Komentarze
Akame ga Kill!
- Takie tam 5/10 : anmael : 27.07.2024 20:29:09
- Re: Dalsze życie : Alt_TruIsta : 9.02.2018 18:01:15
- Re: Dalsze życie : Saarverok : 8.02.2018 21:00:22
- Re: Dalsze życie : ferk : 8.02.2018 19:46:53
- Dalsze życie : snajper2345 : 8.02.2018 19:14:11
- Re: Inne zakończenie : KamilW : 5.02.2018 20:22:22
- Re: Inne zakończenie : furfas : 5.02.2018 16:38:19
- Re: Inne zakończenie : tez bez imienia : 5.02.2018 16:13:50
- Inne zakończenie : snajper2345 : 4.02.2018 21:36:06
- Powinno się inaczej zakończyć się : snajper2345 : 4.02.2018 21:31:36
Takie tam 5/10
Akame ga Kill, dosyć banalna produkcja, z oczywistymi zwrotami fabularnymi, przewidującymi postaciami i brakiem dramaturgii, którą chciano wcisnąć ale bezskutecznie.
Grafa ok, postacie średnie (ile można spotykać japońskiego elvisa z oklepanym zachowaniem i głupkowatym uśmiechem)
ahhhhhh ziewam, nie będę się wysilał na dłuższy komentarz.
Chcecie oglądajcie, nie to nie. Ambiwalentne podejście do całości.
Dalsze życie
Mogło być też inne zakończenie że Esdeath przeżyła ale Tatsumi nie . Esdeath pochowałą go i po tym zaczęła szukać innego podobnego do Tatsumiego
Inne zakończenie
Ja gdy stworzyli inne zakończenie to mogli nawet stworzyć 2 sezon
Powinno się inaczej zakończyć się
i po kilku dniach lub miesiącach wrócili do stolicy (lub wioski Tatsumiego).Mogli by wtedy zrobić 2 sezon np. co działo się na wyspie .Czy Esdeath i Tatsumi mieli dzieci czy ,spotkali Akame i co ona zrobił gdy spotkała Esdeath.
Mogli też uciec w 21 odc gdy Esdeath przyszła do Tatsumiego gdy on był w wiezieniu .
To by było lepsze zakończenie niż ten który stworzyli autorzy , w tym wypadku ja gdy stworzyli ucieczkę tych bohaterów to mogli by nawet stworzyć 2 sezon przygód Akame ga Kill!
pierwszy raz
Zamaskowano spoiler.
Moderacja
What the hell?
kliknij: ukryte W mandze Mine żyje, zaś Tatsumi… Został pochłonięty przez swoją zbroję, ale… Żyje. On i Mine żyją, mają się prawie dobrze. Dodatkowo Akame i jej siostra godzą się. Na mocy tego wszystkiego, kłębi mi się w głowie…
Kłębi mi się w głowie, po co to wszystko? Kasa? No nic. Swoją ocenę podtrzymuję. 7/10 interesująca pozycja do oglądnięcia ;)
kliknij: ukryte Bardzo ciekawe jest to, że ja osobiście nie zanotowałem, w którym okresie czasu dzieje się Akame ga Kill czy jest to średniowiecze, czy czasy oświecenia itp.? Nawet nie wiem gdzie to Cesarstwo i przynależne, podległe mu wioski i miasta, się znajduje. Jaki jest to kontynent. Chyba jeszcze to cesarstwo – ten świat w którym rozgrywała się akcja ,,AKAME GA KILL” nie wydawał się być jedyny, bo chyba w którymś z pierwszych odcinków AKAME GA KILL była jakaś mapa właśnie z tym królestwem – cesarstwem , które znajdowało się jakby pośród innych tego typu Nacji. Może się mylę, może jest jedno jakieś wielkie cesarstwo, kraj, państwo czy coś w tym stylu, a to co widziałem na mapce to były podległe mu mini- państwa, bo chyba jednym z tych państw zarządzała gen. Esdeath – królestwo lodu czy coś takiego.. :D
Średniowiecze, Barok czy oświecenie, – mniejsza z tym, ale jest to dla mnie świetne anime fantasy – może nawet bardziej przygodowe niż fantasy: Walka z różnymi stworzeniami – to całe wykreowanie Teigu – jako starożytnej Broni, która sama musi wybrać swojego właściciela : Motyw Teigu – świetny. Jak oglądałem to anime – to tak się zastanawiałem czy Night Raid zdoła odnaleźć te wszystkie 48 Teigu.
Czemu już po kilku odcinkach zginął ,,Brachu” wierny towarzysz Tatsumiego, człowiek, dzięki któremu Tatsumi poznał tak wiele, dzięki któremu mógł posiąść później ,,Incursio”. No logiczne, ale trochę smutne, że ,,Brachu” zginął w walce na Teigu i, że od jego śmierci rozpoczęło się tragiczne ale jednocześnie motywujące żniwo śmierci członków Night Raidu. Musiał ,,Brachu” zginąć, by Tatsumi przejął moc ,,Incursio” – a było widać jak na tacy , że będzie to jedyne Teigu, które go wybierze.
Strasznie mi się spodobało to, że każdy odcinek zaczyna się od: Zabić…” itd. Które Teigu waszym zdaniem jest najmocniejsze? No dziwne – bo niby pierwszy cesarz zlecił wykucie 48 potężnych Teigu, a wszystkich w Anime nie pokazano. Chyba Teigu Akame było najpotężniejsze bo w sumie miała ten cały ,,przeklęty miecz czy Katanę”, a siłę życiową i siłę dla Teigu czerpała z dusz pokonanych wrogów – twierdząc, że jest to dla niej ciężkie jarzmo i że nosi tą winę i uczucia zabitych ludzi. Najfajniejsze Teigu dla mnie to Teigu Lubby Te nici, które były praktycznie nierozerwalne z jakiejś smoczej skóry czy włosia, a i najlepsze to, że mogły tworzyć skupiając się w tysiące fragmentów jakąś dowolnie kształtną broń.
Jedyny drobny Mankament do ,,Akame ga KILL” to to, że kończy się w takim momencie, gdzie to anime tak naprawdę zaczęło się rozkręcać. Szkoda, że Night Raid przestał istnieć, że zginął Tatsumi pokonując wielgachne cesarskie Teigu ale o tyle dobrze, że Cesarstwo nie będzie rządzone już przez skorumpowane władze bogacące się na ciężkiej pracy zwykłych ludzi. Night Raid się rozdzielił, ale tak mi się wydaje, że jego członkowie – Ci którzy przeżyli – bo chyba przeżyła ze starego składu Akame : będą wierzyć w tą swoją ideę walki w obronie biednych i niewinnych ludzi.
Sorry, moderacji nie chciało się bawić w łowickie wycinanki
Akame ga KILL!!
Płakałem z powodu tego jak żałosne były ostanie odcinki
Płakałem z powodu tego jak żałosne były ostanie odcinki
Spoiler zamaskowano. Moderacja
Dokładnie jak w recenzji
Jednak najważniejszym aspektem całej historii, który każdy powinien mieć na uwadze, oglądając Akame ga Kill to -> nie przywiązywać się do bohaterów. Przyznam, że każda nieoczekiwana śmierć każdego z bohaterów -> zarówno tych dobrych jak złych -> była na pewien sposób raniąca uczucia. Chociaż zdarzyły się postaci, których śmierć jakoś nie specjalnie mnie ruszyła, tak przy kilku łezka próbowała się zakręcić.
Coś co bym dodał do samej recenzji, to akcent romansu. Był poplątany, ale w tej swojej poplątanej formie, na pewien sposób przedstawiał wiarygodnie uczucia bohaterów. Choć i dozę dziecinady lub szaleństwa również mógłbym dorzucić do kociołka miłosnych westchnień w Akame ga Kill.
kliknij: ukryte Uważam, że uczucie tak Mine jak i Esdeath do Tatsumiego, były naprawdę urocze.
Anime oceniam na… Hmmm trudne pytanie, ale dałbym mocne 7/10. Mimo wszystko, dobrze się bawiłem, pomimo goryczy utraty kilku fabularnych „pionków”.
Ogólna opinia
Wymieszanie powagi dramatu z infantylizmem
Bohaterowie nie są specjalnie skomplikowani, ale trudno powiedzieć też o nich, że są przezroczyści, czy bez wyrazu. Co to, to nie. Każdy jest „jakiś”, każdy czymś się wyróżnia, ma swoje ego, swoją osobowość. Z łatwością można się do konkretnych postaci przekonać i się do nich przywiązać. Niestety. Ale o tym za chwilę.
Fabuła, choć dość prosta i nieskomplikowana, jest w miarę ciekawa i może zainteresować na tyle, żeby nie zrezygnować z seansu.
Soundtrack osobiście mi odpowiadał i był miły dla ucha, choć momentami miałem wrażenie, że dany kawałek został nietrafiony do klimatu sceny, co budziło pewien zgrzyt.
Za to wszystko mógłbym dać może nawet mocną siódemkę. Co poszło nie tak?
Po pierwsze totalna naiwność i płytkość głównego bohatera. Może nie samego bohatera (Tatsumiego), bo ten w ostatecznym rozrachunku wyszedł całkiem spoko. Bardziej mam tu na myśli kreację jego osobowości- sfery uczuciowej, zażyłości relacji międzyludzkich, w szczególności aktów ich okazywania. Tatsumi z samego początku traci dwójkę przyjaciół, z którymi był niezwykle zżyty. Wspólne dorastanie w małej wiosce, wspólne treningi i takie tam sprawy. Choć poprzysięga dążenie do sprawiedliwości i twórcy przedstawiają nam tę sytuację (śmierć przyjaciół) jako główne ogniwo i motywację chłopaka do przyłączenia się do grupy rewolucyjnej, to jednak ten wątek jest niezwykle skąpy i płytki. Od czasu do czasu mamy wspominki tego wydarzenia, jednak w międzyczasie nic nie wskazuje na to, żeby ów tragiczne zdarzenie miało jakiś większy wpływ na Tatsumiego.
Następnym, bardzo dużym minusem jest niesmaczny mix dwóch klimatów, na jakie zazwyczaj dzieli się shouneny; Pierwszy- idealistyczne przedstawienie świata, gdzie wszyscy są dobrzy, tylko tak naprawdę mieli przykre dzieciństwo, bohaterowie pomimo trudnych przeżyć starają się cieszyć codziennością i nie widać po nich żadnych większych traum, wszechobecne Nakama Power, oraz dążenie do zmiany świata (często w sposób naiwny i dziecinny) na lepsze, gdzie nie będzie wojen, głodu, samotności i innych takich.
Drugi styl- dramat, w którym śmierć noże pojawić się na każdym kroku, bohaterowie skrywają bardzo trudną i traumatyczną przeszłość, która odbija się na ich przyszłym życiu, gdzie antagoniści bywają tak obrzydliwi i bestialscy, że o „nawróceniu” nie ma mowy. To połączenie wyszło beznadziejnie i skutkowało częstą niesmaczną karykaturą.
Jeszcze co do same śmierci w „Akame ga Kill!”- rzadko się zdarza, żebym narzekał na nadmiar zgonów w jakimś uniwersum, ale w tym przypadku akurat to mi nie pasuje. Między innymi właśnie dlatego, że te wszystkie śmierci po prostu nie pasują do tej niewinnej formuły, gdzie wszyscy są piękni, mili i dobrzy.
Do tego im dalej brniemy w fabułę, tym bardziej wszystko zaczyna przyśpieszać i skracać się. Potknięcia fabularno‑logiczne są co raz częstsze i odpychają tym widza, który zaczyna się męczyć.
Moja ostateczna ocena, to 6 ze sporym minusem. Nie polecam, ale też nie odradzam. Myślę, że jest to dobry odmużdżacz, ale zdecydowanie nie zmusza do refleksji, nie poszerza horyzontów, ani nie zapewnia wyszukanej rozrywki, czy wykwintnego poczucia humoru. Po prostu może być.
Akame ga kill
Ogólnie podobało mi się 8/10 ale dramat kliknij: ukryte najpierw przyjaciele potem miłość i 80% bohaterów zgineła w tym główny będąc już na 20 odcinku byłem niemal pewny że tatsumi przeżyje i będzie żył z akame ale cóż wszyscy umarli jak dla mnie za dużo tej dramy ale ogólnie anime dość dobre
Ukryte spoilery – Moderacja
Akame ga kill ONA
Nie jestem pewien o co tak właściwie w tym wszystkim chodzi, ale Takahiro chyba nieźle strollował WHITE FOX, zatwierdzając TAKI koniec. Albo strolluje nas i zakończy to tak, jak anime. W każdym razie – kogoś wykiwa i to ostro.
Odcinek 17 10/10
I dla takich tytułów warto pobierać jakość blu‑ray, nie dla obraz lecz dla dźwięku.
a z innej beczki to tacy politycy jak ten minister to sa prawie wszyscy ktorzy rzadza w realnym swiecie tylko w tym anime sa troche podkolorowani:)
8/10
Dzięki temu że istniała bezwzględna śmierć, każdy pojedynek oglądałem z wielkim napięciem.
Nawet zwykłe spotkanie z nieznanym przeciwnikiem budziło wiele emocji.
Świetny pomysł i nie rozumiem czemu więcej tego typu anime nie ma. Tym bardziej jak człowiek znudzony nieśmiertelnymi bohaterami.
Za te napięcie, ciekawe pojedynki i brak nudnych odcinków 8/10.
Dobrze się bawiłem, ale czegoś tu brakowało.
akane
Nie będe się rozpisywał specjalnie.
Anime próbuje szokować, robi to w dosyć tanie sposoby i bardzo często przez co po pewnym czasie nastąpiło u mnie kompletne znieczulenie. Niektóre postacie które umarły miały po prostu za mało czasu antenowego by mnie ich śmierć obchodziła i bym nie czuł podenerwowania oglądając 5 minutowy montaż jak wspaniała była ta postać do ckliwej muzyki w deszczu.
No i końcówka nie była zbyt wybitnie napisana.
Słabszy średniak, typowe anime akcji z elementami które mają być poważne i dorosłe, ale takie nie są.