Komentarze
Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi
- Re: No, u. : Zomomo : 21.01.2022 05:40:48
- Re: No, u. : Zomomo : 21.01.2022 05:36:40
- Re: No, u. : Bez zalogowania : 20.01.2022 22:53:26
- Re: No, u. : kircia : 20.01.2022 22:32:19
- Re: No, u. : kircia : 20.01.2022 22:30:25
- Re: No, u. : Zomomo : 20.01.2022 08:19:12
- Re: No, u. : Anonimowa : 20.01.2022 02:32:35
- Re: Paradoks : Łowca czarownic : 19.01.2022 23:42:25
- Re: Każdy patrzy trochę inaczej : kircia : 19.01.2022 23:28:18
- Re: No, u. : kircia : 19.01.2022 23:20:27
No, u.
Głos i sposób mówienia głównej bohaterki jest po prostu straszny. Ja rozumiem, że ona jest mała i chcieli na siłę ją zrobić słodziutką (co jest głupie i zaraz do tego dojdę), ale wszystkie inne kobiece bohaterki miały zupełnie normalne i przyjemne głosy. Tymczasem Futaba brzmiała, i też zachowywała się, jak nieletnia, niedorozwinięta dziewczynka z jakiegoś isekaia.
W pierwszym odcinku, gdzieś zaraz na początku, mówi o Takedzie, że jest irytujący i głośny. Heh. Heheheheheh. Nie, kurko, najbardziej wkurzającą i najgłośniejszą postacią tego anime jesteś zdecydowanie Ty, a ledwo zdążyłaś wstać z łóżka.
Nie ma opcji, żebym mogła ją polubić, czy chociażby ignorować, więc psuła mi cały seans.
Na pewno są ludzie którzy uważają ją za przesłodką a jej przesadzone reakcja za zabawne, ale ja się do tej grupy nie zaliczam.
I druga sprawa, przekopałam internet, żeby sprawdzić czy ktoś jeszcze zastanawia się nad pewną kwestią, i było ciężko.
Wg. podanych oficjalnych informacji, główna bohaterka ma 127 cm wzrostu. Sto. Dwadzieścia. Siedem. Centymetrów.
I tutaj, proszę, wynik jaki mi wyskoczył przy próbie googlowania tematu:
What is Known: ACH is a common form of rhizomelic dwarfism, with an average adult height of 130.4 cm for males and 124.0 cm for females in the Japanese population.
Wierząc temu, 124 cm to średni wzrost kobiet cierpiących na jedną z form niedoboru wzrostu w Japonii. Średni. Bohaterkę dzielą od tego wyniku 3 centymetry. Jak mam traktować tę informację?…
Nie zauważyłam, żeby w anime pojawiła się wzmianka, że bohaterka cierpi na jakiekolwiek schorzenie czy jest z tego powodu osobą niepełnosprawną. Jest różnica między zrobieniem postaci o wzroście niższym niż przeciętny, a takim skrajnym przypadkiem. To po co to tam jest? Bo jest urocze? Bo śmieszne? Nie rozumiem.
Ok, nie trzeba w sumie rozwijać tego tematu, bo chodzi o jej osobowość, a nie o to czy faktycznie jest na coś chora – to też ma sens. Takie ukazanie, jak bardzo skrajnie różne osoby, również pod względem fizycznym, może coś połączyć – czaję. Bo zaraz mi ktoś powie, dlaczego to biorę tak na poważnie (nie umiem nie analizować, jak mam oglądać coś tylko dla rozrywki to równie dobrze mogę nie oglądać). Ale jeśli to miał być tylko taki zabieg, żeby bohaterka mogła się wykazać, że pomimo niskiego wzrostu i bycia słodziutką, powinna być traktowana jak każda dorosła osoba… No to jej się nie udało, przez jej własne zachowanie. Nie chce, żeby traktowali ją jak dziecko i widzieli w niej dziecko, ale swoimi reakcjami i zachowaniem nawet nie stara się tego zmienić.
Można coś z tym było zrobić, ale chyba to miał być tylko element komediowy. Puenty brak.
Bo różnica wzrostu urocza. Heh, kliknij: ukryte i problematyczna. Ciągle miałam z tyłu głowy różne potencjalne sytuacje, które będą dla tej dwójki kłopotliwe, ale anime nie zajęło się żadną z tych kwestii. Ok, nie musiało, mimo wszystko to głównie komedia. No bo z romansem średnio, co nie jest wadą. Takeda nie wydaje się bardzo zainteresowany tego typu relacją z Futabą. Przynajmniej na razie, o ile będzie kontynuacja. Ale żeby Kazama i Sakurai też się przez długie miesiące bujali jak ostatnie sieroty bez jakiegokolwiek progresu? Jezu.
Ogółem… w sumie to jest milutkie anime, i wszyscy bohaterowie poza wydzierającą się jazgotliwie Futabą są przyjemni i sympatyczni. Jest dużo klisz, ale jak klisza jest dobra, to zawsze działa. Mnie to nie przeszkadza.
Nie mówię, że mi się nie podobało, ale te wymienione rzeczy strasznie mi zgrzytały.
Oglądało się fajnie, ale niektóre odcinki nieco mnie nużyły, nie będę kłamać. Nie wiem też po co wrzucać historie z życia pobocznych bohaterów, skoro nie mają aktywnego udziału w głównej fabule czy nawet nie mają swoich rozwiniętych wątków. Zaczynanie pojedynczych tematów i porzucanie ich zupełnie bez sensu też tu się zdarzyło.
Jako komedia z pracownikami biurowymi zdecydowanie lepiej sprawdza się Wotakoi, postacie też ma ciekawsze, a i Momose w przeciwieństwie do Futaby jest dla mnie całkowicie strawna. I nie rani mi uszu.
Znowu myślałam, że to będzie taki pewniak wśród tych lekkich anime, ale tak samo strzelałam z Horimiyą. No i źle strzeliłam, drugi raz, chociaż „Senpai ga Uzai…” jednak już na starcie jest po prostu lepszy i zjadliwszy. I mniej niepokojący.
Może zaraz się dowiem, że szukam dziury w całym, albo że dlaczego tak podchodzę do okruchowo‑życiowej komedyjki z romansikiem w tle, bo przecież to jest takie słodkie i w ogóle, i ma być po prostu ciepłą opowiastką.
Nie żebym żałowała seansu, ale z pewnością więcej ciepełka, sensu i życiowych okruszków znalazłabym drugi raz oglądając Shirokuma Cafe. I mniej głosu Futaby, który jeszcze mi dzwoni w uszach.
Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi
Szkoda tylko, że to już koniec. :(
Polecam, zachęcam. Trudno to wyjaśnić, ale to anime motywuje do wstawania do pracy. ;p
12
I naprawdę fajnie w końcu zobaczyć w anime pozytywnie przedstawione środowisko pracy biurowej. No, ale trzeba też zaznaczyć, że nie mamy tu do czynienia z wielkim korpo, a małą firmą, w której szef pracuje razem z pracownikami i cała ekipa jest raczej mała, więc można było sobie pozwolić na pewną idealizację. Niemniej, jest to dość odświeżające.
Bardzo przyjemne anime, zastanawiałem się jedynie czy otwartość Takedy (ciągłe głaskanie Igarashi itd) to coś co w normalnych warunkach nie byłoby uznane za zbyt wiele (zwłaszcza w pracy) ale może kultura pracy w Japonii jest trochę inna. Z jednej strony było to urocze i zapewne wynikało z konwencji (Igarashi wyglądająca jak dziecko), ale przy dzisiejszych „normach” społecznych, no nie wiem…
Tak czy tak grafika trzymała poziom, a seria jest rozbrajająco sympatyczna. Naprawdę godna polecenia jako taki light romans, oczywiście jeśli ktoś lubi serie kliknij: ukryte bez konkluzji, bo ostatecznie ciężko powiedzieć czy Takeda żywi jakieś poważniejsze uczucia do Igarashi, na koniec dostajemy jedynie bardzo zdawkowe stwierdzenie „będę cię dalej chronił” z jego strony.
Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi po 10 odcinku
Prawie koniec i dalej super
Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi po 5 odcinku
5
Świetne...
Cieszę się, że jeszcze tyle serii zostało.
Senpai ga Uzai Kouhai no Hanashi po 3 odcinku
3 - ilustracje na koniec odcinki
Ej, to jest dobre!
Po Uramichim z zeszłego sezonu wróciły złe wspomnienia o byłej pracy, a ta seria była jak nastrajający optymistycznie leczniczy balsam :)
Polecam każdemu na odprężenie!
1
Koleżankę z pracy podkłada Hayami Saori, co jeszcze bardziej działa na plus :3
No i bardzo podobał mi się ED, trafili w dziesiątkę z pomysłem, realizacją i utworem.