
Komentarze
Hai to Gensou no Grimgar
- 7... a może 8.... czy 9... na 10 hmmm ?? : anmael : 7.04.2025 22:52:33
- Re: Naprawdę dobre : Navigator : 7.06.2024 19:45:10
- Naprawdę dobre : Navigator : 7.06.2024 19:42:25
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Porzucanie serii : Shorexen : 31.03.2021 14:27:35
- Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika MrParumiV18 : Porzucanie serii : 31.03.2021 13:53:31
- Odpowiedź na komentarz użytkownika Turbotrup : Shorexen : 30.03.2021 21:34:04
- komentarz : Geist : 30.03.2021 17:16:00
- komentarz : Turbotrup : 10.08.2020 02:39:56
- komentarz : ... : 9.08.2020 22:43:29
- komentarz : Turbotrup : 9.08.2020 16:57:00
7... a może 8.... czy 9... na 10 hmmm ??
Fajne chwytliwe ckliwe momenty pełne dramaturgi…. pełne trzeba wziąść w cudzysłowów, gdyż miałem odczucie że czasami łezka się zakreci i moment chwyci za serce…a tu jednak nierówność bądź szybkie poprowadzenie danych scen nie potrafiła wycisnąć łezki i złapać za serce aby otrzymać zamierzony efekt.
Co do postaci bardzo….„płaskie”, jedynie Ranta wyróżniał się na całym tle. Gość z dużym mieczem był tak mdły że jego pojawienie się i monologi nie wprowadzały absolutnienniczego, coś tam papugował po kimś jakieś zdanie i…. to wszystko.
Mary i jej patos, był szybko poprowadzony i nie wywarł jakiegoś wrażenia bądź uczuć aby móc gdzieś odczuć cala sytuację wokół niej.
Nachodzi pytanie, dlaczego zobaczyliśmy tylko 2'óch trenerow/nauczycieli całej ekipy? Czemu twórcy nie dodali kilku odcinków o trenerach i ćwiczeniach jakie
przechodzą bohaterowie abyśmy mogli widocznie odcz ich upgreadowanie na wyższe poziomy.
Od początku czułem 12 odcinków to będzie za…urywam komentarz i zachęcam do ośjw99lo.
Naprawdę dobre
solidne 9/10, i dziwne że niema drugiego sezonu lub nawet trzeciego.
Bardzo dobre
4/10
Lubie fantasy, a jak zobaczyłam, że gra poniekąd opiera się na schematach gier mmo rpg – drużyna, exp, nowe umiejętności, to biorę się za oglądanie.
Totalnie mnie nie wciągnęło, nudne, nijakie, „przerysowane” – w ten sposób, że to wycie o członka drużyny, którego zupełnie nie znamy, było tak nijakie i mętne, że aż żal (a sporo tego było). Nic nie wiemy o bohaterach, oprócz tego, że chłopcy to zboki (te wciśnięte wątki a la niczym z ecchi bolały mocno). Rozwój akcji nie był wolny, wg mnie prawie go nie było. Wiadomo, seria 12 odcinków, ciężko z tego zrobić coś dobrego, skoro całe animku trwa niewiele, a jednak na przykładzie wielu serii – da się. To było takie… No, totalnie nijakie, ani trochę mnie nie wciągnęło. Jedyny plus to przyjemna kreska. Nie było też aż tak irytujące, żebym dawała poniżej 4/10.
zaskoczenie
Nielogiczne zachowania postaci? Ależ skąd! Wszystko jest mega realne, psychologia, zachowanie w grupie, relacje męsko‑damskie, ZERO fan serwisu!. Żadna, podkreślam, żadna z postaci nie wypowiedziała czegoś niepotrzebnego, wszystko tutaj czemuś służy, logiczny i inteligentny scenariusz, NARESZCIE nie traktuje się widza jak pół idioty . Ja w większości serii przewijam gadki szmatki (potwornie mnie to nudzi, nie mogę zdzierżyć infantylizmu), tak tutaj wpatrywałem się w ekran jak zahiptontyzowany. Oni wszyscy są tak realni!
Raikami, mówisz że tła są niewyraźne, nie mam pojęcia w jakim sęsie. Te śliczne, rozmyte akwarele są mega śliczne!
Walka w ostatnich odcinkach niemal przyprawiła mnie o palpitację serca ( kliknij: ukryte demon przyzwany przez Rantę to mistrzistwo świata)
Zanim podejdziesz do oglądania, nastaw się!
Sporo czasu minęło, od kiedy ostatni raz anime wyciszyło mnie tak porządnie. W prawdzie chciałbym zobaczyć trochę więcej bogactw jakie uniwersum mogło nam zaoferować, ale jednocześnie nie oczekiwałem tego przez wcześniejsze nastawienie.
Uważam, że w przerwie dla uspokojenia zabieganych w głowie myśli, można z czystym sumieniem sięgnąć po Hai to Gensou no Grimar i spędzić miło czas, popijając ulubiony ciepły napój, siedząc w wygodnym miejscu (opcjonalnie kocyk, hehe).
Swoją drogą, sporo osób narzeka na grafikę, a ja wyjdę naprzeciw. Krajobrazy nie są dokładne, ale biorąc je za metaforę, być może autorzy chcieli nas skupić na relacjach bohaterów niżeli całej reszcie. Zresztą sama seria poniekąd daje to do zrozumienia. Plus styl w jakim są wykonane tła, kupił mnie od razu. Są urocze i na swój sposób inne. Zamiast oglądać kolejne anime tego typu, z inną historią, mamy produkt klimatyczny na swój sposób, inny, wciąż ciekawy.
Oceny nie daję, bo dawałem ją gdzieś tam na dole. c:
6/10
Hai to Gensou no Grimgar
Hai to Gensou no Grimgar
6+/10
mieszane uczucia
po obejrzeniu 2 odcinka… nooo mogło by trochę iść szybciej…
po obejrzeniu 3 odcinka… czułem się jakbym obejrzał maraton 100 odcinków mody na sukces… akcja zamiast przybrać tempo, jeszcze spowolniła --,--
powiedziałem sobie dobra ostatni odcinek jak się nie rozpędzi w tym to seria do porzucenia bo normalnie akcja wartka jak flaki z olejem…
no i jak powiedziałem tak zrobiłem ;P
seria poszła w odstawkę, nie na długo bo kilka dni (z braku laku siedząc w pracy miałem tylko tą serie na tablecie)
nie powiem często przewijałem do przodu jak widać było że będzie scena 30sec pokazania zdziwionej miny, czy też plecy postaci idących przed siebie, aż do odcinka bodajże 8, wtedy w końcu było już tylko tępo ślimacze ale znośne ^,^
no i serię dokończyłem (zmęczyła mnie nie powiem, nie lubię tak „zawrotnych prędkości” w jakich toczy się akcja)
jaka jest moja opinia… hmm o dziwo pozytywna :D
pomysł na anime… dobry wiadomo ma podobne aspekty jak MMORPG'i ale nuta świeżości i tutaj się znalazła (nie było to CTRL+C CTRL+V)
co prawda nie ma zakończenia (główne pytanie jak się w tym świecie znaleźli kliknij: ukryte pozostaje bez odpowiedzi) wątki miłosne między 4'ką bohaterów kliknij: ukryte się nie rozwinęły, płaska deska widać czuje mięte do lidera,
nawiedzony samuraj wkurza, irytuje kliknij: ukryte ale widać zabujał się w płaskiej desce bez wzajemności :), niebiesko‑włosa piękność tak jak poprzedniczka dłuży się w liderze, a on z kolei… no nic na razie nie wykazuje żadnych oznak zainteresowania płcią piękną, wbrew zaleceniom jego mistrzyni ;>
osobiście myślę że jak będzie kontynuacja będziemy mieli 2 parki (samuraj+deska) i 2ga wiadomo…
zakończenie jest takie jakby miała być kontynuacja… czy będzie nie wiem na pewno zechcę obejrzeć jak będzie, ale nie aż tak bardzo, bym śledził daty kiedy w końcu się pojawi (jak w przypadku Overlord'a którego obejrzałem już chyba z 7x i LN'a przeczytałem z 3x)
a do SAO nie ma co porównywać, to są zupełnie inne anime.
No SAO to to nie jest ;][
Świat fantasy z tej bardziej przyziemnej strony został ukazany genialnie, chociaż relacje między bohaterami kuleją a przynajmniej ich wizualizacja(może pewne części zostały pominietę na potrzeby anime), tak naprawdę to z tej mnogości bohaterów mc jest tylko wyrazisty, no i może Yume przez chwilę. Najmocniejszą stroną tej serii jest klimat, który jest wspierany przez świetną, swojską i przyziemną animację, zapewne wiecie o co mi chodzi oglądając tą serię.
No i jeszcze patrząc na suche dane, to ta seria ma drugie najmniejsze odchylenie standardowe, zaraz po pierwszym LH. We wszystkich innych wymienionych seriach ten wskaźnik jest wyższy.
Ciekawosc mnie zzera
Bo jak ktoś mi spróbuje powiedzieć, że slice of life… to jest spora szansa, że się zdenerwuję.
I uprzedzę, że fantasy to setting, a nie gatunek.
Żeby nie było, nie atakuję oceny czy opinii, ale chce wiedzieć jako co było oceniane to anime.
Zazwyczaj w seriach fantasy mamy do czynienia z cudownymi postaciami, które posiadają fantastyczne umiejętności, są jakimiś „wybrańcami”, czy od urodzenia po prostu byli „wspaniali”. Tutaj sytuacja jest zupełnie inna – trafiamy na grupkę można by rzec odrzutków, którzy od początku mają problem z ubiciem najsłabszego goblina. Wiele wysiłku kosztuje ich dojście do momentu, w którym mogą się poczuć pewniej w czasie walki i nie doświadczamy tutaj przez całą serię jakichś ogromnych sukcesów, czy nawet znacznego progresu ale prześledzić można „od zera do bohatera” w dosłownym znaczeniu.
Oczywiście pozostają tutaj pytania jak bohaterowie znaleźli się w tym świecie, jaki jest cel tego wszystkiego, czy jest wyznaczona jakaś granica oraz dlaczego często używają terminów i określeń z „normalnego świata” nie mając pojęcia skąd w ogóle przyszły im na myśl – seria jednak bardzo szybko daje o tym zapomnieć i czym dalej, tym o wiele mniej daje o tym znać i ma się wrażenie, jakby nie miało to jakiegokolwiek znaczenia.
Z jednej strony faktycznie seria ta nie wprowadza nic nowego – ani od strony settingu, ani w postaciach, czy czymkolwiek innym, jest to spokojnie idąca swoim tempem historia, do której trzeba mieć cierpliwość i pewien dystans ale z drugiej jakoś pomimo braku jakiejkolwiek „innowacyjności” przyciąga do siebie i w pewien sposób nagradza widza swoim ciepłem.
Graficznie nie ma fajerwerków – jest to bardziej grubo zarysowana artystyczna wizja i bohaterowie jakoś specjalnie nie wyróżniają się spośród innych mieszkańców/bohaterów. Osobiście na swój sposób doceniłem styl kreski.
Odnośnie postaci, ich charakterystyk, niekoniecznie logicznych zagrań i jak to wpływało na całość mógłbym się rozpisywać ale lepiej osobiście zapoznać się z serią, ponieważ poznawanie bohaterów jest jej fundamentalną częścią, na której w dużej mierze się skupia.
Od siebie polecam. Jest to seria z powolnym rozwojem akcji, więc na pewno nie dla każdego ale warta obejrzenia.
Jak to ocenić?
Poza tym, bardzo szkoda było mi kliknij: ukryte Manako, którego polubiłem praktycznie z marszu. Był bardzo przyjemnym liderem. Poniekąd utożsamiałem się z nim, co mogło wpłynąć na moje przywiązanie do tego bohatera.
Bardzo fajnie został przedstawiony sposób rozwoju umiejętności. Jedynie czego mi brakowało w serii to poszerzenia zawartości merytorycznej. Wiem, że w ciągu 12 odcinków nie było na to czasu, ale wciąż ubolewam. Chciałbym lepiej poznać wszystkich bohaterów, wiedzieć coś więcej o Renjim, „szefie” z pierwszego odcinka i o samych realiach świata, który w swojej mroczno‑sielankowej postaci kupił moje serducho.
Ciężko ocenić tytuł sprawiedliwie. Uważam, że zasługuje na takie szczere 6+/10, ale ostatecznie pozostawię 7/10 z cichą nadzieją kontynuacji przygód Ochotników. :)
*ociera łezkę*
To miało być anime chilloutowe z pięknym tłem gdzie miga gdzieniegdzie tyłek Yume (i dobrze bo to zacny tyłek był jak bym taki miała to też bym chodziła w takich szortach i wypinała ku ogólnej uciesze gawiedzi). Tu i tam podkręca się znienacka grzanie i pojawiają się te mocne momenty, które były jak plaskacz po ospałej twarzy. Bardzo mi się podobało i jedno i drugie tj. Chilluot był jak się siedziało nad odcinkiem wieczorkiem z herbatą tudzież kakaem i odlatywało się od rzeczywistości wczuwając w melancholijną atmosferę. Natomiast momenty akcji były tak dobre, że powietrze robiło się gęstsze niż podczas bitwy o Helmowy Jar, wcale nie ujmując temu drugiemu zasług. Byłam pod wrażeniem pierwszej walki z goblinami (późniejszych także), akcji z Manato, akcji z Marie i jej towarzyszami, akcji z Rantą. To takie 4 punkty najistotniejsze i Najmocniejsze. Akcenty forte w utworze granym piano. O spoko, było ciekawie.
Dużo rozważań i codzienności. Te wyprawy na targ, co robimy jak mamy wolne, planowanie, docieranie się… z jednej strony było trochę nudnawe, ale z drugiej odzierało fantasy z heroizmu i patetyczności, a bardziej z tego drugiego. Nadawało realizmu. Odpowiadało w pewnej mierze na pytanie co by było gdyby naprawdę tak się zdarzyło?
Nawet sceny kąpielowe i głupie teksty Ranty miały swój sens jak na to spojrzeć… No to było takie zwyczajne. Jak bym była na miejscy Ranty to bym może zrobiła to samo ^^... (Jak bym była na miejscu Yume to pewnie też bym się zakradła do łaźni jak się chłopaki kapią, a co!)
Naturalnie błędy były również, co zostało zauważone w komentarzach już wcześniej. Trochę mało ogarnięcia świata w ogóle. Dlaczego poszukiwacz nie może zająć się np. handlem, albo posprzątać z pieniądze kilka stajni żeby przetrwać? Dlaczego tyłek Yume a nie cycki Shihoru?
Różne różniste, ale myślę, że to i tak drobiazgi. Mnie się podobało. Przede wszystkim dlatego, że te mocne momenty były jak kubeł zimnej wody po tych spokojnych i może dlatego robiły na mnie tak duże wrażenie. Gdy z kolei w Attack on Titan zwiększające się stosy trupów robiły na mnie sukcesywnie coraz mniejsze wrażenie.
Spłakałam się jak Fum nad bobrem i uważam, że chwała im za to. Jednak można było zrobić subtelne anime z grą na emocjach i nie jest to zagrane na skrzypach/Shigatsu wa kimi no uso.
nie żebym miała coś do skrzypiec XD
Teoria: