Komentarze
Sword Art Online II
- Słabszy sezon? guzik prawda .. : Kaioken : 8.09.2023 16:32:56
- komentarz : kor56 : 27.01.2021 08:04:18
- Recenzja : Just4FunPL : 17.09.2017 15:31:10
- Re: Pan Altramertes przesadził : Cthulhoo : 4.02.2016 11:32:25
- Re: Pan Altramertes przesadził : Slova : 4.02.2016 11:17:50
- Pan Altramertes przesadził : Ekiadox : 4.02.2016 00:20:05
- ssało : ja : 13.01.2016 23:15:08
- Re: Po 21 odcinkach : komilll : 12.11.2015 17:53:26
- Re: Po 21 odcinkach : Byczusia : 12.11.2015 16:35:59
- Re: Po 21 odcinkach : komilll : 12.11.2015 15:08:58
Słabszy sezon? guzik prawda ..
Zanim wogóle zacząłem całe SAO widziałem wasze nieprzychylne komentarze pod adresem kolejnych serii. Dobrze, że nie posłuchałem i zabrałem się za to wspaniałe anime. Radzę z tym hejtem schować się w jaskini i z niej nie wychodzić, pozdrawiam, m.
Najlepsze podsumowanie ever!
Druga część tego anime to z kolei nudne okruchy życia o nołlajfach grających grę o elfach, którą traktują jak sens życia.
Recenzja
Pan Altramertes przesadził
Wspomniany autor recki przesadza i wyolbrzymia mało istotne wady tego sezonu SAO. Też nie lubiłem fairy dance arcu, też nie podoba mi się, że Sinon miała mało czasu ekranowego po phantom bullet, że walki z bossami z 2gim arcu nie była zbyt taktycznie złożona. Moment z próbą gwałtu Sinon może i był powtórką jakoby, ale przynajmniej genialnie zrobiona, a Shinkawa Kyouji jest moim daniem tak świetnym yandere jak Yuno Gasai z Mirai Nikki. Phantom bullet arc mógł wydać się średni pewnie dlatego, że miał trochę wolne tempo co było spowodowane tym, że twórcy nic praktycznie nie pominęli adaptując LN. SAO II adaptuje materiał źródłowy tak dobrze, że większość innych anime może tylko pozazdrościć. W przeciwieństwe do 1 sezonu 2 sezon nie pomija niczyjego developmentu, design Death guna był przerażający a zagrożenie jego osobą było znaczące, za co duży plus.Design Sinon nie przypadł mi do końca do gustu ale za to dali jej dużo osobowości i silny charakter. Przy okazji, nazywanie haremem grupy wielbicielek Kirito (i Kleina) to lekka przesada. Co do Kirito, dostał rzadki avatar w GGO, który mają doświadczeni
gracze i jest bardzo pożądany (w sumie się nie dziwię dlaczego). Animacja jest najwyższej próby, szczególnie w 12 ocinku gdy kula niszczy lunetę snajperki Sinon.Seiyuu mistrzowsko odegrali swoje role. Ścieżka dźwiękowa była niezła a opening Phantom bullet arcu jest jednym z moich ulubionych (EPIC!).Całemu sezonowi daję 8/10. Byłoby bardziej 7 gdyby nie zajebistość niektórych odcinków zasługująca na 9,5/10.
Dla tych chcących bardziej profesjonalnej i pozbawionej urazy recenzji zapraszam tu: [link]
ssało
Po 21 odcinkach
Asuna, bałam się, że kliknij: ukryte jej rola tu będzie mocno ograniczona ,jednak jej wątek psychologiczny się rozwija w drugiej części.
Nie podoba mi się fakt, iż tu Kirito stał się perfekcyjny. Wszystko umie, z niczym nie ma problemu. No i druga część: kliknij: ukryte Wszystko idzie jak z płatka. Prawie nie męczą się z wrogami. Nie ma śmierci innych jak np. w I serii.
Cóż, drugi sezon nie był jakiś wspaniały, też nie był zaś taki zły. Fabuła poniekąd ciekawa.
Sword Art Online II
SAO1 kupiłem cały komplet BD, czekam aż cały wjedzie 2 cześć i tez trzeba kupić i to koniecznie :)
Ściana tekstu.
Rozumiem, że zażenowanie dźwiękiem miecza świetlnego pochodziło z chęci usłyszenia starego odgłosu z Star Wars?
kluczowe wątki zostały pozamykane w pierwszej części, tj. uwięzienie w grze + związek Kirito i Asuny został, że tak powiem „przypieczętowany” w taki sposób, że nie ma szans na to, aby ta dwójka miała sie rozstać/ zmienić partnera itp… No chyba, ze twórcy zaserwowaliby nam śmierć Kirito albo Asuny w 2 sezonie ale znając klimat i schematy tej serii nikt nawet nie myślał o takiej możliwości.
Dlatego dziwię się niektórym, że oczekiwali od tej części czegoś niezwykłego/ zaskakującego, gdyż z góry szanse na to były po prostu niskie..
No i te wprowadzanie nowych postaci, a następnie ich usuwanie – całkowicie lub prawie z fabuły… O ile tu można mówic o jakiejś większej fabule… Podczas oglądania tego sezonu bardziej czułam się jak przy oglądaniu fillerów niz kontynuacji. Chociaż Mother's Rosario rozwija nam i przybliża postać Asuny to jakoś z samego jej rozwoju nic specjalnie nie wynikło (moim zdaniem) – większość czasu poświęcono na jej relacje z Yuuki – szkoda tylko, że ta ostatecznie kliknij: ukryte umarła. W efekcie mamy kolejną postać, która zapchała jakoś te pare odcinków. Ale przynajmniej ona nie irytowała, bo z kolei postać Sinon to tragedia (głównie przez jej dramat rozdmuchany do nie wiadomo jakich rozmiarów). Poza tym nie cierpię wręcz postaci, które z początku są „niby” silne psychiczne, żeby potem pokazać, że potrafią tylko jęczeć i płakać w ramionach chłopaka… Aż żal było na to patrzeć :P.
Szkoda również głównego bohatera, który z w miarę sensownej postaci z 1 sezonu stał się idealny w każdym calu – wszystko potrafiący zrobić, miły, zawsze pomocny, najsilnijeszy itd. Ehhh…
Grafika i muzyka w porządku ale w sumie i cała reszta nie była jakoś wybitnie zła – choć widać spadek jakości względem 1 serii. Dla mnie 5/10 – kontynuacja z tego słaba niewątpliwie ale z drugiej strony nie ma jakiś wielce rażących wad + oglądanie nie sprawiało mi jakiś wielkich męczarni (ale przyznać trzeba, że momentami seria jest po prostu nudnawa a w przypadku arcu z GGO za bardzo rozciągnięta).
Sam jako fanboy SAO zawiodłem się mocno na drugiej części i muszę przyznać, że gdyby nie Mother's Rosario to z bólem serca postawiłbym ocenę o 3 oczka niżej.
Soundtrack i efekty dźwiękowe były fatalne (znowu), chociaż OP/ED przypadły mi do gustu, pomimo paru wad.
Grafika i animacja mocna jak zwykle, ale moim zdaniem trochę przekolorowana w niektórych momentach, choć dzięki temu mogliśmy zobaczyć pełne możliwości budżetowe tej produkcji.
Postaci (nowe, bo po co pisać o starych) były nierówne. Nowa Asuna – 10/10, Yuuki 8/10, ale Shino i ogółem cała szajka z GGO? Szkoda słów.
Jak dla mnie całe GGO wypadło tragicznie, chociaż nie ma się czemu dziwić, skoro jest to chyba najgorsza część tej LN'ki.
O Caliburze nie będę się wypowiadać, bo to delikatny temat – poparcia w rzeczywistości 0, najbardziej przesadzony wątek w drugim sezonie, najbardziej wymuszony, ale jednak czymś mnie uwiódł, temu stawiam go wyżej od GGO.
Mother's Rosario już pisałem – najlepsza część tego sezonu, wybijająca ocenę całej serii bardzo mocno w moim przypadku.
Liczę, że następny sezon (bo nie wątpię, że takowy wyjdzie) będzie wyśmienity i nie dadzą tak ciała, jak w tym przypadku – w końcu będą mieli porządny materiał na sporą ilość odcinków, to może w końcu zdecydują się to puścić jako całość, a nie rozbiją na 2 sezony? Mocno na to liczę. Tylko pytanie – ile przyjdzie nam na to czekać? Czy dożyję tego czasu? Czy uda im się to zrobić, nim pójdę do roboty, a cała pasja do anime przeminie wraz z całym wolnym czasem? Pożyjemy, zobaczymy, mam nadzieję, chociaż szczerze w to wątpię…
Zaczynając od podsumowania – jest genialne, nie mógłbym znaleźć lepszego określenia dla pierwszego arca drugiego sezonu :)
Dwa – kwestia raidu(mowa o kliknij: ukryte Excaliburze), faktycznie jeśliby spojrzeć na to jako typowy raid, to widać, że autor SAO nie ma zielonego pojęcia jak to wygląda naprawdę albo po prostu znowu chciał podkreślić boskość głównego bohatera. Znów jednak w niektórych MMO pojawia się coś takiego jak party‑dungeony lub instancje(mini‑wersje raidów?) – w takim przypadku miałoby to trochę większy sens pomijając już beznadziejne ustawienie i taktykę samych bohaterów :) Nie potrafię sobie jednak przypomnieć, czy w drugim sezonie pada choćby raz słowo raid, dlatego też upierać się nie będę.
Animacja – tutaj poza dynamiką i względną szczegółowością w czasie walk raczej jakością chyba nie przebija innych przygodówek TV, to jednak już w ramach opinii własnej.
Z resztą w większości się zgodzę – podobnie w kwestii LH, faktycznie chyba jest na dłuższą metę o wiele ciekawsze i bardziej realne względem standardów, aniżeli SAO całokształtem.
No i ogółem podziękował za ciekawą reckę :)
Powodem pewnie jest niebywałe stężenie nudy, na które cierpi druga seria LH. Napisz jej recenzje.
tragedia
1 sezon był dla mnie miłą niespodzianką, tutaj ciężko napisać cokolwiek dobrego.
Prawda, dwójka SAO słabsza jako całokształt, GGO poza postapokaliptycznym klimatem zawiódł w innych sferach. Natomiast Excalibur mi się w sumie podobał (wiem, że kilkuosobowy raid jest śmiechu wart, ale nie zdzierżyłbym kolejnych postaci do haremu), a Rosario też było niezłe.
Ja nie przesadzałbym z tą „półbogowością” Kirito, kwestia jego „talentu” jest bardziej przyziemna, bo:
a) to Azjata (proponuje obejrzeć jak Azjaci grają np. w Starcrafta)
b) grał w SAO dużo (czytaj wymaksował), pozatym nawet przed grą trochę tam szermierki ćwiczył. To już bardziej mnie rozbroiła ta cała Yuuki, bo teoretycznie mniej grała, przez pół życia była kliknij: ukryte słaba na zdrowiu, a Nerve Gear jednak bazuje trochę na właściwościach psychoruchowych człowieka, a wszystkich klepała…
Przemawia tu trochę moje „fanbojostwo”, ale mimo wszystko SAO wciąż ma więcej do zaoferowania niż większość serii fantasy ostatnich lat (choć muszę przyznać, że w tym roku akurat parę takowych serii mocno mi przypadło do gustu), w związku z czym daje 7/10
Słabo względem SAO I.
O ile wątek z Sinon był znośny i nie zniechęcał do oglądania, nawet fabularnie mnie zaciekawił, to rajd z Excaliburem mnie nudził, a wątek z Yuuki bardziej mnie śmieszył niż wzruszał.
Najbardziej mi szkoda pójścia w jedną stronę anime – psychologiczną, co zbytnio nie wyszło im za dobrze. Można powiedzieć, że chciano trochę pokazać świat fantasy i rajd w MMO w Excaliburze czy w rajdzie Yuuki, ale im porostu to nie do końca wyszło, niby fajna dynamiczna walka, ale totalnie nierealistyczna względem prawdziwego rajdu w grze. Co do GGO się nie czepiam, było OK. (nie gram w shootery, ale GGO była całkiem fajne :D)
Nie chce mi się więcej rozpisywać, więc streszczę to jak zwykłem robić w 5 ocenach.
Bohaterowie: 6/10
Fabuła: 5/10 (+1 za GGO)
Grafika: 10/10
Muzyka: 8/10
Całokształt: 7/10 (+1 za GGO, +1 za grafikę :))
Btw. Log Horizon II o wiele lepszy, dodali trochę psychologi i wyszło w miarę dobrze, a tutaj w SAOII aż „przedobrzono” z nią.
To już nie to.
Druga seria natomiast to tak jakby dziecku ktoś dał scenariusz jedynki i nożyczki. Następnie pozbierano co zostało i sklejono.
Te niesamowite emocje i to co się działo wczesniej tego już nie powtórzy żadna kontynuacja.
Fajnie po takim czasie wrócić do ulubionych bohaterów. I tyle.
Oglądało się po przyjemnie.