Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10 grafika: 9/10
fabuła: 6/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,20

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 55
Średnia: 8
σ=1,36

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (wa-totem)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Yomigaeru Sora -Rescue Wings-

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2006
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • よみがえる空 -RESCUE WINGS-
Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm, Samoloty
zrzutka

Anime „na poważnie” w najlepszym tych słów znaczeniu. Opowieść o życiu pilota śmigłowca UH­‑60J JayHawk, podana z niespotykaną dbałością o realizm.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Kazuhiro Uchida właśnie ukończył Akademię JASDF ze stopniem kapitana, nie udało mu się jednak spełnić marzenia z dzieciństwa i zostać pilotem odrzutowego myśliwca. Zamiast tego trafił na prowincję, do Komatsu w prefekturze Ishikawa, gdzie stacjonuje jego nowa jednostka – eskadra ratownictwa morskiego, w której Kazuhiro ma zdobyć szlify pilota­‑ratownika za sterami śmigłowca UH­‑60J JayHawk w wariancie SAR (czyli przeznaczonym do misji poszukiwawczo­‑ratowniczych). Dziewczyna, z którą spotyka się od gimnazjum, Megumi Hasegawa, została w Tokio, gdzie stawia pierwsze kroki w wymarzonym zawodzie redaktora w niewielkim wydawnictwie, i mimo że oboje ciężko znoszą rozłąkę, każde zachowuje determinację w dążeniu do realizacji swoich dziecięcych snów. Jednak Kazuhiro zawód, jaki mu sprawił taki a nie inny rozwój kariery, ma wypisany na twarzy dość wyraźnie, by wywołać surową reakcję starszych kolegów. W dodatku szybko przekonuje się, że wiele musi się jeszcze nauczyć, a piloci lotnictwa ratowniczego, choć pozbawieni aureoli elity elit, roztaczanej przez pilotów bojowych odrzutowców, są w rzeczywistości najwyższej klasy specjalistami, którym nadzwyczaj trudno dorównać. Zaś sama służba – niesienie pomocy innym w ekstremalnych warunkach i choćby za cenę własnego życia – to trudny do udźwignięcia ciężar, zwłaszcza dla kogoś nieprzekonanego do takiego życiowego wyboru i traktującego go jako „nagrodę pocieszenia”.

Jak Kazuhiro dopasuje się do nowych warunków? Ratownicy jak nikt inny znajdują się pod presją nieustającej gotowości i świadomości, że mimo starannego przygotowania i ogromnego poświęcenia ich akcja może się nie powieść. Czy młody pilot poradzi sobie z naciskiem otoczenia? Trzeba pamiętać, że stutysięczne Komatsu, mimo relatywnej bliskości Tokio, leży na uboczu i już po pierwszej wizycie Megumi wszystkie szczegóły prywatnego życia Kazuhiro będą znane w jednostce. W dodatku również Megumi szybko odkrywa ciemniejsze strony wymarzonego zawodu.

Katsushi Sakurabi, doświadczony reżyser, mający na koncie udane serie o spokojnym, wyważonym tempie i poważnym tonie, takie jak Gunparade March czy Shingetsutan Tsukihime, również w tym przypadku wywiązał się z zadania należycie. Udało mu się znaleźć punkt równowagi między scenami akcji a epizodami z prywatnego życia bohaterów. Jednak największym osiągnięciem jest absolutnie niespotykany realizm na dosłownie każdej płaszczyźnie. Oglądając tę serię odniosłem wręcz wrażenie, iż twórcy zdecydowali się ostatecznie na anime tylko dlatego, że nie zdołali zgromadzić budżetu wystarczającego do odpowiadającego ich ambicjom zrealizowania tej produkcji w formie live action.

Jak wiadomo, gdy dochodzi do wypadku czy katastrofy, giną ludzie. Seria traktuje ten poważny temat ze spokojem i powagą, unikając patetycznego zadęcia czy epatowania krwią. Wprost przeciwnie – przez umiejętny montaż, obserwowanie reakcji innych ludzi i doskonale dobraną ilustrację muzyczną umiejętnie buduje się napięcie, pozostawiając miejsce dla wyobraźni widza. Śmierć spada jak grom z jasnego nieba, a ludzie przez nią dotknięci reagują bardzo różnie. Czasem okazują swoje uczucia, czasem zmagają się z nimi dłużej i w samotności. Oczywiście nic w tym nowego – ale anime przyzwyczaja nas do pewnego schematu, jakichś „znaków ostrzegawczych”, zaś post factum wszyscy zazwyczaj siadają i płaczą, by po kwadransie wrócić do rutynowych zajęć. Tutaj nic podobnego nie znajdziemy, co tylko jeszcze bardziej wciąga widza.

Wyraziste i realistyczne są też portrety bohaterów. Pomijając naprawdę udane od strony graficznej projekty, są oni zadziwiająco naturalni i ludzcy, mają swoje uczucia, bagaż doświadczeń, przeszłość, rodziny, marzenia, zwyczaje, słabostki. Rola seiyuu Megumi przypadła Mamiko Noto i wreszcie aktorka ta mogła zademonstrować w pełni swój ogromny talent. Zwłaszcza, że poza budzącym natychmiastową sympatię głosem Megumi jest zdumiewająco normalna, daleko jej do wyidealizowanych, długonogich, wielkookich „piękności” z anime. Warto zauważyć też, że nawet jeśli jest to jedyne „większe” nazwisko w obsadzie, wszystkie pozostałe role są również doskonale trafione i świetnie zagrane. Poza parą głównych bohaterów zwraca uwagę pułkownik Hongou, starszy kolega i mentor, a może prześladowca kapitana Uchidy. Stary wyjadacz o ogromnej praktycznej wiedzy orze nieszczęsnym młodzikiem, nie szczędząc mu łajania… realistycznego, prawdziwie mentorskiego łajania, które sprawia, że czujesz się winny, nawet jeśli naprawdę się starasz. Uwaga poświęcona tym aspektom daje znakomite efekty, bo sceny akcji wbrew pozorom nie są bardzo liczne, więc właśnie to, jacy są przedstawiani ludzie, i to, co się między nimi dzieje, decyduje o poziomie serii.

Nie tylko elementy fabularne, jak choćby prowadzenie akcji ratunkowych z użyciem helikopterów czy skład i sposób pracy i ćwiczeń zespołów ratowniczych, przedstawiono z ogromnym realizmem. Od strony graficznej Yomigaeru Sora to wycyzelowane arcydzieło. Lokalizacje, a także sam sprzęt latający (tak wygląd, jak zachowanie) oddano z iście szaleńczym pietyzmem. Chyba tylko japońscy animatorzy zdolni są do tworzenia trójwymiarowych modeli kokpitu śmigłowca w oparciu o autentyczną dokumentację techniczną, a potem realistycznego animowania zarówno działań pilotów, jak i wskazań przyrządów pokładowych. Każdy z używanych przez jednostkę ratownictwa statków powietrznych, a więc samoloty rozpoznania i dowodzenia akcją U­‑125A i śmigłowce UH­‑60J JayHawk, oddano z niewiarygodną dbałością o szczegóły, zaś na oficjalnej stronie serii zestawiono opracowane na jej potrzeby modele 3D ze zdjęciami autentycznych maszyn służących w bazie JASDF w Komatsu. A że akcję osadzono w jak najbardziej prawdziwych miejscowościach, prawdziwe są też i miejsca które odwiedzą lub zobaczą bohaterowie, na przykład świątynia Natadera albo Komatsu Dome – ultranowoczesny stadion z przeszklonym otwieranym dachem, wyglądający jak gigantyczne UFO. Jednak największym osiągnięciem jest płynne dopasowanie elementów CGI do całej reszty, co tworzy spektakularną wizualnie całość. Na dodatek ilustrowaną starannie dobraną, nienarzucającą się muzyką, skomponowaną przez Hayato Matsuo, znanego z muzyki do takich serii jak Magic Knight Rayearth czy Hellsing Ultimate, i okraszoną wpadającymi w ucho piosenkami.

Czy jednak ta róża naprawdę nie ma kolców i jest czymś, co każdy powinien obejrzeć? Kilkakrotnie spotkałem się z zarzutem, że jest to „materiał rekrutacyjny japońskiej armii”. Trudno się z takim poglądem zgodzić, no chyba, że „zaciągnij się – i tak ci się nie uda i wylądujesz w garnizonie na prowincji, gdzie będziesz harował dzień i noc, a z dziewczyną zobaczysz się dwa razy do roku” brzmi dla kogoś niezwykle zachęcająco. Seria ze względu na swój realizm stanowi ewenement w świecie anime i wśród fanów przeszła raczej bez echa. Poważny, zbliżony do dokumentu ton nie każdemu musi się spodobać, zwłaszcza, że w efekcie produkcja jest „wyprana” z elementów rozrywkowych. Realistyczny styl projektów postaci dobrze pasuje do całości, jednak utrudnia odróżnianie zwłaszcza drugoplanowych bohaterów, a autentycznie brzmiące nazwiska też nie są tu pomocne. Realizm kłóci się jednak z okazjonalnie wyczuwalnym przerysowaniem niektórych cech charakteru. Oprawa muzyczna jest, jak pisałem, starannie dobrana i pasuje do całości, jednak brak jej tego specjalnego wyróżniającego „czegoś” – a poza tym, zgodnie z duchem realizmu, bardzo często jedynym, co słyszymy, będzie wielkomiejski gwar, wycie burzy lub łoskot silników i łopat wirnika śmigłowca. Żaden z tych potencjalnych problemów nie jest jednak tak nieprzyjemny, jak brak jakiegoś czytelniejszego rozwiązania w historii uczucia dwojga głównych bohaterów. Po tak starannym i udanym przedstawieniu bardzo współczesnego problemu „romansu na odległość” oczekiwałem, że twórcy pokuszą się o jakąś konkluzję czy puentę. Być może zwyczajnie nie stracili nadziei na kontynuację, z czego bym się niezmiernie ucieszył. Nawet jednak odejmując garść punktów za te usterki, moja ocena pozostaje generalnie wysoka i dojrzalszym widzom, których nie odstraszy forma realistycznego reportażu szczerze polecam Yomigaeru Sora.

wa-totem, 17 lutego 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: J.C.STAFF
Projekt: Takashi Hashimoto, Tetsuya Takeuchi
Reżyser: Katsushi Sakurabi
Scenariusz: Fumihiko Takayama
Muzyka: Hayato Matsuo