czar, każdego skilla, ma każdą umiejętność, nawet potrafi przywrócić życie. Bohaterowie się nie rozwijają, fabuła skacze dość mocno z jednego punktu do drugiego, nie wiedząc o co chodzi. Na plus wychodzi tutaj tylko unaukowienie nauki, openingi i środkowa część anime. Ocena 5­‑6/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rinsey 2.10.2014 23:53
    Ech… trochę ciężko jest mi ocenić to anime. Z jednej strony bardzo mi się podobał zbudowany tu świat. Połączenie magii i nauki to moim zdaniem bardzo ciekawy i udany zabieg, a logika i tłumaczenie mechanizmu, w jaki do ów połączenia dochodzi to kolejny plus serii. A więc ok, mamy fajny świat, więc do pełni szczęścia brakuje nam już „jedynie” fabuły i bohaterów.

    W temacie bohaterów każdy znajdzie coś dla siebie, jest bowiem z czego wybierać, a chyba nawet wybór jest zbyt szeroki. Trochę ciężko jest się zżyć z bohaterami, jeżeli jest ich tyle, że po 26 odcinku wciąż plączą się widzowi ich imiona. Fabuła nawet jakaś też się znajdzie, jednak mam wrażenie, że zarówno jeden i drugi aspekt został zniszczony przez głównego bohatera. Nie mam nic przeciwko temu, aby Tatsuya był i super i hiper, nawet jako tako zostało to wytłumaczone, ale żeby serię dało się oglądać z z zainteresowaniem, to albo taka postać musi być w cieniu wydarzeń i pozwolić słabszym kolegom przejść na pierwszy plan albo musi mieć godne siebie wyzwanie, czego niestety w Mahouka… nie uraczymy. Z tego względu seria pomimo swojego potencjału, w większości przypadków po prostu mnie nudziła. Jedynie końcówka wskazała kierunek rozwoju akcji, który jako tako mnie zaintrygował. Jeżeli wyjdzie kontynuacja, pewnie będę oglądać, ale ogólnie cieszę się, że wreszcie nadszedł koniec.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 2.10.2014 05:12
    Oryginalny koncept, jednak fabuła i postaci niekoniecznie...
    Pierwsze dwa chaptery były całkiem dobre – spodziewałem się czegoś naprawdę interesującego. Dalej niestety byłem trochę rozczarowany… skończyło się ponownie na „super licealiści ratują świat”.

    Niesamowicie podobał mi się koncept działania magii – w końcu coś, co nie opiera się na zwykłym rzucaniu fireballi na lewo i prawo, tylko dopracowany(do pewnego stopnia) system magiczny oparty na logicznych zasadach i przede wszystkim wytłumaczony(nie, żeby miało to jakieś większe znaczenie – ponieważ elita magów wyciągała z rękawów coraz to nowsze czary zawsze jakoś cudownie dopasowując się do sytuacji). Pomijając kilka kwestii, które nie do końca mi się podobały – był to naprawdę interesujący koncept, na którym było warto oprzeć jakąś powieść, tylko niekoniecznie w japońskim wydaniu…

    Fabuła – oparta na kilku chapterach, w których na sam koniec i tak niewiele wiadomo, co prawda starano się tłumaczyć widzowi zależności, powiązania klanów, stanowiska itd. jednak w tym natłoku informacji ogólnych z uniwersum po drodze gdzieś zagubiła się najważniejsza kwestia – czyli wytłumaczenie dlaczego właśnie działo się tak, a nie inaczej. W tym momencie oczywiście mógłby ktoś mnie zastopować i powiedzieć „przecież opisano cały konflikt i pozycję obu stron” – tak, jednak oglądając tą serię mimo wszystko ma się wrażenie, jakby całość ugrzęzła pomiędzy czymś poważniejszym, a zwykłą serią o licealistach, których jest na pęczki.

    Bohaterowie. Przede wszystkim było ich po prostu za dużo – przez ten natłok wszyscy nie licząc Shiby wyglądali jak postacie drugoplanowe. Gdzieś tam opisywali umiejętności poszczególnych postaci, ich pochodzenie itd. – jednak charakterystyka nadal była co najwyżej na poziomie akceptowalnym. W zasadzie tylko dwie postacie zapadły mi w pamięć(bo szczerze mówiąc, do końca oglądania serii ciężko było mi wszystkich rozróżnić, co rzadko mi się zdarza):

    Tatsuya – po pierwsze wyidealizowany stereotypowy „wojownik doskonały”, po drugie – ktoś na jednym z for bardzo krótko i celnie opisał jego postać:
     kliknij: ukryte 
    Nieco skrajne podejście względem jego postaci, jednak nie mógłbym go lepiej opisać :)

    Miyuki – ciężko nie zauważyć, że Tatsuya był dla niej kimś więcej niż bratem. W seriach komediowych czy ecchi ma to jeszcze jakiś sens, bo zatrzymuje się to w pewnych granicach i ewentualnie wynikają z tego jakieś zabawne sytuacje – tutaj było to zwyczajnie niepotrzebne.

    Pomiędzy resztą postaci było widać jakieś rozwijanie stosunków, zawieranie przyjaźni itd. co było dobrym rozwiązaniem, jednak koniec końców przy tak przeciętnej charakterystyce postaci zwyczajnie niespecjalnie mnie to zainteresowało.

    Szczerze powiedziawszy jest to najlepsza seria z magią, jaką oglądałem od dłuższego czasu(wcześniej przychodzi mi chyba tylko na myśl koncept magii fantasy ze slayersów), spodziewałem się wielkiego przełomu i miałem szczerą nadzieję, że seria znajdzie się w mojej topce, niestety do niej się nie kwalifikuje – na pewno zapamiętam tytuł ze względu na doskonały koncept magiczny ale w zasadzie na tym się całość kończy.

    Komu polecić? Fanom serii wyrwanych z głównego nurtu, jeśli chodzi o filar­‑koncept, jednak nie powinni się spodziewać cudów po samej serii – nadal jest to tytuł traktujący o super­‑licealistach, tylko z nieco „poważniejszym” zabarwieniem. Należy również zwrócić uwagę na to, że jest dużo „technicznej” gadaniny, więc nie jest to raczej tytuł na rozluźnienie, czy przerwę w czymś innym i na pewno nie jest to coś, co dałoby się obejrzeć jednym ciągiem.

    Podsumowując seria była całkiem niezła, jednak do dobrej/doskonałej brakuje jej jeszcze dużo. Warta zobaczenia choćby ze względu na oryginalny koncept magiczny ale względem fabuły/bohaterów nie ma fajerwerków. Ode mnie nieco wyciągnięte 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    c0d3_014 30.09.2014 19:16
    osobiscie anime mnie wciagnelo… swiat po 3 wojnie swiatowej, przedstawiono znosnie bez jakis super niesamowitych nowosci w stylu chodzace roboty po ulicy czy obrazow wciaz nie odbudowanych miejsc po wybuchu bomby…
    duzo tlumaczenia jak dziala magia i jej poszczegolne aspekty w danym swiecie… ale i dobrze malo jest anime, ktore to robi ( jedyne co przychodzi mi do glowy to Fullmetal Alchemist i moze Naruto) osobicie lubie wiedziec w jaki sposob udalo sie zalatwic przeciwnika…

    glowny bohater z cyklu „alfa i omega” nie byl by taki zly gdyby nie byl hmm.. „Gliniarzem w Przedszkolu?”...
    siosta: poprostu irytuje swoja „przelepnoscia” do swojego brata. rozumiem ze go kocha i w ogole ale bez przesady (zranic krytycznie, bo nie widzi w niej kobiety a siostre, to zdecydowana przesada)... aczkolwiek dialogi miedzy nimi by wprowadzic znajomych w zaklopotanie wydaly mi sie zabawne…

    Znajomi: niby „specjalisci” w swojej dziedzinie ale nie posiadaja wiedzy by rozwinac owe umiejetnoci, czy tez kontrolowac…

    Walka: ciekawa, czysta i przecyzyjna, nie ma nadmiernych wybuchow czy bezsensownych Overkilli z cyklu: rozwalic 3 przecznice by zalatwic 1 przeciwnika…

    Fabula: nie wiem czy jakas tu jest… osobiscie odczulem ze ogladam Dog Days, gdzie w tle widac „cien” o nazwie 10 rodzin czy „Blanche”...

    Kreska bardzo dobra, kolorowo i ladnie, postacie wygladaja jak maja wygladac

    powiedzmy 8.5/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    li wen-xi 7.09.2014 13:05
    Tej produkcji oglądać się nie da. Anime przegadane, postacie irytują swoją głupotą, incest, praktycznie żadnego napięcia, bo oczywiście nasz Gary Stu poradzi sobie ze wszystkim nawet nie kiwając palcem. Nawet nie jest dobrze zanimowane to to. Najwieksza zgroza mnie jednak ogarnia na myśl, że ta seria ma zagorzałych fanów. Po tysiąc razy bardziej wolę najgłupszego shounena niż te wypociny. Ble.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime