![Zapraszamy na Discord!](/imglink/ban3284.png)
Komentarze
Sword Art Online: Alicization
- Ładne i ciekawe : gilgamesz2 : 30.07.2024 21:47:52
- Re: Do piachu z tym : Meliona : 28.08.2019 15:17:05
- Re: Sao część 3 : Wilczek : 28.08.2019 09:04:01
- Sao część 3 : Wilczek : 28.08.2019 09:02:49
- Do piachu z tym : SecretPL : 6.06.2019 00:18:37
- komentarz : blob : 2.06.2019 17:53:15
- Krótki komentarz do recenzji Sword Art Online: Alicization : Shorexen : 1.06.2019 19:20:33
- Re: Chyba nie warto oglądać? : kev : 22.05.2019 09:31:54
- Re: Chyba nie warto oglądać? : Shorexen : 21.05.2019 22:49:21
- Re: Chyba nie warto oglądać? : ZSRRKnight : 21.05.2019 21:58:59
Ładne i ciekawe
Sao część 3
Ogólnie ilość walk została kosmicznie zmniejszona, zamiast tego mam mnóstwo gadania i chodzenia, a to myślę, że nie należało do głównego zamysłu serii. Jeżeli już następuje jakieś starcie również jest skrócone i mniej ciekawe jak choćby przy części pierwszej lub nawet Gun Game.
Mam wielkie nadzieje do drugiej części Alicization ponieważ na plakacie widzimy starego, dobrego Kirito z pierwszej części, który nie jest roześmianym wędrowcem, a szermierzem. Poza tym niesie dwa miecze czyli myślę, że postanowią coś ruszyć.
Sama Alice jest dla mnie niepotrzebnym dodatkiem w fabule, wolałabym aby Kirito i Eugeo wykonywali jakieś misje, próbowali skontaktować się z Asuką, a ich wędrówki byłyby raz ucięte, a raz dłuższe. Bieganie po wieży i rozwalanie rycerzy raz po raz jakoś mniej mnie ucieszyło i wątek z nawróconą Alice również zbyt nie zachwycał.
Liczę, że ta część to był jakiś żart dla niektórych rozpieszczonych fanów i ruszą wreszcie z kopyta z dawnymi standardami. Zobaczymy więcej Asuki, do świata, w którym jest Kirito wejdzie Yui (nadal nie mam pojęcia dlaczego ona tam nie weszła) oraz zostaną wprowadzone nasze stare postaci z poprzednich serii, być może nawet wysłane do świata Alice.
Do piachu z tym
Krótki komentarz do recenzji Sword Art Online: Alicization
A teraz… fajna recenzja… xD Jestem nawet w stanie stwierdzić, że dokładnie taka sama jak cały pierwszy sezon Alicyzacji, czyli nielogiczna, niekonsekwentna, losowa i bezsensowna papka, za to bez wątpienia ładnie opakowana – na pierwszy rzut oka dodajmy.
Tylko pytanie co gorsze, brak tej konsekwencji, czy irracjonalne rozbieżności ocen liczbowych względem treści, bo już kiedyś przez to przechodziłem i skończyło się na tym, że róbta, co chceta.
Więc ostatecznie twórca zróbtał, co chcetał i chwała mu przynajmniej za to, że pozostał wierny swoim przekonaniom do samego końca, iż losowość i sprzeczność jest tyle samo warta co jego prywatna opinia.
A… i chwała niebiosom, że jest świadom od kogo swoje podejście zrzyna, bo już się bałem, że plagiat napotkałem.
Psssss… żeby też wszystko było jasne, bo chęć skopiowania autora recenzji spowodowała, że ostatecznie sam nie zróbtałem, co chcetałem. Więc tak, SAO jest słabe (no dobra… niech wam będzie – przynajmniej według mnie), ale nie zwalnia to z obowiązku, żeby oceniać to z głową, gdyż chęć stania się utworem ostatecznie spowoduje, że faktycznie nim zostaniesz, no ale w sumie może to też jakiś sposób na samospełnienie… kto wie…
Chyba nie warto oglądać?
Lodowa róża skąpana w czerwieni.
Jakoś serię zatrzymałem około startu drugiego sezonu. I to była dobra decyzja, bo późniejsze cliffhangery wydawały się niemiłosierne, przez co przełożyłoby się też na oglądanie. A tak z zaciekawieniem oglądałem kolejne odcinki podrząd.
Może wypunktuje swoje myśli:
Nie chce mi się wyczytywać i wycinać spoilerów, także wszystko wrzucam jako spoiler.
kliknij: ukryte
„Plusy”
-Sam wątek fabularny. Bardzo podoba mi się historia, która została przedstawiona w Underwordzie, od samego ścinania drzewa po walkę z Administratorem. Ciekawy byłem kolejnych wydarzeń i skupiałem się na oglądaniu anime, a to jest niemalże najważniejszy czynnik, który wpływa na radość z oglądania.
-Eugeo. Bardzo lubię Eugeo, może nawet mógłbym go nazwać moją ulubioną postacią w SAO. Niby taki słabszy Kirito wersja 2, ale jakoś tak bardzo z nim się zżyłem. Element lodu jest moim ulubionym, a styl walki/umiejętności Eugeo też były bardzo piękne. Bardzo cieszę się, że był protagonistą u boku Kirito przez cały pierwszy sezon.
-Kreska/Animacja. Świat fantasy oprawiony w ładną szatę graficzną zawsze cieszy moje oko, ponadto SAO może sobie pozwolić na świetne walki i tutaj nie byłem rozczarowany. Miło popatrzeć jak ładnie wymachują tymi mieczami.
-Muzyka (OP/ED). Wraz z nowym sezonem zawsze jestem niesamowicie podekscytowany do usłyszenia nowych op/ed. Zwykle też szukam nowych anime do obejrzenia choćby po samym op/ed, dlatego ta część anime jest dla mnie bardzo ważna. A SAO.A spisuje się tutaj świetnie, 3 nowe piosenki do kolekcji!
Kocham drugi ending. ReoNa z swoim wokalem niczym Aimer świetnie debiutuje (Happy Sugar Life/ SAO.A). Nic tylko czekać na więcej!
LiSA jak zwykle „niszczy system”. Nic dodać nic ująć, ADAMAS skarb wśród kolekcji opening'ów.
ASCA dużym wrażeniem zaimponowała mi w Grancrest Senki. Trudno konkurować z LiSĄ, ale RESISTER zdecydowanie nie rozczarowuje. Dobra robota.
-Nowa ekipa bohaterów. SAO już trochę za sobą ma. Harem też spory w objętości, mimo to wprowadzenie nowych postaci, bez udziału starej ekipy wprowadza „świeżość” w oglądaniu przygód Kirito. Niby częste zagranie SAO, ale teraz faktycznie, tylko Asuna jak na pierwszy sezon ingeruje w otoczenie Kirito i jego przygód, a nie jest to wykonane w bezpośredni sposób (czyli wejście do gry) także też dla mnie plus.
-Edgy. Nieraz wydawało mi się, że ten stąpają po bardzo wąskiej linii. I to lubię! Lubię edgy anime. Podobały mi się działania Administratora, obłędnych/szalonych antagonistów też nie raz przyjemnie się ogląda. A Quinella mnie nie zawiodła, jedynie co nie tak poszło w jej kreacji, to nie powinna mieć tego odrażającego klauna tak wysoko w hierarchii.
-Wspinaczka po katedrze... Nie wiem jak to ująć dokładnie, ale okropnie się bałem, że spadną z tej zewnętrznej ściany, to było tak dziwne w oglądaniu, że aż nie wiem jak tego dokładnie wyrazić, ale jeśli anime potrafi wzbudzić takie emocje, to nic tylko plus!
„Minusy”
-Logika. No kto by się spodziewał. Logiczność w tym anime kuleje jak zawsze, myślę, że nie muszę rozpisywać tego, bo wystarczy w dół (czy też może w góre w przyszłości) zerknąć na komentarze, jak chcę się dostać przykłady. Także tylko zaznaczam to.
-Śmierć Eugeo. Jak się lubi bohatera, to nie życzy mu się śmierci… Chciałem, żeby skończył szczęśliwy (ale żywy!) z Alice, ale widać twórcy zadecydowali, że po co dać Eugeo dziewczynę jak można upchnąć kolejną do kolekcji Kirito.
-Zakończenie pierwszego sezonu. Ciężko ten odcinek się oglądało, praktycznie wszystko poszło po najgorszym torze z bezczelnym cliffhangerem na końcu.
-Wymuszone śmierci/akcje. Śmierć Cardinal'i wydawała mi się wyłącznie pretekstem po to by, później Eugeo mógł umrzeć bez uzdrowienia. Eugeo synthesis thirty‑two tak samo wątek wyjęty znikąd i na mus. A sami bohaterowie umierali po kilka razy…Taka magia anime.
-Gadanie, gadanie, gadanie. Niby walczą, niby rozmawiają, przeciągają, wyjaśniają, stoją i nic nie robią. A najgorsze to jak na ekranie ukazał się „Rath” wraz z Asuną.
Nie będę jakoś specjalnie bronił SAO Alicization, ale na pewno też nie będę siał nienawieści wobec tego tytułu. Mi się podobało, jestem świadom dlaczego innym się nie podoba, a to co miałem na myśli po obejrzeniu Sword Art Online: Alicyzacja, napisałem powyżej.
Pozostaje tylko czekać co przyniesie kontynuacja. Nie wyczekuje jej jakoś specjalnie, ale na pewno postaram się obejrzeć.
Aż obejrzę xD
Może ktoś poleci jakieś fajne amino z growym motywem, lepszym od SAO? Tate no yuusha znam, bo mange czytam, ale coś innego godnego polecenia? Macie coś? :)
fin.
1. kliknij: ukryte Eugeo zdychał tak długo, że aż mu życzyłem śmierci, by się chłopak przestał męczyć. Syrlysly. Jeszcze cudownie jego krew się wylewała hektolitrami, zamieniała się w miecze i potem wracała. No już bez przesady. Kirito też zyskał cudowną moc przebrania się myślą, a Quinella jak się okazało miała czarodziejskie włosy.
2. Już wspomniany wcześniej cliffhanger. Wygląda to tak, jakby planowali coś wrzucić już w najbliższym czasie, o dziwo. Na moje mógłbym faktycznie pooglądać więcej Alicji i Kirito na wózku. Miła odmiana by była :)
Natomiast co do samego „show” – takie 5/10. Magia SAO skończyła się na moje w Aincradzie i Alicyzacja to teraz odgrzewany kotlet. Reki zraszował nowelkę, która się w miarę spoko sprzedała i wyszło nawet rozrywkowe anime, a teraz, kiedy ma kasę, stara się stworzyć dłuższą serię z dodatkiem elementów magii. Ale jak ktoś się specjalizuje w krótkich seriach, to zbudowanie długiej historii nie jest koniecznie najlepszym wyjściem i dostaje się w sumie taki zapychacz, w którym nic się nie dzieje. Można by podsumować w 3‑4 punktach, co się wydarzyło w tych odcinkach.
Mogli sobie tylko darować ten cliffhanger na koniec.
Sword Art Online: Alicization po 24 odcinku (koniec)
Podsumowując, najgorsza seria SAO przy której trzymał mnie tylko aspekt wizualny, OPy, EDy i wiara w cuda. Chyba pora przejść na ateizm… Nie polecam.
Powiedzcie mi właściwie co się w tej serii ciekawego działo? Mamy jakiś nudny epizod z dzieciństwa, sielankę. Później epizod school life po czym 2/3 serii to równie nudne walki w wypranej z jakiegokolwiek charakteru lokacji na zasadzie potwór odcinka, a na koniec walkę z jakąś paradującą nago idiotką i obleśnym (a jakże, toż to SAO) typem. Plus takie stężenie dramy, że można je kroić nożem do masła. I wszystko to co tak w tym cyklu wkurza i to przynajmniej razy dwa.
Zawsze broniłem SAO. Wiedziałem że jest naciągane, sztampowe (ciągły motyw dam w opresji i zboczeńców) czy przesadnie dramatyczne. Ale przynajmniej miało ciekawy wizualnie świat, fajny design, gildie, progres, wachlarz barwnych postaci no i czuło się taki RPG‑owy charakter. A nawet pewna dozę napięcia.
Ale Alicization to taka porażka, że powinna być stawiana właśnie jako przykład dlaczego SAO jest tak przez niektórych hejtowane.
Weźta się w garść i zróbcie chociaż tę drugą część porządnie, skoro tę prostą historię już musieliście rozbić na pierdyliard odcinków.
24
Wrażenia po odcinku:
>dostałem raka, gdy nagle strój Kirito zmienił się na ten z pierwszego arcu
>nadal nie wiem, po co Administrator przez cały czas paradowała nago, skoro najważniejsze i tak było zasłonięte. Słaby chwyt fanserwisowy.
>Administrator została pokonana przez najdurniejszą deus ex machinę z całej tej serii
>Kirito jest potężniejszy od praktycznie wszechwładnego bytu
> kliknij: ukryte to, co się dzieje w realnym świecie to jedno wielkie lol. Jakiś atak nie wiadomo kogo z dupy i rzucenie nowego questa Kirito, żeby miał, co robić przez następne 24 odcinki.
> kliknij: ukryte Asuna na końcu (Boże, dlaczego?)
A co do całej serii:
Tamto randomowa dziewczyna od windy była najlepsza. I pająk.
Ale już absolutnie rozwalił mnie odcinek 24, gdy nagle „aaa no tak, Kirito nie siedzi sobie tam w tej grze na luzie tylko mieli go uratować, bo on przecież umiera” i powrót do rzeczywistego świata po wielu odcinkach zapomnienia tylko po to, by kliknij: ukryte pokazać, że oni tam są napadnięci, jakaś jednostka anty terro najechała im na chatę i w sumie to O SO CHODZI.
4/10.