
Anime
Oceny
Ocena recenzenta
8/10postaci: 5/10 | grafika: 9/10 |
fabuła: 7/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena czytelników
Kadry




Top 10
Gekijouban KanColle
- 劇場版 艦これ

W oczekiwaniu na czwartą odsłonę kinowego Evangeliona niespodziewanie wyrasta mu nie lada konkurencja.
Recenzja / Opis
Telewizyjna interpretacja zmagań statko‑dziewczynek z potworną flotą abyssali pozostawiła po sobie trudny do zabicia niesmak, chociaż czytając komentarze japońskich fanów, można było odnieść inne wrażenie – najwyraźniej formuła dziewcząt‑robiących‑cokolwiek niektórym odpowiadała. Abstrahując jednak od tego, po produkcyjnej klapie serialu wieść o pracach nad pełnometrażowym filmem w tym samym uniwersum raczej nie dawała powodów do optymizmu. Tym bardziej że za kinową produkcję miały odpowiadać te same osoby, z Keizou Kusakawą jako reżyserem na czele. Jedyną istotną zmianą okazała się obecność Kensuke Tanaki jako dodatkowego scenarzysty (jego rola ponadto polegała na stworzeniu założeń fabularnych). Gdyby jednak prześwietlić dotychczasową karierę ważniejszych nazwisk na liście płac, nie umiałbym doszukać się powodu, dla którego seria telewizyjna okazała się niewypałem, a film nie (o czym później). Pojawiający się w obu odsłonach w roli scenarzysty Jukki Hanada ma na swoim koncie wiele uznanych produkcji (acz trafiają się też kwiatki pokroju Robotics;Notes), wspomniany już reżyser również nie należy do grona legendarnych partaczy. Może więc rzeczywiście studio Diomedea, obłożone w tamtym okresie pracą ponad możliwości, nie było w stanie stanąć na wysokości zadania, a większa ilość czasu i spokojniejszy proces produkcji kinowych anime wystarczyły, by stworzyć coś lepszego.
Fabuła filmu toczy się po zakończeniu serii telewizyjnej, acz nie uważam, by znajomość tejże była koniecznością, zwłaszcza że jedynym istotnym z punktu widzenia produkcji kinowej wydarzeniem jest śmierć jednej z bohaterek, która teraz powraca w niewyjaśnionych okolicznościach. To właśnie wokół tego tajemniczego wydarzenia koncentruje się historia i od samego początku wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ma to jakiś związek z niczego nieświadomą Fubuki, która ponownie gra wiodącą rolę. Dość szybko akcja nabiera tempa i bohaterki przechodzą do działania, a kolejne elementy (raczej prostej) układanki zaczynają tworzyć obraz całości. I wtedy następuje grande finale, podczas którego szczęka mi opadła. Trudno bowiem się spodziewać, że w filmie, na pierwszy rzut oka wyglądającym jak przydługa reklama podupadającej franczyzy, nagle pojawią się motywy rodem z pseudointeligentnych i emanujących głębią przekazu dzieł pokroju Evangeliona. Słupy światła, dyskusja z alter ego, egzystencjalne dysputy, nieuchronność fatum, nieskończoność cykli istnienia, nikt mnie nie uprzedził, nie byłem przygotowany na takie treści w tym anime. Wzięty z zaskoczenia, zostałem więc pozytywnie zdumiony.
Druga połowa filmu to w zasadzie jedna długa scena batalistyczna, w której antropomorfizowane do postaci dziewcząt okręty Japońskiej Cesarskiej Marynarki Wojennej wymieniają się salwami z również antropomorfizowanymi do nie mniej atrakcyjnych postaci potworami z bliżej nieokreślonej otchłani. O ile seria telewizyjna właściwie całkowicie wyłożyła się na tym polu, tak film jest bardzo efektowny i aż kusi, by niektóre wojenne ujęcia obejrzeć kilkakrotnie. Akcja jest wartka, a sceny dynamiczne niepozbawione podbudowanego patosem wojennego dramatyzmu. Właśnie takiego KanColle chciałem i takie dostałem. Piękne efekty wystrzałów, eksplozji, dym – wszystko ręcznie rysowane i animowane. Wreszcie bohaterki się ruszają, pole bitwy tętni życiem i emocjami, zaś animatorzy przelewają na papier swoje pokłady talentu. I do tego takie smaczki, jak odbicia w wodzie czy sama animacja cieczy. A to wszystko dobrze uzupełnione staranną grafiką komputerową, która tym razem stanowi tylko dodatek.
Uważam, że film jest godzien obejrzenia, nawet jeśli ktoś nie gustuje w adaptacjach gier mobilnych, zwłaszcza pokroju KanColle. Jako dzieło samodzielne sprawdza się w formie rozrywki równie dobrze, jak filmy anime sprzed dwudziestu lat, skupione jedynie na akcji oprawionej w jakiś tam zarys fabularny, który w gruncie rzeczy mało kogo obchodził. Na tej płaszczyźnie Gekijouban KanColle jest wystarczająco satysfakcjonujący.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Diomedea |
Autor: | Kadokawa Games |
Projekt: | Kouta Moroishi, Mayuko Matsumoto, Naomi Ide, Tsutomu Miyazawa |
Reżyser: | Keizou Kusakawa |
Scenariusz: | Jukki Hanada, Kensuke Tanaka |
Muzyka: | Natsumi Kameoka |