Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 9/10
fabuła: 9/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 18 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,39

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 418
Średnia: 8,21
σ=1,4

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Serika)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ayakashi ~Japanese Classic Horror~

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 11×23 min
Tytuły alternatywne:
  • 怪~ayakashi~ Japanese Classic Horror
  • Ayakashi: Samurai Horror Tales
Tytuły powiązane:
Gatunki: Horror
Postaci: Duchy, Samuraje/ninja, Youkai; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość; Inne: Magia
zrzutka

Trzy klasyczne japońskie opowieści grozy w przepięknej oprawie graficznej. Pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników kultury japońskiej – i nie tylko.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Wśród ogromnej różnorodności, jaką oferuje nam japońska animacja, możemy odnaleźć niemal wszystko, czego moglibyśmy sobie zażyczyć: pozycje ambitne i czysto rozrywkowe, komedie i dramaty, produkcje opowiadające o życiu zwykłych ludzi w zwykłym świecie oraz rozmaite odmiany fantastyki… Przy czym o ile motywy zaczerpnięte z japońskich tradycji i wierzeń pojawiają się bardzo często, o tyle anime przedstawiających je w formie czystej i pozwalających nam, Europejczykom, zagłębić się w świat japońskiej kultury, jest zaskakująco mało. Jeżeli jednak ktoś poszukuje takiego właśnie tytułu, z pewnością powinien zainteresować się tą serią. Na anime to składają się trzy rozgrywające się w okresie Edo niezwykle stylowe opowieści grozy, spośród których dwie są ekranizacjami znanych sztuk kabuki. Sam tytuł, „Ayakashi”, to imię własne jednej z masek teatru noh, symbolizującej bóstwo lub ducha opętanego przez ciemne moce. Poszczególne historie zostały stworzone przez niezależne zespoły i znacznie różnią się oprawą graficzną – ale wszystkie są równie fascynujące i godne uwagi.

Pierwowzorem Yotsuya Kaidan, opowieści przedstawionej w czterech pierwszych odcinkach, jest sztuka napisana przez Tsuruyę Nanboku IV, która po raz pierwszy została wystawiona w 1825 roku. Tokaido Yotsuya Kaidan od początku towarzyszyła złowieszcza aura – z każdym jej wystawieniem wiązały się dotykające artystów tragiczne wydarzenia, aż w końcu powstała legenda o klątwie ciążącej nad tą sztuką. Co ciekawe, opowieść opiera się podobno na autentycznych wydarzeniach, odpowiednio przekształconych na potrzeby teatru kabuki. Akcja anime jest zgodna z linią fabularną sztuki: przystojny Tamiya Iemon, zakochany w pięknej Oiwie, pragnie pojąć ją za żonę, lecz na drodze staje sprzeciw jej ojca. Zdesperowany młodzieniec zabija niedoszłego teścia i zdobywa rękę Oiwy, a żeby odwrócić od siebie wszelkie podejrzenia, przysięga w dodatku, że pomści morderstwo jej ojca. Wkrótce jednak wielka miłość przemija – zajęta nowo narodzonym dzieckiem Oiwa nie ma dla niego czasu, a przecież na świecie jest tyle pięknych kobiet… Skuszony perspektywą małżeństwa z młodszą i bardzo bogatą dziewczyną, postanawia porzucić Oiwę, zaś jego nowa wybranka przesyła żonie Iemona „lekarstwo”, za którego sprawą zostaje trwale oszpecona. Zdradzona przez męża Oiwa popełnia samobójstwo, poprzysięgając zemstę rodowi Iemona… A to tylko zarys skomplikowanej intrygi.

Druga część, zawarta w odcinkach 5­‑8, stanowi luźną adaptację sztuki kabuki z 1917 roku, Tenshuu Monogatari, której autorem jest Kyoka Izumi. Opowiada o zakazanej miłości prostego sokolnika i księżniczki, która popełniła samobójstwo, a teraz mieszka w nawiedzonym zamku. W anime mamy dodatkową domieszkę nadprzyrodzonych zjawisk – księżniczka jest jednym z Zapomnianych Bóstw, nie występujących bezpośrednio w japońskich legendach, ale mających prawdopodobnie korzenie w wierzeniach szintoistycznych, a sama historia, choć stosunkowo prosta, ma bardzo wiele uroku.

Ostatnie trzy odcinki, zatytułowane Bakeneko, nie mają klasycznego pierwowzoru i przedstawiają historię rodziny, która naraziła się na zemstę kociego demona (zgodnie z japońskimi legendami, kocie demony – bakeneko lub nekomata – mają zdolność ożywiania zmarłych). Ukazane tu egzorcyzmy wywodzą się z buddyzmu mikkyo i rytuałów opierających się na san himitsu (trzech tajemnicach) – aby rozprawić się z demonem, trzeba poznać jego katachi (formę), makoto (prawdę o wydarzeniach, które doprowadziły do jego powstania) oraz kotowari (motywację).

Niesamowity klimat seria z pewnością w dużej mierze zawdzięcza niezwykle efektownej grafice. Każda z części narysowana została w inny sposób, ale kreska wszystkich czerpie z tradycyjnych japońskich drzeworytów i jest bardzo charakterystyczna. Rzadko się zdarza, aby postacie w anime miały tak wyraźnie azjatyckie rysy, nie można też mieć żadnych zastrzeżeń do projektów strojów i budynków. Wyjątkowo piękne, malowane akwarelą tła znakomicie komponują się z rysunkami postaci – jednym słowem nie pozostaje mi nic innego, jak pławić się w zachwycie nad grafiką. Najbardziej nietypowa, lecz również bardzo efektowna (i przede wszystkim – niezwykle ekspresyjna) jest szata graficzna trzeciej części. Kreska jest tutaj uproszczona, a powierzchnie wypełnione nie jednolitymi barwami, lecz teksturami – chwilami ma się wrażenie oglądania ruchomej wycinanki. Utrudnia to nieco odbiór, ale też stanowi świetne dopełnienie psychodelicznej fabuły. Oparta na fraktalach grafika komputerowa, którą możemy tu oglądać, nie każdemu musi się spodobać, ale moim zdaniem świetnie komponuje się z akcją.

Ayakashi ~Japanese Classic Horror~ rozpoczyna się najpiękniejszym chyba graficznie openingiem, jaki kiedykolwiek widziałam w anime – bardzo dynamiczny, ze stopniowo rysowanymi szkicami postaci i przewijającym się motywem masek, świetnie komponuje się z linią melodyczną piosenki. Szkoda tylko, że na linii melodycznej się nie skończyło – nie jestem szczególną zwolenniczką rapu i może dlatego ten typ wokalu nie współgrał mi z z obrazem. Znacznie bardziej podobała mi się piosenka końcowa, prześliczne i nastrojowe Haru no Katami, wykonywane przez Chitose Hajime, będące zresztą muzycznym motywem przewodnim anime. Muzyka w tle, podobnie jak grafika, wyraźnie różni się pomiędzy częściami – w pierwszej i drugiej dominują instrumenty smyczkowe towarzyszące tradycyjnym japońskim instrumentom, w trzeciej muzyka jest dynamiczna, z przewagą fortepianu i nowoczesnych efektów dźwiękowych.

Jest to jedna z tych produkcji, które miłośnik kultury japońskiej obejrzeć zdecydowanie powinien i jestem przekonana, że osoby poszukujące czegoś, co oddaje klimat tradycyjnych japońskich legend, nie będą zawiedzione. Jednocześnie polecam tę pozycję wszystkim miłośnikom opowieści z dreszczykiem, gdyż każda z przedstawionych historii ma w sobie coś, po czym ciarki mogą przejść po plecach… Mnie to anime zupełnie zauroczyło, podejrzewam jednak, że może się nie spodobać widzom, którzy szukają łatwej, nieskomplikowanej rozrywki, nie wymagającej poznawania tła historycznego i obyczajowego.

Serika, 24 maja 2006

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Kyouka Izumi, Nanboku Tsuruya
Projekt: Hideki Itou, Takashi Hashimoto, Yasuhiro Nakura, Yoshitaka Amano
Reżyser: Hidehiko Kadota, Kenji Nakamura, Kouzou Nagayama, Takahiro Okao, Tetsuo Imazawa
Scenariusz: Chiaki J. Konaka, Michiko Yokote, Yuuji Sakamoto
Muzyka: Yasuharu Takanashi