Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
muzyka: 6/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,33

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 55
Średnia: 6,85
σ=1,74

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek, Slova)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Denki-gai no Hon'ya-san

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2014
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • デンキ街の本屋さん
Tytuły powiązane:
Widownia: Seinen; Postaci: Artyści, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Życiowe rozterki tokijskich księgarzy.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Jest gdzieś w Tokio, w przypominającej Akihabarę dzielnicy, księgarnia. A skoro mieści się w okolicy opanowanej przez otaku, to wiadomo, w jakim towarze się specjalizuje i jakich ma klientów. Ale jej obsługa jest równie osobliwa, co klientela. Zwłaszcza ekipa odpowiadająca za dział z mangami i pokrewnymi dobrami. Pracownicy zwykli zwracać się do siebie ksywkami lub nazwami stanowisk, tak więc Kantoku, jak sam pseudonim wskazuje, kieruje sekcją. Jego podejście do podwładnych może być przedmiotem dyskusji – z jednej strony widać, że fachowy z niego menadżer i potrafi zarządzać zespołem, wywiązuje się ze swoich zadań i jest sumienny, z drugiej zaś potrafi stroić sobie niewybredne żarty z piękniejszej części personelu. W skład jego zespołu wchodzą:

  • Hiotan, przez wrodzoną naiwność i niewinność główny obiekt dowcipów kierownika. Interesuje się mangami i anime, lecz, w przeciwieństwie do reszty kadry, nie wykazuje na tym polu zboczeń. Albo je skrzętnie ukrywa…
  • Fu Girl, wielbiąca zombi licealistka dorabiająca do kieszonkowego. Co ważne, na licealistkę ani trochę nie wygląda, niemniej drobna postura nie przeszkadza jej w dźwiganiu stert książek.
  • Kameko, nierozstająca się z aparatem fotograficznym i z pozoru druga normalna osoba po kierowniku. Ale wystarczy odpowiednia okazja i bez zastanowienia daje upust swojej naturze paparazzi.
  • Sensei, niepoprawna rysowniczka doujinshi, trapiona niedostatkiem kobiecego wdzięku i finezji. Regularnie wpada z tego powodu w czarną rozpacz i nie umie oddzielić życia zawodowego od artystycznych zapędów.
  • Umio, kryptootaku, biegły w tematyce mangowej i zagadnieniach trapiących innych fanów.
  • Sommelier, małomówny i obdarzony wrodzonym talentem, objawiającym się zdolnością do niezwykle trafnej oceny cudzych preferencji czytelniczych. Wystarczy mu jedno spojrzenie i wybierze mangę idealną dla danego klienta.

Ekipa to bardzo nietypowa, ale problemy, jakie ją spotykają, są jeszcze ciekawsze. Wystarczy, że Hiotan czuje miętę do Kantoku, a ten chyba do niej, tylko schodzą się jak czapla z żurawiem. Ale to nie koniec, bowiem Sensei i Umio także ciągną ku sobie, ale co z tego, skoro związane z hobby skrzywienia okazują się silniejsze od zdrowego rozsądku? A Fu Girl? Czy cichy niczym grób i równie niewzruszony Sommelier patrzy na nią tak, jak ona na niego? A czy ona widzi na świecie coś poza wizją apokalipsy zombi?

Żeby tylko do tego ograniczały się problemy bohaterów… Kantoku co chwila wdraża nowe programy promocyjne, czasami zupełnie szalone, albo zmusza podopiecznych do udziału w niezbyt mądrych zabawach ulicznych. Czasem trzeba zostać na noc, by wyłożyć góry nowego towaru. Ale to nic, gdy dla Sensei zbliża się termin oddania komiksu na Comiket, wtedy się dzieje – wszyscy pomagają, jak tylko mogą, a ona i tak przeżywa załamanie. Na szczęście zdarzają się też chwile radości, jak wigilia, nowy rok i inne wolne dni, o dziwo spędzane w tym samym gronie. Ale dziewczęta w zespole muszą mieć się na baczności, oto bowiem na plan wkracza była dziewczyna Kantoku, a księgarnię co i rusz nawiedza inspektorka kontrolująca, czy aby zawartość półek nie jest zbyt deprawująca. Co nie przeszkadza jej w czytaniu yaoi. A jaki jest jej związek z Sommelierem?

Od razu uprzedzam, jeśli ktoś z powyższego jeszcze tego nie wywnioskował – szukając serii o księgarstwie, tu jej nie znajdziecie. Denki­‑gai no Hon'ya­‑san wprawdzie spełnia zarówno wymóg miejsca akcji, jak i technicznego podejścia do tematu, ale wątki romansowo­‑obyczajowo­‑życiowe przyćmiewają faktyczną pracę między półkami, często zresztą sprowadzoną do warstwy czysto humorystycznej, jak chociażby premierowy szturm klientów, nocne wyprzedaże, analiza niedziewczęcych zachowań Sensei i tym podobne. Niemniej anime niewiele zabrakło, by stać się pełnoprawną serią o molach książkowych, sęk w tym, że większość związanych z tym wątków stanowi jedynie tło lub pretekst dla interakcji międzyludzkich.

Podstawowy problemem Denki­‑gai no Hon'ya­‑san stanowi sinusoidalny wykres jakości serii, wynikły z zupełnie różnego poziomu gagów i fabuły nie tylko pomiędzy poszczególnymi odcinkami, lecz też w ramach ich samych. Każdy podzielono bowiem na kilka mniejszych fragmentów i niektóre są rzeczywiście dosyć przyzwoitą komedią, wnoszącą sporo do relacji między bohaterami. Niestety te lepsze fragmenty poprzetykano epizodami zupełnie nie komponującymi się z całością, jakby wciśniętymi na siłę, by wplątać postaci w niezręczne i zwyczajnie głupie sytuacje, a przez to na siłę rozbawić widza. Niekiedy poziom absurdu był tak wysoki, że musiałem przerwać seans i odpocząć, gdyż ośmieszające bohaterów sceny połączone z wiszącym w powietrzu napięciem okazywały się zbyt mocne, choć nie jest to poziom Watamote, którego jeden odcinek oglądało się na raty cały tydzień. Z drugiej strony taka reakcja widza może świadczyć właśnie o umiejętnym budowaniu napięcia i dobrze podkreślonych punktach kulminacyjnych, po przekroczeniu których akcja wraca do normalnego tempa.

Nie każdego zachęci też wizja śledzenia przez dwanaście odcinków perypetii księgarzy i ich miłosnych rozterek, wynikłych w głównej mierze z nieprzystosowania do życia w nowoczesnym społeczeństwie (w jakimkolwiek innym również), skutecznie zastępujących rozprawę na temat dystrybucji książek. Ja jednak dopatrzyłem się, że bohaterowie w rzeczywistości mają całkiem ciekawe osobowości, niestety przez większość serii działają na jedną melodię i mało się u nich zmienia. Trochę lepiej sytuacja wygląda w przypadku Kantoku i Hiotan, gdyż ten pierwszy okazuje się bardzo dojrzałym człowiekiem, pomimo swojego charakteru. Sęk w tym, że nawet w ich przypadku seria kończy się zachowaniem żelaznego status quo – miłość jest, to widać, ale niewiele z niej wynika. Zabrakło wyraźnej konkluzji tego romansu, a zamiast tego został niesmak. Nie po to ogląda się anime, by na sam koniec stwierdzić, że rozwój wydarzeń nie przyniósł żadnych zmian w życiu bohaterów.

Zanim jednak widz będzie w stanie zauważyć wyżej opisane problemy, z miejsca mogą go zniechęcić projekty postaci, karykaturalne, do przesady udziecinnione, w przypadku niektórych bohaterek nawet graniczące z super­‑deformed. O ile jeszcze Sensei wygląda dosyć typowo i mogę uwierzyć, że w Japonii jest pełno kobiet podobnej postury, tak już Hiotan to zminiaturyzowany nośnik biustu. Najgorzej jednak prezentuje się Fu Girl – jeżeli miała czarować widza dziecięcą aparycją, to chyba na założeniach się skończyło. I może nie byłoby źle, gdyby projekty wszystkich bohaterów utrzymano w podobnym stylu, jak to często czynił chociażby Akira Toriyama, ale mężczyźni w Denki­‑gai no Hon'ya­‑san już na karłowatość nie cierpią. Sommelier przywodzi wręcz na myśl rosłego atletę, a Kantoku i Umio są średniego wzrostu. Klienci sklepu także na wady postury nie narzekają. Skąd więc to usilne parcie do upodobnienia bohaterek do uczennic podstawówki? Znaczy, ja wiem skąd, ale przemilczmy – nie zawsze efekt spełnia założenia.

Mimo powyższego wizualnie anime prezentuje się dobrze. Pastelowa, ciepła kolorystyka ładnie komponuje się z prostymi projektami postaci. A mnogość barw jest ogromna, bowiem książki i komiksy kuszą różnorodnością z półek, niejednokrotnie rzucają się w oczy efektownymi okładkami, wnętrze księgarni zdobią zaś plakaty, kartonowe sylwetki rysunkowych bohaterów i specjalnie przygotowane stoiska tematyczne. Wprawni widzowie wychwycą w tym sporo aluzji do prawdziwych mangowych i animowanych pozycji. Pozytywnie nastraja też ilość miejsc, które odwiedzają bohaterowie. Akcja nie trzyma się jedynie stanowiska pracy, kilka razy zaglądamy do mieszkań Kantoku, Sensei, Umio, Sommeliera i Hiotan. Każde jest inne, nie tylko ze względu na budowę, ale też wystrój i znajdujące się wewnątrz sprzęty czy pamiątki. Animacja za to do dynamicznych nie należy. Owszem, postaci raczej nie przyrosły do ziemi, ale też nie ma za co animatorów pochwalić. Sporą część ich pracy zastąpiono statycznymi kadrami, które użyte w odpowiednich miejscach, dobrze komponują się z wyrazem sceny, więc nie uznałbym tego za wadę.

Przywiązałem się do bohaterów. Będzie mi trochę brakować miłosnych podchodów Hiotan i Kantoku i trywialnych problemów Sensei, które dla niej samej okazują się nie do pokonania, a przez to stają się całkiem zabawne. Nie liczę jednak na kontynuację i raczej nie będę jej wyczekiwał, bowiem nie sądzę, by scenarzystom wystarczyło odwagi, by domknąć kiedykolwiek najważniejsze obyczajowe wątki Denki­‑gai no Hon'ya­‑san.

Slova, 1 stycznia 2015

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Shin-Ei Animation
Autor: Asato Mizu
Projekt: Yurie Kuniyuki
Reżyser: Masafumi Satou
Scenariusz: Kazuyuki Fudeyasu
Muzyka: Hiroshi Takaki

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Denki-gai no Hon'ya-san - wrażenia z pierwszych odcinków Nieoficjalny pl