
Komentarze
Ryuuou no Oshigoto!
- Całkiem fajne : Onkei : 20.06.2021 13:51:31
- Re: "Lolis comes in like a lion" - spin-off : BZ : 2.02.2021 19:29:59
- "Lolis comes in like a lion" - spin-off : Xaven : 9.12.2018 22:45:03
- komentarz : Nikodemsky : 31.01.2018 19:50:09
- komentarz : Alt_TruIsta : 30.01.2018 14:50:54
- czwarty odcinek : Koogie : 29.01.2018 20:16:18
- Re: Po trzech odcinkach : Koogie : 24.01.2018 08:44:01
- Re: Po trzech odcinkach : Isekkai : 23.01.2018 18:11:16
- Po trzech odcinkach : Koogie : 23.01.2018 15:20:43
- Re: Loli Loli - ale bez przesady : Koogie : 15.01.2018 22:49:01
Całkiem fajne
Anime ma pozytywne przesłanie. Zamiast siedzieć cały dzień na twarzoksiążnce, niech loli grają w shogi, niech rozwijają swój intelekt i spotykają się z ludźmi. Yaichi wyraźnie wobec swoich uczennic zwraca uwagę na aspekty wychowawcze. Chce, żeby dwie Ai zostały rywalkami, żeby dawały sobie wzajemnie impuls do rozwoju, żeby poznały uczucie zwycięstwa i porażki.
Nie wiem, jak w epoce politpoprawności przeszły kilkakrotnie wyraźne sugestie, że kobiety w shogi są słabsze od mężczyzn.
"Lolis comes in like a lion" - spin-off
A teraz żarty na bok i do prawdziw… Ajj, chwila, trudno odstąpić od żartów, gdy anime jest całą jedną wielką komedią… bo jak tu potraktować anime w której dziesięcioletnie dziewczynki dewastują dorosłych w grze shougi (no nie wiem, chyba, że to normalka w shougi, może ktoś mnie oświeci, jeśli sie mylę).
kliknij: ukryte A one do szkoły w ogóle chodziły?! One mają po 9‑10 lat, trzeba dzieci edukować, a nie śluby aranżować!!!. A z innej beczki…chwila, Ika, nieee!~~ zostaw tego smartfona, tylko nie do rzeki!… No i właśnie Sakuta znalazł swą partnerkę w zbrodni.
Wracając do tematu bardzo miła w oglądaniu haremówka w tle z Shougi… Lub też sportówka shougi z haremem w tle. Zależy kto jak woli, bo było to nawet dosyć wyważone w ten sposób, że obydwa elementy dostawały równoważnie tyle samo uwagi w tym anime. Jakieś tam strategie brzmiące prawdziwie i niespotykane zagrywki – a głównie kliknij: ukryte ciekawi mnie czy tak na serio, dopiero w tym wieku kapli się, że się ma grę nieważną, gdy te dwie zagrywki się spotykają (Bodaj to był Foul Pawn i Four Loop cośtam)...
No i na koniec dodam, że scenka z niconico livestreamem była boska 10/10, a i oprócz tego było sporo innych bardzo zabawnych scenek z uczestnictwem Loli Kinga.
///Ja chcę drugi sezon///
#MUST_PROTECC_FRENCH_LOLI_CHAR #Reported
czwarty odcinek
Po trzech odcinkach
Ma obmierzłe pomysły (chrzanić ten pomysł ze ślubem), ale nie pokazuje nic stricte gorszącego.
Samo show jest nawet niezłe, ale naprawdę brakuje tutaj wyjaśnienia i skupienia na samym sporcie. To nie tak, że nie spędzają nad nim czasu, po prostu nie pokazują tego odpowiednio. Nadal emocje są i całość przyjemnie się ogląda, lecz czegoś brakuje. Znając opinie o nowelce i to jak podobno jest genialna w ukazywaniu shogi, zakładam że jest to kwestia raczej wynikająca z translacji z jednego medium na drugie.
Seria do oglądania i jest tu na tyle emocji i na tyle mnie to nie uraża, że obejrzę do końca. Jednak łyżeczka trucizny w tym jest i to każdy sam musi zdecydować czy warto ją przełknąć.
Loli Loli - ale bez przesady
Prawdę mówiąc ja sam przestanę już o tym mówić, bo prawdę mówiąc… nie warto.
Poza tym, mecz shogi był fajny, dziewczynki w dużej mierze były po prostu urocze (szczególnie ta co nie potrafiła nawet rozłożyć pionków), ryzykowniejszy żart z Loli Kingiem dobrze wpisany, rodzice głównej bohaterki istnieją, a mamuśka głównej bohaterki gra ostro.
Seria jest na razie tym czego się spodziewałem. Mówię, jakbym miał na razie to wpisuje to do kategorii takich serii jak Saki i Scorching Ping Pong.
1 ep
Warszawa, Komisariat Policji
Wprowadzili mnie zdezorientowanego do sali przesłuchań. Duszna atmosfera pomieszczenia uderza we mnie natychmiastowo. PRL‑owskie meble, nieruchome powietrze spowodowane niedziałającą wentylacją i wszechobecna cisza swój efekt robi. Inteligentny czy głupi, ale cały ten wystrój narzuca na człowieka uczucie braku ucieczki, nie da się ukryć, a jedyne co istnieje to krzesło i drugi człowiek. Sztuczka psychologiczna, nic na mnie nie mają, więc nie ma co się przejmować. Zadumę przerywa dźwięk otwieranych drzwi.
Prokurator w wieku średnim, dobrze ubrany, widać że służbista. Milcząc stawia on mojego laptopa na stoliku. Loguje się na moje konto (oczywiście, że mają już moje hasła) i otwiera odtwarzacz wideo.
Z głośników wydobywa się dramatyczna muzyka i zaczyna się serial. głównym bohaterem jest młody ambitny gracz shogi. Zaczynamy od poważniejszego ujęcia, która ma przekazać pewną wagę z jaką główny bohater a przez to widz ma traktować ów sport. Świadomym już o co chodzi odczuwam podobne palpitacje serca co główny bohater. Pojawia się główna bohaterka oferująca naszemu młodemu graczowi wodę i spokój ducha. Dopiero teraz zauważam iż obok laptopa znajduje się dzbanek z wodą… Służbista, ale przynajmniej ma poczucie humoru. Chore trochę, ale czego by się innego spodziewać. Główny bohater osiąga sukces, a ja zostaje sam. Jak widać 9 letnia dziewczynka była tutaj kluczem. Niewzruszony służbista zaczyna notować.
Główny bohater jak to zwykle bywa mimo początkowego sukcesu znajduje się w dołku. Jest to najczęstsza charakteryzacja prowadzących fabułę postaci, gdyż muszą być jakieś problemy do pokonania na przestrzeni serii, a także ludziom zwykle łatwiej się odnaleźć w uczuciach postaci. Także mamy początkową pozytywną charakteryzacje poprzez pasję do swojego hobby, która ma spowodować byśmy polubili postać, a także mamy emocje które mamy utożsamić.
Po powrocie do mieszkania głównego bohatera następuje krytyczne spotkanie „pary” prowadzącej. Kręcę oczami na samą myśl jak głupio to brzmiało w mojej głowie.
Najgorsze przede mną. Główna bohaterka autentycznie jest urocza, owszem zachowuje się ona jak geniusz, moeblob i ma tyle wspólnego z prawdziwymi dziećmi co ja z normalnym członkiem społeczeństwa. Jednak po prostu fajnie się ogląda takie postaci. Ich prostota i ta wrodzona fikcyjność po prostu dobrze odcinają widza od rzeczywistości i przenoszą do świata znacznie prostszych konceptów. Nie jest to może najbardziej stymulujące doświadczenie, lecz nie mogę powstrzymać uśmiechu jak je widzę. Dźwiękowi piszczącej 9 letniej bohaterki wtóruje dźwięk zdzieranego grafitu suwającego po papierze notatnika. Uśmiech… kontroluj mięśnie.
Dziewczynka okazuje się geniuszem (oczywiście) i mimo że jest początkująca to jest tak bardzo inteligentna, że główny bohater po prostu dobrze zaczyna się z nią bawi… grać w shogi. W końcu otwieram usta.
- Czy wie Pan, że to anime jest promowane przez Japoński związek shogi. Co jest ciekawe, bo inne bardzo dobre anime o Shogi i depresji nie jest. To w końcu anime sportowe, więc mimo całej tej otoczki to przynajmniej detale powinny być zachowane… Chyba – mówię to z nieszczerym uśmiechem
- Japoński związek shogi? Ciekawe – powiedział lekko sarkastycznie prokurator silnie akcentując pierwsze słowo. Nie miałem już jak odpowiedzieć, więc powróciliśmy do oglądania anime. Przynajmniej główna bohaterka uroczo wygląda jak się wkręci w całą grę. Kamera i nerwowe kiwanie się w przód i w tył nieźle oddają jej nieziemskie skupienie i intensywność. Jeżeli chodzi o emocje to show daje radę i to dobrze wróży, bo przynajmniej będzie na czym oko zawiesić… wróć… przynajmniej będzie na co popatr… wróć… Erm… Przynajmniej egzaltacja emocjonalna postaci zostanie dobrze zwizualizowana co ułatwi zrozumienie postaci i zwiększy przyjemność seansu w krytycznych momentach fabuły.
Dochodzimy do połowy odcinka, a ołówek prokuratora zatrzymuje się… Patrzy się on na mnie. Ja patrzę się na niego. W tle migoczą obrazki 9 letniej dziewczynki, która nago rozmawia z głównym bohaterem. Następuje typowa scena w seriach haremowych gdzie główny bohater upada na główną bohaterkę w negliżu i następuje typowe nieporozumienie. Żaden z nas nawet nie mrugnął. W tle mała dziewczynka oskarża inną, że jest zainteresowana praktykami sado‑masochistycznymi. Absurd całej sytuacji powoli zaczyna do mnie docierać.
Scena kończy się i zapada cisza. Odcinek kontynuuje w typowy sposób, ustawiając wyzwania przed obydwoma bohaterami. Jednak faktycznie już wszystko wiadomo. Napisy końcowe to już tylko formalność. Odcinek się kończy i na ekranie monitora zapada ciemność, a cisza gwałtownie wypełnia cały pokój.
Prokurator odchrząkuje i zaczyna mówić.
- Także, co Pan sądzi o tym co przed chwilą razem zobaczyliśmy?
Jest to pokój gdzie nic się nie da ukryć, więc pytanie jak najbardziej na miejscu. Uśmiecham się i mówię:
- Szczerze to całkiem spoko odcinek. Nie jestem jakoś wybitnie zachwycony, ale bazowe elementy tego typu serii są tu spełnione. Główny bohater mógłby być ciekawszy, ale głównie chodzi tu o grę i dziewczęta. Podobały mi się emocje i urokliwość postaci. Prawdę mówiąc postaci są tak bardzo odsunięte od rzeczywistości, że seksualna natura żartów nie specjalnie mnie rusza. Rozumiem jednak, że są ludzie którym może to przeszkadzać, dlatego warto o tym wspomnieć i podkreślić ten element. Jest to bardzo ryzykowne i dla wielu gorszące. Liczę, że show przemyci trochę więcej informacji o shogi. Chce też zobaczyć jakiś kolejny pojedynek i co tam reżyser wykombinuje z wizualizacją emocji postaci, bo mówię… fajnie to wyszło w pierwszym odcinku. Jakbym miał dać numerek, a rozumiem, że do raportu potrzebny. To takie 7/10 lub 6/10, u mnie takie oceny są solidne i oznacza to że pewnie będę dalej oglądać. Pierwszy odcinek zrobił na mnie pozytywne wrażenie.
Prokurator notuje wszystko w notatniku, oddaje mi laptopa, a ja wracam do domu.
Kompletnie nie jarzę zasad Shogi ale samej gry tak naprawdę nie było wiele w pierwszym odcinku – sporo mówili na jej temat ale nie było to tak pasjonująco opisywane, jak np. quizy w Nana Maru San Batsu(z braku lepszego porównania, nie znam wielu serii sportowych).
Sporą różnicą jest na pewno to, że protagonista nie zaczyna kompletnie od zera, jak to bywa w tego typu seriach – posiada on już spore umiejętności i tytuł Ryou(cokolwiek to znaczy) w świecie profesjonalnego Shogi, więc jest to też jakiś punkt zaczepienia.
Póki co, zapowiada się całkiem fajny haremik.