x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Myślałem, że bede się nudził po tym jak obejrzałem serie z 2006 roku i movie UBW, ale o dziwo ogląda mi się bardzo przyjemnie jeden odc. na dzień. Walki i kreska perfect, myślałem, że kliknij: ukryte Raider więcej pokaże niż w filmie no, ale cóż trudno. Nie mogę się doczekać jak ukażą wątek Archer'a w drugiej serii, którą zaczynam jutro, prawdę o nim i walkę w kuźni – z taką animacją hype x 10. Jest dużo rzeczy dopowiedzianych w każdym wątku czego skutkiem każdy odc. potrafi zaskoczyć. Ocena: bardzo mocne 9/10.
Kaioken
8.10.2017 12:16 Re: FTN
Najlepsze momenty to kliknij: ukryte szlachetne widmo Assassin'a – moc w tym uderzeniu była tak wielka, że szok. W filmie Assassin'a kompletnie olano. Poza tym moment jak Shiro wzywa Saber czarem rozkazu w szkole – 10 x lepiej niż w serii z 2006 roku ^^ Ten ryk i ta poświata wokół przyzwanej Saber – cudo, m
Pierwsza istotna uwaga. Osoby nie obeznane z uniwersum Fate będą się prawdopodobnie nudzić! Pozornie nieistotne dialogi i wypełniacze zawierają ważne technikalia i szczegóły, nakreślają psychologię postaci i ich motywy. Jest to jak najbardziej wierna adaptacja Viusal Novel (tam to dopiero jest przegadane!), nawet niewielkie zmiany w stosunku do VN rozgrzewają fora fanów do czerwoności. Nie każdego zadowoli piękna (wybitnie) grafika i muzyka. Jest to przed wszystkim seria DLA FANÓW FATE! Ufotable olało całą resztę nowicjuszy (i bardzo dobrze, moim skromnym zdaniem).
Jeśli chodzi o motyw przewodni:
Fate/Zero – jest to konfrontacja pomiędzy Kirutsugu Emya i Kirei Kotomine. Wiemy już, kto wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko
Fate/UBW – konfrontacja Shirou z samym sobą (dla wtajemniczonych, wiemy o kogo chodzi)
Kolejność powinna być taka: Fate/Zero a dopiero później Fate/UBW
Zacznę od kreski, która może nie jest najważniejsza, za to oczywiście jako pierwsza rzuca się w oczy. Animacje walk (i nie tylko) są cudne, ale sposób rysowania twarzy…
Typowe Type‑Moon, i bynajmniej nie jest to komplement. Narzekałam już na to przy „Kara no Kyoukai”. Jak to kiedyś mój znajomy stwierdził, kreska jest „beybleydowata”. Duże, dość prosto narysowane oczy o dziwnych kształtach, a na reszcie twarzy praktycznie nic nie widać, zwłaszcza jeśli postać stoi nieco dalej. W dodatku iście koszmarne profile. Myślałam, że ten sposób rysowania nosów powoli przechodzi do historii, ale… myliłam się.
Dwa, bohaterowie. Nadal nie przybliżono nam postaci Sług, a nie ukrywam, że to oni mnie tu najbardziej interesują. Liczę, że dowiem się więcej w drugim sezonie, i nie mówię o imionach. W „Zero” to było nadzwyczaj klimatyczne, gdy tak zgadywali, kto jest kim, tymczasem tutaj nieco tego zabrakło. Pominę już fakt, że projekty niektórych postaci to dla mnie profanacja, przymykam na to oko, anime rządzi siw swoimi prawami.
I muszę przyznać, na początku myślałam, że to Rin będzie mnie najbardziej denerwować, i znowu się pomyliłam. Faktycznie, to co robi jest czasem niespójne, a jednak jest ona zdecydowanie najciekawszą i w sumie jedną przeze mnie lubianą kobiecą postacią w tej serii, mimo swoich nieco drażniących momentów. Reszta wypada przy niej najzwyczajniej mdło, z Sakurą na czele. Caster jest irytująca, Illyasviel jest irytująca, ale i tak obie ustępują w tej kwestii „Fuji‑nee”.
Co do Saber, nigdy nie rozumiałam fenomenu tej postaci. Pomimo paru fajnych scen, już w „Zero” wydawała mi się strasznie bezbarwna, mimo tego, kim naprawdę jest. W „Stay night” udowodniono jednak, że o dziwo, jakimś cudem, potrafi być jeszcze nudniejsza.
O Shiro w ogóle nie chce mi się pisać, nie chce mi się nawet na niego patrzeć. Razem tworzą duet wywołujący u mnie jedynie chęć ziewania.
Dobrze, że czasem pojawia się też Kirei, wtedy przynajmniej można usłyszeć też coś innego niż brednie.
No i ostatnia kwestia, te brednie właśnie. W „Zero” między postaciami toczyły się ciekawe, czasem naprawdę ciekawe rozmowy, pojawiło się parę kwestii, nad którymi można się było zastanowić. Każdy miał swoje cele, lepsze lub gorsze, ale umotywowane czymś konkretnym.
A tu… gdy nie wypowiada się Archer, lub sporadycznie jakiś inny Sługa, to wszystkie te wymiany zdań to zwykły bełkot. Gdyby zostawić tylko dialogi dotyczące zasad wojny magów, a całą resztę młodzieńczej paplaniny zastąpić muzyką lub ciszą, anime nic by nie straciło. Ba, może i by zyskało.
Nie chcę znowu zwalać tego na fakt, że to „anime o nastolatkach”, bo przecież zdarzają się i genialne serie w podobnej tematyce, ale chyba jednak właśnie to jest problem. Rozmowy między postaciami zazwyczaj nie wnoszą kompletnie nic, a młodzieńcze ideały Shiro też mnie nie wzruszają.
To oczywiście moja prywatna opinia i ktoś inny pewnie znajdzie tam coś dla siebie, ale jeśli o mnie chodzi, zamiast pokazywać mi przy stole Sakurę i Fuji‑nee, które ględzą kompletnie o niczym, albo trójkę bohaterów na „randce”, to zdecydowanie wolałabym oglądać retrospekcje z życia Sług.
Ogółem, tak czy siak twierdzę, że anime jest całkiem dobre, chociaż nieco mnie rozczarowało. Oby drugi sezon to naprawił.
Przesadzasz z krytyką, twórcy mają ograniczone pole do manewru scenariuszem ścieżki, którą ekranizują (chociaż widoczne są pewne drobne odstępstwa od oryginału :) ).
Każda postać jest dla Ciebie „mdła”, „irytująca”, „nudna” i gadająca „brednie”. W dodatku fatalnie narysowana. Serio?
Retrospekcje z życia sług? Polecam „Mitologię” Jana Parandowskiego.
Dla mnie ta seria jest pozytywnym zaskoczeniem, pomimo początkowych wątpliwości.
I jeszcze jedno – nie odcinajmy Fate/Stay Night z 2006 r.
Dla mnie zawsze będzie to pierwsza część serii, co znajduje zresztą logiczne uzasadnienie.
Ścieżka Fate jest historią Shiro‑Archera, w wyniku tak toczących się zdarzeń Shiro ukształtował się jako Archer.
W Unlimited Blade Works zostaje przyzwany jako sługa i chce uchronić samego siebie przed losem nieszczęśliwego bohatera, dlatego rozpoczyna swoją „grę”.
Dlatego obie te serie należy traktować nie jako alternatywne, ale jako ciągłość.
Anonum
19.04.2015 16:40
Nie, nie, nie. kliknij: ukryte Żadna ze ścieżek nie jest przeszłością Archera. Po każdej z nich Shirou może nim się stać, ale szanse na to są bliskie zeru. A biorąc pod uwagę epilog Fate'a, całkowicie zerowe.
Plus w UBW nie tyle chce uchronic Shirou przed jego losem, co doprowadzić do paradoksu i wymazać własną egzystencję z tronu bohaterów.
C@rolus Io@nnes (unlogged)
19.04.2015 20:28
A czemu, czemu, czemu?
kliknij: ukryte Shiro w ścieżce Fate wygrywa wojnę o Graala, przez co jego dusza trafi do tronu bohaterów.
Shiro przejmuje od Saber jej złudne ideały i wiarę w bohaterstwo, co prowadzi go do zostania Archerem.
Wreszcie, w UBW w walce z Saber unika zranienia, pamiętając tą sytuację z przeszłości – (argument, że to Shiro powstrzymuje Saber nie wyklucza tego).
Skąd zatem Archer w Fate – paradoks pętli czasowej?
Żadna ze ścieżek nie jest przeszłością Archera. Po każdej z nich Shirou może nim się stać, ale szanse na to są bliskie zeru. A biorąc pod uwagę epilog Fate'a, całkowicie zerowe.
A dlaczego akurat po epilogu Fate szanse są zerowe? Zaiste nie pamiętam, podziel się swoimi spostrzeżeniami.
Anonum
19.04.2015 21:57
Ok, to jedziemy z tym. Uwaga na spoilery.
kliknij: ukryte Po pierwsze. To że ktoś wygrywa wojnę o Graala nie oznacza, że jego dusza trafia do tronu bohaterów. Skąd to w ogóle wziąłeś? Przecież to tak nie działa.
Po drugie. Dusza Archera trafiła do tronu bohaterów na jego własne życzenie. Zawarł pakt ze światem, że w zamian za cud będzie służył jako counter guardian/heroic spirit.
Po trzecie. Archer unika zranienia przez Saber ponieważ to pamięta? Bzdura w czystej postaci. On został zraniony właśnie przez to, że pamiętał Saber i się zawahał.
Po czwarte. Epilog Fate to spotkanie Shirou i Saber w Avalonie, co jest niemożliwe gdy ten zostaje Archerem.
Po szóste. Shiro nie przejmuje ideałów od Saber, tylko od Kiritsugu.
Wreszcie, jaki paradoks pętli czasowej w Fate?
A na dobrą sprawę to i HF wyklucza przemianę Shirou w Archera.
Przesadzam z krytyką? Chyba po to są komentarze, żeby własne zdanie wyrazić, każdy ma swój gust i tego się nie da zmienić. Albo Ci się coś podoba, albo nie, i na tym koniec. Miło więc, jeśli można to odpowiednio uargumentować.
Nie, nie każda postać jest mdła, irytująca czy nudna (Kirei, o dziwo Rin czy Archer chociażby), ale zdecydowana większość taka jest, a kreska rzeczywiście jest dla mnie szkaradna – serio, serio i jeszcze raz serio.
Zapomniałam jeszcze dodać o tych koszmarnych komputerowych postaciach w tle poruszających się jak upośledzone simy.
A na mitologiach to akurat znam się bardzo dobrze, dlatego jeszcze dodatkowo mogłabym się poprzyczepiać do projektów postaci Sług, ale jak napisałam w komentarzu, odpuszczę. To w końcu gra/anime i rozumiem takie a nie inne zmiany czy ubarwienia.
I dlatego też tak strasznie interesuje mnie właśnie ta strona całej historii i dlatego dość dotkliwie odczułam jej brak. Dobrze wiem kim są słudzy, znam ich życiorysy, więc fakt niewykorzystania potencjału ich postaci jest tu właśnie problemem.
Więc nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to, że taki zabieg przydałby się w anime, dodałby nieco klimatu, tak jak to zrobili w Fate/Zero. A przy okazji nie musiałabym słuchać paru dialogów o kompletnie błahych rzeczach.
Zawsze to powtarzam, powtórzę jeszcze raz: każde anime ma się bronić samo, niezależnie od dowolnego pierwowzoru czy poprzedniej części. Nie gram, nie interesuje mnie czy jest zrobione zgodnie z jakąś tam ścieżką. Interesuje mnie to, czy wszystko ma sens, czy zrozumie to odbiorca który z tytułem styka się pierwszy raz, czy jest ciekawe i porządnie zrobione.
I napisałam przecież, że złe nie było, pomimo paru sporych minusów, które lubię sobie powyliczać, bo taka już moja natura. Po prostu mnie nieco rozczarowało.
Albo Saber i Tohsaka albo Seiba i Toosaka. Trochę konsekwencji. No chyba, że to jakaś pokrętna logika, że nie‑do‑końca‑imię wstawimy w wersji angielskiej, a imię w transkrypcji komputerowej (u Hepburna byłby makron), pomimo tego, że angielska wersja też występuje. :P
Poza tym drobnym czepialstwem (zakłuło mnie w oczy, cóż mogłem), polemizowałbym z pochwałami dla muzyki i to dość silnie. Przez całą serię skupiałem uwagę na soundtracku, ale… nic tej uwagi nie przyciągnęło. Pamiętam w większości dobrze dopasowaną, ale bezpłciową muzykę, przy czym raz uderzył mnie dubstep w momencie fabularnym, który był na to zbyt spokojny. Z kolei na duży plus leci This Illusion, o czym pisałem tu w poprzednich komentarzach. Powiedziałbym więc, że jest poprawnie z perspektywami na dobrze, ale zupełnie nie rozumiem, czym uargumentowano notę (i opinię) mocno wyróżniającą. Wystarczy, że muzyka zawiera się odpowiednich dla akcji przedziałach czasu i to już czyni ją arcydziełem?
Sam w sumie jestem ciekaw – wyjściowo było „oh” w korekcie przeszło na „oo” i jakoś nie kwestionowałem tej zmiany, bo to nie moja specjalność. Ale co jak co, „Seiba” nigdy, przenigdy choćby końmi rozrywali. Nie tylko dlatego, że to wyraz angielski więc zostaje w oryginale, ale i dlatego, ze japońskie zapisy angielski wyrazów brzmią i wyglądają niczym klątwy z horroru.
Co zaś się tyczy muzyki… Standard anime mi się już nudzi, to brzmiało bardziej filmowo i świetnie trzymała tempo w walkach. A przyzwanie Archera, miodzio. Z kolei jak w recenzji – This Illusion mnie raczej zirytowało niż zainteresowało. Ale akurat wojna o muzyczne gusta jest bezcelowa, bo jest ich tyle, co ludzi.
A to przepraszam, że nie pod ten adres skierowałem zarzut. Osobiście też wolę Saber i Tohsakę, ale gdyby ktoś konsekwentnie chciał przekładać inaczej, to nie walczyłbym o rację którejś z wersji.
Co do drugiej kwestii, to chyba się nie zrozumieliśmy, bo This Illusion to utwór, który wybrzmiewał w ostatnich chwilach serii. Natomiast w recenzji było tylko o openingu – Shiroku Shiraku – który również umiarkowanie krytykuję (o czym rozmawiałem parę komentarzy niżej), w przeciwieństwie do utworu LiSY.
Wojen toczyć nie zamierzałem, tylko polemikę. :) Przede wszystkim byłem ciekawy szerszego zdania, bo argumenty w recenzji nie przekonały mnie, żeby zachwyty były uzasadnione. A muzyka to element filmu (czy serialu) tak samo relatywny, jak każdy inny i sens dyskusji również jest ten sam, co przy fabule i postaciach. Jedyna różnica taka, że większość ludzi to zatwardziali wzrokowcy, dla których „nie ważne co, byle grało”.
Mam nadzieję, że druga część będzie lepsza. Ta była naprawdę dobra, bardzo ładna grafika, piękne walki, dobre wprowadzenie ogółem, aczkolwiek nie mogę do końca powiedzieć że „to jest to”. Może być to też kwestia tego, że nie aż tak lubię scenariusz UBW ogółem. Niemniej seria porządna. Przyczepić się mogę niestety do muzyki, nie zapadł mi w pamięć żaden utwór poza openingiem i endingiem, przy czym obie te piosenki są zwyczajnie dobre ale nie zrzuciły mnie na kolana. Jakoś spodziewałam się całościowo że będzie lepiej. Trzymam kciuki za drugi sezon i czekam na kwiecień, no i mam nadzieję że plotki na temat this illusion jako opening następnej części okażą się prawdą, jak w ostatnim odcinku zaczęła się ta piosenka to tyle emocji wróciło, jejkuuuu, nie spodziewałam się, że jeszcze usłyszę ją w jakimś anime z tej serii, taka piękna niespodzianka. Bardzo podoba mi się ta wersja. Jest rzeczywiście inna niż stare Disillusion, ale jak dla mnie piękna.
Ogółem za ten sezon takie 8/10.
Zwyczajnie dobre anime. Chyba spodziewałam się cudów po obejrzeniu F/Z, przez co trochę się rozczarowałam. Było to rozczarowanie szczególnie bolesne, bo przecież UBW miało skupiać się na Archeru i Rin – dwóch postaciach które polubiłam w F/SN.
Wynudziłam się na przegadanych odcinkach (choć przecież zazwyczaj z zainteresowaniem śledzę dialogi), a na niezwykle pięknych wizualnie walkach nie czułam tego dreszczyku. Ot, ładne, ale nie specjalnie interesujące.
Trochę głupio stawiać jedynie ocenę dobrą anime Nasuverse z równie doskonałą grafiką. Mam nadzieję, że to tylko preludium do czegoś większego, ale nawet jako wstęp wypada dość słabo.
Odcinek dwunasty idealnie ilustruje ogromną przewagę tej serii nad filmem z 2010 r.
Ufotable prowadzi fabułę całkiem zręcznie i pomimo moich wątpliwości co do UBW (patrz kilka komentarzy niżej) to w tym właśnie odcinku dało się odczuć klimat serii z 2006 r. w najlepszym tego słowa znaczeniu (chociaż moim zdaniem LiSA przegrywa w wykonaniu Disillusion z Sachi Tainaką).
Czekamy więc do kwietnia.
Jak donoszą forumowicze (UWAGA powtarzam plotki), w drugiej serii pojawi się odcinek lub dwa ukazujące historię spoza bieżących wydarzeń (podobnie jak historia Kiritsugu w Fate Zero), dotyczące kliknij: ukryte losów Shirou po V Wojnie o Świętego Grala, jego przemianie w Archera i posłudze kapłana shinto. Być może pojawią się epizodycznie Ciel i Touko Aozaki. :)
Anonim
29.12.2014 01:57 Re: Czekamy do kwietnia...
Gdzie się naczytałeś takich głupot? Shirou nie stał się kliknij: ukryte Archerem po UBW.
Po pierwsze – spoilery ukrywamy.
Po drugie – logiczne myślenie: kliknij: ukryte o ile taki wątek się przewinie to dotyczył będzie wcześniejszych losów Shirou‑Archera (przyzwanego jako sługa przez Rin), a nie Shirou‑bohatera UBW i jego dalszej historii.
Nikt nie kwestionuje, że gra prowadzona przez Archera doprowadziła do zmiany przyszłości.
Anonim
29.12.2014 21:12 Re: Czekamy do kwietnia...
A no tak, ale pomieszałeś kilka rzeczy dlatego założyłem, że chodzi ci o końcówkę UBW. kliknij: ukryte Aozaki pojawia się ale na końcu Heaven's Feel, a posługę Shinto mam rozumieć wziąłeś z Hollow Ataraxia? Jeśli tak to raczej nie traktowałbym tego poważnie.
xXx
29.12.2014 21:30 Re: Czekamy do kwietnia...
kliknij: ukryte Nawet się nie pojawia. Jedynie raz jest wspomniana, i to chyba nawet nie z imienia.
Ludzie, litości…
Dla żartu cytuję plotki z amerykańskich forów, a Wy urządzacie turniej wiedzy o Fate.
Spokojnie, doskonale znam fabułę, trochę dystansu.
Anonim29.12.2014 23:19:57 - komentarz usunięto
The Beatle
29.12.2014 11:49 Re: Czekamy do kwietnia...
chociaż moim zdaniem LiSA przegrywa w wykonaniu Disillusion z Sachi Tainaką
Na pewno przegrywa, bo to już nie Disillusion, tylko This Illusion. :P
A tak na serio, ciężko mi stwierdzić, która praca wokalistki wypadła lepiej, bo obydwie interpretacje są dość szczególne. Sachi miała bardziej rozbudowaną i na pewno lepszą sekcję instrumentalną, co trochę ją odciążyło i pomogło w śpiewaniu (jakoś tak to zawsze jest, że Deen wybiera sobie OP/ED niewspółmierne do jakości czegokolwiek innego w danym anime xD). Wykonanie LiSy natomiast jest bliższe temu z VN. Dodano wprawdzie skrzypce w tle, ale wokalistka i tak musi uciągnąć całą melodię.
Daj spokój, chwała za to studiu DEEN, że przynajmniej ścieżki dźwiękowe robią ambitnie – taki Kenji Kawai to pierwsza liga kompozytorów.
Co do wokalistek, skrzekliwy głos LiSY jest urokliwy, nadawał temperamentu piosenkom tria w Angel Beats.
Jednak wykonanie Sachi Tainakai wygrywa, ma ona głos dużo czystszy i o szerszej skali.
Swoją drogą mogliby Panowie z Ufotable zaangażować kogoś innego niż LiSA czy Kalafina.
Tak na przykład spokojny ending a'la Maiko Fujita albo Hiiragi Nao byłby jak znalazł.
The Beatle
29.12.2014 23:37 Re: Czekamy do kwietnia...
Obydwie panie są słabo znane w światku anime (na tyle, że pierwsze słyszę i musiałem wyszukać :P) i mają ledwo po jednym utworze, więc niezbyt sobie wyobrażam ich pojawienie się przy produkcie flagowym Ufotable.
Jeśli już rozgrzebujemy temat muzyki w Fate, to wypadła tu fatalnie w porównaniu z poprzednimi produktami Ufo. Opening jest dobry aż do momentu wejścia refrenu, a potem leci „shiroku shiraku, oj‑dana, oj‑dana…” – dość sztampowa melodia, chociaż znowu nie zła. Ja bym to widział jako opening chociażby SAO; idealnie zastąpiłby to nieszczęsne „Ignite”. Natomiast przy Fate jest niewystarczający, przynajmniej dla mnie. :P
Ending to chyba najsłabszy utwór Kalafiny, który pojawił się jako piosenka przewodnia. To wyraźny znak, że trzeba coś zmienić albo gwóźdź do trumny zespołu – na planie muzycznym, bo popularność zapewne nie spadnie.
Wyciągnięcie Kajiury spod odpowiedzialności za OST sprawiło, że nie słychać powtórek z jej dotychczasowego dorobku, ale wychodzi strasznie nijako. Nie usłyszałem żadnego kawałka, który byłby coś wart, a specjalnie zwracałem na to uwagę.
No i wszystko ratuje tylko to wykonanie LiSY, a słyszałem głosy jakoby miał to być OP lub ED na wiosnę. Oby.
Obydwie panie są słabo znane w światku anime (na tyle, że pierwsze słyszę i musiałem wyszukać :P) i mają ledwo po jednym utworze, więc niezbyt sobie wyobrażam ich pojawienie się przy produkcie flagowym Ufotable.
Offtopicując dalej, za nic się z Tobą nie zgodzę,Żuczku.
Zarówno Maiko Fujita i Nao Hiiragi są świetnie rozpoznawalne, Hiiro no Kakera i Tasogare Otome X Amnesia to tylko skrawki ich twórczości. Nie mówiąc już o tym, że ich warunki głosowe biją konkurencję na głowę.
Swoją drogą to od kiedy Ufotable tak skrupulatnie dobiera wokalistów do swoich produktów? Taka nie przymierzając Kalafina powstała dopiero z konieczności nagrania piosenek do Kara no Kyoukai, a wokalistki przeszły z poprzedniego zespołu.
Ale skoro trzeba trzymać poziom to zmieniam zdanie – niech zaśpiewają Lia i Chiaki Ishikawa albo chociaż jakiś Eufonius :)
SoL
30.12.2014 09:50 Re: Czekamy do kwietnia...
Jak już zaczynamy licytować, która lepsza i bardziej rozpoznawalna wokalistka to ja wybieram Kuroishi Hitomi, Ceui i KOKIA:)
kliknij: ukryte Ciel rozumiem, w końcu to od niej dostał ten czerwony płaszcz, ale Aozaki?
Queh
29.12.2014 20:30 Re: Czekamy do kwietnia...
C@rolus Io@nnes napisał(a):
Odcinek dwunasty idealnie ilustruje ogromną przewagę tej serii nad filmem z 2010 r.
A jak na mnie illostruje kliknij: ukryte tanie CGI w UBW Archer'a. Powaznie, wygalda nawet gorzej niz w openingu od PS Vita. Oczekiwalem czegos bardziej na poziomie
Trochę mnie irytuje ta tendencja to rozdzielania jednej serii na niby dwa sezony. Ocenia się wtedy twór niekompletny, którego wartość da się ocenić dopiero po obejrzeniu drugiej połowy…
Wiele osób pisze, że ten sezon był przegadany. W sumie ciężko temu zaprzeczyć, ale jednak mam wrażenie, że te całe 12 odcinków służy, aby przygotować odpowiednio scenę dla drugiej połowy, gdzie, mam nadzieję, akcja sunie niczym górski potok. Jeżeli moje nadzieje zostaną spełnione, podwyższę ocenę do 9, a póki co stawiam dobre 8 za sprawienie, że Shiro mnie nie irytował (w Stay Night po raz pierwszy chciałam dokonać własnoręcznego morderstwa postaci animowanej) i wyciśnięcie z o wiele gorszych protagonistów niż w Zero czegoś, co sprawiło, że ciekawią mnie ich losy.
Jak Kamiyana przede mną tak i mnie ta seria rozczarowała. Do końca (przynajmniej pierwszej części, bo reszta w kwietniu) nie mogłem się do niej przekonać.
Po pierwsze Shirou: nie pamiętam z pierwszego Fate'a, żeby był aż tak żałosnym bohaterem. Przez te 12 odcinków przetrwał (jak się wydaje) w jednym kawałku tylko dlatego, że bezczelnie wręcz chronił go „plot armor” (czytaj, nie zginął, bo scenarzysta tak chce). Czy to Archer, Saber czy Rin, zawsze ktoś ratował mu tyłek, bo on „Wielki Wojownik Sprawiedliwosci” zawsze jak debil wpychał się pod ostrze czy jakiś tam magiczny pocisk. Zresztą nie chodzi o to, że jest słaby (co przyznaje sama Tohsaka pod koniec) w kwestiach bojowych. Nie wszyscy muszą być wymiataczami. Nie, ta postać zawodzi na całej linii zarówno w sferze swoich przekonań: naiwnie, uparcie i irracjonalnie wierzący w jakieś abstrakcyjne „wyższe wartości” i jako człowiek wogóle. Ciągle tylko wygłasza jakieś wyniosłe frazesy po czym dostaje łupnia. Po czynach poznasz człowieka, nie po słowach. A to jak doprowadził do kliknij: ukryte utraty Saber woła o pomstę do nieba. Caster nie musiała się wiele wysilać. Ponadto właściwie od dziecka wychowuje się z kobietami, a zachowuje się przy nich jakby były trędowate. Może niech się z Archerem „zejdzie” to będzie spokój. Nie rozumiem zresztą ani co widzi w nim Rin ani Caster („interesujący chłopak?” A niby w czym? Bo autor tak zadecydował?). Mnie on doprowadza do białej gorączki…
Druga rzecz to sama struktura anime. Jak było wspomniane postacie gadają stanowczo za dużo i kompletnie nie wiem co wnosi to do serii. Ich dialogi możnaby skrócić o połowę a i tak by się dłużyły. W kółko rozprawiąją o tym samym, za przeproszeniem dzielą g*wno na atomy, gledzą o strategiach i dalszych działaniach niemożliwie długo, a widz musi się z tym męczyć czekając na jakąkolwiek akcję. Żeby chociaż te rozmowy były ciekawe, ale 3/4 dotyczą Shirou i jego filozofi życia, a zamknąć by to można w jednym prostym zdaniu „Shirou to żałosny debil, który nie przedstawia żadnych argumentów na potwierdzenie swoich doniosłych frazesów”. Przeciągające się dialogi prowadzą do niepotrzebnych dłużyzn, a fantastyczne sceny walki niewiele tu pomagają. W wielu seriach dialogi budują postaci, czy dodają głębi wydarzeniom. Tutaj nie jestem w stanie powiedzieć co poza dłużyznami wnoszą…
Jest jeszcze wiele innych irytujących elementów, jak zredukowanie Saber do (poza walkami) roli statystki, pominięcia (przynajmniej w pierwszym sezonie) kilku postaci, czy irytujące rozprawy pomiędzy pozostałymi bohaterami.
Serię ratują grafika, trochę klimat, pojedyńcze momenty i ogólnopejęte production values, ale to za mało. Wolałem tę toporniejszą, ale i konkretniejszą (i majacą o wiele lepszy klimat) serię z 2006 roku. Ta sprawdza się może jako adaptacja visual novel, ale nie jako seria sama w sobie. A jeżeli jest wierna pierwowzorowi to znaczy, że Unlimited Blade Works jest po prostu słabe.
Po pierwsze Shirou: nie pamiętam z pierwszego Fate'a, żeby był aż tak żałosnym bohaterem.
Chyba masz sklerozę ;-) Shirou w UBW (i gzre i serii) jest znacznie sensowniejszy niż w Fate…
Nie, ta postać zawodzi na całej linii zarówno w sferze swoich przekonań: naiwnie, uparcie i irracjonalnie wierzący w jakieś abstrakcyjne „wyższe wartości” i jako człowiek wogóle.
Co jest główną osią konfliktu postaci i utwierdzenie/zmiana tych przekonań stanowi główną część jego rozwoju. Zabawne jest to, że mówisz, że w Fate był on lepszy, biorąc pod uwagę że Fate to bezkrytyczne przyjęcie tych ideałów, a UBW to ich głębsze zrozumienie i pewne zmiany.
Jak było wspomniane postacie gadają stanowczo za dużo i kompletnie nie wiem co wnosi to do serii.[...] a widz musi się z tym męczyć czekając na jakąkolwiek akcję
Podobnie jak w Fate/Zero, UBW nie jest serią nastawioną tylko na efektywną akcję. Z dialogów można wyczytać bardzo dużo, tylko że trzeba patrzeć pomiędzy wierszami – tam odbywa się gros analizy i rozwoju postaci.
pominięcia (przynajmniej w pierwszym sezonie) kilku postaci
Nie wszystkie postacie mają równą rolę we wszystkich routach. Ekranizacja UBW nie będzie zawierać scen z Fate lub HF.
Wolałem tę toporniejszą, ale i konkretniejszą (i majacą o wiele lepszy klimat) serię z 2006 roku.
Konkretniejszą, tzn. zawierającą dwa razy tyle dłużyzn, fillerów, nie wyjaśniającą prawie niczego i dodatkowo dodająca niemające sensu sceny próbujące być zahaczeniami o inne ścieżki (nie mające żadnego wpływu na fabułę po ich zakończeniu nawiasem mówiąc)?
Konkretniejszą, tzn. zawierającą dwa razy tyle dłużyzn, fillerów, nie wyjaśniającą prawie niczego i dodatkowo dodająca niemające sensu sceny próbujące być zahaczeniami o inne ścieżki (nie mające żadnego wpływu na fabułę po ich zakończeniu nawiasem mówiąc)?
Najwidoczniej.
Takie z nas niestety głupie orangutany, że zamiast docenienia rozwojuff postaciuff i takich tam po prostu przesypiamy bajkę.
Nie wiem, może coś te dialogi wnoszą i trzeba czytać między wierszami, ale jest to wielkim wyzwaniem, kiedy każdy dialog działa bardziej usypiająco niż kolejna lewacko‑prawiczkowa pseudodysputa polityczna w internetach.
Stara wersja niby gorsza pod każdym względem, ale oglądało mi się ją dobrze i nie przesypiałem dialogów.
Widocznie były po prostu dobrze napisane, czego na pewno o tej wersji bym nie powiedział.
I owszem, stary Shiro też był denerwujący, ale nie kojarzę, żeby do tego stopnia co np. w ostatnim odcinku UBW z wczoraj.
Konkretniejszą, tzn. zawierającą dwa razy tyle dłużyzn, fillerów, nie wyjaśniającą prawie niczego i dodatkowo dodająca niemające sensu sceny próbujące być zahaczeniami o inne ścieżki (nie mające żadnego wpływu na fabułę po ich zakończeniu nawiasem mówiąc)?
Może wymień coś chociaż, bo w sumie nie tak zapamiętałem starą wersję.
Widocznie dobre fillery i czytanie między wierszami dali.
Bo w sumie tamta wersja była uboższa zarówno pod względem budżetu, ilości odcinków i jeszcze niewypracowanej marki, a w sumie lepiej wiedziałem, co się w niej dzieje i nie dostrzegłem czegoś podchodzącego pod filler (a nawet jeśli, to już nie pamiętam).
Tutaj dla mnie niestety fillerem jest połowa czasu antenowego.
Bo niestety, ale ten rozwój postaci nie jest zbyt interesujący (ale to też pewnie przez słabe postacie).
Co jest główną osią konfliktu postaci i utwierdzenie/zmiana tych przekonań stanowi główną część jego rozwoju. Zabawne jest to, że mówisz, że w Fate był on lepszy, biorąc pod uwagę że Fate to bezkrytyczne przyjęcie tych ideałów, a UBW to ich głębsze zrozumienie i pewne zmiany.
Hmm… w sumie to nie jest coś wprowadzającego sensowne zmiany.
Przecież on na każdej ścieżce jest typowym januszem, a te jego absurdalne ideały w sumie wydały się sensowniejsze niż to co jest teraz… chociaż gdybym nie przespał połowę seansu to może odniósłbym inne wrażenie, ale nie dało rady.
I owszem, stary Shiro też był denerwujący, ale nie kojarzę, żeby do tego stopnia co np. w ostatnim odcinku UBW z wczoraj.
Więc uważasz, że Shiro, który np. uciekł, choć później przylazł w trakcie walki z Berserkiem w UBW jest gorszy od Shira, który jak ostatni debil dał się rozwalić Berserkowi w Fate?
Nie wiem, może coś te dialogi wnoszą i trzeba czytać między wierszami, ale jest to wielkim wyzwaniem, kiedy każdy dialog działa bardziej usypiająco niż kolejna lewacko‑prawiczkowa pseudodysputa polityczna w internetach.
Dialogi, jak to w Fate, są mocnym punktem, tutaj także. Aż dziw bierze twoja wypowiedź o tym, skoro w Zero były prowadzone tak samo, a to, twoim zdaniem, było wspaniałe. Ale zawsze warto rzucić argument, że stary Fate jest o niebo lepszy, bo ma fajne openingi.
Więc uważasz, że Shiro, który np. uciekł, choć później przylazł w trakcie walki z Berserkiem w UBW jest gorszy od Shira, który jak ostatni debil dał się rozwalić Berserkowi w Fate?
Teraz zachował się jeszcze bardziej idiotycznie, więc twój argument jest w sumie inwalidą.
skoro w Zero były prowadzone tak samo
W F/Z były konkretne dialogi, konkretnych ludzi.
Śledziło się to dzięki temu z zaciekawieniem.
To jakbyś porównywał nowego Forda do starego Fiata na zasadzie „oba to samochody z nazwą na literę F”.
że stary Fate jest o niebo lepszy, bo ma fajne openingi.
Fajna oprawa dźwiękowa czy OP/ED to zawsze przyjemny plusik.
Owszem, lepiej mi się ogląda, kiedy nie muszę przewijać openingu.
Raczej piłem do tego, że przeżył, bo ma plot armora.
A nie ratował Saber, tylko Fuji.
No i sądząc po reakcji Tohsaki — mogli po prostu grać na zwłokę, ba, gdyby się z pupy nie wtrącił zaklęciem rozkazu, to pewnie Łucznik by ich poratował i na tym by się skończyło.
Nie czytasz ze zrozumieniem i pijesz do sceny z Caster, gdy inni piszą o samym początku serii i walce z Berserkerem.
I potwierdzam, dyskusja tutaj wyraźnie nie ma sensu.
Inwalidą jest twój argument, ponieważ nie potrafisz go poprzeć. Taka jest prawda, Shiro w Fate był idiotą równym Ikariego z NGE. W UBW, co prawda, też jest irytujący, ale nie aż w takim stopniu, że chcesz przez to zjechać całą serię.
Zasadniczo Kamiyan ma „trochę” problem z przkazaniem swoich racji w hmm… nie prowokujacy sposób, ale muszę się z nim zgodzić: w Fate/Zero też były rozbudowane dialogi, ale cała seria była wyważona. I Dialogi były sensowne, postacie bardziej wyraziste i akcja fajna (i było kilka epickich momentów, których w UBW brakuje np. Ionioi Hetairoi Alexandra Wielkiego).
Fakt, skleroza pewnie jest winna mojego spojrzenia na kwestię Shirou, ale z resztek pamięci mogę wyciągnąć to, że w F/N akcja była bardziej kompleksowa.
Właściwie moje zdanie sprowadza się do tego co już powiedziałem. Skoro UBW to wierna adaptacja, to po prostu ten route nie przypadł mi do gustu w takim stopniu jak F/N. W ostateczności jako widz wiem co lubię, a przedstawienie „rozwoju postaci” Shirou w taki sposób może być głębokie, ale mnie po prostu nie bawi. A anime ma bawić a nie irytować, przynajmniej w moim odczuciu…
xXx
28.12.2014 21:26 Re: To nie to...
kilka epickich momentów, których w UBW brakuje np. Ionioi Hetairoi Alexandra Wielkiego
I raczej zbyt wiele takich momentów w UBW nie uświadczysz. Chyba jedyną rzeczą na podobnym poziomie jest tytułowe Unlimited Blade Works. Dopiero Heaven's Feel dostarcza epickich akcji.
Nie tylko z tym.
Przede wszystkim trudno (albo po prostu mi się nie chce) mi się rozwodzi nad tym, dlaczego ta seria w ogóle mnie nie bawi.
Podchodząc do tego obiektywnie — wszystko jest lepsze niż u DEEN, a tamta wersja mi się podobała, więc powinno być spoko.
Tymczasem dialogi przynudzają i nie wnoszą nic konkretnego (a może i wnoszą, ale one same prowadzone są w taki sposób, że nie potrafią przykuć mojej uwagi).
Walki niby fajne, ale w sumie dużo się świeci, słudzy zarzucają OP skillami i na tym koniec… no bo w sumie tak było.
Tak jak w ostatnim odcinku — pojawił się Łucznik, buch buch buch rozróba strzałami i pozamiatane.
Wygląda to może i fajnie, ale tak za 2‑3 razem już jest reakcja typu „kotlet”.
Tak samo jest z tym planowaniem — smęcą, ustalają i nie wiadomo co jeszcze… a na końcu i tak leci akcja na spontana… no to po co to wszystko?
Żeby zapchać czas antenowy?
Bo chyba nie po to, żeby wykazywać, iż nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.
Chyba że to taka z serii typu „Kapitan Oczywisty”.
Dużo też tego około szkolnego bełkotu czy jakiegoś grania w bejsbola… po pewnym czasie już to przewijałem, żeby nie usypiać.
Ale główny zarzut pozostaje ten sam — mamy słabe postacie (licbusy) z słabymi problemami, toteż całość ssie.
To już niestety nie Kiritsugu czy inni potężni magowie snujący konkretne plany i miewający ciekawe potyczki.
Niemniej stary F/SN mi się podobał, a ten nuży.
Słaba ta ścieżka coś.
xXx
28.12.2014 21:43 Re: To nie to...
Podchodząc do tego obiektywnie
Ty, ale wiesz, że obiektywizm nie istnieje gdy wygłasza się opinię
A dlaczego miałby nie istnieć?
Przecież są elementy, które można tak oceniać, można też spojrzeć na całość z innej strony.
Nie wiem skąd pogląd, że opinia jest w 100% subiektywna.
xXx
28.12.2014 22:26 Re: To nie to...
Bo jest. Obiektywnie możesz ocenić tylko suche fakty (tu zaś powstaje problem czy fakt może obiektywny bądź subiektywny), które dla wszystkich będą takie same, np Fate/stay night: Unlimited Blade Works [2014] ma 12 odcinków. To czy jest gorsze czy lepsze od F/sn z 2006 roku może być tylko i wyłącznie subiektywne, bo dotyczy czyjejś konkretnej opinii. To samo dotyczy recenzji, która może być tylko i wyłącznie subiektywna (a jeśli ktoś uważa inaczej, to proponuję zajrzeć do jakiegokolwiek podręcznika dotyczącego gatunków dziennikarskich).
Innymi słowy, Twoje subiektywne odczucie nagle staje się faktem obiektywnym.
Subiektywne odczucia innych natomiast zawsze są subiektywne (i nie prawdziwe), kiedy nie zgadzają się z Twoją „obiektywną” opinią.
Nie sądziłem na serio, że są ludzie naprawdę tak dosłownie wierzący w filozofię Kalego…
Anonim
29.12.2014 00:49 Re: To nie to...
Chce ci się pisać non stop te farmazony? Ciągle to samo jak zdarta płyta. Może powinieneś odwiedzić lekarza skoro nie potrafisz skupić się przez 20 minut (bo op/ed przewijasz) i zaraz tracisz kontakt z rzeczywistością. To mogą być objawy narkolepsji, wiec lepiej zamknij komputer i zacznij czekać w kolejce.
Przed nami jeszcze ostatni odcinek, ale wiele po nim nie oczekuję, więc pozwolę sobie na małe podsumowanie.
Jak jest?
Ano… średnio, a nawet trochę słabo.
Spodziewałem się fajerwerków (w końcu Ufotable i UBW), a dostałem raczej „taki se” produkt, który ani ziębi, ani grzeje.
Nie należę do osób, dla których grafika i muzyka są wszystkim (a nawet lubię tak specyficzne kreski jak np. w Kaijim czy JoJo), nie należę też do osób, które muszą mieć podaną na tacy garść akcji (ba, przyjemniej mi się ogląda takiego przegadanego Log Horizona, bo tam przynajmniej ma to jakiś sens).
Co zatem ta seria mi oferuje?
No niestety — niewiele.
Generalnie wszystkie „gadkowe” momenty albo przesypiałem, albo przewijałem. Niewiele tak naprawdę wnosiły, a dialogi były słabiutkie (Kirei przynudzał i bredził bez ładu i składu, podobnie jak Archer, a gadka o niewolnikach w ogóle jakaś taka słaba).
Walki… cóż, były niezłe bo niezłe, ale brakowało mi w nich czegoś poza animacją.
Były różne bajery, ale same walki raczej nudne, ot takie „tankowanie” czy gadanie przez większość czasu, zamiast „robienie swojego” (trochę zalatywało mi nawet typowym bliczem czy naruto, ale tylko trochę).
Generalnie do Gintamy to się nie urywa (owszem, do Gintamy, bo w poważniejszych arcach są tam ostre sieki bez zbędnego przerywania gadką, no i szybkie myślenie/wykorzystywanie otoczenia robi wrażenie).
Kreska średnio mi się podobała, muzyka co najwyżej poprawna (taki se op/ed, Ufotable mogło bardziej się postarać).
I szczerze mówiąc to… brakowało mi tego „czegoś”.
Przy starej wersji studia DEEN bawiłem się naprawdę przednio i potrafiła mnie na swój sposób zainteresować.
Remake niestety przynudzał mnie niemiłosiernie.
I owszem, pewnie zaraz mnie tu ludzie zjadą, że sobie jaja robię i DEEN profanowało tę bajkę, a Ufotable ją ratuje… ale ja nie mogę się z tym zgodzić.
Stara wersja bardziej mi się podobała i tyle.
Co prawda obiektywnie nowa lepsza, ale nie wiem… czegoś tu po prostu zabrakło.
Wystawiam 6/10 i nie jestem pewien, czy będzie mi się chciało sięgnąć po drugi sezon (chociaż ostatni odcinek pierwszego pewnie obejrzę).
Ogółem — wielki zawód i rozczarowanie.
Po tej adaptacji stwierdziłem, że DEEN to wcale nie takie złe studio.
O dziwo w większości się zgadzam, mimo że bardzo chciałbym uwielbiać tę serię. Niestety, nie da się. Nie grałem w nowelki, ale wydaje się, że w takim wypadku zawiniła po prostu słabość materiału źródłowego i wierna jego adaptacja. Jednakże ta seria ma nad DEENowską jedną wielką przewagę – Shirou jest znośny.
Co zaś do „DEEN to wcale nie takie złe studio” mam tylko jedną odpowiedź – Pupa.
Anonim
27.12.2014 23:31 Re: Podsumowanie
Zawiniło to, że jest to adaptacja od środka i oglądasz po Fate/Zero.
Moim zdaniem Fate/Zero ZDECYDOWANIE powinno oglądać się po seansie Fate/Stay Night – tylko wtedy ten prequel smakuje jak powinien.
Nie ukrywam, że mam spory sentyment do DEEN'owskiego Fate z 2006 r. Moim zdaniem poradzili sobie oni dużo lepiej niż ekipa J.C.STAFF'a z Shingetsutan Tsukihime (nota bene prawdopodobnie kolejny target Ufotable).
Nasuverse rządzi.
Queh
28.12.2014 13:47 Re: Podsumowanie
nota bene prawdopodobnie kolejny target Ufotable).
Nie wczesniej niz Nasu wezmie sie w garsc i skonczy pisac rebuild tego VN.
A poki co HF, Ataraxia i, miejmy nadzieje, Mahoyo
Anonim
28.12.2014 14:14 Re: Podsumowanie
Od 10 lat wałkują fate'a i nie zapowiada się na to, żeby coś w tej kwestii się zmieniło.
Niestety.
Jak dla mnie Tsukihime jest o wiele lepszym materiałem wejściowym niż Fate. A jakby udało się w anime zawrzeć klimat z gry, to byłoby cudownie.
Chociaż zdaje mi się że fabuła Fate, jest łatwiejsza do ekranizacji.
Anonim
28.12.2014 16:22 Re: Podsumowanie
Nie zdaje ci się, bo fate to 3 wątki, a Tsukihime to niby 2 ale jednak 5 z wyraźniejszym podziałem na heroiny.
Wiem, w obydwie grałem.
Ale chodziło mi też o to, że wątki w Tsukihime bardzo się przenikają i zazębiają. A przy tym jest spora różnica w wydarzeniach między wątkami „Near Side” a „Far Side”.
PS:Mam nadzieje że w przypadku powstania remake Tsukihime, dostaniemy normalne zakończenie Ciel route.Jak dla mnie było chyba najlepsze (a przynajmniej najbardziej emocjonujące).
Anonim
29.12.2014 00:50 Re: Podsumowanie
Mówisz o tym najżałośniejszym harem zakończeniu w Tsukihime do którego umywa się tylko równie żałosne dobre zakończenie UBW?
Fate'y oglądałem w kolejności DEENowskie FSN – Zero – Ufotablowskie UBW, więc chyba w optymalnej. O ile samo uniwersum wojny o świętego gralla uwielbiam i uważam za jedno z dających największe możliwości na opowiadanie ciekawych historii to niestety – FSN zarówno DEENowskie, jak i Ufotable'owskie krzyczy z ekranu „Niewykorzystany potencjał!”. Stąd mój wniosek, że to materiał źródłowy musi być słaby (może jestem uprzedzony, ale słowa „adaptacja eroge” nigdy nie zapowiadają niczego dobrego). Zero natomiast jest historią na miarę przedstawionego świata, ale ono z kolei jest adaptacją powieści, z tego co wiem…
Chodzi o porównanie wyglądu robaków miedzy VN a anime.
Screen z VN
Anonim
24.12.2014 17:56
Meh, oryginalne były lepsze. Scalenie dwóch wersji wyszło średnio. Jak w końcu by weszły z tymi czułkami?
A
Desker
7.12.2014 18:19 Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Heaven's Feel dostanie od Ufotable kilka(?) OVA, podobnie jak Kara no Kyoukai.
Ataraxie zekranizuja na pewno, jesli sprzedaże BD UBW przekrocza 100tys.
(Fate/Zero mialo w sumie cos okolo 97 tys., wiec nie jest to az tak maloprawdopodobne)
xXx
7.12.2014 18:29 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Jakieś źródło? Czy to tylko gdybania?
oo44wo
8.12.2014 08:59 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
To nie będzie OVA, ale film kinowy. Nawet niedawno było w newsach [link][link][/link]. Natomiast ilość filmów jest nieznana.
Yagami1
8.12.2014 00:24 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Źródło?
michas
8.12.2014 02:14 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Kara no Kyoukai zawsze spoko. LF source.
Jackass
8.12.2014 11:27 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Fajnie by było, gdyby HF dostało taką adaptację, ale to będzie jedynie kinówka. Oby ufotable nie zaliczyło wtopy takiej, jak Deen przy kinowej wersji Unlimited Blade Works.
PROOFS
8.12.2014 18:19 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Dla tych, co prosili.
[link] – trailer HF
[link] – prooflink w sprawie ekranizaji Ataraxi
Jackass
8.12.2014 20:03 Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Ataraxia fajnie, ale trailer wisi na necie od lipca.
Od kiedy tylko dowiedziałem się, że Ufotable zekranizuje remake F/SN według ścieżki Unlimited Blade Works nabrałem poważnych wątpliwości co do jej spójności z Fate Zero.
Według mnie scenariusz route'a Fate znacznie bardziej sprawdzałby się jako kontunuacja Fate Zero: kliknij: ukryte pojedynek Shiro z Kireiem jako okazja dla tego drugiego do rewanżu za przegraną w walce z Kiritsugu; walka Saber z Gilgameshem jako kontynuacja ich relacji z Fate Zero, współpraca Ilyi i Shiro jako rodzeństwa.
Ewentualnie należałoby stworzyć scenariusz będący kompilacją wszystkich ścieżek – bazujący na Fate, a zarazem poszerzony o wątek Archera wzorem z Unlimited Blade Works i wątek Zoukena Matou oraz córek Tokiomiego z Heaven's Feel (a może nawet delikatnie zaznaczając obecność Bazett Fraga McRemitz i Avengera).
„Czysty” UBW nie jest ciekawy (chociaż i tak lepszy od przekombinowanego i absurdalnego HF): kliknij: ukryte marginalna rola Kireia i Gilgamesha (który bez zbroi wygląda jak gwiazda Disco Polo), prymitywny wątek z wyrywaniem serca Ilyi i wiele innych, wszystko zepchnięte na drugi plan przez filozoficzny spór Shiro z Archerem.
Mam nadzieję, że Ufotable nie będzie trzymało się ściśle scenariusza UBW i umiejętnie poprowadzi historię wzbogacając serię o wątki z innych ścieżek, by przygotować dobry grunt pod ekranizację Fate/Hollow Ataraxia.
Liczę też na drobne nawiązania ze świata Nasuverse (a moim największym marzeniem, obym kiedyś tego dożył, jest ujrzeć serię w której stoczą ze sobą pojedynek Saber i Arcueid) ;)
Stratego
1.12.2014 16:26 Re: Spójność serii a route UBW?
Bez obrazy, ale ja mam jednak nadzieje, że nie zrobią tego w ten sposób jaki opisujesz. Próba fuzji scenariuszy była już raz podjęta, przez studio Deen i ich pierwsze Fate Stay Night. Według mnie nie było tragicznie, ale w porównaniu do nowelki biednie i ubogo. Wplątanie na siłę wątków z sakurą i UBW stworzyło tylko poczucie dezorientacji i niespójności.
I mam również nadzieje, że nie wplątają w to w ogóle przekombinowanej Ataraxi. Poza kilkoma scenami, które są na prawdę epickie kliknij: ukryte (np. rozdział Hrunting). Ataraxia to typowy randkowiec pozbawiony tego nieraz przytłaczającego klimatu oryginału.
Ja liczę, że po prostu dobrze zekranizują UBW. NIe wymagam żadnych udziwnień. A co do połączenia różnych historii z Nasuverse rzeczywiście mogłoby być ciekawie kliknij: ukryte (Noble Phantasm vs Marble Phantasm czy choćby może walkę Aozaki z jakimś sługą, jako jednej z niewielu sklasyfikowanych przez The Clock Tower jako zdolnych do walki na równym poziomie ze Sługami).
Stratego
1.12.2014 16:29 Re: Spójność serii a route UBW?
A i Jeszcze jedno (sorry za double posta, ale muszę to dodać). Wiecie jaka jest zasadnicza różnica między Fate a UBW? W, którym momencie mówimy już o różnych scenariuszach? kliknij: ukryte Prosta rzecz, w Fate Shiro nie powstrzymuje Saber przed atakiem na Archera, na samym początku przez co ten jest ciężko ranny i nie może prowadzić swojej gry i pozostaje w cieniu. Dlatego wydaje mi się, że spójność między różnymi scenariuszami a Zero nie powinna być aż tak zachwiana.
Anonim
7.12.2014 13:39 Re: Spójność serii a route UBW?
Marginalna rola Kireia w HF? Czytałeś to w ogóle czy tylko skrót na wikipedii? Heaven's Feel to najbardziej wspólny z F/Z route ze wszystkich zarówno pod względem fabuły jak i klimatu. Co nie zmienia faktu, że każdy route jest ważny w stosunku do prequela.
C@rolus Io@nnes
8.12.2014 21:52 Re: Spójność serii a route UBW?
Dzieci, czytamy uważnie! – mój wpis dotyczył UBW.
W Fate/Stay Night grałem na konsoli bodaj w 2008 r., a artykuł na wikipedii sam dwukrotnie edytowałem :)
Co do Heaven's Feel, scenariusz wybitnie uroczy: kliknij: ukryte Zouken mający problem z owsikami, wszechpotężna Rider obracająca wszystko wzrokiem w kamień no i oczywiście Saber Alter (postać pasująca bardziej do gry‑nawalanki). Tajemnicze wskrzeszenia, transplantacje i Sakura z obłędem w oczach. Lepiej zbytnio nie ekscytować się HF, bo przyjdzie rozczarowanie…
Azaz
7.12.2014 18:15 Re: Spójność serii a route UBW?
Mam nadzieję, że Ufotable nie będzie trzymało się ściśle scenariusza UBW
Wszyscy wiemyczymto sie konczy. A przy skonczonym pierwowzorze takie „modyfikacje na rzecz telewidzow” w ogole nie maja sensu. Po co cokolwiek wymyslac, skoro mozna sie trzymac udanego, i lubionego przez ludzi scenariusza?
walka Saber z Gilgameshem jako kontynuacja ich relacji z Fate Zero, współpraca Ilyi i Shiro jako rodzeństwa.
Czytales HF na wikipedii?
C@rolus Io@nnes
8.12.2014 21:56 Re: Spójność serii a route UBW?
Uwaga jak powyżej.
Daerian
9.12.2014 12:54 Re: Spójność serii a route UBW?
„Czysty” UBW nie jest ciekawy
Jest. Są powody, dla których bardzo wiele osób uważa go za najlepszy route.
(chociaż i tak lepszy od przekombinowanego i absurdalnego HF)
Cóż, nie mnie komentować kwestie gustu, gdyż dla każdego coś miłego, ale jeśli Twoją ulubioną ścieżką jest Fate, to:
1) miałeś już serię dla siebie
2) Fate route odpowiada za większość problemów jakie ludzie mają z VNką – niestety. Sam Nasu przyznaje, że popełnił zwłaszcza w niej duże błędy, szczególnie w sprawie charakterystyki Saber.
Liczę też na drobne nawiązania ze świata Nasuverse (a moim największym marzeniem, obym kiedyś tego dożył, jest ujrzeć serię w której stoczą ze sobą pojedynek Saber i Arcueid) ;)
Tak źle życzysz Saber? Ze znanych Servantów tylko Gilgamesh i Karna mają szanse stawić czoła Arcuied, w przypadku Saber moglibyśmy obejrzeć długą scenę rzucania Saber po okolicy.
Sef
9.12.2014 19:11 Re: Spójność serii a route UBW?
Tak źle życzysz Saber?
Wiesz, niektórzy sądzą że Saber jest nie wiadomo jak silna i wygra z każdym. Choć nie powiem, sam chętnie bym zobaczył jak Arcueid wyciera nią kilkukrotnie podłogę :)
ArielAtom
9.12.2014 20:29 Re: Spójność serii a route UBW?
Czemu razem z kolegą Daerianem sądzicie, że Saber jest słaba?
Sef
9.12.2014 21:40 Re: Spójność serii a route UBW?
Hmm… Bo jest? Co VN i LN dobrze pokazują. Pomijając już fakt, że Arcueid jest oficjalnie najsilniejszą osobą w Nasuverse.
oo44wo
9.12.2014 21:54 Re: Spójność serii a route UBW?
Arcueid silniejsza od servantów -> Shiki pokonał Arcueid -> Shiki może zabić servantów.
Zawsze wiedziałem. :P
Daerian
9.12.2014 22:03 Re: Spójność serii a route UBW?
To długa fanowska dyskusja ;-)
Oficjalne stanowisko Nasu jest takie, że Shiki Tohno nie ma szans z Servantami, (Void) Shiki Rougi może walczyć defensywnie z Servantami.
Nie wspomina jednak o kliknij: ukryte Shiki w Nanaya mode, ani o Satsujinki wersji ;-)
Sef
9.12.2014 22:09 Re: Spójność serii a route UBW?
Plus zawsze pozostaje Archetype Earth :)
oo44wo
9.12.2014 22:18 Re: Spójność serii a route UBW?
Kogo obchodzą oficjalne stanowiska. Fandom już raz zrobił z niego zoofila, więc może też trochę go „podkoksić”. ^^
Zresztą to raczej oczywiste że „na co dzień” i w równej walce nie mógł by ich pokonać. Ale istnieje nawet teoria że jego oczy by na nich nie działały.
ArielAtom
10.12.2014 23:49 Re: Spójność serii a route UBW?
Nie ma to jak poważne argumenty ;]
oo44wo
11.12.2014 00:17 Re: Spójność serii a route UBW?
Nie wiem jakich argumentów oczekiwałabyś.
To nie tyle że Saber jest słaba, co prostu Arcueid jest o wiele silniejsza. Trudno tutaj w jakiś sposób porównywać ich siłę bez odniesień do gier, więc po prostu polecam je przeczytać (a przynajmniej Tsukihime). Różnica sił stanie się raczej oczywista.
ArielAtom
10.12.2014 23:50 Re: Spójność serii a route UBW?
Nie ma to jak poważne argumenty ;]
To miało być tutaj XD
ArielAtom
10.12.2014 23:51 Re: Spójność serii a route UBW?
Nie ogarniam tego systemu, lol. W każdym razie, zwracałam się do Sef.
Daerian
11.12.2014 17:16 Re: Spójność serii a route UBW?
Dlaczego Saber nie stanowi przeciwnika dla Arcuied?
Po kolei więc:
- moc dostępna Arcuied w Tsukihime, w momencie gdy posiada około 30% swojej siły, jest równa mocy czterech Servantów;
- jest praktycznie nieśmiertelna – w nocy nawet gdy jest niezwykle osłabiona oczy Shikiego nie są w stanie znaleźć w niej śmiertelności, moce z którymi się spotkała nie są w stanie jej zranić;
- Marble Phantasm pozwalający jej wzywać Millenium Castle, a także kontrolować naturę w dowolny sposób – w Melty Blood używa tej zdolności, aby przywołać kliknij: ukryte układ gwiazd i planet mający się zdarzyć za setki, jeśli nie tysiące lat;
- wreszcie, nawet jeśli Arcuied napotka istotę potężniejszą od siebie (bardzo mała szansa), wsparcie planety natychmiast wzmacnia ją powyżej sił jej przeciwnika – moc z jakiej może skorzystać jest praktycznie nielimitowana.
Kat
29.12.2014 19:56 Re: Spójność serii a route UBW?
Tak to czytam i… To już wolę Szermierz, tworzenie tak silnej postaci jak Arcuied trąci nudą. Dla takiej protagonistki to szast prast z villianami i po serii, ew. siedzi na tronie i czeka na godnego przeciwnika, co jaki s czas rozczesując palcami włosy i oglądając telezakupy z nudów…
oo44wo
29.12.2014 20:13 Re: Spójność serii a route UBW?
Tylko że w Tsukihime nie chodzi o walki, tylko o fabułę. Zresztą co jak co, ale Arcuied jest świetnie wykreowana, szczególnie jak na eroge.
Daerian
30.12.2014 07:58 Re: Spójność serii a route UBW?
Przepaków w seriach trzeba umieć używać. Nasu akurat to potrafi.
Myślę też, że nie czytałeś prawdziwych wersji Tsukihime, jeśli piszesz w ten sposób = polecam grę i mangę ;-)
Neco Arc
10.12.2014 03:34 Re: Spójność serii a route UBW?
stoczą ze sobą pojedynek Saber i Arcueid
Jedyne co tu moze zrobic Saber, to schowac sie w Avalonie i siedziec tam, dopoki Arqueid nie steskni sie za Shiki, i sobe nie pojdze.
Hmm, jeśli mam być szczery to średnio mi się podoba.
Pierwszy animowany Fate/Stay Night jakoś bardziej mi się podobał. Tutaj postacie strasznie się mądrują, relacje między nimi są jakieś dziwne, a tak wogóle to żadna nie wzbudza mojej sympatii. Nie tak pamiętam Shirou czy Saber z pierwszej serii (chociaż ogladałem dawno i też mogę już nie pamiętać), pozostaje wobec nich obojętny, a sam Shirou wręcz mnie irytuje. Oczywiście tutaj mamy super grafikę i świetne wizualnie walki (choć swego czasu w pierwszej serii też były niczego sobie), ale to tylko dodatek. Najgorsze, że jakoś brakuje mi klimatu…
Ja mam trochę inne zdanie o UBW. Postacie jakoś bardziej mi się podobają, niż w serii studia Deen. Patrząc na serię pierwszą miałem nadzieję, że Saber to będzie taki mruk jak w tam, a tu się trochę zdziwiłem. Nawet wrażenie odniosłem, że jest ciekawa świata i nawet więcej się uśmiecha. Co do Shirou, chyba nawet trochę zmądrzał. Kiedy kazali mu uciekać w walce z Berserkiem, spierdzielał, choć później wrócił. Ale idiota nie wyleciał na Berserka z gołymi piąchami i nie skończył, jak w Fate. Co do klimatu, zgodzę się, na razie mamy taki prosty, shounenowy klimat, brakuje w niektórych momentach mroku i ciężkości. Grafika, walki – wiadomo, Ufotable. No i nawiązania do F/Z też są, twórcy nie kłamali, jest ich trochę.
Niektórzy mogą płakać, dlaczego ufotable nie wybrało na serię HF, ale ich rozumiem. Może kiedyś znajdzie się studio lepsze od ufotable, które zserializuje HF i zrobi kinówkę Hollow Ataraxia. Zatem która seria jest lepsza? Nie będę mówił, bo moim zdaniem to są dwie historie poprowadzone w inny sposób w tym samym świecie i przy tej samej fabule. Dla mnie anime ufotable się podoba i czerpie radość z oglądania. Ale zawsze można porównywać, że seria studia Deen jest lepsza, bo ma fajniejsze openingi…
Fate może się podobać. Odcinek 4 i 5 trzymają poziom. Twórcy nie na darmo obiecywali nawiązania do Fate/zero. W czwartym odcinku są. Także miałem głupie wrażenie w czwartym odcinku, że oglądam Psycho Passa(może ze względu na takie same udźwiękowienie, które ostatnio pojawia się w anime dość często) Poza tym, zauważyć można małą zmianę w zachowaniu Saber. Piąty odcinek też dobry. kliknij: ukryte Starcie Shirou z Rider nie było długie, jak w Fate, ale tutaj było efekciarsko i fajnie się oglądało.
O co chodzi z tym wisiorkiem z czerwonym kamieniem?
W „prologu” zostawiła go przy chłopaku a potem Łucznik jej oddał rano, w serii telewizyjnej chłopak znalazł go przy sobie i ostatecznie schował do szuflady, jakby dwie różne wersje zdarzeń.
W tym wisiorku Rin przechowywała większość zapasów „energii magicznej”, którą zużyła by go uratować. Natomiast co do tego skąd łucznik go miał, to byłoby okrutnym spoilerem.
Grałem co nieco w VN, poczytałem na innych stronach i zżera mnie ciekawość odnośnie tego wisiorka. OKRUTNY SPOILER, NIE OTWIERAĆ kliknij: ukryte jak wiadomo Archer to Shirou z przyszłości. Z tego co zrozumiałem to te dwa naszyjniki są tak naprawdę identyczne, tylko że ten Archera pochodzi z jego świata. Jeżeli się pomyliłem to czy mógłbyś mnie poprawić?
O ile do tej pory raczej wszystko było identycznie novelką, to w tym odcinku było trochę dodanych rzeczy i drobne zmiany. Ogółem dobry odcinek. :>
AkiStratego
26.10.2014 17:53 Re: ep 3
W nowelce podążamy później już cały czas za Shiro, wszystko przedstawione jest z jego perspektywy więc nie śledzimy wydarzeń toczących się w innym miejscu. Też się zdziwiłem widząc sceny, które nie były obecne w nowelce, ale zaskoczyłem się miło. W żaden sposób nie zmienia to wątku, a jedynie wypełnia luki zdarzeniowe, których z racji na narracje pierwszoosobową nie mogły być ujęte w „książce”
Myślę dokładnie tak samo. Choć momentami w noveli jest wgląd na wydarzenia niewidziane przez Shiro, ale to rzadziutko, więc praktycznie się nie liczy. W każdym razie dodane sceny spójnie uzupełniają całość więc mimo że byłam zdziwiona, to pozytywnie. :3
UBW jest na podstawie visual novel, nie jakiejś tam nowelki :P
Trzeci odcinek pokazał już zmiany. Cieszy Shiro, który nie zachował się jak debil i nie w trynił się w paradę i nie skończył jak w Fate. Także zachowanie Saber, kiedy spotkała Ilyę może zadowolić. Pamięta nazwisko Einzbernów, ale nie chwali się tym jak nastolatka z nowej fotki na fejsie. Zobaczymy, ile ufotable zmieni na tyle, by miało to coś wspólnego z Fate/zero no i także ile zmian przyniesie sama ścieżka UBW.
Mniej więcej od połowy walki już nie byłem zbyt zaciekawiony, bo cały czas tylko się lali bez większego pomyślunku (tylko pod koniec odcinka Saber wykazała się mózgiem), a Emiya zaliczał jeszcze większego emo mołda niż wcześniej.
Chociaż w sumie sam nie wiem, czego oczekiwałem.
Ta seria opiera się na ciągłej młócce… tego samego dnia oglądałem Log Horizona, więc pewnie przez to brak sensowniej fabuły i ciekawych dialogów odczułem bardziej niż zwykle.
Fejty opierają się na ciągłej młócce i brak w nich sensownej fabuły? omgomg, to żeś dowalił, leze i placze.
Wydaje mi sie, ze za bardzo mieszasz to anime z błotem, co nowy ep to narzekasz, skoro twoje zdanie na temat tej serii jest tak złe, to chyba nie musisz pisać nowych komentarzy, bo kazdy to tylko to samo narzekanie i nic nowego do poczytania. :<
Kin
26.10.2014 15:49 Re: Ech
Mamy po prostu odpowiednika Slovy w komentarzach Aldoah Zero ;p
A jaką tam masz sensowną fabułę?
Widziałem wersję DEEN (swoją drogą, nie wiem czemu tak mieszaną z błotem, bo jak na tamte lata i mniejszy budżet była całkiem strawna), widziałem F/Z i trochę grałem w grę.
Najsensowniejsze z tego wszystkiego jest F/Z, ale nadal opiera się głownie na akcji, jednak postacie były całkiem ciekawe, a sam przebieg walk bardziej zróżnicowany (Kiritsugu czy jak mu tam np. nieźle czasem mieszał, no i było kilka wag masterów).
Była dynamika i spore zróżnicowanie… a tutaj?
Młócą się 20 minut i nic z tego nie wynika.
Do tego Shiro i Rin są oklepani do bólu.
Fabuła Fate jako całej serii jest ogromnie złożona i przemyślana, wielowątkowa, sensowna. Szczerze, nie uważam aby można było fabułę całości oceniać po obejrzeniu FSN 2006, Zero i kawalka gry…... XDD Tego jest multum, cała długa i skomplikowana historia rozbita na masę anime, gry i light noveli. Dosłownie każde wydarzenie ma swoją przyczynę, nic nie jest z przypadku, a „młócka” to tylko jeden z efektów tego, co się dzieje.
Sorry, ale to jakby oceniać fabułę całego anime widząc jakieś 3 z 12 odcinków. :')
Nie wiesz czemu stary FSN jest mieszany z błotem? Dlatego może, że sporo pomijano, nie wszystko wyjaśniono, o ile dobrze pamiętam, było wzięte 'po trochu' z pozostalych dwoch sciezek bez powodu a wygląd nawet jak na tamte lata nie powala.
Shiro i Rin z 2014 hejcisz, ale w 2006 nie wspominasz aby ci przeszkadzali, i tak bylo okej.
Zresztą, to, jacy są Masterowie wynika po części z ich wieku -> co mozliwe, ze wynika z tego, iż V wojna miala miejsce zaledwie 10 lat po ostatniej. Gdyby byla pozniej, mozliwe, ze ich zachowania bylyby inne.
Zgodzić się z kolei muszę, że walki z F/Z były lepsze, przynajmniej w porównaniu z tym, co widzimy w UBW do tej pory. Możliwe, że powodem jest broń, jakiej używali aktualni przeciwnicy – bo mimo wszystko Berserker nie ma jakichś specjalnie spektakularnych ataków, Saber też jeszcze nie pokazała wszystkiego na co ją stać, za to sposoby walki Archera mogą interesować.
Co do walk masterów – nie wykluczajmy ich obecności w UBW, już przecież we wczorajszym odcinku taki detal dodano, choć nie było go w oryginale, dzięki temu można przypuszczać że Masterzy też dostaną swój czas.
Wiem, jednak to nie zmienia faktu, że sam zamysł fabularny jest kiepski.
Przyzywa się duszki, żeby walczyć o taki tam wszechmogący pucharek, a potem okazuje się, że on… zakończenie wątku słabe i przewidywalne.
W Fate Zero to wszystko miało jednak więcej sensu, ale w dużej mierze to przez Kiritsugu i różne intrygi masterów.
Tutaj dostaniemy tylko Kirei'a i chyba kogoś jeszcze, ale słabszy motyw… w sumie nie jestem pewien, bo gra mi się dość szybko znudziła.
No i animacja jest znacznie gorsza… akrobacje „s kosmosa” to jednak nie to.
F/Z znowu górą… jak tak dalej będzie szło, to wyjdzie nam coś o wiele gorszego.
Chociaż w sumie to nie zaskoczenie, bo F/Z ma po prostu znacznie ciekawszą obsadę, więc trudno, żeby było inaczej.
W UBW wracamy już do typowych japońskich nastolatków… było.
W FZ mieli więcej pola do popisu bo zaczynali tę historię od Zera, a FSN jest już gotową opowieścią z której jedyne co im pozostaje to przedstawić ją jak najlepiej. Jeżeli zamysł tego uniwersum w Twoich oczach to jedynie duszki walczące o pucharek robiący na koniec spodziewalną niespodziankę to na dziś kończę dyskusję na ten temat, do zobaczenia za tydzien pod tym wątkiem. c:
Anonim
27.10.2014 08:04 Re: Ech
Neon Genesis Evangelion – chłopak dostaje robota i ratuje świat
Revolutionary Girl Utena – dziewczyna ćwiczy szermierkę
Kino no Tabi – Kino jeździ na gadającym motorku
Madoka – dziewczynki zmieniają się w magiczne dziewczynki
Każde anime można spłycić do twojego poziomu, ale to niczego nie udowadnia.
Widziałem wersję DEEN (swoją drogą, nie wiem czemu tak mieszaną z błotem, bo jak na tamte lata i mniejszy budżet była całkiem strawna), widziałem F/Z i trochę grałem w grę.
Wydaje Ci się strawna właśnie dlatego, że nie znasz gry.
Trochę znam, nawet przewijałem jakieś durne wstawki typu „gotuj z Shiro” (chociaż nie pamiętam nawet, bo dawno grałem).
I naah, jest strawna.
To był przełom 2005‑2006 roku, a budżet raczej nie był specjalnie imponujący, no i czas antenowy też mieli szczuplejszy.
Tak czy siak oglądam ją z zaciekawieniem.
Tego o nowej wersji powiedzieć nie mogę.
Gadania za dużo, walki za długie i w sumie bezcelowe (20 minut tankowania… meeeh, nudy).
Do tego jakieś głupkowate akrobacje pododawali, których nie było w F/Z.
Masz coś do fabuły Czajki?!?!?!?!?! Jest tak przemyślana i zaskakująca, a to szuka herosa ze szczątkami ojca, albo szuka herosa ze szczątkami ojca, aby później szukać następnego herosa ze szczątkami ojca.
a poważnie to bardzo lubię Czajkę, ale uważam że pozytywne ocenianie fabuły księżniczki z trumną i wychwalanie jej pod niebiosa podważając jednocześnie fabułę fejta czy czegos jego pokroju jest co najmniej śmieszne.
Ale ja doskonale zdaje sobie sprawę, że Czajeczka tutaj też nie świeci, jednak urzekła mnie jako całość i dlatego tak bardzo ją fanbojuję.
Poza tym cała historia wcale nie jest taka słaba, a sam wątek cesarza ciekawszy niż wszystko, co widziałem np. w Fate właśnie. No i nowe OP/ED o kilka klas lepsze, niż to co dostaliśmy w Fate… spodziewałem się, że będzie odwrotnie, a Ufotable zawiodło.
A Akame trzeba będzie trochę spuścić w dół, szczególnie, że manga ostatnio mocno zawodzi, a prowokowanie Tanuki wychwalaniem hejtowanego Akame zrobiło się już nudne. oo
Tak czy siak – nawet taka Czajka ma więcej do zaoferowania niż Fejty z gry.
F/Z było jednak o wiele lepsze pod każdym względem.
Nie powiedziałabym aby wątek cesarza był ciekawszy niż wydarzenia Fate… Ale czy coś jest ciekawe to sprawa względna, bo każdego może zaciekawić co innego. A u mnie op Fate i nowej Chaiki wywarły podobne wrażenie, obydwa bardzo mi się poobają, jeśli chodzi o ending to wybieram jednak nowej Czajki, ma w sobie to coś.
Mówiłeś że grałeś tylko trochę w fate, mozesz powiedziec jak duzo? Z ciekawosci pytam, bo kilka razy wspominales o tym a nawet porownujesz grę do Czajki.
FZ>FSN, tu sie zawsze zgadzac bede.
Lina
26.10.2014 16:00 Re: Ech
Ogólne zasady gry są zarówno widzom jak i postaciom znane. Niektórzy wiedzą trochę więcej co sprawia, że jest ciekawiej.
Z perspektywy widza:
Kto miał myśleć to myślał, kto miał się bić to się bił, kto miał uciekać to uciekał, kto miał gonić to gonił, kto miał shironizować to shironizował.
Z perspektywy postaci sytuacja wygląda za to bardziej interesująco.
Co jest niby takiego bezsensownego w tej fabule?
Walki wyglądają jak dotąd bardzo dobrze, klimat utrzymany, zbędnych gadek niewiele. Nic tylko oglądać.
Tak jak napisałem – naoglądałem się wcześniej raidów w Logu i teraz byle młócka jakoś mnie nie porywa.
Jednak mam też duży problem z tym, że… seria nie umywa się do F/Z.
Tamte walki były jakieś takie… dynamiczniejsze, krótsze, więc robiły lepsze wrażenie.
Tutaj długo się tłukli i w sumie to nie wydarzyło się nic ciekawego (ot, Berserker ich wytankował i tyle).
Walka była bardzo długa i nic z niej nie wynikło.
Nie kupuję tego.
AkiStratego
26.10.2014 18:00 Re: Ech
Były bardziej „taktyczne”? To fakt, tamci mistrzowie, dojrzali magowie planowali, knuli, oszukiwali i odwracali sytuacje na swoją korzyść w ostatnim momencie. Na razie tego w UBW nie ma, ale spokojnie. Ten scenariusz ma wiele zaskakujących zwrotów, ale nie łudź się przyjacielu. Skoro od początku nie wciągnął Cię klimat tego uniwersum, to nawet jeśli coś Cię zaskoczy miło i sprawi, że cofniesz część słów nie sprawi, że magicznie niczym za sprawą Znaku Rozkazu zmienisz o nim swoje zdanie.
Lina
26.10.2014 20:02 Re: Ech
Nie mogę się zgodzić, że się nie umywa do Fate/Zero gdyż minęły raptem 3 (powiedzmy, że 4 odcinki). Fate/Zero było bardzo dobre, ale miało wady: bodaj 2 odcinki wspomnień Kiritsugu, które można było zamknąć w 5 minutach; brak jakiejś współpracy (punktów wspólnych) między sługami a mistrzami – może poza Ryuunosuke i Casterem, którzy raczej nie byli zainteresowani grą, brak motywacji na zdobycie Graala u większości serwantów – Rider chciał sobie ponajeżdżać, Caster pozabijać, Lancer popojedynkować, Gilgamesh „poswagować”. Często brakowało napięcia, a jak już takowe się pojawiało to widz sobie zdawał sprawę, że właściwie jest ono bez znaczenia, gdyż nie jest powiązane z głównym wątkiem. Owszem pojedynki Kiritsugu z Kireiem czy Kaynethem były ciekawe, ale potem wparowuje taki Lancer i zamiast zabić Kiritsugu to oświadcza, że wygranie mu generalnie powiewa, bo ważniejszy od Graala jest pojedynek z Saber – zrozumiałe poniekąd przez wzgląd na jego kodeks moralny, ale antyklimatyczne jeśli chodzi o rozgrywkę. Podobnie sprawa wygląda z „bankietem królów” – no fajnie, ciekawa rozmowa, ale to są wrogowie, zabijają się, a nie grają sobie towarzysko w karty.
Mam wrażenie, że splaszczsz postaci servantów do zwyklych rzeczy, które gdy jużdostały jedyną możliwą okazję aby powrócić na ten świat to powinny nic tylko mordować gdy mają okazję. Saber, Gil i Rider to królowie, mieli o czym podyskutować, ów odcinek podobał mi się, tak samo jak pdoobało mi się podejście Lancera. To są postaci które czymś się wyróżniły, zasłynęły w historii, nie można ich zdegradować do bytów żyjących wyłącznie by sklepać innych. (Od takiego podejścia był Berserker) Uważam, że to wręcz dodawało klimatu, wyniosłości, jedne postaci miały dumę, inne nie, każdy miał inny sposób działań i podejście do Wojny.
Relacje Master‑Servant dzięki tym zgrzytom były bardziej realistyczne, tak uważam. Powinni w prawdzie umieć spiąć tyłki co niektórzy i ogarnąć że skoro ze swoim Servantem już jest w duecie i mają jeden cel, to muszą nauczyć się współpracować, ale to wciąż tylko ludzie, którymi kierują sympatie i antypatie.
Historia Kiritsugu gdyby była przedstawiona zbyt krotko, dałoby to wrazenie niedopracowania, napomknięcia „po łebkach”, po co takie coś? Dla mnie tak jak to zrobili jest zdecydowanie lepiej.
Lina
26.10.2014 23:38 Re: Ech
Otóż jest dokładnie na odwrót. Nie spłaszczam tylko staram się bronić sensu ich egzystencji, czego nie zrobiła fabuła. Nie, nie mordować, po prostu chcieć wygrać… oczywiście ich cechy charakteru, historie, światopoglądy i ewentualne konflikty z mistrzami są ciekawym dodatkiem, ale ten dodatek nie powinien wychodzić na pierwszy plan, bo wtedy sens uczestnictwa takiego servanta w wojnie zanika. Gdyby w takiej sytuacji zastanowić się nad procesem przywołania to właśnie wtedy taki servant staje się niewolnikiem… gdyż jeżeli został przywołany, ponieważ ktoś znalazł jakiś artefakt z nim związany, a on sam wcale nie chce w całej zabawie uczestniczyć to jak to inaczej nazwać skoro master ma zaklęcia rozkazu.
W tym leży problem Fate/Zero. Większość mistrzów rozgrywało tę wojnę na serio, a większość servantów tak żeby ładnie wyglądać. I niestety w większości duetów z niezrozumiałych przyczyn rządzili servanci.
Jeśli chodzi o historię Kiritsugu to nie pamiętam do końca w jakim momencie została ona przytoczona, ale w moim odczuciu była zbędna. Suche fakty lub parę scen by w zupełności wystarczyło. Nie bardzo rozumiem czemu miała służyć w aż tak rozbudowanej wersji. Wyjaśnieniu dlaczego nie lubi magów, skąd ma swoje fikuśne bronie i naboje, czy też jako dziwna i (moim zdaniem) raczej nieudolna oraz zbyteczna próba wytłumaczenia dlaczego jest taki jaki jest.
Saber, Gil i Rider to królowie, mieli o czym podyskutować, ów odcinek podobał mi się, tak samo jak pdoobało mi się podejście Lancera. To są postaci które czymś się wyróżniły, zasłynęły w historii, nie można ich zdegradować do bytów żyjących wyłącznie by sklepać innych. (Od takiego podejścia był Berserker) Uważam, że to wręcz dodawało klimatu, wyniosłości, jedne postaci miały dumę, inne nie, każdy miał inny sposób działań i podejście do Wojny.
No i właśnie kolejny argument przeciw Fate/stay night UBW. Starego Fate/Stay night nie oglądałem, ale w porównaniu do fenomalnego zero, postacie w nowym fejcie wydają się psuć tą fabułę. Nie mają tego polotu. Zachowanie Lansjera wydaje mi się na razie jakieś takie nie logiczne… na razie. A łucznik.. Kim jest łucznik!? Saber też nie wydaje się być taka rycerska jak w zero. Pożyjemy zobzczymy, może się polepszy:)
Jeśli nie znasz tożsamości archera to możesz się trochę zaskoczyć ;>
Oj saber nawet w FSN pokazuje że nadal jest ta sama bohaterka o tych samych celach, idealach i zasadach.
Zachowanie Lancera z czasem zrozumiesz, spokojna głowa.
Znaczy się, mówimy o tym Log Horizon, w którym całkiem ciekawa fabuła polityczna nagle dostała wielkiego kopa, aby zastąpić ją naciąganym deus ex machina na zdobycie złota, a sensowne postacie nagle spędzają czas na emoceniu się, które pojawiło się znienacka i bez żadnego wcześniejszego zasugerowania?
Faktycznie, pokaz kunsztu tworzenia historii.
Ach, już widzę. Mieszasz dyskusję w wątku o Log Horizon 2 z dyskusją w wątku o Fate/Stay Night i masz pretensje, że inni ich nie łączą. Postaraj się zachować więcej uwagi i je rozróżniać.
Noo, w końcu trochę lepiej.
Seria nadal niczego nie urywa i w wersji DEEN był podobny poziom, ale przynajmniej nie jest gorsza.
Chociaż Rin wydaje się taka jakaś… gorsza. W starym F/SN wypadała jakoś lepiej.
Tak w ogóle to 2 odcinek od komuchów zajmuje x2 mniej miejsca na dysku niż rip ze streama. oo
Niezłe kodowanie.
San-san
26.10.2014 21:42 komentarz do dwu komentarzy :)
Jeśli chodzi o Rin, to w zremasterowanej wersji wypada stokroć lepiej. Już nie jest tylko rumieniącą się tsundere. Jest pewną siebie, zdecydowaną dziewczyną, która nie wścieka się o jakiś pierdoły, potrafi być życzliwa, zachowuje się bardziej jak na damę rodu Thousaka przystało niż w wersji Fate/Stay N. Zrobiła na mnie dobre wrażenie już od pierwszego odcinka. Jest wciąż niedoświadczona więc popełnia błędy, ale nie jest tylko gorliwą kukiełką miotaną tu i ówdzie. W szkole prezentuje klasę i spokój, w czasie walki ukazuje więcej emocji. Czasem wychodzi z niej dziewczynka, ale podoba mi się spokój i powaga z jaką ją rysują autorzy.
Emyia jest jak na razie wypełeniony ideałami i pełen entuzjazmu, ale naturalnie dość bezużyteczny. nie zmienia to faktu, że zmężniał w porównaniu do FSN. Jego relacja z Thousaką jest też czystsza jak na razie. Nie ma jąkania się i rumieńców, nie robią z tego tkliwego romansidła, Emyia zdecydowanie nie jest tak mdły jak poprzednio. Jego charakter jak na razie jest logicznie prowadzony, zobaczymy co będzie później.
Walki są przewidziane na pierwszy plan i tak być powinno, gdyż tematem jest bitwa o Graal i jeśli ktoś oczekiwał czegoś innego poza walkami, to powinien uważniej zapoznać się z opisem fabuły.
Jeśli chodzi o samą fabułę to jak na razie nie mam wiele do zarzucenia. Może zastanowiłabym się jak to wszystko jest rozegrane w czasie, bo od jakiegoś czasu trwa noc. Poza tym jeszcze za wiele się nie wydarzyło. Powoli prezentują się kolejni bohaterowie, można się spodziewać w kolejnym odcinku, kolejnego mistrza/ lub i bohatera.
Log Horizon natomiast wypada bardzo dobrze pod względem fabularnym, ale uważam, że ilość 'kolorków' i jakość walk w porównaniu do FUBW leci na łeb na szyję. LH miało dłużyzny i nie ustrzegło się przed błędami. Co by wiele nie mówić o FSN, obecnie wychodząca wersja ma się o niebo lepiej. Czekam na kolejny ep. w napięciu :).
A
Lina
19.10.2014 11:44 Piękna Saber i "brzydka" Rin
Bardzo dobrze się zapowiada, ale jeden zarzut na starcie. Czy tylko mi się wydaje, że twarz Rin w wielu scenach jest jakaś taka dziwna… rozpłaszczona, nos praktycznie nie istnieje, oczy też jakieś „brzydkie”. Dla porównania Saber wygląda bardzo dobrze. Mam nadzieję, że to jedynie chwilowe niedociągnięcia.
Saber
19.10.2014 16:48 Re: Piękna Saber i "brzydka" Rin
Nie sądzę aby było to chwilowe, taka wizję Rin przyjęli od początku. I tak „na żywo” lepiej wygląda niż na pojedynczych obrazkach które pokazywano przed wydaniem serii. Nie powiedziałabym mimo to zeby Rin wyglądała tu brzydko, inaczej i rzeczywiście z mordki trochu gorzej niż w innych częściach, ale i tak mi się podoba. Co do Saber, to ona z kolei naprawdę prezentuje się cudnie, chyba w żadnej części wcześniej nie wyglądała tak ładnie.
shiroizm – rodzaj bezmyślnego, pompatycznego heroizmu; postawa cechująca głównego bohatera w serii Fate/Stay night; w serii „Unlimitted bladeworks” nasycenie shiroizmem występuje w ilościach znośnych… przynajmniej póki co.
kin
16.10.2014 13:39 Re: anipedia
Masz like`a ode mnie :)
Anonim
16.10.2014 14:52 Re: anipedia
Całe fate/stay night jest o upadku ideałów Shirou
fate – shirou nawet widząc błędy w rozumowaniu dalej w nie wierzy
ubw – dostrzega błędy, ale znajduje złoty środek
heaven's feel – porzuca marzenie o zostaniu bohaterem
Ostatnio timing i kodowanie Crunchy działa mi na nerwy, więc oglądam z opóźnieniem w jakiejś lepszej wersji.
Bosz… pierwsze 35 minut to takie nudy, że nawet połowy dialogów nie przeczytałem.
Nie widzę, aby cokolwiek poza scenami akcji trzymało poziom.
Tak, wiem, że to w sumie dopiero wprowadzenie, ale to już słabą adaptację studia DEEN oglądało mi się znacznie lepiej, a przynajmniej czytałem wszystkie dialogi zamiast patrzeć się w sufit albo na zegarek.
Nie wiem w sumie, co jest nie tak z tą wersją, ale nudzi mnie niemiłosiernie i tylko sceny akcji oglądam z umiarkowanym zaciekawieniem.
Przez pierwsze 4 odcinki (dwa po 50 minut) nawet w połowie nie zbliżyliśmy się do poziomu Fate Zero…
Mam nadzieję, że potem coś się poprawi, bo póki co jest lipa i jestem zawiedziony okrutnie.
Do tego te słabiutkie generic OP/ED… meeeeeeh.
Te dwa odcinki musiały takie być, tzn całe to wprowadzenie blablabla, sądzę że to dobrze ze od początku realizują wszystko dokładnie tak jak jest w grze. Mi tam te wersje ogląda się duuzo przyjemniej od deenowskiej, nawet te początkowe zwykle sceny. A rozkręci się zaraz na pewno, nie mogli od razu pognac na łeb na szyję i po epku zerowym który nawet nie jest przez niektórych włączany jako odcinek tej serii tylko traktowany osobno. Ciekawi mnie czemu tak bardzo wolisz wersję od deena? Ja mam do niej jedynie nieco nostalgii i w sumie są jakieś plusy takie jak muzyka, czasem klimat (bo nie zawsze, zwłaszcza w porównaniu z klimatem w vn) ale ogółem nie była to jakaś powalajaca seria (i nie jestem jedyną która tak sądzi).
No tak, bardzo źli twórcy robią wprowadzenie do fabuły. Jacy oni niedobrzy i fokle :P Powinni się uczyć od twórców takich generic gniotów jak Blade Dance jak sie powinno robić dobre anime :P
Oj tam zaraz generic gniotów.
Mnie tam się nawet umiarkowanie podobało.
Wiesz, ale ja tu nie neguję tego, że baja musi mieć wprowadzenie.
Po prostu w tej wersji jakoś kiepsko ono wypada… możliwe, że wynika to też z tego, iż widziałem to już w wersji DEEN (bo prawie jest to samo), ale… zazwyczaj jak jest dobra bajka, to mogę oglądać po 2‑3 razy i się nie nudzi.
Tutaj to wprowadzenie było po prostu strasznie nudne… już w wersji DEEN mi się bardziej podobało.
I ja tutaj wcale nie: trolluje studia DEEN, próbuję mieć inne zdanie niż wszyscy, <wstaw dowolny inny powód>... po prostu stare F/SN wywarło na mnie większe wrażenie mimo znacznie gorszej oprawy.
O Fate Zero nawet nie wspominam, bo to już całkiem inny poziom.
Tam nawet wprowadzenie oglądałem z dużym zaciekawieniem… o UBW tego powiedzieć nie mogę – było po prostu nudne jak flaki z olejem.
Jak dla mnie póki co jest lipa, ale może potem będzie lepiej.
Niet, dialogi były tak nudne, że mnie usypiały i przez to części nawet nie chciało mi się czytać (a zarazem nie czuję, jakobym cokolwiek przez to stracił).
Przy F/SN nie miałem takiego problemu z skupieniem, bo oglądałem zaciekawiony fabułą, a nie z takiego trochę przymusu na zasadzie „skoro już zacząłem”.
Gal Anonim
15.10.2014 19:08 Re: Kolejny
Dialogi dialogami, ale mi rzuca się w oczy co innego. Tu na pewno na plus większy udział Rin i mniej programu „Gotuj z Shiro!”. Jednakże parę razy miałam wrażenie (w przeciwieństwie do cudeńka F/Z i deenowskiego F/SN) jakby niektóre kadry, a konkretnie te na których ukazane są żeńskie postacie od pasa w górę były żywcem wyjęte z jakiejś japońskiej gry randkowej.
i jak na razie większość kadrów z niej pojawia się w anime ;>
Gal Anonim
16.10.2014 19:29 Re: Kolejny
Mój błąd, biję się w pierś. Z góry założyłam, że podobnie jak prequel – F/Z to ekranizacja light novel. A tu proszę F/SN to visual novel. Ale to nie zmienia faktu, że dobrze wyłapałam kadry będące uśmiechem Ufotable stronę fanów gry.
Pięknie! Tak jak przypuszczałam – kliknij: ukryte te same wydarzenia ale z perspektywy Shiro, dlatego też akcja nie ruszyła do przodu, ale dzięki takiej budowie odcinka pierwszego i zerowego dostajemy obraz wydarzeń taki jak w novelce. Bardzo, bardzo ładnie. Zauważalna ilość efektów komputerowych ale nie mogę powiedzieć aby mi przeszkadzały, bo pasuje to do ogólnego stylu wykonania. Ogromnym plusem jest dynamiczność w scenach walki, naprawdę widać szybkość Servantów, do tego wszystko pokazane jest szczegółowo i płynnie, jejciu, jestem strasznie usatysfakcjonowana, walkę kliknij: ukryte Saber vs Lancer aż obejrzałam sobie dwa razy~
Opening jest naprawdę fajny, podoba mi się piosenka jak i grafika choć powiem, że nieco bardziej podobał mi się pierwszy opening Fate/Zero, przynajmniej takie było moje wrażenie na początku, aktualnie po obejrzeniu tego op jestem już w nim zakochana, więc chyba nie jest też zły. Do tego jeśli chodzi o wizualną część openingu… mojbożekochany fdhfjksdkfdsfksdhfjsdfds SABER. Jej dizajn w tym openingu to chyba najładniejsza jej „odsłona” boziniu jestem zakochana do reszty ok ♥♥
Ending jest niezły ale nie przykuł mojej uwagi.
Podsumowując – bomba, dajcie mi już sobotni wieczór~~
Ale beznadziejne OP i ED.
Powinni się uczyć od DEEN.
I wcale nie żartuję – w ich wersji one były o niebo lepsze (szczególnie drugi opening i opening filmowy).
Spodziewałem się fajerwerków, a wyszły słabiutkie OP/ED prosto z generatora…
SoL
12.10.2014 11:43 Re: Żenua
Jedyne co DEEN miało lepsze to piosenki Sachi, resztę przemilczę bo nawet nie ma o czym pisać.
I niby pod jakim względem?
Muzyka jest z generatora i niczym się nie różni od 95% OP/ED.
DEEN miało tutaj całkiem fajne kawałki, które się wyróżniały i wpadał w ucho.
Animacja też nie powala… dobór scen kiepski i nawet nie chce mi się tego oglądać.
Czułem się jak przy jakiejś randomowej bajce, której nazwę nawet trudno spamiętać. oo
I owszem, wersja Realta Nua miało o niebo lepsze utwory.
No i wystartowali. Wizualnie wygląda bardzo ładnie, ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Pierwsza walka może i krótka ale robiła wrażenie – wszystko bardzo płynne i dynamiczne. Faktycznie, zmienili trochę design Rin, jednak nie jest to zmiana aż tak bardzo istotna (jakby jej trochę tsundere mode utemperowali?). Sporo dialogów, sporo interakcji między Rin a pozostałymi postaciami… Zapowiada się godna adaptacja dobrego VN.
Nie widzę nic złego w ocenie tymczasowej, powiem więcej – przydałby się jakiś system obrazujący, jak oceny danej serii zmieniały się w czasie (bo z czasem średnia rośnie lub spada).
Ale ogólnie z uniwersum jestem nawet zaznajomiony, trochę też grało się w grę, hmm…. co tu można powiedzieć – sam budżet nie zrobi z serii cuda.
F/Z też miało taki budżet, ale fabularnie też niczego nie urywało.
Tak czy siak oceniłem tu swoje pierwsze wrażenia, czy ocena podskoczy to się zobaczy.
Kinówka była fatalna, gry całej nie przeszedłem, bo mi czterech liter nie urywała.
Nie mam wielkich oczekiwań co do tej adaptacji, ale może się mylę.
Na chwilę obecną przewiduję takie porządne 7/10 i tyle.
W przeciwieństwie do innych (sporej części internetu) – hajpu nie poczułem, i nie widzę też nic specjalnego w pierwszym odcinku…
>gry całej nie przeszedłem
A dokładniej? Odpadłeś w Fate czy dalej?
Co do obiektywnej (:P) oceny odcinka, to nawet byłbym w stanie się zgodzić, że nie był jakiś rewalacyjny, no ale dla mnie seria z miejsca dostaje ogromnego plusa za to, że opowiada lubianą przeze mnie historię i przedstawia uwielbiane postaci.
Tutaj. Jeśli ktoś oznacza serię jako „obejrzane” i wystawia ocenę, to jest to ocena serii, a nie jednego odcinka. Co innego, gdyby została zaznaczona opcja: „porzucone”, „w trakcie”, lub „wstrzymane” – wtedy byłoby wiadomo, że jest to ocena części.
No to nędzne to Twoje czytanie, gdyż Kamiyan zaznaczył, że jest w trakcie oglądania.
Poza tym, system tanuki jest niedorobiony i zaznacza „obejrzane” jako opcję domyślną, więcnie winiłbym użytkowników za niedopatrzenia, choć tu zdarzyło sìę tylko jednej osobie.
A co mnie Kamiyan 3991 obchodzi? Przecież pisał, że to ocena tymczasowa, więc oczywiste, że nie piszę o nim. Odnoszę się do tego, co pisał Cthulhoo i oceny 1, którą sam zauważyłeś. Wątpię by to była pomyłka wynikająca z, cytuje, „niedorobienia”, skoro takich ocen ten użytkownik wiele wystawił – jego sprawa, ale nie insynuowałbym mu pomyłki na Twoim miejscu.
To po co odpowiadasz na mój komentarz, który dotyczył Kamiyana? Nie umiesz kliknąć właściwego przycisku „Odpowiedz”? Z jakiej racji więc masz pretensje do ludzi, którzy nie zmienili domyślnego „obejrzane”? Trochę pokory.
Co do tego usera od 1/10 – nie obchodzi mnie on kompletnie, nie wiem jakie wystawiał oceny innym seriom. Nawet jeśli masowe pały to jego idea „trollingu”, to i tak może nawet nie wiedzieć, że oznacza serie jako obejrzane.
Prawdę powiedziawszy szkoda mi cennego czasu na odpisywanie, szczególnie, gdy tekst pisany przez drugą osobę jest „nacechowany emocjonalnie”, stąd na zakończenie tej jałowej dyskusji:
1. Przyznaję, nie zauważyłem, że zignorowaliście sensowny przykład i ograniczyliście do konkretnej sytuacji. Niestety linie łączące odpowiedzi na kolejne posty (i wcięcia) są, przynajmniej jak dla mnie, na Tanuku mało widoczne. Tutaj mea culpa.
2. Jeśli żądasz od kogoś dokładności to sam naucz się czytać ze zrozumieniem – nigdzie z mojej strony nie ma pretensji „do ludzi, którzy nie zmienili domyślnego „obejrzane”". Teraz mi coś insynuujesz(!), ale mimo wszystko „pokory” nie doradzam, nie zawsze jest dobra ;)
No więc, zaczęło się.
Godzinny 'epizod zerowy' zleciał mi błyskawicznie. Wszystko prezentuje się świetnie! Troszku nie byłam przyzwyczajona do nieco zmienionego wyglądu Rin, ale podczas oglądania to uczucie zanika i idzie przywyknąć. Postaci wyglądają super, ogółem piękna strona graficzna, czego można się było zresztą spodziewać po ufo. O ile też niektórzy czepiali się płynności animacji Fate/Zero, animacji w Unlimited Blade Works nie da się nic zarzucić. :)
Zaserwowano już przepiękną walkę, oglądanie po prostu odbiera dech. Uwielbiam styl ufo, teraz już cała ekranizacja Fate jest w dobrych rękach.
Jeżeli chodzi o muzykę, warto napomnieć, że nie usłyszymy już kawałków Kajiury, wprawdzie jej utwory były świetne, aczkolwiek cechowała je powtarzalność, stąd ucieszyć powinna świeżość w oprawie muzycznej tej serii. Osobiście chętnie usłyszałabym w tym anime melodie znane z gry. Podoba mi się piosenka ideal white, tu klasycznie użyta jako ending, później będzie służyć za op.
Jest więc tak jak oczekiwałam, pięknie, efektownie, wciągająco.
Fate to moja ulubiona seria, najulubieńsza historia, uniwersum którego miejsca w moim prywatnym rankingu nie zajmie nic innego, ogromnie się cieszę efektami pracy ufotable nad tą serią. Uważam, że najlepiej po prostu zapomnieć o adaptacjach od studia deen, nawet sceny walki z ich filmu UBW siedzą i płaczą przy tym, co pokazano tutaj.. scena walki Archera z Lancerem w filmie z 2010 a z nowej serii, nawet nie ma czego porównywać, w żadnym aspekcie. :)
Gdy tylko dowiedziałam się, że oficjalnie szykuje się nowa adaptacja UBW spod wiadomej ręki, to jakby spełniło się stare marzenie. Yorokobu. your wish shall be granted! Jestem więc totalnie usatysfakcjonowana, zaszalałam ale już daję temu anime dychę i raczej nie zmienię tej oceny.
FTN
Re: FTN
Majstersztyk
Jeśli chodzi o motyw przewodni:
Fate/Zero – jest to konfrontacja pomiędzy Kirutsugu Emya i Kirei Kotomine. Wiemy już, kto wyszedł z tej konfrontacji zwycięsko
Fate/UBW – konfrontacja Shirou z samym sobą (dla wtajemniczonych, wiemy o kogo chodzi)
Kolejność powinna być taka: Fate/Zero a dopiero później Fate/UBW
Serię studia Denn można w zupełności zignorować
10/10
Zacznę od kreski, która może nie jest najważniejsza, za to oczywiście jako pierwsza rzuca się w oczy. Animacje walk (i nie tylko) są cudne, ale sposób rysowania twarzy…
Typowe Type‑Moon, i bynajmniej nie jest to komplement. Narzekałam już na to przy „Kara no Kyoukai”. Jak to kiedyś mój znajomy stwierdził, kreska jest „beybleydowata”. Duże, dość prosto narysowane oczy o dziwnych kształtach, a na reszcie twarzy praktycznie nic nie widać, zwłaszcza jeśli postać stoi nieco dalej. W dodatku iście koszmarne profile. Myślałam, że ten sposób rysowania nosów powoli przechodzi do historii, ale… myliłam się.
Dwa, bohaterowie. Nadal nie przybliżono nam postaci Sług, a nie ukrywam, że to oni mnie tu najbardziej interesują. Liczę, że dowiem się więcej w drugim sezonie, i nie mówię o imionach. W „Zero” to było nadzwyczaj klimatyczne, gdy tak zgadywali, kto jest kim, tymczasem tutaj nieco tego zabrakło. Pominę już fakt, że projekty niektórych postaci to dla mnie profanacja, przymykam na to oko, anime rządzi siw swoimi prawami.
I muszę przyznać, na początku myślałam, że to Rin będzie mnie najbardziej denerwować, i znowu się pomyliłam. Faktycznie, to co robi jest czasem niespójne, a jednak jest ona zdecydowanie najciekawszą i w sumie jedną przeze mnie lubianą kobiecą postacią w tej serii, mimo swoich nieco drażniących momentów. Reszta wypada przy niej najzwyczajniej mdło, z Sakurą na czele. Caster jest irytująca, Illyasviel jest irytująca, ale i tak obie ustępują w tej kwestii „Fuji‑nee”.
Co do Saber, nigdy nie rozumiałam fenomenu tej postaci. Pomimo paru fajnych scen, już w „Zero” wydawała mi się strasznie bezbarwna, mimo tego, kim naprawdę jest. W „Stay night” udowodniono jednak, że o dziwo, jakimś cudem, potrafi być jeszcze nudniejsza.
O Shiro w ogóle nie chce mi się pisać, nie chce mi się nawet na niego patrzeć. Razem tworzą duet wywołujący u mnie jedynie chęć ziewania.
Dobrze, że czasem pojawia się też Kirei, wtedy przynajmniej można usłyszeć też coś innego niż brednie.
No i ostatnia kwestia, te brednie właśnie. W „Zero” między postaciami toczyły się ciekawe, czasem naprawdę ciekawe rozmowy, pojawiło się parę kwestii, nad którymi można się było zastanowić. Każdy miał swoje cele, lepsze lub gorsze, ale umotywowane czymś konkretnym.
A tu… gdy nie wypowiada się Archer, lub sporadycznie jakiś inny Sługa, to wszystkie te wymiany zdań to zwykły bełkot. Gdyby zostawić tylko dialogi dotyczące zasad wojny magów, a całą resztę młodzieńczej paplaniny zastąpić muzyką lub ciszą, anime nic by nie straciło. Ba, może i by zyskało.
Nie chcę znowu zwalać tego na fakt, że to „anime o nastolatkach”, bo przecież zdarzają się i genialne serie w podobnej tematyce, ale chyba jednak właśnie to jest problem. Rozmowy między postaciami zazwyczaj nie wnoszą kompletnie nic, a młodzieńcze ideały Shiro też mnie nie wzruszają.
To oczywiście moja prywatna opinia i ktoś inny pewnie znajdzie tam coś dla siebie, ale jeśli o mnie chodzi, zamiast pokazywać mi przy stole Sakurę i Fuji‑nee, które ględzą kompletnie o niczym, albo trójkę bohaterów na „randce”, to zdecydowanie wolałabym oglądać retrospekcje z życia Sług.
Ogółem, tak czy siak twierdzę, że anime jest całkiem dobre, chociaż nieco mnie rozczarowało. Oby drugi sezon to naprawił.
Każda postać jest dla Ciebie „mdła”, „irytująca”, „nudna” i gadająca „brednie”. W dodatku fatalnie narysowana. Serio?
Retrospekcje z życia sług? Polecam „Mitologię” Jana Parandowskiego.
_________________________________________________________
Dla mnie ta seria jest pozytywnym zaskoczeniem, pomimo początkowych wątpliwości.
I jeszcze jedno – nie odcinajmy Fate/Stay Night z 2006 r.
Dla mnie zawsze będzie to pierwsza część serii, co znajduje zresztą logiczne uzasadnienie.
Ścieżka Fate jest historią Shiro‑Archera, w wyniku tak toczących się zdarzeń Shiro ukształtował się jako Archer.
W Unlimited Blade Works zostaje przyzwany jako sługa i chce uchronić samego siebie przed losem nieszczęśliwego bohatera, dlatego rozpoczyna swoją „grę”.
Dlatego obie te serie należy traktować nie jako alternatywne, ale jako ciągłość.
Plus w UBW nie tyle chce uchronic Shirou przed jego losem, co doprowadzić do paradoksu i wymazać własną egzystencję z tronu bohaterów.
kliknij: ukryte Shiro w ścieżce Fate wygrywa wojnę o Graala, przez co jego dusza trafi do tronu bohaterów.
Shiro przejmuje od Saber jej złudne ideały i wiarę w bohaterstwo, co prowadzi go do zostania Archerem.
Wreszcie, w UBW w walce z Saber unika zranienia, pamiętając tą sytuację z przeszłości – (argument, że to Shiro powstrzymuje Saber nie wyklucza tego).
Skąd zatem Archer w Fate – paradoks pętli czasowej?
A dlaczego akurat po epilogu Fate szanse są zerowe? Zaiste nie pamiętam, podziel się swoimi spostrzeżeniami.
kliknij: ukryte
Po pierwsze. To że ktoś wygrywa wojnę o Graala nie oznacza, że jego dusza trafia do tronu bohaterów. Skąd to w ogóle wziąłeś? Przecież to tak nie działa.
Po drugie. Dusza Archera trafiła do tronu bohaterów na jego własne życzenie. Zawarł pakt ze światem, że w zamian za cud będzie służył jako counter guardian/heroic spirit.
Po trzecie. Archer unika zranienia przez Saber ponieważ to pamięta? Bzdura w czystej postaci. On został zraniony właśnie przez to, że pamiętał Saber i się zawahał.
Po czwarte. Epilog Fate to spotkanie Shirou i Saber w Avalonie, co jest niemożliwe gdy ten zostaje Archerem.
Po szóste. Shiro nie przejmuje ideałów od Saber, tylko od Kiritsugu.
Wreszcie, jaki paradoks pętli czasowej w Fate?
A na dobrą sprawę to i HF wyklucza przemianę Shirou w Archera.
Nie, nie każda postać jest mdła, irytująca czy nudna (Kirei, o dziwo Rin czy Archer chociażby), ale zdecydowana większość taka jest, a kreska rzeczywiście jest dla mnie szkaradna – serio, serio i jeszcze raz serio.
Zapomniałam jeszcze dodać o tych koszmarnych komputerowych postaciach w tle poruszających się jak upośledzone simy.
A na mitologiach to akurat znam się bardzo dobrze, dlatego jeszcze dodatkowo mogłabym się poprzyczepiać do projektów postaci Sług, ale jak napisałam w komentarzu, odpuszczę. To w końcu gra/anime i rozumiem takie a nie inne zmiany czy ubarwienia.
I dlatego też tak strasznie interesuje mnie właśnie ta strona całej historii i dlatego dość dotkliwie odczułam jej brak. Dobrze wiem kim są słudzy, znam ich życiorysy, więc fakt niewykorzystania potencjału ich postaci jest tu właśnie problemem.
Więc nie zrozumieliśmy się. Chodziło mi o to, że taki zabieg przydałby się w anime, dodałby nieco klimatu, tak jak to zrobili w Fate/Zero. A przy okazji nie musiałabym słuchać paru dialogów o kompletnie błahych rzeczach.
Zawsze to powtarzam, powtórzę jeszcze raz: każde anime ma się bronić samo, niezależnie od dowolnego pierwowzoru czy poprzedniej części. Nie gram, nie interesuje mnie czy jest zrobione zgodnie z jakąś tam ścieżką. Interesuje mnie to, czy wszystko ma sens, czy zrozumie to odbiorca który z tytułem styka się pierwszy raz, czy jest ciekawe i porządnie zrobione.
I napisałam przecież, że złe nie było, pomimo paru sporych minusów, które lubię sobie powyliczać, bo taka już moja natura. Po prostu mnie nieco rozczarowało.
Poza tym drobnym czepialstwem (zakłuło mnie w oczy, cóż mogłem), polemizowałbym z pochwałami dla muzyki i to dość silnie. Przez całą serię skupiałem uwagę na soundtracku, ale… nic tej uwagi nie przyciągnęło. Pamiętam w większości dobrze dopasowaną, ale bezpłciową muzykę, przy czym raz uderzył mnie dubstep w momencie fabularnym, który był na to zbyt spokojny. Z kolei na duży plus leci This Illusion, o czym pisałem tu w poprzednich komentarzach. Powiedziałbym więc, że jest poprawnie z perspektywami na dobrze, ale zupełnie nie rozumiem, czym uargumentowano notę (i opinię) mocno wyróżniającą. Wystarczy, że muzyka zawiera się odpowiednich dla akcji przedziałach czasu i to już czyni ją arcydziełem?
Co zaś się tyczy muzyki… Standard anime mi się już nudzi, to brzmiało bardziej filmowo i świetnie trzymała tempo w walkach. A przyzwanie Archera, miodzio. Z kolei jak w recenzji – This Illusion mnie raczej zirytowało niż zainteresowało. Ale akurat wojna o muzyczne gusta jest bezcelowa, bo jest ich tyle, co ludzi.
Co do drugiej kwestii, to chyba się nie zrozumieliśmy, bo This Illusion to utwór, który wybrzmiewał w ostatnich chwilach serii. Natomiast w recenzji było tylko o openingu – Shiroku Shiraku – który również umiarkowanie krytykuję (o czym rozmawiałem parę komentarzy niżej), w przeciwieństwie do utworu LiSY.
Wojen toczyć nie zamierzałem, tylko polemikę. :) Przede wszystkim byłem ciekawy szerszego zdania, bo argumenty w recenzji nie przekonały mnie, żeby zachwyty były uzasadnione. A muzyka to element filmu (czy serialu) tak samo relatywny, jak każdy inny i sens dyskusji również jest ten sam, co przy fabule i postaciach. Jedyna różnica taka, że większość ludzi to zatwardziali wzrokowcy, dla których „nie ważne co, byle grało”.
Ogółem za ten sezon takie 8/10.
Wynudziłam się na przegadanych odcinkach (choć przecież zazwyczaj z zainteresowaniem śledzę dialogi), a na niezwykle pięknych wizualnie walkach nie czułam tego dreszczyku. Ot, ładne, ale nie specjalnie interesujące.
Trochę głupio stawiać jedynie ocenę dobrą anime Nasuverse z równie doskonałą grafiką. Mam nadzieję, że to tylko preludium do czegoś większego, ale nawet jako wstęp wypada dość słabo.
Postacie
[link]
Od czapy trochę w sumie… jedyne fajne postacie to dwójka Archerów (i o dziwo ten z UBW ciekawszy od tego z F/Z).
No i Rin beznadziejnie w tej wersji wypada.
Re: Postacie
Czekamy do kwietnia...
Ufotable prowadzi fabułę całkiem zręcznie i pomimo moich wątpliwości co do UBW (patrz kilka komentarzy niżej) to w tym właśnie odcinku dało się odczuć klimat serii z 2006 r. w najlepszym tego słowa znaczeniu (chociaż moim zdaniem LiSA przegrywa w wykonaniu Disillusion z Sachi Tainaką).
Czekamy więc do kwietnia.
Jak donoszą forumowicze (UWAGA powtarzam plotki), w drugiej serii pojawi się odcinek lub dwa ukazujące historię spoza bieżących wydarzeń (podobnie jak historia Kiritsugu w Fate Zero), dotyczące kliknij: ukryte losów Shirou po V Wojnie o Świętego Grala, jego przemianie w Archera i posłudze kapłana shinto. Być może pojawią się epizodycznie Ciel i Touko Aozaki. :)
Re: Czekamy do kwietnia...
Ukryto spoiler. M
Re: Czekamy do kwietnia...
Po drugie – logiczne myślenie: kliknij: ukryte o ile taki wątek się przewinie to dotyczył będzie wcześniejszych losów Shirou‑Archera (przyzwanego jako sługa przez Rin), a nie Shirou‑bohatera UBW i jego dalszej historii.
Nikt nie kwestionuje, że gra prowadzona przez Archera doprowadziła do zmiany przyszłości.
Re: Czekamy do kwietnia...
Re: Czekamy do kwietnia...
Re: Czekamy do kwietnia...
Dla żartu cytuję plotki z amerykańskich forów, a Wy urządzacie turniej wiedzy o Fate.
Spokojnie, doskonale znam fabułę, trochę dystansu.
Re: Czekamy do kwietnia...
Na pewno przegrywa, bo to już nie Disillusion, tylko This Illusion. :P
A tak na serio, ciężko mi stwierdzić, która praca wokalistki wypadła lepiej, bo obydwie interpretacje są dość szczególne. Sachi miała bardziej rozbudowaną i na pewno lepszą sekcję instrumentalną, co trochę ją odciążyło i pomogło w śpiewaniu (jakoś tak to zawsze jest, że Deen wybiera sobie OP/ED niewspółmierne do jakości czegokolwiek innego w danym anime xD). Wykonanie LiSy natomiast jest bliższe temu z VN. Dodano wprawdzie skrzypce w tle, ale wokalistka i tak musi uciągnąć całą melodię.
Re: Czekamy do kwietnia...
Co do wokalistek, skrzekliwy głos LiSY jest urokliwy, nadawał temperamentu piosenkom tria w Angel Beats.
Jednak wykonanie Sachi Tainakai wygrywa, ma ona głos dużo czystszy i o szerszej skali.
Swoją drogą mogliby Panowie z Ufotable zaangażować kogoś innego niż LiSA czy Kalafina.
Tak na przykład spokojny ending a'la Maiko Fujita albo Hiiragi Nao byłby jak znalazł.
Re: Czekamy do kwietnia...
Jeśli już rozgrzebujemy temat muzyki w Fate, to wypadła tu fatalnie w porównaniu z poprzednimi produktami Ufo. Opening jest dobry aż do momentu wejścia refrenu, a potem leci „shiroku shiraku, oj‑dana, oj‑dana…” – dość sztampowa melodia, chociaż znowu nie zła. Ja bym to widział jako opening chociażby SAO; idealnie zastąpiłby to nieszczęsne „Ignite”. Natomiast przy Fate jest niewystarczający, przynajmniej dla mnie. :P
Ending to chyba najsłabszy utwór Kalafiny, który pojawił się jako piosenka przewodnia. To wyraźny znak, że trzeba coś zmienić albo gwóźdź do trumny zespołu – na planie muzycznym, bo popularność zapewne nie spadnie.
Wyciągnięcie Kajiury spod odpowiedzialności za OST sprawiło, że nie słychać powtórek z jej dotychczasowego dorobku, ale wychodzi strasznie nijako. Nie usłyszałem żadnego kawałka, który byłby coś wart, a specjalnie zwracałem na to uwagę.
No i wszystko ratuje tylko to wykonanie LiSY, a słyszałem głosy jakoby miał to być OP lub ED na wiosnę. Oby.
Re: Czekamy do kwietnia...
Offtopicując dalej, za nic się z Tobą nie zgodzę,Żuczku.
Zarówno Maiko Fujita i Nao Hiiragi są świetnie rozpoznawalne, Hiiro no Kakera i Tasogare Otome X Amnesia to tylko skrawki ich twórczości. Nie mówiąc już o tym, że ich warunki głosowe biją konkurencję na głowę.
Swoją drogą to od kiedy Ufotable tak skrupulatnie dobiera wokalistów do swoich produktów? Taka nie przymierzając Kalafina powstała dopiero z konieczności nagrania piosenek do Kara no Kyoukai, a wokalistki przeszły z poprzedniego zespołu.
Ale skoro trzeba trzymać poziom to zmieniam zdanie – niech zaśpiewają Lia i Chiaki Ishikawa albo chociaż jakiś Eufonius :)
Re: Czekamy do kwietnia...
Re: Czekamy do kwietnia...
Hahah, dobre, you made my day!
Re: Czekamy do kwietnia...
Re: Czekamy do kwietnia...
A jak na mnie illostruje kliknij: ukryte tanie CGI w UBW Archer'a. Powaznie, wygalda nawet gorzej niz w openingu od PS Vita. Oczekiwalem czegos bardziej na poziomie
Wiele osób pisze, że ten sezon był przegadany. W sumie ciężko temu zaprzeczyć, ale jednak mam wrażenie, że te całe 12 odcinków służy, aby przygotować odpowiednio scenę dla drugiej połowy, gdzie, mam nadzieję, akcja sunie niczym górski potok. Jeżeli moje nadzieje zostaną spełnione, podwyższę ocenę do 9, a póki co stawiam dobre 8 za sprawienie, że Shiro mnie nie irytował (w Stay Night po raz pierwszy chciałam dokonać własnoręcznego morderstwa postaci animowanej) i wyciśnięcie z o wiele gorszych protagonistów niż w Zero czegoś, co sprawiło, że ciekawią mnie ich losy.
To nie to...
Po pierwsze Shirou: nie pamiętam z pierwszego Fate'a, żeby był aż tak żałosnym bohaterem. Przez te 12 odcinków przetrwał (jak się wydaje) w jednym kawałku tylko dlatego, że bezczelnie wręcz chronił go „plot armor” (czytaj, nie zginął, bo scenarzysta tak chce). Czy to Archer, Saber czy Rin, zawsze ktoś ratował mu tyłek, bo on „Wielki Wojownik Sprawiedliwosci” zawsze jak debil wpychał się pod ostrze czy jakiś tam magiczny pocisk. Zresztą nie chodzi o to, że jest słaby (co przyznaje sama Tohsaka pod koniec) w kwestiach bojowych. Nie wszyscy muszą być wymiataczami. Nie, ta postać zawodzi na całej linii zarówno w sferze swoich przekonań: naiwnie, uparcie i irracjonalnie wierzący w jakieś abstrakcyjne „wyższe wartości” i jako człowiek wogóle. Ciągle tylko wygłasza jakieś wyniosłe frazesy po czym dostaje łupnia. Po czynach poznasz człowieka, nie po słowach. A to jak doprowadził do kliknij: ukryte utraty Saber woła o pomstę do nieba. Caster nie musiała się wiele wysilać. Ponadto właściwie od dziecka wychowuje się z kobietami, a zachowuje się przy nich jakby były trędowate. Może niech się z Archerem „zejdzie” to będzie spokój. Nie rozumiem zresztą ani co widzi w nim Rin ani Caster („interesujący chłopak?” A niby w czym? Bo autor tak zadecydował?). Mnie on doprowadza do białej gorączki…
Druga rzecz to sama struktura anime. Jak było wspomniane postacie gadają stanowczo za dużo i kompletnie nie wiem co wnosi to do serii. Ich dialogi możnaby skrócić o połowę a i tak by się dłużyły. W kółko rozprawiąją o tym samym, za przeproszeniem dzielą g*wno na atomy, gledzą o strategiach i dalszych działaniach niemożliwie długo, a widz musi się z tym męczyć czekając na jakąkolwiek akcję. Żeby chociaż te rozmowy były ciekawe, ale 3/4 dotyczą Shirou i jego filozofi życia, a zamknąć by to można w jednym prostym zdaniu „Shirou to żałosny debil, który nie przedstawia żadnych argumentów na potwierdzenie swoich doniosłych frazesów”. Przeciągające się dialogi prowadzą do niepotrzebnych dłużyzn, a fantastyczne sceny walki niewiele tu pomagają. W wielu seriach dialogi budują postaci, czy dodają głębi wydarzeniom. Tutaj nie jestem w stanie powiedzieć co poza dłużyznami wnoszą…
Jest jeszcze wiele innych irytujących elementów, jak zredukowanie Saber do (poza walkami) roli statystki, pominięcia (przynajmniej w pierwszym sezonie) kilku postaci, czy irytujące rozprawy pomiędzy pozostałymi bohaterami.
Serię ratują grafika, trochę klimat, pojedyńcze momenty i ogólnopejęte production values, ale to za mało. Wolałem tę toporniejszą, ale i konkretniejszą (i majacą o wiele lepszy klimat) serię z 2006 roku. Ta sprawdza się może jako adaptacja visual novel, ale nie jako seria sama w sobie. A jeżeli jest wierna pierwowzorowi to znaczy, że Unlimited Blade Works jest po prostu słabe.
6/10
Re: To nie to...
Chyba masz sklerozę ;-) Shirou w UBW (i gzre i serii) jest znacznie sensowniejszy niż w Fate…
Co jest główną osią konfliktu postaci i utwierdzenie/zmiana tych przekonań stanowi główną część jego rozwoju. Zabawne jest to, że mówisz, że w Fate był on lepszy, biorąc pod uwagę że Fate to bezkrytyczne przyjęcie tych ideałów, a UBW to ich głębsze zrozumienie i pewne zmiany.
Podobnie jak w Fate/Zero, UBW nie jest serią nastawioną tylko na efektywną akcję. Z dialogów można wyczytać bardzo dużo, tylko że trzeba patrzeć pomiędzy wierszami – tam odbywa się gros analizy i rozwoju postaci.
Nie wszystkie postacie mają równą rolę we wszystkich routach. Ekranizacja UBW nie będzie zawierać scen z Fate lub HF.
Konkretniejszą, tzn. zawierającą dwa razy tyle dłużyzn, fillerów, nie wyjaśniającą prawie niczego i dodatkowo dodająca niemające sensu sceny próbujące być zahaczeniami o inne ścieżki (nie mające żadnego wpływu na fabułę po ich zakończeniu nawiasem mówiąc)?
Re: To nie to...
Najwidoczniej.
Takie z nas niestety głupie orangutany, że zamiast docenienia rozwojuff postaciuff i takich tam po prostu przesypiamy bajkę.
Nie wiem, może coś te dialogi wnoszą i trzeba czytać między wierszami, ale jest to wielkim wyzwaniem, kiedy każdy dialog działa bardziej usypiająco niż kolejna lewacko‑prawiczkowa pseudodysputa polityczna w internetach.
Stara wersja niby gorsza pod każdym względem, ale oglądało mi się ją dobrze i nie przesypiałem dialogów.
Widocznie były po prostu dobrze napisane, czego na pewno o tej wersji bym nie powiedział.
I owszem, stary Shiro też był denerwujący, ale nie kojarzę, żeby do tego stopnia co np. w ostatnim odcinku UBW z wczoraj.
Re: To nie to...
Nie no, blob sensownie pisze.
Re: To nie to...
Może wymień coś chociaż, bo w sumie nie tak zapamiętałem starą wersję.
Widocznie dobre fillery i czytanie między wierszami dali.
Bo w sumie tamta wersja była uboższa zarówno pod względem budżetu, ilości odcinków i jeszcze niewypracowanej marki, a w sumie lepiej wiedziałem, co się w niej dzieje i nie dostrzegłem czegoś podchodzącego pod filler (a nawet jeśli, to już nie pamiętam).
Tutaj dla mnie niestety fillerem jest połowa czasu antenowego.
Bo niestety, ale ten rozwój postaci nie jest zbyt interesujący (ale to też pewnie przez słabe postacie).
Hmm… w sumie to nie jest coś wprowadzającego sensowne zmiany.
Przecież on na każdej ścieżce jest typowym januszem, a te jego absurdalne ideały w sumie wydały się sensowniejsze niż to co jest teraz… chociaż gdybym nie przespał połowę seansu to może odniósłbym inne wrażenie, ale nie dało rady.
Zbyt nudna baja.
Re: To nie to...
Próby wprowadzenia wątku Caster i Sakura w stroju sado‑maso.
Cóż, Twój problem, że nie masz podstaw wypowiadać się o serii.
Re: To nie to...
Ja nie widzę żadnego problemu w tym, że hajpowana bajeczka okazała się słaba (lub po prostu słabo zaadoptowana).
Re: To nie to...
Więc uważasz, że Shiro, który np. uciekł, choć później przylazł w trakcie walki z Berserkiem w UBW jest gorszy od Shira, który jak ostatni debil dał się rozwalić Berserkowi w Fate?
Dialogi, jak to w Fate, są mocnym punktem, tutaj także. Aż dziw bierze twoja wypowiedź o tym, skoro w Zero były prowadzone tak samo, a to, twoim zdaniem, było wspaniałe. Ale zawsze warto rzucić argument, że stary Fate jest o niebo lepszy, bo ma fajne openingi.
Re: To nie to...
Teraz zachował się jeszcze bardziej idiotycznie, więc twój argument jest w sumie inwalidą.
W F/Z były konkretne dialogi, konkretnych ludzi.
Śledziło się to dzięki temu z zaciekawieniem.
To jakbyś porównywał nowego Forda do starego Fiata na zasadzie „oba to samochody z nazwą na literę F”.
Fajna oprawa dźwiękowa czy OP/ED to zawsze przyjemny plusik.
Owszem, lepiej mi się ogląda, kiedy nie muszę przewijać openingu.
Re: To nie to...
Faktycznie, zamiast dać się rozwalić na dwie części uratował Saber życie i sam przeżył. Szczyt idiotyzmu!
Re: To nie to...
Cóż za wyśmienite rozwiązanie fabularne!
Re: To nie to...
Re: To nie to...
A nie ratował Saber, tylko Fuji.
No i sądząc po reakcji Tohsaki — mogli po prostu grać na zwłokę, ba, gdyby się z pupy nie wtrącił zaklęciem rozkazu, to pewnie Łucznik by ich poratował i na tym by się skończyło.
Re: To nie to...
I potwierdzam, dyskusja tutaj wyraźnie nie ma sensu.
Re: To nie to...
>Teraz zachował się jeszcze bardziej idiotycznie, więc twój argument jest w sumie inwalidą.
>Nie czytasz ze zrozumieniem
Kto tu nie czyta ze zrozumieniem?
Naucz się wyrażać precyzyjniej, bo ni w ząb szło dojść do czego się teraz odnosisz.
Re: To nie to...
Inwalidą jest twój argument, ponieważ nie potrafisz go poprzeć. Taka jest prawda, Shiro w Fate był idiotą równym Ikariego z NGE. W UBW, co prawda, też jest irytujący, ale nie aż w takim stopniu, że chcesz przez to zjechać całą serię.
Daerian ma rację, ta dyskusja nie ma sensu.
Re: To nie to...
Handluj z tym.
Re: To nie to...
Re: To nie to...
„Zachował się równie idiotycznie”.
Czy taka wersja jest satysfakcjonująca?
Re: To nie to...
Fakt, skleroza pewnie jest winna mojego spojrzenia na kwestię Shirou, ale z resztek pamięci mogę wyciągnąć to, że w F/N akcja była bardziej kompleksowa.
Właściwie moje zdanie sprowadza się do tego co już powiedziałem. Skoro UBW to wierna adaptacja, to po prostu ten route nie przypadł mi do gustu w takim stopniu jak F/N. W ostateczności jako widz wiem co lubię, a przedstawienie „rozwoju postaci” Shirou w taki sposób może być głębokie, ale mnie po prostu nie bawi. A anime ma bawić a nie irytować, przynajmniej w moim odczuciu…
Re: To nie to...
I raczej zbyt wiele takich momentów w UBW nie uświadczysz. Chyba jedyną rzeczą na podobnym poziomie jest tytułowe Unlimited Blade Works. Dopiero Heaven's Feel dostarcza epickich akcji.
Re: To nie to...
Przede wszystkim trudno (albo po prostu mi się nie chce) mi się rozwodzi nad tym, dlaczego ta seria w ogóle mnie nie bawi.
Podchodząc do tego obiektywnie — wszystko jest lepsze niż u DEEN, a tamta wersja mi się podobała, więc powinno być spoko.
Tymczasem dialogi przynudzają i nie wnoszą nic konkretnego (a może i wnoszą, ale one same prowadzone są w taki sposób, że nie potrafią przykuć mojej uwagi).
Walki niby fajne, ale w sumie dużo się świeci, słudzy zarzucają OP skillami i na tym koniec… no bo w sumie tak było.
Tak jak w ostatnim odcinku — pojawił się Łucznik, buch buch buch rozróba strzałami i pozamiatane.
Wygląda to może i fajnie, ale tak za 2‑3 razem już jest reakcja typu „kotlet”.
Tak samo jest z tym planowaniem — smęcą, ustalają i nie wiadomo co jeszcze… a na końcu i tak leci akcja na spontana… no to po co to wszystko?
Żeby zapchać czas antenowy?
Bo chyba nie po to, żeby wykazywać, iż nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.
Chyba że to taka z serii typu „Kapitan Oczywisty”.
Dużo też tego około szkolnego bełkotu czy jakiegoś grania w bejsbola… po pewnym czasie już to przewijałem, żeby nie usypiać.
Ale główny zarzut pozostaje ten sam — mamy słabe postacie (licbusy) z słabymi problemami, toteż całość ssie.
To już niestety nie Kiritsugu czy inni potężni magowie snujący konkretne plany i miewający ciekawe potyczki.
Niemniej stary F/SN mi się podobał, a ten nuży.
Słaba ta ścieżka coś.
Re: To nie to...
Ty, ale wiesz, że obiektywizm nie istnieje gdy wygłasza się opinię
Re: To nie to...
Przecież są elementy, które można tak oceniać, można też spojrzeć na całość z innej strony.
Nie wiem skąd pogląd, że opinia jest w 100% subiektywna.
Re: To nie to...
Re: To nie to...
W praktycznym ujęciu — nie.
Nie wydaje mi się, żeby ktoś się zgodził z tezą, że stara seria była lepiej prowadzona (poza tym — wyjątki potwierdzają regułę).
Tu bardziej się o klimat rozchodzi itd.
W sumie trochę ewenement, bo teoretycznie wszystko jest lepsze, a ogląda się gorzej.
Re: To nie to...
Subiektywne odczucia innych natomiast zawsze są subiektywne (i nie prawdziwe), kiedy nie zgadzają się z Twoją „obiektywną” opinią.
Nie sądziłem na serio, że są ludzie naprawdę tak dosłownie wierzący w filozofię Kalego…
Re: To nie to...
Re: To nie to...
Spokojnie, to tylko bajeczki.
Re: To nie to...
Podsumowanie
Jak jest?
Ano… średnio, a nawet trochę słabo.
Spodziewałem się fajerwerków (w końcu Ufotable i UBW), a dostałem raczej „taki se” produkt, który ani ziębi, ani grzeje.
Nie należę do osób, dla których grafika i muzyka są wszystkim (a nawet lubię tak specyficzne kreski jak np. w Kaijim czy JoJo), nie należę też do osób, które muszą mieć podaną na tacy garść akcji (ba, przyjemniej mi się ogląda takiego przegadanego Log Horizona, bo tam przynajmniej ma to jakiś sens).
Co zatem ta seria mi oferuje?
No niestety — niewiele.
Generalnie wszystkie „gadkowe” momenty albo przesypiałem, albo przewijałem. Niewiele tak naprawdę wnosiły, a dialogi były słabiutkie (Kirei przynudzał i bredził bez ładu i składu, podobnie jak Archer, a gadka o niewolnikach w ogóle jakaś taka słaba).
Walki… cóż, były niezłe bo niezłe, ale brakowało mi w nich czegoś poza animacją.
Były różne bajery, ale same walki raczej nudne, ot takie „tankowanie” czy gadanie przez większość czasu, zamiast „robienie swojego” (trochę zalatywało mi nawet typowym bliczem czy naruto, ale tylko trochę).
Generalnie do Gintamy to się nie urywa (owszem, do Gintamy, bo w poważniejszych arcach są tam ostre sieki bez zbędnego przerywania gadką, no i szybkie myślenie/wykorzystywanie otoczenia robi wrażenie).
Kreska średnio mi się podobała, muzyka co najwyżej poprawna (taki se op/ed, Ufotable mogło bardziej się postarać).
I szczerze mówiąc to… brakowało mi tego „czegoś”.
Przy starej wersji studia DEEN bawiłem się naprawdę przednio i potrafiła mnie na swój sposób zainteresować.
Remake niestety przynudzał mnie niemiłosiernie.
I owszem, pewnie zaraz mnie tu ludzie zjadą, że sobie jaja robię i DEEN profanowało tę bajkę, a Ufotable ją ratuje… ale ja nie mogę się z tym zgodzić.
Stara wersja bardziej mi się podobała i tyle.
Co prawda obiektywnie nowa lepsza, ale nie wiem… czegoś tu po prostu zabrakło.
Wystawiam 6/10 i nie jestem pewien, czy będzie mi się chciało sięgnąć po drugi sezon (chociaż ostatni odcinek pierwszego pewnie obejrzę).
Ogółem — wielki zawód i rozczarowanie.
Po tej adaptacji stwierdziłem, że DEEN to wcale nie takie złe studio.
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
Co zaś do „DEEN to wcale nie takie złe studio” mam tylko jedną odpowiedź – Pupa.
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
Nie ukrywam, że mam spory sentyment do DEEN'owskiego Fate z 2006 r. Moim zdaniem poradzili sobie oni dużo lepiej niż ekipa J.C.STAFF'a z Shingetsutan Tsukihime (nota bene prawdopodobnie kolejny target Ufotable).
Nasuverse rządzi.
Re: Podsumowanie
Nie wczesniej niz Nasu wezmie sie w garsc i skonczy pisac rebuild tego VN.
A poki co HF, Ataraxia i, miejmy nadzieje, Mahoyo
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
Jak dla mnie Tsukihime jest o wiele lepszym materiałem wejściowym niż Fate. A jakby udało się w anime zawrzeć klimat z gry, to byłoby cudownie.
Chociaż zdaje mi się że fabuła Fate, jest łatwiejsza do ekranizacji.
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
Ale chodziło mi też o to, że wątki w Tsukihime bardzo się przenikają i zazębiają. A przy tym jest spora różnica w wydarzeniach między wątkami „Near Side” a „Far Side”.
PS:Mam nadzieje że w przypadku powstania remake Tsukihime, dostaniemy normalne zakończenie Ciel route.Jak dla mnie było chyba najlepsze (a przynajmniej najbardziej emocjonujące).
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
Re: Podsumowanie
Ci, ktorzy czytali VN beda wiedzieli o co chodzi.
Screen z VN
Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Ataraxie zekranizuja na pewno, jesli sprzedaże BD UBW przekrocza 100tys.
(Fate/Zero mialo w sumie cos okolo 97 tys., wiec nie jest to az tak maloprawdopodobne)
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
[link] – trailer HF
[link] – prooflink w sprawie ekranizaji Ataraxi
Re: Jakby ktos jeszcze nie wiedzial
So gay
[link]
Re: So gay
Re: So gay
Re: So gay
Re: So gay
Spójność serii a route UBW?
Według mnie scenariusz route'a Fate znacznie bardziej sprawdzałby się jako kontunuacja Fate Zero: kliknij: ukryte pojedynek Shiro z Kireiem jako okazja dla tego drugiego do rewanżu za przegraną w walce z Kiritsugu; walka Saber z Gilgameshem jako kontynuacja ich relacji z Fate Zero, współpraca Ilyi i Shiro jako rodzeństwa.
Ewentualnie należałoby stworzyć scenariusz będący kompilacją wszystkich ścieżek – bazujący na Fate, a zarazem poszerzony o wątek Archera wzorem z Unlimited Blade Works i wątek Zoukena Matou oraz córek Tokiomiego z Heaven's Feel (a może nawet delikatnie zaznaczając obecność Bazett Fraga McRemitz i Avengera).
„Czysty” UBW nie jest ciekawy (chociaż i tak lepszy od przekombinowanego i absurdalnego HF): kliknij: ukryte marginalna rola Kireia i Gilgamesha (który bez zbroi wygląda jak gwiazda Disco Polo), prymitywny wątek z wyrywaniem serca Ilyi i wiele innych, wszystko zepchnięte na drugi plan przez filozoficzny spór Shiro z Archerem.
Mam nadzieję, że Ufotable nie będzie trzymało się ściśle scenariusza UBW i umiejętnie poprowadzi historię wzbogacając serię o wątki z innych ścieżek, by przygotować dobry grunt pod ekranizację Fate/Hollow Ataraxia.
Liczę też na drobne nawiązania ze świata Nasuverse (a moim największym marzeniem, obym kiedyś tego dożył, jest ujrzeć serię w której stoczą ze sobą pojedynek Saber i Arcueid) ;)
Re: Spójność serii a route UBW?
I mam również nadzieje, że nie wplątają w to w ogóle przekombinowanej Ataraxi. Poza kilkoma scenami, które są na prawdę epickie kliknij: ukryte (np. rozdział Hrunting). Ataraxia to typowy randkowiec pozbawiony tego nieraz przytłaczającego klimatu oryginału.
Ja liczę, że po prostu dobrze zekranizują UBW. NIe wymagam żadnych udziwnień. A co do połączenia różnych historii z Nasuverse rzeczywiście mogłoby być ciekawie kliknij: ukryte (Noble Phantasm vs Marble Phantasm czy choćby może walkę Aozaki z jakimś sługą, jako jednej z niewielu sklasyfikowanych przez The Clock Tower jako zdolnych do walki na równym poziomie ze Sługami).
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
W Fate/Stay Night grałem na konsoli bodaj w 2008 r., a artykuł na wikipedii sam dwukrotnie edytowałem :)
Co do Heaven's Feel, scenariusz wybitnie uroczy: kliknij: ukryte Zouken mający problem z owsikami, wszechpotężna Rider obracająca wszystko wzrokiem w kamień no i oczywiście Saber Alter (postać pasująca bardziej do gry‑nawalanki). Tajemnicze wskrzeszenia, transplantacje i Sakura z obłędem w oczach. Lepiej zbytnio nie ekscytować się HF, bo przyjdzie rozczarowanie…
Re: Spójność serii a route UBW?
Wszyscy wiemy czym to sie konczy. A przy skonczonym pierwowzorze takie „modyfikacje na rzecz telewidzow” w ogole nie maja sensu. Po co cokolwiek wymyslac, skoro mozna sie trzymac udanego, i lubionego przez ludzi scenariusza?
Czytales HF na wikipedii?
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Jest. Są powody, dla których bardzo wiele osób uważa go za najlepszy route.
Cóż, nie mnie komentować kwestie gustu, gdyż dla każdego coś miłego, ale jeśli Twoją ulubioną ścieżką jest Fate, to:
1) miałeś już serię dla siebie
2) Fate route odpowiada za większość problemów jakie ludzie mają z VNką – niestety. Sam Nasu przyznaje, że popełnił zwłaszcza w niej duże błędy, szczególnie w sprawie charakterystyki Saber.
Tak źle życzysz Saber? Ze znanych Servantów tylko Gilgamesh i Karna mają szanse stawić czoła Arcuied, w przypadku Saber moglibyśmy obejrzeć długą scenę rzucania Saber po okolicy.
Re: Spójność serii a route UBW?
Wiesz, niektórzy sądzą że Saber jest nie wiadomo jak silna i wygra z każdym. Choć nie powiem, sam chętnie bym zobaczył jak Arcueid wyciera nią kilkukrotnie podłogę :)
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Zawsze wiedziałem. :P
Re: Spójność serii a route UBW?
Oficjalne stanowisko Nasu jest takie, że Shiki Tohno nie ma szans z Servantami, (Void) Shiki Rougi może walczyć defensywnie z Servantami.
Nie wspomina jednak o kliknij: ukryte Shiki w Nanaya mode, ani o Satsujinki wersji ;-)
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Zresztą to raczej oczywiste że „na co dzień” i w równej walce nie mógł by ich pokonać. Ale istnieje nawet teoria że jego oczy by na nich nie działały.
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
To nie tyle że Saber jest słaba, co prostu Arcueid jest o wiele silniejsza. Trudno tutaj w jakiś sposób porównywać ich siłę bez odniesień do gier, więc po prostu polecam je przeczytać (a przynajmniej Tsukihime). Różnica sił stanie się raczej oczywista.
Re: Spójność serii a route UBW?
To miało być tutaj XD
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Po kolei więc:
- moc dostępna Arcuied w Tsukihime, w momencie gdy posiada około 30% swojej siły, jest równa mocy czterech Servantów;
- jest praktycznie nieśmiertelna – w nocy nawet gdy jest niezwykle osłabiona oczy Shikiego nie są w stanie znaleźć w niej śmiertelności, moce z którymi się spotkała nie są w stanie jej zranić;
- Marble Phantasm pozwalający jej wzywać Millenium Castle, a także kontrolować naturę w dowolny sposób – w Melty Blood używa tej zdolności, aby przywołać kliknij: ukryte układ gwiazd i planet mający się zdarzyć za setki, jeśli nie tysiące lat;
- wreszcie, nawet jeśli Arcuied napotka istotę potężniejszą od siebie (bardzo mała szansa), wsparcie planety natychmiast wzmacnia ją powyżej sił jej przeciwnika – moc z jakiej może skorzystać jest praktycznie nielimitowana.
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Re: Spójność serii a route UBW?
Myślę też, że nie czytałeś prawdziwych wersji Tsukihime, jeśli piszesz w ten sposób = polecam grę i mangę ;-)
Re: Spójność serii a route UBW?
Jedyne co tu moze zrobic Saber, to schowac sie w Avalonie i siedziec tam, dopoki Arqueid nie steskni sie za Shiki, i sobe nie pojdze.
Pierwszy animowany Fate/Stay Night jakoś bardziej mi się podobał. Tutaj postacie strasznie się mądrują, relacje między nimi są jakieś dziwne, a tak wogóle to żadna nie wzbudza mojej sympatii. Nie tak pamiętam Shirou czy Saber z pierwszej serii (chociaż ogladałem dawno i też mogę już nie pamiętać), pozostaje wobec nich obojętny, a sam Shirou wręcz mnie irytuje. Oczywiście tutaj mamy super grafikę i świetne wizualnie walki (choć swego czasu w pierwszej serii też były niczego sobie), ale to tylko dodatek. Najgorsze, że jakoś brakuje mi klimatu…
Niedawny prequel było o wiele lepszy…
Niektórzy mogą płakać, dlaczego ufotable nie wybrało na serię HF, ale ich rozumiem. Może kiedyś znajdzie się studio lepsze od ufotable, które zserializuje HF i zrobi kinówkę Hollow Ataraxia. Zatem która seria jest lepsza? Nie będę mówił, bo moim zdaniem to są dwie historie poprowadzone w inny sposób w tym samym świecie i przy tej samej fabule. Dla mnie anime ufotable się podoba i czerpie radość z oglądania. Ale zawsze można porównywać, że seria studia Deen jest lepsza, bo ma fajniejsze openingi…
Wisiorek.
W „prologu” zostawiła go przy chłopaku a potem Łucznik jej oddał rano, w serii telewizyjnej chłopak znalazł go przy sobie i ostatecznie schował do szuflady, jakby dwie różne wersje zdarzeń.
Re: Wisiorek.
Re: Wisiorek.
Re: Wisiorek.
Re: Wisiorek.
ep 3
Re: ep 3
Re: ep 3
Re: ep 3
Trzeci odcinek pokazał już zmiany. Cieszy Shiro, który nie zachował się jak debil i nie w trynił się w paradę i nie skończył jak w Fate. Także zachowanie Saber, kiedy spotkała Ilyę może zadowolić. Pamięta nazwisko Einzbernów, ale nie chwali się tym jak nastolatka z nowej fotki na fejsie. Zobaczymy, ile ufotable zmieni na tyle, by miało to coś wspólnego z Fate/zero no i także ile zmian przyniesie sama ścieżka UBW.
Re: ep 3
Re: ep 3
Ech
Mniej więcej od połowy walki już nie byłem zbyt zaciekawiony, bo cały czas tylko się lali bez większego pomyślunku (tylko pod koniec odcinka Saber wykazała się mózgiem), a Emiya zaliczał jeszcze większego emo mołda niż wcześniej.
Chociaż w sumie sam nie wiem, czego oczekiwałem.
Ta seria opiera się na ciągłej młócce… tego samego dnia oglądałem Log Horizona, więc pewnie przez to brak sensowniej fabuły i ciekawych dialogów odczułem bardziej niż zwykle.
Re: Ech
Re: Ech
Nie widzę żadnego odnośnika.
Re: Ech
Wydaje mi sie, ze za bardzo mieszasz to anime z błotem, co nowy ep to narzekasz, skoro twoje zdanie na temat tej serii jest tak złe, to chyba nie musisz pisać nowych komentarzy, bo kazdy to tylko to samo narzekanie i nic nowego do poczytania. :<
Re: Ech
Re: Ech
Widziałem wersję DEEN (swoją drogą, nie wiem czemu tak mieszaną z błotem, bo jak na tamte lata i mniejszy budżet była całkiem strawna), widziałem F/Z i trochę grałem w grę.
Najsensowniejsze z tego wszystkiego jest F/Z, ale nadal opiera się głownie na akcji, jednak postacie były całkiem ciekawe, a sam przebieg walk bardziej zróżnicowany (Kiritsugu czy jak mu tam np. nieźle czasem mieszał, no i było kilka wag masterów).
Była dynamika i spore zróżnicowanie… a tutaj?
Młócą się 20 minut i nic z tego nie wynika.
Do tego Shiro i Rin są oklepani do bólu.
Ogólnie – jest tak se.
Re: Ech
Re: Ech
Sorry, ale to jakby oceniać fabułę całego anime widząc jakieś 3 z 12 odcinków. :')
Nie wiesz czemu stary FSN jest mieszany z błotem? Dlatego może, że sporo pomijano, nie wszystko wyjaśniono, o ile dobrze pamiętam, było wzięte 'po trochu' z pozostalych dwoch sciezek bez powodu a wygląd nawet jak na tamte lata nie powala.
Shiro i Rin z 2014 hejcisz, ale w 2006 nie wspominasz aby ci przeszkadzali, i tak bylo okej.
Zresztą, to, jacy są Masterowie wynika po części z ich wieku -> co mozliwe, ze wynika z tego, iż V wojna miala miejsce zaledwie 10 lat po ostatniej. Gdyby byla pozniej, mozliwe, ze ich zachowania bylyby inne.
Zgodzić się z kolei muszę, że walki z F/Z były lepsze, przynajmniej w porównaniu z tym, co widzimy w UBW do tej pory. Możliwe, że powodem jest broń, jakiej używali aktualni przeciwnicy – bo mimo wszystko Berserker nie ma jakichś specjalnie spektakularnych ataków, Saber też jeszcze nie pokazała wszystkiego na co ją stać, za to sposoby walki Archera mogą interesować.
Co do walk masterów – nie wykluczajmy ich obecności w UBW, już przecież we wczorajszym odcinku taki detal dodano, choć nie było go w oryginale, dzięki temu można przypuszczać że Masterzy też dostaną swój czas.
Re: Ech
Przyzywa się duszki, żeby walczyć o taki tam wszechmogący pucharek, a potem okazuje się, że on… zakończenie wątku słabe i przewidywalne.
W Fate Zero to wszystko miało jednak więcej sensu, ale w dużej mierze to przez Kiritsugu i różne intrygi masterów.
Tutaj dostaniemy tylko Kirei'a i chyba kogoś jeszcze, ale słabszy motyw… w sumie nie jestem pewien, bo gra mi się dość szybko znudziła.
No i animacja jest znacznie gorsza… akrobacje „s kosmosa” to jednak nie to.
F/Z znowu górą… jak tak dalej będzie szło, to wyjdzie nam coś o wiele gorszego.
Chociaż w sumie to nie zaskoczenie, bo F/Z ma po prostu znacznie ciekawszą obsadę, więc trudno, żeby było inaczej.
W UBW wracamy już do typowych japońskich nastolatków… było.
Re: Ech
Re: Ech
Revolutionary Girl Utena – dziewczyna ćwiczy szermierkę
Kino no Tabi – Kino jeździ na gadającym motorku
Madoka – dziewczynki zmieniają się w magiczne dziewczynki
Każde anime można spłycić do twojego poziomu, ale to niczego nie udowadnia.
Re: Ech
Wydaje Ci się strawna właśnie dlatego, że nie znasz gry.
Re: Ech
I naah, jest strawna.
To był przełom 2005‑2006 roku, a budżet raczej nie był specjalnie imponujący, no i czas antenowy też mieli szczuplejszy.
Tak czy siak oglądam ją z zaciekawieniem.
Tego o nowej wersji powiedzieć nie mogę.
Gadania za dużo, walki za długie i w sumie bezcelowe (20 minut tankowania… meeeh, nudy).
Do tego jakieś głupkowate akrobacje pododawali, których nie było w F/Z.
Jestem na nie.
Re: Ech
Re: Ech
a poważnie to bardzo lubię Czajkę, ale uważam że pozytywne ocenianie fabuły księżniczki z trumną i wychwalanie jej pod niebiosa podważając jednocześnie fabułę fejta czy czegos jego pokroju jest co najmniej śmieszne.
Re: Ech
Poza tym cała historia wcale nie jest taka słaba, a sam wątek cesarza ciekawszy niż wszystko, co widziałem np. w Fate właśnie. No i nowe OP/ED o kilka klas lepsze, niż to co dostaliśmy w Fate… spodziewałem się, że będzie odwrotnie, a Ufotable zawiodło.
A Akame trzeba będzie trochę spuścić w dół, szczególnie, że manga ostatnio mocno zawodzi, a prowokowanie Tanuki wychwalaniem hejtowanego Akame zrobiło się już nudne. oo
Tak czy siak – nawet taka Czajka ma więcej do zaoferowania niż Fejty z gry.
F/Z było jednak o wiele lepsze pod każdym względem.
Re: Ech
Mówiłeś że grałeś tylko trochę w fate, mozesz powiedziec jak duzo? Z ciekawosci pytam, bo kilka razy wspominales o tym a nawet porownujesz grę do Czajki.
FZ>FSN, tu sie zawsze zgadzac bede.
Re: Ech
Z perspektywy widza:
Kto miał myśleć to myślał, kto miał się bić to się bił, kto miał uciekać to uciekał, kto miał gonić to gonił, kto miał shironizować to shironizował.
Z perspektywy postaci sytuacja wygląda za to bardziej interesująco.
Co jest niby takiego bezsensownego w tej fabule?
Walki wyglądają jak dotąd bardzo dobrze, klimat utrzymany, zbędnych gadek niewiele. Nic tylko oglądać.
Re: Ech
Tak jak napisałem – naoglądałem się wcześniej raidów w Logu i teraz byle młócka jakoś mnie nie porywa.
Jednak mam też duży problem z tym, że… seria nie umywa się do F/Z.
Tamte walki były jakieś takie… dynamiczniejsze, krótsze, więc robiły lepsze wrażenie.
Tutaj długo się tłukli i w sumie to nie wydarzyło się nic ciekawego (ot, Berserker ich wytankował i tyle).
Walka była bardzo długa i nic z niej nie wynikło.
Nie kupuję tego.
Re: Ech
Re: Ech
Re: Ech
Relacje Master‑Servant dzięki tym zgrzytom były bardziej realistyczne, tak uważam. Powinni w prawdzie umieć spiąć tyłki co niektórzy i ogarnąć że skoro ze swoim Servantem już jest w duecie i mają jeden cel, to muszą nauczyć się współpracować, ale to wciąż tylko ludzie, którymi kierują sympatie i antypatie.
Historia Kiritsugu gdyby była przedstawiona zbyt krotko, dałoby to wrazenie niedopracowania, napomknięcia „po łebkach”, po co takie coś? Dla mnie tak jak to zrobili jest zdecydowanie lepiej.
Re: Ech
W tym leży problem Fate/Zero. Większość mistrzów rozgrywało tę wojnę na serio, a większość servantów tak żeby ładnie wyglądać. I niestety w większości duetów z niezrozumiałych przyczyn rządzili servanci.
Jeśli chodzi o historię Kiritsugu to nie pamiętam do końca w jakim momencie została ona przytoczona, ale w moim odczuciu była zbędna. Suche fakty lub parę scen by w zupełności wystarczyło. Nie bardzo rozumiem czemu miała służyć w aż tak rozbudowanej wersji. Wyjaśnieniu dlaczego nie lubi magów, skąd ma swoje fikuśne bronie i naboje, czy też jako dziwna i (moim zdaniem) raczej nieudolna oraz zbyteczna próba wytłumaczenia dlaczego jest taki jaki jest.
Re: Ech
No i właśnie kolejny argument przeciw Fate/stay night UBW. Starego Fate/Stay night nie oglądałem, ale w porównaniu do fenomalnego zero, postacie w nowym fejcie wydają się psuć tą fabułę. Nie mają tego polotu. Zachowanie Lansjera wydaje mi się na razie jakieś takie nie logiczne… na razie. A łucznik.. Kim jest łucznik!? Saber też nie wydaje się być taka rycerska jak w zero. Pożyjemy zobzczymy, może się polepszy:)
Re: Ech
Łucznik, to kliknij: ukryte Emiya Shirou ^^
Re: Ech
Oj saber nawet w FSN pokazuje że nadal jest ta sama bohaterka o tych samych celach, idealach i zasadach.
Zachowanie Lancera z czasem zrozumiesz, spokojna głowa.
Re: Ech
Re: Ech
Faktycznie, pokaz kunsztu tworzenia historii.
Re: Ech
Ty za to masz tendencję do spłycania na siłę.
Re: Ech
Re: Ech
Złote runo za to przewija się tylko jako taki motyw pomiędzy ważniejszymi wydarzeniami.
Re: Ech
PS: Graal to nie pucharek.
Re: Ech
I głownie przez to, że masz problemy z uwagą podczas oglądania i potem wypisujesz głupoty.
A jak zwał tak zwał, średnio mnie interesuje czy to był pucharek, czy szklanka po Tymbarku.
Re: Ech
Re: Ech
To ty zacząłeś swoje wywody.
Seria nadal niczego nie urywa i w wersji DEEN był podobny poziom, ale przynajmniej nie jest gorsza.
Chociaż Rin wydaje się taka jakaś… gorsza. W starym F/SN wypadała jakoś lepiej.
Tak w ogóle to 2 odcinek od komuchów zajmuje x2 mniej miejsca na dysku niż rip ze streama. oo
Niezłe kodowanie.
komentarz do dwu komentarzy :)
Emyia jest jak na razie wypełeniony ideałami i pełen entuzjazmu, ale naturalnie dość bezużyteczny. nie zmienia to faktu, że zmężniał w porównaniu do FSN. Jego relacja z Thousaką jest też czystsza jak na razie. Nie ma jąkania się i rumieńców, nie robią z tego tkliwego romansidła, Emyia zdecydowanie nie jest tak mdły jak poprzednio. Jego charakter jak na razie jest logicznie prowadzony, zobaczymy co będzie później.
Walki są przewidziane na pierwszy plan i tak być powinno, gdyż tematem jest bitwa o Graal i jeśli ktoś oczekiwał czegoś innego poza walkami, to powinien uważniej zapoznać się z opisem fabuły.
Jeśli chodzi o samą fabułę to jak na razie nie mam wiele do zarzucenia. Może zastanowiłabym się jak to wszystko jest rozegrane w czasie, bo od jakiegoś czasu trwa noc. Poza tym jeszcze za wiele się nie wydarzyło. Powoli prezentują się kolejni bohaterowie, można się spodziewać w kolejnym odcinku, kolejnego mistrza/ lub i bohatera.
Log Horizon natomiast wypada bardzo dobrze pod względem fabularnym, ale uważam, że ilość 'kolorków' i jakość walk w porównaniu do FUBW leci na łeb na szyję. LH miało dłużyzny i nie ustrzegło się przed błędami. Co by wiele nie mówić o FSN, obecnie wychodząca wersja ma się o niebo lepiej. Czekam na kolejny ep. w napięciu :).
Piękna Saber i "brzydka" Rin
Re: Piękna Saber i "brzydka" Rin
anipedia
Re: anipedia
Re: anipedia
fate – shirou nawet widząc błędy w rozumowaniu dalej w nie wierzy
ubw – dostrzega błędy, ale znajduje złoty środek
heaven's feel – porzuca marzenie o zostaniu bohaterem
Kolejny
Bosz… pierwsze 35 minut to takie nudy, że nawet połowy dialogów nie przeczytałem.
Nie widzę, aby cokolwiek poza scenami akcji trzymało poziom.
Tak, wiem, że to w sumie dopiero wprowadzenie, ale to już słabą adaptację studia DEEN oglądało mi się znacznie lepiej, a przynajmniej czytałem wszystkie dialogi zamiast patrzeć się w sufit albo na zegarek.
Nie wiem w sumie, co jest nie tak z tą wersją, ale nudzi mnie niemiłosiernie i tylko sceny akcji oglądam z umiarkowanym zaciekawieniem.
Przez pierwsze 4 odcinki (dwa po 50 minut) nawet w połowie nie zbliżyliśmy się do poziomu Fate Zero…
Mam nadzieję, że potem coś się poprawi, bo póki co jest lipa i jestem zawiedziony okrutnie.
Do tego te słabiutkie generic OP/ED… meeeeeeh.
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Mnie tam się nawet umiarkowanie podobało.
Wiesz, ale ja tu nie neguję tego, że baja musi mieć wprowadzenie.
Po prostu w tej wersji jakoś kiepsko ono wypada… możliwe, że wynika to też z tego, iż widziałem to już w wersji DEEN (bo prawie jest to samo), ale… zazwyczaj jak jest dobra bajka, to mogę oglądać po 2‑3 razy i się nie nudzi.
Tutaj to wprowadzenie było po prostu strasznie nudne… już w wersji DEEN mi się bardziej podobało.
I ja tutaj wcale nie: trolluje studia DEEN, próbuję mieć inne zdanie niż wszyscy, <wstaw dowolny inny powód>... po prostu stare F/SN wywarło na mnie większe wrażenie mimo znacznie gorszej oprawy.
O Fate Zero nawet nie wspominam, bo to już całkiem inny poziom.
Tam nawet wprowadzenie oglądałem z dużym zaciekawieniem… o UBW tego powiedzieć nie mogę – było po prostu nudne jak flaki z olejem.
Jak dla mnie póki co jest lipa, ale może potem będzie lepiej.
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Przy F/SN nie miałem takiego problemu z skupieniem, bo oglądałem zaciekawiony fabułą, a nie z takiego trochę przymusu na zasadzie „skoro już zacząłem”.
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Re: Kolejny
Re: Kolejny
ep #01
Opening jest naprawdę fajny, podoba mi się piosenka jak i grafika choć powiem, że nieco bardziej podobał mi się pierwszy opening Fate/Zero, przynajmniej takie było moje wrażenie na początku, aktualnie po obejrzeniu tego op jestem już w nim zakochana, więc chyba nie jest też zły. Do tego jeśli chodzi o wizualną część openingu… mojbożekochany fdhfjksdkfdsfksdhfjsdfds SABER. Jej dizajn w tym openingu to chyba najładniejsza jej „odsłona” boziniu jestem zakochana do reszty ok ♥♥
Ending jest niezły ale nie przykuł mojej uwagi.
Podsumowując – bomba, dajcie mi już sobotni wieczór~~
Żenua
Powinni się uczyć od DEEN.
I wcale nie żartuję – w ich wersji one były o niebo lepsze (szczególnie drugi opening i opening filmowy).
Spodziewałem się fajerwerków, a wyszły słabiutkie OP/ED prosto z generatora…
Re: Żenua
Re: Żenua
Re: Żenua
Muzyka jest z generatora i niczym się nie różni od 95% OP/ED.
DEEN miało tutaj całkiem fajne kawałki, które się wyróżniały i wpadał w ucho.
Animacja też nie powala… dobór scen kiepski i nawet nie chce mi się tego oglądać.
Czułem się jak przy jakiejś randomowej bajce, której nazwę nawet trudno spamiętać. oo
I owszem, wersja Realta Nua miało o niebo lepsze utwory.
Pierwsze wrażenia
Ujdzie
Niezła animacja i sceny akcji, ale fabułą czy dialogami nie porywa.
Tak na 7/10 zasługuje.
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Ale ogólnie z uniwersum jestem nawet zaznajomiony, trochę też grało się w grę, hmm…. co tu można powiedzieć – sam budżet nie zrobi z serii cuda.
F/Z też miało taki budżet, ale fabularnie też niczego nie urywało.
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Są lepsze i gorsze.
Tak czy siak oceniłem tu swoje pierwsze wrażenia, czy ocena podskoczy to się zobaczy.
Kinówka była fatalna, gry całej nie przeszedłem, bo mi czterech liter nie urywała.
Nie mam wielkich oczekiwań co do tej adaptacji, ale może się mylę.
Na chwilę obecną przewiduję takie porządne 7/10 i tyle.
W przeciwieństwie do innych (sporej części internetu) – hajpu nie poczułem, i nie widzę też nic specjalnego w pierwszym odcinku…
Re: Ujdzie
A dokładniej? Odpadłeś w Fate czy dalej?
Co do obiektywnej (:P) oceny odcinka, to nawet byłbym w stanie się zgodzić, że nie był jakiś rewalacyjny, no ale dla mnie seria z miejsca dostaje ogromnego plusa za to, że opowiada lubianą przeze mnie historię i przedstawia uwielbiane postaci.
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Poza tym, system tanuki jest niedorobiony i zaznacza „obejrzane” jako opcję domyślną, więcnie winiłbym użytkowników za niedopatrzenia, choć tu zdarzyło sìę tylko jednej osobie.
Re: Ujdzie
Re: Ujdzie
Co do tego usera od 1/10 – nie obchodzi mnie on kompletnie, nie wiem jakie wystawiał oceny innym seriom. Nawet jeśli masowe pały to jego idea „trollingu”, to i tak może nawet nie wiedzieć, że oznacza serie jako obejrzane.
Re: Ujdzie
1. Przyznaję, nie zauważyłem, że zignorowaliście sensowny przykład i ograniczyliście do konkretnej sytuacji. Niestety linie łączące odpowiedzi na kolejne posty (i wcięcia) są, przynajmniej jak dla mnie, na Tanuku mało widoczne. Tutaj mea culpa.
2. Jeśli żądasz od kogoś dokładności to sam naucz się czytać ze zrozumieniem – nigdzie z mojej strony nie ma pretensji „do ludzi, którzy nie zmienili domyślnego „obejrzane”". Teraz mi coś insynuujesz(!), ale mimo wszystko „pokory” nie doradzam, nie zawsze jest dobra ;)
/ episode 00 /
Godzinny 'epizod zerowy' zleciał mi błyskawicznie. Wszystko prezentuje się świetnie! Troszku nie byłam przyzwyczajona do nieco zmienionego wyglądu Rin, ale podczas oglądania to uczucie zanika i idzie przywyknąć. Postaci wyglądają super, ogółem piękna strona graficzna, czego można się było zresztą spodziewać po ufo. O ile też niektórzy czepiali się płynności animacji Fate/Zero, animacji w Unlimited Blade Works nie da się nic zarzucić. :)
Zaserwowano już przepiękną walkę, oglądanie po prostu odbiera dech. Uwielbiam styl ufo, teraz już cała ekranizacja Fate jest w dobrych rękach.
Jeżeli chodzi o muzykę, warto napomnieć, że nie usłyszymy już kawałków Kajiury, wprawdzie jej utwory były świetne, aczkolwiek cechowała je powtarzalność, stąd ucieszyć powinna świeżość w oprawie muzycznej tej serii. Osobiście chętnie usłyszałabym w tym anime melodie znane z gry. Podoba mi się piosenka ideal white, tu klasycznie użyta jako ending, później będzie służyć za op.
Jest więc tak jak oczekiwałam, pięknie, efektownie, wciągająco.
Fate to moja ulubiona seria, najulubieńsza historia, uniwersum którego miejsca w moim prywatnym rankingu nie zajmie nic innego, ogromnie się cieszę efektami pracy ufotable nad tą serią. Uważam, że najlepiej po prostu zapomnieć o adaptacjach od studia deen, nawet sceny walki z ich filmu UBW siedzą i płaczą przy tym, co pokazano tutaj.. scena walki Archera z Lancerem w filmie z 2010 a z nowej serii, nawet nie ma czego porównywać, w żadnym aspekcie. :)
Gdy tylko dowiedziałam się, że oficjalnie szykuje się nowa adaptacja UBW spod wiadomej ręki, to jakby spełniło się stare marzenie. Yorokobu. your wish shall be granted!
Jestem więc totalnie usatysfakcjonowana, zaszalałam ale już daję temu anime dychę i raczej nie zmienię tej oceny.