
Komentarze
Blue Period
- Op : Bez zalogowania : 19.02.2024 16:08:02
- komentarz : Tuvo : 17.02.2024 22:49:31
- komentarz : Damek : 8.08.2023 23:28:13
- Re: Sztuka : vries : 14.11.2022 10:27:25
- Sztuka : Niewiadomoco : 14.11.2022 08:25:50
- W dechę! : San-san : 19.08.2022 10:40:22
- Re: Powtórna ocena serii : Tuvo : 19.08.2022 09:27:06
- Re: Powtórna ocena serii : Bez zalogowania : 18.08.2022 22:41:03
- Re: Powtórna ocena serii : Tuvo : 18.08.2022 21:16:58
- Re: Powtórna ocena serii : Bez zalogowania : 18.08.2022 15:07:16
[link]
W mojej głowie okupuje od kilku miesięcy zasłużone miejsce w playliście piosenek „z anime”, i nie chce z niej wypaść. Także warto wziąć na to poprawkę… ;)
Sztuka
To co mnie urzekło w tym anime to prace, które ewoluowały i nie były doskonałe. Ale tutaj mam też pewien problem. Według mnie prace prezentowały poziom przeciętny, nie było tam żadnych geniuszy. To dziwne, bo przecież to jest prestiżowa uczelnia. Ostatnia praca – u nas niestety by to nie przeszło.
Kolejny ważny pominięty aspekt to konieczność pogłębiania wiedzy z zakresu sztuki współczesnej i budowania świadomości artysty. Bohaterzy są jak dzieci zamknięte w szklanej bańce. Coś tam sobie tworzą, ale patrzą tylko na siebie obok. Dziewczyna, która pięknie malowała anioły – u nas takich pełno i zazwyczaj są wyśmiewani przez profesorów (niestety), nazywani rzemieślnikami, nie artystami. Po 3 latach na uczelni są przerabiani na artystów tworzących sztukę społeczną lub feministyczną, która nikomu nie jest potrzebna, ale zbiera najwyższe oceny.
Ale mimo wszystko jest to fajna bajka, dobrze oddająca artystyczny klimat.
W dechę!
Na pierwszym planie jest sztuka i praca nad warsztatem artystycznym. W tle pytania powiązane z tworzeniem. Pytania o własne miejsce, identyfikację, własne spojrzenie na sztukę i spojrzenie na nią przez pryzmat wiedzy i dalej trochę wątków obyczajowych. Pytania, które na które wskazał także recenzent, zostają postawione, ale są wydaje mi się zbyt obszerny tematem by móc na nie odpowiedzieć ot tak, albo chociaż rozwinąć. Zwyczajnie seria odbiegłaby od tematu gdyby poświęciła więcej czasu niż na to co było zaplanowane. Także obecność innych postaci (niekiedy epizodyczna obecność), jest dla mnie zupełnie zrozumiała aby z serii nie powstał monodram ku czci jednego bohatera. Aby było realistycznie, mamy sporo różnorodnych postaci, które zupełnie prawdziwie oddają gromadki na kierunkach artystycznych.
Ale tym co mnie najbardziej urzekło, były prace tworzone przez różne postaci w trakcie całej serii. I ktoś musiał się doprawy napracować i zapewne było to kilka osób by tak zróżnicować jakoś i styl prezentowanych rysunków i malunków.
Po pierwsze wystawa szkolna: Tam na ścianie mamy zestawienie typowo szkolnych prac z plastyki, gdzie niektórzy nie mają zainteresowania ani wprawy nad rysunkiem wcale, niektórym brakuje warsztatu, ale widać zamiłowanie do ulubionych tematów – postać, psy/koty, pejzaż, martwa natura. Są też prace niezłe, dobrze zapowiadających się twórców. Są szkice ołówkiem, rysunki węglem, jakaś niezdarna plakatówka, akwarela.
Widać te prace gdy Ryuji ogląda malunek protagonisty i następnie gdy trzeba te rysunki pościągać pod koniec roku. Widać próby pejzaży, krzywe żyrafy, konar drzewa, zdobne kolumny. Widać też szkic miasta, kolejny lekki ekspresyjny pejzaż, oraz toporny „fragment widziany z okna pokoju” malowany „prosto z tuby” z wyrazistymi konturami i krzywą perspektywą, oraz portrety domowych ulubieńców – poprawne, ale bez pomysłu na tło.
Świetne studium przeciętnych prac. I to każda w innym stylu, inną techniką! Odrębne, przygotowane osobno przez rysowników obrazki.
Także rysunek, który bohater zrobił kliknij: ukryte patrząc na swoją mamę przy kuchni – świetnie realistycznie kiepski :). Taki właśnie, jaki zrobiłaby osoba ucząca się, która już umie zarysować postać, ale np. nieszczególnie wychodzą jej dłonie i jeszcze perspektywa jest koślawa, kontury za mocne, walor za słaby i nieco rozmazane palcem.
No i pierwsze szkice chłopaka, który ćwiczy sobie martwą naturę, oraz porównanie prac różnych osób z kółka malarskiego. Szkicowniki… Bardzo fajnie się na to patrzyło. Nie dlatego, że były tak wybitnie dobre, tylko dlatego, że właśnie celowo nie były.
No znakomite!
Później wchodzimy w świat aplikujących na studia. I te prace znacznie już różnią się jakością. Mamy studium człowieka, widzimy prace abstrakcyjne i prace w muzeum. Szczególnie projekty na temat na zajęciach przygotowawczych. I znów nie są to dzieła sztuki, tylko typowe prace przyszłych studentów.
I wreszcie prace rzekłbym – konkursowe. (Minispojler dotyczący tematyki: kliknij: ukryte Zarówno portret jaki i modelka na płótnach wyglądają różnorodnie, wielo‑stylowo, widać ujęcia z różnych punktów sali i perspektyw. A końcowa praca protagonisty? Wow. Trochę mnie bawiło zestawienie: ocenzurowana animowana modelka, która wchodzi na podium i praca malarska będąca w zasadzie rysunkiem realistycznym. Bardzo udany Akt.
Nie mam nic do kreski serii jako takiej, niespecjalnie obchodziło mnie czy postaci poruszają się płynnie czy się nie wykoślawiają, bo to było dla mnie bardzo drugorzędne. Skupiałam się właśnie na dziełach ich rąk.
Poza tym technikalia, uwagi, warsztat, materiały – bardzo dobrze ukazane. Jedyna rzecz która mnie zastanowiła to ten wyścig szczurów i ta szalona konkurencja ze strony ubiegających się na studia. W Polsce jest zdecydowanie łatwiej dostać się na studia artystyczne i raczej brakuje studentów niż miejsc na uczelni. Ale w tym przypadku to w końcu Japonia i bardzo prestiżowa uczelnia więc w sumie przestałam się dziwić.
Jestem ogromnie ciekawa kontynuacji i z pewnością będę polować na 2 sezon jeśli się ukaże.
Polecam to anime wszystkim miłośnikom rysunku i malarstwa. Nie mam pojęcia jak odbierze to ktoś, kto sam tego nie przeżył, ale jak dla mnie… a niech będzie: 9/10
Powtórna ocena serii
Serię obejrzałam dwa razy, w tym niestety raz w języku polskim (co dużo jej ujęło), więc potencjalnym widzom polecam oryginał.
O ile oprawa wizualna, szczególnie animacja nie jest w żaden sposób wybitna, a czasem wręcz kuleje, o tyle jako anime obyczajowe dla mnie się sprawdziło. Jest mocno realistyczne i momentami naturalistyczne, postać głównego bohatera została poprowadzona dobrze (są to okruchy życia, gatunek nie dla każdego), w żadnym momencie nie czułam nudy, lub znużenia, a w takich stonowanych okruchach jak te niełatwo zatrzymać widza przy ekranie.
Żeby rozwinąć wszystkie wątki wskazane przez recenzenta potrzeba by conajmniej 24 odcinków. I nie wiem czy widzowie chcieliby anime bardziej psychologicznego, z rozwinięciem np tematu psychosomatyki. Nie ma pewności, czy omawiana wysypka była wynikiem stresu, czy nadmiernego eksploatowania organizmu i styczności z materiałami częściowo szkodliwymi. A może jedno i drugie. Analizowanie tego mogłoby zapędzić i twórcę i widzów w kozi róg.
Co do innych postaci, niż główny bohater, to gdyby w tak krótkiej jak 12, czy nawet 24 odcinki chcieć zamieścić rozwinięcie ich wątków, to główna oś, skoncentrowana na przeżyciach i rozwoju głównego bohatera – mogłaby się rozmyć.
Artysta zazwyczaj jest skoncentrowany na uwewnętrznieniu świata zewnętrznego i wyrażeniu go poprzez sztukę, i to w tej serii zostało według mnie przedstawione po mistrzowsku.
Sztuka jest tu (według mnie) głównym bohaterem, i stopniowe wchodzenie głównego bohatera w „romans” z Nią – ze sztuką właśnie.
A że przy okazji twórca pierwowzoru i twórcy anime zawarli dodatkowe wątki obyczajowe, to tylko chwała im za to.
Trzeba było dokonać wyboru,
czy to ma być anime o tworzeniu i rozwijaniu się, wyrażaniu poprzez kreację artystyczną,
czy też ma to być anime obyczajowe z bardziej realistym pokazaniem osób o niebinarnej seksualności.
Postawiono na sztukę i jej wpływ na kształtowanie ludzkiego wnętrza i relacji z otoczeniem. I zrobiono to według mnie sposób nazwyczaj udany.
A ciągnięcie wielu srok za ogon mogłoby się na tej produkcji odbić niekorzystnie.
Po powtórnym obejrzeniu hajp na Blue Period nieco mi się zmniejszył i dziś być może wystawiłabym najwyżej 9/10, ale mimo wszystko, porównując je z innymi anime tematycznymi, to główny wątek został przedstawiony dużo bardziej prawdziwie i rzetelnie niż zazwyczaj. Więc na razie najwyższa ocena pozostaje.
Zdaje sobie sprawę, że przez to może to być anime niszowe, skierowane do mniejszej grupy odbiorców, ale ja osobiście bardzo się cieszę, gdy takie produkcje powstają.
Ps. Tag dramat to jednak dla mnie jest trochę na wyrost. W ten sposób trzeba by conajmniej połowę anime tak otagować.
A klimat ogólny serii jest typowy dla obyczajowych slice of life.
jest ok
Najlepsze
Temat główny potraktowany rzetelnie (nie tylko jako hobby, czy pasja, ale też jako odkrywanie i uzewnętrznienie części siebie, czyli „pot i łzy”)
Do tego budowa serii oparta na monologach wewnetrzych głównego bohatera pozwala na jego lepsze zrozumienie. I ogarnięcie całego procesu wewnętrznego, bez zakłamywania, czy fantazjowania o nim.
Na plus ciekawy bohater drugoplanowy i wszystko z nim zwiazane ukazane jest choć trochę sensownie. Zupełnie inaczej niż w wielu anime, ujęte poważniej.
Z jednej strony seria porusza dosłownością i realizmem. Z drugiej przekazuje emocje postaci w sposób bardziej niż zazwyczaj stonowany i bardzo prawdziwy. Bez histerii, bez przesady. Bez karykaturalnie udziwnionej mimiki.
I choć animacja kuleje, to sposób przekazania tematu, dojrzewanie bohatera, zmiana stosunku otoczenia (i zaistnienie tła rodzinnego) oraz pokazanie zwyczajności i rzeczywistości w interesujący sposób podciegnelo u mnie ocenę. Na duży plus ciekawa kreska w udany sposób zaadaptowana z mangi.
Nie spodziewałam się niczego a dostałam zacny kawałek obyczajówki i jeszcze lepszy ogarnięty tematycznie. Wizualnie (szkice, rysunki, obrazy, postacie) co najmniej dobrze.
Do czasu, aż zobaczę lepsze anime o tworzeniu 10/10
Co do...