Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Kapłanki przeklętych dni

  • Avatar
    A
    TomE 19.10.2018 10:24
    Seria z gatunku „kochaj albo nienawidź” – zawiera tyle sprzeczności i czasem nie pasujących do siebie motywów, że musi budzić kontrowersje. Ale broni się przede wszystkim emocjami – związek głównych bohaterek jest mocno kontrowersyjny, z kluczową sceną gwałtu, która właściwie powinna go rozpieprzyć, ale o dziwo, cementuje miłość bohaterek (co się dzisiaj pewnie wielu nie spodoba). A potem jest finał, który znowu funduje taką ilość emocji, że obojętnie się nie da do tego podejść.
  • Avatar
    A
    Collision 10.05.2016 14:04
    Legenda Polskich Anime
    Słyszałem o niewielu anime które mają tytuł po polsku więc postanowiłem zobaczyć kilka. Najgorszym z nich jest: Miko ze wzgórza kanna (tak to się powinno tłumaczyć!)
    Bohaterowie: Najgorszy był Oogami – kiedy go widziałem to wzywałem mojego Yamato,a kiedy kleił się do Hime artyleria otwierała ogień w jego stronę(chyba nawet jego mech nie wytrzymałby nawały granatów 460 mm). Ciągle i ciągle wchodził dziewczynom w paradę. To właśnie ON był przyczyną tych wszystkich nieszczęść i powinien tłuk zginąć w pierwszym epie, no może w drugim.
    Himeko – taka sobie rozpłakana słodka idiotka. Wyraźnie jaśniała w obecności Chi­‑chan i nabierała charakteru. Z powodu fałszywego uczucia przez uwiedzenie jej przez chłopaka zaczęła się degradować i doznawać regresji.
    Miya­‑sama – najmocniejszy punkt anime. Silna i przeraźliwie doskonała. Niestety przez głuptaka jej odbiło i uznała że lepiej zniszczyć świat (ja tez lubię koniec świata w grach)
    To właśnie JEJ było mi najbardziej szkoda.
    Mechy…o bogowie nie…już wolałbym golemy w zbrojach samurajskich­‑takie nawiązanie do kamiennych bogów ziemi.
    Fabuła? Gdybym miał tam swojego awatara zrobiłbym to samo co Piccolo kiedy dowiedziałbym się CO jest na księżycu.
    Ocena anime?
    Przed napisami końcowymi: katastrofa 0/10 (nieco lepiej niż drop), po złe zakończenie 1/10.
    Strasznie ciężko było przez to anime przejść i je zjeść.
    W myślach słyszałem huk artylerii okrętowej i składałem bogom zewnętrznym liczne ofiary by zmienić los naszych lesbijek.
    Chciałbym, naprawdę chciałbym pełny happy end (Yuri) i ostateczne zniszczenie Orochi. BTW – to były GŁOWY Yamata no Orochi, a nie „orochi”. Złem z całego świata jest ten wąż.
    • Avatar
      Grisznak 10.05.2016 16:28
      Re: Legenda Polskich Anime
      Miko ze wzgórza kanna (tak to się powinno tłumaczyć!)

      Nope. Dosłowne tłumaczenie to „Kapłanki miesiąca Kannazuki”.
  • Avatar
    A
    Madaren 22.08.2015 22:30
    Mogło być lepiej.
    Wiele lat temu wydawali „Kapłanki (...)" na DVD. Obejrzałam wtedy pierwszy odcinek i natychmiast porzuciłam tytuł, bo kompletnie nie przypadł mi do gustu. Dzisiaj, obejrzałam go w całości i chociaż było parę rzeczy, które mi się podobały to nie jestem specjalnie zachwycona.
    Ponieważ napisanie tego litym tekstem zajęłoby mi więcej czasu to zwyczajnie podzielą swój komentarz na to co mi się podobało, a co dla mnie było porażką.

    1. Chikane Himemiya – postać, która samym swym wyglądem przyciągnęła moją uwagę. Bardzo mi się podobała – od początku do końca i ani na chwilę się na niej nie zawiodłam.
    2. Dramatyzm. Cała seria przypomina mi  kliknij: ukryte , dlatego rozumiem skąd to przykre uczucie po zakończeniu.
    3. Opening „Kapłanek (...)" przypadł mi do gustu, jest dynamiczny, a sama animacja świetnie komponuje się z piosenką. Jedynie w dwóch, może trzech odcinkach pominęłam opening. Muzyka występująca w trakcie trwania odcinków też była dla mnie w porządku – strasznie lubię ckliwe kawałki od których natychmiastowo napływają mi łzy do oczu.
    4. Kreska bardzo mi się podobała, uwielbiam wygląd Chikane i Tsubasy.
    5. Zakończenie – nie wyobrażam sobie innego, koniec i kropka.

    Natomiast tym co kompletnie mi się nie podobało, było:
    1. Himeko – Chrystusie niebieski czy istnieje bardziej irytująca postać w tym anime? Nie polubiłam Himeko, denerwowała mnie od samego początku. Niestety seiyuu, który podkładał głos dla kapłanki strasznie mnie drażnił. Każda wypowiedź Himeko, która zawierała wyższy ton zmuszała mnie do przyciszania odcinka.
    2. Souma – następna postać do odstrzału, chociaż muszę przyznać, że był mnie irytujący niż Himeko (przynajmniej nie drażnił moich bębenków).
    3. Animacja chwilami tak kulała, że żal było patrzeć. Szczególnie w momentach, w których obraz się oddalał postacie były tak szkaradne, że gdyby nie kolory włosów to dziewczyn nie można byłoby odróżnić, nie wspominając, że ich twarze wówczas wyglądały jakby dostały w nie patelnią.
    4. Zmienna długość włosów Himeko. Nie wiem czy to moja wyobraźnia, ale w jednej scenie Himeko miała włosy za tyłek, a w innej już znacznie krótsze. Raz miała poszarpane końcówki, a raz miała przycięte je na prosto – na litość czy autorzy nie mogli zdecydować się na jedno?

    Z grubsza byłoby na tyle. kliknij: ukryte  Nie chcę oglądać kontynuacji, bądź tego co za kontynuację chciało uchodzić, bo jakoś nie widzę tutaj otwartej furtki do kontynuowania historii.
  • Avatar
    A
    asumi 7.07.2015 21:02
    Jak dla mnie anime super.Co szczególnie mi się podobała więź pomiędzy jedną a drugą kapłanką która stopniowo przeradza się z przyjaźni w miłość i ich dramat jako kapłanek.Osobiście nie przepadam za gatunkiem anime Yuri ale kapłanki przeklętych dni to dla mnie klasyka gatunku.I nie da się jej nie lubić.Zdecydowanie polecam moja ocena to 8/10
  • Avatar
    A
    ShoriChan 29.10.2014 01:47
    Na wstępie walnę, że piszę ten komentarz o wpół do drugiej w nocy, zaraz po obejrzeniu serii, więc z nadmiaru wrażeń mogę pleść od rzeczy, lub przesadnie się wypowiadać.

    Zacznijmy od tego, co mi się podobało i mnie urzekło:
    *Wątek miłosny był świetny. Chikane, w której uczucie już na początku anime jest dostatecznie rozwinięte, doskonale dopełnia się z Himeko. Obie są swoimi przeciwieństwami i takie pary uwielbiam najbardziej.
    *Dramatyzm. Ostatnio mam fazę na wyciskacze łez i ogólnie takie poważniejsze anime (co u mnie jest rzadkością, bo normalnie preferuję jakieś lekkie komedyjki romantyczne). Tak więc ogólny klimat serii bardzo mi w tym kontekście odpowiadał.
    *Dzięki Bogom, bohaterki nie są jakimiś super­‑ekstra­‑mega Kapłankami niezwyciężonymi, tylko zdobywają swoje umiejętności po jakimś czasie, a i nawet wtedy nie wszystko im wychodzi.

    A teraz rzeczy, które najchętniej pierdyknęłabym do kosza:
    *Souma. Ten facet tak bardzo – bardzo – mnie wkurzał. Ogólnie, cała ta koncepcja z trójkątem miłosnym wydaje mi się kompletnie niepotrzebna. Cały czas miałam tylko wrażenie, że Souma włazi buciorami pomiędzy dziewczyny. Poza tym był on głównym powodem  kliknij: ukryte . No bo, kurdee! To jest Shoujo­‑ai! Po co tam komu chłopak?!
    *Grafika. Ogólna kreska bardzo dobra, lecz kiedy obraz się oddalał, postacie się jakoś dziwacznie zniekształcały. To samo było z oczami. Jedno oko patrzyło w lewo, a drugie w prawo. To troszku przerażające.

    Openingu nie pochwalę, ale nie był też zły. Ot, przeciętniak.

    A teraz gwóźdź programu! Zakończenie! Zakończenie, przy którym wylewałam łzy razem z Himeko. Ono… po prostu było smutne.  kliknij: ukryte .

    Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Policzki mam nadal mokre, a psychikę nadszarpniętą (ale to mój normalny stan, więc się nie przejmujmy ^^). Polecam gorąco amatorom Shoujo­‑ai!
  • Avatar
    A
    Byczusia 27.06.2014 20:23
    Anime mi się podobało. Całkiem ciekawy trójkącik miłosny :) Szkoda mi tylko końcówki.
  • Avatar
    A
    Aba 3.01.2014 14:31
    Niby gniot, mechy i tak dalej, a jednak.... pochłonęłam na jeden raz.
    Zacznę od minusów (pisane jak leci, w kolejności przyjścia do głowy :) )
    1. Mechy. To całkowicie subiektywne odczucie, bo walk mechów nie znoszę, są dla mnie nudne, żałosne, dziecinne do granic. Tym bardziej, że nie znajduję tu żadnego uzasadnienia dla takiego rozwiązania. Główny wątek fabularny (oprócz miłosnego) jest religijny i magiczny, więc dlaczego na Boga nie pozostać przy starej dobrej magii oraz mieczu dla rozwiązania konfliktu? Nie rozumiem idei mechów w tym anime. Jak mogłam, to walki przewijałam.

    2. Postacie tych „złych”. Ani oni źli, ani groźni, raczej żałośni i groteskowi (ta „pielęgniarka”... :O ), kolejna rzecz do oglądania na przewijaniu. Jedyną, kilkusekundową perełką w całym wątku złych bohaterów jest krótkie przedstawienie w retrospekcji, dlaczego tacy się stali, jakie traumy ich spotkały wcześniej  kliknij: ukryte . Jest to jednak tak króciutkie, ze nie wiem, czy ktoś to w ogóle zauważył. Jedyna wartościowa część fabuły dotyczący tych „złych” – słabo, zważywszy że trwa zaledwie kilka sekund.

    3. Różne przesadzone debilizmy fabularne, niby nieistotne, ale jednak. Na przykład dom Chikane, te całe rzędy pokojówek witające panią, ta pokojówka zakochana w panience, ja rozumiem – dziewczyna z dobrego domu i tak dalej, ale czy to musi być tak przegięte, że aż twarz wykręca? Niestety dom Chikane i stosunki w nim panujące oglądamy często gęsto i drażni jak cholera.

    4. Postać Himeko. Nie czepiam się, naprawdę, rozumiem konwencję i nie przeszkadza mi – dwie bohaterki na zasadzie ognia i wody (jedna mężna, poukładana, dostojna, druga – ciamajda o złotym sercu). Niestety Himeko jednak o parę razy za często przeprosiła za to, że żyje.

    5. Postać chłopaka. Jest nijaki, ani ziębi, ani grzeje. Totalnie gdzieś miałam, co się z nim stanie i kompletnie mi na jego uczuciach nie zależało, a raczej powinno, skoro był „składnikiem” trójkąta.

    6. Grafika, kolory, opening… – po prostu nie lubię takiej grafiki, ostre barwy mnie drażnią, lubię rzeczy bardziej „nieostre i przydymione”.

    Plusy:
    1. Na pierwszym miejscu oczywiście plus główny, czyli to, co jest głównym wątkiem w tym anime (ratowanie świata to tylko pretekst i tło), czyli dramat miłosny pomiędzy dwoma dziewczynami. Przedramatyzowane i egzaltowane? Może, ale jakże mocne i intensywne. Ja jestem na tak, mnie się podobało i już. Szczególnie cały ten wątek trzyma w kupie postać Chikane – jej uczucia, emocje, jej świadoma miłość (ona od początku bez żadnej ściemy wie, że kocha Himeko miłością bynajmniej nie siostrzaną, bo ciamajda Himeko raczej daje się nieść fali wydarzeń). Wątek miłośny jest głównym i właściwie jedynym powodem, dla którego można to anime oglądać. Więc jeśli ktoś nie trawi takich klimatów, nie ma po co w ogóle sięgać po tę produkcję.

    2. Brak nudy. Anime jest krótkie (dla mnie to jest zawsze plus), treściwe, pozbawione dłużyzn, nadmiernego ględzenia, emocje są intensywne, miłosna fabuła rozwija się wartko.

    3. Odcinek ostatni i całe rozwiązanie fabuły. Wyjaśnienie na czym naprawdę polega rytuał kapłanek i dlaczego Chikane zdecydowała się zrobić to, co zrobiła. Dramatyczne zakończenie  kliknij: ukryte , wstawka po napisach dająca nadzieję… Słabością wielu anime jest ich zakończenie, tu zakończenie jest po prostu dobre, a to sie bardzo ceni.

    Ogólnie wymienione na początku minusy nie dominują nad plusami, a raczej jednym plusem fabularnym, związanym z historią miłosną. Mnie się ona po prostu podobała.

    Na koniec – oglądając zakończenie, miałam nieodparte wrażenie, że już coś podobnego widziałam. Zakończenie jest niemal kalką z innego anime (albo odwrotnie), którego nie widziałam (bo nie strawiłam), ale widziałam ostatni odcinek. W tamtym anime były też dwie dziewczyny połączone uczuciem – dziewczyna o wściekle różowych włosach walczyła na pojedynki o drugą dziewczynę z ciemną cerą i w okularach. Może ktoś przypomni tytuł, bo skojarzył? W każdym razie mam wrażenie, że ktoś tu z kogoś lekko odgapiał ;)
    • Avatar
      Schultz 3.01.2014 15:35
      Re: Niby gniot, mechy i tak dalej, a jednak.... pochłonęłam na jeden raz.
      To inne anime wspomniane na końcu to z pewnością „Shoujo Kakumei Utena” (recenzja: [link] ) Polecam je jednak obejrzeć, bo to kawałek dobrego anime jest :) Co do plagiatu w zakończeniu się nie wypowiem, bo po prostu nie oglądałam „Kapłanek…”.
  • Avatar
    A
    sweet-rebellion 5.07.2013 14:43
    nic nie jest tym, na co wygląda ...
    Warto oglądać, chociaż po pierwszym odcinku ma się ochotę wyłączyć, sama wiem, bo za pierwszym razem wymiękłam po 10 minutach. Początkowo przewidywalne anime, potem jednak zaczyna się gmatwać i nic nie jest takie, jakim wydaje się być na pierwszy rzut oka ;)
    Podobnie jest z moimi odczuciami wobec głównych bohaterek. Zmieniałam co do nich zdanie kilka razy, ale chyba właśnie taki jest cel fabuły, ma intrygować, ciekawić. Bardzo przyjemna seria, polecam!
  • Avatar
    A
    podkladek0713 7.12.2012 14:30
    jak dla mnie nudne, przepraszam fanów ale nie byłam w stanie obejrzeć całego. Walki ala roboty to nie dla mnie jednak ... ;/
  • Avatar
    A
    eureka 1.06.2012 18:33
    podsumowując… nawet fajne, niestety na więcej mnie nie stać, bo nie lubię yuri/yaoi, tym samym nie znam powodu, dla którego wzięłam się za to anime, ale cóż, co się stało się nie odstanie, mimo wszystko nie żałuję, bo skoro ja nie lubię takich treści a obejrzałam całe i mi się podobało, to jak ktoś lubi taki typ to będzie raczej zadowolony ;]
  • Avatar
    A
    Tamago-chan 22.01.2012 00:22
    Romans przejdzie, ale reszta...
    Niestety nieszczególnie mi się podobało. Nie polubiłam żadnej z postaci, a to już sprawiało, że ciężko mi się oglądało. Najbardziej odrzuciła mnie postać Himeko, która wykazuje te cechy żeńskich postaci, których w anime nienawidzę. Słodka i dobra do bólu, a przy tym taka irytująca. Chikane początkowo jeszcze tolerowałam, ale szybko mi przeszło, chociaż muszę przyznać, że podobały mi się niektóre z jej decyzji, działań. Czarne charaktery są niestety jednymi z najbardziej żałosnych jakie kiedykolwiek widziałam. I jeszcze to o czym pisał jeden z recenzentów, czyli tani fanserwis w dramatycznych momentach. Porażka. Przez to najbardziej dramatyczna scena może wywołać śmiech, albo zwyczajnie odrzucić. Największym plusem tego anime jest dla mnie natomiast nieco inny niż zwykle trójkąt romantyczny. Możliwe, że i w tym przypadku nie jest to tytuł oryginalny, ale dla mnie akurat był pierwszym tego typu.
  • Avatar
    A
    xSayuki 3.08.2011 22:24
    Yuri niestety nie jest zbyt popularnym gatunkiem, a szkoda, więc fani łapią się każdego tytułu, który jako tako można obejrzeć.
    Ja należę do tego grona i to anime jest moim ulubionym jeśli chodzi o shoujo­‑ai, a to głównie przez to, że moim zdaniem nie ma żadnej mocnej konkurencji.
    Byłoby zdecydowaniem perełką gatunku gdyby nie mechy -.- Mechy i „ci źli” tak obrzydzili to anime, że szkoda patrzeć i oglądając jeszcze raz Kapłanki po prostu ich przewijam – na szczęście są niezbyt znaczący w relacjach Chikane/Himeko.

    Jeśli chodzi o ten nieszczęsny 9 odcinek xd Dla osób, które przeczytały jest to jasne dlaczego  kliknij: ukryte 

    Koniec jest fajny. Lubię smutne ;)  kliknij: ukryte 
    Fanom yuri pewnie się spodobała. Ja uwielbiam ten gatunek, więc anime mi się bardzo podobało (z pomijaniem mechow i Orochi), a reszcie… raczej nie.
  • Avatar
    A
    VampireKnightRima 4.05.2011 19:34
    O jejku no..
    SMUtne! Kurde. Ale kompletnie nie kumam koncowki. Czy Chikane zyje i dlcaezgo Himeko jej nie pmaietala? Czy ktos miw yjasno. Ogolem rzecz biorac anime dla ludzi, ktorym nie przeszkadzaja Girls Love i nie zrozumienei konca. Co do openingu i ending slucham na okraglo.
    • Avatar
      Grisznak 4.05.2011 20:11
      Re: O jejku no..
      Nie, nie żyje. To jej kolejne wcielenie.
    • Avatar
      Myore 4.05.2011 20:28
      Re: O jejku no..
      czy żyje, to oczywiste. od samego początku są reinkarnacjami i inkarnują się dalej. przecież znajdują się na końcu. Himeko jej nie pamięta, bo o to chodzi w tych ich wiecznych reinkarnacjach i poświęcaniu się na wzajem. wszystko jest w ostatnim epie ;)
      • Avatar
        VampireKnightRima 14.06.2011 16:14
        Re: Dzieks
        dzieki za pomoc, Myore nie do konca skumalam odkrylam to na youtube, a poniewaz sie przyzwyczailam, ze anime ciezko po Pl znalezc na youtube ogladalam po angielksu i nie do konca kumalam, jak to wszystko u nich dziala. Po polsku i tak zanlazlam tylko polowe potemXD. Ale dzieki za wytlumaczenie. Co smiezniejsze na poczatku to w ogole myslaalm, ze Chikane nie zyje, bo ie obejrzalam po napisach i potem jak obejrzalam to sie stkunelam w gloweXD.
        • Avatar
          Grisznak 14.06.2011 16:39
          Re: Dzieks
          Anime zostało wydane w Polsce na DVD, można je kupić z polskim przekładem. Na Allegro komplet (2 DVD) jest do kupienia za ok. 20­‑30 zł.
          • Avatar
            VampireKnightRima 16.06.2011 16:34
            Re: Dzieks
            Zobacze, to calkiem przyzwoita cena. Dzieki, bo to anime jakis cza stemu leicalo, polowa moich kolezanek (chodz sledza kazda nowa mange i anime regularnie) ledwie to pamieta, ale ciesze sie ze jednak gdzies jeszcze mzoan to dostac. czesto wracam, a u mnie internet kiepsko chodzi. XD
  • Avatar
    A
    SuiKaede 9.03.2011 10:02
    Kapłanki...
    ..to największy kiczor, jaki kiedykolwiek widziałem.
    Ci źli wrogowie, te mechy, te lolitki ze strzykawkami, ten wątek haremowy…
    Z drugiej strony,(jak niżej napisano) intensywnośc uczuć robi wrażenie, a jak ktoś jest fanem przedramatyzowanych serii o mrocznych i zakazanych uczuciach.. to niech siada i ogląda, ale lepiej nie nastawiać się na nic ekstra :)
    Seria rozkręca się od drugiej anime­‑gatowskiej płyty.
  • Avatar
    A
    Alanna 20.01.2011 17:21
    Dla romansu
    Tą serię warto obejrzeć chociażby dla romansu – intensywność relacji między Chikane i Himeko powala na kolana. Twórcy romansów hetero powinni się uczyć na tym tytule:)
  • Avatar
    A
    Agiss 10.11.2010 21:56
    ...
    Pierwszy raz przegladajac jakas strone z kreskowkami natknelam sie na to anime w wieku 12 lat. Zakwalifikowalam je szybko do tych, ktore 'maja fajny tytul, wiec musza byc fajne' i zaczelam ogladac.Doszlam do bodajze siodmego odcinka w ktorym zaczely sie nieprzyzwoite sceny i wylaczylam z wielkim zdziwieniem, ze tez kreskowki moga byc TAKIE. Teraz tylko pare lat starsza, ale juz uzbrojona w wiedze co to yuri a co to yaoi zdecydowalam ze obejrze serie jeszcze raz ;) I szczerze mowiac podobala mi sie. Bardzo ladna kreska (sliczne postaci), spodobaly mi sie te swiatynne szaty kaplanek (takie kimonowate) a mechy – nie, nawet nie przeszkadzaly mi – to moim daniem takie urozmaicenie.
  • Avatar
    A
    Sato-chan 20.07.2010 03:16
    Kannazuki no Miko
    Muzyka i kreska w porządku, podobnie jak opening i ending. Jak to już słusznie zauważono, nie ma niepotrzebnych, wepchniętych na siłę monologów – akcja toczy się w dobrym tempie.

    Postaci? Himeko – w 98% tego typu anime „musi” być taka bohaterka jak ona. Przez większość serii, zdecydowanie irytująca. Suoma – niby odważny, waleczny etc, ale nie przypadł mi do gusty. Śmieszyły mnie jego wrzaski w pierwszym odcinku w czasie walki i scena, kiedy siedzi w tym swoim mechu i z fanatyzmem krzyczy, że będzie ochraniać Himeko, podczas gdy na dole  kliknij: ukryte  :P No i ta jego śmieszna fryzura.
    Chikane – moja ulubiona postać: ww. odpadają, poza tym nie było zbytnio w czym wybierać, ale ogólnie to właśnie Chikane uważam za najciekawszą postać.

    In minus oceniam zdecydowanie mechy. Pierwsze skojarzenie = Power Rangers ;D Walki tych 'maszyn' jakoś tak.. hm, nie pasowały mi do fabuły. Tzn. walki – tak, oczywiście, ale nie mechami, albo przynajmniej nie takimi kiczowatymi.
    No i dłuuuuuga scena śmierci. To prawie jak w średniowiecznych eposach rycerskich: Umiera, umiera i umrzeć nie może :P

    Serię polecam tym, którym yuri nie przeszkadza i którzy to lubią. Ogólnie uważam, że obejrzenie tego anime nie będzie stratą czasu, a ogląda się (IMO) dość przyjemnie:)

    Na koniec rada dla wszystkich, którzy zdecydują się oglądać to anime: Broń Boże nie wyłączać ostatniego odcinka przed końcem napisów końcowych!!!! Warto czekać do samego końca! ;)
  • Avatar
    A
    Playboy 20.06.2010 22:27
    Dziwne anime zresztą po każdym względem, lecz ma w sobie to coś, coś czego nie potrafię wskazać. Osiem.
  • Avatar
    A
    Minika 20.06.2010 22:00
    Yuri
    Większość użytkowników nie krytykuje tego anime tylko wątek yuri. To JEST seria yuri a jeżeli komuś się nie podobają takie relacje to nie powinien tego oglądać, a nie wypisywać potem jak to go odrzuca.
  • Avatar
    A
    hakman4 5.04.2010 23:37
    Nie zbyt....
    Po pierwszym odcinku nie jestem zbytnio optymistą czy coś będzie ciekawego.Po ciągłym wdychaniu dwóch bohaterek do siebie jak to ich życie jest w cierpieniach i świat jest zły pojawia się u stąd ni zowąd jakiś maniak i rozwala wszystko wokół.Mech,chłopak pragnący obronić to co jest dla niego najważniejsze(?).Szczerze mówiąc nie oglądałem uważnie(bo zajmowałem się też czymś innym xD),ale przewijając do tyłu też nie znalazłem odpowiedzi dlaczego był ta nawalanka.
    Zobaczymy 2 odcinek to się zdecyduje…Na razie oceniam na 5.
    • Avatar
      Grisznak 6.04.2010 00:02
      Re: Nie zbyt....
      [link] – sugeruję przeczytać. Bez choćby pobieżnej znajomości tego zagadnienia oglądanie „Kapłanek…” będzie stratą czasu.
      • Avatar
        hakman4 15.04.2010 20:33
        Re: Nie zbyt....po 2 odcinku
        Dziękuje za przybliżenie mi legendy o Yamata no Orochi,który kojarzyłem z „Króla szamanów”.
        Niestety ale zdecydowałem się porzucić ta serie.Choć w drugim odcinku już było w sensowny sposób wytłumaczone i po kolei przedstawione to nie zmieniło decyzji pozostawienia.Wole zamienić tą serie na nie dawno powstałą serie echii „Kissxsis” .Oczywiście dodam ,że przeszkadzał mi dubbling angielski jaki był na stronie na jakiej oglądałem.
        Po za tym polecam lubiącym wszelkie mieszanki gatunkowe w jednej serii.
  • Avatar
    A
    Dragoness 13.09.2009 17:34
    Kannaduki no Miko...
    Ja, jako zapalona wielbicielka yuri i openingów, od razu oceniałam po poczatku. Opening niezwykły, zarówno ze strony graficznej, jak i dźwiękowej. Od razu się w nim zakochałam, więc anime na poczatku było na pus. Wciągnęło mnie bez reszty. Od razu zwróciłam uwagę na Oogamiego Soumę – jeden z najlepszych męskich bohaterów, pomijając jeszcze kilku. Uprzednio czytaam mangę, i zaskoczona byłam, że anime lepsze było od wersji na kartkach, wszak zazwyczaj jest na odwrót. Pod koniec po prostu się popłakałam, jak bóbr.  kliknij: ukryte  Następny przykład na dobre anime, jednak nie takie, jakie byśmy sobie wymarzyi, a potem jestesmy wściekli.
    Polecam, naprawdę.
    8/10
  • Avatar
    A
    Vithica 27.07.2009 19:55
    Jak dla mnie naprawdę cudowne anime. Fakt, miejscami coś nie pasowało, ale ogólnie było świetnie. Zaskakujące i zachwycające – chyba tak można to określić. Zakończenie też całkiem niezłe, nie katastrofalne, ale smutne. Albo można powiedzieć „smutnie wesołe”. W każdym razie cała seria oryginalna i wspaniała. Polecam.
  • Avatar
    A
    Kuga 30.06.2009 20:26
    Głos na Chikane!
    Nie rozumiem krytykowania elementu yuri, skoro stanowi on trzon całego dramatyzmu opowieści i tylko dzięki niemu ta fabuła ma „ręce i nogi”...aczkolwiek ciężko było mi śledzić historię z zapartym tchem, gdyż od początku aż do końca potwornie irytowała mnie cała idea mechów i za każdym razem, gdy się pojawiały miałam nieodparte poczucie, że twórcy powinni byli posłużyć się bardziej „magiczną”, niematerialną formą mocy, a ja walczyłam ze sobą, żeby nie zaniechać dalszego seansu. Mechy istotnie obniżyły walor tej anime, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że dla równowagi jedynym powodem, dla którego WARTO było prześledzić całość jest postać Chikane. Tylko istnienie tej bohaterki, jej charakter, uczucia, motywy i podejmowane działania sprawiają, że po obejrzeniu 12 odcinka ma się poczucie, że jednak nie była to strata czasu.
  • Avatar
    A
    ShaggoN 28.06.2009 13:08
    Wypasione Anime
    Bardzo mi się podobało. Nie przepadam za smutnymi zakończeniami, ale dzięki tej wstawce po napisach końcowych  kliknij: ukryte , która poprawiła mi humor jestem nadal zadowolony. Minusami są natomiast pierwszy odcinek, który kiepsko wprowadza do fabuły oraz mechy, które nie wiadomo czemu mnie odpychają.
    Moja ocena 9/10. Polecam. Nie zmarnowałem czasu oglądając Kannaduki no Miko.
  • Avatar
    A
    wygrys 17.03.2009 19:48
    ...
    zacznę od tego, że nie rozumiem osób, które wiedząc, że jedną z kategorii tego anime jest Shoujo­‑ai/yuri czepiają się tego faktu nieomal w każdym zdaniu, uważam, że jeśli dla kogoś ta tematyka jest niesmaczna nie powinien tego anime oglądać
    co do samego anime, dla mnie minusem (niewielkim ale zawsze) były mechy, bardzo podobała mi się muzyka i postacie
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    R
    nova5 16.02.2009 18:52
    poczekamy- zobaczymy...
    jak pisał autor recenzji- pierwszy odcinek może skutecznie odstraszyć. po obejrzeniu go wyłączyłam komputer, zupełnie zdenerwowana, że straciłam czas. ale ponieważ słyszałam już kilka nie najgorszych opinii o tym tytule, postanowiłam dać sobie jeszcze jedną szansę. jestem, co prawda dopiero przy 3 odcinku, ale już jest trochę lepiej… i mam nadzieję na poprawę :)
  • Avatar
    A
    PlayboyAo 28.01.2009 11:41
    Ahh, piękne anime, tylko szkoda że pierwszy odcinek to porażka. Dalej jest coraz lepiej.. 12 odcinek to arcydzieło, aż się rozczuliłem(zdarza się to bardzo rzadko). Szkoda, że twórcy nie dopełnili tego zakończenia. Co z nimi dalej było, ale no cóż. Wkońcu to dramat a nie shojo… Polecam wszystkim „męnśżczyznom” i paniom ;>
  • Avatar
    A
    Dziunia 14.10.2008 03:18
    Uwielbiam to anime!
    Nie wiem… Może ktoś pomyśleć, że jest ze mną coś nie tak ale uwielbiam Yuri. Dlatego bardzo podchodzi mi to anime. Uważam również, że jest dobra grafika, ciekawa fabuła, obmyślane ruchy. Myślę, że fanserwis dodaje pikanterii dlatego to anime tak przyciąga. Lecz to jest jedynie moje zdanie.
  • Avatar
    A
    Tabitha-hime 28.09.2008 15:27
    Nie polecam ;(
    Wyjątkowo dziwne anime , stanowiące miks różnych gatunków, mecha ,yuri dramatu , romansu itd. Wszystko zostało pomieszane razem i wyszła wybuchowa mieszanka ;D , która zupełnie nie przypadła mi to gustu .Walki mechów i sceny dramatyczne mnie rozśmieszały (czasami były nie na miejscu ), a wątek yuri nudził.Negatywni bohaterowie ... koszmar. Zupełnie bez stylu, bez charakteru ...  kliknij: ukryte 
    Jedynymi ciekawymi wątkami były kliknij: ukryte 
    Postacie- jak napisałam – negatywni wypadają tragicznie w moim przekonaniu (a wiem , iż można osobowości złych bohaterów można „umilić” przez wprowadzenie humoru (przykład: D­‑gray man), ale na litość boską, nie ośmieszać.Postacie pozytywne ? Też nie najlepsze – ciekawą osobowość miał Souma i może jeszcze Chikane . Himeko „wykazywała się” straszną nieporadnością w trudnych sytuacjach i denerwowała mnie swoim istnieniem ;P.Biernie poddawała SIĘ LOSOWI , nie wykazywała się żadna inicjatywą itp.
    Ogólnie- nie polecam , jeżeli ktoś nie kocha yuri ;P- jeżeli ktoś chce oglądnąć dobry miks gatunkowy z elementami mecha, niech oglądnie „Code Geass'a” , a jeżeli lekkie i zabawne yuri/shoujo ai , to może zobaczyć „Candy Boy'a”


  • Avatar
    A
    Rafaga 8.07.2008 01:16
    Niestrawność...
    Jest to moja druga seria yuri; pierwsza to Kashimashi skończona na 3 epie i wywalona w diabli; i już wiem że to nie dla mnie. Każda lesbijska akcja powodowała u mnie wykręt jelit. Już miałem nadzieje że kliknij: ukryte a tu kij, od razu „szczał w ryja z kapcia”. Do tego te „wyciskacze łez”... gdy wbiłem sobie nóż w udo, mniej mnie bolało, niż oglądanie tej miernoty. Jedyne co mogę zaliczyć na plus, to całkiem fajne „Daimosowe” walki mechów, reszta to samo ZUO.
    Ode mnie 4/10 za mechy.

    PS. Jedna z niewielu wzruszających dla mnie scen w anime, to  kliknij: ukryte w „Naruto”, zawsze przy tym pocieknie mi łza.  kliknij: ukryte  (żeby nie było że jestem nieczuły).
    PSS. Lesby to tylko w hentaiu, nie w „normalnym” anime.

    Zamaskowano spoiler.
    Moderacja
    • Rachel 26.09.2009 18:32:15 - komentarz usunięto
    • Avatar
      Kuga 14.11.2009 18:40
      Re: Niestrawność...
      Nie zwróciłam wcześniej uwagi na twój komentarz, ale teraz nie mogę przejść obojętnie. Nie masz bratku żadnego wyczucia dramaturgii, relacja Himeko i Soumy byłaby nudnym i sztampowym romansem. W dodatku umniejszyłoby to Soumie szlachetności – to takie oczywiste walczyć, gdy się ma na oku nagrodę (Związek z H.), ale poświęcić się dla kogoś, z kim nie możesz być – to wymaga jeszcze większej siły charakteru i on to w sobie ma. A Chikane jest najciekawszą postacią pośród wszystkich, gdyby została uśmiercona zgodnie z twoim życzeniem cała anime nie miałaby się po co dalej ciągnąć. Swoją drogą Oogami i Himemiya są w pewnym sensie postaciami analogicznymi, dlatego rola każdego z nich aż do końca jest istotna.
      Mechy zepsuły tą kreskówkę podwójnie: raz, że niszczą klimat; dwa, że przyciągają widzów, którzy są niezdolni wczuć się w historyjkę.
      PS. Hentaje są dla elyty, plebs lubi lesby w 'normalnych' anime ;P
  • Avatar
    A
    Lyra 9.06.2008 16:58
    O rany...
    Bez PRZESADY mogliby darować sobie to że one przyrzekają sobie że będą razem i to że ona daje jemu kosza… Krótko mówiąc pierwsza płyta była o.k na drugiej po prostu się zawiodłam Nie polecam tym którzy nie przepadają za shojo.
  • Avatar
    A
    cyrylla 2.03.2008 20:39
    Beznadzieja ;/
    Wynudziłam się śmiertelnie. Egzaltowane, tendencyjne, żałośnie naciągane;/
  • Ambra...;* 29.02.2008 19:25:54 - komentarz usunięto
  • Avatar
    R
    richie 25.02.2008 22:52
    Emocjonalny rollercoaster bez trzymanki
    (jakoś dziwnym cudem jeszcze nie napisałem tutaj nic o KnM, to może w końcu tym razem)
    Ona, ona i on – trójkąt miłosny ale bynajmniej nie klasyczny. Do tego walki robotów + solidna porcja japońskiej mitologii. Mieszanka na pierwszy rzut oka doprawdy egzotyczna ale koniec końców okazała się wyśmienita.
    Akcja w KnM rozwija się zgodnie ze sprawdzonym kanonem Hitchcocka – na początku mamy trzęsienie ziemi, a potem napięcie stopniowo rośnie. Wypada jednak zaznaczyć że KnM jest wyciskaczem łez tudzież romansidłem i dlatego wszelakie działania… wojenne (czytaj: walki robotów) robią tylko za wyzwalacza do popchnięcia właściwej akcji która to odbywa się w sferze uczuć i rozwoju tychże u głównych postaci. Stąd też wynika, że jeśli ktoś przypadkiem chce się zabrać za to anime tylko dlatego że lubi oglądać mechy w akcji, lepiej niech sobie daruje bo tego nie doceni a wręcz przeciwnie – będzie rozczarowany. Nie doceni go też jurny nastolatek, który w oczekiwaniu na głodne kąski (lezbijki, yeaah!!!) się tylko potężnie wynudzi. Owszem, autorzy od czasu do czasu pozwalają sobie nam przypomnieć że bohaterki nie mają się czego wstydzić jeśli chodzi o swoją urodę ale to zasadniczo tyle. No chyba że za fanserwis ktoś uzna jeden z kluczowych elementów fabuły (który to notabene później jest dokładnie i logicznie wyjaśniony) wtedy cóż, pozostaje mi tylko w milczeniu spuścić głowę nad takim ciężkim przypadkiem.
    Z innych rzeczy wartych wspomnienia to nieźle wyeksponowana mowa ciała postaci. Te wszystkie gesty, geściki, niedopowiedziane sentencje oraz spojrzenia – mówiące znacznie więcej niż słowa jakie mogłyby paść… rzadki cymes, przynajmniej jeśli chodzi o anime. Urzekło mnie również w Kapłankach porządne, trzymające poziom zakończenie. Niestety, sam fakt że o tym w ogóle wspominam najlepiej świadczy o problemach jakie miewają scenarzyści i producenci niejednokrotnie niezłych anime z ich zakończeniami. Oglądając „Kapłanki” poważnie się obawiałem że po ciekawym i trzymającym w napięciu anime po raz kolejny dane mi będzie zaliczyć na zakończenie gniota. Na szczęście tak się nie stało, ba! było wręcz przeciwnie. Myślę że wynika to bezpośrednio z dobrze rozpisanego scenariusza w całości przed produkcją – a potem tylko jego konsekwentną realizacją, a nie, jak to zbyt często bywa w produkcjach anime dopisywaniem go w biegu i na przysłowiowym kolanie.
    Animacja bez zarzutu, podobnież ładna i barwna grafika.
    Całości dopełnia świetna oprawa muzyczna i mam tu na myśli nie tylko hiciorowe piosenki KOTOKO, ale również i świetnie pasujące utwory kompozycji pani Nami Kuboty (znanej wcześniej z soundtracku do Kaleido Star). Seiyuu również, tradycyjnie zresztą, grają na najwyższym poziomie.
    Podsumowując jest to jedno z najlepszych anime w swojej kategorii. Polecam każdemu miłośnikowi melodramatycznych romansideł. Tolerancja oglądającego na yuri wysoce wskazana, podobnie jak przynajmniej pobieżna znajomość japońskiej mitologii (w temacie Orochi – chwila z googlem może rozwiązać ewentualne braki w tej kwestii)

    ps. korzystając z okazji, dwa grosze o oficjalnych recenzjach
    Jeśli chodzi o Azaqa, to w sumie nic dodać nic ująć. Nie we wszystkim się z nim zgadzam, no ale mówi się trudno.
    W przypadku Ysengrinn'a – flagowy przykład recenzji pisanej pod tezę. A niewykluczone że i anime oglądanego pod tezę.
    Ekwilibrystyczne figury w stylu „to właściwie nawet całkiem fajne, ale tak oczywiście wcale nie jest” byłyby może i całkiem zabawne, gdyby nie były przy okazji też tak żałosne. A moje ewentualne plany polemiki z tą recenzją, ostatecznie ukróciło jakże symptomatyczne i podkreślające królewskim wężykiem ostatnie zdanie tejże: „bo jeśli mnie Himeko i Chikane irytują, to strach pomyśleć, jakie reakcje wywołają u płci nadobnej”. Zatem pozwolę sobie jedynie pozostać przy zadedykowaniu autorowi wersu z Ludwika XIV: „Państwo to ja”

    ps2. fanom „Kapłanek” polecam (o ile oczywiście ktoś jeszcze nie wie) bardzo przyjemną dramę (słuchowisko) z udziałem oryginalnych seiyuu będącym nieoficjalnym dodatkowym odcinkiem serialu. Na sieci są też angielskie skrypty (tłumaczenia) do tego więc znajomość japońskiego nie jest konieczna.
  • Avatar
    R
    Deedlith_Anthy 24.02.2008 11:38
    KnM
    Od razu muszę powiedzieć: nowa recenzja tej serii jest genialna i trafia w samo sedno sprawy.
    Wrażenia miałam po obejrzeniu serii identyczne jak Ysengrinn i dziwiłam się, skąd ta wysoka ocena tego „dzieła” u większości fanów.
    Ta seria to czysty zlep fanserwisowy w kierunku panów- mechy, lolitki, pielęgniarki, wielkie biusty, bezradne blondynki, twarde i zimne niebieskowłose ideały,yuri fanserwis, pokojówki, yuri rozbieranie, kapłanki (zarówno te miko jak i ta pojedyńcza chrześcijańska), „dhramat”, emo, kliknij: ukryte , kretyńskie zakończenie  kliknij: ukryte  ....i więcej.
    A porównanie tej serii do Uteny jest faktycznie niewłaściwe i BARDZO krzywdzące dla rewolucjonistki.
    • Avatar
      ktostam 13.03.2008 14:03
      Re: KnM
      Deedlith_Anthy napisał(a):
      jeżeli Chikane  kliknij: ukryte 
      ale one sie  kliknij: ukryte 
      na tym tez byl oparty watek w tym kyoshiro no costam (ten pseudo­‑sequel)

      Ukryto spoiler.
      Moderacja
  • Avatar
    A
    xyz 9.01.2008 20:12
    jestem świeżo po oglądnieciu tego i..
    uważam to prawie za stratę czasu. Ogólne wrażenie zepsuła po prostu końcówka.  kliknij: ukryte . Jeśli chodzi o bohaterów to nic nowego nie wniosę tylko to, że Himeko była odrobinę irytująca. Muza rzeczywiście jest jako jeden z najlepszych atutów tego anime.
    Jednak jak to już było wcześniej napisane uważam to za zmarnowany potencjał.
    Niestety ale dla mnie to seria warta 4/10 :/
    • Avatar
      zergadis0 9.01.2008 20:36
      Re: jestem świeżo po oglądnieciu tego i..
      No cóż, kwestia gustu, dla mnie właśnie końcówka przesądziła o tym, że jest to moja ulubiona seria shoujo­‑ai, i właśnie gdyby zakończenie było inne, to IMO seria sporo by straciła.
    • Avatar
      Kazumi 30.05.2008 08:07
      Myślałam,że koniec będzie lepszy...
      xyz napisał(a):
      Ogólne wrażenie zepsuła po prostu końcówka.  kliknij: ukryte . Jeśli chodzi o bohaterów to nic nowego nie wniosę tylko to, że Himeko była odrobinę irytująca.

      Uważam tak samo jak ty końcówka beznadziejna a ten 12 odcinek to żal myślałam że się lepiej skończy. Trochę denerwowała mnie postawa Himeko, ogólnie anime ujdzie w tłoku, może było by jeszcze fajnie jakby nie było robotów nie przepadam za nimi . Może zobaczylibyśmy wtedy ciekawe walki.
  • Avatar
    A
    Nyuu 22.12.2007 23:25
    (:
    jestem świeżo po obejrzeniu tej serii iii….
    i no coż… mnie się tam podobało (:
    muzyka rzeczywiście bardzo ładna…
    Kreska… hmm… tez spoko, jednak kiedy w momentach oddalenia postacie były bardzo deformowane;p
    Fabuła, fabuła ,no więc tak, wątek trójkąta miłosnego całkiem , mi się podobał xD
    Cały czas przeżywałam… ' Himeko wybierz Chikane'
    Co do robocików etc. to strasznie zajezdżało mi to Power Rangers… ^^ no i ogólnie nie podobało mi się za bardzo, chociaż w oczy tez nie kuło
    Bohaterowie… Chikane moja ulubienica. Zakochałam sie w niej po prostu ... (: *strasznie przypominała mi Sachiko z Maria sama ga miteru* ale nvm(: moja ulubiona postać z tego anime xD
    Himeko, eh jak ja nie lubię takich postaci w anime, głupiutkie, naiwne , płaczliwe panienki , które wszyscy kochaja^^ blee!
    Souma, nie wiem czemu aż tak się nim zachwycacie, mnie osobiscie działał na nerwy
    za to jego Nii­‑san, Tsubasa, był całkiem , całkiem xD jak dla mnie najlepsza postac męska w tym anime.
    Ogólnie anime mi się podobało , mogę je ocenic 8.5/10
    ahh
    i co do ostatniego odcinka, to aż się popłakałam. jakże się cieszyłam , że się jednak odnalazły (: pięęęęęękne! xD jak dla mnie zakończenie idealne(:

  • Avatar
    A
    Pazuzu 2.11.2007 11:37
    Idealnie mieszane uczucia
    Nie wiem jak ocenić to anime. Żadko kiedy w jednej serii widzę takie wymieszanie dobrych i fatalnych pomysłów.
    Wykonanie jest w pożądku. Muzyka typowa i trochę kiczowata, ale mi się podobała. Opening i ending, tak wychwalane przez wszystkich, są rzeczywiście całkiem ładne, choć absolutnie typowe. Trochę gorzej z grafiką, o ile projekty postaci są przyjemne dla oka, choć znów zupełnie sztampowe (gdyby istniał wzornik postaci z anime projekty z Kannaduki no Miko zdecydowanie byłyby do niego ilustracjami, nawet jednego orygnalnego pomysłu), to już animacja miejscami jedzie, a często ni stąd ni z owąd zmieniają się proporcje postaci (zwłaszcza pań – nagle boleśnie tyją). Tła nie są mistrzostwem świata, ale sprawiają dobre wrażenie i podkreślają klimat historii.
    Czyli póki co, pożądna sztampa. Jednak dalej zaczynają się schody.
    Postacie – o ile Chikane jest postacią wręcz rewelacyjną (przynajmniej do pewnego momentu), o fantastycznej osobowości i logicznym rozwoju, o tyle Himiko działała mi na nerwy. Schemat Kotori­‑chan kochającej kwiatki­‑chan  kliknij: ukryte  pełną gębą. Regularna słodka idiotka od której mdło się robiło. Tragedia. Soma z kolei był jedną z lepszych postaci męskich jakie widziałam (oczywiście w tym typie anime). Chłopak miał i motywacje i odwage i ogólnie wzbudzał sympatię (może poza tym, że był wręcz zbyt idealny).
    Co do reszty… o ile jeszcze Tsubasa jakoś się trzymał (wiem, że schematyczny do bólu, ale i tak go polubiłam) o tyle motyw walk robotów i ogólnie ekipy złych wyglądał jak z innej bajki. Nazwy ataków wywoływały konwulsje śmiechu, Tragiczne PrzeszłościTM były wręcz żałosne w swojej przeciętności, a wygląd i zachowanie Wyznawców przypominało mi anime dla dzieci. Poza Tsubasą (naprawdę go polibiłam, i zrozumiałam) to jeszcze tylko mangaczka i piosenkarka wydały mi się ciekawe i realityczne (oczywiście w granicach). Resztę lepiej przemilczeć (zwłaszcza pana w łańcuchach i kotkę­‑niu).
    I ostatni gwóźdź do trumny – fabuła. Do 11 odcinka stawiam jej 7­‑8/10. Dlaczego? Bo postacie zachowują się normalnie (póki na scenę nie wchodzą nasi źli w swoich wielkich mechach), ich postępowanie można zrozumieć  kliknij: ukryte  A potem przychodzi ostatni odcinek i całe dobrze wrażenie diabli biorą. Totalna porażka! Nie dość że przez 3/4 czasu spoglądałam na zegarek z szerokim bananem na gębie  kliknij: ukryte , to jeszcze nagle okazuje się że… Kto widział, ten wie o co chodzi, reszta niech się domyśla. Wszystkie logiczne i ciekawe posunięcia zmieniają się w sztampowe i kiczowate  kliknij: ukryte ; patetyzm i dramatyzm wylewają się drzwiami i oknami, a scena na księżycu bije rekordy ckliwości (tańszego wyciskacza łez nie dało się wymyśleć?).
    Reasumując: bardzo dobra seria o trudnej i zakazanej miłości, z zupełnie niepotrzebnymi (i kiepskimi) walkami robotów, oraz totalnie spapraną końcówką.
    Do odcinka 11 – 7/10 (za roboty powinno być 6/10)
    ostatni odcinek – 3/10
  • Avatar
    A
    Frost 1.11.2007 21:13
    Mniam
    Kolejna mniam­‑pozycja jak dla mnie. Dobra fabuła, fajne rozwiązana sprawa „głównego zuego”, oraz mechy. A jako mech­‑maniak nie mogę sobie odpuścić tego ;) No i ciekawe zakończenie.

    Bez wahania 8+/10
  • Avatar
    A
    gemma 28.10.2007 20:36
    może kiedyś...
    może kiedyś ktoś zrobi remake tej serii… bo pomimo „pewnych” zalet i „innych” wad, oglądając nie mogłam się pozbyć wrażenia, że trochę, prawie, jeszcze ciut i byłoby dużo lepiej. tego za mało, tamtego za dużo…
    wiem, że mój komentarz jest mało jasny, ale właśnie taka jest dla mnie ta seria- bardzo rozmyta/ nijaka. a co do "-ai”- czy ktoś ukrywał fakt, że rzecz będzie głównie o dwóch pannach? nie rozumiem, skąd tyle negatywnych na ten temat uwag. nie spotkałam jeszcze yuri/yaoi, które podobało mi się, ale to chyba temat na forum…
  • Avatar
    A
    konrad88p 28.10.2007 13:57
    Moja wizja, czyli co zrobić jak ktoś nie trawi yuri ;-) part1
    Kannazuki no mimo część 1

    Kontynuuję rozważania dnia wczorajszego i niestety doszedłem do wniosku, że ten nowy serial jest jednak mało warty, nie licząc nawet rozterek nad pewnymi rzeczami które mnie drażnią.(ale o tym na końcu) Miał to być melodramat, ale pomimo dobrego pomysłu i scenariusza nie spisali się.
    Jakoś nie chwyta mnie za serce nawet  kliknij: ukryte 

    Poza tym bardzo rażą „pokemonowate” sceny walki i cała naciągana potyczka dobra ze złem, z czego wynika że bardziej przypomina to dragonbale niż „mononoke hime”

    I jeszcze problem który pierwszy rzucił mi się w oczy: ot urz jest to historia o „geometrii” tzn. pewnym Trójkącie gdzie Jaś kręci z Małgosią, ale owa Małgosia kręci z tą Alą od kota. Całe szczęście że  kliknij: ukryte 
    Podsumowując nie polecam, a trochę szkoda

    Komentarz nr. 2.

    Oglądane przeze mnie filmy potrafią tak przekazać emocje że nawet ja chodzę struty dwa dni. Jednak podstawą ich zrozumienia są dialogi. Mam filmy w których zupełnie nic się nie dzieje i są nieźle przygnębiające. A to właśnie tekst jest podstawą tych opowieści: rozmowy i wewnętrzne rozterki bohaterów, które należy zrozumieć dogłębnie, czytaj DOGŁĘBNIE wtedy wszystko nabiera kolorów, choć niestety szarych.Wspomniałaś o chwytaniu za serce przez film?, może znalazłem wrażliwą osobę?, jeśli tak to pokaże ci że i ten tytuł wart jest uwagi.

    Po obejrzeniu pierwszych 3 odcinków widzę kunszt opowieści pomimo dwuznacznych niuansów i walk które trzeba pomijać. W ostatniej scenie cały tragizm tkwił w wyznaniu co komu leży na sercu, i w beznadziejności zaistniałej sytuacji. Cóż może być bardziej tragicznego niż para kochanków którzy muszą przerwać swój… w taki sposób.

    co do krótkiej recenzji tego co już widziałem;

    Począwszy od tego że musimy pomijać pokemonowate walki które osładzają gorzkie rozterki bohaterów no i są bezgranicznie głupie, wszystko zaczyna się od pewnej katastrofy, która wpłynie na życie pierwszej z bohaterek (Małgosi) nazwijmy ją jasną od blond włosów. Nie ma ona rodziny , a teraz i miejsca zamieszkania, jest osobą nieśmiałą i zamkniętą w sobie, zauważamy że kiełkuje w niej kompleks niższości. Typowa osobowość B , jakby mówiła skrzywdź mnie.  kliknij: ukryte koniec tego co już obejrzałem cdn.
    Należy też wspomnieć, że wychodzi na jaw przyczyna problemów jasnej.  kliknij: ukryte 
    Dobre wrażenie robią też smaczki w kreskówce jak „to boli ty k…” i " wiesz dlaczego nie lubię takich pięknych dziewcząt z dużymi piersiami?” , oraz pokojówka nie wiem czemu zazdrosna o ciemną ? A do tego wiele innych układów uczuciowych.

    Komentarz nr. 3.
    Kannazuki no miko część 4

    ...przypomnij sobie część 2 i zaczynamy.

    W tej odsłonie recenzji dowiadujemy się o przeszłości jasia, kliknij: ukryte 

    Ot właśnie ryzyko bawienia się czyimiś uczuciami.( no i dowód, że moje przemyślenia z części 3 wymagają dopracowania)

    Minęło 5/12 opowieści cdn

    Komentarz nr. 4.

    kannazuki no miko część 5

    Ku mojemu zadowoleniu po obejrzeniu połowy utworu nie jest to nadal bajka o dwóch CUT co by było teraz „poprawne”, jednak oznaczało by koniec mojej znajomości z tym filmem. Czym dłużej nie będę miał takiego zastrzeżenia, tum większa szansa, że dobrnę do końca. Opowieść jest na dobrym poziomie, kreacje bohaterów mają rozbudowaną osobowość, co sprawia że raczyłem zająć się tematem.

    Wracając do fabuły to jasna jest chyba całkiem  kliknij: ukryte Jest osobą o bardzo silnym charakterze, obdarzoną wieloma talentami. Odkryłem też powód ubóstwiania jej przez innych. Tu musimy sięgnąć do kultury japońskiej i tradycji jakie pozostały po władzy feudalnej na tamtych ziemiach. Jest ona nazwana osobą ze szlachetnego rodu, a ślady po przekonaniach kastowych i mit stanu samurajskiego odbierane są w Japonii nadal z wielkim szacunkiem.

    Ciemną zaczynają też nawiedzać rozterki nad naturą tego co czyni…
    „Ucieka przeze mnie…Przeze mnie rozpaczliwie goni za czymś.”


    Scalono komentarze. Uprzejmie proszę o NIE pisanie komentarzy po każdym obejrzanym odcinku. Do dzielenia się refleksjami na temat obejrzanego właśnie odcinka służy Forum. Komentarze służą raczej do podsumowania i przekazania swoich odczuć na temat danego tytułu jako całości.
    Osobną kwestią jest maskowanie spoilerów – nie każdy ma ochotę przeczytać, co się wydarzyło w danym odcinku/serii.
    Ostatnia sprawa – proszę się powstrzymać przed używaniem słownictwa obraźliwego bądź nacechowanego negatywnie.

    IKa
    Moderatorka komentarzy
  • Avatar
    A
    SvM 27.05.2007 15:35
    Tragedia... ;O
    Dostajemy mix akcji, jakiegoś romansidła i lesbi girls ;P Gdyby nie ten 3. wątek, całość byłaby strawna, niestety połączenie wszystkich 3 to już tzw. przegięcie pały i efekt jest taki, że ostatnie odcinki nie tylko nudzą, ale wręcz powodują konwulsję żołądka… A szkoda, bo całkiem fajnie się zaczęło xD
  • Avatar
    A
    Sir Mavins 12.05.2007 22:08
    Jezu!!!
    Odcinki 1 – 6
    Muszę powiedzieć, ze nie jest on najlepszy.
    Przyznaję, kreska i muzyka TAK, za to treść taka sobie.
    Postacie są anemiczne, zarówno blondyna jak i czarna. Choć różnią się charakterem, to jednak ślamazary z nich. Mają coś uratować, to niech wezmą się w garść, bo to się źle skończy.
    Co do innych osób, to słabo zaznaczeni. ma to może stwarzać tajemniczość…a wcale nie chcę aby ją rozwiało. Bo i po co?

    Pierwszy odcinek wciąga…trochę i chce się więcej. A więcej nie dostaje się.
    Materiału jest na max 4 odcinki, a oni to rozciągnęłi na 6 – nie ma pomimo tego dłużyzn i człowiek się nie nudzi, ale odnoszę wrażenie że POWINIEN się nudzić.
    Walki mechów może i nie wszystkim się podobają, ale przejadło mi się to w Genio Daimku. Nie robią wrażenia i do tego są krótkie.
    A „smoki”? Smoki, sroki i baboki przetrzepane w serii X…

    Ogólna ocena: 5,5/10

    Odcinki 7­‑12 i całość.
    Cóż, muszę dokończyć moja opinię na temat tej serii, żeby mi ktoś nie powiedział, że nie oglądałem to się nie znam.
    Tak, co do 1­‑6 to nie zmieniam zdania.
    Teraz przyszła kolej na 7­‑12.
    Wg niektórych miąłem spokojnie czekać, bo będzie nieźle, o wiele lepiej.
    Toteż czekałem i obejrzałem, najpierw 7­‑12, a potem jeszcze raz 1­‑12.
    Matko, wynudziłem się. Naprawdę. Miało być ciekawie…nie, raczej nie było.
    Zbyt długie, „wypasione” dialogi, czy też monologi..brrrr. To nie dla mnie.
    A zawiłość historii…no sorry, bez przesady.

    Tak podsumowując:
    Grafika i muzyka nawet 9/10
    Sama fabuła…no 6/10
    Złożenie w całość 5,5/10.

    Serial byłby lepszy, gdyby było więcej akcji: walki robotów i na miecze to raczej z lupą szukać (ich czas trwania). Poza tym tajemnicę trzeba było pokazywać stopniowo, od odc 1 -12, a nie raptem rozwiązanie zagadki pod sam koniec, bodajże 11­‑12. No i chęć odkrycia tej tajemnicy jest nijaka. W każdym razie mnie nie wciągnęła. Ot, przyjąłem to co mi podali.
    Choć ostatnie sekundy, po napisach końcowych, przewidziałem.

    Co do postaci, to:
    Himeko to ciamajda skończona. Taka z niej kapłanka jak z koziej d**py trąba.
    Za to Czarnulka niczego sobie, fajna była. Nie ma co.
    Inne postacie – porażka, za mało o nich. Za mało. Zamiast tych przydługaśnich płaczów i szlochów, trzeba było o nich opowiedzieć lub te postacie zaprezentować.

    No dobra, ale to jest moja opina.

    ps. Nie mam nic przeciwko takiej miłości, bo ktoś może powiedzieć, ze dlatego serial mi się nie podobał. A to nieprawda.
  • Avatar
    A
    A-chan 20.04.2007 22:22
    +++
    no cóż… w sumie powiem ze seria jest super tylko gdyby tak pierwsze 7 odcinkow zmiescic w dwoch lub trzech to mialoby to zupelnie inny wydźwięk. same bohaterki sa fajne tylko ze himeko jest dla mnie zbyt ciamajdowata. w koncu kaplanka musi byc silniejsza. pod koniec serii zas byla naprawde spoko.straasznie zdziwilo mnie zakonczenie ale stwierdzam ze to najlepsze shojo jakie ogladalam… :P caluski dla redakcji :P :*
  • Avatar
    A
    Rast 12.04.2007 21:54
    @_@ Co to bylo?!?
    Po tym anime dostałem niestrawności… Wszystko było by ok muzyka całkiem całkiem, bohaterowie również nawet fabuła mi się podobała. Ale czemu to musi być Shoujo Ai gdyby nie to seria byłaby całkiem a tak nie przypadła mi do gustu ale to tylko moje zdanie:P
  • Avatar
    A
    Greta-chan 14.02.2007 18:43
    Kannaduki no Miko
    Popieram zdanie o muzyce!!! Mi najbardziej podobało się „Agony” (to ending, dla niewtajemniczonych)...
    Ale nie mam zupełnie zastrzeżeń do Orochi's. Co do tej dziewczynki co bombardzowała miasto, to po prostu ot, mała porcja humoru (na mnie podziałało, uśmiałam się ^^). Fakt, ten kolo w łańcuchach to porażka, absolutnie porażka >_<, ale ta roztańczona i rozśpiewana dziewczyna w brązowych włosach to moja ulubiona postać z tego anime ;)
  • Avatar
    A
    Lena100 13.02.2007 22:54
    Kannazuki no Miko - Beznadziejne... Żenada
    Wymiękłąm przy dziewiątym odcinku… Co to za ****??!!! Beznadziejne. Ani się tego przyjemnie nie ogląda, ani nie przedstawia żadnej wyrażnej wartości. Baznadziejny trójkąt miłosny. Wszystkie uczucia wydają się naciągane. No może Oogami­‑kun wydaje się być w miare wiarygodny. Ale obydwie kapłanki to żenada. Himeko przesłodzona idiotka. Nie wiem czemu wszyscy ją tak kochają. Gdyby naprawde istaniałą to tylko by we mnie wzbudzałą irytację. Nawet na ekranie już nie mogłam wytrzymać jej głupich zachowań. Chikane najpierw jest ucieleśnieniem dobra, a potem zła. Jej metamorfoza i przejście na ciemną stronę wydaje się być nieprwdopodobne. Kolejny luźny schemat pt. „Uczennice w mundurku ratują świat, ale co im nie wychodzi”. Nie wiem jaki jest koniec, ale raczej nie chciałabym go poznać. Myśle, że w tym stadium już każde zakończenie wzbudziło by we mnie tylko jeszcze większą irytację. Dlaczego w Polsce wydaje się taki chłam, zamiast zając się porządnie jakimś Mushishi no i przede wszystkim filmami z Ghibli?! Masakra. Ending i opening to też dno. Nie przepadam za takimi klimatami… wydaje mi się tandetne. Grafika całkiem ładna, ale poza tym Komuś kto średnio lubi mechy, trójkąty miłosne i walke o świat według prostego schematu, nie radze brać się za tą serię.

    No i chciałam jeszcze dopisać, że samopoczucie po tych nieszczęsnych dziewięciu odcinkach mam podły, całą się trzęse ze złości. Tylko tyle wywołała we mnie ta seria. Moja ocena morze być nie do końca prawidłowa bo nie dooglądałam do końca, bo nie wytrzymałam, ale myśle, że jeżeli reszta miałaby być podobna to chybabym umarła na zlansowanie mózgu. A nawet jeżeli te trzy epizody byłyby leprze to tych pozostałych i tak się nie da uratować…

    Daje tej serii 5/10. Tylko tyle… za akcje bo całkiem dobrze się rozwija i postać Soumy.

    Komentarze scalono, usunięto wulgaryzm. Moderacja
    • Avatar
      Makro 2.05.2007 02:38
      Re: Kannazuki no Miko - Beznadziejne... Żenada
      Lena100 napisał(a):
      Wymiękłąm przy dziewiątym odcinku…i tak dalej ble ble ble


      Skoro nie obejrzałaś całego anime, to się nie wypowiadaj. Co do muzyki – każdy ma inny gust. Dla mnie op i ed do KnM są jednym z najlepszych utworów użytych w anime. Agony od dłuższego czasu gości u mnie na Laście xD

      Według mnie anime jak najbardziej udane, jednak po trzecim czy czwartym odcinku już zaczęły się klnięcia w stylu „jak można tak spiep**yc anime, dodając jakieś mechy? No jak?!” Motywu z mechami i charakteru Himeko nie przeboleje. Ale zakończenie mnie zaskoczyło. W połowie ostatniego odcinka już myślałam, że będzie happy ending – nagle znowu łzy, scena dosyć wzruszająca (scenę z  kliknij: ukryte  przewijałam chyba 20 razy) – zmiana tematu i scena po napisach końcowych. Czegoż chcieć więcej? Było to moje pierwsze shojo­‑ai. Ale mnie osobiście do tego gatunku zachęciło ^_^
  • Avatar
    A
    zergadis0 27.01.2007 12:05
    oryginalne ^^
    Jestem w trakcie oglądania (narazie na 4 odcinku), i z jednej strony jestem zauroczony bohaterkami, a wątek miłosny jest bardzo wciągający, ale jak słyszę po raz 43021 słowa „ochronię cię”, czy teksty w stylu „megatonowa pięść 1!”, „megatonowa pięść 2!”, „megatonowa pięść 3!”... to dosłownie pokładam się ze śmiechu. Niewątpliwie wydanie tej serii przez AG nie przyłoży się zbytnio do zwiększenia popularności w Polsce, ale osobom które są przyzwyczajone do różnych elementów dziwnych dla polaka a dla japończyka normalnych, polecam, bo rysunki urocze, muzyka świetna (chociaż niektóre bgm­‑y średnie), a wątek romantyczny naprawdę ciekawy.
  • Avatar
    A
    Grisznak 11.10.2006 17:49
    całkiem...
    Anime, które tak jak kiedyś Utena tchnęło nieco świeżości w skostniałe schematy shoujo­‑ai. Oryginalne rozwiązania, stopniowo narastjące napięcie, fajnie pokazany wątek miłosny i doskonałe zakończenie. Dla mnie bomba.
  • Avatar
    A
    Shizu 14.07.2006 23:06
    Fajne =D
    Jak dla mnie seria w pełni zasłużyła na ocene 8­‑9 ^_^ Grafika ładna , muzyka boska , fabuła wypasiona , wogóle to tylko ta końcówka mi tu wadzi =( a pierwszy odcinek jak dla mnie był plusem =) SZCZERZE POLECAM
  • Avatar
    A
    Martinez 1.03.2006 15:46
    Kannaduki no Miko
    Jak dla mnie seria na 7 i tylko na 7.
    Jednym z najwiekszych minusów tego tytułu jest pierwszy epizod – tak lamerskiego dawno nie widziałem, twórcy ni z tego ni z owego rzucają nas w wir całkowicie niezrozumiałych dla widza wydarzeń. Ale jak przebolejecie pierwszy epek to dalej jest już tylko lepiej. Bohaterowie są dobrzy, watek potrafi zainteresować ( chociaż te mechy – twórcy mogli zamiast mechów dać coś innego – tylko pytanie co ). Na koniec może jeszcze trochę zakończenie jest przegadane – tak gdzieś o 10 minut – no ale cóż, i tak jest dobrze.

    Podsumowując, seria którą koniecznie nie trzeba obejrzeć, ale jak już się nadarzy okazja to warto się nią zainteresować.
  • Avatar
    R
    Dżelei 24.02.2006 15:10
    Kannazuki
    Z dwoma rzeczami się nie zgodzę. Po pierwsze, wątek shoujo­‑ai jest tutaj sprawą pierwszoplanową, podstawą. A zakończenie nie było dla mnie rozczarowaniem, wręcz przeciwnie, jak na mój gust genialne, a ostatnia scena, już po napisach końcowych, po prostu piękna…
    • Avatar
      Azag 1.04.2006 21:30
      Re: Kannazuki
      Po pierwsze, wątek shoujo­‑ai jest tutaj sprawą pierwszoplanową, podstawą.


      Ta, zwłaszcza, kliknij: ukryte   – no to rzeczywiście shoujo­‑ai jak w morde strzelił
      • Avatar
        AmpeZ 2.04.2006 13:47
        Re: Kannazuki
        Fakt…jednkak przez cały czas jesteśmy świadkami rodzącego się(choćby nieświadomie)uczucia, które pod koniec ma swoją kulminację.
        A scena po napisach rzeczywiście piękna…