![Komikslandia](/imglink/ban2536.jpeg)
Komentarze
Kiznaiver
- komentarz : Maurenn : 14.06.2018 19:07:58
- Żena : EvilToken : 9.10.2016 13:50:50
- komentarz : Omnom : 12.09.2016 09:53:04
- Re: Opening : kircia : 1.09.2016 22:28:14
- Re: Opening : Maxromem : 30.08.2016 00:29:04
- Re: Opening : GLASS : 30.08.2016 00:00:34
- Re: Opening : lukiskradacz : 29.08.2016 23:40:28
- Re: Opening : Piotrek : 25.08.2016 19:29:43
- Re: Opening : kircia : 25.08.2016 18:44:09
- Re: Opening : tamakara : 25.08.2016 16:32:41
Żena
Ogólnie mocne7/10. Polecam jeżeli czytelniku nie masz wysokich oczekiwań wobec tytułu.
Opening
Pozytywnie
Mogło być lepiej, ale i tak jest dobrze
Zresztą sposób prezentacji dramy uważam za wyjątkowo dobry. Już wcześniej pisałam o przerysowaniu i podtrzymuje to stanowisko. Bałam się, że dostaniemy tutaj kolejną serię, która nie potrafi wyważyć elementów poważnych z tymi lżejszymi i przeplata cięższy klimat z głupimi gagami. Tu wszakże wszystko jest odpowiednio wymieszane i polane absurdem. O dziwo, Gomorin doskonale to podkreśla – jest niby maskotką, czyli czymś „słodziutkim”, ale jego odpychający wygląd dodaje temu jakiś taki psychodeliczny klimat.
Z drugiej strony czuję pewien niedosyt, że nie poszli bardziej w tę psychodelę, że nie wyolbrzymili mocniej tych absurdalnych akcentów. Za dużo też było gadania, choć po części mogę zrozumieć dlaczego, bo w końcu od początku próbowano przekazać, że w przyjaźni ważne jest przede wszystkim to, by ze sobą rozmawiać, bo bez tego nie jesteśmy się w stanie nawzajem zrozumieć. Jednakże trochę te przemowy były zbyt „piękne”, ale to może tylko moje wrażenie.
Jeśli chodzi o aspekty techniczne, to muszę przyznać, że seria bardzo mi się spodobała zarówno jeśli chodzi o grafikę i muzykę. Wyróżnia się to stylistycznie od większości anime (nie ma tu tej wszechobecnej słodyczy) i jest zrobione dobrze. Cieszy mnie to, bo kreowany tu klimat byłby o wiele bardziej mdły, gdyby podano go w innej oprawie, a tak udało się go idealnie podkreślić.
Ogólnie wydaje mi się, że dałoby się więcej wycisnąć z tego projektu. Nie jest to właściwie seria łatwa w odbiorze i wciąż mam wobec niej mieszane odczucia. Udało się tu jednak stworzyć spójną, zamkniętą historię, która nie raziłaby swoją głupotą i za to należy się twórcom spory plus. Na dodatek mamy tu do czynienia z gatunkiem, który osobiście uważam za mocno zaniedbany w anime, czyli sci‑fi bez mechów czy innych robotów (no bo samych mechów jest oczywiście sporo, ale dla mnie anime oparte na mechach posiadają pewną odrębną specyfikę, zbyt wiele elementów charakterystycznych, by je mieszać z resztą), co jest dla mnie kolejną zaletą tego tytułu. Tak więc za interesujący, nieszablonowy pomysł i solidną jego realizację zdecydowałam się dać temu 7/10, bo właściwie pasuje to idealnie do tanukowego opisu tej oceny – to dobra seria, która ma co prawda swoje wady, ale jest w stanie widza zainteresować i potrafi też pozytywnie zaskoczyć. Na pewno obejrzenie jej nie będzie stratą czasu.
Po 10 epku
Nie rozumiem
Dlaczego odcinek 7 jest najlepszym odcinkiem, jaki do tej pory widziałem w wiośnie 2016? Nie rozumiem.
Po 5 epku wciąż mam mieszane odczucia.
Z jednej strony serial ten z samych swoich założeń fabularnych musi bazować na charakterach postaci i pogłębianiu relacji między nimi, z drugiej odnoszę wrażenie, że część postaci jest tam tylko dla gagów kliknij: ukryte (np. postać masochisty czy ta ekscentryczna dziewczyna. Raz twórcy sugerują mi, iż może się tu pojawić ciekawy kontekst dystopii i wpływu programu ,,Kiznaiver” na społeczeństwo, by za chwilę ubrać fabułę w szaty historyjki szkolnej o grupce przyjaciół, tylko takiej w hardkorowej wersji, bo niepozorna wycieczka w jednym momencie zamienia się w jakiś mokry sen psychopaty. I nie ma znaczenia czy akcja ma sens, czy nie – ważne że przykuwa uwagę widza.
Co uwidacznia największy mankament ,,Kiznaiver” – absolutny brak subtelności w opowiadaniu historii. Sam koncept wspólnego przeżywania bólu i emocji między ludźmi prosi się o przedstawienie, często negatywnych, skutków takiego połączenia; o pokazanie, że bycie z kimś w relacji wymaga poświęcenia, empatii i gotowości na bycie ranionym. Zmuszać do stawiania pytań: czy na pewno chcielibyśmy, by każdy mógł z łatwością poznać nasze emocje? A może są takie sytuację, w których chcielibyśmy zachować nasze uczucia tylko dla siebie? Silenie się na psychodeliczny klimat, przerysowany humor, upośledzoną grozę (pod postacią pingwina z piłą mechaniczną) na pewno temu nie pomagają.
Co prawda, w serialu mamy przebłyski (np. relacja Kacchon‑Chidori), to mój wrodzony sceptycyzm mówi mi, iż fabuła skończy się na odkrywaniu tajemnic bohaterów. Ale zobaczymy. Z tych składników wciąż może wyjść niebo w gębie, albo zatwardzenie ;)
Po 4 epku
3 odcinki zmarnowanej szansy - DROP
Twórcy bardzo nieumiejętnie starają się połączyć elementy komediowe z cięższymi klimatami – ale mnie ani w tym odcinku, ani w dwóch poprzednich absolutnie nic nie rozśmieszyło, a mhroczne tajemnice i tajemnicze postaci są podawane w zbyt nachalny, łopatologiczny sposób. Dla porówania – w tym sezonie „Bungou Stray Dogs” robi to o wiele zgrabniej.
Możliwe, że część winy ponoszą też postaci. Przed seansem, przeczytawszy tylko opis, myślałam, że to śnięty jak zdechła ryba Kacchon będzie największą bolączką, a tymczasem z odcinka na odcinek chłopak robi się coraz znośniejszy – a może po prostu cała reszta bohaterów jest tak beznadziejna, że na ich tle wypada najlepiej. Nico jest irytująca, ale myślałam, że nikt nie będzie bardziej denerwujący, płaski, beznadziejny i sztampowy niż Wszechwiedząca Sonozaki. Cóż, myliłam się. Hisomu przebił ich wszystkich. Końcówka 3. odcinka sprawiła, że poczułam się zażenowana miernością tego chwytu, miernością tego anime oraz faktem, że je oglądam – twórcy w poszukiwaniu oryginalności i zrobienia czegoś szalonego zrobili o krok za daleko i przekroczyli cienką linię dobrego smaku.
Ciekawiło mnie jakim torem będzie podążać to anime – realny świat, ciekawy motyw.. To nie, lepiej zamknąć ich w budynku, gdzie nikt nie próbuje odnaleźć 6 brakujących osób z klasy (przypominam realny świat – bez supermocy) taki bynajmniej na początku został ukazany.
Oczekiwałem dużo, dostaje anime bliskie dnu, choć mam nadzieje, że postacie się rozwiną, bo tym nurtem głównie idzie anime.
Co to ma być, ja się pytam? Ciężko mi wymyślić jakiś mniej intrygujący sposób na przedstawienie postaci. Nawet przeklęte chronienie przyjaciół w shounenach jest bardziej subtelne.
Dlaczego po kliknij: ukryte zepchnięciu ze schodów gościa, reszta ekipy nie odczuła bólu? Byli już połączeni, więc musieli go odczuć. Co prawda jest powiedziane, że bol został rozdzielony do wszystkich użytkowników kizuny, co niekoniecznie musi oznaczać tych 7? osób, ale z tego co powiedziała on przeżył tylko i wyłącznie dzięki temu, więc teoretycznie będąc podłączonym do wszystkich użytkowników dało mu nieśmiertelność bez żadnych szkód dla innych lolz..
To jest Trigger, oryginalny material. Ich kolejna proba na zrobienia czegos wlasnego po Kill la Kill. Mam duze oczekiwania. Ba, najwiecej oczekuje od tej serii w tym sezonie.
Jedyne co powiem to to, ze jezeli ktos poszukuje stylu, to w tym anime to znajdzie. Wizualnie, muzycznie to anime jest czyms wyjatkowym w tym sezonie, ale… czy ta jakosc sie utrzyma. Na razie jest pieknie i stylowo.
Pierwsze wrażenie
Do tego graficznie wygląda to wyjątkowo dobrze. Zwłaszcza spodobał mi się styl z początku odcinka i co prawda szkoda, że w całości to tak nie wygląda, ale chociaż jest szansa na podobne wstawki później. Całość ma odpowiedni klimat i nawet te głupiutkie maskotki do niego pasują (są jakieś takie schizowe, co podkreśliła „scena szpitalna”).
Po zawodzie spowodowanym pierwszym epkiem Joker Game, Maoyiga i Bungou, to właśnie Kiznaiver pozostaje moim sezonowym faworytem wśród serii nie okruszkowo‑komediowych. Oby mi tego nie zepsuli!