Komentarze
Hundred
- syf : Autor wymagany : 1.10.2018 20:19:46
- Re: ?? : Rico125 : 19.08.2016 11:47:12
- komentarz : Temat : 6.07.2016 01:57:47
- komentarz : Saarverok : 1.07.2016 07:43:15
- 3/10 : Ketchup666 : 30.06.2016 22:46:51
- komentarz : Ichiryuu : 30.06.2016 20:29:00
- Re: ?? : Moslaten : 19.06.2016 20:40:08
- ?? : darkster2000 : 19.06.2016 19:44:17
- Re: Ble : Son Mati : 26.04.2016 21:26:58
- Re: Ble : Cthulhoo : 26.04.2016 17:53:42
syf
W tej bajce nie ma dosłownie nic dobrego.
Fabuła syf, postacie syf, grafika syf, audio syf. W ogóle całokształt to syf na syfami.
3/10
Nie uważam jednak czasu spędzonego nad tym anime za stracony – aż tak źle to nie jest. Ogólnie gdybym miał już komuś polecić to arcydzieło to tylko osobom które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z haremówkami – jest mała szansa, że widziały coś dobrego więc Hundred aż tak nie poraża słabszymi elementami.
??
Czyżby tytuł był powiązany z IS: Infinite Stratos? :O
Zazdroszczę wolnego czasu jak i wytrzymałości, ja od samych seiyuu podkładających głos w seriach ecchi dostaje bólu głowy, a co dopiero od tych nic nie wnoszący dialogów, czy fabuły która właściwie nie istnieje.
Ble
Zauwazylem pewna prawidlowosc w tego typu seriach, ktora troche zaszczepil mi Asterisk. Postacie w czasie rozmowy sa tak ciekawe jak dwa kloce betonu szurajace po asfalcie. W sumie tak samo milo sie ich slucha. Z tych dwoch powodow zaczalem naturalnie przewijac sceny ktore wiem jak sie potocza! W tych seriach tak latwo powiedziec czy jakas rozmowa bedzie miala zwiazek z fabula, czy bedzie takim pitu pitu o niczym. W przypadku Asteriska czasem sie to konczy przewijaniem doslownie 15 minut, tak tutaj jest podobnie!
Niesamowite. W kazdym razie przewijalem sobie ten drugi odcinek i jak sie wywali caly ten zbedny syf (postaci), to nawet nie jest tak zle. Jako 5 minutowa seria o cyckach, glabie i akcji to by sie sprawdzilo. Nie no, w sumie nadal jest zle… ale da sie ogladac. Pozniej sobie przewine trzeci odcinek.
Taniość stosowanych klisz nawet śmieszyła. Nawet jeśli zabieg celowy, ciężko to potraktować jako zaletę. Przynajmniej nie bolało. Podobnie z ciągłym zwracaniem się po pełnym imieniu – naprawdę muszą to robić w co drugim zdaniu? xD
Czekam na więcej bo przez te 24 minuty naprawdę wiele się nie wydarzyło i ciężko wysnuć jakieś wnioski poza „arcydziełem to to nie będzie”.
Po pierwsze, cała ta sprawa z Emile – kliknij: ukryte przecież to jest po prostu niemożliwe, żeby nie zauważyć. No po prostu się nie da. Pal licho jej brak męskości. Przecież te zachowania, te okrzyki radości na wieść o wspólnym wyjściu na zakupy, ta scena z pierwszego odcinka w pokoju (I KTO NORMALNY PRZEBIERA SIĘ NA ŚRODKU POKOJU, DO TEGO NAPRZECIWKO DRZWI). Może gdyby starali się to bardziej maskować, to byłoby to śmieszne. W tym przypadku jest co najwyżej żałosne.
Po drugie, scena z drugiego odcinka – kliknij: ukryte No bo przecież główny bohater nie czuje, że obejmuje ręką coś dużego i z pewnością miękkiego. Musi na własne oczy zobaczyć, że trzyma ją za wymiona, żeby skumać, że FAKTYCZNIE trzyma ją do wymiona. No i jeszcze trzeba pościskać ze trzy razy, żeby osłabić przeciwniczkę czy coś.
A, czemu wszystkie postaci w tego typu anime to żelazne dziewice i każda musi się jąkać po dziesięć razy, nim wypowie słowo „piersi”, bo to przecież takie niegrzeczne słówko?
Pierwszy odcinek nie dawał jeszcze tak beznadziejnego wrażenia, ale drugi już to nadrobił. Cliche na clichy i clichem polane.
Haremik cycatych panienek. Jest
Supermoce? Są.
Szkoła? Jest.
Chłopię z cudownymi zdolnościami? Jest.
Kocie uszka? Są.
Mechaci obcy? Są.
Engrish? Jest.
A na dokładkę dżenderowa postać, do której kluczem wydaje się „Cross” w nazwisku”.
Ani to śmiszne, ani wciągające, ani nawet zaskakujące, bo wszystko po kolei rozgrywa się jakby napisane w programie „Ligh novel maker” i to w wersji freeware, z dostępnymi jedynie podstawowymi funkcjami.