Anime
Oceny
Ocena recenzenta
6/10postaci: 5/10 | grafika: 8/10 |
fabuła: 5/10 | muzyka: 7/10 |
Ocena redakcji
brakOcena czytelników
Kadry
Top 10
Fist of the North Star: Legend of Raoh - Death for Love
- Fist of the North Star: Raoh Side Story Junai Arc
- Hokuto no Ken: Raoh Gaiden Junai-hen
- Legend of Raoh: A Martyred Love
- Shin Kyuuseishu Densetsu Hokuto no Ken: Raoh-den Junai no Shou
- 新・北斗の拳
- DD Hokuto no Ken
- DD Hokuto no Ken [2013]
- Fist of the North Star: Legend of Raoh - Fierce Fight
- Fist of the North Star: Legend of Toki
- Fist of the North Star: The Legend of Yuria
- Hokuto no Ken
- Hokuto no Ken [1986]
- Hokuto no Ken: Ichigo Aji
- Hokuto no Ken: Raou Gaiden Ten no Haou
- Pięść Gwiazd Północy (Komiks)
- Seikimatsu Kyuuseishu Densetsu: Hokuto no Ken 2
- Shin Hokuto no Ken
- Shin Kyuuseishu Densetsu Hokuto no Ken Zero: Kenshirou-den
- Souten no Ken
- Souten no Ken (Komiks)
- Souten no Ken: Regenesis
- Souten no Ken: Regenesis [2018]
- Wojownik gwiazdy północy
Kung‑fu w klimatach Mad Maxa. Najnowsze podejście do Hokuto no Ken.
Recenzja / Opis
Nuklearna zagłada sprawiła, że cywilizacja na Ziemi upadła, miasta obróciły się w gruzy i zapanowało prawo pięści. Silni łączą się w dzikie bandy, słabsi mogą tylko prosić w modlitwach o nadejście zbawcy. W takim świecie trzech braci, a jednocześnie przedstawicieli stylu Hokuto Shinken, kroczy własnymi ścieżkami. Raoh zebrał własną armię i postanowił zaprowadzić pokój ogniem i mieczem. Toki odrzucił sztuki walki i wykorzystuje swoje umiejętności tylko do leczenia ludzi. Najmłodszy z nich, Kenshiro, znajduje się pomiędzy tymi skrajnościami. Pomaga słabszym, ale nie zawaha się użyć siły w słusznej sprawie. Gdy przeciwnik usłyszy: "Omae wa mou shindeiru" („Już jesteś martwy”), to zwykle niewiele ma czasu na spisanie testamentu, nim zacznie tryskać krwią na wszystkie strony.
Hokuto no Ken swój żywot rozpoczęło w postaci mangi wydawanej w latach od 1983‑88. O ile podobną scenografię można znaleźć choćby w serii filmów o Mad Maxie, o tyle pod innymi względami był to tytuł raczej nowatorski i wiele osób uznaje go za prekursora różnych serii o sztukach walki. W związku z niesłabnącą popularnością powstały dwie serie telewizyjne, OAV, dwa filmy kinowe (jeden live‑action, fani niezbyt chętnie wypowiadają się na jego temat) i niezliczone gry telewizyjne. Raoh Gaiden Junai‑hen to pierwsza część cyklu Hokuto no Ken – Shin Kyuseishu Densetsu, który łączy starą tematykę z aktualnymi możliwościami technicznymi i wysokim poziomem wykonania.
Postacie występujące w cyklu Hokuto no Ken można zasadniczo podzielić na trzy grupy: a) bezimienne masy oprychów o fantazyjnych fryzurach, b) kobiety i dzieci – gnębione i zabijane przez poprzednią grupę oraz c) spadkobierców szkoły walki związanej z jakimś gwiazdozbiorem. O ile nijakość przedstawicieli a) i b) szczególnie nie zaskakuje, to bardziej istotne postacie też trudno postrzegać jako pełnokrwiste ludzkie istoty. Nawet nie chodzi mi tu o ich ciosy specjalne, rozmowy poprzedzane wymianą ciosów i brak mimiki, spowodowany najprawdopodobniej częściowym paraliżem twarzy. W trakcie oglądania nie opuszczało mnie wrażenie, że wszyscy mężczyźni prezentują ten sam typ potężnego wojownika, a różnią się tylko rodzajem obsesji. Jeśli robią coś niezrozumiałego, to najczęściej wynika to z przeznaczenia zapisanego w gwiazdach. Na przykład niejakiemu Southerowi przyświeca Gwiazda Imperatora, a doświadczenie, wyniesione z oglądania Gwiezdnych Wojen, mówi, że praktyki imperialistyczne to samo zło. Nic dziwnego, że szybko okazuje się czarnym charakterem.
Zmagania Kenshiro z Southerem stanowią główną oś fabularną, ale na szczęście twórcy nie zapomnieli o tytułowym Raohu. Działania mające na celu utrzymanie dyscypliny w armii być może nie dodają mu człowieczeństwa, lecz przynajmniej mogłem zobaczyć, z jaką determinacją dąży do realizacji własnych celów. Większe zainteresowanie i sympatię wzbudziła jednak we mnie dowodząca jego elitarną gwardią Reina. Jako kobieta, a jednocześnie coś w rodzaju rycerza, wymyka się wcześniejszym klasyfikacjom i pokazuje różne strony swojej osobowości. Widać zarówno delikatność, gdy zmaga się ze swoimi uczuciami, jak i odwagę w walce.
Po filmie kinowym spodziewałem się dopracowanej oprawy graficznej i pod tym względem się nie zawiodłem. Gdy patrzyłem na kolejne miasta popadające w ruinę, miałem wrażenie, że bohaterowie stąpają po gruzach cywilizacji. Wiele budynków jest częściowo przykrytych ziemią, a mury poddane działaniu erozji zostały pokazane szczegółowo, z drobnymi pęknięciami i odkruszonymi kawałkami. Projekty postaci w dużej mierze przypominały mi niektóre amerykańskie komiksy, głównie przez serie grubych kresek, tworzące cienie na twarzach i napiętych mięśniach wojowników. W scenach walk niekiedy obserwowałem, jak Kenshiro wyprowadza kolejne ciosy z częstotliwością karabinu maszynowego i tak samo szybko wydaje okrzyki, ale poza tym trochę brakowało mi dynamizmu. Sporo dłuższych ujęć równie dobrze mogłoby być pojedynczym obrazkiem w mandze. Ścieżka dźwiękowa zawiera całkiem udane utwory instrumentalne, ale pozostają one zwykle w tle, zagłuszane przez różne okrzyki i przemowy. Fani mogą się ucieszyć z wykorzystania znanej z serialu piosenki Ai wo Torimodose!!, choć dla mnie to akurat raczej archaiczny popowy kawałek.
Raoh Gaiden Junai‑hen pokazuje tylko pewien wycinek historii, lecz sam w sobie tworzy zwartą całość ze wstępem, rozwinięciem i całkiem efektownym finałem. Brak wcześniejszego kontaktu ze światem Hokuto no Ken może co najwyżej skłonić do zastanawiania się, skąd wzięły się blizny na torsie Kenshiro i czemu pałęta się tu tyle postaci nie mających wpływu na fabułę. Pomimo tego trudno mi wskazać grupę docelową. Film dobrze nadaje się do odstraszania płci pięknej, co przetestowałem nawet na zaprawionych w animowych bojach przedstawicielkach. Podejrzewam, że wiele osób mogą też rozśmieszyć niektóre lekko absurdalne przemowy, jak choćby „Pozostały ci trzy sekundy życia”. Być może miłośnicy bardziej staroświeckich filmów kung‑fu będą usatysfakcjonowani. Jeśli natomiast ktoś wcześniej złapał bakcyla Hokuto no Ken, może spokojnie zignorować moje narzekania. Otrzymuje bowiem znany towar w nowym błyszczącym opakowaniu.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | TMS Entertainment |
Autor: | Buronson, Tetsuo Hara |
Projekt: | Tsukasa Houjou |
Reżyser: | Takahiro Imamura |
Scenariusz: | Katsuhiko Manabe, Nobuhiko Horie, Yoshinobu Kamo |
Muzyka: | Yuki Kajiura |
Wydane w Polsce
Nr | Tytuł | Wydawca | Rok |
---|---|---|---|
1 | Fist of the North Star: Legend of Raoh - Death for Love | Anime Virtual | 2009 |