
Komentarze
Made in Abyss
- Re: Cytaty zamiast oceny użytkowników : wojtulace : 14.12.2022 18:12:35
- komentarz : ----- : 25.11.2022 00:28:23
- Re: 9=/10 : Windir : 24.01.2022 10:38:53
- Re: 9=/10 : Warmupek : 23.01.2022 23:47:53
- komentarz : Warmupek : 21.01.2022 22:17:16
- 9=/10 : Windir : 22.09.2021 21:01:50
- komentarz : Ryuki : 24.11.2020 10:59:32
- komentarz : Anonimowa bez zalogowania : 24.11.2020 10:27:58
- Re: Cytaty zamiast oceny użytkowników : Ryuki : 24.11.2020 10:21:31
- Re: Cytaty zamiast oceny użytkowników : Anonimowa bez zalogowania : 24.11.2020 09:34:30
Uwielbiam czytać/oglądać czy przeżywać taką podróż w nieznane :).
W Full Metal alchemist Brotherhood tez ten motyw jest, tam główną role jednak grały postacie i akcja.
Tutaj postacie są ok, ale właśnie ta podróż i klimat powodują że to anime jest wyjątkowe. Naprawdę czułem tą wyprawe, pełna tajemnic i niebezpieczeństw ale i nadziei, reszta raczej to takie tło, chociaż naprawdę ładne pod względem audiowizualnym, jeśli chodzi o grafikę to jest absolutna topka imo.
Jak ktoś zna jeszcze jakieś ciekawe przypadki z owym motywem podróży to może się podzielić, mi do głowy nic nie przychodzi ciekawego, poza takim tasiemcem jak onepiece, albo raczej średniakami.
9=/10
Minusy:
kliknij: ukryte
- Całe 3/4 serii raczej baśniowe. Lekko jest. Przygodowo, zabawnie, czasem tylko przez chwilę strasznie.
- Możliwe, że widz o czymś nie wie, ale puszczenie głęboko w Otchłań pary 12 latków przez dorosłych średnio mi pasuje. Nawet jak jedno z nich jest robotem „kontrującym” Otchłań.
- Otchłań. Jest to coś znanego ludzkości w anime kilkadziesiąt lat. Trochę słabe/niemal średniowieczne podejście do eksploracji. Solo, z kilofami na liniach, bez broni. Po mojemu to tam trzeba co kilkaset metrów jakiś uzbrojony obóz stawiać, który pozbędzie się potworów z okolicy.
- Biały gwizdek Bondrewd. Strasznie przerysowany się wydaje. Takie oczywiste zło do pokonania w ciągu dalszym.
Plusy:
kliknij: ukryte
+ Grafika. Przepiękne jest wszystko, może oprócz potworów. Je zrobiono trochę inaczej. Ale nie o walkę z potworami tu chodzi.
+ Muzyka. Swings and Roundabouts czy The First Layer.
+ Główna para bohaterów. Ona odważna, ciekawa, zawsze pozytywnie nastawiona, ale słaba. On ostrożny, bojaźliwy ale jednocześnie nieśmiertelny, odporny na klątwę, bardzo potężny i z kończynami dzięki którym Otchłań to spacerek.
+ Nanachi. There are no breaks on feel train :( I jeszcze to wymuszenie przez Rega obietnicy.
+ Ostatnie 4epki. Pierwszy uraz Riko, reakcja Rega, spełnienie prośby Nanachi. Baśniowość się skończyła.
+ Otchłań. Szalenie interesujący pomysł. Szczególnie klątwa (częściowo wyjaśniona przez Nanachi). Szkoda, że tak mało artefaktów pokazano.
Gdybym obejrzał to zaraz po premierze to bym się wkurzył. A tu już czeka na mnie film, a w 2022 będzie drugi sezon.
Amoralne, podstępnie amoralne
Milutkie obrazki dla dzieci, intrygująca i ciekawa powierzchowność serii jest jak złociste i soczyste jabłuszko od złej wiedźmy (autor mangi) – kryjąc w sobie robactwo, zgniliznę i fetysz.
A odniesienia do przyjaźni i przygody są tylko świetnym przykryciem amoralności i zepsucia autora. Po co to zrobił?
W jakim celu oszukuje się potencjalnego widza wiedzą tylko klasyczni finansowi oszuści i naciągacze, wszelkiej maści „tulipany”, a i wiedzieli dobrze też niemieccy naziści wmawiający Żydom jadącym do obozów śmierci, że jadą do pracy.
Drogi podróżniku i poszukiwaczu przygody z Made in Abyss.
Pamiętaj, że jest to dla Ciebie bilet w jedną stronę. Albo skończysz przerobiony na lampę i mydło – więc nie będzie Cię to obchodziło, albo przeciwnie – zbiegiem okoliczności, albo Opatrzności przeżyjesz i zapłacisz „tylko” cenę żołądka który chce wyrzucić obejrzane treści gwałtownym szarpnięciem, lub umysłu (wrażliwego i ludzkiego) który za wszelką cenę będzie się chciał pozbyć toksyny z pamięci.
Jak ktoś nie był w obozie zagłady jako więzień to nie zrozumie, albo jak nie ma wyobraźni ani moralności nie zrozumie tym bardziej celu tej produkcji.
A jak ktoś podobnie jak wielu funkcjonariuszy w obozach śmierci – ma podejście dosyć obojętne – to po nim seria ta i jej kontynuacja spłynie jak po przysłowiowej kaczce.
A jako spojler i uzasadnienie zacytuję dialog niejakiego J.
kliknij: ukryte
Po 1 sezonie i pełnometrażowej kontynuacji
.
Małe arcydzieło
Na początku też miałam wątpliwości co do grafiki, gdy zobaczyłam wygląd bohaterów na stronie z recenzją. Zaciekawiła mnie jednak ta seria i postanowiłam po nią sięgnąć. Musze przyznać, że momentalnie pokochałam tę oprawę graficzną i zaczęłam postrzegać ją jako ogromny plus. Dzieci wyglądają jak dzieci, zresztą bardzo sympatycznie (dorośli są wyżsi i smuklejsi, wyglądają bardziej typowo), a tła i kolory są piękne.
Oprawa muzyczna to arcydzieło i pewnie większość osób tutaj się ze mną zgodzi. Ja nawet mam ochotę obejrzeć to anime jeszcze raz i skupić się bardziej na efektach muzycznych i doświadczyć tego ponownie.
Bohaterowie są sympatyczni i nikt mnie tam nie irytował. Riko bywa nierozgarnięta, ale widać, że bardzo dużo wie o Otchłani i potrafi tę wiedzę wykorzystać w praktyce. Potrafi także zachować spokój i pomyśleć, gdy jest taka potrzeba. Jest wytrwała w swoich dążeniach i nie boi się wyzwań. Poza tym, podczas oglądania wychodzi na jaw fakt, który na pewno ma wpływ na to, jak ją do tej Otchłani ciągnie. :) Zresztą świetnie przedstawiono zachowania i emocje u dzieci. Są takie naturalne, totalnie szczere. Jest to naprawdę coś pięknego.
I jest tak jak napisała recenzentka. Głównie chodzi tutaj o emocje, które towarzyszą bohaterom podczas przygód i podróży. O ich proste i szczere relacje, zachowania. O to, co jest tu i teraz. Twórcom naprawdę udało się to przekazać, nie widzę tu żadnych niedociągnięć.
Cóż, nie da się ukryć, że niektóre wydarzenia i fakty, które wychodzą na jaw w czasie ich podróży, mogą być zbyt ciężkie dla wrażliwości części widzów. Nie są to jednak żadne tanie wyciskacze łez. Wszystko składa się na niesamowitą oraz wzruszającą, ale i gorzką, nieraz bardzo okrutną historię. Ta okrutność podsycała wątek przygodowy i wezbrała we mnie ciekawość co do dalszych losów bohaterów i, przede wszystkim, co do prawdy o Abyssie. Prawda ta na pewno jeszcze zaboli, ale tak to już jest, zarówno z fantastycznymi historiami, jak i z życiem.
Straszne to, że seria dostała jedynie 13 odcinków, i że trzeba czekać na kontynuację (jestem jeszcze przed seansem filmu, no i będę czekać na drugi sezon/kolejną kontynuację, bo to już potwierdzone). Szkoda, ale nie powiedziałabym, że jest to wada i nie będę obniżać za to oceny. Twórcy dobrze się spisali, bo aktualnie nie wyobrażam sobie nie poznać dalszego ciągu historii i już zaczęłam szukać osoby, która odsprzedałaby mangę (a raczej nie należę do grona osób, które je kupują). Ech, niezwykle okrutne jest to, że nikt póki co nie ma zamiaru się pozbyć. :(
Zastanawiałam się, czy wystawić temu anime ocenę 9 czy 10. Miałam w czasie seansu wrażenie, że z jednej strony jest to anime piękne, ale z drugiej strony nie ma fajerwerków. Stwierdziłam, że dam sobie trochę czasu, przemyślę temat, może obejrzę coś nowego, aby wrócić do rzeczywistości itd. I już wiem. Może nie ma tu niespodziewanych zwrotów akcji i wielce dynamicznych momentów, ale dzieło kultury nie musi wcale ich mieć, aby być arcydziełem. Według mnie Made in Abyss to takie małe arcydzieło. Piękne w swej prostocie, niesamowicie oddające swój przekaz. Jest harmonią współgrających ze sobą elementów, a świat przedstawiony jest oryginalny i ciekawy. Na pewno o tej serii nie zapomnę, zdecydowanie wyróżnia się ona wśród wielu, nie posiada też według mnie żadnej wyraźnej wady. Naprawdę polecam każdemu skusić się na tę perełkę – choć uprzedzam, że nie będzie tak kolorowo, jak może się wydawać.
Dobre, ale nie rób więcej
9/10, zgadzam się z przedmówcami: dwa złe elementy to Riko, która jest strasznym dzbanem, oraz niepotrzebna dziecięca golizna i gadanie o penisach dwunastolatków. Serio, pan autor. To miały być elementy humorystyczne, czy co? Co jest z panem nie tak?
*czyta mangę żeby poznać dalszą historię
O BOŻE O K***A. Pan autor z panem jest WSZYSTKO nie tak.
Mały bezspoilerowy spoiler dla ciekawych filmu i drugiego sesonu. Dalej będzie… dziwniej, i o wiele bardziej creepy. Trzeba będzie poczekać i zobaczyć na własne oczy czy bedzie to ciekawe doświadczenie, czy nie będzie się tego dało oglądać ᶘᵒᴥᵒᶅ
A jednak 2 Sezon !
[link][link][/link]
Kinówka zamiast 2 sezonu :(
Jedni mogą być zadowoleni inni nie, ale wszystko zapowiada, że będzie kinówka zamiast 2 sezonu. Z jednej strony fajnie – kinówka lepsza jakość. Tyle, że pół wieku będziemy czekać, aż będzie można obejrzeć.
Osobiście takie podejście mi się nie podoba. Jeśli coś zaczynało się jako zwykła sezonówka, to jako kontynuacje oczekuje tej samej formy. Nie ma materiału? Trudno, czekać aż się nazbiera.. I że co niby zrobią kinówke, a reszta meteriału, który wyjdzie będziesz sobie mógł co najwyżej doczytać..
Bo się zacznie typowe:
Zakończenie mangi – materiału nie wystarczy ani na serie tv, ani na kinówke.
Eh gorzkie żale :D
Trudna ocena
Może – jak dla mnie – jest po prostu „w porządku”, oryginalna i ładnie wykonana, ale bez zadatków na „skończone arcydzieło”, jak też niektórzy ją przedstawiają?
Początkowo zachwycił mnie motyw eksploracji tajemniczej i nieprzystępnej Otchłani, z czasem jednak mój entuzjazm osłabł. Schodzenie na głębsze poziomy nie przynosiło zbyt wielu wyczekiwanych odpowiedzi, brak możliwości powrotu oraz wizja nieuchronnej utraty człowieczeństwa wewnętrznie przerażały mnie i dobijały, a hiper‑optymistyczna postawa głównej bohaterki „hurra i do przodu i jakoś to będzie!” – odrzucała, zwłaszcza w zestawieniu z powyższym. Poza tym, lubię, kiedy anime prezentuje kompletną historię, nie tylko jej wycinek, więc choć zakończenie trzynastego odcinka uważam za zgrabne, nadal jest to „urywanie fabuły w szczerym polu” i zmuszanie sfrustrowanego widza, by modlił się o następny sezon albo sięgał po mangę. (Po której to mandze też nie spodziewam się zbyt wielu wyjaśnień na temat natury i funkcjonowania Otchłani, ale to już tylko spekulacja własna).
Szeroko omawiany wątek znęcania się nad dzieciaczkami w sumie ani mnie ziębi, ani grzeje, poza małymi wyjątkami. Osobiście daję plusa za podkręcony (a dla niektórych pewnie i „pokręcony”) naturalizm, czyli np. za sceny sikania po nogach z bólu. IMO tego rodzaju elementy były pokazywane z niezłym wyczuciem, tzn. bez ogródek, ale nadal bez przekraczania granicy dobrego smaku. Dużą rolę w odbiorze całości odgrywają specyficzne projekty postaci. Gdyby bohaterowie zostali narysowani w realistyczny sposób, niektóre sceny mógłby się okazać zbyt drastyczne i ciężkostrawne. A tak: mamy umowne, kreskówkowe i nierzeczywiste dzieciaczki, więc krojenie ich na żywca także pozostaje umowne.
Bardzo podobał mi się wątek Mitty i Nanachi. Obrzydliwie wręcz tani wyciskacz łez, ale jaki skuteczny. Kudosy za scenę w windzie oraz za dobrze zagraną scenę rozpaczliwego szlochu; sama spłakałam się równo. Cały ostatni odcinek ucieszył mnie bardziej niż reszta; no i sam Bondrewd jako postać podobał mi się bardzo, bardzo, ze swoim ciepło‑uprzejmym głosem, „niebiesko‑pomarańczową” moralnością i podejściem do ofiar.
Riko okazała się natomiast niemożliwa do polubienia, a czarę goryczy przelał odcinek, w którym mimo wyraźnych ostrzeżeń nie mogła usiedzieć na tyłku dwóch godzin kliknij: ukryte i musiała, po prostu musiała władować siebie i towarzysza w śmiertelną pułapkę (z której wyszła tylko dzięki plot amorowi głównej bohaterki). Wznawiając oglądanie serii po prawie roku, aż musiałam zguglać sobie wiek postaci. Dwanaście lat z jednej strony ma sens – dość dużo, żeby mieć jakikolwiek szanse przeżycia w Otchłani i dość mało, by tłumaczyć (mniej lub bardziej powierzchowny) egoizm oraz niektóre głupie zachowania – ale tak czy inaczej, nadal drażnił mnie charakter Riko. Rozumiem przymus parcia w głąb dziury, ale nawet taki przymus można realizować inaczej, a nie na zasadzie „ooo, świeci się, muszę natychmiast tego dotknąć!”.
Reg z kolei wypada sympatyczniej, ale też strasznie bezbarwnie, bardziej jako „urządzenie fabularne” do ochrony Riko niż jako pełnoprawny bohater. Nawet ze swoją tajemniczą przeszłością. Najciekawsze pozostają niezmiennie Białe Gwizdki oraz sama Otchłań.
Muzyka i tła (design, szczegóły, kolory) – zdecydowanie na plus.
Koniec końców, nawet po napisaniu tego wszystkiego, mam mieszane uczucia i przekonanie, że to anime – choć sama kompletnie nie kupuję zmasowanego hype'u – jest, mimo wszystko, jednym z tych, które wymykają się schematom i łatwej ocenie. Plus, totalnie powinni zrobić z tego tytułu grę wideo, o ile jeszcze nie zrobili.
Za dużo elementów dla dzieci
I faktycznie – całokształt zasługuje na b.wysoką ocenę natomiast strasznie męcząca jest ta dzieciarnia…, po „ERASED” można by pomyśleć że dzieciarnia na pierwszym planie nie musi być niczym złym, ale w tym anime aż kłuje w oczy…
- kompleks 'mamoru' wszystkich i wszystkiego co żyje jest żywcem sciągnięty z animek dla emocjonalnych dzieciaków (shouneny)
- główna bohaterka jest wyraźnie 'trigger‑happy' do granic możliwości, jej kompan w sumie nie lepiej.
- wpychanie scen które podniecają dzieciaki jak golizna, rozmowy o miejscach intymnych i przymusowe zarumienienie twarzy w takich sytuacjach…
Jeżeli jednak się to przełknie to anime jest na prawde na wysokim poziomie. Fabuła może i nie jest jakaś oryginalna ale przede wszystkim jest sensowna i niepozbawiona smaczków, muzyka jest genialna, a oprawa wizualna stoi na świetnym poziomie – zwłaszcza że anime jest dostępne w QHD. Również czekam na kolejny sezon :)
10/10
Ciąg dalszy nastąpi!
Zdecydowanie czołówka ostatnich sezonów
Na szczęście początkowe odruchy ekscytacji nie były błędne i „Made in Abyss” okazało się serią świetną.
Strona techniczna urzekała od samego początku do samego końca. Projekty postaci, tło, animacja, łagodnie wkomponowująca się w klimat muzyka, kolorystyka, pomysły na otoczenie… Wszystko było przepiękne i „Made in Abyss” było estetyczną ucztą dla oka.
Postaci są świetne. Nie ma ich znowu tak wiele (mamy mnóstwo postaci drugoplanowych, na których uwaga niewiele się skupia), ale są bardzo wiarygodne. Uniwersum jest dość specyficzne i łatwo było zrobić z dzieci dorosłych, co by wyszło sztucznie. W pewnym sensie te dzieci są dużo bardziej dojrzałe i zaradne od typowych dzieci (choć, czy możemy mówić tutaj o „typowych” dzieciach, w naszych kategoriach pojęciowych?) w ich wieku, ale patrząc na to, do czego od pierwszych lat życia są zmuszane, jest to kreacja wiarygodna. Popełniają dziecięce błędy, kiedy nadchodzą problemy, zaczynają płakać, ale prą na przód i mają determinację, którą wyrobiły trudy ich krótkiego życia. Bardzo mi się to podoba.
Świat przedstawiony jest niezwykle piękny i niezwykle okrutny. Dzieci są od pierwszych lat życia przygotowywane do śmiertelnie niebezpiecznej pracy, są brutalnie karane (mimo, że z ich perspektywy kary są dość naturalne) i w końcu spędzają życie na pracy, która w pierwszych latach najpewniej odbierze życie większości z nich, bo przetrwają tylko najsilniejsi. Z drugiej strony jest to jedyna perspektywa jakkolwiek przyzwoitego prosperowania, bowiem jeśli nie to, pozostaje życie w skrajnej nędzy i brudzie, kradnąc lub przeszukując śmietniki, które zostały już przeszukane przez kilku innych ludzi.
Fabuła jest dość prosta, ale jej sukces chyba właśnie w tej prostocie tkwi. Dzięki planowi dotarcia na dno Abyssu możemy w każdym odcinku poszerzać swoją wiedzę z tego, jak wygląda świat przedstawiony. Mamy szansę poznać kilku ciekawych ludzi z przeszłością, poznać historię Riko (a nawet urywki przeszłości Rega) oraz poznawać dziwactwa Abyssu, które są piękne, dzikie, nieokiełznane i śmiertelnie niebezpieczne. Widzimy dzieci doprowadzane do sytuacji skrajnych, w których muszą co chwila sobie radzić i dopatrywać się niebezpieczeństwa z każdej strony. Z drugiej widzimy ich fascynację tym przepięknym krajobrazem, pełnym mroku, światła, zjawisk wychodzących poza prawa fizyczne i istot które raz okazują się mniejszym zagrożeniem, niż początkowo się sądzi, a czasami ten pozór bywa zwodniczy i nasi bohaterowie ocierają się o śmierć.
Dalej zastanawiam się, jaką wystawić ocenę. ósemka wydaje mi się trochę za niska, z drugiej jednak strony na dziewiątkę nie pokazano AŻ TAKIEJ wybitności… O tym jeszcze pomyślę.
Filozoficzno-Subiektywny bełkot o Made in Abyss
kliknij: ukryte Szczerość dobitna, ale przymrużenie oka i dobry nastrój mile widziane.
A szkoda, bo do tej pory była to niezwykle dobra seria. Ciekawe założenia i świat przedstawiony, obłędne warstwa wizualna, nastrojowa muzyka, prosta lecz nienudząca fabuła i dobre postaci.
Mimo zgrzytu na koniec, seria jak najbardziej wart obejrzenia!
Słaby tytuł
Główni bohaterowie to największa wada tego tytułu. Mamy tutaj Riko, która jest tak wesoła i żyje w marzeniach, że przez to jest nadzwyczaj wkurzająca. Myśli, że wszystko wie jest mądrzejsza od wszystkich (obraziła się na jednego ze swoich kolegów, bo miał czelność powiedzieć, że jej pomysł to debilizm, oczywiście później musiał ją przepraszać, bo kto może krytykować jaśnie panną?). Reg natomiast jest do bólu przeciętny brak tutaj czegoś, co by go wyróżniało poza tym, że jest ważnym elementem fabularnym. Na swój sposób też może być wkurzający.
Kolejną wadą tego anime jest, że bohaterowie nie uczą się w żaden sposób na swoich błędach (a uczenie się na swoich błędach powinno im być wbijane do główki od razu w szkole jak chcą być gwizdkami). Można sobie tłumaczyć, że są dziećmi, dopóki nie zrealizuję się tego, że jest to sposób, w jaki autor piszę swoją mangę. Dzięki czemu nie musi się przemęczać i od razu może napisać jakąś tam dramę. Najlepszy przykład tego to jak Riko i Reg ledwo uszli z życiem. Reg zrobił się śpiący po użyciu swojej pukawki i kazał Riko czekać dopiero jak się obudzi, ale ona nie mogła wytrzymać bez jedzenia 2 godziny więc ruszyła z nim. To jest z największych głupot tego anime.
Samo gore jest tutaj tylko po to by szokować, bo wiadomo, że głównej parze bohaterów z plot armorem nic się nie stanie. To że Reg nie przeciął jej ręki jest najlepszym tego przykładem.
Ogólnie mówiąc mogło być to ciekawe anime, bo mamy nareszcie do czynienia z światem, który nie jest kopią kolejnego MMO lub czegoś innego, ale sama realizacja pozostawia wiele do życzenia. Sama oprawa graficzna i OST były dobrze zrobione, ale to za mało by wystawić więcej niż 3/10.
Piękna historia o przyjaźni
Bondrewd
Aż mnie duma rozpiera
Perełka, mariaż Ghibli i francuskich komiksów...
Nie będę się rozpisywał, kto oglądał, ten wie że warto. Za rekomendację niech posłuży fakt, że poryczałem się jak dziecko na koniec. Tylko kilka tytułów zdołało wycisnąć łzy z kogoś w moim wieku, na Abyssie łzy leciały ciurkiem i to jeszcze po zakończeniu ostatniego epizodu.
Nie może być innej oceny, 10/10.