Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 7/10 grafika: 9/10
fabuła: 7/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 25
Średnia: 8,04
σ=1,11

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Slova)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Giovanni no Shima

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2014
Czas trwania: 100 min
Tytuły alternatywne:
  • Giovanni's Island
  • ジョバンニの島
Postaci: Dzieci, Nauczyciele; Miejsce: Azja, Japonia; Czas: Przeszłość
zrzutka

Międzygalaktyczny pociąg wiezie repatriantów do ojczyzny malowanej dziecięcymi wspomnieniami.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: HRG

Recenzja / Opis

Zagłębiając się w produkcje najnowszej japońskiej animowanej kinematografii, powinienem się spodziewać, że kolejny raz dane mi będzie poznać film bezpośrednio odnoszący się do powieści Ginga Tetsudou no Yoru. Nie sądziłem jednak, że Giovanni no Shima będzie właśnie tym tytułem, który zachęci mnie do lektury książki Kenjiego Miyazawy, zdającej się leżeć tak głęboko u podstaw współczesnej japońskiej kultury, że jej nieznajomość utrudnia zrozumienie niektórych aspektów pracy japońskich artystów. Dokładnie takie wrażenie towarzyszyło mi podczas seansu filmu celebrującego półwiecze istnienia Japan Association of Music Enterprises. Mimo zrozumienia w gruncie rzeczy prostej fabuły, zdawałem sobie sprawę, że nie dostrzegam wszystkich intencji kryjących się za kolejnymi odwołaniami do książki.

Film rozpoczyna się u schyłku wojny na Pacyfiku, na krótko przed kapitulacją Cesarstwa Japońskiego. Mimo wielkich wydarzeń rozgrywających się wokoło, i alianckich samolotów nad głowami, na rozsianych na północ od Hokkaido wysepkach życie płynie może nie spokojnie, ale przynajmniej bez groźby nocnych bombardowań. Mimo to ogłoszona w radiu przegrana wojenna stanowiła cios dla społeczeństwa. Wszyscy obawiają się przybycia dzikich i nieokrzesanych Jankesów z ich barbarzyńskimi obyczajami. Tymczasem sprawy przybierają jeszcze gorszy obrót i bardzo szybko łapska po morskie zdobycze wyciąga Związek Sowiecki.

Niecodzienna sytuacja szczególnie daje się we znaki dzieciom. Sowieci w pierwszej kolejności anektują szkolne pomieszczenia na potrzeby kształcenia podopiecznych wprowadzających się na wyspę żołnierzy i urzędników. W następnej kolejności są domostwa i kolektywizacja dóbr, zwłaszcza żywności. Mimo przeciwności losu Junpei i Kanta, synowie poważanego wśród mieszkańców komendanta straży pożarnej, radzą sobie całkiem nieźle, głównie dzięki psychicznemu wsparciu czerpanemu ze wspomnianej we wstępie powieści. Ale ludzie, nawet Sowieci, potrzebują spokoju, co najszybciej uwidacznia się wśród najmłodszych, w mig pokonujących bariery językowe i kulturowe. Z nowych znajomości najważniejsza dla starszego Junpeia okazuje się Tania, córka majora Armii Czerwonej, który zajął domostwo rodzeństwa, zmuszając ich do mieszkania w stajni. Mimo najświeższych zaszłości historycznych, Junpei i Tania szybko znajdują wspólny język. Niestety dobre czasy nie mogą trwać wiecznie, a bohaterów czeka rozłąka.

W filmie ścierają się różne wizje życia po wojnie. W gruncie rzeczy spokojne życie Junpeia i Kanty zaburza pojawienie się stryja, któremu udało się cało wrócić z wojaczki. Przyglądając się jego kolejnym poczynaniom, widz przestaje się dziwić, w jaki sposób żołnierz pokonanej armii uszedł z życiem. Dla Hideo nie istnieją świętości, a najwyższym dobrem okazuje się działanie na rzecz przetrwania w burzliwych czasach. Stoi więc w opozycji do ojca głównych bohaterów, kierującego się honorem i dobrem cywilów na wyspie. Ich konflikt zaowocuje tragicznymi wydarzeniami, które rzucą cień na losy rodziny. Początkowe uspokojenie fabuły po energicznym początku okazuje się tylko ciszą przed burzą i każda kolejna scena przynosi bohaterom nowe zmartwienia. Chociaż droga do Japonii fizycznie nie jest aż tak długa, to w obliczu spadających na dzieci życiowych tragedii okazuje się wyczerpująca psychicznie.

W ukazywaniu tragedii właśnie film jest brutalnie dosłowny. Owa brutalność nie odnosi się do przemocy, której w Giovanni no Shima próżno szukać, lecz do bezsilności bohaterów i osób postronnych wobec przeciwności losu. Nieliczne sceny śmierci nie są spektakularne, lecz chwytają za serce właśnie z powodu chłodnej, wyzutej z emocji naturalności. Bez oskarżania, bez pretensji, bez ukrytego przekazu – śmierć to koniec życia i stanowi co najwyżej instrument w opowiedzeniu historii, nie zaś w celu rozliczenia przeszłości. Ale tego właśnie należałoby się spodziewać po retrospekcji z perspektywy człowieka, który niedługo sam podąży przed oblicze Stwórcy – spokoju, wybaczenia. Czas leczy rany, ale pozostawia blizny. W końcu to film o ludziach, a nie o historii i wojnie.

Chciałoby się powiedzieć, że wizualnie Giovanni no Shima jest dziełem prostym, lecz to określenie będzie adekwatne co najwyżej wobec projektów postaci. Nieskomplikowane, wyraźne rysy twarzy, ubogość detali, oczy złożone z białej plamy i czarnej kropki, to stylistyka spotykana w głównej mierze w produkcjach dla młodszych widzów. Mimo tego graficznego minimalizmu bohaterowie prezentują się dość realistycznie pod względem proporcji ciała i ubioru. Na pierwszy rzut oka trudno podejrzewać, że za oryginalne projekty postaci w Giovanni no Shima odpowiedzialna jest rysowniczka o dorobku sięgającym schyłku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to zademonstrowała swój talent w inspirowanym przez Katsuhiro Ootomo zbiorze artystycznych animacji Robot Carnival, gdzie wykonała projekty postaci i animacje kluczowe do spektakularnych sekwencji otwierających i wieńczących dzieło. Jej dalsze portfolio obfituje w kolejne pełne artystycznej pasji kolaboracje pod patronatem twórcy Akiry, brała też udział w obydwu projektach spod szyldu Genius Party. W przypadku Giovanni no Shima koncepcję bohaterów autorstwa Atsuko Fukushimy do potrzeb animacji dostosował Nobutake Itou, który niedawno szturmem wywrócił do góry nogami utarte schematy japońskiej animacji, tworząc nietuzinkowe Ping Pong The Animation. W przypadku artysty, który karierę zaczynał, wypełniając przestrzeń między klatkami kluczowymi w anime o wielkich robotach z początku lat dziewięćdziesiątych, a później sam kreował podziwiane do dzisiaj sekwencje animacji, można spodziewać się tylko najwyższej jakości scenorysu, który tworzy całą magię Giovanni no Shima, kiedy to bohaterowie porzucają na chwilę realny świat, puszczając wodze wyobraźni wiedzionej przez pociąg pędzący między gwiazdami. Proste projekty postaci pozwoliły wykrzesać z pracujących przy filmie animatorów pokłady nieskrępowanego talentu, dzięki czemu dzieło jest wielką demonstracją klasycznej szkoły animacji, w którą nową młodość tchnęło doświadczenie zmieszane artystyczną wizją. Obrazu dopełnia kolorowanie imitujące akwarelę, najbardziej widoczne w przypadku teł i pejzaży. Wrażenie niezgrabnej opowieści dla dzieci potęguje wszechobecna krzywizna, a tym samym niepowtarzalność elementów. W mniejszym lub większym stopniu krzywe są domy, okna, czasem nawet postronni bohaterowie, dzięki czemu każdy element oprawy wizualnej nabiera indywidualnego charakteru. Nawet szyny kolejowe są nierówne, jakby nigdy nie wyszły poza stadium odręcznego szkicu.

W filmie próżno szukać seiyuu znanych z występów w anime telewizyjnych, bowiem w role bohaterów wcielili się aktorzy, co dla japońskiego kina animowanego było standardem w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Na szczególną uwagę zasługują główne role Junpeia i Kanty, których zagrali odpowiednio (wtedy) czternastoletni Kouta Yokoyama i ośmioletni Jun'ya Taniai, znani dotychczas z mniejszych ról w serialach telewizyjnych. Trzeba przyznać, że dla obydwu chłopców debiut w anime wypadł doskonale, a przede wszystkim jest to miła odskocznia od utartego w japońskiej animacji schematu zatrudniania pań do ról chłopięcych, tym bardziej że Junpei i Kanta brzmią naturalnie i nie sposób na podstawie słuchu ocenić, że ich odtwórcy dopiero rozpoczynają przygodę z aktorskim rzemiosłem. Ale to nie koniec wyjątkowych głosów w obsadzie – na szczególną uwagę zasługuje dziadek głównych bohaterów, czyli urodzony jeszcze przed wojną Saburou Kitajima, za zasługi dla kultury Japonii odznaczony w tym roku Orderem Wschodzącego Słońca czwartego stopnia, przenoszący na srebrny ekran swoje doświadczenie piosenkarza enka (gdyby ktoś nie kojarzył, jak to w ogóle brzmi, chociaż oglądając anime, kiedyś trzeba spotkać się z tym nurtem muzycznym, to piosenka z tego gatunku towarzyszy napisom końcowym chociażby w Rokujouma no Shinryakusha!?). Próżno szukać tego pana w innych anime, lecz kilkukrotnie gościł w telewizji jako aktor serialowy. Z kolei ojca Junpeia i Kanty można kojarzyć głównie dzięki postaci Mewtwo z Pokemonów, chociaż w emitowanej w Polsce edycji pierwszej kinowej odsłony kieszonkowych potworów z oczywistych względów zamiast Masachikiego Ichimury wystąpił Marek Obertyn. Prawdziwą gwiazdą w obsadzie, bez dwóch zdań, jest jednak Yukie Nakama, czyli nauczycielka nazwiskiem Sawako, czołowa japońska aktorka, z pewnością dobrze znana miłośnikom serialów i kina Dalekiego Wschodu, sądząc po samej obszerności portfolio. Na uwagę zasługuje też zatrudnienie rosyjskich aktorów do roli Rosjan, dzięki czemu Tanię gra Paulina Iliuszenko, o której niestety internet milczy, przynajmniej ten „zachodni”. Po odwiedzeniu części sieci pisanej cyrylicą okazało się, że szesnastoletnia obecnie dziewczyna udziela się w dubbingu zachodnich filmów i seriali.

Trudno dziwić się Japończykom, że nie są chętni do przenoszenia na ekran współczesnej historii swojego kraju. Od czasu do czasu zdarzają się jednak odstępstwa od tej dziwnej zmowy milczenia, najczęściej traktujące o czasach powojennych. Wspólną cechą znanych mi produkcji jest unikanie rozliczeń za błędy historii, o której najbardziej zapomnieć chcieliby właśnie Japończycy. Pewnie z tego powodu fabułę Giovanni no Shima na swoich barkach dźwigają dziecięcy bohaterowie, których naturalną domeną jest niewinność, ale też ograniczony wpływ na własny los. Naiwne postrzeganie świata w prosty sposób demonstruje widzowi, że właśnie tak powinien odbierać dzieło, bez podtekstów i zarzutów, poddając się woli autora, tak jak Junpei i Kanta dawali się nieść powieści Kenjiego Miyazawy.

Slova, 22 grudnia 2016

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G.
Autor: Shigemichi Sugita
Projekt: Atsuko Fukushima, Chiho Umishima, Eiji Abiko, Masatsugu Arakawa, Nobutake Itou
Reżyser: Mizuho Nishikubo
Scenariusz: Shigemichi Sugita, Yoshiki Sakurai
Muzyka: Masashi Sada