Komentarze
Shirobako
- Re: Początek serii : Zomomo : 9.12.2020 20:58:59
- Re: Początek serii : Zomomo : 14.09.2020 21:15:38
- Początek serii : Bez zalogowania : 14.09.2020 20:26:17
- Re: 5/10 i drop : Slova : 29.11.2019 16:24:06
- 5/10 i drop : Ephant : 28.11.2019 21:03:21
- Re: Pierwsze wrazenie : ReniferZiolo : 3.11.2017 02:29:58
- Pierwsze wrazenie : ReniferZiolo : 3.11.2017 02:26:24
- Cudo : Shirokami : 28.12.2016 16:36:32
- komentarz : The Beatle : 18.01.2016 18:07:35
- komentarz : Cthulhoo : 18.01.2016 17:32:11
Początek serii
Całkiem przyjemne zaskoczenie. Początek sugerował lukrowane dziewczynki, a tu taka sensowna seria :)
5/10 i drop
Pierwsze wrazenie
Cudo
Nie dość, że poznajemy produkcję anime od kuchni, to jest to zarazem świetna seria obyczajowa pełna wyrazistych postaci i nawet drugi plan stoi na najwyższym poziomie. Szkoda tylko, że seria jest taka krótka. Tak, te 24 odcinki to zdecydowanie za mało, a naprawdę chciałbym zobaczyć ten niewykorzystany projekt lotniskowca :v
Wspaniałe
Jestem zdumiony, jak dobrym gatunkiem w anime okazał się być tzw. „okruchy życia”. Dla twórców tego anime – zasłużone brawa!
Ja chcę więcej
Shirobako
Fabuła – anime o robieniu anime – od dawna chciałam zobaczyć coś takiego (zresztą nie ja jedna, bo kojarzę sporo takich komentarzy, temu też dziwi mnie stosunkowo mała popularność tej serii u nas). Dostaliśmy zatem historię z dorosłymi ludźmi, problemami maści wszelakiej dotyczącymi pracy, pogonią za marzeniami oraz sporą dawką anime xd Szkoda, że główni bohaterowie zajmowali się typowymi moe produkcjami – tak mam wrażenie, że twórcy poszli po linii najmniejszego oporu i trochę też na zasadzie „patrzcie ile się trzeba napracować nawet przy najgłupszym anime”. Trochę też (zwł. w drugiej połowie) fabuła została poprowadzona bardzo schematycznie, na zasadzie: mamy problem – rozwiązujemy go – wszystko idzie gładko – nagle znowu mamy problem – znowu go rozwiązujemy itd. Z drugiej strony, gdyby próbowali to jakoś skomplikować, to na pewno bym się w tym nie połapała, więc generalnie nie uważam tego za jakiś szczególny minus serii.
Oczywiście dodatkowym plusem są wszelkiego rodzaju smaczki związane z produkcją anime, niestety których pewnie w wielu miejscach nie wyłapałam, no ale co tam. Tak swoją drogą zresztą – kiedy w ostatnim odcinku robią sobie zdjęcie, mam wrażenie, że niektóre postaci wyglądają jakby tam nie pasowały i wstawiono jest w ramach kolejnego „smaczku” (w dodatku nie kojarzę ich z serii jako tako). Tyle, że to wrażenie nie jest niczym poparte, więc to może być takie doszukiwanie się tego na siłę^^'
Bohaterowie – baaardzo barwna mieszanka. Jest ich sporo, w dodatku część pojawia się bardzo epizodycznie i niemal do samego końca miałam tak, że kilku osób nie mogłam skojarzyć z wcześniejszą sytuacją z ich udziałem. Mimo wszystko również nie uważam tego za minus, bo ogólnie zostali oni przedstawieni dobrze i każdy dostał po kilka subtelnych rysów charakteru, co sprawiło, że nikt nie był tylko pustą marionetką bez wyrazu. Części z nich… no dobra, właściwie tylko Tarou i Hiraoki nie udało mi się w ogóle polubić, ale reszta właściwie była całkiem fajna. Jeśli chodzi o główną 5, to mam mieszane odczucia – z jednej strony tworzą dość sympatyczna grupę, ale brakowało mi w nich trochę „pieprzu”.
Grafika – chyba wiem, że gdzie poszły pieniądze zaoszczędzone na produkcji Glasslipa^^ W sumie poza tamtą wpadką, studio P.A. Works przyzwyczaiło nas do wysokiego poziomu graficznego w swoich produkcjach, a w tym wypadku wcale nie obniżyli lotów. Jedyne, do czego bym się przyczepiła, to bardzo podobne projekty głównych bohaterek. Reszta postaci ma jakieś takie swoje rysy, a one wyglądają niemal jak klony, tylko z innymi fryzurami, kolorami włosów i ubraniem. Tego mi trochę szkoda.
Muzyka – w tym wypadku powiedziałabym natomiast, że jest poprawnie, ale bez szaleństw. Najbardziej spodobał mi się drugi ed, ale też nie na tyle, bym miała go zapamiętać na dłużej. Reszty już nie pamiętam w ogóle.
Całościowo uważam tę serię za naprawdę wyjątkową. Dobre okruchy życia, w dodatku z dorosłymi bohaterami nie zdarzają się zbyt często, a że jestem naprawdę wielką fanką takowych z czystym sercem daję 10/10 dla Shirobako. Owszem, może i seria ma trochę minusów, ale nijak mi one nie przeszkadzają i uważam je za całkowicie marginalne i niewarte uwagi.
Trochę mnie boli, że nie pracowali nad czymś innym – oczywiście w tym układzie nie było źle ale nadal bym wolał, aby był to jakiś shounen i drugi przykładowo dla kontrastu seinen, a tak wyszło trochę z nadmiarem moe.
Póki co jest to chyba jedyne anime traktujące o produkcji anime i do tego w wielu aspektach(produkcja, problemy, codzienne życie pracowników etc.) – jest to poprzeczka postawiona bardzo wysoko, jeśli ktoś w przyszłości będzie chciał stworzyć coś podobnego, to będzie miał nie lada problem.
Nawet jakoś udało mi się polubić Panny(Don‑Don Donuts Go!) na sam koniec, trochę nadal przechodzi mi to „japońskim snem” w wykonaniu dziewczyn bardziej pod ideę shoujo, niż okruch życia ale było na tyle „luźne”, że pretensji już nie mam.
Nie raz się pośmiałem i dowiedziałem się czegoś więcej o produkcji anime – spodziewałem się przynajmniej kilkunastu‑kilkudziesięciu osób przy produkcji ale przy „podsumowaniu” ilość zaangażowanych jest nadal niemałym zaskoczeniem. Trzeba naprawdę docenić ich pracę, talent i zaangażowanie.
Cieszę się, że nie opuściłem serii po pierwszym odcinku i generalnie polecam każdemu, kto jest zainteresowany produkcją anime – ode mnie mocne 8/10.
Końcówka i co dalej?
A jeśli spojrzymy realistycznie – z jednej strony Shirobako to drugi największy hit P.A. i ich opus magnum (tak jest, bije Uchouten, choć znowu nie z ogromną przewagą); z drugiej studio jakoś niespecjalnie było skore do rozwlekania swoich serii powyżej narzuconego minimum. Inna sprawa, że do tej pory były to adaptacje, tytuły z zamkniętym zakończeniem albo niezbyt dobrze sprzedające się, ale wciąż nie jestem do końca przekonany… Jedną ręką trzymam kciuk, a drugą rzucam kością.
Sama seria jest dla mnie genialna. Połączenie okruchów życia z pracą nad anime i wszystkimi związanymi z tym szczególikami nie mogło nie wyjść przy tak rzetelnej i konsekwentnej realizacji. Na pewno wrzucę ją do swoich ulubionych, razem z postaciami Aoi i Midori. No i co tu więcej napisać… wciąż nie mogę wyjść z szoku, że z dnia na dzień pojawiło się znikąd coś tak cholernie dobrego.
Ach, a jeśli nawet Shirobako poprzestanie na tej jednej serii (i specjalach), to może P.A. pójdzie po rozum do głowy i zacznie kręcić serie tego typu fabularnego, a nie jakieś Glasslipy. A może zacznie się drobny trend rozwijania tematu produkcji anime… Jest tyle możliwości, że generalnie nie mogę się doczekać jakiegoś wydźwięku w przyszłych wytworach przemysłu anime.
Rekord Guinessa w ilości bohaterów przedstawionych w jednym odcinku xD
1. GODZILIARD postaci, które przewinęły się przez pierwsze 10 minut. Myślę, że lepszym pomysłem byłoby wprowadzać je stopniowo niż tak wszystkie gromadnie naraz, bo to naprawdę przytłacza (zwłaszcza, że nie wszystkie były w tym odcinku potrzebne). Przecież i tak będzie trzeba te postaci przedstawiać przy okazji, nie ma opcji, żeby ktokolwiek zapamiętał czym się zajmuje choć 1/3 z nich, że o ich imionach to już w ogóle nie wspomnę.
2. Bardzo zaskoczyło mnie, że oni to anime tworzą w zasadzie na bieżąco. Do tej pory byłam przekonana, że gdy takie jednosezonowe anime trafia do emisji, to wszystko jest już w nim skończone, ewentualnie zostają jakieś szczegóły do dopieszczenia. A tu szok, mają zrobione raptem 2‑3 odcinki do przodu. Jeśli to w rzeczywistości tak wygląda, to jest to naprawdę stresująca praca.
Na razie ta seria budzi mój umiarkowany entuzjazm, ale to pewnie przez ten ogrom bohaterów, który troszkę przeszkadzał mi, aby się wkręcić w historię. Liczę na to, że dalej będzie już tylko lepiej, zwłaszcza, że tematyka wydaje się bardzo interesująca.
[link]
Co tylko podnosi ocenę anime.
Do teraz nie podobają mi się trzy rzeczy:
1. Grupka dziewczyn chwytająca się marzeń – nie czepiam się samych postaci, ponieważ mimo wszystko wygląda to wszystko w miarę możliwości naturalnie ale w takim układzie podchodzi mi to pod shoujo z nieco tandetnym pomysłem pod filar serii. Znowu też gdyby byliby to zwykli „przeciętni” pracownicy, to zrobiłoby się zapewne trochę nudno ale „gonitwę za marzeniami” widziałem już w dziesiątkach innych serii i jest to koncept nadmiernie kopiowany, naprawdę nie dałoby się wymyślić coś bardziej oryginalnego? Nie wiem, być może miało to na celu umożliwić widzowi jakieś utożsamienie się z bohaterami ale mnie to szczerze mówiąc nie przekonuje(tak wiem, seria nie była robiona dla jednej, czy kilku osób).
2. Praca nad „przeciętniakiem” – pracują nad anime, w którym kliknij: ukryte głównymi bohaterkami są dziewczyny z podstawówki/gimnazjum moe z super mocami. Serii tego typu jest na pęczki i naprawdę żałuję, że nie pokazali pracy nad czymś bardziej ambitnym – już nie mówię, że musiałby to być jakiś skomplikowany seinen ale coś przynajmniej odstającego od reszty wystarczyłoby w zupełności.
3. Nie jestem również jakoś mocno zaznajomiony z tytułami na japońskim rynku ale również brakuje mi realizmu pod względem realnie istniejących tytułów – przykładowo w Bakuman bohaterowie często odnosili się do realnych i prawdziwych tytułów(DB, One Piece itd. ) i przy ich pracy miałem wrażenie, jakbym faktycznie oglądał coś istotnego – tutaj odniesienia są albo fikcyjne albo chyba raczej mniej znane, pojawił się również tytuł kliknij: ukryte „Honey and Clovers” – nie wiem, czy to był błąd tłumaczenia, czy faktyczne odniesienie do realnego tytułu(Honey and Clover) ale jeśli już oglądam coś o pracy w normalnym świecie, to wolałbym jakieś realne podłoże.
Oczywiście są to moje osobiste „zażalenia” względem serii – nie żaden hejt, ponieważ serię pomimo wszystko ogląda mi się po czasie już całkiem nieźle.
Do samych postaci zdążyłem się już trochę przyzwyczaić – cieszy mnie jednak, że nadal to każdej z nich jest dopiska czym się zajmuje, bo trochę jednak ich tam jest. Tarou wydaje się być nieco drażniącą postacią ale podejrzewam, że nadal trzymają go tam z jakiegoś ważniejszego powodu(być może później wyjaśnią?).
Martwi mnie tylko jedna rzecz – na MALu widnieje ilość odcinków w liczbie 24, Shirobako wygląda bardziej na typową serię 12‑13 odcinkową, mam nadzieję, że w pewnym momencie nie będą to starania na siłę.
1. Takanashi Tarou, czyli człowiek, którego powinni zwolnić lata temu. Nie no serio – co on robi w tym studio poza piętrzeniem problemów? Bo wydaje mi się, że nic. Odcinek 6 zawiera kwintesencję jego głupoty – kliknij: ukryte to przez niego wynikło nieporozumienie, bo olał całkowicie tę kwestię. I zamiast przyznać się do błędu, albo w ogóle zgłosić problem, to on nic – kombinuje znowu, ale w taki sposób, że nawet odniosłam wrażenie, jakby miał to gdzieś. Ot, rozwiąże się samo. Może.
No po prostu gościu jest nieodpowiedzialny i totalnie nie nadaje się do tej pracy! I to mnie tak straszliwie drażni, bo z jednej strony Shirobako chce wypadać bardzo realistycznie, ale ja nie widzę realizmu w trzymaniu kogoś takiego w ekipie. Jakim cudem w ogóle go tam przyjęli?!
2. Przesadne gloryfikowanie CG – a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie. Naprawdę nie rozumiem jak można myśleć o jakichkolwiek wartościach artystycznych w CG? Przecież to jest brzydkie, sztuczne i brak w tym polotu charakterystycznego dla tradycyjnej animacji! A tu na siłę starają się nam wcisnąć, że to wygląda świetnie. kliknij: ukryte Jeśli Endou stwierdzi, że ta scena w CG wygląda super, to już całkowicie zwątpię -.-