
Komentarze
91 Days
- 7-/10 : Windir : 3.02.2023 12:35:48
- Re: idk : Rulu : 3.05.2019 16:03:39
- Re: idk : Eshaze : 26.12.2018 14:47:50
- idk : idk : 26.12.2018 14:32:12
- komentarz : Nope : 1.06.2018 16:06:18
- Re: Zakończenie : Daerian : 8.02.2018 07:14:11
- Re: Zakończenie : The Beatle : 7.02.2018 14:19:09
- Zakończenie : mordarg : 7.02.2018 13:48:36
- OVA : chi4ko : 9.09.2017 13:33:45
- Re: Rozczarowanko : kircia : 18.07.2017 23:17:52
7-/10
Minusy:
- Przeciętność. Realizacja fabuły solidna, ale wszystko inne (grafika, dźwięk, rwane tempo) mocno średnie. Nie, że złe, ale można było zrobić dużo lepiej – pewnie wystarczyło dosypać kasiorki.
- OVA czyli ep13. Tego typu kliknij: ukryte mocno prequelowe dodatki nie mają racji bytu w anime o takim zakończeniu. Ale np: graficznie ep dodatkowy wypadł ładniej niż końcówka głównej serii. Ino po co?
Plusy:
+ Właśnie tak złożonej fabuły (w kółko zdrady/zmiany stron/knucie), oczekiwałem od anime zemsty w takich klimatach.
+ Zakończenie. kliknij: ukryte Z tych otwartych/niedopowiedzianych. Obstawiam, że jednak zastrzelił. Zemsta za rodzinę przeszła z jednego na drugiego. Na ekranie, na końcu i tak były 2 żywe trupy. Jeden nie chciał żyć (zemsta ukończona), na drugim jest wyrok śmierci (facet z bistro, drugie auto jak Nero wracał sam z plaży) i pewnie zaraz zginie, a jak nie to zacznie się mścić na rodzinie z Chicago bo wszystko przez nich.
+ Kompletny brak fanserwisu, głupawki, „emotek”, chibi 2d wstawek itp.
+ Przy pierwszym posiedzeniu z serią największe wrażenie zrobił… wokalista z openingu. Kojarzyłem ten głos. Szybka konsultacja z google: to ten z Psycho‑Passa! „Who What Who What” czy jeszcze lepsze „Enigmatic Feeling”, tutaj jako TK from Ling Tosite Sigure i utwór „Signal”. Nie że dobry ten OP czy coś, ale dobrą muzyczkę sobie człowiek przypomniał i to, że dużo Psycho‑Passa mam zaległego do obejrzenia.
idk
kliknij: ukryte Pojechali sobie jak gdyby nic nad morze? Nie rozumiem tego, przecież najpierw chcieli się pozabijać, a potem nagle im przeszło. O ile Angelo zrozumiem, o tyle nie pojmuję Nero
Zakończenie
OVA
Gangsterka
Mocne 6
Masterpiece
Ogólna ocen: 100000/10
Masterpiece.
Ps: kliknij: ukryte Musi być 2 sezon. Oni muszą żyć!
Rowna grafika?
Rozczarowanko
W tym przypadku chyba jest podobnie. Zapowiadało się na takie anime. Ale nie, ono takie nie jest.
Jest najzwyklejszym, dość poważnym, dość dojrzałym anime ze średnią fabułą okraszoną bardzo dobrymi momentami, które można jednak policzyć na palcach jednej ręki.
Zacznijmy od tego, że cała historia i pomysł nie są ani odkrywcze, ani oryginalne – wcale zresztą nie muszą, nie o to mi chodzi – a wykonanie jest po prostu poprawne.
Głównej osi fabuły streszczać nie będę, natomiast całe wypełnienie jest bardzo średniej jakości. Te wszystkie intrygi, poprzez które widz poznaje, jak ten światek wygląda, kto z kim się lubi a kto nie – były, ale mogło ich i nie być.
Cały wątek z Fango można by było spokojnie stamtąd wyrzucić. Po prostu kliknij: ukryte zastąpiono jedną rodzinę drugą, trochę pokomplikowano, a wszystko po to, żeby bohaterowie mieli co robić i czymś zapełnić czas w miarę zbliżania się do finału. Ja tam akurat do Fango nic nie mam, dzięki niemu oglądało się ciekawiej, ale też go specjalnie nie wielbię. W przeciwieństwie do tego, jak tę postać odegrał pan Tsuda – tutaj oklaski na stojąco i kłaniam się w pas. Słuchałam tego i kiwałam głową z niedowierzaniem nad tym, co ten facet tam wyprawiał głosem. To mogę zaliczyć do dużych plusów tego, że na serię się skusiłam. Drugim jest fakt, że bardzo często pojawiał się pistolet M1911, a to mój faworyt wśród broni krótkiej.
Nie mogę swojego niezadowolenia zwalać na fakt, że bardzo, bardzo średnio interesuje mnie temat mafii. Wymęczyłam 10 epizodów, w których raz byli tu, raz tam, potem gdzieś jechali, potem zawracali, strzelali, knuli, produkowali alkohol, wstrzymywali produkcję, jedli lasagne i pili – a wszystko po to, żeby wreszcie zobaczyć całkiem dobry koniec. Myślałam, że po drodze zobaczę tworzące się więzi, ale jakoś ich specjalnie nie zauważyłam. Nie skłamię zbytnio jeśli powiem, że kliknij: ukryte relacja między Angelo a Nero naprawdę niewiele się zmieniła od momentu, w którym postanowili współpracować. Może tylko w ich końcowych słowach zostało to zarysowane, ale w samej fabule jakoś nie bardzo.
Naprawdę dobre momenty, które podbijają ocenę to np. kliknij: ukryte śmierć Vanno, śmierć Corteo – ale tutaj też zażyłość między nim a Angelo jest wepchnięta na siłę, bo jej praktycznie nie widać – no i cała sekwencja w teatrze. I do tego ostatniego z wymienionych – szkoda, że postaciami przejmowałam się na tyle mało (i to jest właśnie wina szczątkowego tylko rozwoju relacji między nimi), że naprawdę musiałam się skupiać i powtarzać sobie, że to naprawdę dobra część i naprawdę są tu wielkie emocje i wielki dramat. Nie chodzi mi o to, że emocji było za mało, wręcz przeciwnie – brawa za brak jakiegokolwiek dramatyzowania – chodzi mi tylko o to, że musiałam intensywnie wyobrażać sobie, jakie to w rzeczywistości musiałoby być straszne, żeby docenić pomysły twórców. Z wielkim wysiłkiem jednak się udało, ale ostatnie 2,5 nie jest w stanie uratować całego anime.
I jak już zeszło na postaci, tylko Nero był kimś, do kogo ewentualnie czułam jakąś tam większą sympatię, kto miał potencjał i szczątkową charyzmę.
Największym problemem był Angelo. Już jako normalny dzieciak był wyjątkowo antypatyczny, potem było tylko gorzej. Nie wzbudzał jednak mojej antypatii dlatego, że jako postać był tak dobrze skonstruowany, że autentycznie się go nie lubiło, a tylko dlatego, że był tak strasznie mdły. Dawno nie widziałam tak kiepskiej głównej postaci w takim z pozoru dobrym anime. Poza ładną buzią nie miał nic ciekawego do zaoferowania i ciężko było mi się zmuszać, żeby przykładać jakąś większą wagę do tego, co tam akurat scenarzyści dla niego przygotowali. Chodząca milcząca tragedia.
A teraz znowu wrócę do fabuły. I do tego zakończenia, którym tak strasznie się wszyscy podniecają. Ludzie, poważnie? kliknij: ukryte Nigdy nie mieliście do czynienia w anime/filmie/serialu/książce z najzwyklejszym w świecie otwartym zakończeniem z możliwością dowolnej interpretacji? Bo przez ten szum wokół tego wygląda na to, że nie. To nie było nic nadzwyczajnego. Spodziewałam się nie wiadomo jakiej bomby, a dostałam kliknij: ukryte nieco melancholijne „ehh, jak myślisz, widzu?” Ponownie, nic, absolutnie nic, czego nie dostaliśmy już wcześniej setki razy. A morał, czy tam, jakaś końcowa myśl? kliknij: ukryte Że zemsta jest bez sensu, że jak wszystkich pozabijasz to jednak nadal będzie ci smutno? No faktycznie, tego jeszcze nie słyszałam!
Nie zrozumcie mnie jednak źle. Anime jest jak najbardziej w porządku. Na „dobre” było za słabe, na „przeciętne” było za dobre. Jest w porządku. Fabuła, wykonanie, jakaś tam głębia, dobre pomysły – wszystko w porządku.
Oglądajcie, bo czemu nie.
Z zemsty czy nie z zemsty, oto jest pytanie.
Jednak zacznijmy od początku.
Nie jestem osobą, która jakoś lubi dany gatunek, zwykle idę przez serie tak różne i niepowiązane… Mój gust =/= gust kogoś, kto planuje obejrzeć…
91 days było dla mnie przyjemną, zagadkową historią, która wciągała konkretnie i na długo. Polubiłam zarówno Avilio, Nero, Corteo, jak i Barbero, tego ostatniego mniej.
Zakończenie zaprzeczyło mojemu założeniu. kliknij: ukryte Wedle mej myśli mieli nad tym brzegiem po prostu się zastrzelić równocześnie, ale pewnie zasugerowałam się openingiem.
Kreska przypadła mi do gustu, podobnie jak soundtrack.
Naszego Avilio polubiłam nawet bardziej, jako kogoś, kliknij: ukryte kogo chętnie wzięłabym ze sobą, gdyby po tych wszystkich przejściach po prostu był na tej plaży.
Jednym z moich ulubionych momentów był ten pod koniec, gdy Avilio śpi, oparty o szybę samochodową, a Nero jedzie dalej, nawet nie myśląc by się go teraz pozbyć.
Może od takich scen powstają między nimi yaojce?
Podsumowując, serdecznie polecam, Aviliem się nie podzielę c:
You don't need a reason to live. You just live.
Ostatnie słowa Angelo i Nero, będące jakby kontynuacją ich poprzedniej rozmowy, też można interpretować w różny sposób. Można przypomnieć sobie, co powiedział ojciec Nero na temat tego czy żałuje, że zabił swojego przyjaciela (super, że zrobili takie nawiązanie, w dodatku całkiem logiczne) Powiedział, ze zastanawia się, czy nie było jakiejś innej drogi. Ale z kolei Nero nie zgadzał się z takim podejściem, bo uważał, że to nazwisko rodziny jest najważniejsze. Ale dalej: czy ostatecznie nie zmienił zdania po tym jak aż dwie osoby, które cenił (zarówno Angelo, jak i jego ojciec) dały mu do zrozumienia, że „to wszystko na nic”? Albo inaczej: w końcu tak właściwie ta rodzina przestała istnieć (oprócz nieobecnej‑być‑może‑na‑zawsze‑siostry), więc czy ten argument nadal ma wartość? Czy „nazwisko” nadal jest ważne?
Można też na przykład zwrócić uwagę na to jak końcówka ukazuje jak różne Angelo i Nero mają podejście do życia (w tym też do tego dalszego). Ale: czy nie możemy założyć, że ostatecznie stają się one do siebie w jakiś sposób podobne? Tylko w jaki? Czy następuje pogodzenie ze sobą i z życiem i zrozumienie, że „nie potrzeba do tego powodu”, czy też Nero staje się tak samo owładnięty zemstą jak Angelo?
Można się zastanowić, czy obaj doszli do wniosku, że zemsta nie ma sensu, czy wręcz przeciwnie – w ostateczności uznali, że to ona jest najistotniejsza? Czy strzał, który padł w pierwszym odcinku, w ostatnim, w końcu dosięgnął celu? Czy może wręcz przeciwnie, historia zatoczyła koło i znów powtórzyła się ta sama sytuacja, co w pierwszym epizodzie? Czy to historia w rodzaju tych z tzw. „strzelbą Czechowa”? Czy raczej należałoby powiedzieć: „puszką ananasa”:D. Czy Nero ostatecznie uznał, że „nie musi mieć powodu, by żyć”, a więc nie musi dokonywać żadnej zemsty? Czy poczuł się ostatecznie uwolniony od życia w mafii i stąd ten uśmiech? Być może ten ocean zmywający ślady stóp, to w rzeczywistości wcale nie metafora śmierci Angelo, tylko zmazywanie śladów dawnego życia, oczyszczenie, gotowość na wykonanie nowego ruchu? Czy to w ostatecznym rozrachunku opowieść o zemście, czy o porzuceniu zemsty? Pytań bez liku. Ostatecznie można się nawet zastanowić, czy ta scena w której Nero strzela do Angelo, nie nawiązuje przypadkiem do sceny, w której Angelo prowadzi samochód i celowo w ramach żartu niemal trafia w drzewo. Czy to żart, czy Nero rzeczywiście zastanawia się, czy go zabić? Czy to testowanie samego siebie? Czy chybia, czy nie? Czy Nero po raz kolejny daje Angelo szanse na życie? A może to niema kontynuacja rozmowy i w ten sposób daje do zrozumienia Angelo, że gdyby chciał też mógłby go zabić, ale tak naprawdę wcale nie chce?
I tak dalej, i tak dalej… nawet kwestie Florydy i umieszczenia końcówki nad oceanem można w to wpleść.
No i jeszcze przecież ten koleś w samochodzie, na końcu…!
Ufff… Wydaje się, że zakończenie pozostawiono całkowicie w naszych rękach. I trzeba przyznać, że wykonano ten zabieg iście po mistrzowsku.
Tym, którzy dopiero się przymierzają do zapoznania z tą serią, polecam obejrzeć to na raz. Ja popełniłam ten błąd, że obejrzałam najpierw 7 odcinków (tylko tyle wtedy było), a potem po długim czasie kolejne 5 i trochę mi teraz żal, bo to anime ma naprawdę niesamowity klimat, który tylko się potęguje, gdy ogląda się je ciągiem, odcinek za odcinkiem.
To jest zdecydowanie moja seria sezonu. Brak mi słów na opisanie tego jak uwielbieniem darzę tak złożoną konstrukcje postaci. Jak kocham opening. Jak uwielbiam odwzorowanie realiów, nawet z tymi „modowymi babolami” (co do których się zgadzam :)). I wiele, wiele innych elementów. Co nie zmienia faktu, że raz, czy dwa, w drugiej części serii obsunęła im się grafika i np. Angelo miał jakąś dziwną twarz i narysowaną na odwal posturę. Co tym bardziej boli i zwraca uwagę w tak dobrej serii. ;/
Ostatecznie mogłabym napisać jeszcze wiele, ale po tym jak przeczytałam recenzje ZephSilver na profilu 91 days na myanimelist, nie pokuszę się już o własną. Tam padły niemal wszystkie słowa na temat tego, co myślę o tej serii, więc sobie już daruję.
Do zapamiętania, zapisania w ulubionych i odświeżenia za jakiś czas, gdy przyjdzie mi ochota na mroczny, gęsty, intensywny klimat.
Duże plusy za postaci (z wyjątkiem Fango) i muzykę (z wyjątkiem openingu). Fabuła sama z siebie to typowe revenge story, ale brak oryginalności nadrabia solidnym scenariuszem.
Szkoda, ale w momencie w którym wyszedł odcinek‑przypominajka, wyraźnie było widać ze studio ma jakieś problemy. No trudno, anime o gangsterach i mafii nie ma dużo, więc dla fanów gatunku na pewno pozycja nie do przegapienia.
Końcówka
Scena 1:1 jak z tego filmu.
<lol>
11
ep 10
Niestety, poziom animacji spadł potwornie. W tym odcinku nic się w zasadzie nie działo, co wymagałoby wysokich nakładów, a postaci straszyły wykonaniem. Już nie mówię o znikających bliznach czy twarzach jak z ciastoliny na drugim planie.
No, czekam na koniec. Bardzo solidna seria.
Ale niestety do klimatu jedynej słusznej połowy Gungrave'a (którego właśnie sobie nadrobiłem :))brakuje sporo.
Może to kwestia innej epoki a może zwyczajnie brak tu za dużych garniaków i buddy story.
Btw polecicie jakieś ciekawe gangsterskie anime oprócz BL i tego z zeszłego roku, którego tytułu już zresztą nie pamiętam?